Przyjrzyj się jak reagujesz. Dlaczego chcesz się bronić?Flawless pisze: ↑30 lip 2022, 15:26Ok, czyli jak ktoś mi zarzuca ze moja wiara w Boga się nie zmieniła, a ja wiem ze jest inaczej to mam nie reagować ? Nie bronić się ?Firekeeper pisze: ↑30 lip 2022, 15:12 Kiedyś Flawless usłyszałam ,, co Cię dotyka to Cię dotyczy". Dla mnie długo był to wydźwięk negatywny. Dopiero później zaczęłam przyglądać się swoim reakcją. Dlaczego mnie coś wkurzyło i zirytowało, dlaczego coś mi nie daje spokoju? Największe negatywne moje reakcje są kiedy ktoś mi zwróci uwagę odnośnie moich dzieci i sposobie wychowania. To potrafią być szczegóły, a ja się gotuję jak wulkan. Niepotrzebnie. Jak czegoś jestem pewna to zwracanie mi uwagi, opinia nie wywołuje u mnie irytacji. Pamiętam jak pierwszy raz napisałam post na Sychar to miałam wrażenie, że się na mnie wszyscy rzucili, a ja się muszę bronić i odpierać ataki. Czułam się kompletnie niezrozumiana. A wszyscy dobrze i mądrze pisali ale we mnie za dużo było dumy i pewności, że poradzę sobie sama.
Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Moderator: Moderatorzy
-
- Posty: 802
- Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
- Płeć: Kobieta
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Flawless,
Ludzie piszący tutaj działają na zasadzie lustra. Odbijają tyle ile widzą, wspierając się też własnym doświadczeniem. Nie warto tego odbierać jako atak ale raczej wskazówka, za którą możesz podążyć ale nie musisz jeśli sama w wolności uznasz, że Cię nie dotyczy lub jest błędna.
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Ogólnie od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie, czy sobie po prostu nie dać spokoju z tym forum.
W całym tym moim bałaganie ucieszyło mnie to, że buduje relacje z Bogiem. Ze powoli do niego wracam, taka potłuczona i nieszczęśliwa, w jakimś stopniu złamana. Ale czułam się chciana.
Muszę sobie sporo przemyśleć.
W całym tym moim bałaganie ucieszyło mnie to, że buduje relacje z Bogiem. Ze powoli do niego wracam, taka potłuczona i nieszczęśliwa, w jakimś stopniu złamana. Ale czułam się chciana.
Muszę sobie sporo przemyśleć.
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Flawless troszkę dziwne ze aż tak mocno uraził cię komentarz Niepozornego. Szczerze to mnie podobne wnioski rzuciły się w oczy po kilku twoich ostatnich wpisach, dodatkowo w jego komentarzu widzę dużo miłości do bliźniego. Nie widzę tam ataku na twoją osobę. Z drugiej strony twoja postawa wobec kogoś kto już cię przeprosił nadal jest dosyć agresywna. Może to jest odpodwieni moment żeby mimo wszystko przyjrzeć się swoim schematom i zachowaniom. I jednak poszukać i przepracować swój udział w kryzysie małżeńskim.
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Droga FlawlessFlawless pisze: ↑30 lip 2022, 16:29 Ogólnie od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie, czy sobie po prostu nie dać spokoju z tym forum.
W całym tym moim bałaganie ucieszyło mnie to, że buduje relacje z Bogiem. Ze powoli do niego wracam, taka potłuczona i nieszczęśliwa, w jakimś stopniu złamana. Ale czułam się chciana.
Muszę sobie sporo przemyśleć.
Usmiechnelam sie, gdy to przeczytalam.. mimo,ze tresc nie do smiechu ..niestety .. Otoz swoim wpisem, przypomnialas mnie sama, gdy kilka razy uzylam podobnego stwierdzenia,zeby " wymiksowac sie " z Krokow /z Forum ..
Czulam,ze cos jest na rzeczy, ze ludzie maja racje a ja sie wewnetrznie gotuje .. Wkurzam,ze po co mam w sobie grzebac do bolu ...
Teraz juz wiem,ze potrzebowalam lustra /luster ,zeby sie w nich przegladac ...A kusy dokladal , ze po co mi to ... ze moge sama itp ..
Wiem teraz,ze samej tylko, mimo ze z Panem Bogiem, chyba nie ogarnelabym tak dobrze..
W kazdym razie maz to widzi i docenia, nawet glosno ,co mnie osobiscie raduje .. Jest zadziwiajaco dobrze .
Bogu dzieki,ze zawsze stawial na mojej drodze Madrych Ludzi
Flawles odwagii, Bozej Odwagii, dasz rade
ps osobiscie uwazam,ze Chrzest dziecka to Dar .
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Chce się bronić, bo jak już wcześniej zaznaczyłam, uważam ze to nieprawda.Firekeeper pisze: ↑30 lip 2022, 15:42Przyjrzyj się jak reagujesz. Dlaczego chcesz się bronić?Flawless pisze: ↑30 lip 2022, 15:26Ok, czyli jak ktoś mi zarzuca ze moja wiara w Boga się nie zmieniła, a ja wiem ze jest inaczej to mam nie reagować ? Nie bronić się ?Firekeeper pisze: ↑30 lip 2022, 15:12 Kiedyś Flawless usłyszałam ,, co Cię dotyka to Cię dotyczy". Dla mnie długo był to wydźwięk negatywny. Dopiero później zaczęłam przyglądać się swoim reakcją. Dlaczego mnie coś wkurzyło i zirytowało, dlaczego coś mi nie daje spokoju? Największe negatywne moje reakcje są kiedy ktoś mi zwróci uwagę odnośnie moich dzieci i sposobie wychowania. To potrafią być szczegóły, a ja się gotuję jak wulkan. Niepotrzebnie. Jak czegoś jestem pewna to zwracanie mi uwagi, opinia nie wywołuje u mnie irytacji. Pamiętam jak pierwszy raz napisałam post na Sychar to miałam wrażenie, że się na mnie wszyscy rzucili, a ja się muszę bronić i odpierać ataki. Czułam się kompletnie niezrozumiana. A wszyscy dobrze i mądrze pisali ale we mnie za dużo było dumy i pewności, że poradzę sobie sama.
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Denerwuje się kiedy ktoś mi zarzuca nieprawdę. Nie uważam żeby to było złe zachowanie.s zona pisze: ↑30 lip 2022, 18:06Droga FlawlessFlawless pisze: ↑30 lip 2022, 16:29 Ogólnie od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie, czy sobie po prostu nie dać spokoju z tym forum.
W całym tym moim bałaganie ucieszyło mnie to, że buduje relacje z Bogiem. Ze powoli do niego wracam, taka potłuczona i nieszczęśliwa, w jakimś stopniu złamana. Ale czułam się chciana.
Muszę sobie sporo przemyśleć.
Usmiechnelam sie, gdy to przeczytalam.. mimo,ze tresc nie do smiechu ..niestety .. Otoz swoim wpisem, przypomnialas mnie sama, gdy kilka razy uzylam podobnego stwierdzenia,zeby " wymiksowac sie " z Krokow /z Forum ..
Czulam,ze cos jest na rzeczy, ze ludzie maja racje a ja sie wewnetrznie gotuje .. Wkurzam,ze po co mam w sobie grzebac do bolu ...
Teraz juz wiem,ze potrzebowalam lustra /luster ,zeby sie w nich przegladac ...A kusy dokladal , ze po co mi to ... ze moge sama itp ..
Wiem teraz,ze samej tylko, mimo ze z Panem Bogiem, chyba nie ogarnelabym tak dobrze..
W kazdym razie maz to widzi i docenia, nawet glosno ,co mnie osobiscie raduje .. Jest zadziwiajaco dobrze .
Bogu dzieki,ze zawsze stawial na mojej drodze Madrych Ludzi
Flawles odwagii, Bozej Odwagii, dasz rade
ps osobiscie uwazam,ze Chrzest dziecka to Dar .
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Pozwolę sobie powtórzyć, denerwuje się kiedy ktoś mi zarzuca nieprawdę. Mam nadzieje ze moje stanowisko wybrzmiał dosadnie.Ewuryca pisze: ↑30 lip 2022, 17:36 Flawless troszkę dziwne ze aż tak mocno uraził cię komentarz Niepozornego. Szczerze to mnie podobne wnioski rzuciły się w oczy po kilku twoich ostatnich wpisach, dodatkowo w jego komentarzu widzę dużo miłości do bliźniego. Nie widzę tam ataku na twoją osobę. Z drugiej strony twoja postawa wobec kogoś kto już cię przeprosił nadal jest dosyć agresywna. Może to jest odpodwieni moment żeby mimo wszystko przyjrzeć się swoim schematom i zachowaniom. I jednak poszukać i przepracować swój udział w kryzysie małżeńskim.
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Niepozorny, przepraszam za moje zachowanie. Denerwuje się kiedy ktoś mi zarzuca nieprawdę.
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Flawless też tak miałam, że brałam do siebie zbyt mocno słowa innych, często tu na forum, ale w realu też. Często wynikało to z niezrozumienia przez innych mojego przekazu, a czasami przez zakłócenia z mojej strony. Wiem, że moja komunikacji nie jest na najwyższym poziomie więc się teraz dokształcam, nawet kupiłam sobie ostatnio jakieś psychologiczne gazety poruszające te tematy (gazety były dostępne w poczekalni w katolickim ośrodku do którego na początku chodziłam na terapię więc mniemam że nie zrobią mi prania mózgu ).
A jeśli chodzi o nie ułatwianie mężowi kontaktów to rozumiem co przez Ciebie przemawia, też przez to przechodziłam - to zapewne nie chęć zemsty jedynie próba pokazania mężowi co traci i że to wszystko są konsekwencje jego decyzji. Niestety nie liczyłabym za bardzo, że mąż się tym przejmie - mój nie przejmował się. A dzieci potrzebują kontaktu z każdym rodzicem więc nie chodzi o to by za męża wszystko robić tylko "pomóc" mu w kontaktach z synem. Mój mąż już ze mną nie "wojuje", nie chce rozwodu (co nie oznacza, że chce z nami mieszkać), ale dalej nie potrafi z synem spędzać czasu ani sam na nic nie wpada wartościowego, więc im pomagam - robię to dla syna, nie męża.
A męża to ja już jakiś czas temu zostawiłam Bogu - owszem w modlitwie wspominam go, ale nie jest to już moja główna intencja, bo po pierwsze jest wiele osób, które potrzebują modlitwy, a po drugie - ja po ludzku nie wiele mogę z moim mężem zdziałać więc niech Bóg się nim głównie zajmuje, ja nie zamierzam Mu przeszkadzać.
A jeśli chodzi o nie ułatwianie mężowi kontaktów to rozumiem co przez Ciebie przemawia, też przez to przechodziłam - to zapewne nie chęć zemsty jedynie próba pokazania mężowi co traci i że to wszystko są konsekwencje jego decyzji. Niestety nie liczyłabym za bardzo, że mąż się tym przejmie - mój nie przejmował się. A dzieci potrzebują kontaktu z każdym rodzicem więc nie chodzi o to by za męża wszystko robić tylko "pomóc" mu w kontaktach z synem. Mój mąż już ze mną nie "wojuje", nie chce rozwodu (co nie oznacza, że chce z nami mieszkać), ale dalej nie potrafi z synem spędzać czasu ani sam na nic nie wpada wartościowego, więc im pomagam - robię to dla syna, nie męża.
A męża to ja już jakiś czas temu zostawiłam Bogu - owszem w modlitwie wspominam go, ale nie jest to już moja główna intencja, bo po pierwsze jest wiele osób, które potrzebują modlitwy, a po drugie - ja po ludzku nie wiele mogę z moim mężem zdziałać więc niech Bóg się nim głównie zajmuje, ja nie zamierzam Mu przeszkadzać.
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Jeśli się bronisz , do tego atakując tracisz wiarygodność.
Zamiast tego pochyliłbym się jeszcze raz nad tematem o którym tyle osób ci piszę .
Żeby nie było . Nie mam nic do twojej wiary . Jest to twoja sprawa i absolutnie nie mam zamiaru cię tu umoralniac , nawracać ( myślę ,że wierzysz tyle ,że na swój sposób) czy jak kto chce to nazwać.
Sam wierzę, natomiast wolę żywa rozmowę z Bogiem . Nie przekonuje mnie "klepanie" modlitw. Ojcze nasz , Pod twoją obronę te dwie tak.
Zamiast tego pochyliłbym się jeszcze raz nad tematem o którym tyle osób ci piszę .
Żeby nie było . Nie mam nic do twojej wiary . Jest to twoja sprawa i absolutnie nie mam zamiaru cię tu umoralniac , nawracać ( myślę ,że wierzysz tyle ,że na swój sposób) czy jak kto chce to nazwać.
Sam wierzę, natomiast wolę żywa rozmowę z Bogiem . Nie przekonuje mnie "klepanie" modlitw. Ojcze nasz , Pod twoją obronę te dwie tak.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Drzwi mojego mieszkania są dla niego otwarte. Zawsze moze, jak tylko chce, spędzić czas z dzieckiem. Wiec z mojej strony wszystko jest okBławatek pisze: ↑30 lip 2022, 22:18 Flawless też tak miałam, że brałam do siebie zbyt mocno słowa innych, często tu na forum, ale w realu też. Często wynikało to z niezrozumienia przez innych mojego przekazu, a czasami przez zakłócenia z mojej strony. Wiem, że moja komunikacji nie jest na najwyższym poziomie więc się teraz dokształcam, nawet kupiłam sobie ostatnio jakieś psychologiczne gazety poruszające te tematy (gazety były dostępne w poczekalni w katolickim ośrodku do którego na początku chodziłam na terapię więc mniemam że nie zrobią mi prania mózgu ).
A jeśli chodzi o nie ułatwianie mężowi kontaktów to rozumiem co przez Ciebie przemawia, też przez to przechodziłam - to zapewne nie chęć zemsty jedynie próba pokazania mężowi co traci i że to wszystko są konsekwencje jego decyzji. Niestety nie liczyłabym za bardzo, że mąż się tym przejmie - mój nie przejmował się. A dzieci potrzebują kontaktu z każdym rodzicem więc nie chodzi o to by za męża wszystko robić tylko "pomóc" mu w kontaktach z synem. Mój mąż już ze mną nie "wojuje", nie chce rozwodu (co nie oznacza, że chce z nami mieszkać), ale dalej nie potrafi z synem spędzać czasu ani sam na nic nie wpada wartościowego, więc im pomagam - robię to dla syna, nie męża.
A męża to ja już jakiś czas temu zostawiłam Bogu - owszem w modlitwie wspominam go, ale nie jest to już moja główna intencja, bo po pierwsze jest wiele osób, które potrzebują modlitwy, a po drugie - ja po ludzku nie wiele mogę z moim mężem zdziałać więc niech Bóg się nim głównie zajmuje, ja nie zamierzam Mu przeszkadzać.
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Flawless skoro to nieprawda to po co sie tym zajmujesz, skąd taka reakcja i uwaga temu poświęcana?
Z autopsji, jak tu napisała Firekeeper, podzielę się, że też tak kiedyś reagowałem, skonfrontowałem się z tym i dzisiaj jest już całkiem inaczej, trwało to ładnych parę lat.
Oczywiście to nie dogmat że jak Cię coś rusza, dotyka, to jest coś na rzeczy, ale w wielu sytuacjach to się powiela i choćby z tego powodu warto się nad tym zatrzymać.
Taka reakcja może być związana z poczuciem wartości, pewności siebie, światopoglądem i wartościami z którymi sie identyfikujesz, które są podwaliną Twojego istnienia tu na ziemi, naturalne jest to że konfrontacja z czymś co usunie Ci grunt spod nóg i podważy coś na czym budowałaś dotychczas niesie ze sobą lęk a ten w rożny sposób jest przeżywany, ale to tylko jakaś moja hipoteza oparta na własnych doświadczeniach oraz innych znanych mi osób więc oczywiście subiektywna.
Nikt nie może Cię skrzywdzić jeśli jesteś świadoma siebie, bo jeśli powie coś, co może być prawdą, z miłości do siebie warto sie z tym skonfrontować aby stać się lepszą wersją siebie, jeśli to nieprawda to mając takie wewnętrzne przekonanie nie boli mnie to ani nie dotyka bo ...jest nieprawdą, to proces do którego dojrzewałem latami i co jakiś czas mam potrzebę aktualizacji, szczególnie w sytuacjach analogicznych do Twojej.
Pozdrawiam serdecznie.
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Niepozorny chce Cię jeszcze raz przeprosić. Moje zachowanie było słabe. Infantylne. I ciąży mi to. Wiec może faktycznie, co Cię dotyka..
poprzednie przepraszam było tyle warte co zeszłoroczny śnieg, ale wiem ze to wiesz.
Nie chce się tłumaczyć, mam trudniejszy czas ostatnio i niestety pozwoliłam na upust emocji tu na forum.
poprzednie przepraszam było tyle warte co zeszłoroczny śnieg, ale wiem ze to wiesz.
Nie chce się tłumaczyć, mam trudniejszy czas ostatnio i niestety pozwoliłam na upust emocji tu na forum.