Początek końca

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Żona D
Posty: 3
Rejestracja: 21 lip 2021, 14:30
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Początek końca

Post autor: Żona D »

Witam
Jestem tylko 3 lata po ślubie a już od 3 miesięcy nie mieszkamy z mężem razem
W trakcie trwania małżeństwa popadłam w pętlę chwilówkową.
Brałam i spłacałam i tak miesiąc za miesiącem
Aż w 2019 roku powiedziałam dość tak być nie może znalazłam kancelarię oddłużeniowa która przejęła moje sprawy
Mąż oczywiście o tym nie wiedział bałam się mu do tego przyznać było mi wstyd jak osoba zdrowa na umyśle wykształcona mająca dobrą pracę może wpaść w takie bagno ale wpadłam
Bałam mu się do tego przyznać gdyż wiem jaką rolę odgrywa w życiu mojego męża pieniądz

Był majowy dzień gdy wszystko się wydało
Mąż znalazł w jakieś starej torebce zeszyt z moim zapiskami jakieś wezwanie do zapłaty i cała lawina ruszyła
Od razu zadzwonił do moich rodziców że mam długi
Później wydało się też to że powiedział mojemu tacie że chyba jej nie przygarniesz z powrotem
Tak wszystkim powiedział dookoła co ja to zrobiłam w jakie to długi popadłam że zaraz będzie komornik że wyladuje na ulicy
Jego matka gdy się o tych długach dowiedziała zwyzywała mnie od najgorszych że się kur..ę na lewo i prawo
Chodź nigdy przenigdy nawet w myślach nie zrobiłam tego
Krzyczała że muszę mieć kochanka że za kasę z chwilówek kupiłam mieszkanie tak za ok 50 tyś można kupić mieszkanie
Wyrzucił mnie z domu wróciłam do swoich rodziców
I tak siedzę u rodziców od maja
Długi oczywiście przy ich pomocy spłaciłam
Umówiona z nimi jestem że dług mam in oddawać w mieisecznych ratach i tak też robie

Mąż oczywiście stracił zaufanie
Początek był bardzo trudny chciał rozwodu od razu tak łatwo mu to przyszło oczywiście zero kontaktu z jego strony sporadycznie tylko co słychać
W maju szłam na operację oczywiście nawet to go do kontaktu nie zmusiło zero zainterewoania żoną jak się czuje czy ma jak dojechać do szpitala
W ciągu tych 3 miesięcy widzieliśmy się jeden raz jeden jedyny raz
Powiedział wtedy ze będzie składał wniosek do sądu o rodzielność majątkową z datą wsteczną wiem że do tej pory taki wniosek do sądu nie wpłynął
Są dni kiedy się odezwie napisze że tęskni że kocha
A później jest znów zmiana i jest wtedy agresja czego ja to nie zrobiłam czy mi tak naprawdę źle było w małżeństwie
Nie rozumie pojęcia pętli kredytowej
Trafiłam na to forum gdy zaczełam wyszukiwać dane na temat rozowdów długo zbierałam sie napisać ale w końcu napisałam
Są dni takie jak w tym tygodniu że łzy same cisną się do oczy że człowiek nie potrafi powstrzymać łez

Ja wiem że nawet jak bym mu powiedziała o tych długach sama i to obojętnie kiedy czy to by było zaraz jak popadłam w długi czy teraz to zachował by się tak samo
Tak samo by mnie wyrzucił

Nie wiem co mam robić
Jestem w tym tygodniu taka bezsilna na to wszystko
Lawendowa
Posty: 7663
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Początek końca

Post autor: Lawendowa »

Witaj Żona D na naszym Forum,
przepraszam, że oczekiwanie na akceptację potrwało nieco dłużej, ale ze względu na czas wakacyjno-urlopowy i potrzebę przeniesienia Twojego postu do bardziej odpowiedniego działu czas się trochę wydłużył.
To dobre miejsce by znaleźć wsparcie.

Pisząc o sobie i swoich bliskich warto nie podawać zbyt charakterystycznych szczegółów, bo internet nie jest tak anonimowy jak by się wydawało.
Warto sprawdzić gdzie w pobliżu są najbliższe ogniska Sycharu: http://sychar.org/ogniska/
W wielu Ogniskach w tym roku w wakacje również odbywają się spotkania.

Napisz, jeśli chcesz, w czym potrzebujesz pomocy.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Triste
Posty: 445
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Początek końca

Post autor: Triste »

Witaj Żono D,
Chociaż rzadko już wypowiadam się na forum to poczułam wręcz obowiązek udzielić się w Twoim wątku bo jest mi niesamowicie bliski.
Poczytaj mój wątek, historia bardzo zbieżna, aczkolwiek moje małżeństwo ma już "po ludzku" swój koniec bo 3 sierpnia mam sprawę o rozwód.
Wiesz, przeszłam niesamowicie długą drogę, zarówno z długami które jeszcze nadal są ale i z małżeństwem, i z życiem tak ogólnie.

To co zrobiłam ja i Ty nie zasługuje na szacunek, bo okłamałyśmy mężów. A to boli, powoduje że maż stracił zaufanie. Czysta sprawa - same poczułybyśmy się skrzywdzone takim postepowaniem.
Ale dziś, z perspektywy czasu widzę już także coś innego - niedojrzałość mojego męża, Twojego męża którzy nie potrafili stanąć na wysokości zadania.

Ja już nie mówię o jakimkolwiek wsparciu ale rozpowiadanie po rodzinie, wyzywanie to mi się nie mieści w głowie.
Bo ani nikogo nie zabiłaś ani niczego nie ukradłaś. A zresztą nawet gdyby to kto dał prawo oceniania i rozliczania z błędów innego człowieka ?

Ja wiem jak to wszystko boli, sama sytuacja ze spłatą długów, wstyd nie jest lekkie i przyjemne a strata ukochanej osoby boli tysiąc razy bardziej.

Ja mojego męża kochałam niesamowicie, walczyłam o niego bardzo ale w końcu przekroczyłam w tej walce swoje granice i odpuściłam.
Zajęłam się sobą i swoją psychiką.
I wyszłam z tego silniejsza bo wiem że poradzę sobie ze wszystkim.
Nadal mam do siebie żal że nie powiedziałam mężowi wcześniej ale wątpię żeby to cokolwiek zmieniło.
Prawdopodobnie to, że nie doszłoby do ślubu a maż by mnie zostawić sporo wcześniej.

Trzymaj się ciepło i zajmij się oraz zatroszcz się sobą, masz teraz ciężkie chwile, wspaniale że rodzice Tobie pomagają.
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Początek końca

Post autor: Monti »

Pozwól, że zapytam - na co potrzebowałaś pieniędzy? Dlaczego nie skorzystałaś z normalnej pożyczki bankowej? Dlaczego zataiłaś to przed mężem?
Szczerze mówiąc, wcale się nie dziwię irytacji Twojego męża. Bardzo nadużyłaś jego zaufania. Mam kolegę w podobnej sytuacji, jak Twój mąż, który dodatkowo jeszcze został zdradzony. Mówi, że sam nie wie, co go bardziej boli. Też na miejscu Twojego męża dążyłbym do orzeczenia rozdzielności majątkowej z datą wsteczną.
Nie piszę tego po to, by Cię jeszcze bardziej pogrążać, tylko, żeby Ci pokazać, jak poważna jest to nieuczciwość i jakie może mieć konsekwencje dla całej rodziny. Zresztą, sama się o tym przekonujesz bardzo boleśnie na własnej skórze.
Myślę, że Twój mąż potrzebuje czasu. Ja bym wziął jakieś zaświadczenie o spłaceniu tych chwilówek i mu wysłał, żeby pokazać, że sprawa jest uregulowana.
Skupiłaś się na jednej sprawie, ale może napisz jeszcze, jak w ogóle wyglądały Wasze relacje, a także, czy jesteście wierzący (i jakie to ma przełożenie na Wasze życie).
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Żona D
Posty: 3
Rejestracja: 21 lip 2021, 14:30
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Początek końca

Post autor: Żona D »

Zaczęło się niewinnie od jednej chwilówki później kolejna i kolejna
Zaczynałam swoją pracę z pensją 1400 zł
Zataiłam to przed mężem bo wiem jakie ma zdanie na temat pieniądza
Zawsze one były ważne w jego życiu
Czasem się zastanawiam czy nie ważniejsze niż miłość rodzina
Jeśli chodzi o nasze stosunki to się poprawiły
Byliśmy razem na urlopie widujemy się
Mąż wyrzucił mnie z domu a teraz pisze ze drzwi są otwarte
Pod koniec sierpnia dostałam pozew o rozdzielność
Po przeczytaniu go nie mogłam uwierzyć w to co tam napisał
Wg niego i jego adwokata jestem najgorszą żona
Nie interesuję się mężem do niczego się w domu nie dokładałam że tylko mąż pracuje
Takich kłamstw nigdy nie słyszałam
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Początek końca

Post autor: Pavel »

Jakoś pierwotnie przegapiłem twój wątek.
Nie wiem, może to kwestia bardzo indywidualna, ja do pieniędzy niespecjalnie jestem przywiązany - ot, niezbędny środek do życia, lepiej mieć ich więcej niż mniej, z pewnością nie za mało. Ale koniec końców to tylko pieniądze.
Niezależnie od moich personalnych zapatrywań, oczywiste jest, że oszukiwałaś męża.
Jeśli się oszukuje w jednej sprawie, można stracić zaufanie w wielu obszarach, poniekąd słusznie.
Natomiast jakkolwiek to zabrzmi, pieniądze to wg mnie jeden z problemów pobocznych.
Wiem co to długi, mój brat jest ich „fanem”, wiem też co to brak odpowiedzialności i poczucia bezpieczeństwa z tego wynikający.
Natomiast, o ile bym np. Wymagał terapii, przepracowania źrodła problemu, o tyle nie wyobrażam sobie bym mógł z takiego powodu wygonić żonę z domu czy też zażądać wyprowadzki.
Mi to się w moim najwyraźniej ograniczonym pojmowaniu nie mieści w głowie dużo bardziej niż robienie długów. Generalizując (ale w żadnym wypadku nie usprawiedliwiając) - cały współczesny świat żyje na kredyt, systemowa praca banków i korporacji nakierowana jest od lat by ludziom robić z mózgów papkę poprzez promocję konsumpcjonizmu, ubezwłasnowolniając ich tym samym.
Twoja opowieść zwraca mą uwagę w innych aspektach.
Braki w komunikacji między wami, brak reakcji na obrażanie cię przez rodzinę, deficyty w relacji między wami.

Oczywiście ty masz swoją „pracę domową” do odrobienia. Nie odpowiedziałaś
na pytania Montiego z wcześniejszego postu, a wydają mi się istotne.
Warto zrobić z sobą porządek, następnie przyjrzeć się małżeństwu.
Tak po całości.
Pomóc ci w takowej analizie, zarówno swojej jak i małżeństwa mogą wydatnie polecane na forum lektury i konferencje.
Mam bowiem nieodparte wrażenie, że problemy finansowe to tylko wierzchołek góry lodowej w waszym małzeństwie.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
ODPOWIEDZ