Żona kazała mi się wyprowadzić i mówi że nie kocha już mnie.

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Firekeeper
Posty: 802
Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
Płeć: Kobieta

Re: Żona kazała mi się wyprowadzić i mówi że nie kocha już mnie.

Post autor: Firekeeper »

I odpowiadanie na takie pytania to jest partnerstwo. Partnerzy, małżonkowie powinni się komunikować, wzajemnie sobie podpowiadać, zasapakajać swe potrzeby, SŁUŻYĆ sobie. Komunickacja zaś oznacza, że dążymy do wzajemnego zrozumienia. We właściwie każdej ksiązce o tej tematyce którą przeczytałem, jasno jest napisane, że tak funkcjonują standardowi mężczyźni, że potrzebują by wskazać nam rzeczy które chce się by zostały wykonane. Czyli - to pretensja do mężczyzny za to, że jest mężczyzną. Nie rozumiem dlaczego to taki wielki problem powiedzieć zrób to, tamto i jesz
cze owamto. Przecież ja bez zrobienia części z tych rzeczy żyłbym sobie bardzo dobrze :)
Dlaczego to jest wielki problem powiedzieć co jest do zrobienia? Tłumaczę. Zależy od kontekstu. Ja pisałam na własnym doświadczeniu. Jeśli mój mąż nie robi nic, a ja nie wiem gdzie ręce wsadzić. A on się pyta w czym mi pomóc rodzi we mnie frustruje. Inna sytuacja jest, kiedy oboje nie mamy gdzie ręce włożyć i mąż pyta co jeszcze ogarnąć. W pierwszym przypadku mam wrażenie robienia mi łaski w drugim szczere zaangażowanie. Dlaczego ja nie chcę mówić mężowi co ma robić? Dlatego, że ja za dużo kazałam mu robić. A on posłusznie wykonywał. Ja miałam wrażenie, że on to robi bo uważa, że taki jego obowiązek, a robił to żebym siedziała cicho. Dodatkowo u niego wyrobiła się bierność. Czekał aż mu powiem co ma zrobić. A potem było na mnie jak zrobił to źle lub inaczej. Bo przecież ja mu kazałam. Kolejny punkt brak szacunku. Nie czułam do niego szacunku jak wszystko robił. Ja mu narzucałam więcej i więcej.

Rozwiązanie: mąż stał się asertywny. Zaczął mi odmawiać zrobienia czegoś o co go ,, proszę ". To pozwoliło mi dostrzec mój rozkazujący ton. Doszłam do tego, że nie mam do niego szacunku i wyładowuję się na nim zarzucając go wszystkim. Było to na tyle już poważne, że wystarczyło, że usiadł na chwilę i już go ganiałam. Uświadomiło mi to też, że nie mogę swojego poczucia wartości budować na byciu perfekcyjną gospodynią domową i matką. Musiałam zejść ze standardów sobie narzuconych i odpuścić. Odpuszczając zmniejszyła się moja frustracja, a tym samym znalazłam więcej czasu na relaks. Mając więcej czasu na relaks dostrzegłam, że mój mąż go nie miał prawie wcale. Więc skończyłam z ganianiem go zaraz po pracy do innych czynności. Przeorganizowałam nasze życie rodzinne tak by mąż po pracy mógł odpocząć, a dopiero później ustalamy co jest do zrobienia. Mój mąż widząc, że skończyłam z rozkazywaniem, miał większe pole do własnego działania. Zaczął się więcej sam angażować. Ja czując jego zaangażowanie czułam się bardziej doceniona. Jego asertywność i przejęcie kontroli nad naszą rodziną dało mi poczucie bezpieczeństwa i zaczęłam go szanować. Wraz z szacunkiem do męża pojawiły się u mnie takie zwroty jak proszę, dziękuję, przepraszam. Dopiero teraz kiedy nasze życie jest stabilne i pozbawione wzajemnych pretensji i frustracji łatwiej jest nauczyć się komunikacji. Praktycznie nie kłócimy się. Razem ogarniamy co jest do ogarnięcia. Dopiero w takich stosunkach poproszenie męża o to, by zrobił tamto czy siamto nie jest z mojej strony ani rozkazem, który musi wykonać, ani dla niego przymusem do zrobienia.
Niesakramentalny3
Posty: 237
Rejestracja: 18 mar 2022, 23:38
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Żona kazała mi się wyprowadzić i mówi że nie kocha już mnie.

Post autor: Niesakramentalny3 »

Firekeeper pisze: 22 lis 2022, 11:05 (...) Więc skończyłam z ganianiem go zaraz po pracy do innych czynności. Przeorganizowałam nasze życie rodzinne tak by mąż po pracy mógł odpocząć, a dopiero później ustalamy co jest do zrobienia. Mój mąż widząc, że skończyłam z rozkazywaniem, miał większe pole do własnego działania. Zaczął się więcej sam angażować. Ja czując jego zaangażowanie czułam się bardziej doceniona. Jego asertywność i przejęcie kontroli nad naszą rodziną dało mi poczucie bezpieczeństwa i zaczęłam go szanować. Wraz z szacunkiem do męża pojawiły się u mnie takie zwroty jak proszę, dziękuję, przepraszam. Dopiero teraz kiedy nasze życie jest stabilne i pozbawione wzajemnych pretensji i frustracji łatwiej jest nauczyć się komunikacji. Praktycznie nie kłócimy się. (...)
Wcześniej pisałem, że coś trudno mi się czyta... dlatego teraz, dla równowagi - bardzo dobrze mi się czyta :)
Dziękuję za podzielenie się doświadczeniem.
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Żona kazała mi się wyprowadzić i mówi że nie kocha już mnie.

Post autor: Bławatek »

Tak na szybko doprecyzuje - mój mąż zawsze miał problem z domowymi pracami, przykład choćby z nożem do krojenia chleba, bo nawet gdy był na widoku to i tak brał taki którym ciężko pokroić chleb, raczej tylko go pokruszyć. Pralki nie nastawił (nawet się nie chciał nauczyć), prania nie rozwiesił, śmieci nie wyniósł itd. (teraz mieszka sam i musi robić te wszystkie rzeczy których nie chciał w małżeństwie). Bo go rodzice przez 40 lat we wszystkim wyręczali, a mi się nie chciało ciągle go prosić czy mu pokazywać, tłumaczyć, więc odpuszczałam i sama robiłam - moja wina. Bo z domu rodzinnego byłam nauczona że mężczyźni robią sobie śniadania, kolacje (moja mama pracowała na różne zmiany), a mój mąż miał wszystko pod nos podane i później przez rodziców posprzątane. No nie chciałam, ba, nawet czasu nie miałam, by w taką rolę wchodzić, bo ja nie raz rano z braku czasu do pracy bez śniadania leciałam więc nie miałam możliwości by mężowi śniadanko zrobić i po nim posprzątać.

Z tego co Cogito pisał to on nie ma problemu by w domu posprzątać, coś przygotować. U niego problemem jest niezadowolona żona - być może ma taką naturę, być może duchy przeszłości ją dalej prześladują, może nie może uwierzyć że może mieć dobrego męża, który nie pije, nie awanturuje się. Szkoda, że jesteśmy tak bardzo skomplikowani i często nie zauważamy nieprawidłowości w sobie - łatwiej w otoczeniu.
Niepoprawny83
Posty: 270
Rejestracja: 07 wrz 2021, 22:43
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Żona kazała mi się wyprowadzić i mówi że nie kocha już mnie.

Post autor: Niepoprawny83 »

Mam nadzieje, że Cogito nie dostanie kręćka od przekontekstowania tematu dyskusji z wyrzucenia go z domu za zapomnienie kebaba i chipsów na tematy związane z kobiecym cyklem. Coś tu delikatnie pachnie świadomym bądź nieświadomym gastlitingiem, gdzie przekonuje się ofiarę przemocy, ze źle rozumie zaistniałą sytuację i stara się mu wmówić, ze to on jest oprawcą. Tym bardziej groźne, że nienachalne i szybko można obrócić kota ogonem w razie czego.
Jego żonka po prostu chciała pokazać kto rządzi w domu a tu taki offtopic, który poza wplątaniem energii atomowej w cykl nic nowego nie wnosi. Cała nadzieja w świadomości Cogita, inaczej im bardziej się będzie nad tym zastanawiał tym bardziej będzie tracił zdolność do właściwego rozeznania sytuacji, tracił decyzyjność a przez to tak bezcenną męskość. Tylko tego brakuje, aby zapytał o zdanie żonę, ofiary gastitingu często szukają wyjaśnienia swych wątpliwości u swoich oprawców, co oczywiście pogarsza ich sytuację. Cogito nie daj sobie nawinąć makaronu na uszy.
Zaufaliśmy miłości.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Żona kazała mi się wyprowadzić i mówi że nie kocha już mnie.

Post autor: Ruta »

Cogito,
Przejrzałam swoje wpisy w twoim wątku. Oraz twoje wpisy. I pozostałe wpisy. Chcę cię przeprosić, ponieważ moje wpisy sprawiły, że wątek skręcił w stronę dyskusji o cyklu kobiecym. O ile uważam, że wiedza na ten temat jest ważną sprawą w relacji małżeńskiej, o tyle nie uważam, że jest to kwestia zasadnicza w twojej relacji.

Moją pierwszą intencją było zwrócenie twojej uwagi, że różne twoje słowa, postawy, które ty uważasz za wspierające, nie muszą być w taki sposób odbierane przez twoją żonę.

Czasem gdy mężczyzna w swoim odczuciu naprawia relację, w odczuciu żony utwierdza ją tylko w przekonaniu, że mąz jest niereformowalny, nie zmieni się, nie rozumie.

W dalszym ciągu zachęcam cię do podjęcia męskiej formacji. Oraz wprowadzania zmian dla siebie, swojego rozwoju, nie według tego, jak odczytujesz oczekiwania żony.

Nadal także zachęcam cię do przyjrzenia się twojej rodzinie, czasowi dzieciństwa, relacji z mamą, z tatą. Czasem jest to klucz do zrozumienia swojej postawy wobec małżenstwa, siebie, zony i swoich oczekiwań, takze co do obowiazków, odpowiedzialnosci.
Lawendowa
Posty: 7662
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Żona kazała mi się wyprowadzić i mówi że nie kocha już mnie.

Post autor: Lawendowa »

Decyzją moderacji, część postów odbiegających daleko od tematu wątku została wydzielona tutaj:
viewtopic.php?f=19&t=5233&start=15
Apelujemy o skupienie się na faktycznej sytuacji autora wątku, bez zbyt odległych dygresji.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Cogito86
Posty: 21
Rejestracja: 22 gru 2021, 17:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Żona kazała mi się wyprowadzić i mówi że nie kocha już mnie.

Post autor: Cogito86 »

Witam wszystkich serdecznie. Nic nie pisałem na forum od 19 listopada ubiegłego roku odnośnie mojego kryzysu w małżeństwie gdyż postanowiłem skupić się na swojej przemianie i jak najlepszym ojcem dla swojego synka, myślałem że w ten sposób odbuduje relację ze swoją żoną. Niestety życie zweryfikowało moje plany nie tak jak chciałem. W grudniu ubiegłego roku zapaliła się iskierka nadziei w moim już dwu letnim kryzysie z żoną gdyż stwierdziła że nie będzie brała ze mną rozwodu bo moglibyśmy kupić drugie mieszkanie wspólnie to kiedyś je odziedziczył nasz syn, stwierdziłem że to świetny pomysł a moja żona znalazła dwa fajne mieszkania, powiedziałem jej żeby zadzwoniła umówiła się z właścicielami i obejrzymy je i nawet normalnie rozmawialiśmy wtedy nawet 2 godziny przez telefon było super naprawdę wierzyłem że idzie ku lepszemu i wrócimy do siebie a ja będę dla niej już najlepszym mężem bo zrozumiałem że mam cudowną żonę i nauczyłem się jej słuchać i rozumieć jej potrzeby. Moją żoną nie dodzwoniła się do żadnego z tych właściciel a następnego dnia obwiniła mnie o to że to ja powinienem zadzwonić i wszystko zostawiam jej na głowie nawet telefon w sprawie kupna tego mieszkania tylko że ja pracowałem do późna w tym czasie i nie mogłem zadzwonić kurde dlaczego ona tego nie rozumiała. Znowu zaczęła mnie o wszystko obwiniać ale miałem nadzieję że to się wszystko ułoży co weekend przyjeżdżałem po synka czasami przywoziłem im słodycze lub jakiegoś kebaba i razem jedliśmy u mojej żony. Zabolały mnie słowa które powiedziała mi w styczniu jak do niej przyjechałem. Powiedziała mi że szukam na siłę rodziny której już tak naprawdę nie mam. To bolało wiem że nie byłem idealnym mężem ale kochałem żonę bardzo i nadal kocham. Tylko że w lutym a właściwie pod koniec lutego dostałem smsa od żony że włożyła pozew o rozwód to był cios w samo serce zadzwoniłem do niej i się zapytałem czy jest tego pewna to i odpowiedziała że tak że już dawno powinna tak zrobić że jestem żałosny, że to był toksyczny związek i że ja byłem toksykiem w tej relacji, chcę rozwodu za porozumieniem stron a jak będę się sprzeciwiał to zniszczy mnie w sądzie, żebym tylko się kontaktował z nią odnośnie dziecka i nie życzy sobie żebym do niej dzwonił bo nie chcę wogle słyszeć mojego głosu tak więc mam pisać SMS. To naprawdę boli starałem się jak tylko mogłem nawet byłem u prawnika co zrobić w takiej sytuacji to mi polecił mediacje ale moja żona nie chcę żadnych mediacji. Już mam dość poddaje się odpuszczam dam żonę rozwód nie będę się sprzeciwiał jak kochałem swoją żonę ale to już jest inna osoba zimną oschła to nie jest ona. Kupiłem synkowi telefon i tylko już do niego dzwonię jak chcę go zabrać do siebie. Nie chcę żeby moją jeszcze żona tak przykre rzeczy mi mówiła że nawet jak bym zgubił gdzieś w wypadku to nie poszła by na mój pogrzeb i świeczki nie zapaliła. Szkoda o tym pisać. Cóż za tydzień nam sprawę rozwodowa muszę iść stres jest ale muszę zachować się z godnością. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Żona kazała mi się wyprowadzić i mówi że nie kocha już mnie.

Post autor: Bławatek »

Cogito86 przykro mi, że przechodzisz znów przez trudne i przykre sprawy.

Odchodzący zawsze straszą praniem brudów w sądzie. Zastraszają, ranią aby osłabić tych którym zależy na małżeństwie i powrocie. Życzę Ci spokojnego zastanowienia się czego tak na prawdę chcesz - czy rozwód na pewno Ci pomoże. Niech Cię Duch Święty prowadzi.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13316
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Żona kazała mi się wyprowadzić i mówi że nie kocha już mnie.

Post autor: Nirwanna »

Cogito, podpisuję się w całości pod tym, co napisała Bławatek.
Wspieram modlitwą.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Cogito86
Posty: 21
Rejestracja: 22 gru 2021, 17:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Żona kazała mi się wyprowadzić i mówi że nie kocha już mnie.

Post autor: Cogito86 »

Dziękuję za wyrazy wsparcia i zastanawiam się nad tym wszystkim co mnie spotkało czym sobie na to zasłużyłem ok może przez te 8 lat małżeństwa 3 razy obraziłem żonę i to w nerwach gdzie puzniej przeprosiłem starałem się być lepszym mężem a to wszystko na nic. Ona każdy mój błąd moją słabość typu zmęczenie po pracy gdzie pracuje na 3 zmiany, gdzie jestem czasami rozregulowany wmówiła mi że jestem leniwy bo na coś nie mam siły Ochoty. Dziś znów mi wygarnęła że jestem obrzydliwy, że ma obrzydzenie do mnie że jej znajomi się dziwili że z kimś takim się związała jak to ona określiła " łysy niski o z wytrzeszczem" i teraz przejrzała na oczy jaki ja naprawdę jestem. Już nie wspomnę że na mój pogrzeb nie pójdzie i świeczki mi nie zapali, że jestem dla niej nikim. Tylko nas dziecko łączy. Czy mnie te słowa zabolały tak boli to w sercu ale wiecie co jej odpowiedziałem na te słowa, że po mimo tego wszystkiego zawsze może na mnie liczyć że zawsze pomogę jej. Na co mi odpowiadała że jestem żałosny. Oczywiście że te słowa bolą i potrafią wpędzić w depresję ale ja się codziennie modlę o swoją żonę i będę się modlił pomimo tego wszystkiego co mi mówi i mało tego, jej słowa dały mi motywację żeby się jeszcze bardziej zmienić że nie jestem taki jakiego ona mnie teraz widzę i przedstawia. Jeszcze raz dziękuję za wyrazy wsparcia i napewno się nie poddał w byciu lepszą osobą.
Awatar użytkownika
stolarz
Posty: 6
Rejestracja: 18 lis 2023, 2:19
Płeć: Mężczyzna

Re: Żona kazała mi się wyprowadzić i mówi że nie kocha już mnie.

Post autor: stolarz »

Czytam, co piszesz, Cogito86. Nie znam wersji drugiej strony, czyli twojej żony. To co relacjonujesz jest przefiltrowane przez to jak ty to widzisz. Są małżeństwa, które po prostu miały więcej lub mniej farta i spotkały się osoby, które lepiej lub gorzej do siebie pasują. Praca nad sobą każdej ze stron pomaga. Ale można to robić po omacku, również błędnie. Polecam narzędzie NVC. Ja jestem zwolennikiem, żeby z przodu naszych poczynań było wpierw, czy dobrze się rozumiemy. / Na początku było Słowo, co się rozumie jako logos, logiczność, Pan Bóg nie jest nielogiczny. W porozumiewaniu się ludzi, komunikaty muszą być prawidłowo przekazywane. A więc trzeba tego pilnować z przodu wszelkich działań. / Niech Cię Pan Bóg prowadzi! Powodzenia!
Bóg Ciebie kocha. Bóg ma dla Ciebie plan. Ten plan ma konkretny cel. Jesteś dla Niego ważny i ważna. Pokój!
ODPOWIEDZ