Niesakramentalny3

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Nietaka
Posty: 3077
Rejestracja: 21 kwie 2019, 18:10
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny3

Post autor: Nietaka »

Hej, Niesakramentalny!
Myślę, że w kwestii problemu z ,,nie ma nic do żarcia", można by poradzić synowi najprostsze rozwiązanie, czyli żeby poszedł do mamy i powiedział ,,jestem głodny, zjadłbym coś". Syn nie powinien czuć się winny, że o to poprosi.
Z drugiej strony, Firletka też może mieć rację, podejrzewając, że w lodówce nie ma nic do żarcia... ale z tego, co lubi syn;)).
Jeśli syn nie dostanie jedzenia, a lodówka rzeczywiście wypełniona jest jedynie światłem, wtedy zajmiesz się niuansami komunikacji z bcżoną;))
Niesakramentalny3
Posty: 237
Rejestracja: 18 mar 2022, 23:38
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny3

Post autor: Niesakramentalny3 »

Krótka aktualizacja.

Córka pojechała na 4 zmianę do bcż (po dwóch tygodniach spędzonych ciurkiem u mnie - tak wyszło, bo mamy ustalone zmiany co tydzień ... chyba że coś extra się dzieje).

Odebrana w niedziele wieczorem, we wtorek dzwoni... że chce już do mnie wracać i że tęskni. Powiedziałem, że zawsze może wrócić "na stałe" - że to jej decyzja - ale żeby przemyślała to raz jeszcze na spokojnie.

Widzimy się codziennie - (nawet w "nie moim tygodniu), bo podrzuca mi psa, jak idzie do szkoły ;) - zobaczę - jak to się będzie rozwijać. Na razie to pierwszy taki "kryzys rozłąki" zasygnalizowany przez córkę - zobaczę jak to się będzie rozwijać.

A u mnie - dobrze - chyba przyzwyczaiłem się już do samotnego tatusiowania :) - jak to zwykle bywa "strach ma wielkie oczy". Wcale nie jest tak źle, w niektórych kwestiach nawet lepiej. W tygodniach "bez dzieci" nadrabiam zawodowe zaległości... w tygodniach z dziećmi cieszę się ich obecnością i tym gwarem/szmerem/życiem jaki generują.
Sefie
Posty: 630
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny3

Post autor: Sefie »

Niesakramentalny3 pisze: 08 gru 2022, 23:08 A u mnie - dobrze - chyba przyzwyczaiłem się już do samotnego tatusiowania :) - jak to zwykle bywa "strach ma wielkie oczy". Wcale nie jest tak źle, w niektórych kwestiach nawet lepiej. W tygodniach "bez dzieci" nadrabiam zawodowe zaległości... w tygodniach z dziećmi cieszę się ich obecnością i tym gwarem/szmerem/życiem jaki generują.
Przerabiałem taki model nieco w innym wydaniu. Dzieci u mnie w jeden dzień w tygodniu i cały weekend, więc wychodziło 3 dni w tygodniu. Całkiem fajnie to grało. Był czas dla dzieci, był czas na rozwój osobisty, zajęcie się sobą i odpoczynek.

Dobrze jeśli dwoje rodziców potrafi się dogadać, nie robi wojenek, nie wciąga dzieci w gry. Prosty układ, który szanuje każda strona. Korzystają na tym wszyscy, zwłaszcza dzieci, które mają maksymalnie często rodziców przy sobie.

Zakładając, że rodzice mieszkają w miarę blisko siebie i takie wędrówki nie burzą poczucia bezpieczeństwa u maluchów, nawet tych dużych.
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny3

Post autor: tata999 »

Sefie pisze: 09 gru 2022, 0:02
Dobrze jeśli dwoje rodziców potrafi się dogadać, nie robi wojenek, nie wciąga dzieci w gry. Prosty układ, który szanuje każda strona. Korzystają na tym wszyscy, zwłaszcza dzieci, które mają maksymalnie często rodziców przy sobie.

Zakładając, że rodzice mieszkają w miarę blisko siebie i takie wędrówki nie burzą poczucia bezpieczeństwa u maluchów, nawet tych dużych.
Myślę, że dużo tych założeń i są raczej nierealistyczne. Obserwuję, że jak dwoje rodziców potrafi się dogadać, to dotrzymują postanowień ("szanują układ"), razem planują i budują rodzinny dom, nie wpuszczają do niego kowalskich i mieszkają w nim.
Sefie
Posty: 630
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny3

Post autor: Sefie »

tata999 pisze: 09 gru 2022, 11:21 Myślę, że dużo tych założeń i są raczej nierealistyczne.
Opisuję moje własne doświadczenia więc realistyczne jest choć domyślam się, że niezbyt częste.
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II
Niesakramentalny3
Posty: 237
Rejestracja: 18 mar 2022, 23:38
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny3

Post autor: Niesakramentalny3 »

tata999 pisze: 09 gru 2022, 11:21 Myślę, że dużo tych założeń i są raczej nierealistyczne. Obserwuję, że jak dwoje rodziców potrafi się dogadać, to dotrzymują postanowień ("szanują układ"), razem planują i budują rodzinny dom, nie wpuszczają do niego kowalskich i mieszkają w nim.
Tak, ale my opisujemy już zdarzenia po katastrofie związanej z rozwaleniem tego co się budowało, na zgliszczach domu rodzinnego.
Oczywiście, że dobrze by było, aby owo dogadanie się i dotrzymanie postanowień (czy ślubowań) miało miejsce od dnia ślubu do grobowej deski - ale skoro piszemy (czytamy) na tym forum - to znaczy, że pewnie wyszło inaczej od założeń.

Na dzień obecny uważam, że "dogadujemy się" z bcż zdecydowanie lepiej, niż wcześniej.
Jest współpraca - "idziemy sobie na rękę" - jak ktoś ma wyjazd, to nie ma problemu z przejęciem dzieci itd. itp.

Co więcej, obserwuję jakieś takie nawet "ocieplenie" w sensie... ton głosu, forma zdań itd. Nie wiem, czy to dobry wpływ aktualnego kowalskiego... czy może właśnie odwrotnie, kowalski okazuje się, że "nie taki cudowny i ze snu" więc warto zachować dobre relacje z bcm ;) - czas pokaże.

*bcż - była cywilna żona
*bcm - były cywilny mąż
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny3

Post autor: Monti »

Mam podobne doświadczenia dotyczące harmonijnego przebiegu opieki naprzemiennej (która u mnie trwa już ponad 4 lata), jak i co do poprawy stosunków z bcż w miarę upływu czasu. Z tą różnicą, że u nas nie ma kowalskiego.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
dabo
Posty: 49
Rejestracja: 25 lut 2017, 11:56
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny3

Post autor: dabo »

EEEE Niesakramentalny, ale bierzerz pod uwage iż przyjdzie te chwila ze capniesz tę swoją slubną za piękne uczesane włosy i ją potarmosisz?
Czy umawiasz sie na bycie krzyzowcem?
Bycie Krzyżowcem jest pewnie fajne, ja osobiscie wole bycie mężem.
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny3

Post autor: Monti »

dabo pisze: 09 gru 2022, 23:12 EEEE Niesakramentalny, ale bierzerz pod uwage iż przyjdzie te chwila ze capniesz tę swoją slubną za piękne uczesane włosy i ją potarmosisz?
Czy umawiasz sie na bycie krzyzowcem?
Bycie Krzyżowcem jest pewnie fajne, ja osobiscie wole bycie mężem.
Nie za bardzo rozumiem przesłanie tego posta.
Raczej Niesakramentalny jako były cywilny (i tylko cywilny) mąż nie bierze pod uwagę bycia po raz kolejny mężem z tą kobietą.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Niesakramentalny3
Posty: 237
Rejestracja: 18 mar 2022, 23:38
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny3

Post autor: Niesakramentalny3 »

dabo pisze: 09 gru 2022, 23:12 EEEE Niesakramentalny, ale bierzerz pod uwage iż przyjdzie te chwila ze capniesz tę swoją slubną za piękne uczesane włosy i ją potarmosisz?
Czy umawiasz sie na bycie krzyzowcem?
Bycie Krzyżowcem jest pewnie fajne, ja osobiscie wole bycie mężem.
Pytanie z kręgu tych intymnych - ale... skoro pytasz, to...

bcż? Nie - jej nie biorę pod uwagę. Pracowałem uczciwie aby się odwiesić - i to się szczęśliwie udało.
Więc jeśli pytasz nieco gruboskórnie o "tarmoszenie" - odpowiadając w podobnym tonie: bcż byłaby na szarym końcu kolejki.
Sarah
Posty: 372
Rejestracja: 01 maja 2020, 13:46
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny3

Post autor: Sarah »

Niesakramentalny3 pisze: 10 gru 2022, 22:27 bcż byłaby na szarym końcu kolejki.
Ojej, to aż kolejka się ustawia...? :D
"Zamiast ciągle na coś czekać, zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż ci się wydaje". Ks. Jan Kaczkowski
Niesakramentalny3
Posty: 237
Rejestracja: 18 mar 2022, 23:38
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny3

Post autor: Niesakramentalny3 »

Sarah pisze: 11 gru 2022, 9:46
Niesakramentalny3 pisze: 10 gru 2022, 22:27 bcż byłaby na szarym końcu kolejki.
Ojej, to aż kolejka się ustawia...? :D
No ba ;) - ustawia ustawia - jeśli o to chodzi, to naprawdę nie mogę narzekać :)
Dlatego jeśli chodzi o bcż, to nie wiem co się musiałoby wydarzyć, abym wróciło mi takie typowo "damsko-męskie" zainteresowanie.
(no ale że wszystko jest zmianą, to kto wie... już parę razy mocno się w tym swoim życiu zdziwiłem, to być może zdziwię się kolejny raz... )

Ale że ja widocznie "wierny z natury" :) albo co... nie wiem, ale jakoś nie potrafię z owej kolejki "skorzystać" - mam póki co wybraną jedną kandydatkę i nie rozpraszam swojej uwagi na pozostałe opcje :?

No ale zaraz wracając mi dzieciaczki z turnusu od mamy :) - więc fajnie zaraz będzie w domku i gwarno. Zasypało nas trochę tu w Warszawie, mrozik ponoć mały nadciąga - na szczęście udało mi się w końcu z spuścić wodę z jednej i drugiej chałupy na działkach, więc mrozek może nadchodzić - jeszcze tylko opony by się jakieś świeże/nowe przydały, jak ma tak sypać jeszcze trochę - bo trochę było dziś lodowisko...
Niesakramentalny3
Posty: 237
Rejestracja: 18 mar 2022, 23:38
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny3

Post autor: Niesakramentalny3 »

Kolejna aktualizacja.

Dzieci miały pojechać w niedzielę wieczorem do mamy. Ale się nie udało, z różnych względów - byłem przekonany, że dziś w poniedziałek pojadą. Wieczór miałem mocno zajęty zawodowo, zrobiłem obiad (może to chore, ale specjalnie więcej, aby bcż mogła się załapać, jak będzie pakować dzieciaki), pranie w nocy, żeby ciuchy były czyste i suche jak bcż przyjedzie po dzieci... a sam musiałem wyjść (ok 17:30). OK 20:00 (byłem na posiedzeniu do 22:30) pisze bcż, "żebym się nie zdziwił, bo dzieci zostały, bo młody nie chciał jechać, a córka przysypiała... i że wygrałem i że stanęło na moim, że dzieci chcą bardziej być ze mną".

Nie mogłem się do tego odnieść od razu - bo spotkanie skończyło się ok 22:30 - ale zaskoczyło nie to mocno, zwłaszcza oskarżenie bcż, to to mój niecny plan i moja sprawka. A mi naprawdę pasuje, kiedy opieka jest symetryczna i kiedy mam ten tydzień dla siebie, żeby nadgonić sprawy zawodowe i inne... i nigdy nie nakłaniałem dzieci, ani nie obrzydzałem im pobytu u mamy (a wręcz przeciwnie). No ale ok.

Pogadałem z młodym, okazało się, że nie chciało mu się pakować do mamy... i stwierdził, że może jednak lepiej będą te zmiany turnusów co 2 tygodnie - bo co tydzień to za często. Powiedziałem OK - zgoda - ale ochrzaniłem równocześnie, że takie decyzje należałoby podejmować z jakimkolwiek wyprzedzeniem, a nie stawiać mnie i mamę przed faktem dokonanym.

Jak będzie dalej, będę dawać znać - ale nieco (tak ciut ciut) :) zabolało mnie to niesłuszne oskarżenie, bo bcż była święcie przekonana, że to MOJE PODSTĘPNE DZIAŁANIA doprowadziły do tego, że dzieci nie kwapiły się za bardzo do zmiany turnusu - a nic takiego nie miało miejsca.
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny3

Post autor: Bławatek »

Niesakramentalny3 pisze: 20 gru 2022, 0:49 Kolejna aktualizacja.

Dzieci miały pojechać w niedzielę wieczorem do mamy. Ale się nie udało, z różnych względów - byłem przekonany, że dziś w poniedziałek pojadą. Wieczór miałem mocno zajęty zawodowo, zrobiłem obiad (może to chore, ale specjalnie więcej, aby bcż mogła się załapać, jak będzie pakować dzieciaki), pranie w nocy, żeby ciuchy były czyste i suche jak bcż przyjedzie po dzieci... a sam musiałem wyjść (ok 17:30). OK 20:00 (byłem na posiedzeniu do 22:30) pisze bcż, "żebym się nie zdziwił, bo dzieci zostały, bo młody nie chciał jechać, a córka przysypiała... i że wygrałem i że stanęło na moim, że dzieci chcą bardziej być ze mną".

Nie mogłem się do tego odnieść od razu - bo spotkanie skończyło się ok 22:30 - ale zaskoczyło nie to mocno, zwłaszcza oskarżenie bcż, to to mój niecny plan i moja sprawka. A mi naprawdę pasuje, kiedy opieka jest symetryczna i kiedy mam ten tydzień dla siebie, żeby nadgonić sprawy zawodowe i inne... i nigdy nie nakłaniałem dzieci, ani nie obrzydzałem im pobytu u mamy (a wręcz przeciwnie). No ale ok.

Pogadałem z młodym, okazało się, że nie chciało mu się pakować do mamy... i stwierdził, że może jednak lepiej będą te zmiany turnusów co 2 tygodnie - bo co tydzień to za często. Powiedziałem OK - zgoda - ale ochrzaniłem równocześnie, że takie decyzje należałoby podejmować z jakimkolwiek wyprzedzeniem, a nie stawiać mnie i mamę przed faktem dokonanym.

Jak będzie dalej, będę dawać znać - ale nieco (tak ciut ciut) :) zabolało mnie to niesłuszne oskarżenie, bo bcż była święcie przekonana, że to MOJE PODSTĘPNE DZIAŁANIA doprowadziły do tego, że dzieci nie kwapiły się za bardzo do zmiany turnusu - a nic takiego nie miało miejsca.
Niesakramentalny3 zazdroszczę twoim dzieciom takiego taty - mój nigdy nie był zaangażowany w wychowanie i opiekę a i niestety podobnego męża sobie wybrałam więc mój syn nie może liczyć na taką relację jaką ty masz z dziećmi.

Wiem jak jest ciężko być ciągle na wysokich obrotach i łączyć pracę z opieką nad dziećmi - dobrze mieć chwilę "bez dzieci". Kiedyś udawało mi się wysłać syna z mężem na kilka godzin w weekend i mogłam na spokojnie posprzątać. Teraz nie mam takich możliwości i ciągle jestem w niedoczasie.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny3

Post autor: marylka »

Również gratuluję postawy ojcowskiej. Samemu ciężko...ale warto. W końcu wszystko robimy dla dzieci. A co myśli żona...to w sumie jej problem. Fajnie że masz tak dobry kontakt z dziećmi:)
Pozdrawiam
ODPOWIEDZ