Mąż wyprowadził się do kolegi

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Nowiutka

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Nowiutka »

Agnes, mnie moja psycholog pyta gdzie jest moja granica. Najpierw myślałam że chodzi o granicę wytrzymałości ile akcje męża jeszcze zniosę. Teraz myślę, że chodzi o postawienie samej sobie granic by on mnie nie ranił - w sensie że u mnie granice nie istnieją i trzeba je stworzyć.
Jeśli nie chcesz nie zgadzaj się na rozwód. Bądź spójna w tym - chodzi tylko o to jaka wyjdziesz z sądu, czy nie będziesz miała do siebie żalu. Efekt może być różny ale ty z tym zostaniesz.
Ja ostatecznie złożyłam skargę do sądu biskupiego. Wszyscy mi mówią po co ci to, kolejne piekło. Ale to dla mojego spokoju sumienia.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Ruta »

Nie napisałam jeszcze jednej ważnej rzeczy. Nie obawiam się już i nie zastanawiam co orzeknie sąd. To daje mi dużo wolności i zdejmuje dużo stresu.
Ja to widzę tak:
Moja rola to zaświadczyć o miłości i o tym czym jest dla mnie małżeństwo.
Mój mąż ma pełne prawo zmienić zdanie i widzieć to inaczej. Ja mam prawo swojego zdania nie zmieniać.
Sąd jest po to by rozstrzygnąć. I jest to odpowiedzialność sądu, nie moja. Dlatego nie muszę o tym myśleć.
Ja mam prawo się odwołać, gdy z rozstrzygnięciem sądu nie będę się zgadzać.

Jeśli koniec końców efektem postępowania będzie orzeczenie o rozwodzie, to na taki stan ja także mam w sobie zgodę. Ale ja będę w spokoju sumienia, że do takiego stanu się nie przyłożyłam, nie znormalizowałam i nie zracjonalizowałam rozwodu i do końca pozostałam w zgodzie z tym co uważam i na temat małżeństwa i rozwodu. Ze swoją wiarą. Oraz w zgodzie z danym przez siebie słowem i moimi uczuciami oraz miłością. Kocham męża, nawet teraz, gdy jest w kryzysie. Dobrze mi z tym, że nauczyłam się takiej miłości, którą przysięgałam, na dobre i na złe.

Nie obawiam się orzeczenia rozwodu z jeszcze jednego powodu. Bóg jest większy niż to. I żadne orzeczenie sądu nie stanowi przeszkody, by Bóg mógł do nas przyjść i nas uzdrowić. A tylko Bóg może to uczynić. Ja Mu ufam. I wiem że to zrobi, w tym czasie który będzie najbardziej właściwy. Rozumiem, że ma drogę zdrowienia i dla mnie i dla męża. I ufam. Wiem, że Bóg chce i może i pragnie uzdrowić każde sakramentalne małżeństwo. Bóg lubi jedność małżonków i ona go cieszy. To jest zapisane w Piśmie.
Ta zdolność zdrowienia małżonków i odnawiania się ich relacji jest wpisana w samą istotę sakramentu małżeństwa także poprzez to, że Bóg jest w Nim stale obecny. I nie muszę opierać się tylko na wierze. Mogę oprzeć się także na świadectwach małżeństw uzdrowionych, nie tylko z kryzysów rozwodów, ale z kryzysów nałogów, deficytów, egoizmu i mnóstwa innych. Takich w których ludzie, a nawet małżonkowie mówi: tu już nic nie ma. A dla Boga jest.
agnes94
Posty: 224
Rejestracja: 22 sie 2021, 11:22
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: agnes94 »

Dziś w nocy kiedy nie spał zastanawiałam się bardzo mocno nad tym wszystkim, nad tą sprawą rozwodową, nad tym jak mężowi dzieci zobojętniały, nad naszymi relacjami kiedyś i teraz.

Kiedyś już pisałam tutaj, że nie boję się tego że sąd zadecyduje o rozwodzie i potrzymuje to. Nie ma we mnie strachu przed tym bo to tylko sąd, instytucja państwowa która może rozwiązać moje małżeństwo to urzędowe tego co przysięgałam przed Bogiem nie rozwiąża a to dla mnie znacznie ważniejszy wymiar małżeństwa.
Widzę, że mąż pogłębia się w kryzysie jest coraz dalej od nas, od dzieci. Nie mam informacji jak wyglądają sprawy z kowalska i szczerze nawet nie potrzebuje takich informacji, zostawiłam ją gdzieś poza swoją głową. Wiem, że teraz nie przebije się przez mur, który zbudował mąż i nawet nie będę próbować bo wiem, że każde moje próby przebicia się beda skutkowały tym, że ten mur wzrośnie o kilka pięter. To mąż musi być gotowy rozbierać ten mur a ja mogę jedynie albo i aż pracować nad sobą, umacniać swoje granice i kochać nawet kiedy mąż nie chce być kochanym przeze mnie. Ale chce kochać męża miłością mądrą, tak jak mam nadzieje kocham teraz. Nie pobłażać, nie dawać się obrażać i nękać.
agnes94
Posty: 224
Rejestracja: 22 sie 2021, 11:22
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: agnes94 »

Mąż dziś zadzwonił do dziewczynek na video. Rozmawialiśmy prawie 40 minut. Nie poruszaliśmy żadnych innych tematów poza dziećmi. Dziewczynki były bardzo kontaktowe. Rozmowa toczyła się w przyjemnej atmosferze. Widać było radość w oczach męża jak obserwował dziewczynki, to jak się rozwinęły i ich relację.
Jestem wdzięczna Bogu bo bałam się, że dzieci są dla niego zupełnie obojętne i to mnie martwiło. Ale dziś widziałam, że te jego emocje nie są udawane, widać było radość i dumę. Wiem, że jedna jaskółka wiosny nie czyni ale to było dla mnie ważne zwłaszcza przed rozwodem kiedy w głowie bitwa myśli utwierdzić się w przekonaniu, że chce aby ta rodzina przetrwała.
Zwyklaosoba
Posty: 477
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Zwyklaosoba »

To cieszy,trzymaj się ciepło Agnes
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Ruta »

Agnes, i ja cię serdecznie pozdrawiam. I ja dostałam parę takich wzmocnień, by móc spokojnie w poniedziałek z serca i z przekonaniem zaświadczyć w sądzie o mojej miłości do męża i o tym, czym jest małżeństwo. Trudno o to z pozycji całkowitej ruiny. Ale Bóg wie o tym i dba o nas.

Z modlitwą :)
agnes94
Posty: 224
Rejestracja: 22 sie 2021, 11:22
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: agnes94 »

Dziękuje Wam, za każde wsparcie które otrzymuje tutaj. Do rozprawy coraz mniej czasu a ja dostaję coraz więcej znaków od Boga żebym się nie poddawała. Wczoraj znowu mąż zadzwonił na video, znowu rozmowa toczyła się w normalnej atmosferze, nie było czuć żadnego napięcia i nerwów. Ja byłam bardziej wycofana w tej rozmowie, pozwoliłam żeby mąż prowadził rozmowe z dziećmi. Wiem, że to nic nie znaczy jeśli chodzi o nasze małżeństwo ale dla mnie jest to sygnał, że dzieci znaczą coś dla niego bo ostatnio zachowywał się jakby nic nie znaczyły. Być może to są zagrywki potrzebne do rozwodu tego nie wiem ale wiem, że nie da się udawać takiej radości w oczach jaką miał kiedy patrzył na dzieci. Takie obserwacje są mi potrzebne, żeby umocnić się przed rozprawą i być pewną że robie dobrze dając szansę naszej rodzinie bo szczerze ostatnio miałam straszne wątpliwości czy to ma sens.
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Astro »

Agnes wspieram w myślach i modlitwie.
Dobrze ,że mąż ma kontakt z córkami jeśli to tylko kontakt na videorozmowach.
Wzmacniaj się takimi chwilami . Jest tu i teraz .
Co będzie za dwa tygodnie . Bóg wie , a ty się dowiesz. Tak jak każdy z nas w swoim popapranym życiu.
Fajnie okrzeplas i łapiesz spokój . To ważne i dobre z różnych względów. Udanej Bożej niedzieli .
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
agnes94
Posty: 224
Rejestracja: 22 sie 2021, 11:22
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: agnes94 »

Astro pisze: 11 gru 2021, 17:12 Agnes wspieram w myślach i modlitwie.
Dobrze ,że mąż ma kontakt z córkami jeśli to tylko kontakt na videorozmowach.
Wzmacniaj się takimi chwilami . Jest tu i teraz .
Co będzie za dwa tygodnie . Bóg wie , a ty się dowiesz. Tak jak każdy z nas w swoim popapranym życiu.
Fajnie okrzeplas i łapiesz spokój . To ważne i dobre z różnych względów. Udanej Bożej niedzieli .
Dziękuje Astro.
Ja też wspieram Cię modlitwą i w myślach. Czytałam co u Ciebie w Twoim wątku.
Ostatnie dni trochę burzą mój spokój, który w sobie zbudowałam. W głowie straszna bitwa co zrobić, niepokój przed rozprawą i przed konfrontacją z mężem. Do tego zbliżające się Święta, ta cała atmosfera oczekiwania, pięknie przybrane miasto, sklepy a mnie serce pęka gdy to wszystko widzę. Nie potrafię się cieszyć w tym roku tymi świętami tym całym okresem przygotowań chociaż z mężem zawsze cieszyliśmy się tym czasem jak dzieci.
Ehh... Trudno trzeba iść dalej, stawiać kolejne kroki do przodu i nie cofać się chociaż jest strasznie ciężko.

Bożej Niedzieli.
agnes94
Posty: 224
Rejestracja: 22 sie 2021, 11:22
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: agnes94 »

Za lekko ponad tydzień rozprawa rozwodowa.
Do tej pory nie przejmowałam się tym jakoś specjalnie, moje podejście to co ma być to będzie jednak już od kilku dni nie myślę o niczym innym tylko o tym. To dla mnie nowa sytuacja, nigdy nie przypuszczałam, że się w takiej znajdę ale skoro się znalazłam to trzeba się z tym zmierzyć. Zapisuje sobie w notatniku cały czas różne myśli i spostrzeżenia na temat naszego małżeństwa. Swoją winę w kryzys odkryłam, wiem w jaki sposób przyczyniłam się do obecnej sytuacji i chce pracować nad tym. W sumie to pracuje nad tym cały czas ale nie wiem co mówić w sądzie i jak mówić dlatego mam kilka pytań może ktoś kto ma takie doświadczenie za sobą pomoże mi uporządkować swoje myśli.
Więc moje pytania brzmią:
1) Czy w sądzie powiedzieć o tym właśnie jaka jest moja wina w obecną sytuację, że wiem jaki mam wkład w nasz kryzys i opowiedzieć w jaki sposób pracuje nad tym, żeby to zmienić w sobie?
2) Czy mówić o swojej wizji naprawy naszego małżeństwa? Co moim zdaniem mogłoby poprawić nasze relacje?
3) Czy mówić o tym, że np. chciałabym spędzić z dziećmi i z mężem święta? Że jestem gotowa aby nasza rodzina przeżyła wspólnie ten czas jeśli oczywiście mąż by chciał?

Bardzo nurtuje mnie temat tego co mówić i jak mówić żeby i sąd i przedewszystkim mąż zauważył, że mi zależy na naszej rodzinie i na naszym małżeństwie.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Nirwanna »

Ewangelia wg św. Marka 13, 9-13
"9 A wy miejcie się na baczności. Wydawać was będą sądom i w synagogach będą was chłostać. Nawet przed namiestnikami i królami stawać będziecie z mego powodu, na świadectwo dla nich. 10 Lecz najpierw musi być głoszona Ewangelia wszystkim narodom. 11 A gdy was poprowadzą, żeby was wydać, nie martwcie się przedtem, co macie mówić; ale mówcie to, co wam w owej chwili będzie dane. Bo nie wy będziecie mówić, ale Duch Święty. 12 Brat wyda brata na śmierć i ojciec swoje dziecko; powstaną dzieci przeciw rodzicom i o śmierć ich przyprawią. 13 I będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mojego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. "

Mi w pewien sposób ten cytat towarzyszył i towarzyszy. Dla mnie oznacza to, że mam być w postawie (myśli, słowie, czynie) maksymalnie spójna. Mieć przemyślane i wewnętrznie ponazywane fundamenty, główne wartości, najgłówniejsze argumenty, co do treści, a nie co do słów. Ćwiczyć ten przekaz. Najlepiej najpierw we wspólnocie, potem szerzej.
Jeśli mam to w sobie i mam czystą intencję - mówi się samo i to co trzeba, a nie to co wydaje mi się, że trzeba. Duch Święty to robi. On wie lepiej, czego na dany moment potrzeba. Też - że coś ma nie wybrzmieć.
To pogrubione zdanie o nienawiści dla mnie oznacza, że jeśli coś powiem, to może się to spotkać z nienawiścią, mimo że jest obiektywnie dobre i prawdziwe. I mam się tym nie zrażać, bo nie chodzi o wygraną bitwę (na słowa, albo że mąż/sąd coś zrozumie), tylko o wygraną wojnę, gdzie wygra Chrystus, a nie ja. W takiej wojnie często pojawia się krzyż, ale na końcu jest zmartwychwstanie.

To tak ogólnie. W szczegółach - o Świętach na sali sądowej ja osobiście bym nie mówiła. Nie to miejsce, takich rzeczy sąd nie rozstrzyga, prędzej sądowi w irytację pójdzie. Dla mnie to kwestia do omówienia i decyzji bezpośrednio z mężem.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
elena
Posty: 427
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: elena »

Nirwanna pisze: 13 gru 2021, 20:13 To tak ogólnie. W szczegółach - o Świętach na sali sądowej ja osobiście bym nie mówiła. Nie to miejsce, takich rzeczy sąd nie rozstrzyga, prędzej sądowi w irytację pójdzie. Dla mnie to kwestia do omówienia i decyzji bezpośrednio z mężem.
Myślę podobnie. Po za tym dodam od siebie, że w trakcie rozprawy raz sąd mnie pouczył, żebym mówiła o faktach a nie o tym co mi się wydaje. Odniosłam wrażenie, że liczą się konkretne wypowiedzi, więc mówiłam krótko i na temat, zgodnie z moim sumieniem. Chociaż emocje były ogromne.
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski
agnes94
Posty: 224
Rejestracja: 22 sie 2021, 11:22
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: agnes94 »

Dziękuje Wam za odpowiedzi i rozjaśnienie sytuacji.

Dziś mój sen w nocy rozłożył mnie na łopatki. Pisałam już tutaj, że mąż poinformował mnie o złożeniu pozwu w bardzo nieprzyjemny sposób. Zapytał mnie o date naszego ślubu bo jej nie pamięta a nie może sprawdzić na obrączce bo ją sprzedał. Był to dla mnie ogromny cios, obrączka to dla mnie bardzo ważny symbol i bardzo wiele dla mnie znaczy, mąż doskonale o tym wiedział i uderzył właśnie w ten punkt gdzie bolało najbardziej. Ale wracając do snu... Śniło mi się, że mąż zgodził się spędzić święta ze mną i z dziećmi w naszym mieszkaniu w którym razem mieszkaliśmy i spędziliśmy razem Wigilię atmosfera była trochę taka, że siekiera by mogła zawisnąć ale bez żadnych spięć po prostu było czuć w powietrzu takie napięcie. Dzieci bawiły się prezentami w swoim kąciku do zabawy ja kupiłam mężowi taki niezobowiązujący prezent w sumie drobiazg nic wielkiego i nie spodziewałam się prezentów od niego. Wręczyłam mu prezent i wzięłam się za ogarnianie po kolacji Wigilijnej. W kuchni przyszedł do mnie mąż z małym prezentem, zdziwiłam się ale podziękowałam i chciałam dokończyć sprzątanie ale mąż nalegał, żebym zobaczyła teraz. Otworzyłam go a tam była obrączka męża dokładnie taka sama, z tym samym grawerem. Rozpłakałam się w tym śnie i płakałam po przebudzeniu. Niby zwykły sen, nic nie znaczący ale dla mnie ważny. Przed rozprawą dostaje tyle sygnałów, żebym się nie poddawała.
W mojej parafii trwają właśnie rekolekcje adwentowe. Prowadzi je ksiądz, który jest mi bardzo bliski jest w sumie obecny w moim życiu od początku. Udzielał mi chrztu, przygotowywał do 1 Komunii Świętej. Zna mnie bardzo dobrze bo wiele razy z nim rozmawiałam. Spowiedź u niego to zawsze dla mnie ogromne przeżycie, daje zawsze wiele rad nigdy nie potępia. Uwielbiam jego kazania, zawsze zostają we mnie na długo i teraz w tym czasie bardzo potrzebowałam jego słów. Mam wrażenie jakby w tym roku te kazania były kierowane do mnie. Wczoraj mówił o sile modlitwy i wiary, przytaczał wiele przykładów ludzi, którzy nawrócili się, którzy uprosili u Boga wiele łask. Mówił też o zaufaniu Bogu, mówił że Bogu ufa się bezgranicznie, trzeba wszystko oddać w ręcę Boga i z ufnością modlić się o łaski od niego. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych.
Mimo ciężkich dni i stresu który mnie dopada czuję się silna i że dam radę. Czuję spokój w sercu i to jest takie przyjemne uczucie.
Zwyklaosoba
Posty: 477
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Zwyklaosoba »

Agnes, wspieram, jesteś silna i dzielna
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: s zona »

Agnes,
moze ten sen przyszedl po to,zebys uwierzyla,ze dla Pana Boga nic nie jest przesadzone ..

Moj maz w kyzysie, zacjowywal sie podle .... po prostu podle ...
Mnie trzymala swiadomosc,ze nie moge zejsc do jego poziomu ,zeby nie stracic szacunku dla samej siebie ... to pomagalo ...Prosilam o sily,zeby przez to przejsc ....

Agnes, zycze Ci sil, zeby ten amok przetrwcac ....
ODPOWIEDZ