Mąż wyprowadził się do kolegi

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

agnes94
Posty: 224
Rejestracja: 22 sie 2021, 11:22
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: agnes94 »

Dotarłam do domu. Emocje schodzą, czuję po sobie.
Wiecie spodziewałam się po mężu, że będzie gorzej ale wiele nie powiedział a to co powiedział nie zaskoczyło mnie.
Natomiast zeznania teściowej bardzo raniące mnie. Oskarżała mnie o coś czego nawet nie zrobiłam albo co nie było moją winą. Strasznie raniące, sąd upominał ją wiele razy żeby mówiła na temat i że to co ona mówi nie jest związane ze sprawą. Najbardziej zabolało mnie jak powiedziała, że nie dbam o dzieci nawet męża to zdziwiło. Po rozprawie powiedziałam jej, że nie wybacze jej tego co mi zrobiła, jak chciała mnie oczernić w oczach sądu.
Na szczęście sąd bardzo mnie bronił, ciągle podkreślał że ja zajmując się dwójką dzieci bardzo malutkich miałam bardzo dużo pracy.
Widziałam po prawnik męża, że to co mówiłam było im bardzo nie na rękę więc dała upust swoim frustracjom. Mąż miał dla dzieci prezenty na święta. Zapytałam go czy nie odwiedzi dzieci w Święta on odpowiedział że do domu rodziców moich nie przyjedzie i wtedy jego prawnik zaczęła praktycznie krzyczeć, że to nie są prezenty dla mnie i że jak ja utrudniam to mąż ma wysłać je pocztą. Ja mówię jej, że ja mówię o Świętach a nie prezentach ale ta dalej swoje więc ja do męża mówie, że chciałabym spędzić Święta z nim i dziećmi razem on się zdziwił a prawnik zaczęła krzyczeć że nie rozmawiamy na ten temat. Oczywiście oskarżyła mnie,że ja powoduje konflikty bo nie zgadzam się na polubowne załatwienie sprawy i że dzieci na tym ucierpią. Ale ja jej tylko odpowiedziałam, że nie mam obowiązku ani przyjemności z nią rozmawiać życzyłam jej Wesołych Świąt i wyszłam.
Czułam dziś w sobie taką siłę i taki spokój, że mogłabym góry przenosić.
agnes94
Posty: 224
Rejestracja: 22 sie 2021, 11:22
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: agnes94 »

Mąż nie może pogodzić się z tym, że ja podtrzymałam swoją decyzję i nie zgadzam się na rozwód.
Całą noc robił mi wyrzuty, że krzywdzę tym dzieci. Pisał, że on i tak nigdy ze mną nie będzie i ja robie to specjalnie mu na złość. Odpisałam mężowi, że ja robie to wszystko bo kocham jego, kocham nasze dzieci i chce aby nasza rodzina przetrwała a dzieciom nic nie robi większej krzywdy jak to, że je porzucił i że ma jeszcze czas żeby tk wszystko naprawić. Relację między małżonkami zawsze można naprawić, jest do tego wiele narzędzi a skoro są dzieci to trzeba wziąć za to odpowiedzialność i stworzyć dla nich dom.
Wiem, że mąż długo nie będzie mógł się pogodzić z tym ale ja zdania nie zmienie. Nie robie nic złego.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Pavel »

Nie robisz nic złego.
Ale nie bez przyczyny twój mąż złożył pozew.
Nie bez przyczyny podtrzymuje swoje stanowisko.

Takie „kłody pod nogi” jego planom mają swe odzwierciedlenie w trudnych emocjach które kanalizuje w sposób jaki potrafi i na jaki sobie w swoim mniemaniu może obecnie pozwolić.
Świadczący również i o jego klasie, poziomie.
Niestety...

Mówiłem to i dziś chociażby.
To w trudnych chwilach nadchodzi czas weryfikacji.
Moja żona pokazała swoją klasę w kryzysie swoim stosunkiem, podejściem do mnie.
Twój mąż niestety również.

Nie jest to nawet specjalnie zaskakujące. Przecież bałagan aż tryska, no nie?
Jest spójność w tym pogubieniu chociaż.

A tobie życzę konsekwencji i siły by to przetrwać.
Piękne świadectwo swoją postawą dałaś :)
Brawo ty i chwała Panu!
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Bławatek »

Agnes cieszę się, że trafiliście na dobrego sędziego.
Chwała Panu.

Ziarenko u męża zapewne zasiane, teraz tylko trzeba czekać by zakiełkowało, a że nasiona mają to do siebie, że mogą w uśpieniu przetrwać lata to i u Twojego męża też to może potrwać.

Teraz trudny czas przed Tobą - święta bez męża, może z ciągłymi jego pretensjami, bo przecież on już miał swoje nowe plany, a tu klops. Nie przejmuj się. On podobnie jak inni teraz tak ma. Dasz radę.
Pudeleczko123
Posty: 17
Rejestracja: 07 gru 2021, 22:33
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Pudeleczko123 »

Jestem tutaj od niedawna ,na razie czytam ,stosuje się do cennych wskazówek jakie tutaj dostałam i modlę się.Przeczytalam cała twoja historię i chodź nie powinnam się wypowiadać ,gdyż nie mam doświadczenia i nie umiem doradzać to muszę to napisać.Jestem z ciebie dumna!,jesteś silna,waleczna kobietą.Nie raz miałam ochotę się poddać ,ale dodałas mi otuchy i takiej siły aby walczyć i iść zgodnie ze swoim sumieniem.Nie wiem co będzie z moim małżeństwem,ale tak jak ty kocham mego męża i zależy mi na pełnej rodzinie.Wiem ,że mąż mnie nie kocha,ale ja swych uczuć nie zmienię i będę walczyć .
Wcale się nie ponizasz,walcząc o swoją miłość,rodzinę.To twój mąż się poniża i tak naprawdę chyba sobie nie zdaje sprawy jaki traci cenny skarb-rodzine.
agnes94
Posty: 224
Rejestracja: 22 sie 2021, 11:22
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: agnes94 »

Oj dawno mnie tu nie było, bardzo dawno ale ostatnio wszystko tak się złożyło, że naprawdę nie miałam czasu praktycznie na nic. Święta, choroba, bunt 2 latka u starszej córki ale nareszcie mam chwilę, żeby uzupełnić swoją historię o te kilkanaście dni.
W sumie nic spektakularnego się nie wydarzyło. Święta bez męża, który nie złożył nawet dzieciom życzeń, nie zadzwonił do nich w Święta. Jedyne co go zainteresowało to jakie prezenty dzieci dostały i kazał mi zrobić ich zdjęcia. Miałam tego nie robić ale znając mojego męża wiem, że byłby w stanie opowiadać że dzieci pewnie nic nie dostały oprócz jego maskotek które wręczył mi pod sądem po rozprawie. Więc zrobilam to zdjęcie no i mąż był zdziwiony ile dzieci dostaly zabawek, ubrań itp. oczywiście to wszystko było ode mnie i od mojej rodziny bliższej i dalszej. Jego rodzina nic nie dała dzieciom, wcale się z nimi nie skontaktowała.
Po świętach miała miejsce dziwna sytuacja. Na Messengera odezwał się do mnie pewien mężczyzna, konto puste, zero zdjęć, znajomych, profil widmo. Pan pisał czy może chciałabym się poznać, że wydaje się sympatyczna itp ja oczywiście odpisałam grzecznie, że nie szukam nowych znajomości i mam męża więc podziękowałam. Pan trochę nalegał ale ja nie ustąpiłam i się pożegnałam. Troche dziwna sytuacja i wydaje mi się że to mógł byc mój mąż lub ktoś z jego otoczenia ale jaki cel w tym ta osoba miała to nie wiem.
Kolejna sprawa, doszły mnie słuchy że mąż wyprowadził się z naszego mieszkania, które wynajmowaliśmy wspólnie. Zadzwonił do dzieci na video i po tym w jakim pokoju był mam prawie pewność, że mieszka u swojej matki. Relacja z mężem jeden wielki rollercoster, raz lepiej raz gorzej. Ale po ostatnim razie kiedy wyładował na mnie swoje emocje czyli wczoraj napisałam mu wiadomość bardzo konkretną o tym jak mnie traktuje, że to jest niedopuszczalne i ja tego akceptować nie będę, raz trafiło to w ręce policji może trafić i drugi raz.
Mam wrażenie, że mąż się miota strasznie ze sobą a po naszej ostatniej rozmowie mam więcej niż pewność, że mąż jest pod wpływem matki. Mąż w rozmowie ze mną znowu zaczął atatkować moją mamę, że ona miała czelność zwrócić mu uwagę że on krzywdzi dzieci tym co zrobił i po tym właśnie on zrobił tą okropną awanturę u moich rodziców. Więc ja po prostu już nie wytrzymałam i napisałam mu prawdę jak jego matka do mnie wydzwaniała żebym nie dawała rozwodu, że ona ma nadzieje że on zrozumie itp mąż chyba skonfrontował to ze swoją matką bo napisał mi że mam iść do psychiatry i że jestem okropną kłamczuchą że jego matka nigdy czegoś takiego nie mówiła więc dałam mu taki dowód na to, że jednak nie kłamię, że on już nic nie odpisał na to. Niech zostanie z tymi słowami i zobaczy jaka jego matka jest naprawdę. Trzymałam w tajemnicy dużo rzeczy jakie ona mu mówiła, ale po tym jak zachowała się w sądzie czuje się z tej tajemnicy zwolniona.
A jak ja się trzymam? Bardzo dobrze. Naprawdę. Ja z sierpnia i ja teraz to dwie różne osoby. Teraz czuje się silna, spokojna i znam swoją wartość. Relacje z Bogiem pogłębiam jak tylko mogę i szczerze mogę powiedzieć że to moje nawrócenie i powrót do Boga dało mi tyle sił i wiary w siebie, że mogłabym góry przenosić.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: s zona »

Agnes,
mam taka osobista refleksje ... jesli pozwolisz ..

Czy Tobie jest potrzebna "wojna z Tesciowa"...Jesli z mezem sie kiedys pogodzicie .. to Wy obie bedziecie poranione ...
Wg mnie " cos powiedziane w tajemnicy " , to moze warto ,zeby tak zostalo . Chyba,ze jest jakies zagrozenie zycia ... To wg mnie zwalnia z danego slowa ...

Przerzucanie sie wadami rodzinnymi tez bardzo rani ...

Mnie kiedys pomagalo powiedzenie sobie,ze nie moge sie znizyc do poziomu meza .. i robic swoje ..
przezylam ...

Teraz przerabiajac 12 Krokow mysle, ze to byla dobra stragiedia ...
agnes94
Posty: 224
Rejestracja: 22 sie 2021, 11:22
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: agnes94 »

s zona pisze: 05 sty 2022, 9:38 Agnes,
mam taka osobista refleksje ... jesli pozwolisz ..

Czy Tobie jest potrzebna "wojna z Tesciowa"...Jesli z mezem sie kiedys pogodzicie .. to Wy obie bedziecie poranione ...
Wg mnie " cos powiedziane w tajemnicy " , to moze warto ,zeby tak zostalo . Chyba,ze jest jakies zagrozenie zycia ... To wg mnie zwalnia z danego slowa ...

Przerzucanie sie wadami rodzinnymi tez bardzo rani ...

Mnie kiedys pomagalo powiedzenie sobie,ze nie moge sie znizyc do poziomu meza .. i robic swoje ..
przezylam ...

Teraz przerabiajac 12 Krokow mysle, ze to byla dobra stragiedia ...
Masz rację, ta wojna z teściową nie jest mi do niczego potrzebna, ale słuchać codziennie o moich rodzicach jacy oni są już mnie męczy. Więc stwierdziłam, że niech wie jaka jest jego matka lojalna względem niego. Nie powiedziałam mu wszystkiego, nie powiedziałam mu nawet 20% tego co jego matka robiła za jego plecami ale po prostu pokazałam mu, że ona nie jest szczera względem niego.
Nie jest mi lżej po tym co zrobiłam, nie mam wrażenia że utarłam jej nosa po prostu zrobiłam co w danej chwili chciałam zrobić. Wojny nie zaczęłam ja tylko moja teściowa opowiadając o mnie takie okropne rzeczy w sądzie, że oczy wychodziły mi z orbit jak jej słuchałam. Od tamtej pory nie mam z nią kontaktu i nie czuję potrzeby żeby taki mieć.
konwalia123

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: konwalia123 »

agnes94 pisze: 05 sty 2022, 8:57 Ale po ostatnim razie kiedy wyładował na mnie swoje emocje czyli wczoraj napisałam mu wiadomość bardzo konkretną o tym jak mnie traktuje, że to jest niedopuszczalne i ja tego akceptować nie będę, raz trafiło to w ręce policji może trafić i drugi raz.
Taktyka straszenia i dominacji tylko utwierdzi Twojego męża w słuszności podjętej decyzji o rozwodzie. Jesli wybierasz metodę walki to licz się z tym, że z małżeństwa pozostaną strzępy. Nie będzie czego zbierać.
Można czuć w sobie siłę, wojowniczość, i poczucie bycia blisko Boga ale warto też patrzeć na owoce swojego działania .
One często są odpowiedzią na słuszność naszych wyborów.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Nirwanna »

Konwalio, mam nieodparte wrażenie, że nie czytałaś całego wątku.
Obrona przed przemocą nie jest straszeniem i dominacją. Jest zdrowym stawianiem granic krzywdzie, nie po to żeby kogoś zdominować, tylko po to, aby osoba stosująca przemoc zderzyła się z konsekwencjami - że tak nie wolno. W efekcie może (choć nie musi) zostać uratowane kolejne małżeństwo, nie jako fasada i ubrana w pozłotko gnijąca relacja, ale jako zdrowy/zdrowiejący związek oparty na zdrowych fundamentach.
Dla przypomnienia (za ks. Dziewieckim) - Jezus nigdy na nikim się nie mścił, ale przed krzywdą zawsze stanowczo się bronił. Wyjątkiem jest oczywiście Jego śmierć na krzyżu, jednak poszedł na nią po to, aby nikt z nas nie musiał już umierać - od grzechu.
Agnes nie musi więc "umierać" w kontaktach z mężem. Ma prawo do obrony koniecznej i skutecznej. Pamiętając jednak, aby nie wejść w mściwość.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
agnes94
Posty: 224
Rejestracja: 22 sie 2021, 11:22
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: agnes94 »

konwalia123 pisze: 05 sty 2022, 11:17
agnes94 pisze: 05 sty 2022, 8:57 Ale po ostatnim razie kiedy wyładował na mnie swoje emocje czyli wczoraj napisałam mu wiadomość bardzo konkretną o tym jak mnie traktuje, że to jest niedopuszczalne i ja tego akceptować nie będę, raz trafiło to w ręce policji może trafić i drugi raz.
Taktyka straszenia i dominacji tylko utwierdzi Twojego męża w słuszności podjętej decyzji o rozwodzie. Jesli wybierasz metodę walki to licz się z tym, że z małżeństwa pozostaną strzępy. Nie będzie czego zbierać.
Można czuć w sobie siłę, wojowniczość, i poczucie bycia blisko Boga ale warto też patrzeć na owoce swojego działania .
One często są odpowiedzią na słuszność naszych wyborów.
Droga konwalio, tak jak Nirwana twierdzę że nie znasz mojego wątku i mojej drogi jaką przechodzę po rozstaniu z mężem. Otóż ja odkąd mąż wyrzucił mnie z domu byłam przez niego wielokrotnie gnębiona psychicznie, wyzywana w sumie nie tylko ja ale również moi rodzice. Sprawy zaszły do tego stopnia, że bałam się dotknąć swojego telefonu kiedy przychodziła jakakolwiek wiadomość. To nie były i nie są wyzwiska typu " jesteś głupia, brzydka" to są naprawdę wyzwiska grubego kalibru do tego dochodziło gnębienie. Czy ja straszę męża? Czym? Konsekwencjami? Ja nie walczę z mężem. Ja się bronię, stawiam granice i ich strzegę a jeśli mąż przez to ma do mnie nie wrócić to znak, że on nie chce się zmienić, nie chce pracować nad sobą. Nie widzę sensu powrotu do męża w chwili kiedy zachowuje się jak teraz i traktuje mnie w taki sposób.
Lawendowa
Posty: 7663
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Lawendowa »

Agnes, warto mieć na uwadze i przygotować się na to, że podobne głosy jak konwalii będą się pojawiać i tutaj na Forum, być może na priv, ale i w realnym życiu. To bardzo schematyczne i bardzo częste, że osoby które tkwiły(nadal tkwią) latami w kręgu przemocy, współuzależnienia itd próbują torpedować próby wychodzenia z tego schematu innych osób. Jakże często matki lub teściowe stosują chwyty typu "mnie mąż zdradzał, bił, pił itd i ja to znosiłam, a Ty niszczysz swoje małżeństwo", "inne mają gorzej i wytrzymują" itp gdy córka bądź synowa na takie traktowanie się nie godzi i próbuje skutecznie się bronić. Argumenty "świętego spokoju" itd też często padają i warto być na to przygotowanym. Im dłużej ktoś tkwi w takiej sytuacji, tym trudniej z niej wyjść i tym łatwiej wepchnąć taką osobę z powrotem na tory współuzależnionych zachowań.
Warto mieć świadomość tego, by nie pozwolić zepchnąć się z drogi zdrowienia. Bardzo pomocne są w tym terapia i grupy wsparcia.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
agnes94
Posty: 224
Rejestracja: 22 sie 2021, 11:22
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: agnes94 »

Lawendowa pisze: 06 sty 2022, 18:45 Agnes, warto mieć na uwadze i przygotować się na to, że podobne głosy jak konwalii będą się pojawiać i tutaj na Forum, być może na priv, ale i w realnym życiu. To bardzo schematyczne i bardzo częste, że osoby które tkwiły(nadal tkwią) latami w kręgu przemocy, współuzależnienia itd próbują torpedować próby wychodzenia z tego schematu innych osób. Jakże często matki lub teściowe stosują chwyty typu "mnie mąż zdradzał, bił, pił itd i ja to znosiłam, a Ty niszczysz swoje małżeństwo", "inne mają gorzej i wytrzymują" itp gdy córka bądź synowa na takie traktowanie się nie godzi i próbuje skutecznie się bronić. Argumenty "świętego spokoju" itd też często padają i warto być na to przygotowanym. Im dłużej ktoś tkwi w takiej sytuacji, tym trudniej z niej wyjść i tym łatwiej wepchnąć taką osobę z powrotem na tory współuzależnionych zachowań.
Warto mieć świadomość tego, by nie pozwolić zepchnąć się z drogi zdrowienia. Bardzo pomocne są w tym terapia i grupy wsparcia.
Dziękuje Lawendowa, jestem w trakcie terapii która daje mi bardzo dużo i w sumie dzięki temu, że się na nią zdecydowałam potrafię postawić sobie granice w kontaktach z mężem i być konsekwentna.
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Astro »

Agnes a ja nadal uważam ,że dobrze robisz . Przy tym co serwował tobie i dzieciom mąż , reakcja jak najbardziej prawidłowa. Sam cię namawiałem do obrony i dobrze , że jesteś w tym konsekwentna. To był zdecydowanie ostatni moment na taką twoja reakcje. Nie może być tak ,że będziesz chodzić i bać się własnego cienia telefon zadzwoni ,a ty już będziesz bać się wibracji w powietrzu. Co też jest nie dobre dla córeczek . Fajnie ,że jesteś silniejsza , bardziej świadoma , i że nie jesteś sama. Dobrze ,że masz takich rodziców przy sobie.
A co do męża , na niektórych czasem działa tylko bat i widmo chłosty oraz powróz ,aby ostudzić ich brutalne zapędy.
Pogody ducha dziewczyno.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
agnes94
Posty: 224
Rejestracja: 22 sie 2021, 11:22
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: agnes94 »

Astro pisze: 06 sty 2022, 19:27 Agnes a ja nadal uważam ,że dobrze robisz . Przy tym co serwował tobie i dzieciom mąż , reakcja jak najbardziej prawidłowa. Sam cię namawiałem do obrony i dobrze , że jesteś w tym konsekwentna. To był zdecydowanie ostatni moment na taką twoja reakcje. Nie może być tak ,że będziesz chodzić i bać się własnego cienia telefon zadzwoni ,a ty już będziesz bać się wibracji w powietrzu. Co też jest nie dobre dla córeczek . Fajnie ,że jesteś silniejsza , bardziej świadoma , i że nie jesteś sama. Dobrze ,że masz takich rodziców przy sobie.
A co do męża , na niektórych czasem działa tylko bat i widmo chłosty oraz powróz ,aby ostudzić ich brutalne zapędy.
Pogody ducha dziewczyno.
Tak Astro masz rację, byłeś jedną z pierwszych osób która namawiała mnie do obrony i jestem bardzo wdzięczna za to bo to był dla mnie właśnie impuls do działania. Nie żałuje, że podjęłam takie kroki wręcz jestem z siebie dumna, że dałam radę. To wiele zmieniło w moim życiu a przede wszystkim przestałam się bać. Miałam trochę spokoju, teraz mąż zaczął znowu swoje zagrywki. Najgorsze jest dla mnie to, że np ja wysłałam mu zdjęcie czy tam film z dziećmi chociaż w sumie to nie jest mój obowiązek a dobra wola a mąż wykorzystuje to żeby wyładować na mnie swoje frustracje więc powiedziałam mu że koniec z takimi rzeczami skoro nie potrafi nic docenić jak chce zobaczyć dzieci niech dzwoni na video bo przyjechać nie chce.
ODPOWIEDZ