Niesakramentalny3

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny3

Post autor: ozeasz »

Niesakramentalny3 pisze: 15 kwie 2022, 11:03
ozeasz pisze: 14 kwie 2022, 1:36 (...)

Odpowiem pytaniem, a ile razy taki poganin, w domyśle mężczyzna może wyrażać słowa: "tylko Ciebie kocham; jesteś dla mnie najważniejsza, jedyna, wyjątkowa; kocham Cię całym sercem, cały jestem Twój" ect.
kiedy staną się one pustymi frazesami i zostanie zdewaluowane ich znaczenie i treść którą zawierają...przy której z kolei sympatii?

Pozdrawiam serdecznie.
Widzisz ozeaszu,

Wszystko jest zmianą.

Odczytuję to tak, że stawiasz tezę, nie wiem czemu, że powtarzalność jakiegoś zjawiska automagicznie je dewaluuje - i że kolejne przejawy, mają stać się puste.
Żyjąc tyle na tym świecie przyjmuję na dzień dzisiejszy że nie ma takiego zjawiska które jest identyczne i powtarzalne w moim życiu, mam takie podejście o którym nieraz pisałem a które ma źródło przede wszystkim w P.Św. że każdy dzień niesie ze sobą zmianę, dlatego też czekając (11 rok) na żonę m.in. przyjmuję że jeśli dzisiaj jest jakaś to nie znaczy że jutro będzie "taka sama", to że "na oko" - organoleptycznie wygląda tak samo, budzi się w tym samym łóżku, pokoju, domu, rodzinie itd. nie znaczy że jest tą samą osobą co wczoraj, a raczej bardziej prawdopodobne dla mnie jest, że raczej nie. Więc ciągle uczę się nie szufladkować, a raczej uważnie patrzeć, słuchać, poznawać, to jest dla mnie fascynujące.
Niesakramentalny3 pisze: 15 kwie 2022, 11:03 Zachodzące słońce tworzy zjawisko / spektakl zachodu słońca. Czy to, że dziś się zachwycam pięknym ułożeniem chmur, kolorem, pięknem światła... oznacza, że jutro, albo pojutrze... następny zachód słońca (całkiem inny, być może zachmurzony, być może przy bezchmurnym niebie... być może oglądany w górach czy nad morzem) będzie pusty? Nieprawdziwy? Nieszczery?
Każdy płatek śniegu jest inny nie ma takiego samego, a co dopiero zjawisko o jakim piszesz, każdy człowiek ma swoje indywidualne i niepowtarzalne cechy, nauka już to odkryła dosyć dawno choćby linie papilarne, tęczówki oczu, DNA, to na coś wskazuje, że mimo tego co nam sie wydaje nie ma dwóch identycznych istot, przynajmniej ja tak to widzę..
Niesakramentalny3 pisze: 15 kwie 2022, 11:03 Albo inny przykład - taki rodzicielski - to, że pierwszemu narodzonemu dziecku powiesz "Kocham Cię całym sercem" oznacza, że dziecka drugiego czy piątego kochać nie będziesz? Przy którym dziecku znaczenie i treść się zdewaluuje?
Nie, nie oznacza, co do dzieci każde kocham inaczej, bo każde z nich jest też inne, to nie znaczy mniej lub więcej a inaczej. Miłość każda z nich jest niepowtarzalna bo dotyczy innej istoty i relacja rodzicielska jest inna niż miłość małżeńska, dziecięca, przyjacielska, rodzinna etc.

Przede wszystkim miłość małżeńska, jest to miłośc seksualna i tu nie ma porównania z żadną inną miłością.
Niesakramentalny3 pisze: 15 kwie 2022, 11:03 OK - może i nieco wydumane te przykłady ;) to taki bardziej z katolickiego podwórka.

Załóżmy że "masz pecha"... i zostajesz wdowcem, raz i drugi... (i masz np. trzecią żonę, bo dwie nieszczęśliwie przedwcześnie zmarły)

Wg. KK możesz całkowicie "na legalu" wziąć sobie kolejną żonę.
Przy której żonie z kolei, Twój ślub i słowa "kocham Cię" staną się pustym frazesem?
Pod warunkiem że miałbym taką potrzebę, jak na razie, te 11 lat rozłąki nie tylko nie osłabiło mojej miłości do żony a pozwoliło mi z Bożą pomocą jej dojrzewać i okrzepnąć, Jezus pomaga mi poznawać czym jest miłość właśnie na wyłączność, wyjątkowa i niepowtarzalna, bo miłość między Nim a mną taka właśnie jest, tworzą ją dwie osoby On i ja i będzie ona inna niż On i ty, czy miliardy innych ludzi. to też znaczy że nikt mnie nie może zastąpić w tej relacji, bo nikt inny nie jest mną, tylko ja..

Na dzień dzisiejszy proszę Go o taką miłość do żony, o taką która pozwoli mi ją poznawać jak sam zostałem przez Niego poznany i już wiem, że może się okazać, że to może nigdy nie nastąpić, bo jako osoby stworzone na obraz Boży jesteśmy do Niego podobni, i to jest cudowne, a już w ogóle nie wierzę w takie teksty typu: poznałem, poznałam swojego współmałżonka i wiem jaka, jaki jest, to dla mnie świadczy raczej o tym, że bardzo płytko to poznanie sięgnęło.

Więc moja odpowiedź jest taka, że żadnej kobiety nie będę kochał tak, jak mojej żony, nikt inny nie jest Nią i nie mam drugiego serca, tak jak nie mam drugiego życia i mogę go przeżyć tylko raz, to nie matrix.

Kończąc, to dobrze że się różnimy i nie musimy się też zgadzać, warto być kimś spójnym i jasnym w przekazie żeby nie rozmydlać i zacierać granic, one są jak wiesz i są ważne, za to ta różnorodność może ubogacać i to jest wartość sama w sobie.
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Kwiatosława
Posty: 5
Rejestracja: 20 maja 2022, 18:35
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny3

Post autor: Kwiatosława »

Trochę czuję się zmieszana.
Zakończyłeś związek cywilny-fajnie, można pomyśleć, że wracasz do wierności żonie, a za kawałek wpis, że masz 'sympatię' i że się poznajecie...I co, znów to samo? Jaki cel ma Twoje bycie na tym forum w takim razie?
Nie wiem co myśleć. Szkoda tylko dzieci.
Lawendowa
Posty: 7663
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny3

Post autor: Lawendowa »

Kwiatosława pisze: 30 maja 2022, 16:45 Zakończyłeś związek cywilny-fajnie, można pomyśleć, że wracasz do wierności żonie, a za kawałek wpis, że masz 'sympatię' i że się poznajecie...
Kwiatosławo, zanim Niesakramentalny3 się znów pojawi na Forum może upłynąć trochę czasu. Nie zdradzę chyba żadnej tajemnicy, bo starsi użytkownicy zapewne pamiętają, że kilka lat temu Niesakramentalny pisał szerzej o swojej sytuacji i chcę Cię uspokoić - nie czeka na niego sakramentalna żona, bo... nie był nigdy w związku sakramentalnym.
Jeśli autor wątku zechce, może napisze coś więcej.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Kwiatosława
Posty: 5
Rejestracja: 20 maja 2022, 18:35
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny3

Post autor: Kwiatosława »

Aha, jestem tu nowa, więc nie miałam pojęcia!
Przepraszam!
Czyli wszystko jeszcze przed Nim...
Pojawia mi się w głowie wiele, wiele pytań, ale poszukam po prostu wcześniejszych jego postów i się doinformuję.
Dzięki i pozdrawiam.
Niesakramentalny3
Posty: 237
Rejestracja: 18 mar 2022, 23:38
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny3

Post autor: Niesakramentalny3 »

Kwiatosława pisze: 31 maja 2022, 11:49
Pojawia mi się w głowie wiele, wiele pytań, ale poszukam po prostu wcześniejszych jego postów i się doinformuję.
Pytaj pytaj ;)

Musiałaś nieźle kopać, skoro odkopałaś mój wątek ;).
Tak jak Lawendowa wspomniała - część mojej historii jest chyba pod "Niesakramentalny2 / Wiedźmin"

(a samego początku historii kryzysowej - nie ma - w sensie jest ukryta)

Specjalnie wybrałem nick / tytuł wątku jako "Niesakramentalny", aby było jasne, że nie tyczy się to małżeństwa sakramentalnego.

Co do "znów to samo" - to owszem - tak właśnie było :) Kryzys był dość długi i miał różne fazy :)
Teraz kryzysu nie ma - jest współpraca dotycząca wychowywania dzieci.
Niesakramentalny3
Posty: 237
Rejestracja: 18 mar 2022, 23:38
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny3

Post autor: Niesakramentalny3 »

Dobry wieczór,

Dawno nic nie klikałem... a jest "okazja".
Bż (była żona) właśnie się wczoraj wyprowadziła do swojego "chłopaka" ;) - na dobre.
Ponoć wynajęli nieopodal 3 pokoje, aby dzieci (mamy dwójkę) miały swoje pokoje.

Po tej informacji, że się wyprowadza... po chwili... córcia tylko powiedziała: "mamusiu, rozumiem Twoje potrzeby, ale ja się nigdzie nie wybieram". Młody podobnie, nawet nie oderwał wzroku od komputera, kiedy usłyszał tego newsa. Bż liczyła na to, że dzieci pójdą z nią... chociaż na opiekę naprzemienną (50% / 50% - taką mamy zresztą zasądzoną) - ale wygląda na to, że może będą odwiedzać mamę co któryś weekend (choć oczywiście, wszystko może się zmienić - mówię o sytuacji "na teraz").

Z mojego punktu widzenia - wiele się nie zmieni. Ciut ciężej pewnie będzie finansowo. No i dzieciaki na pewno będą mimo wszystko to jakoś przeżywać - córka miała tego wieczoru zaszklone oczy.

Apel do panów z forum - którzy są tatusiami: nie wyprowadzajcie się - nawet jak jest ciężko - nie opuszczajcie swoich dzieci - Wasze dzieci bardzo Was potrzebują - Wasza obecność będzie procentować.
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny3

Post autor: Monti »

Dobrze, że czasem dzieci okazują się mądrzejsze od rodziców :)
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny3

Post autor: tata999 »

Składam wyrazy uznania i dziękuję za pouczające świadectwo.

Czy czegoś potrzebujesz?
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny3

Post autor: Astro »

Dzieci są jak barometry . Wyczuwają wiele spraw prawie nieomylnie , są dobrymi obserwatorami dużo widzą i wbrew pozorom wiele rozumieją.
Dziękuję za dzielenie się doświadczeniem.
Ja nie mam zamiaru zostawiać moich dzieci. Nie zależnie co będzie , bo tego nikt nie wie .
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Niesakramentalny3
Posty: 237
Rejestracja: 18 mar 2022, 23:38
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny3

Post autor: Niesakramentalny3 »

Dzięki panowie za głosy.
Nie chciałem "pouczać" :) - po prostu się podzielić.

Wiem, że nie zawsze udaje się być przy dzieciach - zwłaszcza, jak ciężki kryzys dopada, kiedy dzieci są małe...
Ja miałem o tyle "komfortową sytuację", że ostry kryzys zaczął się, jak dzieciaki były stosunkowo duże - dużo rozumiały i dużo widziały i były mniej podatne na ewentualne próby manipulacji.

Jak jest teraz? Jakoś chyba nawet lepiej, na pewno od strony organizacyjnej.
Do tej pory często było tak, że jak "zrobiło się pranie" to potrafiło pół dnia albo i dłużej leżeć w pralce... bo każdy myślał, że ta "druga strona" się domyśli... i wywiesi... no i koniec końców ktoś z litości wieszał wieczorem wygniecione ciuchy.

Nie mówiąc już o klasyce ze śmieciami czy ze zmywarką... ;)

Więc myślałem, że będzie dużo gorzej - ale póki co - jest lepiej - ale to może taka iluzja... nie wiem, zobaczę po miesiącu czy po kwartale jak to wygląda - na razie mimo obaw, obecna sytuacja jest jakby taka klarowniejsza. Dzięki temu, że "nie mam na kogo liczyć" - lepiej potrafię zaplanować dzień i własny czas.
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny3

Post autor: Bławatek »

Jak dobrze, że są mężczyźni, którym zależy na dobru dzieci. Chcą i potrafią się zająć dziećmi, wychowywać, zajmować na codzien, utrzymywać. Mimo, że nie raz jest Wam ciężej, bo jak wspomina zawsze pan Pulikowski mało który mężczyzna jest w stanie ogarnąć kilka rzeczy na raz.

Dzięki Wam Panowie.

Niesakramentalny3 życzę Ci aby dalej udawało Ci się z dziećmi mieć super relację. Może i z małżonką (b.ż.) się uda kiedyś.
Sefie
Posty: 630
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny3

Post autor: Sefie »

Niesakramentalny3 pisze: 01 paź 2022, 21:47 Po tej informacji, że się wyprowadza... po chwili... córcia tylko powiedziała: "mamusiu, rozumiem Twoje potrzeby, ale ja się nigdzie nie wybieram". Młody podobnie, nawet nie oderwał wzroku od komputera, kiedy usłyszał tego newsa.
I jak tu nie kochać swoich dzieci :lol:

Fajnie, że dzieciaczki chcą zostać, gratulacje tato.
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny3

Post autor: Astro »

Teoretycznie miałem jak ty , Niesakramentalny3
Dzieci nie były takie małe ,a mimo to były buntowanie , manipulowane, nastawiane.
Pierwsze półtora roku od wyprowadzki bcż kiedy zabrała dzieci to bardzo trudny czas i dla mnie i myślę , że przede wszystkim dla synow .

Blawatku
Bławatek pisze: 02 paź 2022, 18:33 Jak dobrze, że są mężczyźni, którym zależy na dobru dzieci. Chcą i potrafią się zająć dziećmi, wychowywać, zajmować na codzien, utrzymywać. Mimo, że nie raz jest Wam ciężej, bo jak wspomina zawsze pan Pulikowski mało który mężczyzna jest w stanie ogarnąć kilka rzeczy na raz.

Dzięki Wam Panowie.

Niesakramentalny3 życzę Ci aby dalej udawało Ci się z dziećmi mieć super relację. Może i z małżonką (b.ż.) się uda kiedyś.
Tak jak sa słabi meższczyzni , nie odpowiedzialni z brakami umiejętności zajmowania się dziećmi , tak samo są i kobiety też słabe , nie odpowiedzialne bez refleksji itd .
Jest jednak coraz więcej ojców , którzy śmiało poradziłoby sobie z rolą ,, pierwszoplanowego" rodzica myślę ,że często lepiej niż , nie jedna pogubiona matka . Rany jak delikatnie to nazywam 😂😂😂
Niestety przechodzą gehennę w sądach i przy rozwodzie ,a później jeśli się zdecydują na jakieś kroki aby zadbać o dzieci i ich los , to w rodzinnych
także. Przytrafia się to również , kobietom. Natomiast skala jest nijak niewspółmierna . Dysproporcje są widoczne dla laików.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Niesakramentalny3

Post autor: lustro »

Czytam i sie zastanawiam...
Skoro dzieci są takimi doskonałymi barometrami. Skoro widzą wiecej i rozumieją wiecej.
To dlaczego moje córki zażyczyły sobie wyprowadzki ze mną, do innego domu i kontaktu z kowalskim?

tak, tak - wiem - zmanipulowałam je i przekupiłam
nie mam pojęcia czym, ale moze ktoś wie lepiej ode mnie

za to wiem, że nie chciały mieszkać z przytłoczonym tatą, ktory przytłaczal takze dzieci sprawami dorosłych
i z zasadaniczą ( choć ukochaną) babcią niosącą nad glową chmurę zgorszenia i dezaprobaty

Wiec moze warto zadbac też, a moze przede wszystkim, o atmosferę jaką sie tworzy dzieciom przy swojej osobie.

Ciekawe Niesakramentalny, czy gdybys sie wyprowadzał, to dzieci zrobiły by to samo z Tobą, co z zoną, czy poszły by w nieznane za Tobą?
Myślę, że one w tym mieszakniu maja swój swiat. I to przeważa w wielu kwestiach.
Niesakramentalny3
Posty: 237
Rejestracja: 18 mar 2022, 23:38
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Niesakramentalny3

Post autor: Niesakramentalny3 »

lustro pisze: 04 paź 2022, 14:28 (...)
Myślę, że one w tym mieszakniu maja swój swiat. I to przeważa w wielu kwestiach.
Ależ oczywiście, że tak. Zgoda.
Tu mają trochę stabilności i tego "starego świata".

Ja będę jednak zachęcać je, do tego, aby 50% spędzały z mamą.
Może październik będzie taki przejściowy... ale chętnie widziałbym docelowo faktyczną opiekę naprzemienną.
(czyli tydzień tu i tydzień tam, mieszkania są blisko siebie, więc logistycznie do ogarnięcia)

Dzieciom potrzebny jest w miarę równy kontakt i z tatą i z mamą.
Jak wyjdzie - nie wiem - ale córce na pewno brakuje kontaktu z mamą... bo przytula się do mnie częściej niż "normalnie"... więc docelowo wolałbym opcje 50% / 50% :) - no ale to tylko takie myślenie życzeniowe... a życie napisze swój własny scenariusz.
ODPOWIEDZ