Żona chce rozwodu po 13 latach.

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Zoltan
Posty: 199
Rejestracja: 24 gru 2021, 13:01
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Żona chce rozwodu po 13 latach.

Post autor: Zoltan »

Racja 😊
nałóg
Posty: 3318
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Żona chce rozwodu po 13 latach.

Post autor: nałóg »

Rafal41 pisze: 29 gru 2021, 2:31 Na początku myślałem że to moja cała wina
A jak wina to i kara. Jaką wybierasz? baty? dyby? :D
Zamiast winy pomyśl może o tym co było jako o Twoim przyjmij ten swój udział i dokładaj staranności by nie powielać obecnie tych toksycznych postaw.udzialew tym kryzysie. Bez nadmiernego samobiczowania się
Rafal41 pisze: 29 gru 2021, 2:31 Przez ponad 12 lat ani razu nie zrobiła wielkiej awantury.Jeszcze we wrześniu był sex,wspólny wyjazd.Dopiero 24 października wybuchła.
Ja to czasami porównuję takie sytuacje do bananowca i małpiego haremu. Otóż samica-małpa będzie wierna swemu wybrankowi do czasu gdy bananowiec-a który wybrał samiec- na którym żyje małpia rodzina obfituje w banany. Czyli po ludzku to miłość, wspieranie, wysłuchanie, szacunek, docenianie, dbanie o dom i rodzinę, wspólnota stołu ,łoża ,czasu i portfela.
Gdy u małpy brakuje "bananów" to zaczyna się rozglądanie po okolicy, a na to czatują inne samce gotowe wykorzystać sytuację i zwabić małpę-samicę na swoje bananowce.
Twoje żona pewnie też dostrzegła w otoczeniu wabiącego samca . On ją iska, adoruje ,wysłuchuje, szepcze , podsuwa banany, pręży muskuły, roztacza uroki nowej plantacji bananów i pisze czułe słówka co powoduje że w jej oczach jest uosobieniem męskości .
Małpa-samica coraz częściej marzy o nowym poletku bananowców i nowym samcu przewodniku, a twoja żona o tym nęcącym wabiku jakim jest niewątpliwie ten "nowy" samiec a stan zauroczenia i amoku tylko ogranicza roztropne popatrzenie na sytuację.

Na tym etapie nie za dużo możesz zrobić ...... poza dbaniem o swoje poletko bananowców(dzieci, dom, siebie, relacje) i tym samym pokazywać że te dotychczasowe bananowce wcale nie są takie wyeksploatowane.
Wyprowadzka-ucieczka z domu(bananowca) tylko utwierdzi żonę , że wybór Ciebie na ojca jej dzieci był pomyłką. Pozostanie w domu, dbanie o dom, dzieci, odwieszenie się od żony poprzez powstrzymanie się od jej pouczania, pytań co z wami, danie jej przestrzeni a jednocześnie przestrzeganie granic tak swoich jak i jej.
Czym sie to może przejawiać? a np/tym że niezmiennie możesz odpowiadać na jej dywagacje o rozwodzie ,że nie zgodzisz się na rozwód, nie wyprowadzisz się z domu...... tylko ten przekaz ma być spokojny aczkolwiek stanowczy.
Rafal41 pisze: 29 gru 2021, 2:31 Zero agresji zero krzyku. Ja rozmawiam na argumenty. Żona milczy lub atakuje.
Argumenty o "was"?
Rafal41 pisze: 29 gru 2021, 2:31 Oczywiście ja nie dostałem. Za miesiąc moje urodziny. Już się boję.
Boisz się własnych urodzin? czy wyobrażenia o tych urodzinach? włączają się Twoje oczekiwania o życzeniach, prezencie, może seksie? przeproszenia i żalu żony za romans?
A jak nic nie dostaniesz? nawet życzeń to bez tego nie będziesz mógł żyć dalej?
Pomysl.....
PD
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Żona chce rozwodu po 13 latach.

Post autor: Ruta »

Rafał,
Oczekujesz niemożliwego. Że pod wpływem twoich logicznych argumentów żona zmieni zdanie. To tak nie działa.

Z perspektwy twojej żony może wyglądać to mniej więcej tak: przez wiele lat znosiła sama ogromny ciężar, a ty nie tylko nie włączyłeś się w obowiązki rodzinne, ale przez przemocowe zachowania, obrażanie, przemoc fizyczną bardzo żonę raniłeś. I żona chce się od tego uwolnić. W pustą emocjonalnie przestrzeń między wami wszedł inny mężczyzna. I na dziś żona być może widzi jako rozwiązanie odejście od ciebie, rozwód, być może też relację z innym mężczyzną. I tak, świat podpowiada, że wszyscy tak robią i nikomu nie dzieje się krzywda. Dobrze, że dostrzegasz, że nie jest to prawdą. Ale wspólne życie z destrukcyjnym mężczyzną, także nie jest dla nikogo dobre. Ani dla żony, ani dla dzieci, ani nawet dla destrukcyjnego mężczyzny. A ty póki co jesteś destrukcyjną osobą i masz swój solidny wkład w kryzys jaki dotknął wasze małżeństwo. Żona także, ale na żonę nie masz wpływu. Na siebie masz. Takiego kryzysu nie naprawia się w trzy dni. Ani trzy miesiące.

Nie relacja z innym mężczyzną twojej żony jest tu problemem, ale to co działo się przez lata między wami. Parę miesięcy poprawnego zachowania nie wystarczy, by żona zaczęła ci ufać. Potrzeba rzetelnej pracy nad własną zmianą. A ta ludzkimi siłami nie bardzo jest możliwa. Dlatego w kryzysie potrzebujemy Boga. Oraz modlitwy za małżonka, męża, żonę, by Bóg i ich wspierał w tym ogromnym kryzysie.

Skończ powtarzać żonie, zajmować się nią, jej telefonem, jej zachowaniem, żalić się, że ty się zajmujesz wszystkim, a żona lata. Twoja żona ma rację jest dorosłą osobą, nie potrzebuje twojego pozwolenia na pisanie, wychodzenie z domu. Ani nie jesteś w stanie jej niczego narzucić. Ani zakazać. Żona ma prawo nie dać ci prezentu. Ani nie obchodzić twoich urodzin. Jesteś dorosły. Przeżyjesz urodziny i bez żony. Choć rozumiem, że może ci jej brakować i tego co dotąd ci oferowała, dawała od siebie. Takie straty bolą.

Co do zabezpieczenia pobytu dzieci w domu, w wolności. Sam oceń, czy w twojej sytuacji jest taka potrzeba. Doświadczenia wielu mężczyzn mówią jednak, że warto to zrobić. Po to, by żona nie mogła z dnia na dzień wyprowadzić się z dziećmi. Dowiedz się w związku z tym czy wystarczające będzie zabezpieczenie polskiego sądu, czy sąd miejscowy potrzebuje je uznać, a może tego rodzaju sprawy potrzebują także osobnego wniosku w sądzie miejsca zamieszkania.

A kobieta jeśli zdecyduje, że lepiej ochroni siebie i rodzinę odchodząc od męża, ma ogromną siłę. Więc będzie w stanie się wyprowadzić, lub skłonić do wyprowadzki ciebie. Twoje myślenie, "nie ma dokąd pójść, więc się nie wyprowadzi", jest myśleniem życzeniowym i przemocowym zarazem.

Narasta w tobie frustracja i napięcie i to zrozumiałe. Romans żony czy męża jest frustrujący. Wiem, bo mój mąż ma romans. A ryzyko rozpadu małżeństwa tym bardziej. Też wiem. Co robisz, by te swoje emocje wentylować, by się nie kumulowały?

Czy wiesz jakie zachowania w kraju waszego pobytu są uważane za przemoc? Dowiedz się. Możliwe, że wiele twoich zachowań w małżeństwie wyczerpywało definicję prawną przemocy. Jednak żona, która przez lata je znosiła, teraz może takie zachowania zacząć zgłaszać. Z perspektywy mężczyzny często wygląda to jak "wrabianie w przemoc", no bo "nie robię nic czego nie robiłem dotąd, a nic co dotąd robiłem w małżeństwie nie było nazwane jako przemoc". Jednak to nie tak, po prostu kobieta podejmuje decyzję, że więcej tego znosić nie będzie. I uczy się przemoc zgłaszać. Słusznie.

Moim okiem, kobiety, która doświadczała przemocy od męża, wiele twoich aktualnych zachowań wobec żony, które opisujesz, nadal jest przemocowych. Przemoc to nie tylko uderzenie kogoś i awantura.

Tym bardziej zapoznaj się z listą Zerty, podejmij pracę nad sobą, przyjmij, że żona jest wolną osobą i może zdarzyć się, że odejdzie. Nie jesteś w stanie jej zatrzymać. Ty możesz naprawić małżeństwo po swojej stronie. I jest czym się zajmować. Kryzys żony potrzebuje przepracować twoja żona. Nie ty za nią. I może on potrwać kilka miesięcy albo kilka lat. To czas na twoją pracę nad sobą.

Poza granicami kraju działa tylko kilka ognisk, więc możesz nie mieć żadnego w okolicy. Polecam w takim razie spotkania na Skype, wspólną codzienną modlitwę, po modlitwie są rozmowy. Takie spotkania pomagają w radzeniu sobie z emocjami, pomagają doładować siły. I przygotować się na maraton, jakim jest naprawa małżeństwa. Paradoksalnie mężczyźni z rysem przemocowym, gdy uczą się kierować swoją męską siłą konstruktywnie, mają duże szanse i są w swoich postanowieniach i pracy nad sobą wytrwali. To moja obserwacja.

Jak blisko Boga się czujesz i czy czujesz Jego obecność w waszym małżeństwie?
Rafal41
Posty: 63
Rejestracja: 22 gru 2021, 12:55
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Żona chce rozwodu po 13 latach.

Post autor: Rafal41 »

Lawendowa pisze: 29 gru 2021, 9:39
Rafal41 pisze: 29 gru 2021, 2:31 Brak szacunku, pochwał,pomocy, obrażanie, kilka razy użycie siły...

Przez ponad 12 lat ani razu nie zrobiła wielkiej awantury.
...
Jestem spokojny przy rozmowach z żoną. Zero agresji zero krzyku.
A teraz uważnie przyjrzyj się temu co z Twojego postu podkreśliłam.

No ja się nie dziwię że żona wielkiej awantury nie odważyła sie zrobić.
Przemoc fizyczna to nie są drobiazgi, a Ty to bagatelizujesz.
Masz nad czym popracować po swojej stronie.
Masz rację. Wiem co zrobiłem kiedyś. Pracuję caly czas nad sobą.
Rafal41
Posty: 63
Rejestracja: 22 gru 2021, 12:55
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Żona chce rozwodu po 13 latach.

Post autor: Rafal41 »

Dbam o dzieci,dom. Żona przeważnie rozpoczyna rozmowę o tym co w pracy itp. Jest mi ciężko gdy wiem i widzę że piszą że sobą. Ciężko udawać że tego nie ma. Nadal będę robił jej obiady. Nie boję się moich wyobrażeń. Na nic nie liczę. Boje się że tego dnia np wyjdzie z domu. Spokojnie jej odpowiadam, że wiem że zdania teraz nie zmieni. Więc będę czekał że kiedyś zmieni. Wtedy mówi że nigdy. Argumenty że jej zauroczenie nie jest warte rozbicia naszej rodziny. Dzieci powinny mieć rodziców przy sobie 24h. Ona myśli wyłączenie o sobie. Nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji swoich zamiarów. Ciągle powtarza że dzieci są najważniejsze. Ja tego nie widzę po jej zachowaniu.
Rafal41
Posty: 63
Rejestracja: 22 gru 2021, 12:55
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Żona chce rozwodu po 13 latach.

Post autor: Rafal41 »

Żona znowu z pracy wysłała artykuł o toksycznym związku. Mowi że miałem dużo szans,tylko ich nie dostrzegałem. Napisała ponownie że zdania nie zmieni. Że nie ma już miłości. Ze względu na dzieci tak długo była. Teraz zdania nie zmieni. Że mogła odejść już dawno. Ja tu już nie widzę światełka w tunelu. Jestem załamany.
Sefie
Posty: 630
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Płeć: Mężczyzna

Re: Żona chce rozwodu po 13 latach.

Post autor: Sefie »

Rafal41 pisze: 29 gru 2021, 16:40 Żona znowu z pracy wysłała artykuł o toksycznym związku. Mowi że miałem dużo szans,tylko ich nie dostrzegałem. Napisała ponownie że zdania nie zmieni. Że nie ma już miłości. Ze względu na dzieci tak długo była. Teraz zdania nie zmieni. Że mogła odejść już dawno. Ja tu już nie widzę światełka w tunelu. Jestem załamany.
Żona takimi artykułami próbuje usprawiedliwić siebie przed samą sobą. To taka próba mydlenia sobie oczu i zakłamywania rzeczywistości. Niestety tak będzie jakiś czas. Nie wdawaj się w dyskusje i przekonywanie, że robi źle bo ona to wie, tylko łapie każdą sposobność żeby coś przemawiało za jej tokiem myślenia to może być artykuł, czyjaś opinia albo tak jak u mnie kazanie księdza - nie żartuję, nawet z tego to "wyczytała" :o.
Ty i Twoje zdanie kojarzycie się źle, jako obraz nieudanego małżeństwa (jej zdaniem), im bardziej negujesz i wdajesz się w logiczne argumenty tym bardziej będzie robiła w swoją stronę i na złość Tobie.
Nie załamuj się, też to przerabiałem i przerabiam nadal.
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Żona chce rozwodu po 13 latach.

Post autor: Caliope »

Rafal41 pisze: 29 gru 2021, 16:40 Żona znowu z pracy wysłała artykuł o toksycznym związku. Mowi że miałem dużo szans,tylko ich nie dostrzegałem. Napisała ponownie że zdania nie zmieni. Że nie ma już miłości. Ze względu na dzieci tak długo była. Teraz zdania nie zmieni. Że mogła odejść już dawno. Ja tu już nie widzę światełka w tunelu. Jestem załamany.
Polecam Listę Zerty, wyciszenie, modlitwę. Pora przestać drążyć temat, bo to tylko cofanie do do tyłu. Masz jakiś kąt w domu gdzie możesz odpocząć? jakieś hobby, pasję by się wyciszyć? Mi pomaga wycofanie do sypialni, oglądanie filmów, czytanie książek, artykułów, rozwój moich hobby, pasji. Skupienie na sobie bardzo pomaga, żyjących jak ty można się wykończyć.
Rafal41
Posty: 63
Rejestracja: 22 gru 2021, 12:55
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Żona chce rozwodu po 13 latach.

Post autor: Rafal41 »

Wrocila z pracy. Obiad na stole. Rozmawialiśmy co w pracy. Posiedziała z nami w salonie. Zwykła rozmowa plus tekst że mam kupić dzwonek do domu. Do tego żart że nie sprzedamy domu bez dzwonka. A ja że domu nie sprzedamy. Ona no będziesz tu mieszkał a ja że wszyscy będziemy. Teraz poszła ćwiczyć. Tylko powiedziałem że widzi jak czas ucieka. Przyznała rację i mówi że w lutym będzie miała kursy i szkolenia. Ja mam obawy czy nie wykorzystuje tego że tutaj ma teraz dobrze i brak kroków z jej strony do szukania mieszkania. Nie założyła konta nie umówiła wizyty w sprawie hipoteki. To że pewnie pisze z kolegą jest pewne. Ale macie racje lepiej nie wiedzieć co pisze. Bo wczoraj zobaczyłem i przypłaciłem to zdrowiem. Nie wiem w co żona gra. Tak jakby trzymała się dwóch opcji. Może czeka na rozwój wydarzeń z kolegą. Bo mi ciągle powtarza że nie chce być ze mną.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Żona chce rozwodu po 13 latach.

Post autor: Ruta »

Sefie pisze: 29 gru 2021, 17:18
Rafal41 pisze: 29 gru 2021, 16:40 Żona znowu z pracy wysłała artykuł o toksycznym związku. Mowi że miałem dużo szans,tylko ich nie dostrzegałem. Napisała ponownie że zdania nie zmieni. Że nie ma już miłości. Ze względu na dzieci tak długo była. Teraz zdania nie zmieni. Że mogła odejść już dawno. Ja tu już nie widzę światełka w tunelu. Jestem załamany.
Żona takimi artykułami próbuje usprawiedliwić siebie przed samą sobą. To taka próba mydlenia sobie oczu i zakłamywania rzeczywistości. Niestety tak będzie jakiś czas. Nie wdawaj się w dyskusje i przekonywanie, że robi źle bo ona to wie, tylko łapie każdą sposobność żeby coś przemawiało za jej tokiem myślenia to może być artykuł, czyjaś opinia albo tak jak u mnie kazanie księdza - nie żartuję, nawet z tego to "wyczytała" :o.
Ty i Twoje zdanie kojarzycie się źle, jako obraz nieudanego małżeństwa (jej zdaniem), im bardziej negujesz i wdajesz się w logiczne argumenty tym bardziej będzie robiła w swoją stronę i na złość Tobie.
Nie załamuj się, też to przerabiałem i przerabiam nadal.
A przyszło wam do głowy, że żony naprawdę mają dość? I że coś w nich pękło i z tego powodu postanowiły odejść? Że tak długo czekały na zamiany, aż doszły do wniosku, że nic się już nie zmieni? I po prostu nie wierzą w jakiekolwiek trwałe zmiany?

Pytam, bo jak czytam w jaki sposób piszecie o swoich żonach, to tak jakbyście pisali o małych nieświadomych niczego dziewczynkach, które mają kaprys na piątą porcję bitej śmietany i tupią nogami, by ją dostać. Na ile się jednak zorientowałam z waszych opisów, to są dojrzałe wartościowe kobiety, które przez wiele lat dźwigały na sobie sporą odpowiedzialność. I mają ewidentnie dość.

Nie popieram ucieczki w romanse. Jednak po takich ciężarach łatwo się pogubić. A gdy mąż nie docenia, obciąża, jest w jakiejś formie przemocowy, to byle chłystek wydaje się potem księciem z bajki. Łatwo tak obciążonej latami kobiecie zawrócić w głowie. Nie usprawiedliwiam. Romans to odpowiedzialność tej osoby która go nawiązuje.
Jasne, że romans, zauroczenie inną osobą to rodzaj amoku. I wtedy próby racjonalnych argumentów nie pomagają. Za to często romans, relacja z innym mężczyzną zdaje się być dla kobiety wyjściem z pułapki trudnego małżeństwa. Bardzo trudno jest wydostać się kobiecie z małżeństwa, gdy są dzieci, gdy jest poczucie odpowiedzialność albo i nadodpowiedzialności. Oparcie się na innym męskim ramieniu znacznie sprawę ułatwia. Lub wydaje się ułatwiać. A świat podpowiada, że po rozwodzie zacznie się sielskie życie. Mąż tłumaczący, że rozsądniej zostać przy nim, bo on się już zmieni teraz i tak będzie lepiej dla dzieci, brzmi mniej wiarygodnie.

Z perspektywy kobiety, sens ma Lista Zerty i praca nad własną trwałą przemianą. I nad swoim rozwojem, atrakcyjnością. I nad nawróceniem. Samo siedzenie w garach i z dziećmi nie wystarczy. Zwłaszcza jeśli ma być sposobem przekonania żony. Warto w tym po prostu odnaleźć radość. Z wypełniania swoich obowiązków. A nie "pomagania" żonie.

Odpowiedzialnego stabilnego mężczyznę rzucić trudniej. Zwłaszcza jak kowalski z czasem okazuje swoje słabe strony. A okazuje.
Rafal41
Posty: 63
Rejestracja: 22 gru 2021, 12:55
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Żona chce rozwodu po 13 latach.

Post autor: Rafal41 »

Ruta masz rację. Ja wiem że pękło coś w żonie. Tylko gdy żona mowi, że miałem szansę gdy o niczym nie mówiła. Byłem chory w swoich emocjach. Niezdawałem sobie z tego sprawy. Gdy żona wybucha. Pierwszy raz wybuchła otrzeźwiałem. Spojrzałem na wszystko z innej strony. Od strony żony. Wtedy pojąłem w czym jest problem. Z resztą Twojego postu zgadzam się w 100%. Ja nie robię nic na siłę. Sprawia mi przyjemność gdy zrobię obiad synom i żonie. Hdy posprzątam,wypiorę. Zająć się sobą. Hmm tu jest lekki problem ponieważ wcześniej biegałem 7 dni w tygodniu. Teraz muszę z tego zrezygnować. Niestety gdybym wiedział, że muszę pokazać że to nie jest na chwilę a stała zmiana byłbym spokojniejszy. Niestety tu jest ten trzeci,który zawraca jej w głowie. On poeie miły komplement i jest super. Ja powiem coś miłego i pustka. Dzisiaj wieczór ok. Miła atmosfera. Spędzony czas w czwórkę. Tylko czy to coś da? Czy będzie umiała zrezygnować z tamtej znajomości. Ehh
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Żona chce rozwodu po 13 latach.

Post autor: Caliope »

Rafal41 pisze: 29 gru 2021, 22:35 Ruta masz rację. Ja wiem że pękło coś w żonie. Tylko gdy żona mowi, że miałem szansę gdy o niczym nie mówiła. Byłem chory w swoich emocjach. Niezdawałem sobie z tego sprawy. Gdy żona wybucha. Pierwszy raz wybuchła otrzeźwiałem. Spojrzałem na wszystko z innej strony. Od strony żony. Wtedy pojąłem w czym jest problem. Z resztą Twojego postu zgadzam się w 100%. Ja nie robię nic na siłę. Sprawia mi przyjemność gdy zrobię obiad synom i żonie. Hdy posprzątam,wypiorę. Zająć się sobą. Hmm tu jest lekki problem ponieważ wcześniej biegałem 7 dni w tygodniu. Teraz muszę z tego zrezygnować. Niestety gdybym wiedział, że muszę pokazać że to nie jest na chwilę a stała zmiana byłbym spokojniejszy. Niestety tu jest ten trzeci,który zawraca jej w głowie. On poeie miły komplement i jest super. Ja powiem coś miłego i pustka. Dzisiaj wieczór ok. Miła atmosfera. Spędzony czas w czwórkę. Tylko czy to coś da? Czy będzie umiała zrezygnować z tamtej znajomości. Ehh
Pomyśl o sobie Rafale, może warto wrócić do tego biegania, a obiad zrobić jeden na kilka dni. Po co się zarzynać, lepiej być sobą, a zmiany wprowadzać powoli, nie tak na raz.
Rafal41
Posty: 63
Rejestracja: 22 gru 2021, 12:55
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Żona chce rozwodu po 13 latach.

Post autor: Rafal41 »

Wczoraj najmłodszy nie chciał pójść spać. Żona wpadła w furię. Położyłem go spać. Napisałem jej wieczorem:
Czy teraz że użyłaś przemocy psychicznej i fizycznej wobec syna mam wnioskować o odebranie praw rodzicielskich? Nie. Swoje zachowanie zwalasz na inną osobę. Ja też tak robiłem. To jest prawdziwe życie. Na dobre i na złe. Romans nie jest rozwiązaniem. Przykro jest patrzeć na to wszystko.
Niestety rano zszedłem na dół i znowu rozmowa o nas.Nic to nie dało. Znowu słyszałem, że inni się rozwodzą i dzieci są szczęśliwe. Ona chyba ma poważne plany względem tego romansu. Nie chce naprawiać toksycznego związku. Powiedzialem że tylko praca telefon romans. Nawet nie pomyśli by zrobić dzień wcześniej obiad dla dzieci. A ona że tak miala cały czas a teraz ja to robie krótko. Gdzie jej miłość do dzieci. Naprawdę obecnie się pogubiła. Nie ma światełka w tunelu.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Żona chce rozwodu po 13 latach.

Post autor: Nirwanna »

Rafał, jak Twoja relacja z Bogiem?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Melisa
Posty: 70
Rejestracja: 12 sty 2021, 21:54
Płeć: Kobieta

Re: Żona chce rozwodu po 13 latach.

Post autor: Melisa »

Ruta pisze: 29 gru 2021, 20:00
A przyszło wam do głowy, że żony naprawdę mają dość? I że coś w nich pękło i z tego powodu postanowiły odejść? Że tak długo czekały na zamiany, aż doszły do wniosku, że nic się już nie zmieni? I po prostu nie wierzą w jakiekolwiek trwałe zmiany?

Pytam, bo jak czytam w jaki sposób piszecie o swoich żonach, to tak jakbyście pisali o małych nieświadomych niczego dziewczynkach, które mają kaprys na piątą porcję bitej śmietany i tupią nogami, by ją dostać. Na ile się jednak zorientowałam z waszych opisów, to są dojrzałe wartościowe kobiety, które przez wiele lat dźwigały na sobie sporą odpowiedzialność. I mają ewidentnie dość.

Nie popieram ucieczki w romanse. Jednak po takich ciężarach łatwo się pogubić. A gdy mąż nie docenia, obciąża, jest w jakiejś formie przemocowy, to byle chłystek wydaje się potem księciem z bajki. Łatwo tak obciążonej latami kobiecie zawrócić w głowie. Nie usprawiedliwiam. Romans to odpowiedzialność tej osoby która go nawiązuje.
Ruto, dziękuję, wyraziłaś dokładnie to z czym "chodzę" od paru dni gdy właśnie na początku tego wątku przeczytałam ;
_Michal_ pisze: 24 gru 2021, 10:51 Jak bym czytał swój temat. Jakie to jest powtarzalne i smutne.
Tak drodzy panowie, właśnie powtarzalne i smutne jest czytać "nie kochałem, nie doceniałem, nie szanowałem żony, zajmowałem się siłownią, garażem i czym tam jeszcze byle nie domem i dziećmi." I jeszcze: "nie miałem pojęcia, że coś robię źle bo przecież nie robiła mi awantur", a tego, że prosiła, błagała, była smutna, przybita zupełnie nie zauważaliście.

W tym kontekście niezwykle istotne są słowa J.Pulikowskiego (cytuję z pamięci) o tym, że kobieta bardzo długo potrafi wypierać to, że w małżeństwie dzieje się źle, że latami znosi okropne traktowanie, zaprzecza, że jest beznadziejnie do czasu aż w końcu uzna, że... jest beznadziejnie. I wtedy już bardzo trudno zawrócić ją z drogi.
Aniołom swoim każe cię pilnować, Gdziekolwiek stąpisz, którzy cię piastować Na ręku będą, abyś idąc drogą Na ostry krzemień nie ugodził nogą.
J.Kochanowski, Psałterz Dawidów
ODPOWIEDZ