Mąż wyprowadził się do kolegi

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Ruta »

Agnes, przytulam cię mocno i radośnie. Jesteś piękną osobą, mamą i żoną. Lubię cię czytać.
agnes94
Posty: 224
Rejestracja: 22 sie 2021, 11:22
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: agnes94 »

Ruta pisze: 21 lis 2021, 15:33 Agnes, przytulam cię mocno i radośnie. Jesteś piękną osobą, mamą i żoną. Lubię cię czytać.
Ruta bardzo dziękuje za takie ciepłe słowa :) Muszę przyznać, że ja za to lubię Ciebie czytać, czytam każdy Twój wpis nawet te w innych wątkach.
sajmon123
Posty: 871
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: sajmon123 »

agnes94 pisze: 20 lis 2021, 19:58 Jutro minie tydzień od tej nieszczęsnej wizyty męża. Może nie tak do końca nieszczęsnej bo w sumie czegoś nowego się nauczyłam i doświadczyłam. Pomijając fakt tego jak mąż się zachował jestem zadowolona...

Zadowolona z siebie bo dużo przez ten tydzień udało mi się osiągnąć. Najważniejsze to, że przeciwstawiłam się przemocy, zareagowałam i zyskałam spokój. Postawiłam granicę i kontakt mój z mężem to jedynie informacje o dzieciach i nic więcej. Nie odpisuje na żadne wiadomości na temat tego żebym się zgodziła na rozwód itp.

Jestem z siebie dumna bo odwiesiłam się od męża zupełnie, puściłam go wolno i nie patrzę czy wróci. Wkońcu moje myślenie jest wolne od niego... Nie myślę tak ja wcześniej, nie zastanawiam się ciągle co ja mogę zrobić żeby on mnie pokochał znowu i wrócił, co by sobie pomyślał jakbym zrobiła to czy tamto, nie myślę co robi gdzie i z kim. Moja głowa jest wolna od niego i jest mi z tym naprawde dobrze.

Poświęciłam się pracy nad sobą, oddałam się dzieciom jeszcze bardziej i czuję się naprawdę szczęśliwa. Wolne chwile wykorzystuje na czytanie. Zamówiłam kilka pozycji z książek polecanych tu na forum i czytam je bardzo dogłębnie, zapisuje swoje spostrzerzenia i uwagi to mi bardzo pomaga pracować nad sobą, widzę ile rzeczy nie tylko w moim małżeństwie ale i moim życiu było nie tak. Staram się nad tym pracować. Zaczęłam drugą NP bo różaniec pozwala mi się wyciszyć. Codziennie czytam losowy fragment z Pisma Świętego i po przeczytaniu rozmawiam z Panem Bogiem o tym co wyniosłam z tego fragmentu. Zmieniłam swoją postawę wobec Boga nie jest już roszczeniowa tak jak wcześniej, nie mówię " masz uratować moje małżeństwo, mąż ma do mnie wrócić" teraz naprawdę ze szczerego serca mówię " bądź wola Twoja, przyjmę wszystko".

Tak wygląda teraz moje życie, czy robię to dobrze nie wiem ale wiem, że mi z tym dobrze. Potrzebowałam takiego odcięcia się od męża bo działał na mnie destrukcyjnie a jak coś nas niszczy to nie jest dla nas dobre. A co będzie z moim małżeństwem ? Nie wiem, na rozwód się nie zgadzam ale też nie chce męża takiego jakim jest teraz. Jeśli miałabym wrócić to tylko wtedy kiedy dostrzegłabym zmianę w mężu chociażby minimalną i chęć pracy nad sobą w innym wypadku nie widzę sensu powrotu do tego samego człowieka i do tych samych destrukcyjnych zachowań. Usłyszałam już kilka stwierdzeń " Masz dopiero 27 lat a już tak zmarnowane życie z dwójką dzieci" ja swojego życia nie uważam za zmarnowane, być może dopiero teraz dostałam od Boga szansę żeby zmienić coś w swoim życiu i w sobie bo co z tego jakbym dalej żyła z mężem tak samo jak żyłam czyli tak naprawdę bez żadnych wartości, zostawiona ze wszystkim sama, uzależniona od męża i jego humorów. Ja uważam, że dostałam właśnie szansę, żeby moje życie zmieniło się, żebym poznała swoją wartość i dostrzegła co w życiu jest najważniejsze.
Super rozumujesz sytuację. Ze swojego doświadczenie mogę tylko Cię ostrzec, że jeszcze może czekać Cię wiele wachan nastrojów, wartości.

Warto to w zgłosach
agnes94
Posty: 224
Rejestracja: 22 sie 2021, 11:22
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: agnes94 »

Tak wiem sajmon, że to wszystko może wracać do mnie wkońcu ludzie latami dochodzą do siebie po odejściu małżonka u mnie to dopiero 3 miesiące.
Ale mam poczucie, że nie zmarnowałam tego czasu. Szukałam pomocy, wstawałam, upadałam, błądziłam i co najgorsze uzależniałam swoje życie od męża, cały czas chociaż ja dla niego nie istniałam to ja byłam w takim stanie gotowości, że może jemu się odwidzieć, że może bedzie chciał mnie znowu i wtedy jedno jego słowo i ja bym poszła za nim i właśnie najbardziej się cieszę z tego że udało mi się przejść z tego stanu gotowości na stan bierny. To było strasznie męczące psychicznie wyczekiwanie na ten znak od męża, że on chce żebym wróciła już na to nie czekam i to uważam za mój sukces. Nie uzależniam nic od męża, nie przejmuje się tym co on by sobie pomyślał jakbym zrobiła to czy tamto. Nie wiem czy dobrze opisuje to o co mi chodzi ale ogólnie to chodzi o to, że wcześniej zanim cokolwiek zrobiłam to myślałam co mąż o tym pomyśli może chciał wrócić ale jak to zrobie to nie będzie chciał. Bałam się nawet zmienić fryzurę bo mój mąż zawsze mi powtarzał, że lubi długie włosy i nosiłam takie chociaż strasznie mnie denerwowały i dużo czasu potrzebowały aby jakoś wyglądać. Mi zawsze podobały się włosy do ramion ale nigdy takich nie miałam właśnie ze względu na męża i teraz po 3 msc od odejścia męża zdecydowałam się obciąć włosy tak jak mi się zawsze podobały i czuję się w nich bardzo dobrze. Niby to nic ale dla mnie to ważny krok.
Przestałam też myśleć o rozwodzie jako o czymś strasznym. Wcześniej na samą myśl o tej rozprawie było mi niedobrze ze strachu teraz podchodzę do tego na spokojnie. Nie znaczy to, że zmieniłam swoją decyzję, nie zmieniłam i nie boję się tego co będzie w sądzie. To nie przed sędzią składałam przysięgę tylko przed Bogiem i jeśli sąd uzna, że chce nas rozwieść to trudno. Nie będę rwała włosów z głowy bo rozwiąże moje małżeństwo te urzędowe ale przysięgi przed Bogiem nie rozwiąże, może to nie poprawne myślenie ale ja tak myślę oczywiście chciałabym być żoną mojego męża w każdym wymiarze małżeństwa ale przecież nie popadne w czarną rozpacz jeśli sąd podejmie decyzję o rozwodzie. W sądzie będę bronić miłości, moich wartości i wiary ale nie będę atakować męża powiem tylko co czuję i jak czuję tak samo jak nie atakowałam męża w mojej odpowiedzi na pozew.
Doszłam do kilku wniosków już odnośnie siebie, swojego udziału w kryzysie i niedługo napiszę o tym tutaj na forum a teraz bardzo się cieszę bo od 1 grudnia zaczynam terapię i czuję, że to najlepszy moment aby ją zacząć.
Lawendowa
Posty: 7662
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Lawendowa »

Agnes84, dobrze się Ciebie czyta :)
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Zwyklaosoba
Posty: 477
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Zwyklaosoba »

Agnes84 miło się czyta ;) wspieram modlitwą o utrzymanie tej pięknej postawy w twoim życiu,jesteś takim światełkiem, tak Cie postrzegam tutaj na tym forum, taką lampeczká dla wielu osób pozostających w sytaucji podobnej ale nie potrafiących się "odwiesić".
Wszystko jest po coś ;)
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Bławatek »

Agnes gratuluję postawy i siły, którą masz.

Najgorsze jest to uzależnienie od drugiej osoby. U nas mąż ciągle wymagał ode mnie, ciągle miał do mnie pretensje i ja przez te 10 lat wspólnego życia tak się uzależniłam od niego - że mam wszystkie plany planować pod niego, że ciągle go o wszystko pytać, aby jemu było najlepiej, że nawet do teraz mam w głowie "dostosowywanie" życia do męża. A przecież to nasze życie nie było dobre, a jednak moje myślenie i działanie zostało zaprogramowane i teraz uczę się na nowo działać.

Warto żyć w zgodzie z sobą i swoimi przekonaniami, jeżeli są dobre i wartościowe. A Twoje takie są. Powodzenia
agnes94
Posty: 224
Rejestracja: 22 sie 2021, 11:22
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: agnes94 »

Dziękuje Wam za wszystkie ciepłe słowa.

Bławatku, doskonale Cię rozumiem. Ja tkwiłam w takim czymś krócej od Ciebie ale wiem jakie to jest przytłaczające i niszczące.
Trzymam mocno kciuki.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Pavel »

To i ja dorzucę od siebie:
Gratuluję, serce rośnie czytając twoje posty!
Życzę konsekwencji w kroczeniu tą drogą, owoce już widać a będą większe i smaczniejsze :)
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
agnes94
Posty: 224
Rejestracja: 22 sie 2021, 11:22
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: agnes94 »

Dziękuje Pavel :)

A u mnie tydzień zaczął się od dobrych wieści. Sąd rozpatrzył mój wniosek i przyznał mi zabezpieczenie alimentów na czas trwania sprawy rozwodowej i zaskoczył mnie bardzo pozytywnie bo myślałam, że sąd ujmie z mojego wniosku jakieś 300 - 400 zł a odjął 200 :)
Więc cieszę się, że tą sprawę mam już unormowaną prawnie i dzieci będą zabezpieczone finansowo.
agnes94
Posty: 224
Rejestracja: 22 sie 2021, 11:22
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: agnes94 »

Dziś mój mąż już nie wytrzymał napięcia zawiązanego z tym jakie alimenty sąd zasądził na dzieci i od rana mnie raczył swoimi wiadomościami jak to on nie ma pieniędzy, oczywiście cały czas zmusza mnie do zgody na rozwód itp.
Przeprowadził ten swój monolog bo ja mu nie odpisywałam, nie wdawałam się w dyskusje bo takie jest moje postanowienie. Jak już mąż przestał pisać ja napisałam mu tylko jedną wiadomość.
Napisałam mu, że on zostawiając mnie z dwójką malutkich dzieci nie interesował się tym co się z nami stanie, jak sobie damy rade on po prostu wyrzucił nas z domu i nie interesowało go nic. Mnie też nie interesuje jak on sobie da radę. Jedynie co mnie interesuje to dzieci i to żeby niczego im nie brakowało. Chciał wolności to ją ma a to jak ona wygląda to już jest inna sprawa. Dodałam jeszcze, że zostawiając rodzinę chyba liczył się z tym jakie za tym idą konsekwencje. Na koniec napisałam, że ja z nim na temat rozwodu, alimentów itp nie mam przyjemności ani obowiązku rozmawiać i nasz wspólny temat na jaki możemy rozmawiać to dzieci.
Nie odpisał na to nic.

Mąż myślał, że wzbudzi we mnie litość tak jak robił to do tej pory bardzo często i ja odstąpie od egzekwowania postanowienia sądu odnośnie alimentów ale ten czas się skończył kiedy ja patrzyłam na to żeby jemu było dobrze, żeby go nie urazić. Jeszcze miesiąc temu pewnie bym się przejęła tym co pisał ale teraz nie rusza mnie to, tak jak mu napisałam on się nie interesował co się z nami stanie jak nas wyrzucał z domu więc mnie teraz już też nie interesuje to jak on sobie radzi. Jest dorosły więc musiał się liczyć z tym, że pewne czyny niosą za sobą pewne konsekwencje. Dla mnie najważniejsze jest teraz to aby zabezpieczyć moje dzieci i aby niczego im nie brakowało.
Abigail

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Abigail »

agnes94 pisze: 25 lis 2021, 19:49 Dziś mój mąż już nie wytrzymał napięcia zawiązanego z tym jakie alimenty sąd zasądził na dzieci i od rana mnie raczył swoimi wiadomościami jak to on nie ma pieniędzy, oczywiście cały czas zmusza mnie do zgody na rozwód itp.
Przeprowadził ten swój monolog bo ja mu nie odpisywałam, nie wdawałam się w dyskusje bo takie jest moje postanowienie. Jak już mąż przestał pisać ja napisałam mu tylko jedną wiadomość.
Napisałam mu, że on zostawiając mnie z dwójką malutkich dzieci nie interesował się tym co się z nami stanie, jak sobie damy rade on po prostu wyrzucił nas z domu i nie interesowało go nic. Mnie też nie interesuje jak on sobie da radę. Jedynie co mnie interesuje to dzieci i to żeby niczego im nie brakowało. Chciał wolności to ją ma a to jak ona wygląda to już jest inna sprawa. Dodałam jeszcze, że zostawiając rodzinę chyba liczył się z tym jakie za tym idą konsekwencje. Na koniec napisałam, że ja z nim na temat rozwodu, alimentów itp nie mam przyjemności ani obowiązku rozmawiać i nasz wspólny temat na jaki możemy rozmawiać to dzieci.
Nie odpisał na to nic.

Mąż myślał, że wzbudzi we mnie litość tak jak robił to do tej pory bardzo często i ja odstąpie od egzekwowania postanowienia sądu odnośnie alimentów ale ten czas się skończył kiedy ja patrzyłam na to żeby jemu było dobrze, żeby go nie urazić. Jeszcze miesiąc temu pewnie bym się przejęła tym co pisał ale teraz nie rusza mnie to, tak jak mu napisałam on się nie interesował co się z nami stanie jak nas wyrzucał z domu więc mnie teraz już też nie interesuje to jak on sobie radzi. Jest dorosły więc musiał się liczyć z tym, że pewne czyny niosą za sobą pewne konsekwencje. Dla mnie najważniejsze jest teraz to aby zabezpieczyć moje dzieci i aby niczego im nie brakowało.
Agnes, cieszę się że udało Ci się zabezpieczyć finansowo dzieci. Mąż zbiera owoce swojego postępowania. Ks. Dziewiecki podkreślał wielokrotnie na konferencjach, że czasami jedyną i ostatnią deską ratunku jest dla krzywdziciela jego własne cierpienie. Może tutaj mąż aż tak bardzo nie cierpi ale jednak odczuł konsekwencje przynajmniej finansowe. Będziesz mogła zapewnić dzieciom godne warunki jak każdy kochający rodzic. :)

Pamiętaj tylko, że to początek trudnej drogi sądowej. Zbierałabym rachunki aby w razie czego móc w każdej chwili udokumentować wydatki.
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Bławatek »

Agnes podziwiam Twoją siłę, ja to za miękka jestem.

Twój mąż pewnie długo będzie Ci wytykał, że np. jesteś pazerna bo przecież on teraz jest w trudnej sytuacji a Ty pewnie jego kosztem chcesz się dorobić lub wieść bogate życie. Po pewnym czasie im przechodzi marudzenie, narzekanie i wytykanie. Lepiej nie brać do siebie tych raniących słów.
agnes94
Posty: 224
Rejestracja: 22 sie 2021, 11:22
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: agnes94 »

Mąż wyrzucił nas z domu na koniec sierpnia, wyprowadzając się dałam mu propozycje alimentów na jakie możemy się umówić poza sądem. Kwota była mniejsza niż taka, którą sądy najczęściej orzekają dla dwójki dzieci. Mąż oczywiście wykrzyczał mi, że on nic nie będzie płacił i wyszedł trzaskając drzwiami i tyle go widziałam.
Od sierpnia nosiłam się z zamiarem żeby złożyć pozew o alimenty, od tamtej pory zbieram faktury na wszystko co kupuje dzieciom. Prawnik mnie namawiała, powtarzała że to się należy dzieciom od ojca i to żadna łaska żeby on chociaź w taki sposób uczestniczył w wychowaniu ale ja to odkładałam cały czas. Odkładałam bo myślałam, że jak ja to zrobię to on się zdenerwuje i wtedy to już na pewno nie będzie chciał wrócić. We wrześniu przelał mi 300 zł i to też z wielkiem bólem bo przecież jemu będzie mało na życie. W październiku poszedł do prawnika po pozew rozwodowy i chyba prawnik mu uświadomił, że on musi płacić alimenty na dzieci i ustalił sobie sam alimenty w jeszcze niżej kwocie na jaką ja chciałam się z nim umówić. Jak dostałam pozew poszłam do mojej Pani adwokat i ona zobaczyła jakie alimenty on sobie ustalił jeszcze argumentując to tym, że przecież ja pobieram 500+ więc dzieci mają pieniądze zdecydowała, że musimy postawić sprawe jasno i wystąpiła o zabezpieczenie alimentów. Do wniosku o zabezpieczenie dołączyłam wszystkie faktury jakie miałam z zakupów dla dzieci. Szczerze na początku byłam do tego sceptycznie nastawiona ale teraz nie żałuje.

Najwyższy czas żeby mąż zaczął ponosić prawdziwe konsekwencje swojej decyzji bo do tej pory żył sobie spokojnie, nic go nie interesowało. Ja wykonałam bardzo dużo pracy, żeby być w tym miejscu w jakim jestem teraz i wiele pracy jeszcze przedemną ale cieszę się z tego że znowu czuję spokój, jestem szczęśliwa, mam dwie cudowne córeczki i one dają mi codziennie siłę żeby stawiać się lepszą wersją siebie. Tak jak pisałam w innym swoim wpisie, moje życie przestało kręcić się wokół czekania na powrót męża. Nie czekam na niego. Co więcej, nie chce takiego męża jakim jest teraz i jakim był od dłuższego czasu. Szansę na wspólne życie widzę jedynie wtedy kiedy mąż wykarze się jakoś chociażby minimalną zmianą na lepsze, chęcią pracy nad sobą i wspólnej terapi inaczej nie ma sensu wracać do tego co było bo to nic dobrego nie wniesie a grozi jedynie kolejną katastrofą.
Nauczyłam się być odporna na wszelkie próby manipulowania mną przez mojego męża, nauczyłam się ignorować jego prowokacje i teraz jest mi o niebo lepiej bo czuje, że mam kontrole nad swoim życiem, nad swoimi uczuciami i emocjami i nikt nie jest w stanie mną manipulować a w szczególności mąż.
elena
Posty: 427
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: elena »

agnes94 pisze: 27 lis 2021, 23:35 Mąż wyrzucił nas z domu na koniec sierpnia
Agnes, bądź przygotowana na to, ze w sądzie mąż będzie mówił, ze to Ty zabrałaś dzieci i się wyprowadziłaś od niego.
Ja właśnie tak miałam- mąż kazał mi się wyprowadzić z jego domu rodzinnego a ja po wielu prośbach, błaganiach itp. wyprowadzilam się, bo nie wytrzymałam tego napięcia i złości męża. A w czasie rozprawy mąż powiedział, ze wzięłam dziecko i wyjechałam a on nie mógł nic zrobić, został sam i było mu źle a planował mieć rodzinę i ja te plany zniszczylam- jak go wtedy słuchałam to mnie zatkało.
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski
ODPOWIEDZ