Mąż powiedział, że nie kocha i wyprowadził się ...

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

nałóg
Posty: 3358
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż powiedział, że nie kocha i wyprowadził się ...

Post autor: nałóg »

Każdy sensowny terapeuta/ka powie to samo: naprawę zacznij od siebie!!
Cóż jest wart poharatany ratownik?.PD
Jagódka
Posty: 130
Rejestracja: 05 lut 2022, 15:36
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż powiedział, że nie kocha i wyprowadził się ...

Post autor: Jagódka »

Sefie pisze: 09 lut 2022, 18:52
Jagódka pisze: 09 lut 2022, 18:05 Sajmon123 ciągniecie dwóch srok za ogon, czyli stosowanie Listy Zerty i zaleceń psychoterapeuty? Nasza psychoterapeutka na ostatnim spotkaniu, męża nie było (podobno z powodu złego samopoczucia), powiedziała, żebym na męża nie naciskała, dała mu wolność której tak potrzebuje, a sama zajęła się sobą jaj najlepsza mama.
Jagódka,
w takim razie pani psychoterapeuta chyba jest z Sycharu :D
Przeczytaj Listę Zerty, no wypisz wymaluj.
Nie pytałam czy jest z Sycharu :D Ale mówi podobnie, że wszystko dzieje sie po coś i ma sens, tylko jeszcze nie wiemy jaki.
W ogóle jak tam jestem to płakać mi się chcę i płaczę. Tak szkoda mi naszych dzieci, które poniosą konsekwencję tego wszystkiego (teraz i w dorosłym życiu) chociaż mąż mówi (tak sobie wmawia), że to nie ma na nie wpływu. Ostatnio (męża nie było) i psychoterapeutka mówi, że ze mną to wiadomo, że przyszłam ratować to małżeństwo, a sytuacja mojego meża jest niejasna, że on raczej przyszedł pożegnać się ze związkiem i ta sprawa z jego strony ma jakieś drugie dno.
Mąż otoczył się murem i nic do niego niedociera.
Sefie
Posty: 637
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż powiedział, że nie kocha i wyprowadził się ...

Post autor: Sefie »

Jagódka pisze: 10 lut 2022, 17:47
Sefie pisze: 09 lut 2022, 18:52
Jagódka pisze: 09 lut 2022, 18:05 Sajmon123 ciągniecie dwóch srok za ogon, czyli stosowanie Listy Zerty i zaleceń psychoterapeuty? Nasza psychoterapeutka na ostatnim spotkaniu, męża nie było (podobno z powodu złego samopoczucia), powiedziała, żebym na męża nie naciskała, dała mu wolność której tak potrzebuje, a sama zajęła się sobą jaj najlepsza mama.
Jagódka,
w takim razie pani psychoterapeuta chyba jest z Sycharu :D
Przeczytaj Listę Zerty, no wypisz wymaluj.
Nie pytałam czy jest z Sycharu :D Ale mówi podobnie, że wszystko dzieje sie po coś i ma sens, tylko jeszcze nie wiemy jaki.
W ogóle jak tam jestem to płakać mi się chcę i płaczę. Tak szkoda mi naszych dzieci, które poniosą konsekwencję tego wszystkiego (teraz i w dorosłym życiu) chociaż mąż mówi (tak sobie wmawia), że to nie ma na nie wpływu. Ostatnio (męża nie było) i psychoterapeutka mówi, że ze mną to wiadomo, że przyszłam ratować to małżeństwo, a sytuacja mojego meża jest niejasna, że on raczej przyszedł pożegnać się ze związkiem i ta sprawa z jego strony ma jakieś drugie dno.
Mąż otoczył się murem i nic do niego niedociera.
A na tym murze pewnie wyryte kobiece imię :?

Przeczytaj:
Dobson J. C. - Miłość potrzebuje stanowczości
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II
Jagódka
Posty: 130
Rejestracja: 05 lut 2022, 15:36
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż powiedział, że nie kocha i wyprowadził się ...

Post autor: Jagódka »

Mur jest, żeby odgrodzić się ode mnie, czyli imię moje (zakaza wstępu), czy imię tej kobiety którą być może zainteresował się mój mąż? Nie wiem czy tak naprawdę jest coś między nimi, coś zakazanego, wiem, że jest w jakis sposób dla niego ważna. To jest coś na zasadzie jak fascynacja studentki wykładowcą. Tylko czy porządna dziewczyna wypisuje do żonatego mężczyzny o każdej porze dnia i nocy, w weekendy, podczas naszego urlopu. Może mój mąż za bardzo pozwolił się jej do siebie zbliżyć. Nie postawił granicy, tylko otworzył jej furtkę. Niby się jej nie zwierzał, ale wydał się mi, że powiedział jej, że w naszym małżeństwie źle się dzieje, później też wyszło wiele innych spraw. Praktycznie po miesiącu od jej zatrudnienia, był już taki otwarty wobec niej, a ona jest sporo od niego młodsza. Znalazł w jej oczach uznanie i poczuł się ważny, bo ona jest na początku tej drogi zawodowej, którą on idzie. Myślę, że na początku była to zdrada emocjonalna, dla mnie bardzo bolesna. Teraz nie wiem jak jest. Mąż, tak jak i Ja miał ciężki czas gdy ją poznał i skoro u mnie nie znalazł wsparcia, łatwo nawiazał więź z nią. A ja gdy odkryłam tą relację, wpadłam w panikę i zrobiłam wiele rzeczy, które tylko pogorszyły sytuację. Mąż mi kiedyś powiedział, że sama pcham ją w jego ramiona. Dla mnie to niezrozumiałe. Tyle razy prosiłam go, żeby nie kontaktował się z nią w weekendy, po pracy, podczas urlopu, żeby może nie przedłużał jej umowy (ja bym tak zrobiła dla dobra małżeństwa i rodziny). On zaczął jej bardzo bronić. Mąż mówi, że musi być zawsze jak ja chcę, więc ona była takim symbolem, że w tej sprawie nie mam nic do powiedzenia.
Zwyklaosoba
Posty: 484
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż powiedział, że nie kocha i wyprowadził się ...

Post autor: Zwyklaosoba »

Jagódka pisze: 11 lut 2022, 12:24 Mur jest, żeby odgrodzić się ode mnie, czyli imię moje (zakaza wstępu), czy imię tej kobiety którą być może zainteresował się mój mąż? Nie wiem czy tak naprawdę jest coś między nimi, coś zakazanego, wiem, że jest w jakis sposób dla niego ważna. To jest coś na zasadzie jak fascynacja studentki wykładowcą. Tylko czy porządna dziewczyna wypisuje do żonatego mężczyzny o każdej porze dnia i nocy, w weekendy, podczas naszego urlopu. Może mój mąż za bardzo pozwolił się jej do siebie zbliżyć. Nie postawił granicy, tylko otworzył jej furtkę. Niby się jej nie zwierzał, ale wydał się mi, że powiedział jej, że w naszym małżeństwie źle się dzieje, później też wyszło wiele innych spraw. Praktycznie po miesiącu od jej zatrudnienia, był już taki otwarty wobec niej, a ona jest sporo od niego młodsza. Znalazł w jej oczach uznanie i poczuł się ważny, bo ona jest na początku tej drogi zawodowej, którą on idzie. Myślę, że na początku była to zdrada emocjonalna, dla mnie bardzo bolesna. Teraz nie wiem jak jest. Mąż, tak jak i Ja miał ciężki czas gdy ją poznał i skoro u mnie nie znalazł wsparcia, łatwo nawiazał więź z nią. A ja gdy odkryłam tą relację, wpadłam w panikę i zrobiłam wiele rzeczy, które tylko pogorszyły sytuację. Mąż mi kiedyś powiedział, że sama pcham ją w jego ramiona. Dla mnie to niezrozumiałe. Tyle razy prosiłam go, żeby nie kontaktował się z nią w weekendy, po pracy, podczas urlopu, żeby może nie przedłużał jej umowy (ja bym tak zrobiła dla dobra małżeństwa i rodziny). On zaczął jej bardzo bronić. Mąż mówi, że musi być zawsze jak ja chcę, więc ona była takim symbolem, że w tej sprawie nie mam nic do powiedzenia.
Mąż mówił… mąż próbuje mówić,ze można pozamałżeńską relacje mieć i jeszcze wmawia ci, ze jesteś temu winna, tak schematyczne są to działania , ze niemal każdy mąż o którym tu czytam to tak samo mówi, zachowuje się i reaguje, tylko mnie to utwierdza jaka to siła ich napędza ;/
Jagódka
Posty: 130
Rejestracja: 05 lut 2022, 15:36
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż powiedział, że nie kocha i wyprowadził się ...

Post autor: Jagódka »

Tak od paru dni się zastanawiam. Nasza sytuacja w ogóle ma drugie dno. Jak mąż mnie tak zaczął za wszystko obwiniać na początku, nie rozumiałam o co mu chodzi. Dla mnie było ważne to co odkryłam, że piszę z inną kobietą, z którą zna od niedawna, że bardzo się z nią zbliżył. Pod wpływem tych podejrzeń, on "wylał" z siebie wszystkie żale jakie miał do mnie. Powiedział, że go raniłam, niszczyłam, wyśmiewałam się, nie szanowałam. Mówił straszne rzeczy, że jestem potworem. Strasznie mnie demonizował. Nie mogłam w tych wszystkich słowach rozpoznać siebie, zraniona tym co odkryłam, byłam cały czas bombardowana nowymi negatywnymi informacjami o sobie. Powiedział też, że go nękałam psychicznie, że zniszczyłam wszystko i naszą miłość. Mąż uważa, że wszystko musi być jak ja chcę i że wszystko muszę kontrolować. Przyznam, że w kwestii dzieci faktycznie tak może jest i mąż wypomina mi nawet, że zwracałam mu uwagę, że jak był na spacerze z dziećmi to nie pilnował, czy im nie jest za zimno, czy za ciepło, ale sam w sumie zostawił mnie z problemami dzieci (choroby, prace domowe ze szkoły, szykowanie gdzieś na wyjścia) samą, bo sam pracuje do późna. Wypomina mi, że musieliśmy się kiedyś po coś wracać z trasy, bo ja się uparłam, ale to przecież on siedział za kierownicą, mógł się nie zgodzić. Mówi, że zawsze mi coś nie pasowało, że zawsze byłam niezadowolona. Czyli nie mogę mieć swojego zdania, jak powiem, że chcę coś inaczej, to znaczy, że jestem niezadowolona, a jak jestem niezadowolona to nie jestem szczęśliwa według niego. Wmawia mi ciągle, że go nie kocham i nie byłam z nim szczęśliwa, mówi mi co czuję. Ja go tak kocham, że mogłabym mu wiele przebaczyć, bo dla mnie najważniejsze jest małżeństwo i rodzina, którą razem założyliśmy, czuję się odpowiedzialna za dzieci, za ich przyszłość, nie chcę żeby wchodziły w dorosłe życie poranione.
Powiem Wam, że po odkryciu tej zażyłości męża i tej kobiety, faktycznie nie zachowywałam się odpowiednio, za bardzo go kontrolowałam i chciałam o tej sytuacji rozmawiać, bo chciałam zrozumieć to i usłyszeć coś co sprawi, że uwierzę, że on nic do niej nie ma. Pod wpływem tych rozmów on się denerwował i zdarzało się, że zaczynało go boleć w klatce piersiowej, wtedy modliłam się żeby nic mu nie się nie stało. Były dwie-trzy sytuacje, że nie chciałam go po takich rozmowach wypuścić z domu, bo bałam się, że już nie wróci albo coś sobie zrobi.
Dopóki nie zaczęłam czytać forum nie znałam pojęcia dorosłe dzieci rodziców rozwiedzionych emocjonalnie. Kupiłam książkę Jima Conway "Dorosłe dzieci prawnie lub emocjonalnie rozwiedzionych rodziców. Jak uwolnić się od bolesnej przeszłości". Wydaję się, że mogę być właśnie takim dzieckiem i część rzeczy, które mówi o mnie mój mąż jest prawdą. Moi rodzice nie są rozwiedzeni, nadal są razem, ale uważam, że nie było i nie ma między nimi miłości, ale jak przeczytam książkę będę wiedziała na pewno. Ciężko mi z tą myślą, że być może to głównie Ja przyczyniłam się do obecnej sytuacji, że moimi różnymi zachowaniami, pchnęłam męża w stronę innej kobiety.
Książkę tą kupiłam też po to, żeby mój mąż przeczytał i zobaczył jaka przyszłość czeka nasze dzieci, jeśli nadal będzie w to wszystko brnął.
Bławatek
Posty: 1675
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż powiedział, że nie kocha i wyprowadził się ...

Post autor: Bławatek »

Jagódka, mi mąż też wmawiał, że rozpad naszego małżeństwa był przeze mnie. Bo ja niby męża nie wspierałam, nie pomagałam mu, mówiłam co ma robić itd. Mogłabym się rozpisać ile w tym nieprawdy, ale nie mam dziś czasu, wszystko jest w moim wątku i w wątkach innych niedawno opisywałam. Tak, zapewne ponosisz winę, ale na pewno nie za wszystko, a w tej chwili twój mąż wybielając się, zwala wszystko na ciebie, a ty jesteś tak bardzo od męża współuzależnione (podobnie jak ja byłam), że za chwilę świętego z niego zarobisz 😉. Ściągnij męża z piedestału i pomyśl o sobie, jak najwięcej o sobie, co możesz zmieniać ale dla siebie a nie dla męża. Bo niestety ale twój mąż mając na oku fajną koleżankę w pracy chyba chciałby się wymiksowac z małżeństwa. Tak się niestety zaczęło u mnie. A ja głupia dla męża chciałam zmienić siebie i nasze życie. A od niego kopniaka dostałam.

A dzieci wyjdą na ludzi gdy będą wiedziały szczęśliwą, pewną siebie mamę 🙂

Czytałaś "Miłość potrzebuje stanowczości" Dobsona? Może warto się wzmocnić, a nie być ciągle uległą.
jacek-sychar

Re: Mąż powiedział, że nie kocha i wyprowadził się ...

Post autor: jacek-sychar »

Jagódka

Życie z dorosłym dzieckiem jest bardzo trudne. Mimo. że ma swoje lata, tak naprawdę to dziecko, które próbuje się buntować, żeby dostać to, co sobie wymarzyło. Widziałaś kiedyś wierzgającego malca, który chce zabawkę lub loda? W dość podobny sposób zachowuje się dorosłe dziecko. Ciągle próbuje mieć kontrolę nad życiem swoim i swoich najbliższych. Np to:
Jagódka pisze: 11 lut 2022, 19:52 po odkryciu tej zażyłości męża i tej kobiety, faktycznie nie zachowywałam się odpowiednio, za bardzo go kontrolowałam i chciałam o tej sytuacji rozmawiać, bo chciałam zrozumieć to i usłyszeć coś co sprawi, że uwierzę, że on nic do niej nie ma. Pod wpływem tych rozmów on się denerwował i zdarzało się, że zaczynało go boleć w klatce piersiowej, wtedy modliłam się żeby nic mu nie się nie stało. Były dwie-trzy sytuacje, że nie chciałam go po takich rozmowach wypuścić z domu, bo bałam się, że już nie wróci albo coś sobie zrobi.
albo
Jagódka pisze: 11 lut 2022, 19:52 mąż wypomina mi nawet, że zwracałam mu uwagę, że jak był na spacerze z dziećmi to nie pilnował, czy im nie jest za zimno, czy za ciepło
Co do zrzucania na Ciebie winy, to albo mężowi się ulało, albo wypiera swoja winę i stara się ją przerzucić na Ciebie. Oczywiście może być też połączenie obu tych sytuacji.
Bławatek pisze: 11 lut 2022, 21:37 A dzieci wyjdą na ludzi gdy będą wiedziały szczęśliwą, pewną siebie mamę
Dorosłe dziecko, które bez terapii jest szczęśliwe i pewne siebie? :lol:
Oczywiście, gdy jedno z rodziców zostaje samo, to może być dla dzieci pewnym wzorcem i wsparciem, ale nigdy nie zastąpi kochających się rodziców.

Jak wiecie moja żona była DDA, DDD i DDRR.
Takie jazdy jak te z powrotem z trasy to był mały pikuś. A przeżyliście kiedyś sytuację, że wychodzicie do pracy i w domu zostaje malarz, który ma pomalować sufit na biało a ściany na lekki kolorek, a wracacie i sufit jest fioletowy a ściany zielone? Tak dorosłe dziecko się zachowuje. Nie jest ważne co ustaliliście i tak zrobi po swojemu. I jak tutaj żyć z takim nipewnym siebie człowiekiem, które w taki sposób próbuje pokazać, że panuje nad swoim życiem?
Flawless
Posty: 242
Rejestracja: 18 sty 2022, 0:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż powiedział, że nie kocha i wyprowadził się ...

Post autor: Flawless »

Szczerze mówiąc czytam już któryś z kolei wątek: mąż się odkochał i zaczyna nowe życie.
Tadam !! Masakra !
Co jest z tymi facetami nie halo ?
Jak łatwo jest wrzucić lata wspólnego życia, rodzine, dzieci, przyszłość do kosza.
Przykre.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż powiedział, że nie kocha i wyprowadził się ...

Post autor: Pavel »

Flawless pisze: 12 lut 2022, 8:08 Szczerze mówiąc czytam już któryś z kolei wątek: mąż się odkochał i zaczyna nowe życie.
Tadam !! Masakra !
Co jest z tymi facetami nie halo ?
Jak łatwo jest wrzucić lata wspólnego życia, rodzine, dzieci, przyszłość do kosza.
Przykre.
Nie wiem czy zauważyłaś, ale to dotyczy tak samo mężczyzn jak i kobiet. Mało tego, kowalskimi też są przedstawiciele obydwu płci ;)

Jagódko,
Warto sobie te pretensje i wyrzuty męża porządnie, starannie i jak najbardziej z dystansu przerobić. Nie bagatelizując, starając się postawić po drugiej stronie.

To co powiedział twój mąż brzmi mi bowiem na dość powszechne zachowania żon. Może wyolbrzymił, ale raczej nie wyssał tego z palca.

To, że wyrzucił je z siebie w takich okolicznościach, to że może wyolbrzymia albo racjonalizuje swoją postawę to jedno. Tak jak to, że swój udział w jakości waszego małżeństwa przemilczał.
Ale to jak w małżeństwie funkcjonowałaś ty - to drugie.
I właściwie jedyne z tego co zawiera się w twoim obszarze odpowiedzialności. Bo tylko na siebie masz bezpośredni wpływ, tylko w tym obszarze możesz przy użyciu woli i wysiłku dokonać zmian.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
jacek-sychar

Re: Mąż powiedział, że nie kocha i wyprowadził się ...

Post autor: jacek-sychar »

Flawless

A nie widzisz wcale wątków mężczyzn, których żona się odkochała i poszła w długą?

No, chyba jesteśmy na różnych forach. :lol:
Flawless
Posty: 242
Rejestracja: 18 sty 2022, 0:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż powiedział, że nie kocha i wyprowadził się ...

Post autor: Flawless »

jacek-sychar pisze: 12 lut 2022, 10:04 Flawless

A nie widzisz wcale wątków mężczyzn, których żona się odkochała i poszła w długą?

No, chyba jesteśmy na różnych forach. :lol:
Ech.. macie panowie racje. Chyba mi się za dużo już nazbierało i stad ten przejaw złośliwości.
Niepotrzebny.
Z reszta sprawdziłam, 66 % wniosków o pozew rozwodowy składają białogłowe. Także prosze o wybaczenie, już wyjmuje mój kij z mrowiska :)
jacek-sychar

Re: Mąż powiedział, że nie kocha i wyprowadził się ...

Post autor: jacek-sychar »

Flawless pisze: 12 lut 2022, 10:20 Także prosze o wybaczenie, już wyjmuje mój kij z mrowiska :)
Flawless

Kij wyjęty, ale dziura pozostała. ;)
Flawless
Posty: 242
Rejestracja: 18 sty 2022, 0:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż powiedział, że nie kocha i wyprowadził się ...

Post autor: Flawless »

Jacku, wiesz ze nawet z takich drobnych uwag można coś wysupłać dla siebie?
W sumie po każdej szpilce która sobie wbijamy tez zostaje dziura..
Firekeeper
Posty: 807
Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
Płeć: Kobieta

Re: Mąż powiedział, że nie kocha i wyprowadził się ...

Post autor: Firekeeper »

Jagódka
Jak mąż mnie tak zaczął za wszystko obwiniać na początku, nie rozumiałam o co mu chodzi. Dla mnie było ważne to co odkryłam, że piszę z inną kobietą, z którą zna od niedawna, że bardzo się z nią zbliżył. Pod wpływem tych podejrzeń, on "wylał" z siebie wszystkie żale jakie miał do mnie. Powiedział, że go raniłam, niszczyłam, wyśmiewałam się, nie szanowałam. Mówił straszne rzeczy, że jestem potworem. Strasznie mnie demonizował. Nie mogłam w tych wszystkich słowach rozpoznać siebie, zraniona tym co odkryłam, byłam cały czas bombardowana nowymi negatywnymi informacjami o sobie. Powiedział też, że go nękałam psychicznie, że zniszczyłam wszystko i naszą miłość. Mąż uważa, że wszystko musi być jak ja chcę i że wszystko muszę kontrolować.
Powiem tak. Ulało mu się. Pod wpływem emocji czasami mówi się aż za dużo. Słowa ranią. Ale warto się zastanowić co z tego co mówi mąż jest na rzeczy.
Mój mąż dużo razy krzyczał, że go kontroluję, wyśmiewam, nie szanuję, że nawet w własnym domu nie czuje się jak u siebie, że o wszystkim ja decyduję, że boi się nawet oddychać bo się doczepię, że nie tak. Dla mnie przesadzał, próbowałam mu tłumaczyć, że jest inaczej. Tym samym oszukując siebie.

Teraz z dystansu przyznaję dużo nawet bardzo dużo w tym jego krzyku było prawdy o mojej osobie, której ja nie chciałam widzieć ani zaakceptować. A teraz kiedy widzę swój duży udział to niektóre negatywne zachowania są jak odruchy bezwarunkowe. Wiem, że trzeba inaczej ale mimo wszystko automatycznie idą w ruch. Mi jest bardzo ciężko poradzić sobie z kontrolą męża. Mąż w sumie mi pomaga, bo czasami w żartach naśladuje mnie np. wstawiam wodę na kawę i rozleję wodę i on wtedy mówi ,,jak Ty wodę lejesz, że cały blat mokry?! A ja wtedy oburzam się, że nie będzie mi mówił jak mam w swoim własnym domu kawę robić. Ja potrafiłam mu takie uwagi zwracać i nawet tego nie widziałam, a to jest niby blachostka, a jak potrafi wkurzyć. Celowo też podkreśliłam ,,w swoim własnym domu" w mojej odpowiedzi do męża zauważyłam to co mi kiedyś wypominał, że nie czuje się w domu jak w swoim domu. I faktycznie tak było. Dom i dzieci traktowałam jak swoją własność. Niby zajmował się wszystkim ale nie miał poczucia, że ma możliwość decydowania dlatego większość decyzji podejmowałam ja.

Przyjrzyj się kontroli. Czy jesteś w stanie przez chociaż jeden dzień nie zwrócić mężowi uwagi lub wpływać na jego nastrój?
Przez jeden dzień puścić go tak wolno i nie myśleć o tym, że zaraz zrobi coś nie tak, odezwie się nie tak, pomyśli nie tak?
Co czujesz kiedy widzisz, że bawi się z dzieckiem i np. dziecko zapłacze? Czy obserwujesz co robi? Denerwujesz się, że nie tak i chciałabyś zrobić to sama albo mu przerywasz i zwracasz uwagę?
Co daje Ci kontrolowanie? Czy czujesz się wtedy bezpieczniej, pewniej? Czy chcesz mieć na wszystko wpływ? Czy jesteś w stanie zaakceptować, że Twój mąż może chcieć inaczej i widzieć inaczej?
ODPOWIEDZ