Złożony pozew ...co dalej

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: Ruta »

Micealo,
Spokojnie. Odwieszanie się to proces. A uczymy się na błędach, i to zwykle na własnych niestety. Ale każda porażka może nas nauczyć, jeśli tylko zamiast zanurzać się w poczuciu winy, będziemy wyciągać wnioski.

Kiedy zrobić sobie stop. Kiedy lepiej nic nie mówić. Kiedy już czas na otwarcie okna.

Każdy z nas popełnia na początku kryzysu błędy i to zwykle te same błędy co poprzednicy. Ja popełniłam ich całe mnóstwo. Przed zanurzeniem się w rozpacz nad swoją bezdenną głupotą ratuje mnie poczucie humoru. Widzisz, mój mąż mieszkał z kowalską, a ja mu wierzyłam w każde słowo. W to, że potrzebuje się ogarnąć i stanąć na nogi i teraz nie może mi nic przekazywać na syna, że mu bardzo trudno finansowo. No i na moich plecach miał nie tylko więcej pieniążków na kowalską, ale jeszcze mu jedzenie pakowałam, skoro taki biedny. Zaczęło mi coś świtać gdy mój ubogi mąż miał coraz nowsze ubrania i gdy zmienił samochód. Na wszelki wypadek nie rejestrując go na swoje nazwisko, aby nie wszedł do wspólności majątkowej.

Zdarzało mi się także wdawać w niepotrzebne rozmowy, prosić albo wyzłośliwiać. Oduczałam się tego wszystkiego powoli.
Micealo
Posty: 178
Rejestracja: 27 wrz 2021, 14:04
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: Micealo »

Kryzys jest u mnie po to abym się zmienił. Do tego doszedłem sam .Nie jest to mega odkrycie ...
Każdego dnia uczę się swoich emocji . Mam tylko ten okrutny żal w sobie w stosunku do żony , że ona nie widzi , nie widziała nic złego z kontaktami z kowalskim ...
Że dla niej to w ogóle nie jest żaden problem. To mnie boli , i z tym nie umiem sobie poradzić , Na terapii dowiedziałem się że ja raniłem w 98% nieświadomie. Poprzez swoje zachowanie , poprzez słowa . Nie dawno odkryłem że jestem DDA.
A oprócz tego parę innych elementów mi nie pasowało w moim wnętrzu . I ta zmiana strasznie topornie idzie .
I moje docinki , teksty w stosunku do zony na temat kowalskiego ...są takim psychicznym ciosem w jej kierunku, a nie powinienem,
Mozę gdy w końcu dotrze do mnie że każdy ma własne sumienie i każdy odpowiada za własne czyny będzie łatwiej...
Ale wiedzieć a zrobić ...
pavel jak Ty poradziłeś sobie z tym bólem i żalem do zony ?
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: Pavel »

Micealo pisze: pavel jak Ty poradziłeś sobie z tym bólem i żalem do zony ?
Generalnie przez jakieś pół roku po prostu sobie nie radziłem. Czyli krok do przodu, 5 do tyłu i tak dalej. Więcej popsułem niż naprawiłem.

Działałem bowiem na dokładnie takiej samej zasadzie jak ty teraz - coś przeczytałem, coś zrozumiałem, ale i tak działałem po swojemu. Czyli wg starej bazy danych, starych wzorców.
A te doprowadziły mnie właśnie do punktu zero.
I tak, jak wspomina nie tylko Pantop - to typowe.
Natomiast niekoniecznie normalne i wierzę resztką nadziei, że jednak do uniknięcia. Wierzę, że może nie każdy jest takim upartym głąbem jakim byłem ja, że jednak czasami da się uczyć na cudzych błędach. Chociaż mówi się, że mądrzy ludzie uczą się na swoich błędach (bo to w sumie duża sztuka), a na cudzych uczą się geniusze.

Zależy to od twojej decyzji, coś w stylu „w związku z tym, że guzik wiem, przestanę działać po swojemu do czasu aż uzupełnię wiedzę i będę elementarnie nad sobą panował w trudnych sytuacjach”.
Czyli, zaufam mądrzejszym, od Boga poczynając.
Czyli - przestanę psuć.
Czyli zamknę jadaczkę. Zacznę stosować zasadę: bodziec-pauza-rekacja.

Mi poradzić sobie z bólem i żalem do żony początkowo pomagały (jakoś, bo czasem wulkan wybuchał) radzić sobie dzieci. Aby dla nich znieść to i wiadra pomyj które wylewała na mnie żona.
Później pomogła mi wiedza, analiza siebie. Gdy zglebiałem siebie, swoją rodzinę pierwotną, przy okazji zgłębiłem i korzenie dysfunkcji żony.
Bo o ile ona i jej przeszłość jest jedyna i niepowtarzalna, to tak jak ja jest DDA, DDRR i generalnie DDX.
Czyli w rożnych formach pogubienie z poplątaniem. Formy czasem te same, czasem inne.
Rozumiejąc to co kierowało mną, skąd się wzięło to, że po szyję stałem w bagnie i nawet wcześniej tego nie zauważałem, mimo żalu do siebie, mimo bólu - byłem skłonny się zrozumieć, wytłumaczyć, wybaczyć sobie.
Podobnie (choć przyszło mi nieco trudniej) zrobiłem i z żoną.
Dużo trudniej było zastosować do teściowej.
A jeszcze trudniej do kowalskich.
Ale udało się i to.

U mnie moment przełomowy nastąpił, gdy doszedłem do konca ślepej ulicy o nazwie „działanie po swojemu”. Wyczerpałem wszelkie mi znane sposoby naprawiania (czytaj: psucia).
Wtedy, z bezsilności, oddałem żonę i małżeństwo Bogu i skupiłem się w końcu w pełni na sobie i dzieciach.

Mam nadzieję, że ty dasz radę wyciągnąć z tego wnioski. I przestać walczyć z wiatrakami wcześniej.
Doświadczenie i obserwacja mówią jednak: marne szanse.

W związku z tym polecam minimalizowanie strat.
Czyli działaj chociaż tak, by do czasu gdy odzyskasz emocjonalny pion i solidnie staniesz na nogach, popsuć jak najmniej.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Micealo
Posty: 178
Rejestracja: 27 wrz 2021, 14:04
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: Micealo »

Wiem jedno że gdy, jestem w stanie łaski uświęcającej jest po prostu jakoś tak lżej i łatwiej...
Moja droga do Boga była mocno kręta. Pavel dzięki... Uczę się pokory i cierpliwości. Pokorny nigdy nie byłem... Zawsze musiała byc moja "racja" zawsze musiałem postawi¢ na swoim. Zawsze musiałem czuc że ja zwyciezam. Ten mój perfekcjonizm był chory... Bo gdy zwracałem np. Uwagę żonie ze żle naczynia do zmywarki włożyła bo można lepiej.... To było debilne... Badz tysiąc innych przykładów.
Dlatego dzięki temu kryzysowi tak wiele bram do mega intensywnej pracy w w mojej osobowosci się otworzyło.
Ten tekst Kasi... Jest mega pouczający i dociera do umysłu jak się go przeczyta parę razy :)
Ruta
Język polski ma to do siebie że czasem wyrażenie pewnych zadań jest mocno "niewyrażalne" w sensie logiczno - precyzyjno- myślowym.
Mare
Ja tak jak Cie czytam... To uważam że masz w sobie dużo żalu... Może się myle w stosunku do kobiet...
Pantop
Ja wolę szatynki :) :)
Pavel
Mega pouczające... Jak zwykle dziękuję
S żona
Modlitwa pomaga - dzięki.
Caliope
Może spróbuje tej "pompejki"
Nirwanna
Masz rację żeby w parapet... Pomaga :)
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: Ruta »

Micealo,
polecam Nowennę Pompejańską całym sercem, zawsze i wszędzie. Owoce są niesamowite.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: Caliope »

Micealo, pompejanka, Nowenna Pompejańska, to moja modlitwa, która wyciszyla mi emocje. Po niej, a odmawiałam ciągiem, zaspiałam od razu i nie miałam koszmarów. Co do tych talerzy w zmywarce, mój mąż robił mi podobnie, on zawsze wiedział lepiej. A ja w terapii zaczęłam mówić, że to niech sam zrobi jak wie lepiej. Mam spokój i robię jak ja chcę.
Micealo
Posty: 178
Rejestracja: 27 wrz 2021, 14:04
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: Micealo »

Z każdego słowa... Człowiek odnajdzie cząstke dla siebie...
Ja wierze ze wiara góry przenosi...
Wiara która jest niezłomna...
Nie na pokaz
Wiara której nie zniszczą żadne ludzkie czyny czy słowa...
Wiara z którą albo ktoś się utożsamia, całym swoim wnętrzem albo naprawdę nie wierzy...
I dlatego dziękuję za każde zdnanie napisane tutaj.
Dlaczego?
Bo wypływa z was... Którzy macie wiarę...
Jedni mniejsza
Inni większą...
Jest wiara będą cuda!!!
Micealo
Posty: 178
Rejestracja: 27 wrz 2021, 14:04
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: Micealo »

Odwieszanie się od żony... Staram się, aby było to książkowo. Ten mój perfekcjonizm w tym przypadku mocno przeszkadza. Pojawia się myśl że zawsze można lepiej, bardziej, szybciej, itp.
Żona od dwóch dni... Poprzez pisanie... Wypomina mi jakim byłem egoista... Ze nie zaimowalem się domem, dziećmi, że ze wszystkim była sama. Napisała że nigdzie jej nie zabierałem...
Ze zachowywalem się strasznie, że nie byłem wsparciem. Itp.
Więc jak to pisze to się zastanawia... Bo widzi moja delikatna przemiane.
Wieczorem uświadomilem sobie ile pracy mnie czeka... To jest "aż okrutne" bo ja chciałbym już od razu... A to jednak jest proces...
I coraz bardziej dochodzi do mnie ze sam bez Boga bym oszalał. Jak w relacjach w rodzinie byłem naprawdę tragiczny. To aby osiągnąć sukces potrzebuje wsparcia. A wsparciem może być tylko Bóg.
Jak przeglądam swoje życie i mój stosunek do Boga to jedno jest pewne. Gdy szedłem droga z Jezusem było łatwiej i bardziej szczesliwie.
Dziekuje wam... Za naukę "życia z emocjami z nauką wentylowania gniewu"
Wiem że jestem u podnóża góry... Ale krok został już wykonany a cofnąć się nie mogę... Bo za mną jest przepaść i spadalbym za długo :)
Pisze tak zawsze o tej wierze, ponieważ w wielu przypadkach w moim życiu, gdy ta wiara była niezmącona, gdy wszystkimi swoimi komórkami wierzyłem.,gdy wątpliwości byly zdławiane na samym stracie, gdzie nie było miejsca na myślenie a co jak... A gdyby... A po co.. Ale... Itp
To pojawiał się cud...
Kiedyś wydawało mi się że cuda to strzelające światła... Albo latające talerze... :)
A Bóg sprawia cuda po ludzku... Stawia nam na drodze osobę... Zdarza się coś... Spotykamy się... Jesteśmy w jakimś miejscu... Pojawia się znak...
I wiem, jestem pewien że moje małżeństwo nie może się zakończyć świeckim rozowodem...
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: Caliope »

Micealo pisze: 07 lis 2021, 10:44 Odwieszanie się od żony... Staram się, aby było to książkowo. Ten mój perfekcjonizm w tym przypadku mocno przeszkadza. Pojawia się myśl że zawsze można lepiej, bardziej, szybciej, itp.
Żona od dwóch dni... Poprzez pisanie... Wypomina mi jakim byłem egoista... Ze nie zaimowalem się domem, dziećmi, że ze wszystkim była sama. Napisała że nigdzie jej nie zabierałem...
Ze zachowywalem się strasznie, że nie byłem wsparciem. Itp.
Więc jak to pisze to się zastanawia... Bo widzi moja delikatna przemiane.
Wieczorem uświadomilem sobie ile pracy mnie czeka... To jest "aż okrutne" bo ja chciałbym już od razu... A to jednak jest proces...
I coraz bardziej dochodzi do mnie ze sam bez Boga bym oszalał. Jak w relacjach w rodzinie byłem naprawdę tragiczny. To aby osiągnąć sukces potrzebuje wsparcia. A wsparciem może być tylko Bóg.
Jak przeglądam swoje życie i mój stosunek do Boga to jedno jest pewne. Gdy szedłem droga z Jezusem było łatwiej i bardziej szczesliwie.
Dziekuje wam... Za naukę "życia z emocjami z nauką wentylowania gniewu"
Wiem że jestem u podnóża góry... Ale krok został już wykonany a cofnąć się nie mogę... Bo za mną jest przepaść i spadalbym za długo :)
Pisze tak zawsze o tej wierze, ponieważ w wielu przypadkach w moim życiu, gdy ta wiara była niezmącona, gdy wszystkimi swoimi komórkami wierzyłem.,gdy wątpliwości byly zdławiane na samym stracie, gdzie nie było miejsca na myślenie a co jak... A gdyby... A po co.. Ale... Itp
To pojawiał się cud...
Kiedyś wydawało mi się że cuda to strzelające światła... Albo latające talerze... :)
A Bóg sprawia cuda po ludzku... Stawia nam na drodze osobę... Zdarza się coś... Spotykamy się... Jesteśmy w jakimś miejscu... Pojawia się znak...
I wiem, jestem pewien że moje małżeństwo nie może się zakończyć świeckim rozowodem...
Nie rób nic książkowo, rób jak tobie odpowiada, ale z umiarem by się nie cofać wstecz. Nic nie ma od razu, trzeba dużo czasu, wysiłku. Z Bogiem u boku, z modlitwą i wiarą dużo zrobisz dla siebie.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: Ruta »

Micealo,
Mam za sobą długą i pokręconą historię życia. Ja tą swoją historię zostawiłam w czasie przygotowania do ślubu. I dokąd byłam przy Bogu i przy Bogu był mąż, dotąd wszystkie nasze deficyty, trudności i niedomagania się łatały. To był Boży cud, że dwoje tak poranionych ludzi potrafiło tworzyć bliską relację, rodzinę. Oddalenie się od Boga spowodowało, że nie miał Kto nam tych naszych trudności łatać. Jestem pewna, że idąc dalej z Bogiem powoli i niepostrzeżenie oboje byśmy zdrowieli. Sakrament małżeński sam z siebie uzdalnia małżonków do miłości małżeńskiej, przez Bożą w nim obecność. To się u nas działo, doświadczałam tego.

Teraz podobnie jak ty, z Bogiem u boku robię gruntowny przegląd i gruntowne naprawy. Wierzę mocno, bez wątpliwości, że Bóg chce uzdrowić nas oboje i nasze małżeństwo także. Każde małżeństwo.

Gdy zaczynałam pracę nad sobą, na zaproszenie mamy Maryi jakie poczułam w sercu, sądziłam, że szybko pójdzie. Nie byłam w stanie dostrzec jak gruntownych zmian potrzebuję. Trzeci rok, a ja mam oczyszczoną i zdjętą pierwszą warstwę. I mogę powoli przystąpić do pracy...

Tak jak piszesz, gdzie jest wiara tam są cuda. I ja wielu tych cudów doświadczam. Także w procesie zdrowienia. Tam gdzie nie daję rady, jestem mimo starań, pracy, lektur i przemyśleń bezsilna, tam idę do Boga. I czasem coś z czym ja walczę i walczę, uzdrawia się w ciągu jednej chwili. Pamiętaj o tej opcji. Przydaje się.

Co do żony i jej słów. Spokojnie. Wiem, że brzmi to jak wypominanie. Dasz radę spokojnie słuchać i przyjmować? Włącza się wtedy mechanizm samoobrony, zaprzeczania i różne inne. Warto je zastopować. Nauczyłam się tego od bardzo mądrej Sycharki. I teraz, bardzo rzadko, ale się zdarza, że mój mąż "wypomina". Słucham spokojnie i z uwagą. Wiem, że to oznacza, że mąż choć na chwilę poczuł się na tyle bezpiecznie, by się otworzyć. I że to wcale nie jest dla niego łatwe, bo mówi o tym co boli. Teraz mogę przyjmować to z radością, czułością, spokojem, uwagą i otwartością.

Zbieram sobie małżonków, których dziś wezmę do intencji na Mszę. Choruję, więc tylko przez Internet, ale za to na Jasną Górę. A gdy już będę mogła, przyjmę Komunię w intencji tych małżeństw. To biorę i was, ciebie z twoją żoną. Z radością się w Waszej intencji pomodlę i zawierzę Was naszej Mamie.

Bardzo ale to bardzo w porozumiewaniu się z mężem w kryzysie pomogła i nadal pomaga mi książka Porozumienie bez przemocy Rosenberga. Wiele się nauczyłam.

Dobrej błogosławionej niedzieli.
Micealo pisze: 07 lis 2021, 10:44 Odwieszanie się od żony... Staram się, aby było to książkowo. Ten mój perfekcjonizm w tym przypadku mocno przeszkadza. Pojawia się myśl że zawsze można lepiej, bardziej, szybciej, itp.
Żona od dwóch dni... Poprzez pisanie... Wypomina mi jakim byłem egoista... Ze nie zaimowalem się domem, dziećmi, że ze wszystkim była sama. Napisała że nigdzie jej nie zabierałem...
Ze zachowywalem się strasznie, że nie byłem wsparciem. Itp.
Więc jak to pisze to się zastanawia... Bo widzi moja delikatna przemiane.
Wieczorem uświadomilem sobie ile pracy mnie czeka... To jest "aż okrutne" bo ja chciałbym już od razu... A to jednak jest proces...
I coraz bardziej dochodzi do mnie ze sam bez Boga bym oszalał. Jak w relacjach w rodzinie byłem naprawdę tragiczny. To aby osiągnąć sukces potrzebuje wsparcia. A wsparciem może być tylko Bóg.
Jak przeglądam swoje życie i mój stosunek do Boga to jedno jest pewne. Gdy szedłem droga z Jezusem było łatwiej i bardziej szczesliwie.
Dziekuje wam... Za naukę "życia z emocjami z nauką wentylowania gniewu"
Wiem że jestem u podnóża góry... Ale krok został już wykonany a cofnąć się nie mogę... Bo za mną jest przepaść i spadalbym za długo :)
Pisze tak zawsze o tej wierze, ponieważ w wielu przypadkach w moim życiu, gdy ta wiara była niezmącona, gdy wszystkimi swoimi komórkami wierzyłem.,gdy wątpliwości byly zdławiane na samym stracie, gdzie nie było miejsca na myślenie a co jak... A gdyby... A po co.. Ale... Itp
To pojawiał się cud...
Kiedyś wydawało mi się że cuda to strzelające światła... Albo latające talerze... :)
A Bóg sprawia cuda po ludzku... Stawia nam na drodze osobę... Zdarza się coś... Spotykamy się... Jesteśmy w jakimś miejscu... Pojawia się znak...
I wiem, jestem pewien że moje małżeństwo nie może się zakończyć świeckim rozowodem...
Micealo
Posty: 178
Rejestracja: 27 wrz 2021, 14:04
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: Micealo »

Pytanie otwarte do wszystkich ?
Zona podczas pisania wypomina mi rożne złe rzeczy które robiłem , bądź nie robiłem np. że nie zajmowałem się dziećmi , że wszystko było na jej głowie itp. Wiem że ma w sobie dużo żalu , bólu , cierpienia.... Chciałbym jej jakoś pomóc , aby wyrzuciła z siebie te niepotrzebne emocje i odczucia . Do psychologa czy psychoterapeuty nie pójdzie ...
Może ja w jakimś stopniu mógłbym coś robić ...
Wiem , że obecnym swoim zachowaniem tzn ,tą zmianą na lepsze będę pokazywał że mi zależy itp.
Lecz może u was coś zadziałało ...Wydaje mi się , że to żonie mocno przeszkadza w nawiązaniu "na nowo " relacji ze mną ...
Zdaję sobie sprawę ze kazdy musi sam dojsć do pewnych wniosków...
Chciałbym jednak pomóc...
Lawendowa
Posty: 7692
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: Lawendowa »

Micealo pisze: 08 lis 2021, 7:45 Zona podczas pisania wypomina mi rożne złe rzeczy które robiłem , bądź nie robiłem np. że nie zajmowałem się dziećmi , że wszystko było na jej głowie itp.
To może pora stanąć w prawdzie.
Zajmowałeś sie dziećmi?
Jeśli nie- to zajmij się nimi.

Było wszystko na głowie żony? Jeśli tak - to weź to teraz na siebie. Niech żona odetchnie
Itd.

I zamiast wysyłać żonę na terapie, zacznij jednak może od siebie. Jak żona zobaczy zmiany (pozytywne!), może zechce sama zrobić to samo.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: Ruta »

Nie da się zmienić komuś emocji. Ale da się je empatycznie przyjmować. Z miłością. To leczy. To jedna z propozycji do rozważenia.
Ale wymaga umiejętności. Lepiej nie zabierać się za to bez wcześniejszego przygotowania, można niechcący narobić szkód i bardzo drugą osobę zranić. W najtrudniejszym dla niej momencie, gdy się otwiera. Mniej słów znaczy lepiej. Im bardziej przemodlonych przemyślanych tym lepiej.
Gdybyś chciał spróbować przygotuj się słuchając lub czytając Rosenberga. Poniżej podam bardzo skrótowe myśli, absolutnie jednak niewystarczające, do opanowania tego rodzaju rozmowy.

Empatyczne przyjmowanie nie polega na biernym słuchaniu, bo słupy i ściany nie są empatyczne. O tym by unikać samoobrony, prostowania, zaprzeczania już pisałam.
Empatyczne przyjmowanie polega na słuchaniu, potwierdzaniu i szczerym dzieleniu się swoją reakcją wobec drugiej osoby. Ale nie ze swojego punktu widzenia, w sensie z egoistycznego punktu odnoszącego się do własnej osoby. Odnosimy się do uczuć nie do faktów. Dam przyklady.

Słyszę, że czułaś się bardzo zaniedbana w tamtym czasie. Gdy o tym czytam, czuję... duży smutek (to tylko przykład, chodzi o opisanie swojej prawdziwej reakcji, tego co się pojawia). Uwaga!!! To schemat i nie może stanowić podstawy prawdziwego komunikatu. Odsyłam do lektur.

Natomiast błędem będzie przeniesienie uwagi na siebie: czuję się zły na siebie, chciałbym to naprawić. To już przenoszenie uwagi na siebie, gdy inna osoba prosi o pomoc.
Bławatek
Posty: 1673
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: Bławatek »

Micealo pisze: 08 lis 2021, 7:45 Pytanie otwarte do wszystkich ?
Zona podczas pisania wypomina mi rożne złe rzeczy które robiłem , bądź nie robiłem np. że nie zajmowałem się dziećmi , że wszystko było na jej głowie itp. Wiem że ma w sobie dużo żalu , bólu , cierpienia.... Chciałbym jej jakoś pomóc , aby wyrzuciła z siebie te niepotrzebne emocje i odczucia . Do psychologa czy psychoterapeuty nie pójdzie ...
Może ja w jakimś stopniu mógłbym coś robić ...
Wiem , że obecnym swoim zachowaniem tzn ,tą zmianą na lepsze będę pokazywał że mi zależy itp.
Lecz może u was coś zadziałało ...Wydaje mi się , że to żonie mocno przeszkadza w nawiązaniu "na nowo " relacji ze mną ...
Zdaję sobie sprawę ze kazdy musi sam dojsć do pewnych wniosków...
Chciałbym jednak pomóc...
Micealo ja też mężowi w czasie mieszkania razem mówiłam, że nie zajmuje się naszym synem, nie pomaga w domu, że wszystko na mojej głowie a ja wieczorami padałam ze zmęczenia i nie w głowie mi były amory. Nawet teraz gdy niby pojął, że związek z kowalską nie był dla niego dobry i że jestem jego żoną na całe życie przypominam mu jak nas i dom traktował. Ale mój mąż nie chce się bardziej angażować, bo dalej jest skoncentrowany na sobie.

Ty nie chcesz rozstania z żoną, zależy Ci na niej i dzieciach i tak jak napisała Ci Lawendowa - zajmij się bardziej dziećmi, obowiązkami domowymi, rodzinnymi. Pokaż żonie, że Ci zależy, że się zmieniasz. Tylko nie na pięć minut, bo takie zmiany nic nie wnoszą. Tak jak do serca mężczyzny głównie trafia się przez żołądek tak do serca kobiety można trafić będąc zaangażowanym i opiekuńczym. Ale nie na pokaz.

Powodzenia
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Złożony pozew ...co dalej

Post autor: Caliope »

Micealo pisze: 08 lis 2021, 7:45 Pytanie otwarte do wszystkich ?
Zona podczas pisania wypomina mi rożne złe rzeczy które robiłem , bądź nie robiłem np. że nie zajmowałem się dziećmi , że wszystko było na jej głowie itp. Wiem że ma w sobie dużo żalu , bólu , cierpienia.... Chciałbym jej jakoś pomóc , aby wyrzuciła z siebie te niepotrzebne emocje i odczucia . Do psychologa czy psychoterapeuty nie pójdzie ...
Może ja w jakimś stopniu mógłbym coś robić ...
Wiem , że obecnym swoim zachowaniem tzn ,tą zmianą na lepsze będę pokazywał że mi zależy itp.
Lecz może u was coś zadziałało ...Wydaje mi się , że to żonie mocno przeszkadza w nawiązaniu "na nowo " relacji ze mną ...
Zdaję sobie sprawę ze kazdy musi sam dojsć do pewnych wniosków...
Chciałbym jednak pomóc...
Najpierw ty możesz iść na terapię, przydałaby się, bo jest ci ciężko, a tam ci pomogą. To jest najlepsza pomoc żonie, oprócz zajęcia się dziećmi, bo żona nie jest robotem.
ODPOWIEDZ