Kryzys w czasach zarazy

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

_Michal_
Posty: 52
Rejestracja: 17 gru 2021, 12:19
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys w czasach zarazy

Post autor: _Michal_ »

sajmon123 pisze: 03 sty 2022, 17:40 Moja żona w dniu ślubu a konkretniej na weselu zawołała przez mikrofon przed jakimś konkursem czy coś w ten deseń: "stary gdzie jesteś?" odpowiedziałem "tutaj moja stara". Od tego czasu czyli od początku nazywanie siebie starymi nie było formą obrazy, czy też braku szacunku a takim niewinnym sprośnym wyrażeniem.

Co innego powiedzieć do rodziców stara bądź stary co jest bardzo modne. Dla mnie zawsze było Tata/ojciec, mama/matka.
I o to chodzi. To taki kod małżeński znany tylko małżonkom.

Do moich córek mówię per gady albo żmije. One później wołają że są kochanymi żmijami tatusia.

No ale smutasy tego nie zrozumieją :)
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13358
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys w czasach zarazy

Post autor: Nirwanna »

Michał, nie chodzi o bycie smutasem.
Chodzi o pewne kody komunikacyjne, które w zamkniętym gronie bliskich osób są czytelne i akceptowalne, ale poza nim są nieczytelne i często nieakceptowalne. I na tym polega urok kodu zresztą.
Warto zwracać uwagę na takie niuanse, bagatelizowanie ich bywa bardzo raniące i w efekcie kryzysogenne.
Uwagę Triste uważam za bardzo zasadną, do rozważenia.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Triste
Posty: 446
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys w czasach zarazy

Post autor: Triste »

jacek-sychar pisze: 03 sty 2022, 16:44
Triste pisze: 03 sty 2022, 12:48 W innym wątku napisałeś o żonie vel stara ....

pomimo tego że nie pochwalam tego co zrobiła Twoja żona to Ty zupełnie tracisz w moich oczach jako facet.
Ja nie widzę u ciebie szacunku do tej kobiety, być może nie widzi go również ona.
Triste

To po co wchodzisz do wątku Michała i do niego piszesz?
Piszesz do faceta, który w Twoich oczach traci? Mam nadzieję, że w wyniku odejmowania (tracenia) nie uzyskał wartości mniejszej niż zero. :lol:
Wiesz Jacku, co jak co ale po Tobie akurat takiego wpisu się nie spodziewałam.
Co do wchodzenia na wątek i wypowiadania swojego zdania to akurat będąc na tym forum mam takie prawo i nie Tobie o tym decydować.
Widocznie coś Cię ubodło w moim wpisie do Michała. Coś co odebrałeś personalnie do siebie.

Nadal będę się trzymać swojego zdania.
Zakładając tutaj swój temat, i pisząc posty tworzymy pewny obraz siebie.
A to że zwróciłam na coś konkretnie uwagę to nie znaczy, że chcę kogoś obrazić a jedynie spowodować że druga osoba może pomyśli i się zastanowi nad tym.
W przeciwnym razie po co tu pisać ? Mamy tworzyć pamiętnik swojego życia a inni mają nam przyklepywać?

Ja akurat to właśnie wyniosłam z tego forum najbardziej. Nie zawsze mnie tutaj głaskano po głowie.
Ale zawsze warto było się dwa razy zastanowić nad czyimś poglądem odmiennym od mojego.

Dla mnie dużo znaczy jak się człowiek o swoich bliskich wypowiada.
Czy to o rodzicach czy o małżonku. Obojętnie czy jest się z nim w kryzysie (wtedy może nawet bardziej).
Bo określenie żony słowem "stara" wiele mi pokazuje o szacunku jaki ktoś ma do najbliższej bądź co bądź osoby.
jacek-sychar

Re: Kryzys w czasach zarazy

Post autor: jacek-sychar »

Triste pisze: 04 sty 2022, 8:39 Wiesz Jacku, co jak co ale po Tobie akurat takiego wpisu się nie spodziewałam.
Triste

Przykro mi, że Ciebie zawiodłem.

W innym wątku napisałaś już do Michała:
viewtopic.php?f=10&t=4666&p=389620#p389620

A za chwile przeniosłaś dyskusję ze stwierdzeniem Michała do tego (czyli jego) wątku.
Powiedz mi, po co to było?
Żeby go wychować?

Pojawiło się już kilka wpisów, że ocena takiego wyrażenia może być uzależniona od kodu porozumiewania się istniejącego w danym związku.

Wybaczcie drogie Panie, ale jest Was na tym forum więcej. Od dłuższego czasu próbuję pokazać, że Wam wolno więcej. Moim zdaniem w wielu wypadkach przenosicie uprzedzenia do swoich małżonków na nas, panów obecnych na tym forum. Niestety czasami kończy się to próbami pouczania nas. Czy dlatego, że nauczycielki są tutaj nadreprezentowane? :lol:
Ostatnio np. Astro w swoim wątku był ostro "grillowany" (oczywiście przez Panie), aż doszedł do pewnej granicy.
O Ukaszu już też była mowa, który po kilku ostrzejszych postach (oczywiście nie panów), opuścił nasze forum.

Czy to forum ma być kobiece?
Jeżeli tak, to róbcie tak dalej.
Jeżeli jednak chcecie, żeby jakiś mężczyzna tutaj został, to zrozumcie, że może i popełniamy błędy, ale jednak się staramy. A to, że jesteśmy tutaj, to znaczy też, że jednak jesteśmy wierni sakramentowi małżeństwa. Przecież większość panów, nawet tych zdradzonych, nie ogląda się na swoje wiarołomne małżonki, tylko szuka ukojenia w ramionach innych. I jakoś szybko je znajduje. :mrgreen:
Sefie
Posty: 637
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys w czasach zarazy

Post autor: Sefie »

jacek-sychar pisze: 04 sty 2022, 11:53 Przecież większość panów, nawet tych zdradzonych, nie ogląda się na swoje wiarołomne małżonki, tylko szuka ukojenia w ramionach innych. I jakoś szybko je znajduje. :mrgreen:
Dodam tylko, że ukojenie często oferują inne mężatki. I koło się zamyka :D
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II
Triste
Posty: 446
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys w czasach zarazy

Post autor: Triste »

Napisałam tutaj tylko dlatego żeby nie tworzyć pobocznej dyskusji w wątku Christiny.
Tylko i wyłącznie a calą resztę dopowiadaj sobie sam :D
Lawendowa
Posty: 7691
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys w czasach zarazy

Post autor: Lawendowa »

Triste pisze: 04 sty 2022, 12:19 Napisałam tutaj tylko dlatego żeby nie tworzyć pobocznej dyskusji w wątku Christiny.
A ja, jako moderator, ale i zwykły użytkownik, dziękuję Ci za oszczędzenie nam pracy i słuszny kierunek myślenia :)
Tak jest łatwiej i czytelniej.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
jacek-sychar

Re: Kryzys w czasach zarazy

Post autor: jacek-sychar »

Lawendowa pisze: 04 sty 2022, 12:57 A ja, jako moderator, ale i zwykły użytkownik, dziękuję Ci za oszczędzenie nam pracy i słuszny kierunek myślenia :)
Tak jest łatwiej i czytelniej.
Wcześniej Triste poparła Nirwanna, teraz Lawendowa, obie moderatorki.
Czyli, chłopaki uważajcie!
Kobiety mają na nas oko. :mrgreen:
Triste
Posty: 446
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys w czasach zarazy

Post autor: Triste »

jacek-sychar pisze: 04 sty 2022, 13:50
Lawendowa pisze: 04 sty 2022, 12:57 A ja, jako moderator, ale i zwykły użytkownik, dziękuję Ci za oszczędzenie nam pracy i słuszny kierunek myślenia :)
Tak jest łatwiej i czytelniej.
Wcześniej Triste poparła Nirwanna, teraz Lawendowa, obie moderatorki.
Czyli, chłopaki uważajcie!
Kobiety mają na nas oko. :mrgreen:
Jacku, gdyby w poście Christiany kobieta napisała o swoim mężu "stary" napisałam taki sam post.
Płeć tu nie ma żadnego znaczenia.
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4390
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys w czasach zarazy

Post autor: ozeasz »

Nirwanna pisze: 03 sty 2022, 21:59 Michał, nie chodzi o bycie smutasem.
Chodzi o pewne kody komunikacyjne, które w zamkniętym gronie bliskich osób są czytelne i akceptowalne, ale poza nim są nieczytelne i często nieakceptowalne. I na tym polega urok kodu zresztą.
Warto zwracać uwagę na takie niuanse, bagatelizowanie ich bywa bardzo raniące i w efekcie kryzysogenne.
Uwagę Triste uważam za bardzo zasadną, do rozważenia.
Zgadzam się tu z Paniami, dla mnie słowa mają moc, a "kod komunikacyjny" niesie w sobie też jakąś informację, o percepcji świata, szacunku wobec innych i też nie wiąże oporu wobec stosowania tego rodzaju określeń z brakiem poczucia humoru, choć zdaję obie sprawę z różnej wrażliwości i stawianym w różnych miejscach granicach.

Osobiście szukam jeśli już takich "kodów" które raczej nie podcinają skrzydeł i są motywatorami, takie dwa w jednym.
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Lawendowa
Posty: 7691
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys w czasach zarazy

Post autor: Lawendowa »

_Michal_ pisze: 24 gru 2021, 21:18 Już zacząłem pracę nad sobą, przez ostatni tydzień wyszedłem z domu więcej razy niż przez ostatnie 5 lat. Wychodzę więcej z dziećmi, po nowym roku idę z nimi na kurs pływania.

Nie pozwolę żeby żona pociągnęła na dno dzieci. Niech sobie siedzi i gnije w domu z telefonem w ręku.
W poniedziałek dzwonię do psychologa i biorę się za tą stronę siebie.
Czy ja dobrze zrozumiałam to wyboldowane? Ty naprawdę przez 5 lat nie wychodziłeś nigdzie z domu, nawet z dziećmi? No może raz na rok?

A jak żona Twoim zdaniem ciągnie dzieci na dno?
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
_Michal_
Posty: 52
Rejestracja: 17 gru 2021, 12:19
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys w czasach zarazy

Post autor: _Michal_ »

Lawendowa pisze: 04 sty 2022, 23:01
_Michal_ pisze: 24 gru 2021, 21:18 Już zacząłem pracę nad sobą, przez ostatni tydzień wyszedłem z domu więcej razy niż przez ostatnie 5 lat. Wychodzę więcej z dziećmi, po nowym roku idę z nimi na kurs pływania.

Nie pozwolę żeby żona pociągnęła na dno dzieci. Niech sobie siedzi i gnije w domu z telefonem w ręku.
W poniedziałek dzwonię do psychologa i biorę się za tą stronę siebie.
Czy ja dobrze zrozumiałam to wyboldowane? Ty naprawdę przez 5 lat nie wychodziłeś nigdzie z domu, nawet z dziećmi? No może raz na rok?

A jak żona Twoim zdaniem ciągnie dzieci na dno?
Źle zrozumiałaś. Od kiedy mamy dzieci przestałem robić cokolwiek dla siebie, ale tak tylko dla siebie. Tłumaczyłem to sobie tym, że dzieci bardziej lubią spędzać czas ze mną (spacery, wyjazdy itp) i muszę kosztem siebie organizować im czas, a mogłem przecież dać szansę żonie, choć ona akurat do tego zbyt chętna nie była.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys w czasach zarazy

Post autor: Pavel »

_Michal_ pisze: 03 sty 2022, 18:17
sajmon123 pisze: 03 sty 2022, 17:40 Moja żona w dniu ślubu a konkretniej na weselu zawołała przez mikrofon przed jakimś konkursem czy coś w ten deseń: "stary gdzie jesteś?" odpowiedziałem "tutaj moja stara". Od tego czasu czyli od początku nazywanie siebie starymi nie było formą obrazy, czy też braku szacunku a takim niewinnym sprośnym wyrażeniem.

Co innego powiedzieć do rodziców stara bądź stary co jest bardzo modne. Dla mnie zawsze było Tata/ojciec, mama/matka.
I o to chodzi. To taki kod małżeński znany tylko małżonkom.

Do moich córek mówię per gady albo żmije. One później wołają że są kochanymi żmijami tatusia.

No ale smutasy tego nie zrozumieją :)
Mi do smutasa baaaaaaaaaaaaaaardzo daleko.
Rozumiem nawet te kody i jak działają. Po tacie „odziedziczyłem” termin „babo”.
W stosunku do żony raczej nie używałem. Ale w żartobliwy sposób używałem w stosunku do córki. Żartobliwy dla mnie.
Jej to nie bawiło, przynajmniej przestało po jakimś czasie.
A mi na tyle ciężko było się odzwyczaić, że postanowiłem iść z nią na układ i dawać funta za każdym razem gdy tak powiem. Bywały tygodnie, że trochę to kosztowało :lol:
Ale oduczyłem się na tyle, że córka sama z siebie zaproponowała mi, że mogę raz w tygodniu zrobić to bezkarnie. Ale ja już nie chcę.
Swoją drogą czasami celowo mnie prowokowała, żebym to powiedział. Znalazła sobie sposób na biznes kosztem taty :lol:

Nie rozumiałem jak można na żonę mowić stara, na męża stary.
Przecież to niefajnie brzmi.
Rozumiem oczywiście założenie, że to nie jest obraźliwe itd.

Ale czy chcemy czy nie, takie drobiazgi tworzą całość.
Większy obraz.

Dlatego również uważam, że warto jednak chociaż o tym pomyśleć.
Jak słusznie napisał Ozeasz: słowa mają moc.

Aby była jasność, to nie jest wg mnie najważniejszy z twoich problemów, nie jest pewnie nawet w pierwszej setce.
O ile jednak „stara” może być pozornie niewinnym przyzwyczajeniem, o tyle gnicie z telefonem, wyraża nie tylko twój stosunek do tej konkretnej sytuacji i trudne emocje z tym związane, ale i obszar któremu warto się przyjrzeć w kontekście szacunku do żony, oraz właśnie tych drobiazgów tworzących cały obraz.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
_Michal_
Posty: 52
Rejestracja: 17 gru 2021, 12:19
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys w czasach zarazy

Post autor: _Michal_ »

Moja żona dla mnie zawsze była ideałem piękna, choć pewnie są ładniejsze i zgrabniejsze to DLA MNIE była najpiękniejsza. I często jej to mówiłem! I po pewnym czasie, zaczęło to być dla niej hmm, obraźliwe, zaczęła mi najpierw w żartach insynuować że "tylko tak mówię" a potem już oficjalnie że ją wcale tak nie myślę i pewnie kłamię. Tak więc wszystko może być obelgą i nic może być obelgą.

Co do telefonu a właściwie smartfona. Obecnie to jedno z najbardziej niebezpiecznych urządzeń 21w.
30 lat temu żeby obejrzeć pornola trzeba było iść na targ i kupić cichaczem kasetę VHS i do tego mieć wideo. Potem były komputery stacjonarne, ale znowu trzeba było mieć internet. I przeskakując mocno do przodu - pojawiły się smartfony i dostępny dla każdego internet. Romans przez smartfona? Żaden problem, [...] i gotowe. Pornole? [...] Itd...

Obecnie moja małżonka przesiaduje godzinami w toalecie, jej kochaś również (a wiem to od jego żony) i tak wygląda na codzień ta miłość. Bo schadzki są trochę rzadziej. Więc myślę, że określenie tych zachowań jako "gnicie" i "pociągnięcie dzieci ze sobą na dno" może tu być uzasadnione, jak brutalnie by nie brzmiało. Co więcej jak pokazują statystyki rozwód rodziców z dużym prawdopodobieństwem oznacza, że dzieci pójdą tą samą drogą. I to mnie już przeraża.
Ostatnio zmieniony 05 sty 2022, 10:37 przez Nirwanna, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: wycięto nazwy własne. Reklamy nie chcemy.
elena
Posty: 428
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys w czasach zarazy

Post autor: elena »

_Michal_ pisze: 05 sty 2022, 6:52 Moja żona dla mnie zawsze była ideałem piękna, choć pewnie są ładniejsze i zgrabniejsze to DLA MNIE była najpiękniejsza. I często jej to mówiłem! I po pewnym czasie, zaczęło to być dla niej hmm, obraźliwe, zaczęła mi najpierw w żartach insynuować że "tylko tak mówię" a potem już oficjalnie że ją wcale tak nie myślę i pewnie kłamię. Tak więc wszystko może być obelgą i nic może być obelgą.
Hej Michal, wiesz ja kiedyś miałam problem z przyjmowaniem komplementów i często gdy usłyszałam coś miłego na swój temat odpowiadałam „tylko tak mówisz”. Później rozmawiałam ze znajomym obcokrajowcem i on zwrócił mi uwagę, ze Polki chyba nie potrafią dziękować za komplementy. Będąc w Stanach zauważyłam, ze ludzie są bardziej otwarci i potrafią na ulicy powiedzieć komuś, ze ma fajną fryzurę albo koszulkę, tak poprostu. Co więcej, spotkałam sporo kobiet z nadwagą (głównie Latynoski albo Afroamerykanki), które miały wyższe poczucie własnej wartości niż niejedna szczupła Polka, były otwarte, wesołe i potrafiły dziękować za komplementy.
Nie wiem czy to są uwarunkowania kulturowe czy nie, może Twoja żona tez nie umiała poprostu podziękować za miłe słowa od Ciebie, może tez miała niskie poczucie własnej wartości, nie lubiła siebie i stad jej odpowiedzi.
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski
ODPOWIEDZ