_Michal_ pisze: ↑19 gru 2021, 18:12
Mówiliście swoim rodzicom, znajomym o romansie waszych małżonków? Z jednej strony brakuje mi wsparcia, z drugiej nie chcę rodzicom łamać serca. A znajomym, szczególnie wspólnym, po prostu mi po ludzku wstyd.
Wie tylko moja siostra, która mnie wspiera ale ona sama ma rodzinę i nie mogę jej non-stop obarczać swoimi problemami.
Lepszy do takich celów jest Sychar. Z kilku powodów przynajmniej.
Raz - w rodzinach czy wśród znajomych ciężej o zrozumienie. W Sycharze, najlepiej na żywo, masz do czynienia z ludźmi przeżywającymi podobne problemy.
Nie usłyszysz tu tekstów w stylu: „bo to zła kobieta była”, „znajdziesz inną”, „rozwiedź się z nią” itp.
Dwa - wiedza o waszych problemach, szczegółowa zwłaszcza ani nie pomoże tobie (poza chwilową ulgą w postaci zrzucenia ciężaru), ani wam w sytuacji powrotu lub jego możliwości.
Trudniej naprawiać gdy wokół ostracyzm, wrogość, uraza, brak zaufania.
Wystarczy, że ty się z tym będziesz mierzył.
Trzy - zdrowie rodziny, No i zapewne wiele „ciepłych” słów pod adresem współmałżonki.
Ja uważam, że o ile z samym kryzysem ukrywać się nie warto (Nie oznacza to obnoszenia się), o tyle dzielenie się szczegółami przynieść może głównie szkody i kolejne bariery.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk