Mąż powiedział, że nie kocha i wyprowadził się ...

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Mąż powiedział, że nie kocha i wyprowadził się ...

Post autor: Ruta »

...ale nas zbaw ode złego. Amen.
Jagódka
Posty: 130
Rejestracja: 05 lut 2022, 15:36
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż powiedział, że nie kocha i wyprowadził się ...

Post autor: Jagódka »

Dziękuję wszystkim za wsparcie modlitwą.
Ten dzień już minął, ale to początek trudnej drogi, nie wiem czy dam radę. Sędzia kilka razy w ciągu rozprawy pytał mnie o moje stanowisko i na początku sędzia i pełnomocnik męża tłumaczyli, że to jest sprawa o rozwód w aspekcie cywilnym, a nie religijnym, miałam chwilę zwątpienia. Jednak stanowiska nie zmieniłam i potwierdziłam, że wnoszę o oddalenie powództwa o rozwód mojego męża. W sumie chyba nie byłam za bardzo merytorycznie przygotowana do zadawania pytań świadkowi, bo byłam sama bez pełnomocnika. Dopiero dzień wcześniej pomyślałam, żeby zadzwonić do sądu i dowiedziałam się, że jest świadek.
Pełnomocnik mojego męża wniosła o badania OZSS. Mąż mi powiedział, że zawsze tak jest jeśli jest rozwód z orzeczeniem o winie.
W przerwie chcieli mnie przekonać do zmiany stanowiska. Na początku wnioskowali o rozwód za porozumieniem stron, lecz gdy nie zmieniłam stanowiska, zmienili na rozwód z wyłącznie z mojej winy. W ogóle nie wiem jak to rozdzielić, obronę naszego małżeństwa a to żeby nie atakować mojego męża.
Myślałam, ze to co najgorsze już za mną, ale po tej rozprawie widzę, że to początek góry lodowej, teraz najtrudniejszy odcinek tej drogi. Mąż uważa, że mam takie stanowisko w sprawie rozwodu, bo chcę postawić na swoim. Jak to wszystko przetrwać, te rozprawy, przesłuchania?
Sefie
Posty: 637
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż powiedział, że nie kocha i wyprowadził się ...

Post autor: Sefie »

Jagódko,

pamiętam moją pierwszą rozprawę.

Domyślam się więc jak trude były to emocje dla Ciebie. Również miałem przysłowiowe pełne portki.

Akurat u mnie była mecenas, teoretycznie dużo nie pomogła, wygłosiła kwestie formalne, stanowisko, wsparła dobrym słowem ale przyznam, że w takich emocjach nawet tak banalne sprawy są trudne dla pozwanego, zwłaszcza jak po drugiej stronie znajduje się małżonek u boku swojego adwokata. Lepiej się czułem mając kogoś u boku, kogoś kto popiera moje stanowisko.

A adwokat mojej żony była hardą babką, uśmieszki, ciche komentarze pod nosem, kąśliwe spojrzenia, kręcenie głową po moich wypowiedziach. Wszystko aby zbić z tropu. Nawet wspólne stanowisko z sędzią głośno wypowiadane, że do miłości nie da się zmusić, w czym pani sędzia wtórowała i wierciła mnie wzrokiem. Ciągłe dopytywanie czy mam świadomość, że żona mnie nie kocha, nie chce ze mną być, że nie można zmuszać.

A człowiek, dla którego taka rozprawa to przeżycie, widząc nie chcącego go małżonka i osoby stosujące presję potrafi pęknąć. Dlatego nie oceniam tych co się załamali na rozprawie i zgodzili się na rozwód bo przeżycie to wielkie i chce się je mieć szybko za sobą.

Druga rozprawa to u Ciebie prędko nie będzie patrząc na OZSS.

Masz czas dla siebie, zadbaj o swoje zdrowie psychiczne i fizyczne, wypocznij, zresetuj się.

Ja brałem urlop po pierwszej rozprawie, musiałem gdzieś upuścić emocje.

Ściskam i życzę udanego wypoczynku w weekend.
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II
Bławatek
Posty: 1681
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż powiedział, że nie kocha i wyprowadził się ...

Post autor: Bławatek »

Jagódka pisze: 04 mar 2023, 15:22
W przerwie chcieli mnie przekonać do zmiany stanowiska. Na początku wnioskowali o rozwód za porozumieniem stron, lecz gdy nie zmieniłam stanowiska, zmienili na rozwód z wyłącznie z mojej winy. W ogóle nie wiem jak to rozdzielić, obronę naszego małżeństwa a to żeby nie atakować mojego męża.
Myślałam, ze to co najgorsze już za mną, ale po tej rozprawie widzę, że to początek góry lodowej, teraz najtrudniejszy odcinek tej drogi. Mąż uważa, że mam takie stanowisko w sprawie rozwodu, bo chcę postawić na swoim. Jak to wszystko przetrwać, te rozprawy, przesłuchania?
Jagódko byłaś bardzo dzielna i odważna - ja chyba bym nie miała odwagi iść do sądu sama. Mój mąż też nie uważał mojej obrony małżeństwa jako obrony tylko jako mój atak i przejaw upartości i zacofania.

Jeśli chodzi o zmianę podstawy rozwodu (nie wiem czy to tak się nazywa) to moja pełnomocnik tłumaczyła mi, że jeżeli się z mężem nie dogadamy to z zasady zostaje zmienione na rozwód z winy pozwanej mimo, że to przecież powodowi bardziej zależy. I tu jest najgorzej bo jak bronić swoich przekonań i małżeństwa nie atakując męża i go nie oczerniać za bardzo.

Teraz zadbaj o siebie i o odpoczynek.
elena
Posty: 428
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż powiedział, że nie kocha i wyprowadził się ...

Post autor: elena »

Bławatek pisze: 05 mar 2023, 22:51 Jeśli chodzi o zmianę podstawy rozwodu (nie wiem czy to tak się nazywa) to moja pełnomocnik tłumaczyła mi, że jeżeli się z mężem nie dogadamy to z zasady zostaje zmienione na rozwód z winy pozwanej mimo, że to przecież powodowi bardziej zależy.
U mnie mąż nie wnosił o rozwód z mojej winy, nie dogadaliśmy się (mąż chciał rozwodu, ja wniosłam o separację). A sąd wydał wyrok - rozwód bez orzekania o winie. Także przepisy przepisami a w życiu różnie bywa. Ja również bałam się, ze zostanie mi przypisana wina za rozpad małżeństwa, zwłaszcza, ze mąż i świadek męża nie wypowiadali się o mnie zbyt miło. Ale na spokojnie przemyślałam swój udział w kryzysie małżeńskim i nie patrzyłam już na sprawę kto jest winny a kto niewinny. Pogody ducha Jagodko!
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski
Jagódka
Posty: 130
Rejestracja: 05 lut 2022, 15:36
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż powiedział, że nie kocha i wyprowadził się ...

Post autor: Jagódka »

Witajcie,
Dawno nie odzywawałam się, chociaż zaglądałam na forum.
Za mną już 3 sprawy rozwodowe. W tym tygodniu mam badanie psychologiczne u biegłego wyznaczonego przez Sąd. Mąż też ma mieć takie badanie. Boję się tego badania szczególnie, że mąż zaraz po ostatniej rozprawie na której było ono wyznaczone, powiedział, że podczas takiego badania może coś nam wyjść i zabiorą nam dzieci. Myślę, że chciał mnie przestraszyć, żebym zgodziła się na rozwód. Mimo to te słowa we mnie pozostały. Momentami zastanawiam czy jest sens bronić naszego małżeństwa, ale zgoda na rozwód byłaby niezgodna z wartościami jakimi kieruje się w życiu. Tylko to wszystko jest bardzo trudne i stresujące. Za miesiąc Pierwsza Komunia synka, a ja muszę brać urlop w pracy, żeby iść na to badanie. Zamiast w pełni zająć się przygotowaniami do Komunii, to gdzieś ciągle jest ta sprawa rozwodowa. Jestem zmęczona, z trudem wszystko ogarniam w domu i w pracy. Gdy nie zawierzenie Bogu, nie dałabym rady, jednak nie potrafię w całości oddać męża Bogu. Chociaż jest między nami już mniej trudnych emocji, to co jakiś czas rozmawiamy o naszej sytuacji, mąż obwinia mnie za to, że się wyprowadził i poszedł do sądu.

Nie wiem czego się spodziewać na tym badaniu, może ktoś miał takie badanie w ramach swojej sprawy rozwodowej. Biegły ma chyba stworzyć nasz profil psychologiczny, ocenić czy mamy jakieś zaburzenia i ocenić dlaczego trwamy przy naszych stanowiskach-mąż rozwodu, a ja niezgody na rozwód. To będzie tylko nasze badanie, nie będzie badania dzieci.
Awatar użytkownika
Niepozorny
Posty: 1576
Rejestracja: 24 maja 2019, 23:50
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż powiedział, że nie kocha i wyprowadził się ...

Post autor: Niepozorny »

Jagódka pisze: 17 kwie 2024, 17:01 Nie wiem czego się spodziewać na tym badaniu, może ktoś miał takie badanie w ramach swojej sprawy rozwodowej. Biegły ma chyba stworzyć nasz profil psychologiczny, ocenić czy mamy jakieś zaburzenia i ocenić dlaczego trwamy przy naszych stanowiskach-mąż rozwodu, a ja niezgody na rozwód. To będzie tylko nasze badanie, nie będzie badania dzieci.
Ja miałem badanie w OZSS razem z dziećmi. W innym wątku tak to opisałem:
Niepozorny pisze: 14 sty 2022, 11:38 Miałem badanie OZSS, ale z dziećmi w wieku szkolnym. Dostałem kilka różnych testów do wypełnienia. Gdy je wypełniałem, dzieci miały swoje osobne spotkania z panią psycholog. Następnie ja miałem rozmowę z panią pedagog a później z obiema wspomnianymi paniami. Pytany byłem o moją rodzinę pierwotną, o dzieci (m.in. o wagę, długość po urodzeniu, punkty w skali Apgar), o to jak oceniam moją obecną sytuację. Miałem również opowiedzieć jak poznałem się z żoną i streścić wszystkie lata małżeństwa.
Nie wiem jak to wygląda w przypadku tak małych dzieci, ale zapewne będzie to dostosowane do ich wieku. Moim zdaniem tego badania nie należy się obawiać. Wychodziłem z założenia, że może z wyników badania dowiem się czegoś nowego np. na temat dzieci.
Dodam tylko, że w testach miałem:
* dokończyć zdania
* zaznaczyć odpowiedź, która opisywałaby jak bym postąpił w opisanej sytuacji
* zaznaczyć cechy, które mnie opisują (sporo tego było i wiele określeń było bliskoznacznych)
Pamiętam, że miałem też test, w którym występowały pytania o to samo, ale inaczej sformułowane.
Z braku rodzi się lepsze!
Astro
Posty: 1208
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż powiedział, że nie kocha i wyprowadził się ...

Post autor: Astro »

Jagódka pisze: 17 kwie 2024, 17:01
Boję się tego badania szczególnie, że mąż zaraz po ostatniej rozprawie na której było ono wyznaczone, powiedział, że podczas takiego badania może coś nam wyjść i zabiorą nam dzieci. Myślę, że chciał mnie przestraszyć, żebym zgodziła się na rozwód.
To blef, kłamstwo , próba manipulacji ze strony męża.
Przeszedłem badania u biegłego , dwa razy OZSS.
Żeby zabrali wam dzieci , musiałoby być naprawdę grubo. I to u obojga rodziców.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
ODPOWIEDZ