Jak pokochać własną żonę

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Frost
Posty: 18
Rejestracja: 19 lip 2017, 1:29
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak pokochać własną żonę

Post autor: Frost »

lustro pisze: 11 lis 2017, 9:04 Znam smak tej frustracji, poczucia sztucznosci, bezsilności...bywalo, że i złości. Bo jak kochać nie kochając?
Jak nauczyć siebie miłości? Nie da sie!
😉 są się

Ktoś napisał historię takiego męża jak Ty. I ksiądz powiedział mu - patrząc na żonę, myśląc o niej, nawet gdy jest ciężko, powtarzaj sobie - moja żona cenniejsza niż perły.
Prawdę mówiąc, faktycznie dziwnie to brzmi, kiedy w sercu pustka, ale z checią wypróbuję ten sposób. Nie mam nic do stracenia, moja bierność i brak działania coraz bardziej psują nasz związek.

Co pewien czas żona ma wybuch złości, wyrzuca mi wówczas wszystko co złe, że się nie staram, że w ogóle się nią nie interesuję, że jestem strasznym nudziarzem, że strasznie ją zaniedbuję, że chyba już jej w ogóle nie kocham itp. W takich sytuacjach, w przypływie paniki zawsze zaprzeczam i próbuję się bronić, ale w głębi duszy wiem, że żona ma rację, bo faktycznie zaniedbuję nasze małżeństwo. Ta pustka w sercu zniechęca mnie do wszelkich działań...
Pewnie teraz przez kilka dni wzmogę starania, aby ugasić pożar, a po czasie wrócę do dawnych zachowań... Aż w końcu żona powie mi 'dość'... Wiem, że sam się proszę o kłopoty, ale nie potrafię się zmusić. Chcę się w końcu wyrwać z tego marazmu, w którym tkwię od lat...
Frost
Posty: 18
Rejestracja: 19 lip 2017, 1:29
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak pokochać własną żonę

Post autor: Frost »

zenia1780 pisze: 12 lis 2017, 19:36 Frost, a czy mógłbyś określic jak powinna Twoim zdaniem miłość do żony wyglądać w Twoim odbiorze, abyś mógł stwierdzić, że już ją kochasz?
Moje postrzeganie miłości przez długi czas było niewłaściwe, bazujące na świeckiej opinii, filmach itp, wiązałem miłość z uczuciami. Dzięki forum, wiem że miłość to głównie decyzja, choć mój umysł i serce często buntują się takiemu podejściu. Wydaje mi się teraz, ze wszystko powinno zacząć się od zakochania i fascynacji sobą, te emocje i uczucia z czasem ewoluują i powinny zamienić się w prawdziwą miłość wspartą decyzją. W moim przypadku etap takiego prawdziwego zakochania został pominięty, w związku z czym nie było podstaw do zbudować miłości. Kiedy coraz więcej wad (w tym fizycznych) w żonie zaczęło mi przeszkadzać, dotarło do mnie, jak płytka "miłość' to była i że tak naprawdę przysięgałem przed Bogiem coś, o czym nie miałem bladego pojęcia.

Kiedy uznam, ze kocham żonę? Wtedy kiedy znikną wszelkie opory i niechęć, kiedy przestaną przeszkadzać mi jej wady, kiedy przestanę pożądliwie patrzeć na inne kobiety i porównywać je z żoną i kiedy z wnętrza mego serca wypłynie miłość o której od dawna marzę...
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak pokochać własną żonę

Post autor: Nirwanna »

Frost pisze: 18 lis 2017, 1:29
Co pewien czas żona ma wybuch złości, wyrzuca mi wówczas wszystko co złe, że się nie staram, że w ogóle się nią nie interesuję, że jestem strasznym nudziarzem, że strasznie ją zaniedbuję, że chyba już jej w ogóle nie kocham itp. W takich sytuacjach, w przypływie paniki zawsze zaprzeczam i próbuję się bronić, ale w głębi duszy wiem, że żona ma rację, bo faktycznie zaniedbuję nasze małżeństwo. Ta pustka w sercu zniechęca mnie do wszelkich działań...
Frost, Eisteinowi są przypisywane pewne mądre słowa: "szaleństwem jest oczekiwać zmian robiąc wciąż to samo". To tak a propos tego, co wytłuściłam.
Warto to zmienić, zwłaszcza że to też sugerują zasady komunikowania się z miłością ;-) to zacznij się ćwiczyć w tej miłości, co? :-) Samo nie przyjdzie, potrzebne jest Twoje zaangażowanie. I zaparcie się własnego "ja".
Precyzyjnie - gdy słyszysz jakiś zarzut i z nim się zgadzasz - to werbalnie się zgadzasz. Po co zaprzeczać? tak jest.
Czyli przykładowo żona zarzuca Ci, że ją zaniedbujesz. Ty na to odpowiadasz - tak, też to zauważam, że ostatnio nie dbam o Ciebie, jak na to zasługujesz. Co się dzieje? Przede wszystkim - opadają emocje żony (czasem za czas jakiś ;-) ale wytrzymaj, opadną na pewno), i jest przestrzeń do rozmowy - a co byś chciała abym zrobił, abyś nie czuła się zaniedbywana? ....i dalej już rozmawiacie w klimacie maksymalnej otwartości na drugiego i potrzeby zrozumienia drugiego, aby zadbać o potrzeby tego drugiego.
Jasne, zanim w ten sposób wyjdzie, potrzebne są próby i ćwiczenia, i oczywiście błędy i upadki.
Ale bez tego - będziesz dalej walił głową w ścianę, na forum wylewał frustracje, a zmian za wiele nie będzie.
Pomocniczo - zajrzyj do książek o komunikacji: viewtopic.php?f=10&t=383 - jest w wątku tym dział odpowiedni. Powodzenia! :-D
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Frost
Posty: 18
Rejestracja: 19 lip 2017, 1:29
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak pokochać własną żonę

Post autor: Frost »

Dzięki za odpowiedź.
Myślę też, że głównym czynnikiem, który skutecznie zniechęca mnie do działania jest to jak postrzegam żonę w ramach jej atrakcyjności. Przykro to mówić, ale są pewne cechy i wady u żony (nie chodzi o nadwagę itp), które po prostu mi nie odpowiadają i nie potrafię ich tak po prostu zaakceptować i przejść nad tym do porządku dziennego. Wywołują moją frustrację i zniechęcenie.
Oglądałem kiedyś konferencję ks.Dziewieckiego, w której powiedział, że jeśli są jakieś cechy fizyczne u partnera/partnerki które nam się nie podobają i nam nie odpowiadają to nie wiążmy się z tą osobą, bo będziemy cierpieć... Bardzo poruszyły mnie te słowa, bo to jest właśnie to, co przechodzę. Ilekroć widze inne kobiety bez owych cech, zaczynają mną dalej targać negatywne emocje o popełnionych błędach, złość się we mnie wzbiera i to na samego siebie, a później przekłada się to na relację z żoną, która nie jest niczemu winna, po prostu oboje niedobrze się dobraliśmy.

Nie mam pojęcia jak przez to przebrnąć, jak to ominąć, aby było dobrze. Trudno okazywać miłość żonie, której nie potrafię zaakceptować i przyjąc taką jaka jest, mam obawy, że wątpliwości już zawsze będą mnie dręczyć.
Wierzę, że gdybym jakimś cudem zdołał przebrnąć przez barierę niechęci spowodowanej powyższymi powodami, okazywanie miłości i naprawa małżeństwa przyszłaby o wiele łatwiej.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak pokochać własną żonę

Post autor: Nirwanna »

Frost, skupiasz się na wadach. Skup się na zaletach. Każdy z nas takie ma. Najpierw w myślach, potem w słowach. Czyli najpierw zauważ żony zaletę, potem zwerbalizuj sobie do lustra, a jak już przećwiczysz - pochwal tę cechę, dobrze zrobione coś - do niej.
mam obawy, że wątpliwości już zawsze będą mnie dręczyć
Dopóki będziesz malkontencić i skupiać się na negatywach, to gwarantuję, że tak, do końca życia będą Cię dręczyć.

Za to gdy wpuścisz Pana Boga do swojego życia i zaczniesz z Nim współpracować kształtując siebie w kierunku miłości - gwarantuję z kolei, że się zdziwisz. Pozytywnie ;-) Tylko nie jestem w zagwarantować, w jakim obszarze się zdziwisz, na szczęście pomysły Pana Boga przekraczają moje ludzkie wyobrażenia :-D
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Czarek
Posty: 1387
Rejestracja: 30 sty 2017, 8:33
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak pokochać własną żonę

Post autor: Czarek »

Frost pisze: 18 lis 2017, 12:00 Przykro to mówić, ale są pewne cechy i wady u żony (nie chodzi o nadwagę itp), które po prostu mi nie odpowiadają i nie potrafię ich tak po prostu zaakceptować i przejść nad tym do porządku dziennego. Wywołują moją frustrację i zniechęcenie.
Frost gdy podejmowałeś decyzję o wejściu w małżeństwo to cech i wad, o których wspominasz nie było? Nie widziałeś ich?

A gdybyś ożenił się z kobietą o wyglądzie zewnętrznym, który uznałbyś za idealny i zdarzyłby się wypadek uszkadzający to piękno to co byś zrobił?
Frost pisze: 18 lis 2017, 12:00 Ilekroć widze inne kobiety bez owych cech, zaczynają mną dalej targać negatywne emocje o popełnionych błędach, złość się we mnie wzbiera i to na samego siebie, a później przekłada się to na relację z żoną, która nie jest niczemu winna, po prostu oboje niedobrze się dobraliśmy.
To po co patrzysz skoro przyprawia Cię to o taki ból emocjonalny?

Frost mam podejrzenie, że poszukujesz na forum usprawiedliwienia dla swojej bierności.

Czy, któryś z polecanych Ci kroków mogących poprawić Twoje widzenie rzeczywistości zrobiłeś?
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Jak pokochać własną żonę

Post autor: s zona »

Frost ,
a moze cos takiego pozwoli Ci spojrzec innymi oczami ...
pisalam dzisiaj dziewczynom o tzw Randce Malzenskiej ,wiec juz link spawdzony - to w trosce o czas Moderacji ;)

Moze warto to przemyslec .. o takich randkach malzenskich mozna posluchac min
http://tv-trwam.pl/film/siodmy-sakrament-15052015

i moze jeszcze cos takiego :
Lili wrzucila piekne swiadectwo i swietny artykul
lilu pisze: 18 lis 2017, 12:43
A propos, znalazłam cudowny artykuł, który chciałabym dać do przeczytania wszystkim dostłownie małżeństwom, które znam. Mam jednak świadomość, że nie do każdego jest w stanie dotrzeć takie przesłanie, które wzywa przecież do całkowitego pozbycia się ego - z decyzji woli, by kochać kogoś mimo wszystko: Sekret szczęśliwego małżeństwa Tolkiena
Wiedźmin

Re: Jak pokochać własną żonę

Post autor: Wiedźmin »

Frost pisze: 18 lis 2017, 12:00 [...] Przykro to mówić, ale są pewne cechy i wady u żony (nie chodzi o nadwagę itp), które po prostu mi nie odpowiadają i nie potrafię ich tak po prostu zaakceptować i przejść nad tym do porządku dziennego. Wywołują moją frustrację i zniechęcenie [...]
Oj Frost... ale o co chodzi? Może coś poradzimy :) Zamiast tyle pisać, weź się do roboty i zarób odpowiednią kasę... i zafunduj żonie (o ile żona będzie zainteresowana i faktycznie widzi jakieś swoje powiedzmy tam niedoskonałości...) - więc zafunduj żonie zabieg taki czy śmaki ... po którym będzie ona czuć się lepiej. Nie wiem - jak Twoim (i jej) zdaniem brakuje np. hollywoodzkiego uśmiechu... to zafunduj żonce komplet nie wiem - licówek / implantów - czegokolwiek... - i już.

Bo tak jak mówi Nirwanna - jak się będziesz ciągle koncentrować na tych mniej doskonałych kwestiach, to nic dobrego z tego nie będzie.
Frost
Posty: 18
Rejestracja: 19 lip 2017, 1:29
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak pokochać własną żonę

Post autor: Frost »

Czarek pisze: 18 lis 2017, 12:49 Frost mam podejrzenie, że poszukujesz na forum usprawiedliwienia dla swojej bierności.

Czy, któryś z polecanych Ci kroków mogących poprawić Twoje widzenie rzeczywistości zrobiłeś?
Nie szukam usprawiedliwienia dla swojego zachowania tylko szukam wyjścia ze swojej sytuacji.
Dostałem już od Was sporo porad, za co serdecznie dziękuję. Musze jednak przyznać, że proponowane przez Was działania są dla mnie pewnym novum, burzą moje dotychczasowe pojmowanie miłości. Tak więc do tej pory wydawało mi się, ze miłość jest albo jej nie ma. Jeżeli dwoje ludzi podoba się sobie, mają wspólny język i są swoimi bratnimi duszami no to wtedy możemy mówić o miłości, przychodzi ona naturalnie jako niezbędny element rozwijającej się relacji między dwojgiem kochających się ludzi.

Nigdy nie słyszałem o tym że miłość może rodzić się w bólu i że trzeba sporo samozaparcia. Jest to dla mnie kompletnie inne podejście do tematu miłości niż to które znałem. Kojarzy mi się na razie ze zmuszaniem się do czegoś, na co się nie ma ochoty. Nie twierdzę, oczywiście, że to błędne myślenie, ale jeśli przez tyle lat postrzegało się miłość w świecki sposób, to taka radykalna zmiana spojrzenia na miłość wywołuje u mnie wewnętrzny sprzeciw i opór stąd moje kręcenie się w kółko.

Chcę oczywiście wypróbować wspomniane metody, chcę ratować to małżeństwo i chcę podjąć wszelki trud, aby zmienić swoje życie
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Jak pokochać własną żonę

Post autor: s zona »

Frost pisze: 19 lis 2017, 2:07
Czarek pisze: 18 lis 2017, 12:49 Frost mam podejrzenie, że poszukujesz na forum usprawiedliwienia dla swojej bierności.

Czy, któryś z polecanych Ci kroków mogących poprawić Twoje widzenie rzeczywistości zrobiłeś?


Chcę oczywiście wypróbować wspomniane metody, chcę ratować to małżeństwo i chcę podjąć wszelki trud, aby zmienić swoje życie
Frost , a moze cos takiego rozjasni Ci Twoja postawe ....
https://www.youtube.com/watch?v=s10Z-kGP3Gc
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Jak pokochać własną żonę

Post autor: s zona »

Frost pisze: 19 lis 2017, 2:07
Czarek pisze: 18 lis 2017, 12:49 Frost mam podejrzenie, że poszukujesz na forum usprawiedliwienia dla swojej bierności.

Czy, któryś z polecanych Ci kroków mogących poprawić Twoje widzenie rzeczywistości zrobiłeś?

Chcę oczywiście wypróbować wspomniane metody, chcę ratować to małżeństwo i chcę podjąć wszelki trud, aby zmienić swoje życie
Frost ,moze jeszcze to
https://www.youtube.com/watch?v=QFico6VgWxo
Seks jest boski - o. Ksawery Knotz
od 50 min specjalnie dla Ciebie ...
Wiedźmin

Re: Jak pokochać własną żonę

Post autor: Wiedźmin »

Frost pisze: 19 lis 2017, 2:07 [...] Jeżeli dwoje ludzi podoba się sobie [...]
Za chwilę wszyscy będziemy pomarszczeni i pewnie mało (bądź wcale) atrakcyjni.
Uważasz, że wówczas nikt z nas nie będzie kochany / nie będzie mógł kochać?
Lawendowa
Posty: 7692
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak pokochać własną żonę

Post autor: Lawendowa »

Frost pisze: 18 lis 2017, 1:47 Kiedy coraz więcej wad (w tym fizycznych) w żonie zaczęło mi przeszkadzać, dotarło do mnie, jak płytka "miłość' to była i że tak naprawdę przysięgałem przed Bogiem coś, o czym nie miałem bladego pojęcia.

Kiedy uznam, ze kocham żonę? Wtedy kiedy znikną wszelkie opory i niechęć, kiedy przestaną przeszkadzać mi jej wady, kiedy przestanę pożądliwie patrzeć na inne kobiety i porównywać je z żoną i kiedy z wnętrza mego serca wypłynie miłość o której od dawna marzę...
Myślę, ze warto pochylić się nad dzisiejszym pierwszym czytaniem:

"XXXIII NIEDZIELA ZWYKŁA, ROK A

PIERWSZE CZYTANIE (Prz 31,10–13.19–20.30–31)

Poemat o dzielnej niewieście

Czytanie z Księgi Przysłów.

Niewiastę dzielną któż znajdzie?
Jej wartość przewyższa perły.
Serce małżonka jej ufa,
na zyskach mu nie zbywa;
nie czyni mu źle, ale dobrze
przez wszystkie dni jego życia.
O len się stara i wełnę,
pracuje starannie rękami.
Wyciąga ręce po kądziel,
jej palce chwytają wrzeciono.
Otwiera dłoń ubogiemu,
do nędzarza wyciąga swe ręce.
Kłamliwy wdzięk i marne jest piękno:
chwalić należy niewiastę, co boi się Pana.
Z owocu jej rąk jej dajcie,
niech w bramie chwalą jej czyny.

Oto słowo Boże."
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Julia25
Posty: 39
Rejestracja: 07 lis 2017, 5:38
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak pokochać własną żonę

Post autor: Julia25 »

"...Kłamliwy wdzięk i marne jest piękno..."
Bo my tak chcemy kochać po ludzku, a chyba trzeba kochać po Bożemu. To cudowne że dla Niego jesteśmy Piękni, Jego dzieci wszystkie kochane bez wyjątku.
Uczyć się kochać i widzieć wnętrze drugiego człowieka jest sztuką i darem. Ten dar otrzymamy tylko dzięki Ojcu, który jest miłością. Modlitwa wytwała, bez ustanku to potężna broń.
W swoim życiu widziałam tyle naprawdę pięknych kobiet na duszy a były już w podeszłym wieku, zawsze mnie to rozczulało, widziałam też ich mężów i spojrzenia ich pełnych szacunku i miłości na swoje żony, które schorowane, zniszczone życiem ale jakże piękne w środku, przede wszystkim piękne dla swoich mężów. Dużo pracowałam z starszymi ludźmi.
A ile widziałam młodych kobiet, skupionych tylko na zewnętrznej urodzie które na pozór ładne nie były piękne na duszy. Jakoś dało się wyczuć tą pustkę i niezadowolenie z samej siebie. Nie wiem jak to opisać.
Frost dzisiaj uczę się być najpierw piękną dla Boga, dla siebie a dopiero potem dla innych, oczywiście piękna nie tylko zewnętrznie. Jakże często upadam...
Frost Ty i Twoja żona oboje jesteście NAJPIĘKNIEJSZYMI DZIEĆMI KRÓLA WSZECHSWIATA I MARYI PANNY NAJCUDOWNIEJSZEJ MATKI
Ja dzisiaj trzymam się znowu Maryi aby nie upaść, a jest coraz gorzej na duszy.
Wierzę że wszyscy damy radę z Jej pomocą bo Bóg niczego Maryi nie odmówi. Dużo mi wyjaśnił Ksiądz Dominik Chmielewski, słuchałam na YouTube jego konferencji i jestem pod wrażeniem jego słów. Pomaga też małżonkom w kryzysie.
" Nie umiem dziękować Ci Panie, bo małe są moje słowa. Zechciej przyjąć moje milczenie i naucz mnie życiem dziękować "
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak pokochać własną żonę

Post autor: zenia1780 »

Frost, a jaka jest Twoja relacja z Bogiem?
Jest?
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
ODPOWIEDZ