Strona 3 z 6

Re: Jednak odszedl

: 18 wrz 2021, 15:17
autor: Koszmar
Cieszę się , że jestem już w kolejnym punkcie.
Przy mężu nie miałam szans stać się sobą. Teraz mam czas by wróciło dawne ja : szczęśliwe , uśmiechnięte , bez strachu i przede wszystkim pewne , że idę właściwą drogą.
Jego nie ma w moim poukładanym już życiu.
Dziś syn ma urodziny. Był z żoną u mnie na obiedzie .
Jest miło. I tak będzie również w święta i inne dni.Juz się tego nie boje.Nie obawiam się ani przyszłości ani jutra.
Wyjdę na basen , do koleżanki , wyjadę na weekend.
Wiesz , gdy w marcu zaczęłam studium to czułam dla siebie podziw. I wciąż jestem dumna ,że mimo takich kłopotów tyle w ostatnich latach udało mi się osiągnąć.
Oni zdobywają szczyty Tatr , ja zdobywam swoje.

Re: Jednak odszedl

: 18 wrz 2021, 18:18
autor: Caliope
Koszmar pisze: 18 wrz 2021, 12:10 Ja nie rozmawiam o rozwodzie . Nie mam zamiaru go brać ani dawać.Ani nic kończyć.Zabezpieczam tylko przyszłość moją i syna domem ,do którego "zdrowy" mąż zawsze może wrócić. Być może nigdy nie wyzdrowieje i to również biorę pod uwagę.
Wydaje mi się , że nie do końca żyjesz jak chcesz skoro tęsknisz za bliskością męża.
Ja zaczęłam chcieć.Mowienie o mnie go nudziło.Po przeczytaniu całej litanii polecanych tu książek wiedziałam co zrobić by został . Jednak to nie wystarczyło by pokochał. On dał nam czas : mi - bym stanęła na nogi , po tym jak mnie z nich zwalił , sobie - by się przekonać , że nie potrafi o niej zapomnieć i mnie pokochać .
Jeśli chodzi o bliskość to i on po mojej i ja po jego zdradzie mieliśmy silną potrzebę udowodnienia sobie nawzajem , że się w tej sferze potrzebujemy. Nie mieliśmy z tym problemu . Myślę , że gdyby kowalska wiedziała jak między nami było już dawno by go zostawiła.Ale to nie ma znaczenia.
On kłamał nas obydwie. Z wygody , że strachu przed odpowiedzialnością , z czystego tchórzostwa .
Wiesz , jak dziś analizuje te jego wybiegi to najbardziej dziwi mnie , że mimo starań coś ciągle mu we mnie przeszkadzało. Drażniła go moja osobą a jednocześnie korzystał z mojej chęci do zmian i naprawiania.
To było perfidne.
Czyli nie było wzmianki o rozwodzie, u mnie była nie raz. Jeśli chodzi o bliskość, to ja chciałam zawsze bardziej, wychodziłam od początku z inicjatywą, teraz nie mam nic. Widzę, że z tym jednak nie jestem w stanie ruszyć. Można być sobą i bez tego, można zapomnieć o potrzebach seksualnych by żyć z czystym sumieniem i nie zdradzić.

Re: Jednak odszedl

: 18 wrz 2021, 21:01
autor: Koszmar
Była nie raz.Ale tylko w kłótni.Nic poważnego.
Ja rozwodu ani nie potrzebuję ,ani nie chce ,ani nie dam.
Z bliskością też częściej ja wychodziłam z inicjatywą , ale nie wzbraniał się ,nie oponował , chętnie korzystał ,wręcz zabiegał. Nawet na tydzień przed ostatnią wpadką. Gdy ja byłam zauroczona kowalskim to nie dałam rady.Ale my kobiety jesteśmy inne .
Da się tak żyć jak piszesz , ale to nie jest pełnią szczęścia. My potrzebujemy świadomości , że ktoś nas pragnie , potrzebuje i to nie tylko w sferze seksualnej.Mi brakowało jego uczuć.Byc może wiele sobie dopowiadałam , że to o niej myśli , ją chce ale koniec końców tak właśnie wyszło.
Dziś jestem już sobą. Wiem , że świat bez nogi istnieje.
Potrafię iść jak dziś do kosmetyczki czy fryzjera dla siebie . Nie czekam aż ktoś zauważy. I ciesze się , że nikt mnie nie rani krytyka i szukaniem dziury w całym, bo puder nie roztarty , bo czoło zmarszczyłam , bo talerz nie tam gdzie trzeba włożyłam do zmywarki , czy fusy z kawy wylałam.
To było stresujące. Nie chodziło o akceptację , raczej o ciągle czepianie się. Gdy się kogoś kocha to takie drobnostki nie przeszkadzają.
Wg niego miałam kowalskiej wyrwać włosy z głowy , twierdził , że jestem nieobliczalna , porysuje jej auto , szyby jajkami obrzuce. A mi wystarczyły słowa " nie chce z tobą być " by odpuścić.
Usunęłam się z ich życia. Nie szukam gdzie mieszkają , nie dzwonię, nie pytam .
Żyje. Żyje pełnią życia , w końcu pojadę na urlop wtedy gdy chce i tam gdzie chce. Nie czekam czy weźmie mnie na basen , sauny czy grzyby.
Żyje. Dzieci lgną do domu , w którym zawsze gotowałam obiad , gdzie pachniało ciastem , było wyprane , pachniały kwiaty. Nic się nie zmieniło prócz tego , że jego tu nie ma i to tylko dlatego , że nie potrafił zrezygnować z niej i własnych słabości. Bo ten dom zawsze będzie również jego , nawet gdy go przepisze nam .
My tu go przyjmiemy , gdy tylko się uleczy.

Re: Jednak odszedl

: 18 wrz 2021, 21:51
autor: Caliope
Mąż nie jest chory, on jest w amoku zakochania, to trwa do 3 lat. Jeśli tak jak piszesz krytykował cię coś mu nie pasowało wiecznie, a z Tobą tego nie przepracował, to powieli te zachowania z kowalską. Da się żyć bez pragnienia bycia pożądaną, potrzebną mężczyźnie, niestety to jest konieczne w sytuacji kiedy nie ma wyboru. Gdyby się nie dało tego odpuścić, nie byłoby po co żyć.

Re: Jednak odszedl

: 19 wrz 2021, 4:51
autor: Koszmar
Właśnie amok nazywam chorobą , bo ma identyczne objawy : nic nie dociera , żyjesz bez jedzenia , spania ,pragnieniami. To jak choroba umysłowa , a czy to powieli z kowalską ? Tego nie wiem. Być może w niej nic mu nie będzie przeszkadzało..
Ja czuję się.dobrze , że mimo moich problemów że spaniem potrafię normalnie funkcjonować .
Przez długi czas przed jego zdradą żyłam tak jak Ty. Bo duma po kłótni i ciche dni nie pozwalały mi prosić się o uwagę , o spełnienie moich potrzeb ,o bycie zauważoną.
I zamiast tego dostałam wiadomość , że kogoś pokochał.Bo oni też tego potrzebują. Faceci też chcą być kochani jak my .Niektórym wystarczy przygodny sex , ale są tacy jak mój , że potrzebują uwagi , docenienia pochwał , komplementów .
Wybór mamy zawsze , trzeba próbować. Nie lubię udzielać porad , ale czasem warto oglądnąć dawne zdjęcia , film ze ślubu , przywołać wspomnienia ,gdy się kochaliscie. Każdy z nas jest inny , na niektórych to nie zadziała , ale można to zrobić dla siebie a on tylko to zauważy.
Wiesz , gdy przestałam zajmować się mężem , gdy pomyślałam już tylko o sobie , to i dzieci zrobiły się przyjaźniejsze . Nawet dla nich warto było to zrobić a nie tylko dla siebie.
Syn przejął obowiązki gospodarza domu , dba o niego , o mnie. Cieszy się , że wrócił mój uśmiech i zainteresowania , dopinguje mnie. Oni są ze mnie dumni.
A ja z nich. Moje dzieci są dorosłe , wszystko widziały i czuły , nie dało się przed nimi nic ukryć.Zostaly przez nas zranione temu ,gdy go wyrzuciłam to usłyszałam już zamiast " przyjmij" jak kiedyś ,słowa " nareszcie , "czekaliśmy na to ponad rok , czujemy ulgę ".Dla nich to również była chora sytuacja.Widzieli , że moje starania nic nie dają , nie są zauważane.
Ten czas 2 lat był nam wszystkim potrzebny.i choć nie doprowadził do pojednania , to przynajmniej do określenia tego , czego każdy z nas pragnie.Pragnie. , czy potrzebuje na dziś , bo pragnienia i potrzeby się zmieniają.Moze kiedyś jeszcze zapragniemy siebie i bycia razem , ale nie teraz .

Re: Jednak odszedl

: 19 wrz 2021, 7:49
autor: Koszmar
Tak jak Ty żyjesz bez wyboru tak i ja żyłam.Mialam bliskość fizyczna , brakowało mi emocjonalnej , ale żyłam.Bylam wierna , oddana ,kochałam go , pokazałam lepszą siebie. Mój warunek takiego życia był tylko jeden : nie okłamuj mnie.Nie chciałam być oszukiwana. Prosiłam tylko by odszedł zanim znów zacznie mnie kłamać . Stchórzył.
Gdy znalazłam ten drugi telefon i jego kontakty z nią to już nie mogłam z nim żyć nawet obok siebie.
To , że go wyrzuciłam było mu na rękę.W końcu ktoś za niego zdecydował.Pewnie nie raz mi to ktoś wypomni, że go wyrzuciłam , ale nie mogłam. Nie wpuściłam go do domu , by się ratować przed kolejną uległością.Balam się , że złamie swoją granice i znów dam się nabrać. Potrzebowałam czasu w samotności , by nabrać mocy i siły by tą uległość wobec niego zwalczyć.
Żeby go nie przyjąć , gdyby przepraszał albo nie błagać żeby nas nie zostawiał. Żeby przemóc chęć zemsty na tej kobiecie , czy jej córce , by nie uderzyć w jej czuły punkt , bo przecież mimo że dorosła to będzie cierpieć jak mój młodszy syn.
Dostałam ta siłę od Boga w jedną samotna noc.
Nie zmrużyłam wtedy oka , ale pomógł mi wstać rano i być sobą jak dziś : mocną ,wciąż kochającą męża , ale już inaczej .Tej nocy właśnie przestałam prosić Boga o cokolwiek a zaczęłam dziękować.Bo mam za co.
Jesteś Caliope prawie jedyną ,która się w moim wątku udziela.Wierzę jednak , że ktoś inny ,gdy przeczyta to również skorzysta z mojego przykładu.Wyciagnie wnioski , przemyśli , tak jak pisałaś ,po to również jest to forum
Ja korzystam z niego by przelać nie gorycz na męża , tylko swoje emocje , które nie dają mi spać .Wyciszam się dzięki niemu i rano wstaje z uśmiechem i żyje dalej pełnią życia.To forum jest dla mnie rodzajem modlitwy.
Rozmawiam tu z Wami ale i z Bogiem.I jestem wdzięczna , że jesteście ze mną te 3 lata .

Re: Jednak odszedl

: 19 wrz 2021, 10:14
autor: s zona
Koszmar pisze: 19 wrz 2021, 4:51 Właśnie amok nazywam chorobą , bo ma identyczne objawy : nic nie dociera , żyjesz bez jedzenia , spania ,pragnieniami. To jak choroba umysłowa , a czy to powieli z kowalską ? Tego nie wiem. Być może w niej nic mu nie będzie przeszkadzało..
Ja czuję się.dobrze , że mimo moich problemów że spaniem potrafię normalnie funkcjonować .
Przez długi czas przed jego zdradą żyłam tak jak Ty. Bo duma po kłótni i ciche dni nie pozwalały mi prosić się o uwagę , o spełnienie moich potrzeb ,o bycie zauważoną.
I zamiast tego dostałam wiadomość , że kogoś pokochał.Bo oni też tego potrzebują. Faceci też chcą być kochani jak my .Niektórym wystarczy przygodny sex , ale są tacy jak mój , że potrzebują uwagi , docenienia pochwał , komplementów .
Wybór mamy zawsze , trzeba próbować. Nie lubię udzielać porad , ale czasem warto oglądnąć dawne zdjęcia , film ze ślubu , przywołać wspomnienia ,gdy się kochaliscie. Każdy z nas jest inny , na niektórych to nie zadziała , ale można to zrobić dla siebie a on tylko to zauważy.
Wiesz, gdy przestałam zajmować się mężem , gdy pomyślałam już tylko o sobie , to i dzieci zrobiły się przyjaźniejsze . Nawet dla nich warto było to zrobić a nie tylko dla siebie.
Syn przejął obowiązki gospodarza domu , dba o niego , o mnie. Cieszy się , że wrócił mój uśmiech i zainteresowania, dopinguje mnie. Oni są ze mnie dumni.
A ja z nich. Moje dzieci są dorosłe, wszystko widziały i czuły, nie dało się przed nimi nic ukryć.Zostaly przez nas zranione temu ,gdy go wyrzuciłam to usłyszałam już zamiast " przyjmij" jak kiedyś ,słowa " nareszcie , "czekaliśmy na to ponad rok, czujemy ulgę ".Dla nich to również była chora sytuacja.Widzieli , że moje starania nic nie dają, nie są zauważane.
Ten czas 2 lat był nam wszystkim potrzebny.i choć nie doprowadził do pojednania, to przynajmniej do określenia tego, czego każdy z nas pragnie.Pragnie. , czy potrzebuje na dziś , bo pragnienia i potrzeby się zmieniają.Moze kiedyś jeszcze zapragniemy siebie i bycia razem , ale nie teraz .
Witam,
pierwsza mysl -gdy Cie czytalam-to jak dobrze,ze ludziom po przejsciach chce sie tu wracac, zeby sie podzielic z tymi, ktorzy nadal trwaja, w tym co Boze .. w sakramentalnych zwiazkach .

Kiedys przewijalo sie na Forum,ze ten amok trwa jakies 2-3 lata a potem zludzenia opadaja. A kowalska ma wszystkie wady zony plus jeszcze swoje ..

A kazdy mezczyzna chce byc szanowany a kobieta kochana ...

Wydaje mi sie, ze jednak ludzie w tych zwiazkach pozamalzenskich bardziej sie staraja ... kowalskie nie zrzedza, nie boli ich glowa itp, przynajmniej na poczatku ..
Moze warto spojrzec i na to z tej strony .. Choc wypada przyznac,ze to zony sakramentalne przechodza najpierw proces wychowania dzieci, dorabiania sie, zeby potem oddac to valkoverem jednej lub drugiej kowalskiej, ktory korzysta z tego bez skrupulow..

Dobrze mi sie czyta gdy ludzie pisza o swojej wdziecznosci za to co nam dane .
Mysle ze wlasnie Wdziecznosc i Akceptacja pomaga nam wydobyc sie na wyzszy poziom.
Bogu dzieki,ze trafilam na Kroki, goraco Polecam, to najlepszy prezent,jaki moglam sobie zrobic :)
Pogody Ducha :D

ps mysle,ze duzo ludzi Cie czyta, mam troche zawirowan ostatnio, jednak tak na szybko kilka mysli wrzucialam, zaniose Cie zaraz na msze do nas na 10h30 :)
Moze jeszcze jedno, kiedys slyszalam, zeby unikac slow " masakra, koszmar"- te slowa od zlego pochodza .. staram sie tego trzymac ...

Re: Jednak odszedl

: 19 wrz 2021, 10:54
autor: Janieja
Koszmarze, przeczytałam Twój wątek i wydaje mi się, że wbrew temu co piszesz, czujesz żal, rozgoryczenie i bezsilność. Mogę się oczywiście mylić, mówię tylko o tym, co odnajduję między wierszami. Uważam, że możesz sobie pozwolić na wszystkie emocje, bo to co się dzieje jest na pewno przerażająco trudne i bolesne. Piszesz o ostatnich dwóch latach, a mnie zastanawia jak było między wami przez minione 15 lat, czyli po Twojej zdradzie. Mąż powiedział, że Ci wybaczył, a czy Ty czułaś, że tak jest?
Wspieram Cię modlitwą i wierzę, że jeszcze napiszesz świadectwo. 🤗

Re: Jednak odszedl

: 19 wrz 2021, 13:03
autor: Caliope
Koszmar pisze: 19 wrz 2021, 4:51 Właśnie amok nazywam chorobą , bo ma identyczne objawy : nic nie dociera , żyjesz bez jedzenia , spania ,pragnieniami. To jak choroba umysłowa , a czy to powieli z kowalską ? Tego nie wiem. Być może w niej nic mu nie będzie przeszkadzało..
Ja czuję się.dobrze , że mimo moich problemów że spaniem potrafię normalnie funkcjonować .
Przez długi czas przed jego zdradą żyłam tak jak Ty. Bo duma po kłótni i ciche dni nie pozwalały mi prosić się o uwagę , o spełnienie moich potrzeb ,o bycie zauważoną.
I zamiast tego dostałam wiadomość , że kogoś pokochał.Bo oni też tego potrzebują. Faceci też chcą być kochani jak my .Niektórym wystarczy przygodny sex , ale są tacy jak mój , że potrzebują uwagi , docenienia pochwał , komplementów .
Wybór mamy zawsze , trzeba próbować. Nie lubię udzielać porad , ale czasem warto oglądnąć dawne zdjęcia , film ze ślubu , przywołać wspomnienia ,gdy się kochaliscie. Każdy z nas jest inny , na niektórych to nie zadziała , ale można to zrobić dla siebie a on tylko to zauważy.
Wiesz , gdy przestałam zajmować się mężem , gdy pomyślałam już tylko o sobie , to i dzieci zrobiły się przyjaźniejsze . Nawet dla nich warto było to zrobić a nie tylko dla siebie.
Syn przejął obowiązki gospodarza domu , dba o niego , o mnie. Cieszy się , że wrócił mój uśmiech i zainteresowania , dopinguje mnie. Oni są ze mnie dumni.
A ja z nich. Moje dzieci są dorosłe , wszystko widziały i czuły , nie dało się przed nimi nic ukryć.Zostaly przez nas zranione temu ,gdy go wyrzuciłam to usłyszałam już zamiast " przyjmij" jak kiedyś ,słowa " nareszcie , "czekaliśmy na to ponad rok , czujemy ulgę ".Dla nich to również była chora sytuacja.Widzieli , że moje starania nic nie dają , nie są zauważane.
Ten czas 2 lat był nam wszystkim potrzebny.i choć nie doprowadził do pojednania , to przynajmniej do określenia tego , czego każdy z nas pragnie.Pragnie. , czy potrzebuje na dziś , bo pragnienia i potrzeby się zmieniają.Moze kiedyś jeszcze zapragniemy siebie i bycia razem , ale nie teraz .
Nie napisałaś kto pierwszy nie chciał bliskości u was, ja jestem z tych kobiet których nigdy nie boli głowa, nie zrzędzą, nie krytykują, nie zdradzają. Może to jest błąd, że rodzina była zawsze ważna, a mężowi przez to znudziły się obiadki. To on chciał odejść, on postawił mur, że nie chce współżycia. Oglądanie zdjęć za bardzo boli, nie chcę sobie dokładać, wspominać też nie. Czasem wolałabym żeby to była moja wina, że nie chciałam bliskości , ze może zdrada byłaby lepsza i można byłoby coś przepracować. Ja się nie kłócilam, korzystam z listy Zerty do tej pory i nie odzywam się niepytana, ciche dni to nie był mój wybór, ignorowanie mnie też nie. Zależy jak mężczyźni potrzebują uwagi, ja żyłam życiem męża, nie swoim, tak chciałam być blisko. Zawsze miał uwagę, docenienie, komplementy, ja tego nie dostawałam, ale przyzwyczajona do tego, że nigdy nikt tego nie robił, nie potrzebowałam tego. Nigdy nie będę prosić o uwagę, o to, żeby mnie zauważył,bo to dla mnie upokarzające, szanuję siebie i nie pozwalam sobie na przekraczanie granic.

Re: Jednak odszedl

: 19 wrz 2021, 18:19
autor: Koszmar
Caliope cały czas Ci uświadamiam , że bliskość między nami była i po mojej zdradzie i po jego Nie mieliśmy problemu z nie chceniem ( jak Ty to piszesz ).
Mam Ci podać szczegóły ? Tak ,kochaliśmy się fizycznej kilka dni przed jego wpadką. I kochalibysmy się dalej , gdybym nie odkryła drugiego telefonu i kłamstw.
Zdradą nigdy nie jest lepsza od niczego i już nie jedna osoba Ci to uświadomiła. Upokarzasz sama siebie i nie wiem jakie są te Twoje granice , ale można szanować siebie kochając się z mężem , więc nie rozumiem.
Janieja - nie da się nie czuć żalu , rozgoryczenia i bezsilności ,gdy ktoś kogo kochasz nie chce z Tobą być , bo kocha inną .
Ja się nie wzbraniam przed żałobą po mężu ,którego nie ma w naszym życiu .Jednak chce się cieszyć małymi krokami , które udało mi się w sobie zmienić , przezwyciężyć , rozpracować.
Mój mąż tylko twierdził , że mi wybaczył.W jego rodzinie nadal wszystkie problemy zamiast się pod dywan , wiec ani mu w głowie nie było przepracowywanie czegokolwiek . To ja sama doszłam w ciągu tych 15 lat , że to ci zrobiłam było pomyłka ., że tego żałuję itd.
On tylko czekał aż to powiem żeby się zemścić. Stwierdził , że to za późno itp ale nigdy nie próbował mi wcześniej pomoc się z tym uporać .
Tak jak wcześniej pisałam s zono mój nick mial inne podłoże. Nie oceniam swojej sytuacji jako masakrę czy koszmar.Odkad zdjęłam z siebie odpowiedzialność za niego i jego złe czyny jest mi dobrze.Czuje ,że jestem we właściwym miejscu .
Mój mąż już zapowiedział , że skorzysta z moich porad w nowym związku i będzie się i niego bardziej starał i dbał . Podobno nauczylam go jak powinien kochać..
Szkoda tylko ,że nie mnie .
Ja dźwigam swój krzyż i pewnie nie raz upadne , ale wstanę i pójdę dalej jak Jezus.Mam za co dziękować i chętnie to robię.
Pewnie , że żal mi , bo całe życie słyszałam , że kiedyś z tej firmy będziemy korzystać i nie zdążyłam , ale to tylko finanse a ja za miłość oddam je wszystkie.
Jemu nie powiem , ale Wam mogę , że kocham go mimo , że tak nas skrzywdził.I się tego nie wstydzę i wciąż wierzę , że amok minie i wróci , a nawet jeśli nie to i tak już mu wybaczyłam .

Re: Jednak odszedl

: 20 wrz 2021, 7:21
autor: Nino
Nie odczuwam spokoju w Twoich postach, ale to może dlatego, że swieża sprawa i bardzo bolesna. Twój mąż grał na dwa fronty. Wyjątkowo paskudne...Mimo to odnoszę wrażenie, że na swój sposób też walczył o Wasze małżeństwo.
Zmieniamy się dla siebie, nie dla mężów, aby im coś pokazać. Podobnie jak s zona, polecam Kroki.
Przeczytałam Cię, ponieważ są podobieństwa w naszych historiach. Obie z długim stażem małżeńskim, dorosłe dzieci. Zdrady...
Przytulam Cię mocno i życzę dobrego przejścia żałoby po związku oraz owocnego i autentycznego zabrania się za siebie. Jest w Tobie wola życia, radość istnienia. Teraz tylko uporządkować emocje, przepracować swoje złogi, zmieniać się przede wszystkim z korzyścią dla siebie.
Niech Bóg ma Cię w opiece.

Re: Jednak odszedl

: 20 wrz 2021, 8:47
autor: Caliope
Koszmar pisze: 19 wrz 2021, 18:19 Caliope cały czas Ci uświadamiam , że bliskość między nami była i po mojej zdradzie i po jego Nie mieliśmy problemu z nie chceniem ( jak Ty to piszesz ).
Mam Ci podać szczegóły ? Tak ,kochaliśmy się fizycznej kilka dni przed jego wpadką. I kochalibysmy się dalej , gdybym nie odkryła drugiego telefonu i kłamstw.
Zdradą nigdy nie jest lepsza od niczego i już nie jedna osoba Ci to uświadomiła. Upokarzasz sama siebie i nie wiem jakie są te Twoje granice , ale można szanować siebie kochając się z mężem , więc nie rozumiem.
No to się nie dowiem jakie mogą być deficyty jeśli wszystko jest jak należy i jest też zdrada. Myślałam, że u was czegoś brakowało w i intymności , a nie. Okazuje sie, że ja nic nie mogę już zmienić, zrobić ,jestem bez wyjścia. Nie ma współżycia z mężem, bo tak zadecydował, on sam nie ja, a czym ja siebie upokarzam?

Re: Jednak odszedl

: 20 wrz 2021, 10:58
autor: Nino
Nie upokarzasz siebie, Caliope. Szanujesz decyzję męża, która sama w sobie daje dużo do interpretacji, ale to problem męża, a nie Twój.
Mignął mi gdzieś artykuł o tym, że mężczyźni, którzy mają kochankę, bywa, ze w tym samym czasie stają się lepszymi kochankami dla wlasnych zon ! Taka poligamia za plecami.

Re: Jednak odszedl

: 20 wrz 2021, 16:51
autor: Koszmar
Tak Nino.To bardzo bolesne , bo świeże.
Dziwny był ten jego sposób na ratowanie małżeństwa, jeśli nawet takowy był . Wszyscy tu wiemy , że podstawową zasadą jest brak kontaktu z kowalską , więc raczej szukał powodu a nie sposobu.
Emocje stygną , wraca codzienność , trochę szara patrząc za okno , ale mam tyle woli życia i szczerej radości istnienia jak to jest napisane , że mogę nią obdarować kilka osób.
Nikt mi nie wierzy , że potrafiłbym przyjąć go jeszcze raz.
Wręcz wszyscy dziwią się , a ja żyję normalnie .On może nigdy nie zrozumieć co się stało , nigdy nie żałować kowalskiej , być z nią szczęśliwy aż po grób , ale jest moim mężem.
Caliope- deficytem naszej zdrady nie była fizyczność .
I moja i jego zdrada była emocjonalna przez długi czas.W tej sferze nie wypełniliśmy deficytu.
Może przesadziłam pisząc , że upokarzasz się woląc zdradę od odrzucenia.Kazdy z nas jest inny i inaczej to pojmuje.
Ja wiem , że moje małżeństwo było , jest lub będzie do uratowania tylko w wypadku, gdy wróci miłość.Byc może to nigdy nie nastąpi , dlatego odczuwam już spokój.
Nie da się zmusić do miłości.Tak samo jak nie da się zatrzymać kogoś na siłę lub trwać przy nim i być z tego powodu szczęśliwym jak było w naszym przypadku .
Kiedyś w" Rolnik szuka żony " pewna pani zapytana co by zmienila.w.swoim życiu po zdradzie męża odpowiedziała : puściłabym go wcześniej.
Właśnie to zrobiłam.Podjełam za tchórza decyzję..
Mój mąż żył w tej poligamii ponad 2 lata i żyłby nadal , gdybym tego nie przerwała .
Wykańczało mnie to i jestem szczęśliwa , że to zrobiłam.

Re: Jednak odszedl

: 21 wrz 2021, 6:30
autor: Caliope
A ty byłaś na terapii? chyba nie doczytałam. A więc to komunikacja zaszwankowala, nie wiem jakie były wasze rodziny pierwotne, ale moja jest na tyle dysfunkcyjna, że najlepiej mi samej i nie chce mi się odzywać. A jak się nie odzywam, jestem pomijana, a jednak trzeba rozmawiać, a nie wysłuchiwać monologów i tylko machać głową. Tylko jest od dwóch lat kryzys i ja sama żyję w postawie miłości i nie mogę nigdzie ruszyć. Wybór jest taki, życie obok lub samotnie.