Od czego zacząć

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Sefie
Posty: 630
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Płeć: Mężczyzna

Re: Od czego zacząć

Post autor: Sefie »

Caliope pisze: 01 lis 2021, 18:46 Bardzo pomocna do punktu 1 listy jest pozycja "Miłość potrzebuje stanowczości ". Wnikliwie ją przeczytałam by zrozumieć, ale przypadki z książki są tak różne od mojego, że mogę brać z niej część. Ale polecam, bo pomaga się podnieść i odzyskać godność.
Świetna książka. Strona 68, gdzie opisuje się sytuację zdradzającej żony.
1. Zrzucanie winy - "tak naprawdę nigdy Cię nie kochałam"
2. Wykręcanie się od obowiązków rodzicielskich - "Naszym dzieciom będzie lepiej jak nie będą widziały naszych kłótni"
3. Unikanie odpowiedzialności społecznych - "Mamy 21 wiek", "Muszę patrzeć na siebie"
4. Przekonywanie samego siebie, że Bóg jest tego samego zdania - tutaj moja ukochana żona zaczęła nosić złoty krzyżyk na łańcuszniku.
W moim przypadku wszystko się pokrywa 8-) , sama lektura dała mi w zasadzie same odpowiedzi.
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II
Abigail

Re: Od czego zacząć

Post autor: Abigail »

Caliope pisze: 01 lis 2021, 18:46 Bardzo pomocna do punktu 1 listy jest pozycja "Miłość potrzebuje stanowczości ". Wnikliwie ją przeczytałam by zrozumieć, ale przypadki z książki są tak różne od mojego, że mogę brać z niej część. Ale polecam, bo pomaga się podnieść i odzyskać godność.
Dziękuję Caliope, dodam ją do listy ważnych książek do przeczytania. Na razie męczę "Granice w relacjach małżeńskich". Czytam tylko kiedy dzieci są na basenie dlatego wolno mi idzie. Znalazłam w niej ciekawy przykład mężczyzny, który narzekał na swoja żonę, generalnie był rozczarowany wszystkim w niej, terapeuta zaproponował aby związał się ze złotą rybką ;)
Abigail

Re: Od czego zacząć

Post autor: Abigail »

Sefie pisze: 01 lis 2021, 21:36
Caliope pisze: 01 lis 2021, 18:46 Bardzo pomocna do punktu 1 listy jest pozycja "Miłość potrzebuje stanowczości ". Wnikliwie ją przeczytałam by zrozumieć, ale przypadki z książki są tak różne od mojego, że mogę brać z niej część. Ale polecam, bo pomaga się podnieść i odzyskać godność.
Świetna książka. Strona 68, gdzie opisuje się sytuację zdradzającej żony.
1. Zrzucanie winy - "tak naprawdę nigdy Cię nie kochałam"
2. Wykręcanie się od obowiązków rodzicielskich - "Naszym dzieciom będzie lepiej jak nie będą widziały naszych kłótni"
3. Unikanie odpowiedzialności społecznych - "Mamy 21 wiek", "Muszę patrzeć na siebie"
4. Przekonywanie samego siebie, że Bóg jest tego samego zdania - tutaj moja ukochana żona zaczęła nosić złoty krzyżyk na łańcuszniku.
W moim przypadku wszystko się pokrywa 8-) , sama lektura dała mi w zasadzie same odpowiedzi.
Na pewno przeczytam, postaram się tylko z czasem u mnie cienko.

Sefie to jest jakiś paradoks. Jak wierząca gorliwa katoliczka składa papiery rozwodowe? Może wyślij jej słowa przysięgi małżeńskiej które wypowiadała przed Bogiem w kościele. Ona aby na pewno należy do KK? Przecież nie będzie mogła przystępować do sakramentów, zdaje sobie z tego sprawę? Może zmieniła wyznanie? Z tego co wiem to protestanci uznają rozwody a krzyżyki noszą.
Sefie
Posty: 630
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Płeć: Mężczyzna

Re: Od czego zacząć

Post autor: Sefie »

Abigail, Ona twierdzi że swoją decyzję wymodliła w kościele i Jezus ją w tym wspiera. Epatuje krzyżykiem wyciągniętym na pierś. Jak jej zwróciłem uwagę że to jej sumienia nie zagłuszy to tylko spuściła wzrok. Nic mi nie wiadomo żeby zmieniła wyznanie. Zagalopowała się w swoich poczynaniach i szuka na siłę potwierdzenia albo usprawiedliwienia swoich decyzji. Tak jak wspomniałem jest strasznie zatwardziała.
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II
Abigail

Re: Od czego zacząć

Post autor: Abigail »

Sefie pisze: 02 lis 2021, 9:19 Abigail, Ona twierdzi że swoją decyzję wymodliła w kościele i Jezus ją w tym wspiera. Epatuje krzyżykiem wyciągniętym na pierś. Jak jej zwróciłem uwagę że to jej sumienia nie zagłuszy to tylko spuściła wzrok. Nic mi nie wiadomo żeby zmieniła wyznanie. Zagalopowała się w swoich poczynaniach i szuka na siłę potwierdzenia albo usprawiedliwienia swoich decyzji. Tak jak wspomniałem jest strasznie zatwardziała.
Jezus na pewno by się pod tym nie podpisał, naprawdę nie mogę ogarnąć jak można w zakłamaniu iść aż tak daleko. Jeszcze to że chce się rozwieść - trudno ale, że podpina swoje wybory pod Bożą Wolę. Nie poddawaj się. Potrzeba tu dużo modlitwy.
Jeśli chodzi o dzieci masz pełne prawo do kontaktów z nimi, życzę Ci abyś poukładał to sobie jakoś i mógł żyć w miarę normalnie. Może opamiętanie kiedyś przyjdzie, nigdy nie wiadomo.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Od czego zacząć

Post autor: Ruta »

Abigail pisze: 02 lis 2021, 14:55
Sefie pisze: 02 lis 2021, 9:19 Abigail, Ona twierdzi że swoją decyzję wymodliła w kościele i Jezus ją w tym wspiera. Epatuje krzyżykiem wyciągniętym na pierś. Jak jej zwróciłem uwagę że to jej sumienia nie zagłuszy to tylko spuściła wzrok. Nic mi nie wiadomo żeby zmieniła wyznanie. Zagalopowała się w swoich poczynaniach i szuka na siłę potwierdzenia albo usprawiedliwienia swoich decyzji. Tak jak wspomniałem jest strasznie zatwardziała.
Jezus na pewno by się pod tym nie podpisał, naprawdę nie mogę ogarnąć jak można w zakłamaniu iść aż tak daleko. Jeszcze to że chce się rozwieść - trudno ale, że podpina swoje wybory pod Bożą Wolę. Nie poddawaj się. Potrzeba tu dużo modlitwy.
Jeśli chodzi o dzieci masz pełne prawo do kontaktów z nimi, życzę Ci abyś poukładał to sobie jakoś i mógł żyć w miarę normalnie. Może opamiętanie kiedyś przyjdzie, nigdy nie wiadomo.
To wcale nie jest takie rzadkie, że zdradzający mąż czy żona uważa, że sam Bóg dostarczył kowalskiego czy kowalską do ich życia. Także tu na forum pojawiali się panowie, przekonani, że kochanka jest darem niebios.
Sefie
Posty: 630
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Płeć: Mężczyzna

Re: Od czego zacząć

Post autor: Sefie »

Ruta pisze: 02 lis 2021, 15:51
Abigail pisze: 02 lis 2021, 14:55
Sefie pisze: 02 lis 2021, 9:19 Abigail, Ona twierdzi że swoją decyzję wymodliła w kościele i Jezus ją w tym wspiera. Epatuje krzyżykiem wyciągniętym na pierś. Jak jej zwróciłem uwagę że to jej sumienia nie zagłuszy to tylko spuściła wzrok. Nic mi nie wiadomo żeby zmieniła wyznanie. Zagalopowała się w swoich poczynaniach i szuka na siłę potwierdzenia albo usprawiedliwienia swoich decyzji. Tak jak wspomniałem jest strasznie zatwardziała.
Jezus na pewno by się pod tym nie podpisał, naprawdę nie mogę ogarnąć jak można w zakłamaniu iść aż tak daleko. Jeszcze to że chce się rozwieść - trudno ale, że podpina swoje wybory pod Bożą Wolę. Nie poddawaj się. Potrzeba tu dużo modlitwy.
Jeśli chodzi o dzieci masz pełne prawo do kontaktów z nimi, życzę Ci abyś poukładał to sobie jakoś i mógł żyć w miarę normalnie. Może opamiętanie kiedyś przyjdzie, nigdy nie wiadomo.
To wcale nie jest takie rzadkie, że zdradzający mąż czy żona uważa, że sam Bóg dostarczył kowalskiego czy kowalską do ich życia. Także tu na forum pojawiali się panowie, przekonani, że kochanka jest darem niebios.
Ktoś chodzi do kościoła, czegoś zabrakło w związku, pojawiły się problemy a na horyzoncie jakaś ucieczka i motylki w brzuszku to może i tak myśli. Przyznam że długo wypierałem zdradę żony ale po przeczytaniu tej książki i połączeniu wielu faktów muszę się pogodzić i z tym faktem że moja żona mnie zdradza i dlatego chce odejść.
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II
Abigail

Re: Od czego zacząć

Post autor: Abigail »

Sefie pisze: 02 lis 2021, 19:56
Ruta pisze: 02 lis 2021, 15:51
Abigail pisze: 02 lis 2021, 14:55

Jezus na pewno by się pod tym nie podpisał, naprawdę nie mogę ogarnąć jak można w zakłamaniu iść aż tak daleko. Jeszcze to że chce się rozwieść - trudno ale, że podpina swoje wybory pod Bożą Wolę. Nie poddawaj się. Potrzeba tu dużo modlitwy.
Jeśli chodzi o dzieci masz pełne prawo do kontaktów z nimi, życzę Ci abyś poukładał to sobie jakoś i mógł żyć w miarę normalnie. Może opamiętanie kiedyś przyjdzie, nigdy nie wiadomo.
To wcale nie jest takie rzadkie, że zdradzający mąż czy żona uważa, że sam Bóg dostarczył kowalskiego czy kowalską do ich życia. Także tu na forum pojawiali się panowie, przekonani, że kochanka jest darem niebios.
Ktoś chodzi do kościoła, czegoś zabrakło w związku, pojawiły się problemy a na horyzoncie jakaś ucieczka i motylki w brzuszku to może i tak myśli. Przyznam że długo wypierałem zdradę żony ale po przeczytaniu tej książki i połączeniu wielu faktów muszę się pogodzić i z tym faktem że moja żona mnie zdradza i dlatego chce odejść.
Cóż, mam nadzieję, że Twoja żona Sefie zorientuje się kiedyś, że to jednak nie był Jezus.
Abigail

Re: Od czego zacząć

Post autor: Abigail »

Przyjechał ...mąż. Chciałabym napisać coś mądrego ale znów to będą same pewnie bzdury. Czytam wątki na forum. Podziwiam Rutę, Bławatka, Caliope i inne dzielne postacie które tu odkryłam. Nawet nie wiem co im napisać jak je wszystkie pocieszyć. Nie umiem ani innym pomóc ani sobie.

Kiedy mąż jest w domu czuję jak się staczam na samo dno rozpaczy. Po rozmowie z nim a raczej przerzucaniu się zarzutami, uzasadnieniami, udowadnianiem manipulacji jego szachrajstw jestem tak wyczerpana, odpada mi głowa od razu poszłabym spać nawet w samo południe. Nie mam już siły szpiegować w jego telefonie nowych flircików przyjacielsko-towarzyskich, tzw. "niewinnych przyjaźni" których ja zła żona zawsze mu zabraniałam (wypady na spacery z przyjaciółką o 23 kiedy ja zostawiana z małymi dziećmi) a to jak twierdzi mąż jest przemoc psychiczna z mojej strony. Zresztą, tak się pilnuje żeby przypadkiem gdzieś go nie zostawić, że chyba go sobie wszył.

Kupił śniegowce ale z zaznaczeniem że mam im kupić drugie na zmianę. Uznał że zasądzone pieniądze mają na wszystko wystarczyć a to co on kupuje to jest dodatkowo i wynika z jego szlachetnej postawy i nie ma zamiaru swoimi zakupami "ułatwiać mi życia" :shock:

Nie mam już siły wchodzić z nim w jakiekolwiek dyskusje. Najchętniej podczas jego pobytu wyprowadziłabym się z domu. Nie chcę go już o nic prosić, niczego uzasadniać. Jestem zmęczona mam kłopoty w pracy zawalam projekty. Jest fatalnie. Próbuję utrzymać się na powierzchni, zadbanie o siebie schodzi na daleki dalszy plan. Pranie sprzątanie gotowanie praca odkurzanie zmywanie dzieci lekcje kąpanie prasowanie pranie sprzątanie itp...
Czuję się jak starsza pani zmęczona życiem tak bardzo że chciałabym się już tylko położyć i nie wstać więcej. Mąż widzi we mnie potwora mówi mi otwarcie że jestem oprawca katem tego małżeństwa że śmierdzę jestem trolem starą nudną babą.

Kiedy przyjeżdża wszystko się we mnie odnawia na nowo wszystko się przypomina wszystko boli. Próbuję pracować z gąbką zamiast mózgu. Kolejny projekt... kolejna klapa.

Nie chce z nim mieć nic wspólnego, żadnych świąt urodzin, wyjazdów, żadnego ustalania czegokolwiek - nic.

Straszy mnie nadal że nie musi nic płacić na dzieci a płaci tylko ze swojej szlachetności i dobroci bo wyrok jest nieprawomocny. Miało być przynajmniej tutaj ustalone ale ja nadal żyję w stresie. Ogłoszenie było na początku września a on twierdzi że w związku z wnioskiem o uzasadnienie wyrok dalej się nie uprawomocnił. Nie dostałam żadnej poczty z sądu - czy powinnam?
Abigail

Re: Od czego zacząć

Post autor: Abigail »

Przed chwilą wrócił z dziećmi z galeriowych atrakcji wręczając mi torbę ubrań dla nich. Zdębiałam chowając się za za dużym moim swetrem płaczowchłaniaczem. Same piękne rzeczy po kilka sztuk dla każdego i ani jednej trupiej czachy. Podziękowałam. Doceniłam gest - tekstowo bo twarzą w twarz nie umiem za słaba jestem. A może to jakiś podstęp :?

Czasami wyobrażam sobie, że się godzimy ale na samą myśl rozpadam się na tysiąc kawałków i nawet nie wiem czy potrafiłabym mu zaufać - chyba nie. Często śni mi się mój mąż w różnych sceneriach, budzę się w strachu w płaczu a czasami w tęsknocie. To dziwne, syndrom sztokholmski? Ale nie! to przecież ja jestem katem :shock: Wydaje mi się, że umrę kiedy on mnie dotknie a w najlepszym wypadku popadnę w histerię. Tak lepiej bezpieczniej w szarym za dużym swetrze i 2 m dystansu co najmniej. W końcu pandemia jest ;)
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Od czego zacząć

Post autor: Bławatek »

Abigail bardzo dobrze znam ten stan beznadziei - praca, zakupy, dom, nauka, porządki, prasowanie itd. Ma się wszystkiego dość. W głowie huczy od natłoku myśli, a także ze zmęczenia. Chciałoby się położyć i spać, spać, spać... Ale się nie da bo dzieci czegoś chcą, bo budzik rano budzi...

A gdy przyjeżdża mąż "z prezentami" i z jednej strony jest zadowolony, a z drugiej dalej się czepia to się na dość. I pojawia się myśl - dlaczego ja go polubiłam.

Abigail czas pomyśleć o sobie - o odpoczynku, śnie, zadbaniu o sobie. Mi pomogło wyjść z tego beznadziejstwa kupienie sobie nowych sukienek, bo w małżeństwie pieniądze wolałam przeznaczyć na syna i męża niż na siebie, fajnie było się poczuć choć przez chwilę inaczej, na nowo atrakcyjnie, bo przecież oczy ciągle czerwone od płaczu, brak chęci jedzenia i stres zrobiły swoje. Wiem, że jest ci teraz ciężko finansowo i z wolnym czasem, ale zobaczysz, że tak nie będzie cały czas. Ale warto nie czekać aż się samo coś zmieni tylko samemu zmieniać. Zamiast wciąż sprzątać, zmywać warto trochę odpuścić i zrobić sobie chwilę lenistwa na kanapie. Organizm potrzebuje odpoczynku inaczej wszystko się sypie.

A mąż - na tą chwilę tak ma. Mój bez sprawy o utrzymanie dziecka od razu mi przelewał na konto dobrowolną kwotę. Nawet nie wiesz jak się wkurzyłam, gdy tyle co mi łaskawie w przychodni gadał o rozwodzie, najlepiej za porozumieniem, a parę chwil później dostałam od niego esmsa z info, że mi przelał xxx na konto "na utrzymanie syna". Mimo, że byłam w markecie wtedy to przy wszystkich zadzwoniłam z pytaniem 'co to ma znaczyć?", bo nie dowierzałam. Przez rok mój mąż był zdania, że jak płaci to dziecku nawet czekolady przynieść nie musi, czy np. zabrać na lody. A ja z uporem maniaka gdy tylko kupowałam synowi potrzebne rzeczy to mówiłam - to musiałam kupić, to syn potrzebował, żeby nie było, że ja te pieniądze zamiast na dziecko to na siebie przeznaczam - bo taką uwagę też kiedyś usłyszałam. Teraz potrafi mu nawet inne rzeczy kupić (dodatkowo). A i za wszystko ja byłam odpowiedzialna - pewnie za 3 i 4 wojnę światową też. M.in. agresywna zawsze byłam, więc on musiał uciekać - szkoda tylko, że z "katem" syna zostawił i jakoś dziecko od matki uciekać nie chciało. Wiem, że to trudne, ale nie przyjmuj do głowy i serca słów i czynów męża. Bo teraz Cię to wszystko rani, a za jakiś czas jak do tego będziesz wracać to może Cię będzie śmieszyć - zachowania, słowa męża szczególnie te nieracjonalne.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Od czego zacząć

Post autor: Ruta »

To ja dodam od siebie, że jak mój mąż po raz pierwszy zaczął płacić trochę alimentów, kupił parę drobiazgów i zaproponował byśmy się złożyli na buty dla syna po połowie, to miałam cichą nadzieję, że wraca mu odpowiedzialność.
Potem mu przeszło bo był w ciągu.

A parę miesięcy potem dostałam ksero rachunków z tego niesamowitego miesiąca pocztą. Razem z tym rachunkiem za buty, za które zapłaciłam połowę ceny. Były dołączone do pozwu rozwodowego, jako dowód, że mąż wspólnie ze mną utrzymuje syna i zna jego potrzeby, czy jakos tak...
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Od czego zacząć

Post autor: Caliope »

Musisz o siebie zadbać Abigail, masz swój ulubiony kącik w domu gdzie czujesz się bezpieczna? ja mam i w nim do tej pory mi najlepiej, tu oglądam, czytam i robię swoje rzeczy. Pora odpocząć, bo to źle wpływa na twoją wydajność w pracy, na samopoczucie i radzenie sobie z atakami meża. Codziennie gotujesz, sprzątasz i pierzesz?
Abigail

Re: Od czego zacząć

Post autor: Abigail »

Bławatek pisze: 13 lis 2021, 22:26 Abigail bardzo dobrze znam ten stan beznadziei - praca, zakupy, dom, nauka, porządki, prasowanie itd. Ma się wszystkiego dość. W głowie huczy od natłoku myśli, a także ze zmęczenia. Chciałoby się położyć i spać, spać, spać... Ale się nie da bo dzieci czegoś chcą, bo budzik rano budzi...

A gdy przyjeżdża mąż "z prezentami" i z jednej strony jest zadowolony, a z drugiej dalej się czepia to się na dość. I pojawia się myśl - dlaczego ja go polubiłam.

Abigail czas pomyśleć o sobie - o odpoczynku, śnie, zadbaniu o sobie. Mi pomogło wyjść z tego beznadziejstwa kupienie sobie nowych sukienek, bo w małżeństwie pieniądze wolałam przeznaczyć na syna i męża niż na siebie, fajnie było się poczuć choć przez chwilę inaczej, na nowo atrakcyjnie, bo przecież oczy ciągle czerwone od płaczu, brak chęci jedzenia i stres zrobiły swoje. Wiem, że jest ci teraz ciężko finansowo i z wolnym czasem, ale zobaczysz, że tak nie będzie cały czas. Ale warto nie czekać aż się samo coś zmieni tylko samemu zmieniać. Zamiast wciąż sprzątać, zmywać warto trochę odpuścić i zrobić sobie chwilę lenistwa na kanapie. Organizm potrzebuje odpoczynku inaczej wszystko się sypie.

A mąż - na tą chwilę tak ma. Mój bez sprawy o utrzymanie dziecka od razu mi przelewał na konto dobrowolną kwotę. Nawet nie wiesz jak się wkurzyłam, gdy tyle co mi łaskawie w przychodni gadał o rozwodzie, najlepiej za porozumieniem, a parę chwil później dostałam od niego esmsa z info, że mi przelał xxx na konto "na utrzymanie syna". Mimo, że byłam w markecie wtedy to przy wszystkich zadzwoniłam z pytaniem 'co to ma znaczyć?", bo nie dowierzałam. Przez rok mój mąż był zdania, że jak płaci to dziecku nawet czekolady przynieść nie musi, czy np. zabrać na lody. A ja z uporem maniaka gdy tylko kupowałam synowi potrzebne rzeczy to mówiłam - to musiałam kupić, to syn potrzebował, żeby nie było, że ja te pieniądze zamiast na dziecko to na siebie przeznaczam - bo taką uwagę też kiedyś usłyszałam. Teraz potrafi mu nawet inne rzeczy kupić (dodatkowo). A i za wszystko ja byłam odpowiedzialna - pewnie za 3 i 4 wojnę światową też. M.in. agresywna zawsze byłam, więc on musiał uciekać - szkoda tylko, że z "katem" syna zostawił i jakoś dziecko od matki uciekać nie chciało. Wiem, że to trudne, ale nie przyjmuj do głowy i serca słów i czynów męża. Bo teraz Cię to wszystko rani, a za jakiś czas jak do tego będziesz wracać to może Cię będzie śmieszyć - zachowania, słowa męża szczególnie te nieracjonalne.
Bławatku, tak bym chciała przerwać to błędne koło bo na pewno teraz ani trochę atrakcyjna nie jestem ani dla męża ani dla nikogo bo komu się może podobać trzęsący się zapłakany patyk w rozciągniętym burym swetrzysku :cry: Chciałam sobie ostatnio kupić bieliznę taką ekstra piękną koronkową wiesz ale boję się że ja to robię dla niego nie dla siebie, wydam kasę będę miała wyrzuty, że zmarnowałam pieniądze a on i tak nie zauważy nawet bo jak ma skoro na mnie nie patrzy... Wydaje mi się, że nie mam prawa wydawać na siebie bo są zawsze ważniejsze rzeczy a nawet jak już sobie coś kupię to mnie gryzą wyrzuty że jestem próżna baba. Lista zaległych ważnych i ważniejszych rzeczy zawsze pełna przechodzi na kolejny miesiąc.

Jak czytam o Tobie i innych też dziewczynach na forum to wydaje mi się że oni ci mężowie znudzeni wspólnie przeczytali jakiś poradnik pt. "jak szybko wykończyć żonę" bo schematy są bardzo podobne, zachowania itp. Zaczęłam czytać Rosenberga ale szczerze... tylko mnie denerwują te porady, których nijak nie potrafię zastosować. Bądź żyrafą i empatycznie słuchaj, ale czego? kłamstw na swój temat? nierealnych oczekiwań jakichś oskarżeń z księżyca? I co? mam mu powiedzieć jak się z tym czuję? Przecież mojego męża guzik to obchodzi :(

Muszę to po prostu przeżyć, przespać, przetrwać. Jemu się na pewno znudzi. Byłam dziś u spowiedzi, podniosłam się, umocniłam. Wrócę do modlitwy ona mnie podnosi a kilka dni zaniedbałam. Syn znów chory... noc trudna znów brak snu. ale wiem nie mam aż tak źle powinnam bardziej być wdzięczna za to co mam niż płakać za tym czego nie mam. Mąż jest w domu widzi jak u syna wygląda infekcja - może coś do niego dotrze, że opieka nad dziećmi to nie sielanka.

Marzę o szczęśliwym małżeństwie o wspólnym życiu w zgodzie i pokoju. Pomarzyć zawsze można. Mąż może mi odebrać dobre imię, może mi odebrać pieniądze, samochód, godność ale nadziei nie może ani wiary ani miłości. Ona jest i będzie :(
Abigail

Re: Od czego zacząć

Post autor: Abigail »

Ruta pisze: 13 lis 2021, 23:33 To ja dodam od siebie, że jak mój mąż po raz pierwszy zaczął płacić trochę alimentów, kupił parę drobiazgów i zaproponował byśmy się złożyli na buty dla syna po połowie, to miałam cichą nadzieję, że wraca mu odpowiedzialność.
Potem mu przeszło bo był w ciągu.

A parę miesięcy potem dostałam ksero rachunków z tego niesamowitego miesiąca pocztą. Razem z tym rachunkiem za buty, za które zapłaciłam połowę ceny. Były dołączone do pozwu rozwodowego, jako dowód, że mąż wspólnie ze mną utrzymuje syna i zna jego potrzeby, czy jakos tak...
:shock: Ruto, nie mam co mierzyć się z Tobą, u mnie wszystkie najgorsze obawy które dzieją się tylko w wyobraźni u Ciebie wydarzyły się naprawdę. To, że żyjesz i dajesz radę w tym bałaganie daje nadzieję i siłę takim trzęsącym się strachom na wróble jak ja :oops:
ODPOWIEDZ