Proszę o pomoc.

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Załamana86
Posty: 3
Rejestracja: 02 sie 2021, 21:35
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Proszę o pomoc.

Post autor: Załamana86 »

Witam serdecznie, jestem tu nowa.
Potrzebuje pomocy. Mój mąż zostawił mnie z dwójką dzieci rok temu dla innej kobiety. Od pół roku mieszka z nią. Dowiedziałam się,że złożył pozew o rozwód, ja na rozwód się nie zgadzam. Potrzebuję pomocy prawnej, czy jest jakaś osoba która pomoże mi przejść przez ten rozwód. Byłam u trzech prawników i każdy namawia mnie na rozwód. A ja rozwodu nie chcę, kocham męża. Proszę o radę i pomoc.
Al la
Posty: 2671
Rejestracja: 07 lut 2017, 23:36
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Proszę o pomoc.

Post autor: Al la »

Witaj, Załamana86, na naszym forum.

Dzielimy się tutaj własnymi doświadczeniami przechodzenia przez sprawy rozwodowe, separacje, sprawy alimentacyjne, mediacje.
I na takie wsparcie możesz liczyć.
Natomiast jeżeli chodzi o konkretną pomoc prawną, to może ktoś się odezwie na priv.

Poczytaj też w dziale Świadectwa viewforum.php?f=14 historie z rozpraw sadowych, dadzą Ci one na pewno wiele do przemyślenia.

Pozdrawiam i życzę abyś otrzymała na naszym forum wsparcie, którego potrzebujesz.
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Proszę o pomoc.

Post autor: Ruta »

Witaj Załamana,

Mój mąż także opuścił rodzinę. I także złożył pozew o rozwód. Na który ja się nie zgadzam. Nie mam adwokata. Mąż miał, ale już nie ma. Sprawa trwa trzeci rok. Nie uważam, że jest jakoś cięzko, ale też nie żyję nadmiernie sprawą. Trudne emocjonalnie były początki, gdy miałam nadmierne oczekiwania wobec sądu. Na przykład, że rozsądnie ureguluje kontakty i alimenty. Że wesprze nas jako rodzinę w kryzysie, pomoże w trudnej sytuacji, bo takie możliwości sąd ma. Nie pomógł, nie uregulował. A było trudno, przemoc, uzależnienia, przemoc finansowa. Moje wnioski dowodowe i wnioski o wsparcie leżą do dziś nie rozpatrzone.

Odpuściłam sąd, skupiłam się na samodzielnym rozwiązaniu problemów i na porozumieniu z mężem. Trwało długo. Jednak jak się okazało nie ma co się tak przywiązywac do tego, co orzeka sąd, bo sąd sobie, życie sobie. Kontakty odbywają się teraz zgodnie z dobrem dziecka i całkiem inaczej niż jest w postanowieniu. Przede wszystkim nie odbywają się już w obecności kochanki męża, sąd nie widział w tym nic złego i orzekł kontakty naokoło, czyli bez wskazywania, gdzie mają się odbywać, tyle, że poza domem. Na szczęście mąż się z czasem ocknął i teraz kontakty są głównie w domu. Syn tak woli, mieć tatę w swoim życiu, a nie być wyrywanym ze swojego życia. Tata ma tez w ten sposób możliwość uczestniczyć w życiu dziecka, znać jego kolegów, przygotować mu posiłek. Mnie najczęściej w czasie kontaktów nie ma. Idę na Mszę, na Adorację, na spacer, czasem się z kimś umawiam. Widzimy się chwilę przed i czasem chwilę po kontakcie.
Alimenty nadal otrzymuję szczątkowe i poza tym, że przypominam mężowi, i że sprawa jest u komornika, nic z tym nie robię. Nie widzę więc powodu podwyższać kwoty aliementów, których i tak w większej części nie otrzymuję. Zawalam tutaj, myślę, że warto być tu bardziej twardą i konskewentną. Nie potrafię też ścigać męża przez prokuraturę o pieniądze. Zostawiam to jego sumieniu. Na razie niezbyt wrażliwemu. No i godzę się z konsekwencją jaką jest dość skromne życie.

Co mogę ci napisać z doświadczenia trzech lat? Nie warto żyć sprawą sądową. To miejsce do którego idziesz raz na jakiś czas, dajesz świadectwo miłości, mówisz dlaczego nie zgadzasz się na rozwód, ewentualnie prostujesz jakieś zarzuty. Kropka. Rozprawy mijają błyskawicznie i tak większośći rzeczy nie ma czasu powiedzieć. Warto nie obrzucać męża błotem, nie wyciągać brudów. Nie ma co fiksowac się na wyniku. Wystarczy spokojna niezgoda, poparta krótką argumentacją. Sąd sam decyduje co orzeknie. Ma to znaczenie wtórne. Liczy się świadectwo miłości i godna postawa, wobec sądu i wobec męża. Ja sobie pomyślałam, że my po wyjściu z sądu powinnismy móc dalej na siebie popatrezć, rozmawiać, więc bardziej dbam, by na sali sądowej męza nie ranić. Nie wyciągnęłam jego romansu i jeśli mąż sam tego poruszy, nie zamierzam tego robić. Mąz ma prawo wystąpić o rozwód, ja mam prawo nie wyrazić zgody. Sąd ma prawo rozstrzygnąć jak to ocenia.

Na pewno nie warto odpuszczać kwestii alimentów i jeślii potrzeba także kontaktów. Niektóre sądy regulują to rozsądnie. Służy temu tak zwany wniosek o zabezpieczenie. Sąd rozpatruje go szybko. Jeśli udaje się porozumieć z mężem, to warto się dogadać i o kwotę alimentów i o terminy i formę oraz miejsce kontaktów, jeśli nie - no to najlepiej składać takie propozycje jakie służą dzieciom. Czasem są bardziej złożene sprawy, jak wspólna opieka, ale do tego trzeba dobrej wspólpracy a to w kryzysie raczej rzadkie.

Proceduralnie wygląda to tak. Dostajesz pozew do domu i termin zwykle 14 dni na odpowiedź. Na stronie Sychar znajdziesz propozycję odpowiedzi. Pozew może być za zgodą, z winy obojga lub wyłącznie z twojej. Pierwszy zwykle jest za zgodą. I zwykle w pozwie jest mnóstwo róznych kłamstw, z których wynika, że to wina drugiej strony i że nie ma juz żadnych więzi. Warto mieć kogoś bliskiego, kto pomoże w czasie czytania pozwu emocjonalnie. Pogada, przytuli.

Niezaleznie od tego co jest w pozwie w każdym przypadku pozwana żona lub pozwany mąż ma prawo się nie zgodzić i napisać dlaczego się nie zgadza. I napisać na przykład (zawsze w zgodzie przede wszystkim z prawdą) że nadal się kocha, więc więzi nie wygasły i że dobro dzieci także wymaga naprawy relacji, poradzenia sobie z kryzysem, a nie szybkiego rozwodu. Że jest się gotowym do pojednania. Że pojęcie małżeństwa i miłości, dobra rodziny, dzieci, małżonków opiera się na wierze, a więc na czymś więcej niż tylko ieżących zmiennych emocjach. Można też argumentować, że kryzys zaczął się niedawno, emocje małżonka są silne, więc rozwód byłby przedwczesny, bo za jakiś czas może widzieć swoją rodzinę na powrót jako wartość. I rodzina potrzebuje szansy i czasu, by z móc z kryzysem sobie poradzić.

Potem ta osoba która wnosi o rozwód w przypadku niezgody małżonka ma dwa wyjścia. Albo może wycofać pozew, co zdarza się rzadko. Albo wnosi o rozwód z wyłącznej winy małżonka. Tego wymagają przepisy. To boli, gdy małżonek wnosi o rozwód z wyłacznej naszej winy. Ale to wymuszają przepisy. Wtedy kłamstw w pozwie często przybywa, pojawiają się tez często fałszywi świadkowie. Nie trzeba się tym przejmować. Ani się w to wciągać. Swiadectwo, trwanie na straży małżeństwa i w wierności przysiędze i tyle.

Bardzo pomaga w godnym przeżyciu tego kryzysu i sprawy sądowej nawrócenie, modlitwa, wstawiennictwo Świętych, także tych którzy patronują dniom rozpraw, terminom pism, zawierzenie siebie Matce Bożej, łaska uświęcająca, jak najczęstsze uczestnictwo w Mszach Świętych, Adoracja, rozpozanawanie Woli Bożej, praca nad sobą, troską o siebie i dzieci. No i przylgnięcie do Boga jak najbliżej, bo w sumie temu to wszystko służy. Bóg jest, pomaga, wspiera, Matka Boże wspiera, Święty Józef i wszyscy święci wspierają i Aniołowie. Wiernych małzonków wspierają wszyscy. No może poza sądami, które nie zawsze rozumieją, czemu nie możemy "jak wszyscy" po prostu zrobic wszystkim tą uprzejmość i się zgodzić...

Gdy czuję taką potrzebę praktykuję tez post - w rozumieniu szerszym nie tylko postu od pokarmów, ale wyrzeczenia się czasowo różnych rzeczy, jałmużny i modlitwy. To także przynosi dobre owoce, i jest pomocne w nawracaniu, ale nie na siłę. I nie cały czas. Na przykład w Wielkim Poście ( ja po raz pierwszy wtedy się takiego rodzaju postu podjęłam). Albo jeden dzień w miesiącu. Jak się czuje, i o ile się czuje.

Oraz spakowanie męża Panu Bogu, by jak najmniej się nim zajmować. Rewelacja. Ja sobie to tak plastycznie wyobrażałam. Nawet z kokardką była paczka. Znasz już listę Zerty? Jeśli nie, także warto się z nią zapoznać. Gdy poczytasz świadectwa z forum, przekonasz się, że dzieją się cuda i pozwy bywają oddalane, małżonkowie wracają. Ja bardzo też polecam post "W złote ramki oprawić słowa Kasi", przyszpilony u góry forum tak jak i "Lista Zerty".

Super wsparciem są też spotaknia w ogniskach na zywo. Jeśli dasz rady i masz jakieś w okolicy - nie wahaj się ani chwili. To tak "w długim skrócie".
Załamana86
Posty: 3
Rejestracja: 02 sie 2021, 21:35
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Złożony pozew ...co dalej

Post autor: Załamana86 »

Witajcie,
W piątek 5 listopada 2012 r. po ponad dziewięciu latach małżeństwa dostałam od męża pozew rozwodowy, bez orzekania o winie. Mąż jako przyczynę podał niezgodność charakterów, a nie prawdziwą zdradę. Ja rozwodu nigdy nie chciałam, nie godzę się na niego jest niezgodny z moimi zasadami. Proszę o pomoc, szukam prawnika, radcy prawnego który mi pomoże.
Lawendowa
Posty: 7662
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Proszę o pomoc.

Post autor: Lawendowa »

Załamana86,
przeniosłam, dla czytelności, post do Twojego wątku.
Warto określić z jakiego rejonu Polski jesteś, by pomoc forumowiczów była adekwatna.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
ODPOWIEDZ