Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Moderator: Moderatorzy
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Witajcie,
Sprawy się powolutku do przodu (niestety w kierunku rozwodu) zatem jutro mąż jedzie oglądać mieszkanie do wynajęcia.
Zeszłej nocy postanowiłam ze rano go przeproszę za wszelkie zło jakiego kiedykolwiek ode mnie doświadczył. Ale rano… rano stwierdziłam ze to jest głupi pomysł. No i tak leżę i leżę i myśle: o już powinien być Wstawak od ojca Szustaka. No i po wysłuchaniu zmieniłam zdanie, ze idę go jednak przeprosić.
I powiedziałam mu wszystko to co chciałam żeby wiedział, ze prosze go o wybaczenie za tamte rzeczy (myśle ze on czuł ze nigdy go wystarczająco nie przeprosiłam) i ze sama sobie tez chce wybaczyć kiedyś.
Bo jest mi z tym złe, zraniłam osobę która jest mi najbliższa. Mimo ze było to tak dawno.
Mąż mnie wziął za rękę i podziękował.
Wiec trzeba się skupiać na dziś. Po prostu.
Sprawy się powolutku do przodu (niestety w kierunku rozwodu) zatem jutro mąż jedzie oglądać mieszkanie do wynajęcia.
Zeszłej nocy postanowiłam ze rano go przeproszę za wszelkie zło jakiego kiedykolwiek ode mnie doświadczył. Ale rano… rano stwierdziłam ze to jest głupi pomysł. No i tak leżę i leżę i myśle: o już powinien być Wstawak od ojca Szustaka. No i po wysłuchaniu zmieniłam zdanie, ze idę go jednak przeprosić.
I powiedziałam mu wszystko to co chciałam żeby wiedział, ze prosze go o wybaczenie za tamte rzeczy (myśle ze on czuł ze nigdy go wystarczająco nie przeprosiłam) i ze sama sobie tez chce wybaczyć kiedyś.
Bo jest mi z tym złe, zraniłam osobę która jest mi najbliższa. Mimo ze było to tak dawno.
Mąż mnie wziął za rękę i podziękował.
Wiec trzeba się skupiać na dziś. Po prostu.
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Cześć Flawless, a to bardzo miły gest, jeśli mąż rzeczywiście czekał na przeprosiny to może teraz inaczej spojrzy na Wasze dalsze życie i może się okazać, ze wcale nie będzie musiał jechać oglądać mieszkanie.
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Nie No aż taką optymistką nie jestem, ale staram się być dobrej myśli.. ogólnie wiem ze on ode mnie odszedł ale w głębi serca czuje ze to może się jeszcze udać.
Wiem ze Tata chce dla nas dobrze. Uczę się przyjmować bezwarunkowo Jego wole.
Choć to trudne.
Ten kryzys jest po coś. Chce to przekuć w pozytywy. Jednak wiem ze nikogo do niczego nie zmuszę a pogrzebane uczucia baaardzo ciężko obudzić na nowo.
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Flawless życzę Ci aby ta twoja nadzieja i optymizm były z Tobą zawsze.Flawless pisze: ↑15 lut 2022, 18:08Nie No aż taką optymistką nie jestem, ale staram się być dobrej myśli.. ogólnie wiem ze on ode mnie odszedł ale w głębi serca czuje ze to może się jeszcze udać.
Wiem ze Tata chce dla nas dobrze. Uczę się przyjmować bezwarunkowo Jego wole.
Choć to trudne.
Ten kryzys jest po coś. Chce to przekuć w pozytywy. Jednak wiem ze nikogo do niczego nie zmuszę a pogrzebane uczucia baaardzo ciężko obudzić na nowo.
Jeśli chodzi o chowanie urazy to twój mąż ma podobnie jak mój - dla mnie mała błahostka a dla niego wielki dramat i ja nigdy nie rozumiałam dlaczego mam go aż tak mocno przepraszać, przecież to nic takiego nie było. A jak jest u twojego męża z przepraszaniem Ciebie gdy to on coś "nabroi"? Bo mój mąż mnie nigdy nie przepraszał, nawet za rzeczy dużego kalibru, ale od innych zawsze wymagał przeprosin.
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Człowiek jest osobowością temperamentną i warto znać tak swój temperament jak i współmałżonka.
Inaczej reaguje na bodźce flegmatyk a inaczej choleryk, sangwinik czy melancholik.
Choleryk szybko wybucha i szybko gaśnie .PD
Inaczej reaguje na bodźce flegmatyk a inaczej choleryk, sangwinik czy melancholik.
Choleryk szybko wybucha i szybko gaśnie .PD
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Witaj Bławatku !
Wiesz co ten stan który mi teraz towarzyszy to nawet koło optymizmu nigdy nie stał. Serio. To raczej resztki, okruchy nadziei które mi pozostały i w jakimś stopniu utrzymują mnie przy życiu. To szalenie trudne co teraz przeżywam.
Staram się nie poddawać jednak ciagle mam wrażenie ze nic nie robie aby poprawić swoją sytuacje.
Zajmuje się synem i mieszkaniem. Staram się więcej czytać i pielęgnować moja wiarę, jestem uprzejma dla męża i raczej pogodna - ale to nie odzwierciedla mojego stanu ducha bo w środku czasem czuje się jak trup.
Z jednej strony chce go puścić wolno ale z drugiej gdyby tylko wykazał najmniejsza chęć powrotu przyjęłabym go z otwartym sercem.
Takie to wszystko trudne i dziwne.
Mimo ze roztrzaskał moje serce na milion kawałków ja wciąż go kocham. Każdym maleńkim kawałkiem. I przemiana tego uczucia w tym momencie wydaje mi się niemożliwa do zrobienia.
Wiesz co ten stan który mi teraz towarzyszy to nawet koło optymizmu nigdy nie stał. Serio. To raczej resztki, okruchy nadziei które mi pozostały i w jakimś stopniu utrzymują mnie przy życiu. To szalenie trudne co teraz przeżywam.
Staram się nie poddawać jednak ciagle mam wrażenie ze nic nie robie aby poprawić swoją sytuacje.
Zajmuje się synem i mieszkaniem. Staram się więcej czytać i pielęgnować moja wiarę, jestem uprzejma dla męża i raczej pogodna - ale to nie odzwierciedla mojego stanu ducha bo w środku czasem czuje się jak trup.
Z jednej strony chce go puścić wolno ale z drugiej gdyby tylko wykazał najmniejsza chęć powrotu przyjęłabym go z otwartym sercem.
Takie to wszystko trudne i dziwne.
Mimo ze roztrzaskał moje serce na milion kawałków ja wciąż go kocham. Każdym maleńkim kawałkiem. I przemiana tego uczucia w tym momencie wydaje mi się niemożliwa do zrobienia.
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Flawless wszystko u Was jest świeże. I oczywiście nie powinno być takiej sytuacji bo powinniście cieszyć się powiększoną rodziną i oboje wzrastać i patrzeć na wzrost syna.
Warto każdego dnia znajdować jakieś miłe rzeczy w swoim życiu, tak aby nabierać siły i optymizmu. A że po pierwsze przy maluszku jest co robić, a po drugie dzieciaczki potrafią minkami rozwiać najczarniejsze chmury w naszych głowach to zajmuj właśnie swoje myśli tak aby zbytnio nie myśleć i tych wszystkich przykrych rzeczach, sytuacjach.
Ja też czasami mam etap pustki, a nadzieja nie raz spada do zera i wtedy przypominam sobie, że przecież na moim mężu świat się nie kończy i tylko ode mnie zależy jakie będą moje dni.
Warto każdego dnia znajdować jakieś miłe rzeczy w swoim życiu, tak aby nabierać siły i optymizmu. A że po pierwsze przy maluszku jest co robić, a po drugie dzieciaczki potrafią minkami rozwiać najczarniejsze chmury w naszych głowach to zajmuj właśnie swoje myśli tak aby zbytnio nie myśleć i tych wszystkich przykrych rzeczach, sytuacjach.
Ja też czasami mam etap pustki, a nadzieja nie raz spada do zera i wtedy przypominam sobie, że przecież na moim mężu świat się nie kończy i tylko ode mnie zależy jakie będą moje dni.
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Mąż mieszkanie znalazł, wyprowadza się z początkiem marca. Pogratulowałam mu nowego życia i mam nadzieje ze bedzie szczęśliwy.
Oburzył się ze jestem złośliwa. No ale wg mnie on faktycznie zaczyna nowe życie. I tyle.
Oburzył się ze jestem złośliwa. No ale wg mnie on faktycznie zaczyna nowe życie. I tyle.
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Flawless ja Ciebie rozumiem.
I podzielam Twoje zdanie.
Twój mąż przynajmniej nie owija w bawełnę i stawia sprawę jasno.
Mój po cichu się wyprowadził twierdząc że to tylko na jakiś czas, na dwa tygodnie.
Z tych dwóch tygodni zrobił się miesiąc, póżniej pół roku, rok.
Finalnie nigdy nie wrócił.
Wiem że to jest niezwykle trudne, ale na ten moment pozostaje tylko akceptacja jego decyzji i zajęcie się sobą.
A jak Ty sama dajesz sobie radę z maleństwem ? Jak się odnajdujesz w roli mamy ?
Czy masz kogoś do pomocy ?
I podzielam Twoje zdanie.
Twój mąż przynajmniej nie owija w bawełnę i stawia sprawę jasno.
Mój po cichu się wyprowadził twierdząc że to tylko na jakiś czas, na dwa tygodnie.
Z tych dwóch tygodni zrobił się miesiąc, póżniej pół roku, rok.
Finalnie nigdy nie wrócił.
Wiem że to jest niezwykle trudne, ale na ten moment pozostaje tylko akceptacja jego decyzji i zajęcie się sobą.
A jak Ty sama dajesz sobie radę z maleństwem ? Jak się odnajdujesz w roli mamy ?
Czy masz kogoś do pomocy ?
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Triste,
Dziękuje za troskę. Tak mam do pomocy mamę, siostrę, 4 braci, teściów
Powiem ze zachodząc w ciąże miałam ogromnie dużo lęków, panicznie bałam się porodu, bałam się jak sobie poradzę z dzieckiem, czy będę miała prace po urlopie, jak się odnajdziemy w roli rodziców.
Niestety nie obawiałam się tylko tego ze moja małżeństwo się rozsypie. Akurat tego byłam pewna najbardziej. Jak widać zupełnie się pomyliłam.
W roli mamy odnajduje się wyjątkowo dobrze! Jakbym była stworzona do roli matki
Nie jest najłatwiej, ale wbrew pozorom to właśnie dziecko w pierwszej fazie uratowało mi życie. Gdyby nie on to niewiem czy poradziłabym sobie z tym porzuceniem.
Przyznaje ze nachodzą mnie myśli, ze może gdybym nie zaszła w ciaze i bardziej poświęciła się mężowi to moje małżeństwo by przetrwało.
No ale mąż bardzo nalegał na dzieci i bardzo chciał już powiększyć rodzine.
I teraz jestem sama z Farfoclem
A i poród trwał 17 minut cc planowane wiec nawet nie wiem co to skurcze czy bóle porodowe
A jeśli chodzi o prace to moja przełożona jak usłyszała moja historie to stwierdziła ze stanie na rzęsach żeby cis mi znaleść po urlopie macierzyńskim
I mimo ze jest mi teraz ciężko to Tata czuwa i nie zostawi mnie samej !
Dziękuje za troskę. Tak mam do pomocy mamę, siostrę, 4 braci, teściów
Powiem ze zachodząc w ciąże miałam ogromnie dużo lęków, panicznie bałam się porodu, bałam się jak sobie poradzę z dzieckiem, czy będę miała prace po urlopie, jak się odnajdziemy w roli rodziców.
Niestety nie obawiałam się tylko tego ze moja małżeństwo się rozsypie. Akurat tego byłam pewna najbardziej. Jak widać zupełnie się pomyliłam.
W roli mamy odnajduje się wyjątkowo dobrze! Jakbym była stworzona do roli matki
Nie jest najłatwiej, ale wbrew pozorom to właśnie dziecko w pierwszej fazie uratowało mi życie. Gdyby nie on to niewiem czy poradziłabym sobie z tym porzuceniem.
Przyznaje ze nachodzą mnie myśli, ze może gdybym nie zaszła w ciaze i bardziej poświęciła się mężowi to moje małżeństwo by przetrwało.
No ale mąż bardzo nalegał na dzieci i bardzo chciał już powiększyć rodzine.
I teraz jestem sama z Farfoclem
A i poród trwał 17 minut cc planowane wiec nawet nie wiem co to skurcze czy bóle porodowe
A jeśli chodzi o prace to moja przełożona jak usłyszała moja historie to stwierdziła ze stanie na rzęsach żeby cis mi znaleść po urlopie macierzyńskim
I mimo ze jest mi teraz ciężko to Tata czuwa i nie zostawi mnie samej !
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Flawless miło to słyszeć że masz na kogo liczyć i że nie zostałaś sama z małym dzieckiem.
Jeżeli rzeczywiście możesz liczyć na pomoc to śmiało z niej korzystaj i wyjdź gdzieś czasem sama, do kawiarni czy do kina, spotkaj się z przyjaciółką. Troszcz się o siebie najmocniej jak potrafisz.
Jestem pewna że wszystko się ułoży i wyjdziesz z tego.
Twój mąż jeszcze zrozumie w swoim czasie co zrobił, mój też zrozumiał niestety już po rozwodzie.
Jeżeli rzeczywiście możesz liczyć na pomoc to śmiało z niej korzystaj i wyjdź gdzieś czasem sama, do kawiarni czy do kina, spotkaj się z przyjaciółką. Troszcz się o siebie najmocniej jak potrafisz.
Jestem pewna że wszystko się ułoży i wyjdziesz z tego.
Twój mąż jeszcze zrozumie w swoim czasie co zrobił, mój też zrozumiał niestety już po rozwodzie.
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Może i tak by było, na razie, do pierwszej trudniejszej sytuacji życiowej - a te są przecież w życiu nieuniknione...
"Zamiast ciągle na coś czekać, zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż ci się wydaje". Ks. Jan Kaczkowski
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Flawness nie wiem czy słyszałaś świadectwo Ani
https://youtu.be/fC0lki2qUrI
warto posłuchać jaką siłę dał Jej Bóg
https://youtu.be/fC0lki2qUrI
warto posłuchać jaką siłę dał Jej Bóg
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
Dzięki Samoa ale teraz nie chce myślec o tym ze najbliższe 50 lat spędzę sama.
-
- Posty: 484
- Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Kobieta
Re: Pomoc po rozpadzie małżeństwa
To chyba tzw. myśli natrętne, a co mają powiedzieć kobiety odkładające np. Ciąże z różnych powodów , gdybym zaszła w ciąże wtedy i wtedy to bym zatrzymała męża ?Otóż nie, Mąż czy żona nie są z nami z powodu posiadania czy nie posiadania dziecka, dziecko to owoc małżeńskiej miłości, są też małżeństwa bezdzietne, bezpłodność nie jest odosobnieniem, wtedy co tez można usprawiedliwić odejście ? Dziś sprawa dotyczy dzieci, potomstwa a za jakiś czas może przyjść choroba , są różne choroby i te bardziej trudne do „patrzenia” na chorego i te mniej, zawsze będą jakieś trudności jak napisane wyżej , trzeba te miłość w ogniu wypalać jak ten kowal co te metalowe rzeczy wypala żeby były mocniejsze
Pomyśl czy dziecko nie daje ci szczęścia ? Tobie samej ? Zapewne czujesz ogrom miłości i od dziecka i do dziecka;) Nie chce tu pisać , kto ma gorzej a kto lepiej, czy żona opuszczona z dzieckiem czy opuszczona ale bez dziecka/ dzieci,jest jak jest tak się nasze losy potoczyły, trzeba wziąć z tego co najlepsze się da, naprawić co się da i pozwolić się prowadzić dobrymi ścieżkami !