Kryzys w czasach zarazy

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

_Michal_
Posty: 52
Rejestracja: 17 gru 2021, 12:19
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys w czasach zarazy

Post autor: _Michal_ »

Wciąż nie mogę uwierzyć w to co się dzieje. I nie chodzi mi o zdradę żony. Chodzi o to, że ukrywała romans przez tyle miesięcy, że bredzi że rozstanie będzie lepsze dla dzieci, że teściowa, osoba wierząca - pielgrzymki, grupy parafialne itp wspiera córkę w niszczeniu rodziny, że brat zamiast wstrząsnąć siostrą pomaga jej w zabezpieczeniu telefonów jej i kochanka.

Co by się nie stało w przyszłości między nami to nie wiem jak teściowa i jej syn spojrzą mi kiedyś w oczy.

Tyle zła które zobaczyłem obok siebie przez ostatnie dwa tygodnie to chyba tylko w telewizji na filmach widziałem.

Prawdą jest że jak pójdziemy przed oblicze Boga to zdziwimy się trzy razy.
Sefie
Posty: 637
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys w czasach zarazy

Post autor: Sefie »

_Michal_ pisze: 23 gru 2021, 9:57 Co by się nie stało w przyszłości między nami to nie wiem jak teściowa i jej syn spojrzą mi kiedyś w oczy.
O rodzinę żony się nie martw. Mnie jak widzą to uśmiech nie schodzi im z twarzy a za plecami szpile.
Dużo zależy od tego jak przestawiła to żona ale nie licz, że dobrze. Z pewnością uwalnia się od męża sadysty i w końcu postawiła na swoje szczęście po latach horroru. U mnie mniej więcej tak to wygląda.
Moi teściowie spartaczyli dzieciństwo córki, obudzili się jak dorosła i partaczą jej małżeństwo i dzieciństwo moich dzieci. Im więcej widzę tym bardzie mam problemy żeby widzieć w nich ludzi, narazie nie mogę sobie z tym poradzić.
Sarah
Posty: 372
Rejestracja: 01 maja 2020, 13:46
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys w czasach zarazy

Post autor: Sarah »

No niestety Michale :( U mnie podobnie. Rodzina męża olała zupełnie nie tylko mnie, co jestem w stanie zrozumieć, ale też mojego syna, niby ukochanego wcześniej wnuka i bratanka - chrześniaka. Też katolicy, którzy chyba w życiu mszy świętej nie opuścili. Nie słyszałeś powiedzenia "modli się pod figurą, diabła ma za skórą"?
"Zamiast ciągle na coś czekać, zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż ci się wydaje". Ks. Jan Kaczkowski
agnes94
Posty: 224
Rejestracja: 22 sie 2021, 11:22
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys w czasach zarazy

Post autor: agnes94 »

_Michal_ pisze: 23 gru 2021, 9:57 Wciąż nie mogę uwierzyć w to co się dzieje. I nie chodzi mi o zdradę żony. Chodzi o to, że ukrywała romans przez tyle miesięcy, że bredzi że rozstanie będzie lepsze dla dzieci, że teściowa, osoba wierząca - pielgrzymki, grupy parafialne itp wspiera córkę w niszczeniu rodziny, że brat zamiast wstrząsnąć siostrą pomaga jej w zabezpieczeniu telefonów jej i kochanka.

Co by się nie stało w przyszłości między nami to nie wiem jak teściowa i jej syn spojrzą mi kiedyś w oczy.

Tyle zła które zobaczyłem obok siebie przez ostatnie dwa tygodnie to chyba tylko w telewizji na filmach widziałem.

Prawdą jest że jak pójdziemy przed oblicze Boga to zdziwimy się trzy razy.
Wiem co czujesz. Mój mąż też mnie zostawił, zdradzał mnie i według niego rozstanie nie robi żadnej krzywdy dzieciom a robię im krzywdę ja nie zgadzając się na rozwód.
Moja teściowa trzyma stronę syna, pasunęła się do kłamstw w sądzie na mój temat, oczerniania a do tego wszystkiego stwierdziła, że jestem złą matką.
Też mam nadzieje, że mąż się opamięta i wróci do rodziny. Nie zamykam mu drogi do nas nawet po tym jak zachowuje się teraz. Odkąd potrzymałam w sądzie swoje stanowisko że nie zgadzam się na rozwód mąż non stop mnie wyzywa, oskarża, że krzywdzę dzieci, zarzeka się, że nigdy ze mną nie będzie.
Natomiast zastanawia mnie to samo, jak kiedyś nasze drogi by się zeszły to jak teściowa spojrzy mi w oczy po tych wszystkich kłamstwach, które swoją drogą zostały przed sędzią zweryfikowane przeze mnie. Ja wychodząc z sądu powiedziałam jej, że po tym wszystkich kłamstwach i oszczerstwach nie chce jej znać. Ciężko jest wybaczyć coś takiego i w głowie mi się nie mieści jak można przyczyniać się do niszczenia rodziny... Chyba zły miesza w tym swoje palce.
_Michal_
Posty: 52
Rejestracja: 17 gru 2021, 12:19
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys w czasach zarazy

Post autor: _Michal_ »

agnes94 pisze: 23 gru 2021, 13:40. Nie zamykam mu drogi do nas nawet po tym jak zachowuje się teraz.
Piękna postawa, nie wiem czy też tak będę potrafił? To już kolejna zdrada żony, nie wiem która bo nie bardzo wiem jak je klasyfikować? Czy zdrada to tylko romans czy też wszystkie kontakty z kolegami (powiernikami myśli).
Jak zwał tak zwał, kolejnego romansu mój organizm mógłby nie wytrzymać, nie zmieniła się 11 lat temu, trudno mi uwierzyć że zmieni się w przyszłości. Mam ledwo 40 lat, ale jestem mocno wyeksploatowany w pracy, potworny stres robi swoje.
Sefie
Posty: 637
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys w czasach zarazy

Post autor: Sefie »

_Michal_ pisze: 24 gru 2021, 20:16
agnes94 pisze: 23 gru 2021, 13:40. Nie zamykam mu drogi do nas nawet po tym jak zachowuje się teraz.
Piękna postawa, nie wiem czy też tak będę potrafił? To już kolejna zdrada żony, nie wiem która bo nie bardzo wiem jak je klasyfikować? Czy zdrada to tylko romans czy też wszystkie kontakty z kolegami (powiernikami myśli).
Jak zwał tak zwał, kolejnego romansu mój organizm mógłby nie wytrzymać, nie zmieniła się 11 lat temu, trudno mi uwierzyć że zmieni się w przyszłości. Mam ledwo 40 lat, ale jestem mocno wyeksploatowany w pracy, potworny stres robi swoje.
Michal
A może podejdź do tego trochę inaczej. Nikt nie każe Ci przyjmować niewiernej żony jeśli ta będzie chciała wrócić. Przyjmowanie bo tak wypada albo dlatego że taka postawa jest godna naśladowania, w czasie kiedy Ty sam na to możesz nie być gotowy może nie okazać się dobra dla Ciebie ani wbrew pozorom dla żony, która może potraktować Cię jako bezpieczna przystań.
Jeśli będzie chciała kiedyś wrócić z dalekiej podróży upewnij się że sam tego chcesz a nie że tak nakazuje etos. Miej pewność że udźwigniesz taki ciężar.
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II
agnes94
Posty: 224
Rejestracja: 22 sie 2021, 11:22
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys w czasach zarazy

Post autor: agnes94 »

_Michal_ pisze: 24 gru 2021, 20:16
agnes94 pisze: 23 gru 2021, 13:40. Nie zamykam mu drogi do nas nawet po tym jak zachowuje się teraz.
Piękna postawa, nie wiem czy też tak będę potrafił? To już kolejna zdrada żony, nie wiem która bo nie bardzo wiem jak je klasyfikować? Czy zdrada to tylko romans czy też wszystkie kontakty z kolegami (powiernikami myśli).
Jak zwał tak zwał, kolejnego romansu mój organizm mógłby nie wytrzymać, nie zmieniła się 11 lat temu, trudno mi uwierzyć że zmieni się w przyszłości. Mam ledwo 40 lat, ale jestem mocno wyeksploatowany w pracy, potworny stres robi swoje.
Wypracowanie takiej postawy zajęło mi sporo czasu, sporo łez , nerwów, zarzekania się że to już koniec, że już nie chce mojego męża, że nie przyjmę go już nigdy po tym jak mnie rani, jak wyzywa, nęka, manipuluje. Udało się dzięki pracy nad sobą i powierzeniu wszystkiego w ręcę Boga, to pomaga serio. Sama świadomość, że ktoś czuwa nad Tobą, nad Twoim życiem jest bardzo pomocna.
Wiem jak boli zdrada. Doświadczyłam tego uczucia. Nie mam dowód ani informacji o zdradzie fizycznej, mąż się zarzekał że takiej nie było ale mam dowody na zdradę emocjonalną i to bardzo boli. Bardzo boli widzieć jak osoba najbliższa Twojemu sercu zaangażowała się emocjonalnie gdzieś indziej. Jak uśmiech na jej twarzy powoduje ktoś inny, jak jej myśli uciekają w kierunku zupełnie kogoś innego.
Od siebie mogę poradzić Ci żebyś zajął się sobą. Zatroszczył się o siebie, o swoje zdrowie psychiczne. Poczytaj książki z forum. Ja osobiście polecam Ci "Miłość potrzebuje stanowczości". Przeczytałam ją dwa razy i naprawdę bardzo mi pomogła. Do żony niestety nie dotrzesz słowami, prośbami, błaganiami. Drogą do żony może być Twoja zmiana, kiedy zobaczy jaką pracę wykonałeś nad sobą, jak się umocniłeś.
Mój mąż cały czas miał mnie za nieogarniętą dziewczynkę, która nie potrafi walczyć o swoje. Na rozprawie sądowej bardzo się zdziwił bo zobaczył, jaką pracę wykonałam nad sobą, jak potrafię zawalczyć o rodzinę i bronić swojego zdania, swoich wartości i rodziny. Zobaczył, że ja nie dam się zastraszyć, zmanipulować tak jak to było w naszym małżeństwie. Trochę nie może się z tym uporać bo liczył, że jednak jego manipulacje przyniosą jakiś efekt więc próbuje teraz przez wyzwiska sprawić, że już tak będę miała go dosyć, że dam wkońcu ten rozwód, ale nie tędy droga. Jego wyzwiska nie działają na mnie już wcale, nie biorę do siebie żadnego z nich. Ja jestem jeszcze kawałek przed 30 mąż zostawił mnie z dwiema malutkimi córeczkami i naprawdę na początku tego wszystkiego paraliżowała mnie sama myśl o tym, że resztę życia spędzę sama, że jestem skazana na samotność. Na samą myśl o tym wpadałam w rozpacz. Ale minęło.
Na swoim przykładzie mówię Ci, że warto pracować na sobą, warto skupić się na swoim rozwoju i wzmacnianiu siebie bo to daje niesamowite efekty. Puść żonę wolno i pracuj na sobą a będą tego owoce.

A z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę Ci dużo spokoju, pogody ducha, zdrowia i wytrwałości :)
_Michal_
Posty: 52
Rejestracja: 17 gru 2021, 12:19
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys w czasach zarazy

Post autor: _Michal_ »

Już zacząłem pracę nad sobą, przez ostatni tydzień wyszedłem z domu więcej razy niż przez ostatnie 5 lat. Wychodzę więcej z dziećmi, po nowym roku idę z nimi na kurs pływania. Nie pozwolę żeby żona pociągnęła na dno dzieci. Niech sobie siedzi i gnije w domu z telefonem w ręku.
W poniedziałek dzwonię do psychologa i biorę się za tą stronę siebie.
agnes94
Posty: 224
Rejestracja: 22 sie 2021, 11:22
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys w czasach zarazy

Post autor: agnes94 »

_Michal_ pisze: 24 gru 2021, 21:18 Już zacząłem pracę nad sobą, przez ostatni tydzień wyszedłem z domu więcej razy niż przez ostatnie 5 lat. Wychodzę więcej z dziećmi, po nowym roku idę z nimi na kurs pływania. Nie pozwolę żeby żona pociągnęła na dno dzieci. Niech sobie siedzi i gnije w domu z telefonem w ręku.
W poniedziałek dzwonię do psychologa i biorę się za tą stronę siebie.
I bardzo dobrze :)
Zobaczysz, będzie tylko lepiej. Wiem, że jest ból, cierpienie, tęsknota ale to mija. Najważniejsze żeby się w tym nie umacniać a właśnie podjąć pracę, która łatwa nie jest ale efekty wynagradzają ten włożony trud.
W takim razie życzę powodzenia i trzymam kciuki
Triste
Posty: 446
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys w czasach zarazy

Post autor: Triste »

_Michal_ pisze: 24 gru 2021, 21:18 Już zacząłem pracę nad sobą, przez ostatni tydzień wyszedłem z domu więcej razy niż przez ostatnie 5 lat. Wychodzę więcej z dziećmi, po nowym roku idę z nimi na kurs pływania. Nie pozwolę żeby żona pociągnęła na dno dzieci. Niech sobie siedzi i gnije w domu z telefonem w ręku.
W poniedziałek dzwonię do psychologa i biorę się za tą stronę siebie.
:?
W innym wątku napisałeś o żonie vel stara ....

pomimo tego że nie pochwalam tego co zrobiła Twoja żona to Ty zupełnie tracisz w moich oczach jako facet.
Ja nie widzę u ciebie szacunku do tej kobiety, być może nie widzi go również ona.

I nie życz mi więcej humoru czy dystansu.
Na dobre małżeństwo składa się wiele czynników.
Przemyśl.
_Michal_
Posty: 52
Rejestracja: 17 gru 2021, 12:19
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys w czasach zarazy

Post autor: _Michal_ »

Słuchałem ostatnio ks. Pawlukiewicza, Wstań, była tam taka anegdota;
ks. Pawlukiewicz odwiedził znajomych. Gospodarz postanowił oprowadzić gościa po mieszkaniu.
– Księże, tutaj mamy kuchnię, tutaj łazienkę, tu salon, a w tym pokoju robi się dzieci.
żona usiłowała przywołać męża do porządku: „Łukasz, no co ty?!”.
„Ojej, pomyliłem się, to nie ten pokój”.
„Łukasz, daj spokój!”
– Przepraszam, okłamałem księdza. Nam dzieci przynosi bocian – sprostował pan domu.
Po chwili usiedli przy stole, mąż wola do żony:
- Bocian! Przynieś nam dwie herbaty.

"Stara" może faktycznie być obraźliwe, ale w pewnych okolicznościach nie musi.

Wiele złych rzeczy powiedziałem żonie, ostatnimi laty głównie w rewanżu, dlatego żeby czuła się tak źle jak ja. Ale patrząc już z dzisiejszej perspektywy wcale nie chciałem tego mówić, to mówił ten mąż wściekły na żonę za jej źle uczynki - takie błędne koło. Jak źle bym się dzisiaj nie czuł, jak złe uczucia żywię do żony, to wiem że gdyby doszło do czegoś złego to rzuciłbym się za nią w ogień.
Nie oceniaj mnie pochopnie, żeby Ciebie też kiedyś tak nie oceniono.
Triste
Posty: 446
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys w czasach zarazy

Post autor: Triste »

_Michal_ pisze: 03 sty 2022, 13:53 Nie oceniaj mnie pochopnie, żeby Ciebie też kiedyś tak nie oceniono.
Ja Ciebie nie oceniam, poddaje pod rozwagę ;)
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys w czasach zarazy

Post autor: s zona »

_Michal_ pisze: 03 sty 2022, 13:53

"Stara" może faktycznie być obraźliwe, ale w pewnych okolicznościach nie musi.

Wiele złych rzeczy powiedziałem żonie, ostatnimi laty głównie w rewanżu, dlatego żeby czuła się tak źle jak ja. Ale patrząc już z dzisiejszej perspektywy wcale nie chciałem tego mówić, to mówił ten mąż wściekły na żonę za jej źle uczynki - takie błędne koło. Jak źle bym się dzisiaj nie czuł, jak złe uczucia żywię do żony, to wiem że gdyby doszło do czegoś złego to rzuciłbym się za nią w ogień.
Nie oceniaj mnie pochopnie, żeby Ciebie też kiedyś tak nie oceniono.
Michal.... u mnie tez te slowa "stara ".." gnije" ... jakis niesmak wywoluja ...choc maz nie zwracal sie do mnie w ten sposob ..

I nie wazne, co my myslimy tu na forum, jako kobiety, tylko jak to odbierala Twoja zona .
To nie byl dobry budulec, to wiesz sam ..
Swoja droga jakos tak pamietamy te zle slowa, raniace bardziej niz te dobre ..

Zycze wszystkiego,co Dobre od Boga i ludzi ...
jacek-sychar

Re: Kryzys w czasach zarazy

Post autor: jacek-sychar »

Triste pisze: 03 sty 2022, 12:48 W innym wątku napisałeś o żonie vel stara ....

pomimo tego że nie pochwalam tego co zrobiła Twoja żona to Ty zupełnie tracisz w moich oczach jako facet.
Ja nie widzę u ciebie szacunku do tej kobiety, być może nie widzi go również ona.
Triste

To po co wchodzisz do wątku Michała i do niego piszesz?
Piszesz do faceta, który w Twoich oczach traci? Mam nadzieję, że w wyniku odejmowania (tracenia) nie uzyskał wartości mniejszej niż zero. :lol:
sajmon123
Posty: 904
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys w czasach zarazy

Post autor: sajmon123 »

Moja żona w dniu ślubu a konkretniej na weselu zawołała przez mikrofon przed jakimś konkursem czy coś w ten deseń: "stary gdzie jesteś?" odpowiedziałem "tutaj moja stara". Od tego czasu czyli od początku nazywanie siebie starymi nie było formą obrazy, czy też braku szacunku a takim niewinnym sprośnym wyrażeniem.

Co innego powiedzieć do rodziców stara bądź stary co jest bardzo modne. Dla mnie zawsze było Tata/ojciec, mama/matka.
ODPOWIEDZ