To całkiem dobrze sobie radzisz, ale z lekarzem się na wszelki wypadek może lepiej skontaktuj? Nie zawsze od razu dostaje się leki, choć wiele osób z nich korzysta i są bardzo pomocne. Mnie moja doktor wyciągnęła bez leków, uzupełnienie niedoborów, uregulowanie snu, ruch, słońce, terapia. Zaskoczyłam. Warto pami3tać, że reakcja obniżonego nastroju jest naturalna, chodzi o to by się nie utrwaliła i by nie doszło do załamania właśnie jedzenia, snu, aktywności. Ale też by sobie czasem pozwolić na pobycie z trudnymi emocjami, czy zrobić dzień odpoczynku.Mateusz02059 pisze: ↑22 lis 2021, 6:58
Po pracy szybko się ogarniam i jadę na siłownię więc wieczorem wracam około 18.30. Mi również nie chce się wychodzić ale trzeba bo idzie zwariować heh potem wracam do pokoju bo mieszkam jeszcze z żoną Zacząłem również od wczoraj czytać Pismo Święte. Ja odmawiam modlitwę ojca Dolindo oraz modlitwa zagrożonego małżeństwa. Najgorzej jest w weekend sobota niedziela masakrycznie się dłuży.....
Świetny pomysł z Pismem Świętym. Masz jakieś fajne wspólnoty w swojej parafii, albo ognisko Sychar w okolicy? To kontakt z ludźmi, bardzo potrzebna sprawa. A we wspólnotach ludzie są na ogół otwarci i życzliwi. No i dzieją się różne rzeczy pozwalające dobrze radośnie spędzać czas i przy tym konstruktywnie. Także w weekendy.
Mi pomaga także udział w Mszy Świętej i Eucharystii, a także Adoracja. Staram się korzystać z tego wsparcia codziennie. Zdarzało się, że miałam puste weekendy, bo mąż zabierał syna, robiłam sobie wtedy pielgrzymki do Sanktuarium i dzień modlitwy. Pieszo przynajmniej część. To i ruch miałam na powietrzu. Obiad gdzieś po drodze