Świat mi się zawalił

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Świat mi się zawalił

Post autor: Nirwanna »

Wzajemnie, Aleksandrze, i dziękuję :-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Świat mi się zawalił

Post autor: lustro »

Aleksander

Tak się sklada, ze zostałam poproszona przez autora tego wątku o nie opuszczanie go.
Więc wezmę to pod uwagę, nim się wycofam. Bo ostatecznie to autor watku jest głównym zainteresowanym i jego dobro powinno się mieć na uwadze.


Renta

Być może masz potrzebę publicznych wynurzen. Ja nie.
Może dlatego, ze dziś nie jest tylko moje. Ale bardzo mocno także mojego męża. I nie widzę potrzeby upublicznienia naszego życia.
Piszę o tym co było.
Nikogo na tym forum nie mam potrzeby przekonywać o swoich zmianach, ani przepraszać za to co było.
Jedynym właściwym adresatem takich działań jest mój mąż.
Co czuje, czego doświadczyłam i "dotknelam", a nie tylko teoretycznie zrozumialam, to także moja prywatna sprawa.


Mam nadzieję Nirwanna, ze moje odpowiedzi skierowane do konkretnych osób, a nie ogolnikowo, nie będą potraktowane jako personalia.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Świat mi się zawalił

Post autor: Nirwanna »

Lustro, jak widzisz post Twój poszedł. Personalia są wtedy, gdy udowadniając swoją rację pokazuję błędy innych. Nie po to, aby ich podnieść, ale po to aby wyszło na moje. Dziś likowane, ale właśnie słucham, więc raz jeszcze: https://www.youtube.com/watch?list=PLVd ... pp=desktop - tak od około 35 minuty.
Nie tylko to CO mówię, jest istotne. Ale też - JAK mówię. Liczy się nie tylko to, że chcę dobra innego człowieka, ale też - jak do tego dobra dążę, i jak to dobro daję.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
renta11
Posty: 842
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Świat mi się zawalił

Post autor: renta11 »

lustro pisze: 05 sty 2018, 21:09 Aleksander

Zdumiewasz mnie. Naprawdę uwazasz, ze mam siectu kajac I wszystkich przepraszać za to, co kiedyś bylo, a co nie dotyczy nikogo z was?
Lustro

Ja nie rozumiem o czym Ty piszesz?

Ja się ani nie kajam, ani nie przepraszam wszystkich. Ja po prostu daję świadectwo tego, co się zdarzyło. Tego co zrobiłam złego, ale również lekcji, z której coś jednak wyciągnęłam. Bo Bóg z każdej sytuacji potrafi wyprowadzić dobro. :D I te odbyte lekcje są takim właśnie dobrem. Bo zrobiłam coś złego. Ale jednak po latach dojrzałam do tego, aby wziąć na siebie całkowitą odpowiedzialność nie oglądając się na innych. To jest to dobro. No i w końcu po coś Bóg dopuścił tę kolejną sytuację z porzuceniem. Widać miałam to nie tylko zrozumieć, ale również poczuć. Więc poczułam, i to jak jeszcze.
Zupełnie tego nie postrzegam w kategoriach kajania, tym bardziej przepraszania. Tych emocji już dawno nie ma. Ale może być świadectwo prawdy, świadectwo wzrastania. W końcu moc w słabości się doskonali. :D I takim świadectwem mogę dać nadzieję tym, którzy jednak wierzą w moc nawrócenia małżonków, zrozumienia krzywd, których dokonali, a nawet zadośćuczynienia.Ja nie miałam już komu zadośćuczynić, bo mój mąż nie żyje od ponad 25 lat.

Widzisz, ja wierze w to, że mój drugi mąż (niesakramentalny) nawróci się kiedyś, zrozumie, weźmie odpowiedzialność, może nawet będzie chciał zadośćuczynić (chociaż dzieciom). Mimo, że obecnie się nadal na to nie zanosi.
Czy to dla mnie będzie miało znaczenie? Już nie.
Ale będzie to miało znaczenie dla moich dzieci, zawsze, bo to ich ojciec. Wiem również, że będzie to miało znaczenie dla niego. Wiem po sobie i swoim doświadczeniu.
Co więcej, ja już jestem wdzięczna za to, co mnie w ostatnich latach spotkało. Bo z tego udało się wyprowadzić wiele dobra, choćby moje nawrócenie. Mogę o tym mówić i pisać już spokojniej, w sposób jasny i przejrzysty. Bo moje podwórko już wymiecione, jasne, przytulne. I z tego mojego podwórka, z otwartym sercem piszę po prostu o tym, jak było, co zrobiłam, jak czułam. I to, co jest dzisiaj, co robię i jak zmieniło się moje postrzeganie przeszłości. Tak po prostu, jako moje świadectwo.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Świat mi się zawalił

Post autor: lustro »

renta11 pisze: 05 sty 2018, 23:19
lustro pisze: 05 sty 2018, 21:09 Aleksander

Zdumiewasz mnie. Naprawdę uwazasz, ze mam siectu kajac I wszystkich przepraszać za to, co kiedyś bylo, a co nie dotyczy nikogo z was?
Lustro

Ja nie rozumiem o czym Ty piszesz?
Bo to było skierowane do Aleksandra.
Ja się ani nie kajam, ani nie przepraszam wszystkich. Ja po prostu daję świadectwo tego, co się zdarzyło.
I wspaniale.
Robisz to co czujesz i uwazasz. Jaką czujesz potrzebę.

Ja także pisze to, co uważam za słuszne i pomocne. Być może nieudolnie i nie dla każdego zrozumiale.
Próbuje wypełnić swego rodzaju "lukę informacyjną".
Nie czuje natomiast potrzeby pisania swiadectwa, o czym już kilka razy wspominałam. I nie ma co mnie do tego nakłaniac.

Dobrego świętowania wszystkim życzę 😊 bo przecież dziś wielkie święto.

moderacja: poprawiono cytowanie
GregAN
Posty: 99
Rejestracja: 18 paź 2017, 12:00
Płeć: Mężczyzna

Re: Świat mi się zawalił

Post autor: GregAN »

Renta11,
Piękne, dojrzałe świadectwo .
Dojrzałe bo :
- z pełna świadomością swojej odpowiedzialność , winy
- bez ukrywania się wina innych
- z umiejętnością wybaczenia sobie , tak by nie wina nie paraliżowała (bez kajania się )
renta11
Posty: 842
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Świat mi się zawalił

Post autor: renta11 »

GragAN

Dziękuję :D
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Wiedźmin

Re: Świat mi się zawalił

Post autor: Wiedźmin »

lustro pisze: 05 sty 2018, 17:30 [...]
Sporo wymaga odwagi i determinacji - zawalczyć o siebie przeciw "całemu światu".
Pokonanie swoich lęków i obaw wymaga sporego wysiłku. I nic dziwnego, ze jest się z tego zadowolonym. Może i dumnym.

Tu wiele razy się mowi, ze należy zacząć od pokochania siebie. A zadbanie o swoje własne szczescie, bez nieustannego przedkladania innych "priorytetów" ponad własne szczescie, zawsze jest powodem do zadowolenie i satysfakcji.
[...]
Wrócę jeszcze na moment do tego opisu.
Wyobraź sobie proszę lustro - że nie piszesz o sobie, ale o jakimś jurnym niezbyt roztropnym "byczku"...

Myślę, że wielu zdradzaczy facetów bardzo by Ci lustro podziękowało - za takie podejście do tematu.
Pewnie chętnie by to sobie wydrukowali i powiesili na lodówce... taki opis zadbania o własne szczęście.

Jakaż to odwaga i determinacja, jakiż wysiłek i pokonanie własnego lęku musi wynikać ze zbałamucenia kolejnej niewiasty, kiedy żona w domu dziećmi się zajmuje. Jakiż do powód do zadowolenia i satysfakcji... np. czwarta panienka w tym kwartale - tak wbrew "całemu światu". Jaka duma.
Ukasz

Re: Świat mi się zawalił

Post autor: Ukasz »

Aleksandrze - świetne, choć wyrwane z kontekstu. Tak, to uporczywe szukanie własnego szczęścia bez żony od początku miało dla mnie dziwny posmak, a teraz wreszcie wiadomo, o co chodzi :)
Unicorn2
Posty: 373
Rejestracja: 05 mar 2017, 14:07
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Świat mi się zawalił

Post autor: Unicorn2 »

Poczytałem trochę dzisiaj i widzę że styczeń jest bardzo rozwodowym miesiącem, moja rozprawa 31 styczeń.
Sędziowie ruszają do pracy zaraz po ciężkich świętach.
Mam takie przemyślenia odnośnie naszej postawy w sądach.
Wychodzi na to że Aleksander " niszcząc " uratował małżeństwo ,my " ratując " niszczymy.
Trochę to dziwne ale w zasadzie tak to wygląda.

Aleksander przed Tobą długa droga i linczowanie zdradzających wcale Ci tej drogi nie ułatwi.
Rozumiem Cię jako facet że jesteś wściekły , sam staram się walczyć ze złoscią I pewno nigdy ta złość do końca nie przejdzie.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Świat mi się zawalił

Post autor: lustro »

Unicorn2 pisze: 07 sty 2018, 9:21
Aleksander przed Tobą długa droga i linczowanie zdradzających wcale Ci tej drogi nie ułatwi.
Jakie to ma znaczenie ile jeszcze kamieni rzucisz w moją stronę?
Twoja żona stanie się dzięki temu lepsza?
Czy może Ciebie porzucił maz, ze mam wyobrazić sobie faceta jako podmiot moich wypowiedzi?
To bez sensu. I dobrze o tym wiesz.
A skoro miałam z tego watku zniknąć, to po co ciągle mnie "wywolujesz do odpowiedzi"?
Wiedźmin

Re: Świat mi się zawalił

Post autor: Wiedźmin »

Unicorn2 pisze: 07 sty 2018, 9:21 [...]
Aleksander przed Tobą długa droga i linczowanie zdradzających wcale Ci tej drogi nie ułatwi.
[...]
Nie, to nie o to chodzi.
Ani już wściekły nie jestem, ani nie linczuje.

Chciałem tylko wykazać, że bez sensu jest bronienie czegoś, co jest z definicji złe.

To taki sam absurd, jak ja chciałbym bronić tego, że nie byłem idealnym mężem.
Że np. wieczory spędzałem z komputerem zamiast z żoną... i że jestem (czy tam byłem) z tego dumny i miałem satysfakcję.
Simon

Re: Świat mi się zawalił

Post autor: Simon »

Aleksander pisze: 07 sty 2018, 10:11
Chciałem tylko wykazać, że bez sensu jest bronienie czegoś, co jest z definicji złe.
Aleksander, ale jest różnica między BRONIENIEM a TŁUMACZENIEM mechanizmów. Przecież lustro tłumaczy tylko, jakie było jej myślenie wtedy, jakie mechanizmy. Nie mówi, że uważa to za dobre. A nie tłumaczy się, bo...no cóż, taka jej natura. Nie czuje się w powinności, żeby tłumaczyć się przed nami, których nie skrzywdziła.

Jest w tym jedna bardzo dobra rzecz. A mianowicie lustro - jak sam nick wskazuje - i nasza postawa względem niej, pokazuje NAS SAMYCH. Jakie w nas drzemią zranienia, lęki, problemy. Ty przejrzałeś się w lustrze i zobaczyłeś żal i gniew, jaki wciąż czujesz do żony.
Tak to widzę ze swojego punktu widzenia.

Lustro tutaj na forum pełni bardzo unikalną, że tak to nazwę, "funkcję". Nie próbujmy z niej robić kogoś innego ;)
Unicorn2 pisze: 07 sty 2018, 9:21
Mam takie przemyślenia odnośnie naszej postawy w sądach.
Wychodzi na to że Aleksander " niszcząc " uratował małżeństwo ,my " ratując " niszczymy.
Trochę to dziwne ale w zasadzie tak to wygląda.
Jak dla mnie, to wcale nie jest dziwne. To bardzo prosty mechanizm psychologiczny. Nikt nie chce być "porzuconym". Aleksander wyskoczył przed swoją żonę, składając pozew o rozwód...i wygląda na to że osiągnęło to zamierzony rezultat. Ja mam takie same refleksje i nie od dziś uważam, że upieranie się przy niezgodzie na rozwód osiąga odwrotny rezultat.
Już gdzieś mieliśmy dyskusje w tym temacie...długo to trwało....i było bezcelowe, bo każdy pozostał przy swoim stanowisku ;) Więc nie ma co do tego wracać ;)
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Świat mi się zawalił

Post autor: zenia1780 »

Ukasz pisze: 07 sty 2018, 0:58 Aleksandrze - świetne, choć wyrwane z kontekstu. Tak, to uporczywe szukanie własnego szczęścia bez żony od początku miało dla mnie dziwny posmak, a teraz wreszcie wiadomo, o co chodzi :)
Tak Ukaszu, tak własnie, jak opisał Aleksander,wygląda szukanie własnego szczęścia bez małżonka na własną rękę, po za Bogiem i bez Jego pomocy. Zgadzam się z tym w 200℅.
Inaczej jednak jest, kiedy się to robi z Bogiem :)
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
Unicorn2
Posty: 373
Rejestracja: 05 mar 2017, 14:07
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Świat mi się zawalił

Post autor: Unicorn2 »

Aleksander oczywiście że zdrada jest zła i nikt nie twierdzi
Inaczej ale nie ma potrzeby dzielić ludzi na dwie kategorie zdradzaczy I pokrzywdzonych.
Warto spojrzeć na to inaczej i zastanowić się co pchnęło nasze żony do zdrady , może wieczorne piwo, brak zainteresowania z naszej strony ,komputer itp.
Gdyby żony były szczęśliwe to nie szukały by wrażeń,
taka jest smutna prawda.
Więc kto odpowiada za zdradę? Jest sens szukać analizować w nieskończoność?
ODPOWIEDZ