Mąż wyprowadził się do kolegi

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Sefie
Posty: 630
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Sefie »

sajmon123,
Moi rodzice brali ślub jakieś 40 lat temu, temat rozwodu dotyczył może procenta normalnych małżeństw. Złotopolskich już nie grają, za to są inne wartościowe seriale, w których temat kochanek/kochanków czy problem rozwodów jest przedstawiany z taką trudnością jak wymiana opon sezonowych. Niestety to jest piętno naszych czasów i pokazuje w jakim społeczeństwie żyjemy. Lepiej już raczej nie będzie.
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II
elena
Posty: 427
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: elena »

Ja akurat dostałam pozew 6 miesięcy po jego złożeniu a pierwszą rozprawę wyznaczono na następny rok, czyli od zlozenia pozwu do pierwszej rozprawy minął równy rok. Miałam wiec dużo czasu, żeby się oswoić z tym, co mnie czeka, nie rozpaczałam już, tylko ze spokojem podeszłam do tematu. Rozprawa to jest ogromny stres, mojego męża rozprawa przerosła- trafił do szpitala na obserwację, podobno miał załamanie nerwowe- dokladnie nie wiem, bo uzyskałam tylko częściowe informacje, ale od sprawy zachowuje się inaczej.

Nie myslalam Agnes, ze u Ciebie wyznaczą termin tak szybko. Jesteś dzielna i z Bożą pomocą przetrwasz ten gorszy czas. Pogody ducha!
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski
sajmon123
Posty: 871
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: sajmon123 »

Jeśli chodzi o pierwszą sprawę, to uważam iż lepiej mieć ją prędzej niż później, gdyż nie mamy czasu na rozmyślania jak to powinno wyglądać itd. Wiadomo że wyobrażenia a rzeczywistość to dwie różne sprawy.

Pierwsza sprawa jest jak pierwsze wrażenie.. Sąd zawsze będzie próbował wybadać sytuację na ile może sobie pozwolić. Będzie nacisk bezpośredni lub pośredni na rozwód. Rozumiem to, gdyż badane jest to czy jest złośliwość nie zgody czy rzeczywista wiara w to. Ja wiedziałem o tym przed sprawą, jednak było to trudne przeżycie.

Sędzina bardzo chciała uzyskać moje alternatywne stanowisko. Wywiązała się dyskusja między nami, pełnomocnik poprosił o przerwę. Sędzina sie zgodziła i poprosiła by dojść do porozumienie w czasie tej przerwy co do opieki naprzemiennej. (chciała rozstrzygnąć na pierwszej sprawie wszystko). W przerwie dalej była dyskusja, gdyż pełnomocnik uważał iż musimy dać alternatywę. Uparłem się iż nie ma alternatywy. Z żoną i jej pełnomocnikiem nie doszliśmy do porozumienia co do opieki.

Po wznowieniu sąd nakazał nam wystosować pisma procesowe ze zmianą stanowisk. Żona powieliła rozwód bez orzekania o winie. Ja powieliłem o oddalenie pozwu... Później żona dosłała pismo, nie zmieniające stanowiska rozwodowego, a jedynie o ograniczenie władzy rodzicielskiej gdyż nie pogodziłem się z jej decyzją.

Pozew rozwodowy był w styczniu, pierwsza sprawa w lipcu, a kolejna wyznaczona na luty. Ważne bardzo są pisma procesowe. Dochowanie terminów! Jednak w sumie ważne tych, które dotyczą zabezpieczenia kontaktów, alimentów. Reszta? Można odpowiedzieć po "łebkach" a dopowiedzieć po czasie w trakcie oczekiwania na termin.

Takim mogę podzielić się swoim doświadczeniem z sądami rodzinnymi... Czy warto zaprzątać sobie głowę? Sprawa trwa z 15-45 min z przerwą. Co jest ważne? Być sobą. Nic więcej. Może jeszcze by być pewnym siebie, ale o to z Bogiem nie trudno
agnes94
Posty: 224
Rejestracja: 22 sie 2021, 11:22
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: agnes94 »

sajmon123 pisze: 09 lis 2021, 0:43 Jeśli chodzi o pierwszą sprawę, to uważam iż lepiej mieć ją prędzej niż później, gdyż nie mamy czasu na rozmyślania jak to powinno wyglądać itd. Wiadomo że wyobrażenia a rzeczywistość to dwie różne sprawy.

Pierwsza sprawa jest jak pierwsze wrażenie.. Sąd zawsze będzie próbował wybadać sytuację na ile może sobie pozwolić. Będzie nacisk bezpośredni lub pośredni na rozwód. Rozumiem to, gdyż badane jest to czy jest złośliwość nie zgody czy rzeczywista wiara w to. Ja wiedziałem o tym przed sprawą, jednak było to trudne przeżycie.

Sędzina bardzo chciała uzyskać moje alternatywne stanowisko. Wywiązała się dyskusja między nami, pełnomocnik poprosił o przerwę. Sędzina sie zgodziła i poprosiła by dojść do porozumienie w czasie tej przerwy co do opieki naprzemiennej. (chciała rozstrzygnąć na pierwszej sprawie wszystko). W przerwie dalej była dyskusja, gdyż pełnomocnik uważał iż musimy dać alternatywę. Uparłem się iż nie ma alternatywy. Z żoną i jej pełnomocnikiem nie doszliśmy do porozumienia co do opieki.

Po wznowieniu sąd nakazał nam wystosować pisma procesowe ze zmianą stanowisk. Żona powieliła rozwód bez orzekania o winie. Ja powieliłem o oddalenie pozwu... Później żona dosłała pismo, nie zmieniające stanowiska rozwodowego, a jedynie o ograniczenie władzy rodzicielskiej gdyż nie pogodziłem się z jej decyzją.

Pozew rozwodowy był w styczniu, pierwsza sprawa w lipcu, a kolejna wyznaczona na luty. Ważne bardzo są pisma procesowe. Dochowanie terminów! Jednak w sumie ważne tych, które dotyczą zabezpieczenia kontaktów, alimentów. Reszta? Można odpowiedzieć po "łebkach" a dopowiedzieć po czasie w trakcie oczekiwania na termin.

Takim mogę podzielić się swoim doświadczeniem z sądami rodzinnymi... Czy warto zaprzątać sobie głowę? Sprawa trwa z 15-45 min z przerwą. Co jest ważne? Być sobą. Nic więcej. Może jeszcze by być pewnym siebie, ale o to z Bogiem nie trudno
Dziękuje Sajmon, że podzieliłeś się swoim doświadczeniem. Rozwód to bardzo ciężkie przeżycie, w moim odczuciu wręcz traumatyczne. Nigdy nie pomyślałam, że mnie to spotka i będę musiała stawić temu czoła. Rodzina i znajomi mówią mi żebym spojrzała na to tak, że jestem jeszcze bardzo młoda i mogę sobie ułożyć życie na nowo ale ja nie chce. Chociażby przez wzgląd na dzieci, chciałabym żeby wychowywały się ze swoim tatą. Skoro jak sam twierdzi nigdy mnie nie kochał a jednak poczęły się nasze dzieci to teraz niech weźmie odpowiedzialność za życie, które powołał na świat. On myśli, że jest super tatą odwiedzając dzieci raz na 3 tyg na 2 godziny ze swoją matką i twierdzi, że tym zbuduje więź z nimi jak ojciec z dziećmi i one nie odczują, że wychowują się bez taty. Dla mnie to paranoja ale do niego nie trafiają moje argumenty, że młodsza córeczka, która ma teraz 8 msc potrzebuje go częściej i dłużej żeby ta więź się między nimi nawiązała.
Wszędzie i ciągle podkreślam to,że nam nie jest potrzebny żaden rozwód tylko terapia bo spotkał na kryzys prawdopodobnie po przyjściu na świat naszych dzieci. Takie stwierdzenie zawarłam też w odpowiedzi na pozew ale wiem, że do tanga trzeba dwojga a mój mąż nie chce słyszeć o żadnej terapi.
agnes94
Posty: 224
Rejestracja: 22 sie 2021, 11:22
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: agnes94 »

Jutro mąż przyjeżdża do dzieci, ja już dziś czuję stres i niepokój. Każda jego wizyta u dzieci to dla mnie ciężkie przeżycie. Ciężko patrzeć mi na niego, być blisko niego wiedząc, że ja dla niego jestem nikim. Wiadomo, że go kocham, tęsknie za nim i to tylko bardziej mnie rani i rozdrapuje rany, które powoli się goją. Nigdy nie wiem, jak się zachowywać kiedy on przyjeżdża. Jak on jest nie rozmawiamy ze sobą, jedynie o dzieciach jak o coś zapyta ale sama jego obecność dużo mnie kosztuje.
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Bławatek »

agnes94 pisze: 10 lis 2021, 9:27 Jutro mąż przyjeżdża do dzieci, ja już dziś czuję stres i niepokój. Każda jego wizyta u dzieci to dla mnie ciężkie przeżycie. Ciężko patrzeć mi na niego, być blisko niego wiedząc, że ja dla niego jestem nikim. Wiadomo, że go kocham, tęsknie za nim i to tylko bardziej mnie rani i rozdrapuje rany, które powoli się goją. Nigdy nie wiem, jak się zachowywać kiedy on przyjeżdża. Jak on jest nie rozmawiamy ze sobą, jedynie o dzieciach jak o coś zapyta ale sama jego obecność dużo mnie kosztuje.
Agnes też tak miałam - stres ogromny przed wizytą męża, ból gdy go widziałam uśmiechniętego, radosnego - i tworzenie scenariuszy dlaczego taki jest, nie raz pisałam, że gdyby mąż był taki miły w małżeństwie to może nie bylibyśmy teraz w takiej sytuacji. A po wizycie ból, żal. I tak w koło. Czasami wolałam w tym czasie wyjść z domu by unikać kontaktu z mężem.

Najlepiej się odcinać, nie myśleć za dużo o tym wszystkim, zająć się sobą, zająć myśli. Trudne, ale krok po kroku nauczysz się. Ja czasami w takich trudnych chwilach prosiłam Boga "Boże pomóż mi bo nie daję rady". Bo niestety są to trudne chwile.
agnes94
Posty: 224
Rejestracja: 22 sie 2021, 11:22
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: agnes94 »

Mąż przyjechał jednak dziś bo w czwartek podobno samochód był zepsuty. Nie wiem nie wnikam w to. Ale odkąd wszedł jego postawa wobec mnie jest agresywna, nic mu nie pasuje. Przykład teraz zabrał straszą córkę na sale zabaw ja ubrałam ją dziś w nowy, ładny dresik z jej ulubioną postacią ale on przywiózł jakieś ubrania od siebie i zaczyna ją przebierać ja zapytałam spokojnie czy nie może jechać w tym a on zaczął praktycznie na mnie krzyczeć, że on chce żeby jechała w ubraniach od niego i wgl to mam jej dać inne spodnie bo te nie pasują ja już nie chciałam awantury więc jak potulna owieczka zrobiłam tak jak on chciał ale wiem, że nie powinnam bo jak zobaczył, że ja tańczę jak on mi zagra to zaczął wymyślać, że kurtka nie ta itp. Oczywiście wszystko w postawie rozczeniowej. Teraz poszli, ale jak wróci to chyba jasno postawie mu granicę i powiem, że nie życzę sobie takiego traktowania.
Ewuryca

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Ewuryca »

agnes94 pisze: 14 lis 2021, 12:13 Mąż przyjechał jednak dziś bo w czwartek podobno samochód był zepsuty. Nie wiem nie wnikam w to. Ale odkąd wszedł jego postawa wobec mnie jest agresywna, nic mu nie pasuje. Przykład teraz zabrał straszą córkę na sale zabaw ja ubrałam ją dziś w nowy, ładny dresik z jej ulubioną postacią ale on przywiózł jakieś ubrania od siebie i zaczyna ją przebierać ja zapytałam spokojnie czy nie może jechać w tym a on zaczął praktycznie na mnie krzyczeć, że on chce żeby jechała w ubraniach od niego i wgl to mam jej dać inne spodnie bo te nie pasują ja już nie chciałam awantury więc jak potulna owieczka zrobiłam tak jak on chciał ale wiem, że nie powinnam bo jak zobaczył, że ja tańczę jak on mi zagra to zaczął wymyślać, że kurtka nie ta itp. Oczywiście wszystko w postawie rozczeniowej. Teraz poszli, ale jak wróci to chyba jasno postawie mu granicę i powiem, że nie życzę sobie takiego traktowania.
Ja myśle ze to jego czas z dziećmi, lepiej zostawić ich sobie, niech córka spędzi czas z ojcem, jeśli ona nie protestowała żeby się przebrać to w czym problem? Czy to ważne w jakich ciuchach poszła?
agnes94
Posty: 224
Rejestracja: 22 sie 2021, 11:22
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: agnes94 »

Ewuryca pisze: 14 lis 2021, 13:09
agnes94 pisze: 14 lis 2021, 12:13 Mąż przyjechał jednak dziś bo w czwartek podobno samochód był zepsuty. Nie wiem nie wnikam w to. Ale odkąd wszedł jego postawa wobec mnie jest agresywna, nic mu nie pasuje. Przykład teraz zabrał straszą córkę na sale zabaw ja ubrałam ją dziś w nowy, ładny dresik z jej ulubioną postacią ale on przywiózł jakieś ubrania od siebie i zaczyna ją przebierać ja zapytałam spokojnie czy nie może jechać w tym a on zaczął praktycznie na mnie krzyczeć, że on chce żeby jechała w ubraniach od niego i wgl to mam jej dać inne spodnie bo te nie pasują ja już nie chciałam awantury więc jak potulna owieczka zrobiłam tak jak on chciał ale wiem, że nie powinnam bo jak zobaczył, że ja tańczę jak on mi zagra to zaczął wymyślać, że kurtka nie ta itp. Oczywiście wszystko w postawie rozczeniowej. Teraz poszli, ale jak wróci to chyba jasno postawie mu granicę i powiem, że nie życzę sobie takiego traktowania.
Ja myśle ze to jego czas z dziećmi, lepiej zostawić ich sobie, niech córka spędzi czas z ojcem, jeśli ona nie protestowała żeby się przebrać to w czym problem? Czy to ważne w jakich ciuchach poszła?
To nie jest ważne w jakich ciuchach poszła, ale ważne jest to że skoro przyjeżdża do dzieci to niech zachowuje się trochę łagodniej bo dzieci nie muszą widzieć naburmuszonego ojca, który siedzi sobie na kanapie w telefonie a córka próbuje zwrócić na niego swoją uwagę ja nie chodzę obrażona na cały świat tylko zabawiam dzieci, rozmawiam z nimi a z jego strony jest brak takiego zainteresowania a jak ja próbuje żeby było normalnie i coś zagaduje to w odpowiedzi albo mi coś odburknie albo wcale się nie zainteresuje. Córka lubi sobie rysować na tablicy, narysowała coś ja ją pochwaliłam biłam brawo i mówie pokaż tacie, ona poszła dumna do taty a on nawet nie spojrzał na to.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Ruta »

Może lepiej na czas gdy ojciec jest z dziećmi całkiem się wycofać? Jeśli oczywiście jest trzeźwy i nie stanowi zagrożenia dla dzieci, nie bije ich, nie stosuje przemocy psychicznej.

Wtedy niech sam przebiera dzieci w co chce. Mniej tez okazji do tego, byś była źle traktowana przy dzieciach.

Moje doświadczenie mówi, że tłumaczenie komuś, by traktował mnie lepiej, lub by czegoś nie robił, nie jest skuteczne wobec kogoś, kto nie ma dobrej woli, by przestrzegać granic w relacjach i traktować innych z szacunkiem. Wtedy najskuteczniejsze są granice stawiane sobie. Nie chcę być źle traktowana przez męża, więc nie daję mu okazji by mógł mnie źle traktować.
Ewuryca

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Ewuryca »

agnes94 pisze: 14 lis 2021, 13:20
Ewuryca pisze: 14 lis 2021, 13:09
agnes94 pisze: 14 lis 2021, 12:13 Mąż przyjechał jednak dziś bo w czwartek podobno samochód był zepsuty. Nie wiem nie wnikam w to. Ale odkąd wszedł jego postawa wobec mnie jest agresywna, nic mu nie pasuje. Przykład teraz zabrał straszą córkę na sale zabaw ja ubrałam ją dziś w nowy, ładny dresik z jej ulubioną postacią ale on przywiózł jakieś ubrania od siebie i zaczyna ją przebierać ja zapytałam spokojnie czy nie może jechać w tym a on zaczął praktycznie na mnie krzyczeć, że on chce żeby jechała w ubraniach od niego i wgl to mam jej dać inne spodnie bo te nie pasują ja już nie chciałam awantury więc jak potulna owieczka zrobiłam tak jak on chciał ale wiem, że nie powinnam bo jak zobaczył, że ja tańczę jak on mi zagra to zaczął wymyślać, że kurtka nie ta itp. Oczywiście wszystko w postawie rozczeniowej. Teraz poszli, ale jak wróci to chyba jasno postawie mu granicę i powiem, że nie życzę sobie takiego traktowania.
Ja myśle ze to jego czas z dziećmi, lepiej zostawić ich sobie, niech córka spędzi czas z ojcem, jeśli ona nie protestowała żeby się przebrać to w czym problem? Czy to ważne w jakich ciuchach poszła?
To nie jest ważne w jakich ciuchach poszła, ale ważne jest to że skoro przyjeżdża do dzieci to niech zachowuje się trochę łagodniej bo dzieci nie muszą widzieć naburmuszonego ojca, który siedzi sobie na kanapie w telefonie a córka próbuje zwrócić na niego swoją uwagę ja nie chodzę obrażona na cały świat tylko zabawiam dzieci, rozmawiam z nimi a z jego strony jest brak takiego zainteresowania a jak ja próbuje żeby było normalnie i coś zagaduje to w odpowiedzi albo mi coś odburknie albo wcale się nie zainteresuje. Córka lubi sobie rysować na tablicy, narysowała coś ja ją pochwaliłam biłam brawo i mówie pokaż tacie, ona poszła dumna do taty a on nawet nie spojrzał na to.
To są jego relacje z dziećmi i on poniesie kiedyś swoje konsekwencje (np brak więzi), ty jesteś odpowiedzialna za swoje. Tez uważam ze lepiej żebyś się usunęła na bok jeśli jest to możliwe, możesz być w innym pokoju, np poczytać książkę. Nie twój mąż pierwszy i nie ostatni który zamiast bawić się z dziećmi to ogląda tv. Ale jeżeli zarówno mąż jak i ty zaczniecie swoje przepychanki przy dzieciach, kto jest gorszy to już wypływacie na nie destrukcyjnie obydwoje.
agnes94
Posty: 224
Rejestracja: 22 sie 2021, 11:22
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: agnes94 »

Ruta pisze: 14 lis 2021, 13:55 Może lepiej na czas gdy ojciec jest z dziećmi całkiem się wycofać? Jeśli oczywiście jest trzeźwy i nie stanowi zagrożenia dla dzieci, nie bije ich, nie stosuje przemocy psychicznej.

Wtedy niech sam przebiera dzieci w co chce. Mniej tez okazji do tego, byś była źle traktowana przy dzieciach.

Moje doświadczenie mówi, że tłumaczenie komuś, by traktował mnie lepiej, lub by czegoś nie robił, nie jest skuteczne wobec kogoś, kto nie ma dobrej woli, by przestrzegać granic w relacjach i traktować innych z szacunkiem. Wtedy najskuteczniejsze są granice stawiane sobie. Nie chcę być źle traktowana przez męża, więc nie daję mu okazji by mógł mnie źle traktować.
Dzisiejsza wizyta mojego męża to totalna katastrofa. Zwróciłam mu uwagę, że nie powinien mnie tak traktować przy dzieciach, w sumie to wcale nie powinien mnie tak traktować. I mąż zaczął krzyczeć na mnie, że on nie może na mnie patrzeć, że nikim jestem dla niego i moi rodzice nie mogli tego słuchać i moja mama powiedziała, żeby trochę się opamiętał i zaczęło się, zaczął wyzywać moich rodziców od najgorszych i kazałam mu wyjść. Jestem roztrzęsiona tym co się wydarzyło dziś.
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Astro »

agnes94 pisze: 14 lis 2021, 14:50
Ruta pisze: 14 lis 2021, 13:55 Może lepiej na czas gdy ojciec jest z dziećmi całkiem się wycofać? Jeśli oczywiście jest trzeźwy i nie stanowi zagrożenia dla dzieci, nie bije ich, nie stosuje przemocy psychicznej.

Wtedy niech sam przebiera dzieci w co chce. Mniej tez okazji do tego, byś była źle traktowana przy dzieciach.

Moje doświadczenie mówi, że tłumaczenie komuś, by traktował mnie lepiej, lub by czegoś nie robił, nie jest skuteczne wobec kogoś, kto nie ma dobrej woli, by przestrzegać granic w relacjach i traktować innych z szacunkiem. Wtedy najskuteczniejsze są granice stawiane sobie. Nie chcę być źle traktowana przez męża, więc nie daję mu okazji by mógł mnie źle traktować.
Dzisiejsza wizyta mojego męża to totalna katastrofa. Zwróciłam mu uwagę, że nie powinien mnie tak traktować przy dzieciach, w sumie to wcale nie powinien mnie tak traktować. I mąż zaczął krzyczeć na mnie, że on nie może na mnie patrzeć, że nikim jestem dla niego i moi rodzice nie mogli tego słuchać i moja mama powiedziała, żeby trochę się opamiętał i zaczęło się, zaczął wyzywać moich rodziców od najgorszych i kazałam mu wyjść. Jestem roztrzęsiona tym co się wydarzyło dziś.
Fatalnie . To pokazuje ,że musisz się zacząć bronić zdecydowanie mocniejszymi metodami . Dziewczyno walka o małżeństwo to jedno , ale nie pozwalaj po sobie deptać , a zachowanie wobec rodziców skandal !!!!!
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Awatar użytkownika
Niepozorny
Posty: 1541
Rejestracja: 24 maja 2019, 23:50
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: Niepozorny »

agnes94 pisze: 14 lis 2021, 13:20 próbuje żeby było normalnie i coś zagaduje to w odpowiedzi albo mi coś odburknie albo wcale się nie zainteresuje. Córka lubi sobie rysować na tablicy, narysowała coś ja ją pochwaliłam biłam brawo i mówie pokaż tacie, ona poszła dumna do taty a on nawet nie spojrzał na to.
Moim zdaniem normalnie będzie wtedy, gdy wszyscy będą naturalni. Ty próbowałaś zrobić tak, żeby było po twojemu. U siebie też zauważałem podobne zachowania, gdy moja żona przychodziła do dzieci, ale po późniejszej analizie doszedłem do wniosku, że to były moje próby nawiązania kontaktu z żoną. Mam wrażenie, że dzisiaj u Ciebie było tak samo. Lepiej być całkowicie z boku (najlepiej w innym pokoju) podczas takich wizyt.
Z braku rodzi się lepsze!
agnes94
Posty: 224
Rejestracja: 22 sie 2021, 11:22
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Mąż wyprowadził się do kolegi

Post autor: agnes94 »

Astro pisze: 14 lis 2021, 16:34
agnes94 pisze: 14 lis 2021, 14:50
Ruta pisze: 14 lis 2021, 13:55 Może lepiej na czas gdy ojciec jest z dziećmi całkiem się wycofać? Jeśli oczywiście jest trzeźwy i nie stanowi zagrożenia dla dzieci, nie bije ich, nie stosuje przemocy psychicznej.

Wtedy niech sam przebiera dzieci w co chce. Mniej tez okazji do tego, byś była źle traktowana przy dzieciach.

Moje doświadczenie mówi, że tłumaczenie komuś, by traktował mnie lepiej, lub by czegoś nie robił, nie jest skuteczne wobec kogoś, kto nie ma dobrej woli, by przestrzegać granic w relacjach i traktować innych z szacunkiem. Wtedy najskuteczniejsze są granice stawiane sobie. Nie chcę być źle traktowana przez męża, więc nie daję mu okazji by mógł mnie źle traktować.
Dzisiejsza wizyta mojego męża to totalna katastrofa. Zwróciłam mu uwagę, że nie powinien mnie tak traktować przy dzieciach, w sumie to wcale nie powinien mnie tak traktować. I mąż zaczął krzyczeć na mnie, że on nie może na mnie patrzeć, że nikim jestem dla niego i moi rodzice nie mogli tego słuchać i moja mama powiedziała, żeby trochę się opamiętał i zaczęło się, zaczął wyzywać moich rodziców od najgorszych i kazałam mu wyjść. Jestem roztrzęsiona tym co się wydarzyło dziś.
Fatalnie . To pokazuje ,że musisz się zacząć bronić zdecydowanie mocniejszymi metodami . Dziewczyno walka o małżeństwo to jedno , ale nie pozwalaj po sobie deptać , a zachowanie wobec rodziców skandal !!!!!
Tylko co ja mam robić? Bardzo mnie bolało to kiedy on wyzywał moich rodziców, myślałam że pęknie mi serce. Jedno jest pewne, nie chce takiego męża. Nie mam zamiaru już walczyć o niego, brzydzę się nim po tym co zrobił dziś. On wpadł w taki szał, że ja drugi raz w życiu bałam się, że mnie uderzy. Za pierwszym razem chciał mnie uderzyć jak dowiedziałam się o jego kochance i zrobiłam mu o to awanturę, kazałam wynosić się z domu wtedy pięść zatrzymał milimetry od mojej twarzy ja wtedy trzymałam na rękach naszą młodszą córeczkę i dziś było to samo, też się na mnie zamachnął. Może nie powinnam tak myśleć, ale ja nie chce żeby on wracał,nie taki, nie teraz a najlepiej to chyba nigdy.
ODPOWIEDZ