Koniec małżeństwa. Proszę o wsparcie i otuchę.

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Jastarnia
Posty: 227
Rejestracja: 15 lis 2021, 11:34
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Koniec małżeństwa. Proszę o wsparcie i otuchę.

Post autor: Jastarnia »

19 marca czekasz na rozwód a 20 marca chcesz powrotu - mam to samo. Zmienia mi się kilka razy dziennie. Raz męża idealizuję, chcę powrotu, raz się zastanawiam jakim cudem wytrzymałam jego kontrolę i rosnące wymagania w każdej kwestii i myślę że ni dałabym rady dłużej. Chyba tylko dzięki modlitwie wytrzymałam 5 lat. A zaraz mi się przypominają dobre wspomnienia z nim. I tak w kółko. Zanim dojdziemy obie do jakiejś stabilności i do racjonalnego określenia naszej sytuacji to długa droga.
Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego. Łk 1,37.
loczek
Posty: 1273
Rejestracja: 02 mar 2022, 14:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Koniec małżeństwa. Proszę o wsparcie i otuchę.

Post autor: loczek »

Jastarnia pisze: 20 mar 2022, 19:11 19 marca czekasz na rozwód a 20 marca chcesz powrotu - mam to samo. Zmienia mi się kilka razy dziennie. Raz męża idealizuję, chcę powrotu, raz się zastanawiam jakim cudem wytrzymałam jego kontrolę i rosnące wymagania w każdej kwestii i myślę że ni dałabym rady dłużej. Chyba tylko dzięki modlitwie wytrzymałam 5 lat. A zaraz mi się przypominają dobre wspomnienia z nim. I tak w kółko. Zanim dojdziemy obie do jakiejś stabilności i do racjonalnego określenia naszej sytuacji to długa droga.

Tak zmienia mi się kilka razy dziennie raz jestem zła na niego chce rozwodu i czuję się wspaniale bo mam siłę na wszystko, a za chwilę chce powrotu myślę o tym i spadam w dół. Przed chwilą spadłam w jeszcze większy dół bo nie było go od dłuższego czasu na Facebooku więc podejrzewam że spotkał się z nią i roznosi mnie na wszystkie strony.
Przeraża mnie ta długa druga, przeraża mnie aktualnie całe moje życie. Są dni w których nie widzę sensu najchętniej leżałbym całe dnie, ale muszę iść do pracy, coś mnie ciągnie żeby iść pod blok zapalić a jak palę to czasem idę sama na spacer. W jakiś sposób mnie to odpręża ale serce boli bo kiedyś robiliśmy to razem.
Na prawdę mam dość tej huśtawki emocji.
nałóg
Posty: 3326
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Koniec małżeństwa. Proszę o wsparcie i otuchę.

Post autor: nałóg »

No to wywal Facebook i nie katuj się……. albo śledź jego konto i dowalaj sobie , katuj się. dołuj się.
A to co zrobisz zależy od Ciebie
Zwyklaosoba
Posty: 477
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Koniec małżeństwa. Proszę o wsparcie i otuchę.

Post autor: Zwyklaosoba »

Nałóg masz racje, ja się ostatnio zortientowalam ze jedno z moich codziennie używanych haseł w pracy to numer tel męża xd z automatu strzelałem codziennie , uśmiałam się sama z siebie od jutra wymieniają mi ten system i nie będzie już hasło potrzebne, niestety jednak ciężko tal nagle
Zostać zapomnianą zignorowaną i odrzuconą , znał to uczucie i walczy to we mnie i krzyczy w środku
loczek
Posty: 1273
Rejestracja: 02 mar 2022, 14:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Koniec małżeństwa. Proszę o wsparcie i otuchę.

Post autor: loczek »

nałóg pisze: 20 mar 2022, 22:24 No to wywal Facebook i nie katuj się……. albo śledź jego konto i dowalaj sobie , katuj się. dołuj się.
A to co zrobisz zależy od Ciebie
Ja na prawdę się staram sama siebie powstrzymuje ale czasami jest to na prawdę trudne, czasami sama ręką poleci i sprawdzi. Poza tym nawet jak się tym staram nie katować to mój mózg mnie od 2 dni koszmarami z mężem katuje.
loczek
Posty: 1273
Rejestracja: 02 mar 2022, 14:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Koniec małżeństwa. Proszę o wsparcie i otuchę.

Post autor: loczek »

niestety jednak ciężko tal nagle
Zostać zapomnianą zignorowaną i odrzuconą , znał to uczucie i walczy to we mnie i krzyczy w środku
Dokładnie tak, to jest na prawdę ciężkie. Ja sama na prawdę mam dość staram się żyć inaczej ale nie umiem czasem, polegnę. Emocji czasem nie wyrzucimy niestety ..
Na prawdę bym chciała to móc zostawić wszystko i iść dalej nie myśląc o tym.
loczek
Posty: 1273
Rejestracja: 02 mar 2022, 14:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Koniec małżeństwa. Proszę o wsparcie i otuchę.

Post autor: loczek »

Nie dziwię się mojemu mężowi, że mnie zostawił, kto by chciał być z kimś takim, kto sam siebie nienawidzi. Z kimś kto uważa, że jego życie jest nic nie warte. Widocznie taka już jestem, nie zasuguje na miłość, na to żeby ktoś mnie kochał i był mi wierny.
Zawiodłam się na nim, bo myślałam że to jest jedyna osoba, której mogę ufać, zawsze czułam się taka kochana i nigdy nie przeszłoby mi przez myśl, że On zainteresuje się kimś innym.
Widocznie byłam tak ciężka w życiu, że miał dość poddał się, odrzucił swoje wartości. Zawsze uważał, że zdrada kończy związek i była dla niego najgorszą rzeczą. Wmówiłam mu tą zdradę mówiąc, że na pewno kogoś ma. I się poddał i na prawdę kogoś znalazł.
Mam nadzieję, że będzie szcześliwy i że znajdzie kogoś kto będzie dla niego dobry. Ja się usunę w cień. Jeśli nie zasługuje na miłość i jestem dla niego tylko cierniem to może lepiej żebym trzymała się z daleka i nie wpuszała już nikogo do swojego życia.
Zaczynam już rozumieć, że On nie wróci już nigdy. Chcę żeby to wszystko się zakończyło, chce mieć pustkę w sercu. Nie chcę już nikogo kochać.
Nie widzę szans na ratowanie, nie widzę szans na to że umiałabym wybaczyć i zaufać. Nie wierzę już że moje życie ma sens.

Przepraszam za wynurzenia.
Zwyklaosoba
Posty: 477
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Koniec małżeństwa. Proszę o wsparcie i otuchę.

Post autor: Zwyklaosoba »

loczek pisze: 21 mar 2022, 7:58
niestety jednak ciężko tal nagle
Zostać zapomnianą zignorowaną i odrzuconą , znał to uczucie i walczy to we mnie i krzyczy w środku
Dokładnie tak, to jest na prawdę ciężkie. Ja sama na prawdę mam dość staram się żyć inaczej ale nie umiem czasem, polegnę. Emocji czasem nie wyrzucimy niestety ..
Na prawdę bym chciała to móc zostawić wszystko i iść dalej nie myśląc o tym.
To taki trochę bieg z przeszkodami , każda kolejna przeszkoda pokonana to jakaś ulga, jakis mały kroczek do przodu, naucz się celebrować te małe kroczki a potem rozumieć upadki , chwile słabości , wyjaśniaj to sobie , mi ktoś tak ostatnio podpowiedział żeby ro analizować i dzięki temu wzrastać , mnie pomogło np rok temu wyjechanie do mamy na wieś, bardzo mi to pomogło odciąć się od męża , pracowałam zdalnie ,codziennie spacerowałam, jeździłam rowerem i miałam tez kogoś bliskiego wokół mnie, jestem zupełnie sama i bez dzieci wiec ta samotność tym bardziej doskierala , przemysl jak te myśli odgonić, módl się o odsunięcie tych koszmarów ,ja miałam ogromne koszmary , ale modliłam się o odsunięcie ich i się udało a były codzienne
loczek
Posty: 1273
Rejestracja: 02 mar 2022, 14:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Koniec małżeństwa. Proszę o wsparcie i otuchę.

Post autor: loczek »

To taki trochę bieg z przeszkodami , każda kolejna przeszkoda pokonana to jakaś ulga, jakis mały kroczek do przodu, naucz się celebrować te małe kroczki a potem rozumieć upadki , chwile słabości , wyjaśniaj to sobie , mi ktoś tak ostatnio podpowiedział żeby ro analizować i dzięki temu wzrastać , mnie pomogło np rok temu wyjechanie do mamy na wieś, bardzo mi to pomogło odciąć się od męża , pracowałam zdalnie ,codziennie spacerowałam, jeździłam rowerem i miałam tez kogoś bliskiego wokół mnie, jestem zupełnie sama i bez dzieci wiec ta samotność tym bardziej doskierala , przemysl jak te myśli odgonić, módl się o odsunięcie tych koszmarów ,ja miałam ogromne koszmary , ale modliłam się o odsunięcie ich i się udało a były codzienne
Ja też zostałam zupełnie sama. Ten weekend zostałam totalnie sama, we wcześniejsze jechałam do domu do mamy i trochę się odcinałam.
Będę się modlić o usunięcie tych koszmarów, mam nadzieję że Bóg wysłucha.
Zwyklaosoba
Posty: 477
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Koniec małżeństwa. Proszę o wsparcie i otuchę.

Post autor: Zwyklaosoba »

I uwierz to minie te koszmary itd, będzie tego mniej i mniej aż zniknie
nałóg
Posty: 3326
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Koniec małżeństwa. Proszę o wsparcie i otuchę.

Post autor: nałóg »

Loczku, popatrz ze zrozumieniem co i jak piszesz.
Takie totalne użalanie się nad sobą i dowalanie sobie. Widocznie nie był Ciebie wart.
Sefie
Posty: 630
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Płeć: Mężczyzna

Re: Koniec małżeństwa. Proszę o wsparcie i otuchę.

Post autor: Sefie »

loczek pisze: 19 mar 2022, 10:31 Zastanawiam się czy nie zacząć przez internet z kimś znajomości bo mojego męża już nie chce widzieć.
loczek pisze: 21 mar 2022, 10:12 Jeśli nie zasługuje na miłość i jestem dla niego tylko cierniem to może lepiej żebym trzymała się z daleka i nie wpuszała już nikogo do swojego życia.
Między tymi postami są tylko dwa dni. Co by nie było, to nie jest nienormalne, powiedziałbym że skrajności są dość częste a świadczy tylko o ostrym kryzysie. Polecam psychologa jeśli sama sobie nie radzisz. Również to forum jest dobrą terapią. Zarówno czytanie jak i pisanie.

W relacje pozamałżeńskie nie zalecam wchodzić, na tym etapie łatwo o pogubienie i wbrew pozorom opuszczonym też to się zdarza. W stanie, w którym jesteś byle chłystek może jawić się jako pozbawiony wad książę z bajki, w rzeczywistości wejdziesz w moralną minę i jeszcze bardziej się poranisz.

Z Twojego przekazu bije brak miłości i potrzeba znalezienia akceptacji w kimś. Jak widzisz na męża liczyć nie możesz, błaganie będzie Cię tylko odzierało z resztek godności. Zostaje Ci relacja z Bogiem, relacja ze swoimi emocjami i relacja z rodziną/przyjaciółmi. To dobry zestaw startowy żeby przetrwać ostry kryzys.

Są też trzy rzeczy, które pozwolą Ci stanąć na nogi:
- akceptacja bieżącej sytuacji (co nie znaczy zgoda na nią)
- wiara we własną wartości jako człowieka i odzyskanie szacunku do siebie
- nie pokładanie widoku jedynego szczęścia w małżonku
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II
loczek
Posty: 1273
Rejestracja: 02 mar 2022, 14:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Koniec małżeństwa. Proszę o wsparcie i otuchę.

Post autor: loczek »

nałóg pisze: 21 mar 2022, 22:12 Loczku, popatrz ze zrozumieniem co i jak piszesz.
Takie totalne użalanie się nad sobą i dowalanie sobie. Widocznie nie był Ciebie wart.
Buntowałam się czytając Twoje słowa dziś wiele razy i jakoś nie mogłam ich przyjąć. Ale ochłonęłam przeczytałam mój wpis, jeszcze raz Twoje słowa, uderzyły we mnie i napiszę tylko tyle : "DZIĘKUJĘ".
loczek
Posty: 1273
Rejestracja: 02 mar 2022, 14:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Koniec małżeństwa. Proszę o wsparcie i otuchę.

Post autor: loczek »

Między tymi postami są tylko dwa dni. Co by nie było, to nie jest nienormalne, powiedziałbym że skrajności są dość częste a świadczy tylko o ostrym kryzysie. Polecam psychologa jeśli sama sobie nie radzisz. Również to forum jest dobrą terapią. Zarówno czytanie jak i pisanie.
Te posty były pisane pod wpływem emocji, jak po paru minutach, godzinie ochłonełam wróciłam nadal na tor, że czekam na męża nadal. To był taki impuls, który po ochłonięciu oszedł. Trochę się boje stwierdzenia, że ostry kryzys. Mam nadzieję, że nie aż tak ostry żebym nie dała rady przejść. Chodzę do psychologa, czytam forum, czytam posty i rady, czytam posty użytkowniczki Lustro, pomaga mi to trochę zrozumieć jego postępowanie i uświadamia.
W relacje pozamałżeńskie nie zalecam wchodzić, na tym etapie łatwo o pogubienie i wbrew pozorom opuszczonym też to się zdarza. W stanie, w którym jesteś byle chłystek może jawić się jako pozbawiony wad książę z bajki, w rzeczywistości wejdziesz w moralną minę i jeszcze bardziej się poranisz.
To był tylko impuls, ale po zastanowieniu sama uznałam, że tylko siebie i kogoś poranię bo za mocno kocham męża i nie przepracowałam siebie.
Z Twojego przekazu bije brak miłości i potrzeba znalezienia akceptacji w kimś. Jak widzisz na męża liczyć nie możesz, błaganie będzie Cię tylko odzierało z resztek godności. Zostaje Ci relacja z Bogiem, relacja ze swoimi emocjami i relacja z rodziną/przyjaciółmi. To dobry zestaw startowy żeby przetrwać ostry kryzys.
Nie błagam, nie piszę do męża, wyprowadziłam się, odciełam się chcę zachować godność.
Bardzo uderza mnie i wbija nóż w serce tekst "ostry kryzys".
Są też trzy rzeczy, które pozwolą Ci stanąć na nogi:
- akceptacja bieżącej sytuacji (co nie znaczy zgoda na nią)
- wiara we własną wartości jako człowieka i odzyskanie szacunku do siebie
- nie pokładanie widoku jedynego szczęścia w małżonku
Staram się zaakceptować, czasem słabne, ale staram się. Pracuje nad własną wartością z Panią psycholog i sama w domu też czytam dużo o podnoszeniu swojej wartości. Z tym nie pokłaniem szczęścia w mężu u mnie najciężej, ale staram sobie sama wytłumaczyć, że bez niego nadal żyję, oddycham, nadal mam cudownych przyjaciół.
nałóg
Posty: 3326
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Koniec małżeństwa. Proszę o wsparcie i otuchę.

Post autor: nałóg »

loczek pisze: 22 mar 2022, 9:52 Z tym nie pokłaniem szczęścia w mężu u mnie najciężej, ale staram sobie sama wytłumaczyć, że bez niego nadal żyję, oddycham, nadal mam cudownych przyjaciół
Loczku, masz ileś tam lat........ popatrz; ileś lat żyłaś nie znając męża, nie będąc z nim , on nie był u Twego boku..... czy to znaczyło ,że nie byłaś szczęśliwa? nie odczuwałaś szczęścia? A jak długo trwa to Twoje toksyczne myślenie , że Twoje szczęście jest umiejscowione w 'mężu"?
czy jest możliwe , że Twoje szczecie jest w Tobie?
PD
ODPOWIEDZ