życie wrażliwej żony z szorstkim mężem

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: życie wrażliwej żony z szorstkim mężem

Post autor: Pavel »

Nie zrozumiałeś chyba istoty, bez urazy :), więc tłumaczę:
Granice w ZAŁOŻENIU nie mają wpływać na zmienianie przez nas innych osób.
Czyli ich INTENCJĄ nie powinna być zmiana innych osób, a ochrona siebie.

Nie oznacza to, że stawiane przez nas granice nie będą na zachowanie osób je przekraczające wpływać, bo jakoś wpłyną na pewno.

Zachowaniem pożądanym będzie uszanowanie naszych granic - po wysłanym sygnale, że czyjeś działanie nas w jakiś sposób krzywdzi, ktoś reflektuje się i stara się więcej nie robić nam krzywdy.

Osoba przekraczająca nasze granice może niestety wybrać inną opcje.

Zignorować naszą prośbę i postępować po staremu, a nawet agresję nasilić.
Wtedy warto zapowiedzieć konsekwencje takiego postępowania i w razie kolejnych naruszeń wdrożyć je w życie. Bardzo ważne, abyśmy byli w stanie nasze zapowiedzi zrealizować, w przeciwnym wypadku szacunek do nas i stawianych przez nas granic zmaleje. Konsekwencje powinny być też adekwatne do sytuacji.
Świadomość konsekwencji może "ogarnąć" krzywdziciela, niestety nie musi. I w takich przypadkach chroniąc siebie warto rozważyć środki ostateczne.
Aleksander pisze: 06 lis 2017, 0:41 Poza tym lustro podała przykład wyjścia w trakcie rozmowy (czyli ratowanie się ucieczką)
Ucieczką jest przerwanie rozmowy i wyjście bez wysłania komunikatu. Jeżeli jednak wyślemy taki komunikat, a w razie braku pożądanej reakcji ktoś wciąż narusza nasze granice, to nie jest ucieczka a odcięcie się, ukazanie konsekwencji takiego postępowania. "Krzywdziciel" może wtedy co najwyżej porozmawiać z sobą, co jak mniemam nie było jego celem, przyjemność również średnia ;)
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13376
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: życie wrażliwej żony z szorstkim mężem

Post autor: Nirwanna »

Poproszę o jedną działającą GRANICĘ która nie ma wpływu na zachowanie partnera.
To ja jeszcze własnymi słowami, choć Pavel precyzyjnie już wyjaśnił ;-)

Granica może wpłynąć na zachowanie innej osoby, tylko, że nie taka powinna być intencja zdrowego postawienia granic. Co już było wspomniane ;-)

Czyli granica przeze mnie postawiona ma chronić mój obszar np. mojej osobistej godności, mojej potrzeby szacunku. Po postawieniu granicy czuję się dobrze - mam w sobie wewnętrzny spokój, zrobiłam co mogłam, zadbałam o siebie, co ten drugi z tym zrobi, to jest już jego problem. Mówię oczywiście teraz o stanie idealnym.
Oczywiście postawienie granic MOŻE wpłynąć na zachowanie innej osoby, ale nie taka z gruntu powinna być intencja, bo gdy się pojawia, to ja już przekraczam swoje granice i włażę w obszar odpowiedzialności innej osoby (próba kontrolowania jej zachowania).

Przykład skrajny, ale bardzo sycharowski.
Mąż zdradza żonę. Żona dowiaduje się, jest wściekła i zrozpaczona, ale też wie, że jest krzywdzona i stawia granice krzywdzicielowi; mówiąc przykładowo: "Mężu, znając fakty wyprowadzam się; dopóki nie zakończysz związku z kowalską, nie kontaktuj się ze mną, chyba że w kwestii 1. alimentów, 2. pojednania".

W przykładzie tym mąż może zareagować w różny sposób, ale nie taka jest intencja. Intencją jest zadbanie o siebie, zminimalizowanie krzywdy. Mąż dalej może zdradzać (w innych przykładach - krzyczeć, wyzywać, itp.) - ale mnie już to nie dotyka (lub mniej niż pierwotnie), bo przez granice nie przenika.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Wiedźmin

Re: życie wrażliwej żony z szorstkim mężem

Post autor: Wiedźmin »

Pavel pisze: 06 lis 2017, 2:50 Nie zrozumiałeś chyba istoty, bez urazy :), więc tłumaczę:
Granice w ZAŁOŻENIU nie mają wpływać na zmienianie przez nas innych osób.
Czyli ich INTENCJĄ nie powinna być zmiana innych osób, a ochrona siebie.
Ależ jak się pewnie domyślasz, zrozumiałem Pavle doskonale :) , czepiałem się tylko tego Twojego sformułowania:
Pavel pisze: 05 lis 2017, 2:25 [...]
To nierzadko popełniana pomyłka z tego co widzę, sam zresztą również początkowo traktowałem temat granic jako możliwość wpłynięcia na zachowanie żony.
Pavel pisze: 06 lis 2017, 2:50 [...]
Nie oznacza to, że stawiane przez nas granice nie będą na zachowanie osób je przekraczające wpływać, bo jakoś wpłyną na pewno.
[...]
No i o to mi chodziło :). Jak w wpłyną, to OK. Nie lubię podejmować działań, które z założenia mają nie działać ;).
Wiedźmin

Re: życie wrażliwej żony z szorstkim mężem

Post autor: Wiedźmin »

Nirwanna pisze: 06 lis 2017, 6:21
Poproszę o jedną działającą GRANICĘ która nie ma wpływu na zachowanie partnera.
To ja jeszcze własnymi słowami, choć Pavel precyzyjnie już wyjaśnił ;-)

Granica może wpłynąć na zachowanie innej osoby, tylko, że nie taka powinna być intencja zdrowego postawienia granic. Co już było wspomniane ;-)
[...]
Jak tam będę się upierać, że świadomy człowiek robi wszystko (zazwyczaj :P) w jakimś celu.
I jeśli to ma działać, to musi wywierać jakiś wpływ. Inaczej to byłoby bez sensu.

To tak, jakby zrobić granicę pastwiska na bydło ze słabego sznurka. Prawdopodobnie bydło się rozpierzchnie.
Ale jak granica jest wyznaczona pastuchem pod napięciem, to wówczas owa granica faktycznie DZIAŁA, bo wywiera określony wpływ na dotykające pastucha zwierzaki.

Podobnie jak alimenty wywierają świetny finansowy wpływ na męża :D.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13376
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: życie wrażliwej żony z szorstkim mężem

Post autor: Nirwanna »

Jak tam będę się upierać, że świadomy człowiek robi wszystko (zazwyczaj :P) w jakimś celu.
I jeśli to ma działać, to musi wywierać jakiś wpływ. Inaczej to byłoby bez sensu.
Też się umiem upierać, a co ;-)

Celem granic jest ochrona siebie, jest to cel podstawowy. Gdy siebie ochronię jest mi zwyczajnie lepiej, więc jest i wpływ (na siebie) i sens. :!:
Gdy w wyniku tego postawienia granic coś w otoczeniu się zmieni, zauważę to i ucieszę się lub nie, ale nie spędza mi to snu z powiek. Zarejestruję fakty. Do tego momentu wszystko ok.

Robi się nie ok, gdy po zarejestrowaniu faktu zadziania się czegoś tam po postawieniu granic rusza myślowy kołowrotek, że "przecież on powinien zareagować inaczej, czemu tego czy tamtego nie zrobił, może ja mogłam coś jeszcze zrobić, i znów nie zadziałało jak trzeba...". Itp., itd.
Taki kołowrotek pokazuje, że w intencji postawienia granic nie była ochrona siebie (lub nie tylko), ale też próba zmiany innego człowieka "po mojemu"; no i też kołowrotek taki powoduje dodatkową frustrację.... Więc sensu takie coś nie ma ;-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Wiedźmin

Re: życie wrażliwej żony z szorstkim mężem

Post autor: Wiedźmin »

Nirwanna pisze: 06 lis 2017, 10:00 [...]
Robi się nie ok, gdy po zarejestrowaniu faktu zadziania się czegoś tam po postawieniu granic rusza myślowy kołowrotek, że "przecież on powinien zareagować inaczej, czemu tego czy tamtego nie zrobił, może ja mogłam coś jeszcze zrobić, i znów nie zadziałało jak trzeba...". Itp., itd.
[...]
Tak - to sytuacja idealna - kiedy od razu postawiona granica działa - wówczas faktycznie nie powinno nas nic interesować i żaden myślowy kołowrotek nie rusza.

Np. otoczyliśmy naszą średniowieczną wioskę wielkim kamiennym murem 5m wysokości i nic nas nie interesuje co jest poza nim - granica działa, nie obchodzi nas to, że wilki czy tam inne zbóje koczują pod murem... mur działa - nawet nie widzimy co tam się dzieje po drugiej stronie i nas to nie interesuje. I super. Sielanka - zajmujemy się swoimi sprawami.

Gorzej, jak nasza granica jest NIEDOSKONAŁA... czyli jakiś lichy płotek. Wówczas jak najbardziej zrozumiały jest kołowrotek myśli i obawa, że zaraz przedrą się przed ową granicę stada wilkołaków i będzie to co wcześniej - czyli lipa :D - więc trzeba będzie znów podumać, co zrobić, aby granica zadziałała - i FAKTYCZNIE skutecznie broniła naszego terytorium - a nie tylko "na papierze".
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13376
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: życie wrażliwej żony z szorstkim mężem

Post autor: Nirwanna »

Pełna zgoda :-)
Uszczegóławiając - prawidłowa granica jest elastyczna, ma bramę i okna ;-)

I teraz najlepsze - podejrzewam, że każdy z nas ma granice w pewnym stopniu/w pewnych sytuacjach niedoskonałe :-D Znając stan prawidłowy, wiem do czego mam dążyć i jakie obszary mam do przepracowania, ze świadomością że stanu idealnego wszędzie i zawsze pewnie do śmierci nie osiągnę ;-) Ale to nie oznacza, że mam założyć ręce i robić-nic. To tak jak ze świętością - sama się nie zbawię, ale cel znam i drogę też. Więc do roboty, ludu pracujący miast i wsi! :-D
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Wiedźmin

Re: życie wrażliwej żony z szorstkim mężem

Post autor: Wiedźmin »

Nirwanna pisze: 06 lis 2017, 10:20 Pełna zgoda :-)
[...] Więc do roboty, ludu pracujący miast i wsi! :-D
No proszę jaki udany konsensus zawarty w ten poniedziałkowy poranek :) :D
Dziękuję Ci Nirwanno za piękną wymianę myśli i zdań :)

OK - racja... trzeba do pracy :( ;) - :D
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: życie wrażliwej żony z szorstkim mężem

Post autor: Pavel »

Po tym co napisała Nirwanna, nie mam więcej nic do dodania :)
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: życie wrażliwej żony z szorstkim mężem

Post autor: lustro »

Kinga pisze: 05 lis 2017, 0:34
bosa pisze: 04 lis 2017, 18:11 Wydaje mi się ,że generalnym "problemem "jest c h c e n i e. Bo jak ktoś nie chce, to gorzej jakby nie mógł...Jest bardzo dużo mądrości w tym powiedzeniu.
Tylko pytanie, dlaczego nie chce?
Zgadzam się z tym, że ważne jest to żeby komuś chciało się pracować nad związkiem. Ja chciałam chodzić z mężem na terapię małżeńską. Poszliśmy kilka razy i mąż powiedział, że nie będzie chodził i opowiadał obcej osobie na swój temat. Myślę, że ja starałam się coś zmienić. Nie wiem czy mój mąż tak naprawdę chce pracować nad sobą. Może jest mu dobrze tak jak jest. Mieszka przy rodzicach, poklepują Go po ramieniu a w razie czego to na mnie można zwalić wszystko co złe. Nie będzie chodził na terapię, bo może psycholog będzie oczekiwał od niego jakiegoś wysiłku lub powie Mu jakąś gorzką prawdę. Chciałam też żebyśmy należeli razem do jakiejś wspólnoty katolickiej, ale mąż też nie chciał tego.
Może źle odczytalam intecje Bosej, ale w kontekście poprzedzających jej słowa postów, to dla mnie zabrzmiało to jak pytanie skierowane do Ciebie Kinga - dlaczego nie chcesz?

Dlaczego nie chcesz zatrzymać tej przemocy wobec siebie?
Nirwanna też o to pytala - co musi się stac, żebyś powiedziała STOP?

Twój mąż ma chcieć pracować nad sobą, a nie robi tego - tak Ty uważasz.
A Dlaczego Ty nie chcesz np. zadzwonić na policję, do mopsu...?
Boisz się zemsty męża.
Więc godzisz się na panujący stan rzeczy.

Kinga - masz to, na co się godzisz.
Widzisz to?
Godzisz się ze strachu, dla świętego spokoju, z poczucia bezsilności...Ale godzisz się.
bosa
Posty: 356
Rejestracja: 29 sty 2017, 22:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: życie wrażliwej żony z szorstkim mężem

Post autor: bosa »

Nie do końca takie były moje intencje... 8-)
Chodziło mi o to czemu nie chce mąż Kingi, czemu ogólnie jedna strona chce , a druga nie chce...
Ale też uważam ,że przemocy należy powiedzieć stop, dla dobra swojego i przemocowca.
Tylko niestety czasem strach jest silniejszy. Ale wierzę ,Kinga że z pomocą Sycharu ,przez który przecież działa Pan Bóg zdołasz odzyskać siebie .Nie bój się . Życie masz tylko jedno.
Kocham Cię Panie, i jedyna łaska o jaką Cię proszę ,to kochać Cię wiecznie.. św.Jan Maria Vianney
Kinga
Posty: 62
Rejestracja: 08 lut 2017, 16:06
Płeć: Kobieta

Re: życie wrażliwej żony z szorstkim mężem

Post autor: Kinga »

Witam. Dziękuję za odpowiedzi.

Na razie nie piszę, bo jestem zajęta swoimi obowiązkami.
Obawiam się też tego żebym nie była rozpoznana.
Zastanawiam się też nad tym jaka jest Wola Boża wobec mnie.
Kinga
Posty: 62
Rejestracja: 08 lut 2017, 16:06
Płeć: Kobieta

Re: życie wrażliwej żony z szorstkim mężem

Post autor: Kinga »

Chciałam wrócić do forum. Ciąg dalszy mojej historii jest taki, że nie układało nam się z mężem i mąż zaczął mówić, że zastanawia się nad rozwodem. Nie wiedziałam czy na poważnie myślałam, że może żartuje, bo przecież jest wierzącym człowiekiem. Zaczął też mówić, że zamierza się wyprowadzić. Czasami myślałam, że dobrze jak się wyprowadzi to mnie już nie będzie wyzywał. Mówił, że mnie już nie kocha i , że jest dużo lepszych kobiet ode mnie. W końcu powiedział, że zamierza się ze mną rozwieść i ułożyć sobie życie na nowo, ale, że na razie nikogo nie ma. Wyprowadził się do rodziny i złożył pozew o rozwód. Ja zostałam sama i jestem załamana. Nigdy nie chciałam być sama, zawsze sobie wyobrażałam, że będę żyła z mężem. Zostałam z dziećmi, bez pracy i dom chyba też stracę bo jest zapisany na męża. Jego rodzina odwróciła się ode mnie całkowicie, traktują mnie jak wroga. Dla mnie ta sytuacja jest beznadziejna.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: życie wrażliwej żony z szorstkim mężem

Post autor: Pavel »

Witaj ponownie Kingo,
Z jednej strony bardzo mi przykro, jak zawsze gdy kryzysy przybierają na sile zamiast maleć, znikać. Z drugiej, w tej całej beznadziei jest nadzieja. Bóg bowiem to specjalista od spraw beznadziejnych.
Patrząc zarówno na własną historie oraz wiele innych, uważam, że człowiek to taka dziwna istota, która ma zdolność do zrobienia ze sobą najwięcej właśnie wtedy gdy boli najbardziej i uderza we własne dno.
Może ten czas właśnie nadszedł u Ciebie?

Od Twego ostatniego wpisu minęły niemal dwa lata. Co zadziało się w tym czasie? Czy udało się wprowadzić w życie jakieś z proponowanych rozwiązań (bądź inne)?
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Kinga
Posty: 62
Rejestracja: 08 lut 2017, 16:06
Płeć: Kobieta

Re: życie wrażliwej żony z szorstkim mężem

Post autor: Kinga »

Witam.

Chciałam znowu wrócić do forum, po kilku latach przerwy. Jestem po rozwodzie. Mam problem dotyczący tego, że mój mąż po rozwodzie organizuje spotkania naszych dzieci ze sobą i kowalską(czyli jego kochanką). Ja nie czcę, żeby nasze dzieci spotykały się z jego kowalską, mówiłam mojemu mężowi o tym, ale on twierdz, że jego nowa kobieta będzie uczestniczyła w życiu jego dzieci.
Nie wiem jak w tej sytuacji postępować. Proszę o poradę.
ODPOWIEDZ