Świat mi się zawalił

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Wiedźmin

Re: Świat mi się zawalił

Post autor: Wiedźmin »

Unicorn2 pisze: 07 sty 2018, 9:21 [...] Wychodzi na to że Aleksander " niszcząc " uratował małżeństwo ,my " ratując " niszczymy.
Trochę to dziwne ale w zasadzie tak to wygląda. [...]
Hej Unicorn :) Miło Cię znów czytać - napisz coś więcej co u Ciebie.

Co do "niszczenia" - u mnie były 3 etapy...

1) Złożenie przeze mnie pozwu nie miało na celu rozwodu - to był jedyny sposób (dla mnie tamtym okresie) aby pokazać żonie, że nie zgadzam się na to, co robi z naszą rodziną. W każdym momencie można wycofać własny pozew. Poza tym, od strony prawnej - osoba która pierwsza składa pozew ma nieco większe szanse i na alimenty (te mogą być zasądzone na rozprawie niejawnej bardzo szybko - ale o to mi oczywiście nie chodziło) - i większe szanse na opiekę nad dziećmi (albo przynajmniej na większy wymiar czasu z dziećmi spędzany) - ja się wówczas po prostu bałem, że żona w amoku może się wyprowadzić razem z dzieciakami - musiałem działać.

2) Okres "stabilizacji" ... pozew szedł z sądu do żony ponad 2 miesiące... - całe wakacje - wówczas zacząłem tracić wiarę - i przez myśl faktycznie przechodziło mi to, że może ten rozwód to będzie można przeprowadzić "na serio". Wówczas się pogodziłem z tym rozwodem. Tak szczerze - akceptowałem to rozwiązanie. Wiedziałem, obserwując innych uczestników forum, że te "powroty" są bardzo trudne - może nawet trudniejsze niż rozstanie fizyczne - dlatego przestałem się "szarpać" - bo oba rozwiązania (i powrót i fizyczne rozstanie) to są bardzo trudne drogi do przejścia - obie drogi pod górę - a ścieżka "powrotu" nie dość że pod górę, to jeszcze bez najmniejszej gwarancji sukcesu...

3) Okres zbliżania się. Czyli zachowanie żony zmieniło się od momentu, kiedy odebrała pozew na poczcie. Nie mówię, że to było jedynym powodem zmiany - to się chyba zbiegło z tym, że kowalski okazał się wcale nie taki fajny, jak się wydawał na początku... może jeszcze jakieś inne zdarzenia mogły mieć wpływ - może jakiś szczęśliwy zbieg okoliczności. Moja rodzina (w sumie jest tak ultra-katolicka jak Wy) ;) ... z tego co wiem, modliła się i za moją żonę i za mnie... może to też pomogło. Pomogła lektura kryzys.org - wątki, gdzie zdradzacze jednak wracali - pomogło również na pewno świadectwo lustro - i innych użytkowników forum.

Dziś jest nieźle.
Obudziłem się obok żony... wspólna kawa i śniadanie... tak - normalnie i fajnie.
Szykuje się fajna niedziela - zaraz jedziemy na jakaś wycieczkę :)
Wiedźmin

Re: Świat mi się zawalił

Post autor: Wiedźmin »

zenia1780 pisze: 07 sty 2018, 10:42
[...] Tak Ukaszu, tak własnie, jak opisał Aleksander,wygląda szukanie własnego szczęścia bez małżonka na własną rękę [...]
Zeniu :) O przepraszam ale muszę doprecyzować :) Ja jedynie cytowałem :)
Cała zasługa i opis jest dziełem lustro i jej się należą prawa autorskie :)
Wiedźmin

Re: Świat mi się zawalił

Post autor: Wiedźmin »

Unicorn2 pisze: 07 sty 2018, 10:49 [...]
Warto spojrzeć na to inaczej i zastanowić się co pchnęło nasze żony do zdrady , może wieczorne piwo, brak zainteresowania z naszej strony ,komputer itp.
Gdyby żony były szczęśliwe to nie szukały by wrażeń, taka jest smutna prawda.
Więc kto odpowiada za zdradę? Jest sens szukać analizować w nieskończoność?
Pełna zgoda Unicorn - jak kiedyś ustaliliśmy, "Jak się kocha, to się nie zdradza" oraz "Jak jest się szczęśliwym, to się nie zdradza".

Ja spojrzałem, zastanowiłem się :) i widząc masę syfu po swojej stronie do wyczyszczenia... to właśnie to daje mi napęd do "ratowania" i "powrotu".
jacek-sychar

Re: Świat mi się zawalił

Post autor: jacek-sychar »

Aleksander pisze: 07 sty 2018, 11:02 Szykuje się fajna niedziela - zaraz jedziemy na jakaś wycieczkę
Po ludzku Aleksandrze - cieszę się.
Ale po sycharowsku, to ciągle brak mi w tym Boga. :?
A dziś dzień święty.
Ukasz

Re: Świat mi się zawalił

Post autor: Ukasz »

Ja potraktowałem komentarz Aleksandra do wypowiedzi lustra jako sformułowaną pół żartem przestrogę, żeby budowania własnego szczęścia czy samodzielności nie wyrywać z kontekstu, a najważniejszym jest oczywiście Bóg. Nie sądzę, żeby Aleksander był teraz w nastroju do wylewania złości na prawo i lewo. Nie był to więc chyba atak na lustro - jeszcze nam się stłucze i dopiero będziemy mieli problem.
Grzegorz1985
Posty: 396
Rejestracja: 25 paź 2017, 21:15
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Świat mi się zawalił

Post autor: Grzegorz1985 »

A ja stwierdzam że tego syfu było jest. Dużo po mojej stronie, ale żony też. Bo jak określić jej obecne zachowanie.
Unicorn2
Posty: 373
Rejestracja: 05 mar 2017, 14:07
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Świat mi się zawalił

Post autor: Unicorn2 »

Grzegorz żona się zakochała , więc zachowuje się jak zakochana kobieta .Trochę to pewnie potrwa więc uzbroił bym się w cierpliwość.
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Świat mi się zawalił

Post autor: zenia1780 »

Grzegorz1985 pisze: 07 sty 2018, 13:33 A ja stwierdzam że tego syfu było jest. Dużo po mojej stronie, ale żony też. Bo jak określić jej obecne zachowanie.
Zgadza się Grzegorzu. Niezaprzeczlnie.
Prawda jest jednak taka, że tylko nad własnym syfem możemy zapanować i tylko własny ogródek jesteśmy władni i w stanie uprzątnąć... Zaglądanie do ogródka żony i instruowanie co w nim zrobić powinna niczego nie zmieni, jeśli sama nie zechce go uporządkować... Niestety...
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Świat mi się zawalił

Post autor: lustro »

Gdyby mój mąż wtedy...kiedyś...zrobił to, co Aleksander, to byli byśmy już po rozwodzie. Bo ja rozwodu chciałam. I na tamten czas nie zawahala bym się. A mój kowalski nie okazał się w tamtym momencie "mało fajny" jak kowalski żony Aleksandra.
Jej kowalski widocznie dobrze się bawil.
Mój mąż wygrał niezgodą na rozwód i swoją niezmienną postawą.
Sytuacja pewnie była inna i mój mąż dostosował do niej środki.

Dlatego zawsze trzeba podejść do sprawy indywidualnie.

Dziękuję tym, którzy jednak potrafią zrozumieć co piszę 😊
Simon

Re: Świat mi się zawalił

Post autor: Simon »

lustro pisze: 07 sty 2018, 14:22 Gdyby mój mąż wtedy...kiedyś...zrobił to, co Aleksander, to byli byśmy już po rozwodzie.
Lustro, a czy gdybyście byli z mężem po rozwodzie, to wróciłabyś do niego mimo to? Jakie było Twoje myślenie w tym temacie? Czy to, że wciąż "na papierze" byliście małżeństwem, w jakiś sposób wpłynęło na to, że do niego wróciłaś?

Chciałbym bardzo to zrozumieć. Jeśli nie chcesz tego pisać na forum, proszę, odezwij się na priv. To dla mnie osobiście ważne zagadnienie.
twardy
Posty: 1894
Rejestracja: 11 gru 2016, 17:36
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Świat mi się zawalił

Post autor: twardy »

lustro pisze: 07 sty 2018, 14:22 Gdyby mój mąż wtedy...kiedyś...zrobił to, co Aleksander, to byli byśmy już po rozwodzie. Bo ja rozwodu chciałam. I na tamten czas nie zawahala bym się. A mój kowalski nie okazał się w tamtym momencie "mało fajny" jak kowalski żony Aleksandra.
Zgadzam się całkowicie z Tobą lustro.Ja będąc w sytuacji takiej jak Aleksander, postąpiłem jak on i .....jesteśmy po rozwodzie.
Dlatego warto wyciągnąć naukę z błędów innych:

Nigdy nie występuj o rozwód, a całkowitą głupotą jest występować o niego gdy go tak naprawdę nie chcesz.

I jeszcze jedno:
Aleksander pisze: 07 sty 2018, 11:02 W każdym momencie można wycofać własny pozew.
Aleksadrze, nie jest to niestety prawdą. Nie zawsze można wycofać nawet swój własny pozew.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Świat mi się zawalił

Post autor: lustro »

Simon

To na dziś jest gdybanie. Bo mogę tylko myśleć co by bylo gdyby...

Ale na tamten moment rozwód byłby dla mnie wielką mentalną przeszkodą do powrotu.
Miałam świadomość, ze przejście przez salę sądową może być dla nas na tyle traumatycznym przezyciem, ze już nigdy sobie tego nie wybaczymy.

Ale jak by było ...?
Wiedźmin

Re: Świat mi się zawalił

Post autor: Wiedźmin »

twardy pisze: 07 sty 2018, 15:12 [...]
Nigdy nie występuj o rozwód, a całkowitą głupotą jest występować o niego gdy go tak naprawdę nie chcesz.
[...]
Aleksadrze, nie jest to niestety prawdą. Nie zawsze można wycofać nawet swój własny pozew.
No i super - ale to pokazuje tylko, jak bardzo różni są ludzie, jak bardzo różne są sytuacje.
U jednego zadziała jedno, a u innego drugie.

U mnie sytuacja jest nieco inna niż u Was, bo u nie nie było sakramentu.
Byliśmy i tak rozwiedzeni emocjonalnie - nic nas nie łączyło... więc dlaczego nie uporządkować tego od strony formalnej/papierowej?

Jak kiedyś pisałem - to nie przez papier ludzie się zakochują w sobie - i nie przez papier rozstają.
Papier (rozwód) jest zawsze wtórny - nie jest PRZYCZYNĄ rozstania ani PRZYCZYNĄ kryzysu, ani PRZYCZYNĄ zdrady.
twardy
Posty: 1894
Rejestracja: 11 gru 2016, 17:36
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Świat mi się zawalił

Post autor: twardy »

Aleksander pisze: 07 sty 2018, 15:44 Byliśmy i tak rozwiedzeni emocjonalnie - nic nas nie łączyło... więc dlaczego nie uporządkować tego od strony formalnej/papierowej?
Aleksandrze, napisałeś jednak:
Aleksander pisze: 07 sty 2018, 11:02 Złożenie przeze mnie pozwu nie miało na celu rozwodu.
Więc chciałeś czy nie chciałeś rozwodu?

A może tak jak piszesz kierował Tobą tylko strach? Który zresztą nie jest mi obcy ;)
Aleksander pisze: 07 sty 2018, 11:02 ja się wówczas po prostu bałem, że żona w amoku może się wyprowadzić razem z dzieciakami - musiałem działać.
Wiedźmin

Re: Świat mi się zawalił

Post autor: Wiedźmin »

Piję niedzielną kawę, to tak dla zasady, przy tej wolnej chwili, trochę się posprzeczam :P
lustro pisze: 07 sty 2018, 14:22 Gdyby mój mąż wtedy...kiedyś...zrobił to, co Aleksander, to byli byśmy już po rozwodzie. [...]
No już nie strasz, nie strasz ;)
(albo bardziej złośliwa wersja: Twój mąż mówi: no już nie rób nadziei, nie rób) :P :D
lustro pisze: 07 sty 2018, 14:22 Bo ja rozwodu chciałam.
To dlaczego o niego nie wystąpiłaś?
lustro pisze: 07 sty 2018, 14:22 I na tamten czas nie zawahala bym się.
Ale jednak się zawahałaś.
lustro pisze: 07 sty 2018, 14:22 A mój kowalski nie okazał się w tamtym momencie "mało fajny" jak kowalski żony Aleksandra.
No tak - "mało fajny" okazał się nieco później... ;)
lustro pisze: 07 sty 2018, 14:22 Jej kowalski widocznie dobrze się bawil.
Trochę nie ładnie pisać o połówkach i partnerach połówek... ale ok - to ja też mogę w podobnym tonie :)
Czyli że Twój kowalski źle się bawił - czy też dobrze się bawił? ;) :D :P
lustro pisze: 07 sty 2018, 14:22 Mój mąż wygrał niezgodą na rozwód i swoją niezmienną postawą.
Ale jaką niezgodą, skoro nie było pozwu?
lustro pisze: 07 sty 2018, 14:22 Dlatego zawsze trzeba podejść do sprawy indywidualnie.
A tu pełna zgoda - zawsze do sprawy należy podchodzić indywidualnie :) :D
Nie ma wspólnej recepty na każdy kryzys.
ODPOWIEDZ