Jak sobie pomoc?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Ser
Posty: 23
Rejestracja: 27 cze 2021, 16:14
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak sobie pomoc?

Post autor: Ser »

Hmm... nie byłem na terapii grupowej w Ośrodku Uzależnień. Czemu grupowa i właśnie tam? Z grupową mam złe doświadczenia. W sumie byłem na dwóch grupowych terapiach i jednej grupie wsparcia.
Żona zaczęła stawiać granice, sam ją do tego zachęcam, bo ja też potrzebuje jej granic i stawiać swoje. Może stąd taka sytuacja. Na pewno boi się odrzucenia, z 12 kr to bym powiedział, że najpierw odrzuca samą siebie. Stąd też odrzuca i mnie. Generalnie uczy się tego. Ja podobnie żona mnie krytykuje, ocenia czuję się odrzucony, zraniony, odrzucam ją w odwecie ranię. I takie błędne koło...
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak sobie pomoc?

Post autor: Caliope »

Ser pisze: 03 lis 2021, 14:51 Hmm... nie byłem na terapii grupowej w Ośrodku Uzależnień. Czemu grupowa i właśnie tam? Z grupową mam złe doświadczenia. W sumie byłem na dwóch grupowych terapiach i jednej grupie wsparcia.
Żona zaczęła stawiać granice, sam ją do tego zachęcam, bo ja też potrzebuje jej granic i stawiać swoje. Może stąd taka sytuacja. Na pewno boi się odrzucenia, z 12 kr to bym powiedział, że najpierw odrzuca samą siebie. Stąd też odrzuca i mnie. Generalnie uczy się tego. Ja podobnie żona mnie krytykuje, ocenia czuję się odrzucony, zraniony, odrzucam ją w odwecie ranię. I takie błędne koło...
Dlatego sobie nie radzisz, nie znasz ludzi takich jak ty, skrzywdzonych przez pijącego rodzica i psychoterapeutów znających ten temat od wielu lat. Mechanizmy są książkowe, ja tylko takim osobom ufam które wiedzą co i jak. Trzeba dobrze trafić, a najlepiej do specjalistycznego ośrodka dla uzależnionych, współuzależnionych i ofiar przemocy. Ty jesteś taką ofiarą, a często jak widzisz tacy jak ty czy ja DDA krzywdzą innych swoim postępowaniem. A ty sobie stawiasz granice? jak żona krytykuje? potrafisz powiedzieć że czujesz się zraniony? bez kłótni i wytyków? chyba nie, pora nad tym popracować, jak piszesz masz błędne koło. Ja wszystko brałam jako krytykę i atak na mnie, po dobrej terapii już tak nie mam.
Ser
Posty: 23
Rejestracja: 27 cze 2021, 16:14
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak sobie pomoc?

Post autor: Ser »

Czyli czas znaleźć dobrą terapię.
Ser
Posty: 23
Rejestracja: 27 cze 2021, 16:14
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak sobie pomoc?

Post autor: Ser »

Kryzys w naszym małżeństwie wszedł w nową fazę. Bezdyskusyjnie mam się wyprowadzić. Dziś spisaliśmy dok o separacji nieformalnej.
powód tego wszystkiego to scysja z pasierbem. Chciałem żeby mi oddał tel. Wyciągnąłem rękę żeby go zabrać i dostałem z łokcia. Ja go popchnąłem. Efekt założenie mi niebieskiej karty. Odcięcie mnie od finansów z dnia na dzień. Od jedzenia i żądanie wyprowadzki.
W listopadzie pomieszkiwałem trochę na działce w przyczepie kempingowej, ale nie da się dłużej. Też się nasłuchałem że tam koczuje i ona się nie zgadza.
Aktualnie szukam pracy więc nie jest łatwo. W sumie to już mam dosyć i chcę złożyć pozew o rozwód. Wiem że żonie jest ciężko, robi 12 kroków i jest jej b. ciężko, ale wszystko ma swoje granice i nie mam ochoty dłużej jej tłumaczyć. To wszystko fatalnie wpływa na dzieci.
Wczoraj żona próbowała odebrać synowi tel też był do niej agresywny tak samo jak do mnie. Poradźcie coś konstruktywnego. Już nawet nie chce się modlić odwróciłem się od Boga. W pn zacząłem pracę, popracowałem 2 dni i wpadł US z kontrolą, kazali mi wrócić za tydzień. W takiej d. życiowo jeszcze nie byłem. Na pomoc rodziny liczyć nie mogę.
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak sobie pomoc?

Post autor: Monti »

Nie możesz wrócić do domu? Dlaczego masz ulegać presji żony?
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
udasiek
Posty: 149
Rejestracja: 15 lip 2017, 9:59
Płeć: Kobieta

Re: Jak sobie pomoc?

Post autor: udasiek »

Witaj Ser,
Poruszył mnie Tój wątek, nie jestem DDA ale DDD i w sumie miałam podobne problemy ze złością - tzn wybuchałam jak mi się przelało, w sumie teraz też, mimo długiej pracy nad sobą jest to ciągle mój "oścień" z którym muszę się mierzyć wewnętrznie. Nigdy nie byłam aż w tak dramatycznej sytuacji jak Twoja, ale nasunęło mi się na myśl żebyś poszedł do ogniska Sychar - są tam ludzie na prawdę otwarci i niosący pomoc, myślę że tam możesz spotkać pomoc w tej fizycznie trudnej sytuacji.
U nas wyprowadzka męża nie była aż tak dramatyczna (nie było przemocy, niebieskiej karty dla nikogo ani nic), ale wiem że czas samotności był dla mnie czasem wytężonej pracy nad sobą, na prawdę teraz to odczuwam jako czas dany mi na ogarnięcie się samej ze sobą. Jak się ogarnęłm to i w małżeństwie dość się poukładało 8-)
My jakoś tak w sumie w tym wszystkim dość rozsądnie podeszliśmy do sprawy (nie odcinałam męża od niczego i nikogo). Nie wiem jak Twoja żona - także może rzeczywiście rozważ to co Monti napisał, może możesz wrócić do domu (choć gdybyś mógł to pewnie byś tak zrobił).
Jeszcze mam uwagę że w sumie jak dzieci obserwują przemocowych rodziców czy opiekunów wiele lat to i tak samo one reagują - przemocą, lub zamknięciem się, stąd może jeszcze jakieś warsztarty rodzicielskie (polecam te w Karanie)? Choć Ty i tak dużo robisz w kierunku pracy nad sobą, podziwiam samoświadomość Twoją.
Czy w warsztatach 12 kroków była praca z Pismem Świętym? Mnie chyba to najbardziej uleczyło - miłość Boża która się wylewa ze Słowa Bożego i miłość grupy i prowadzących którą zostalam otoczona.
Ser
Posty: 23
Rejestracja: 27 cze 2021, 16:14
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak sobie pomoc?

Post autor: Ser »

Tzn w końcu się zbuntowałam i pow że się wyprow jak będę gotowy. Mieszkanie wynajmujemy um jest na mnie. Spie na podłodze na materacu u dzieci. Wczoraj zob że mam 7 zł na koncie. Mogę tej chwili przeżyć jedynie dzięki temu że porobiłem dużo duszonych jabłek. I tym się żywię od miesiąca. Pisze to i płacze. Dziś udało mi się sprzedać złom za 230 zł. Pasierb cały czas mnie prowokuje, mówi mi specj na ty. Nie chcę wyjść z kuchni żebym młodszym dzieciom zrobił jeść. Jutro przesłuchanie na policji. Żony nie ma. Jeśli możecie pomódlcie się o pracę dla mnie. Mam kłopoty w kontaktach z innymi stąd jestem sam jak palec a rodzinna dda i skłócona porozbijane. Żona nawet to wykorzystuje to przeciwko mnie. Do sychara nie chce że wstydu i nie chce już ratować małżeństwa. Jestem nawet gotowy sprzedać obrączki żeby mieć na jedzenie. Podjąłem dec o złożeniu pozwu rozwodowego nie chce ratować malz nie ma co ratować. Wcześniej czule się winny że chce rozw i nie chce być z zona. Teraz rozumiem swoje uczucia i Dec.
Ja uważam że są granice ranienia bliskich.
Nie wiem jak innym udaje się odbud malz i wybaczyć.
Trudna dla mnie jest perspektywa wynajmu pokoju i brak możliwości zabierania tam dzieci. Ludzi to denerwuje nie zgadzają się. Dziś dawałem jeść psu nawet on je lepiej niż ja. Nie rozumiem Boga. Straciłem wiarę.
Ser
Posty: 23
Rejestracja: 27 cze 2021, 16:14
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak sobie pomoc?

Post autor: Ser »

Udasiek
Czytałem ost słowo codziennie. To efekt rek z Sucharem w Zduńskiej Woli.
Ale przestałem, odebrało mi siły już kompletnie.
Może wrócę do tego jak się wyprowadzę i znajdę pracę.
Niepoprawny83
Posty: 270
Rejestracja: 07 wrz 2021, 22:43
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak sobie pomoc?

Post autor: Niepoprawny83 »

Monti pisze: 03 gru 2022, 8:40 Nie możesz wrócić do domu? Dlaczego masz ulegać presji żony?

Może dlatego, że ma problemy z agresją i niebieską kartę. Gdy wróci bez rozwiązania tego problemu i znów zachowa się agresywnie to będzie chyba pozamiatane. Chyba, bo nie znam się na tym.

Też mam problemy z agresją, ale nad tym pracuje, nie wiem jak zachowałbym się w opisywanej przez Ciebie sytuacji, ale faktem jest, że musimy nad sobą panować. Mi w osiągnięciu równowagi pomogło wybaczenie ojcu, który akurat nie był agresywny, ale uzależniony. Nieporównanie więcej bęcków zebrałem od matki i dopiero teraz zaczynam pewne rzeczy rozumieć i doszedłem do wniosku, że część moich problemów tu ma źródło, a ja za bardzo kręciłem się wokół ojca. Ale to inna choć powiązana historia.
Nie wiem, czego uczą na terapii, ale wg mnie powinni uczyć wybaczać, zwłaszcza, że nasi ojcowie nie mieli ani takiej świadomości jak my, ani takich środków pomocniczych jakimi my dysponujemy, więc osądzając ich wydajemy tez wyrok na siebie.
No i wybaczając śp. ojcu który był takim samym człowiekiem jak ja mogłem wybaczyć też swoje błędy sobie, a to dało mi wiele spokoju i pomaga stopniowo opanowywać agresję. Ale to tylko moje doświadczenie.
Zaufaliśmy miłości.
Lawendowa
Posty: 7662
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak sobie pomoc?

Post autor: Lawendowa »

Ser, zaakceptowaliśmy ostatnie Twoje posty, ale mamy prośbę - abyś jednak pisał całe wyrazy. Takie skróty powodują, że bardzo trudno się czyta takie teksty.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Ser
Posty: 23
Rejestracja: 27 cze 2021, 16:14
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak sobie pomoc?

Post autor: Ser »

Niepoprawny83

Jakoś tak nie przyjemnie czytało mi się Twoją odpowiedź. Na zasadzie winny, zasłużył sobie i zapracował.
Tak się też składa że żona pierwsza w naszym małżeństwie podniosła na mnie ręce. Ciekawe że też nie widzisz w tym co opisuję jej przemocy psychicznej i finansowej. Jeśli o mnie chodzi i panowanie nad sobą, to wiem że coś ważnego w tej materii ze mną się dzieje. Do czegoś dochodzę... na razie widzę jest ogromny ból, cierpienie i bezsilność. Nawet jeśli ja będę nad sobą panował to nie wiem czy wybaczę żonie to co zrobiła. Zresztą co raz częściej do mnie dociera że w ogóle nie ma co się zajmować ewentualnym powrotem. Tylko tym co tu i teraz.

Teraz w sumie zastanawiam się co robić, czy co zrobić żeby panować nad emocjami? Nad sobą, żeby nie dać głupiej odpowiedzi. Żeby cierpieć samemu a nie jeszcze dolewać oliwy do ognia tak żeby i żona cierpiała. Bo ona na pewno bardzo cierpi. Co zrobić żeby samemu nie ranić jeśli nawet jest się ranionym? W końcu na tym polega chrześcijaństwo (jeśli je db rozumiem).
Może ktoś z Was to przerabiał i coś podpowie?
Ser
Posty: 23
Rejestracja: 27 cze 2021, 16:14
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Symptomy zdrady

Post autor: Ser »

Witam,
Nie wiem czy mogę w tym wątku.
A jak od strony mezczyzny zorientować się czy zona Cię zdradza? Jakie są symptomy zdrady? Ja zawsze uważałem że tego nie zrobi... Ale już 2/3 osoby mi zwróciły uwagę że żona może kogoś mieć. Nie chce mi się s to wierzyć... Ale może lepiej być czujnym. Z drugiej strony były z jej strony sytuację zainteresowania innymi mężczyznami, oczywiście przez nią wypierane. Dodam że jest db w różnych tajemnicach i manipulacjach więc naprawdę mógłbym się nie zorientować.
Al la
Posty: 2671
Rejestracja: 07 lut 2017, 23:36
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Jak sobie pomoc?

Post autor: Al la »

Ser, przeniosłam ten ostatni post do Twojego wątku dla lepszej jasności.
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa
Sefie
Posty: 630
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Płeć: Mężczyzna

Re: Symptomy zdrady

Post autor: Sefie »

Ser pisze: 25 gru 2022, 22:13 A jak od strony mezczyzny zorientować się czy zona Cię zdradza? Jakie są symptomy zdrady?
Przeczytaj kilka męskich wątków, symptomy są bardzo podobne. Zbiór niemal identycznych zachowań.

Telefon stale przy sobie
Zmienione hasła gdzie się da
Późne powroty i tworzenie historii do nich
Częstsze nadgodziny
Nagła i przesadna dbałość o wygląd, kosmetyki, ciuchy, fryzura
SMSy i rozmowy nie wiadomo z kim, często w ukryciu, bądź wychodzenie z domu aby tylko zadzwonić
Koleżanki po rozwodzie "pomagające" w podjęciu decyzji albo prowadzące niemoralny tryb życia
Osłabienie więzi z dziećmi
Brak zainteresowania bliskością emocjonalną i fizyczną
Brak szacunku, pogarda
Obwinianie o wszelkie niepowodzenia w życiu
Porównywanie do innych mężczyzn i wytykanie słabych punktów małżonka
Zaprzeczenie jakichkolwiek pozytywów małżeństwa i małżonka
Czepianie się o największą drobnostkę
Manipulacja otoczeniem i oczernianie małżonka przed rodziną i znajomymi (kładzenie gruntu tak aby każdy zrozumiał odejście)
Rozmowy o próbie naprawy małżeństwa wywołują agresję albo lekceważenie
Uwagi otoczenia na temat małżonki, jeśli docierają
Przesadna radość nie wiadomo skąd, motylki których nie da się normalnie wytłumaczyć a które znikają przy rozmowie z mężem
Poruszanie tematu rozwodu
Odejście od wiary albo jej wykrzywienie "Bóg mi wybaczy"
Sztandarowe hasła - "nie kocham cię", "nigdy cię nie kochałam", "chcę być w końcu szczęśliwa", "dzieci będą szczęśliwe jak mama będzie szczęśliwa"

Oczywiście pojedyncze punkty nie muszą z góry przesądzać o kowalskim ale o ewentualnym kryzysie.
Jednak im więcej z nich tym ryzyko rośnie a pewnie i tak wszystkiego nie napisałem.
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II
Ser
Posty: 23
Rejestracja: 27 cze 2021, 16:14
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak sobie pomoc?

Post autor: Ser »

Bardzo Ci dziękuję.
Jest kilka punktów, które chyba przygotowywały grunt pod odejście ale trzeciej osoby chyba nie ma.
Co nie oznacza że jest prościej i łatwiej znieść komunikat że już nie chce z toba być.
ODPOWIEDZ