Never ending story

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Firekeeper
Posty: 802
Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
Płeć: Kobieta

Never ending story

Post autor: Firekeeper » 22 lis 2021, 10:42

Witam.

Piszę chyba żeby się wygadać bo sytuacja jest ukrywana, ostatni raz sobie wszystko przemyśleć, bo już nie wiem który raz dochodzę do ściany, a jestem tym już zmęczona.

Jesteśmy małżeństwem 12 lat. Razem już 15. Cały jeden problem jaki przez te lata się przewija to ,,hobby" męża jakim jest rozmawianie z kobietami. Kiedyś były to płatne serwisy, porno, flirty z koleżankami w pracy. Mimo to wyszłam za mąż. Potem urodziłam dziecko i nie wytrzymałam i dałam mu ultimatum ja albo reszta. Wybrał resztę i mnie zostawił. Po kilku miesiącach wrócił. Wybudowaliśmy dom i się przeprowadziliśmy. Urodziła się kolejna córka, a mąż dalej flirtował z kobietami. I tak do teraz. Rok temu był u terapeuty od uzależnień i nic to nie dało, był dwa lata na proszkach leczących depresję i nerwicę i nic. Jestem w kropce. Rozwodu nie chcę. Mieszkanie z nim teraz pod jednym dachem to dramat. Bez sensu jest kłócenie się i bez sensu nie odzywanie. Z czego to drugie mu odpowiada. Rozpoczyna kolejną terapię. Ja już nie wiem czy u niego jest to uzależnienie czy po prostu lepiej przyjąć do wiadomości, że nigdy nie traktował mnie jak wybrankę życia? Mam dość odbijania się. Ostatnio po 5 latach w końcu wpuściłam go do wspólnej sypialni. Miałam kolejną głupią nadzieję, że będzie lepiej. I niestety z naszego wspólnego łóżka zalogował się do serwisów randkowych... Jestem osobą cierpliwą, ale już zaczynam tą cierpliwość tracić.

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13300
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Never ending story

Post autor: Nirwanna » 22 lis 2021, 11:47

Witaj,
Dobrze, że zdecydowałaś się założyć własny wątek. Ufam, że dostaniesz wsparcie skierowane konkretnie do Ciebie, choć myślę, że czytając podobne wątki już poczułaś, że nie jesteś ze swoją sytuacją sama.
Firekeeper pisze:
22 lis 2021, 10:42
Ja już nie wiem czy u niego jest to uzależnienie czy po prostu lepiej przyjąć do wiadomości, że nigdy nie traktował mnie jak wybrankę życia?
Z tego co piszesz, tak, prawdopodobnie jest to uzależnienie. Co oznacza, że najprawdopodobniej jesteś osobą współuzależnioną.
Firekeeper pisze:
22 lis 2021, 10:42
Ostatnio po 5 latach w końcu wpuściłam go do wspólnej sypialni. Miałam kolejną głupią nadzieję, że będzie lepiej.
Skąd się ta nadzieja pojawiła? czy miała oparcie w faktach?
Firekeeper pisze:
22 lis 2021, 10:42
Jestem osobą cierpliwą, ale już zaczynam tą cierpliwość tracić.
Czy ta cierpliwość nie jest przypadkiem współuzależnieniem właśnie?

Z czym związana jest obecna terapia męża? rozmawiacie o tym?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Never ending story

Post autor: Caliope » 22 lis 2021, 11:57

Witaj na forum, a były jakieś fizyczne zdrady? dlaczego tak się stało, że mąż wpadł w uzależnienie? czy między wami było dobrze w strefie intymnej? skąd u męża depresja i nerwica? z domu pierwotnego? nie jesteś przypadkiem z domu gdzie były dysfunkcje?

Firekeeper
Posty: 802
Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
Płeć: Kobieta

Re: Never ending story

Post autor: Firekeeper » 22 lis 2021, 12:58

Niewinna
Z tego co piszesz, tak, prawdopodobnie jest to uzależnienie. Co oznacza, że najprawdopodobniej jesteś osobą współuzależnioną.
Czy jestem współuzależniona? Nie wiem, może? Najchętniej bym się z nim rozwiodła ale daję mu czas, bo mamy dzieci w tym niepełnosprawne, dom na kredyt i nie zamierzam mu ułatwić życia kosztem siebie.
Skąd się ta nadzieja pojawiła? czy miała oparcie w faktach?
Tak. Po ostatnim razie. Powiadomiłam moich rodziców o całej sytuacji. Nie chciałam być z tym sama i stwierdziłam, że skoro mnie nie słucha to może posłucha innych. Zmienił proszki. Zablokował kontakt do koleżanki, a ja ze swojej strony dałam mu kolejną szansę i starałam się, żeby było dobrze.
Czy ta cierpliwość nie jest przypadkiem współuzależnieniem właśnie?

Z czym związana jest obecna terapia męża? rozmawiacie o tym?
Myślę, że moja cierpliwość związana jest z tym co napisałam wyżej. Nie mam zamiaru się rozwodzić. Ułatwiać mu życia, zostać sama z dziećmi i myśleć o pieniądzach.

Kolejny terapia zaczyna się w piątek. W tym tygodniu był u psychiatry i odmówił brania leków.

Caliope
Witaj na forum, a były jakieś fizyczne zdrady? dlaczego tak się stało, że mąż wpadł w uzależnienie? czy między wami było dobrze w strefie intymnej? skąd u męża depresja i nerwica? z domu pierwotnego? nie jesteś przypadkiem z domu gdzie były dysfunkcje?

Fizycznie mnie nie zdradził. Dlaczego wpadł? Wydaje mi się, że to ciągnie się z dzieciństwa. Był jedynakiem wychowującym się tylko z matką. To jej pierwszej narobił rachunków na telefon za serwisy.

Seks ok. Z mojej strony bez problemu. U niego unikanie. W sensie gdybym ja nie inicjowała to nic by z tego nie było.

U męża nerwica i depresja to chyba z przebywania ze mną. 😉 Nie wiem. Tak psychiatra go zdiagnozował. Przyczyna raczej niska pewność siebie.

Ja jestem z domu z dysfunkcjami, kto nie jest 🙈 Mój tata jest trzeźwym alkoholikiem od 13 lat. Ogólnie rodzinę mam dużą i bez większych problemów.

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Never ending story

Post autor: Caliope » 22 lis 2021, 14:26

Firekeeper pisze:
22 lis 2021, 12:58
Niewinna
Z tego co piszesz, tak, prawdopodobnie jest to uzależnienie. Co oznacza, że najprawdopodobniej jesteś osobą współuzależnioną.
Czy jestem współuzależniona? Nie wiem, może? Najchętniej bym się z nim rozwiodła ale daję mu czas, bo mamy dzieci w tym niepełnosprawne, dom na kredyt i nie zamierzam mu ułatwić życia kosztem siebie.
Skąd się ta nadzieja pojawiła? czy miała oparcie w faktach?
Tak. Po ostatnim razie. Powiadomiłam moich rodziców o całej sytuacji. Nie chciałam być z tym sama i stwierdziłam, że skoro mnie nie słucha to może posłucha innych. Zmienił proszki. Zablokował kontakt do koleżanki, a ja ze swojej strony dałam mu kolejną szansę i starałam się, żeby było dobrze.
Czy ta cierpliwość nie jest przypadkiem współuzależnieniem właśnie?

Z czym związana jest obecna terapia męża? rozmawiacie o tym?
Myślę, że moja cierpliwość związana jest z tym co napisałam wyżej. Nie mam zamiaru się rozwodzić. Ułatwiać mu życia, zostać sama z dziećmi i myśleć o pieniądzach.

Kolejny terapia zaczyna się w piątek. W tym tygodniu był u psychiatry i odmówił brania leków.

Caliope
Witaj na forum, a były jakieś fizyczne zdrady? dlaczego tak się stało, że mąż wpadł w uzależnienie? czy między wami było dobrze w strefie intymnej? skąd u męża depresja i nerwica? z domu pierwotnego? nie jesteś przypadkiem z domu gdzie były dysfunkcje?

Fizycznie mnie nie zdradził. Dlaczego wpadł? Wydaje mi się, że to ciągnie się z dzieciństwa. Był jedynakiem wychowującym się tylko z matką. To jej pierwszej narobił rachunków na telefon za serwisy.

Seks ok. Z mojej strony bez problemu. U niego unikanie. W sensie gdybym ja nie inicjowała to nic by z tego nie było.

U męża nerwica i depresja to chyba z przebywania ze mną. 😉 Nie wiem. Tak psychiatra go zdiagnozował. Przyczyna raczej niska pewność siebie.

Ja jestem z domu z dysfunkcjami, kto nie jest 🙈 Mój tata jest trzeźwym alkoholikiem od 13 lat. Ogólnie rodzinę mam dużą i bez większych problemów.
A mąż ma ojca? nie ma innych nałogów? nerwica z depresją, to bardziej kojarzy się z nałogiem alkoholowym niż od życia z tobą. Musiałabyś się nad nim znecać, a nie sądzę by tak było.Ale mogła to robić matka, bo to się zdarza, kiedy kobieta sama wychowuje dziecko i jest sfrustrowana. Stąd też nałogi, ucieczka od złego życia od braku ojca, tylko to mu pomaga sobie radzić z życiem. Jedynie odcinając się od kogoś toksycznego można wyzdrowieć w terapii. Jesteś DDA, byłaś może na terapii?

Firekeeper
Posty: 802
Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
Płeć: Kobieta

Re: Never ending story

Post autor: Firekeeper » 22 lis 2021, 15:54

Caliope
A mąż ma ojca? nie ma innych nałogów? nerwica z depresją, to bardziej kojarzy się z nałogiem alkoholowym niż od życia z tobą.
Mąż ma ojca ale matka rozwiodła się z nim będąc jeszcze w ciąży i nie pozwalała na kontakty. Nie utrzymywali nigdy kontaktu. Za to matka całe życie go chroniła, obchodziła się z nim jak z jajkiem. Nie rozmawiali w domu. Ona mu gotowała tylko to co lubił, prała i usługiwała.
Musiałabyś się nad nim znecać, a nie sądzę by tak było.

Znęcałam się nie powiem, że nie. W moim najgorszym okresie wykorzystałam chyba wszystkie możliwe manipulacje na nim, szczerze go nienawidząc za to co mi zrobił.

Tak odbyłam terapię. Dlatego nie mam z powodu męża depresji, mam swoje zainteresowania, poczucie własnej wartości, ale mam już dość bycia z nim. Za długo to trwa, Jest dobrze, za chwilę od nowa. Jestem tym zmęczona. Wydaje mi się, że po tych jego terapiach ustawił się w pozycji ja jestem uzależniony, mam niskie poczucie wartości, jestem beznadziejny, dajcie mi wszyscy święty spokój.
Ja już zaczynam myśleć, że może on uzależniony nie jest tylko po prostu lubi inne kobiety i tyle. Lubi się z nimi przyjaźnić i żartować. Ja jestem zbędna.

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Never ending story

Post autor: Caliope » 22 lis 2021, 16:46

Firekeeper pisze:
22 lis 2021, 15:54
Caliope
A mąż ma ojca? nie ma innych nałogów? nerwica z depresją, to bardziej kojarzy się z nałogiem alkoholowym niż od życia z tobą.
Mąż ma ojca ale matka rozwiodła się z nim będąc jeszcze w ciąży i nie pozwalała na kontakty. Nie utrzymywali nigdy kontaktu. Za to matka całe życie go chroniła, obchodziła się z nim jak z jajkiem. Nie rozmawiali w domu. Ona mu gotowała tylko to co lubił, prała i usługiwała.
Musiałabyś się nad nim znecać, a nie sądzę by tak było.

Znęcałam się nie powiem, że nie. W moim najgorszym okresie wykorzystałam chyba wszystkie możliwe manipulacje na nim, szczerze go nienawidząc za to co mi zrobił.

Tak odbyłam terapię. Dlatego nie mam z powodu męża depresji, mam swoje zainteresowania, poczucie własnej wartości, ale mam już dość bycia z nim. Za długo to trwa, Jest dobrze, za chwilę od nowa. Jestem tym zmęczona. Wydaje mi się, że po tych jego terapiach ustawił się w pozycji ja jestem uzależniony, mam niskie poczucie wartości, jestem beznadziejny, dajcie mi wszyscy święty spokój.
Ja już zaczynam myśleć, że może on uzależniony nie jest tylko po prostu lubi inne kobiety i tyle. Lubi się z nimi przyjaźnić i żartować. Ja jestem zbędna.
A co takiego robił, że aż tak postępowałaś? wiesz że często DDA bardzo krzywdzą? bo ich skrzywdzono. Też to robiłaś jak chodził na terapię? jeśli tak, to się nie dziwię że nie może z tego wyjść, nie ma na to siły. Ciężka sprawa, bo ja nie widzę żeby mąż był złym człowiekiem, a tylko zagubionym.

Firekeeper
Posty: 802
Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
Płeć: Kobieta

Re: Never ending story

Post autor: Firekeeper » 22 lis 2021, 19:24

Caliope
A co takiego robił, że aż tak postępowałaś? wiesz że często DDA bardzo krzywdzą?
Co robił mi mój mąż? Z najgorszych rzeczy to z nerwów straciłam ciążę w dniu ślubu. Zadzwoniłam do niego żeby mu o tym powiedzieć. Usłyszałam ,,nie denerwuj mnie teraz przed ślubem" To był mój najgorszy dzień w życiu. Rodzice nie chcieli już tydzień wcześniej kiedy byłam w szpitalu odwołać ślubu, bo wszyscy zaproszeni, wstyd w rodzinie, tyle pieniędzy wydane, a ja nie chcę teraz ślubu. Nie chciałam. Czułam się jakby tego dnia wszystko rozgrywało się poza mną. Zostałam nafaszerowana lekami, umalowana i uczesana. Zabroniono mi o tym mówić, uśmiechać się i cieszyć tym pięknym dniem. Mąż całe wesele bawił się i nie zwracał na mnie uwagi. Ja miałam ochotę umrzeć. To był początek nienawiści do niego. Potem zaszłam w kolejną ciążę, którą również ledwo utrzymałam. Mąż nie interesował się mną. Wydał połowę wianka bez mojej wiedzy na długi których narobił. Potem z małym dzieckiem mnie zostawił. Wrócił wybudowaliśmy dom. Miało być lepiej, bo zamieszkami sami. W nowym domu potykałam się o gazety pornograficzne, w pracy flirtował z kim się dało. Byłam w depresji. Zaczęłam na złość jemu umawiać się z kim innym. Nawet go to nie ruszyło, sam mnie zawoził na spotkania. Momentem kulminacyjnym był dzień, gdzie wybuchłam, kazałam mu się wyprowadzić. Wykrzyczałam mu w nienawiści wszystko co się dało. Podniósł na mnie rękę. Pobił mnie. Potem już trafiłam na terapię. Wszystko układało się wydawało się dobrze. Miałam fajną pracę. Zaszłam w kolejną ciążę bardzo się cieszyliśmy. Finansowo się układało. I po miesiącu mąż się wycofał. Wyniósł z sypialni, przestał mnie traktować jak żonę. Trwało to prawie 3 lata. To była pierwsza ciąża bez stresu i komplikacji. Zaczęłam żyć swoim życiem. Dwa lata temu poszedł do psychiatry i na terapię. Pierwsza terapeutka naciskała na rozwód więc z niej zrezygnował, poszedł na kolejną. Dałam mu szansę, ale zawiódł mnie niestety kolejny raz. To tak chaotycznie i w skrócie. Jestem już tym zmęczona. Nie zdradza mnie fizycznie, ale psychicznie nie raz mnie dojechał.

Nino
Posty: 611
Rejestracja: 14 gru 2019, 18:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Never ending story

Post autor: Nino » 22 lis 2021, 19:25

Piszesz, że nie chcesz się rozwieść, aby mu niczego nie ułatwiać. Że nie chcesz zostać sama z dziećmi ( w tym z dzieckiem niepełnosprawnym ) i martwić się o pieniądze ( pewnie też dach nad głową).

Zatem: nie chcesz rozwieść się z lęku, a nie z powodu wyznawanych wartości.

Lęk świadczy o współuzależnieniu.

Moim zdaniem nie masz wpływu na zmianę postawy u męża.

Być może pozostajesz jednak współuzależniona, a na zmianę tego masz wpływ ( mozolna i długa praca nad sobą ).

Część roboty już wykonałaś. Masz poczucie wartości, swoje zainteresowania....

Coraz wyraźniej widzisz, co Ci nie pasuje....

Myślę, że osoba oduzależniona, w tym od męża, nie boi się życia w oparciu o siebie, z pełną odpowiedzialnością za to życie.

Firekeeper
Posty: 802
Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
Płeć: Kobieta

Re: Never ending story

Post autor: Firekeeper » 22 lis 2021, 20:25

Nino

Mąż jest dobrym ojcem i zajmuje się domem. To nie jest lęk, że sobie nie dam rady sama. Bo dam radę ale po co mam to brać na siebie?

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Never ending story

Post autor: Caliope » 22 lis 2021, 20:30

Firekeeper pisze:
22 lis 2021, 19:24
Caliope
A co takiego robił, że aż tak postępowałaś? wiesz że często DDA bardzo krzywdzą?
Co robił mi mój mąż? Z najgorszych rzeczy to z nerwów straciłam ciążę w dniu ślubu. Zadzwoniłam do niego żeby mu o tym powiedzieć. Usłyszałam ,,nie denerwuj mnie teraz przed ślubem" To był mój najgorszy dzień w życiu. Rodzice nie chcieli już tydzień wcześniej kiedy byłam w szpitalu odwołać ślubu, bo wszyscy zaproszeni, wstyd w rodzinie, tyle pieniędzy wydane, a ja nie chcę teraz ślubu. Nie chciałam. Czułam się jakby tego dnia wszystko rozgrywało się poza mną. Zostałam nafaszerowana lekami, umalowana i uczesana. Zabroniono mi o tym mówić, uśmiechać się i cieszyć tym pięknym dniem. Mąż całe wesele bawił się i nie zwracał na mnie uwagi. Ja miałam ochotę umrzeć. To był początek nienawiści do niego. Potem zaszłam w kolejną ciążę, którą również ledwo utrzymałam. Mąż nie interesował się mną. Wydał połowę wianka bez mojej wiedzy na długi których narobił. Potem z małym dzieckiem mnie zostawił. Wrócił wybudowaliśmy dom. Miało być lepiej, bo zamieszkami sami. W nowym domu potykałam się o gazety pornograficzne, w pracy flirtował z kim się dało. Byłam w depresji. Zaczęłam na złość jemu umawiać się z kim innym. Nawet go to nie ruszyło, sam mnie zawoził na spotkania. Momentem kulminacyjnym był dzień, gdzie wybuchłam, kazałam mu się wyprowadzić. Wykrzyczałam mu w nienawiści wszystko co się dało. Podniósł na mnie rękę. Pobił mnie. Potem już trafiłam na terapię. Wszystko układało się wydawało się dobrze. Miałam fajną pracę. Zaszłam w kolejną ciążę bardzo się cieszyliśmy. Finansowo się układało. I po miesiącu mąż się wycofał. Wyniósł z sypialni, przestał mnie traktować jak żonę. Trwało to prawie 3 lata. To była pierwsza ciąża bez stresu i komplikacji. Zaczęłam żyć swoim życiem. Dwa lata temu poszedł do psychiatry i na terapię. Pierwsza terapeutka naciskała na rozwód więc z niej zrezygnował, poszedł na kolejną. Dałam mu szansę, ale zawiódł mnie niestety kolejny raz. To tak chaotycznie i w skrócie. Jestem już tym zmęczona. Nie zdradza mnie fizycznie, ale psychicznie nie raz mnie dojechał.
Nic nie napisałaś o twoim znęcaniu się, bo tego nie było, za to mąż i inni ludzie zrobili z tobą co tylko chcieli. Jakoś nie mogę uwierzyć, że mąż nie pije alkoholu, od pornografii nie ma raczej agresji, nie czytałam o takich przypadkach. My DDA tak mamy, przekraczają mam granice, boimy się odrzucenia. Ty jesteś uzależniona od męża, też byłam, a odwieszenie to proces, pierwsze kroki już robisz, masz zainteresowania, zaczniesz żyć własnym życiem, bo na razie raczkujesz. Psychiczne znęcanie jest według moich doświadczeń jest gorsze od fizycznego, siedzi w głowie. Często dopiero w trakcie terapii można dowiedzieć się, że było dużo złego z czego można się pozbierać.

Firekeeper
Posty: 802
Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
Płeć: Kobieta

Re: Never ending story

Post autor: Firekeeper » 22 lis 2021, 22:12

Caliope

Całe szczęście, że mąż nie pije. Ale też z alkoholikiem jest tak, że po nim widać nałóg. Po moim mężu nie widać. Konserwacje w zasadzie ponoszę tylko ja. Bo to ja czuję się zdradzona. Czy jestem współuzależniona nie czuję się tak. Byłam kiedyś na pewno w dużym stopniu. Nie wiem co mogłabym zrobić, żeby nie być współuzależniona. No chyba tylko się z nim rozstać? 🤷 Bo w zasadzie to mnie z nim oprócz kredytu, domu i dzieci więcej już nic nie łączy. Wieczory spędzam sama, decyduje o wszystkim sama, robię dosłownie co chcę. Jestem już bardzo zmęczona czekaniem aż on w końcu powie czego chce.

Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Never ending story

Post autor: Monti » 22 lis 2021, 22:56

Firekeeper pisze:
22 lis 2021, 19:24
Rodzice nie chcieli już tydzień wcześniej kiedy byłam w szpitalu odwołać ślubu, bo wszyscy zaproszeni, wstyd w rodzinie, tyle pieniędzy wydane, a ja nie chcę teraz ślubu. Nie chciałam. Czułam się jakby tego dnia wszystko rozgrywało się poza mną. Zostałam nafaszerowana lekami, umalowana i uczesana. Zabroniono mi o tym mówić, uśmiechać się i cieszyć tym pięknym dniem. Mąż całe wesele bawił się i nie zwracał na mnie uwagi. Ja miałam ochotę umrzeć. To był początek nienawiści do niego. P
Analizowałaś swoją sytuację pod kątem wady zgody małżeńskiej?
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)

sajmon123
Posty: 865
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Never ending story

Post autor: sajmon123 » 22 lis 2021, 23:00

Dla mnie jakimś kosmosem jest 3 lata bez sypialni oraz to, że z kimś się spotykałaś. Chciałabyś rozwinąć? Spotykałaś się po przyjacielsku, zakochałaś się?

Firekeeper
Posty: 802
Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
Płeć: Kobieta

Re: Never ending story

Post autor: Firekeeper » 23 lis 2021, 8:55

Monti
Analizowałaś swoją sytuację pod kątem wady zgody małżeńskiej?
Tak analizowałam wielokrotnie.

Sajmon 123
Dla mnie jakimś kosmosem jest 3 lata bez sypialni oraz to, że z kimś się spotykałaś. Chciałabyś rozwinąć? Spotykałaś się po przyjacielsku, zakochałaś się?
5 lat bez spania razem w jednym łóżku. Więc wyobraź sobie jak mnie zabolało, jak po takim czasie wrócił i się cieszyłam, a potem zastałam w telefonem w ręku i serwisami randkowymi 🙈

Spotkałam się z kolegą. Na warunkach przyjacielskich. Zakochać się nie zakochałam ale przyznam, że miło było w końcu poczuć się jak kobieta. Ładnie ubrać, wypić drinka w restauracji i zjeść w spokoju. Na spotkania zawoził mnie mąż bez żadnego ale. Nawet jak mnie kolega odwoził mojego męża to kompletnie nie ruszało. Więc cały mój misterny plan wywołania zazdrości spalił na panewce. 😂

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 40 gości