Granice w ZAŁOŻENIU nie mają wpływać na zmienianie przez nas innych osób.
Czyli ich INTENCJĄ nie powinna być zmiana innych osób, a ochrona siebie.
Nie oznacza to, że stawiane przez nas granice nie będą na zachowanie osób je przekraczające wpływać, bo jakoś wpłyną na pewno.
Zachowaniem pożądanym będzie uszanowanie naszych granic - po wysłanym sygnale, że czyjeś działanie nas w jakiś sposób krzywdzi, ktoś reflektuje się i stara się więcej nie robić nam krzywdy.
Osoba przekraczająca nasze granice może niestety wybrać inną opcje.
Zignorować naszą prośbę i postępować po staremu, a nawet agresję nasilić.
Wtedy warto zapowiedzieć konsekwencje takiego postępowania i w razie kolejnych naruszeń wdrożyć je w życie. Bardzo ważne, abyśmy byli w stanie nasze zapowiedzi zrealizować, w przeciwnym wypadku szacunek do nas i stawianych przez nas granic zmaleje. Konsekwencje powinny być też adekwatne do sytuacji.
Świadomość konsekwencji może "ogarnąć" krzywdziciela, niestety nie musi. I w takich przypadkach chroniąc siebie warto rozważyć środki ostateczne.
Ucieczką jest przerwanie rozmowy i wyjście bez wysłania komunikatu. Jeżeli jednak wyślemy taki komunikat, a w razie braku pożądanej reakcji ktoś wciąż narusza nasze granice, to nie jest ucieczka a odcięcie się, ukazanie konsekwencji takiego postępowania. "Krzywdziciel" może wtedy co najwyżej porozmawiać z sobą, co jak mniemam nie było jego celem, przyjemność również średniaAleksander pisze: ↑06 lis 2017, 0:41 Poza tym lustro podała przykład wyjścia w trakcie rozmowy (czyli ratowanie się ucieczką)