Maz mnie zostawil...

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

kotus
Posty: 13
Rejestracja: 28 kwie 2022, 9:34
Płeć: Kobieta

Maz mnie zostawil...

Post autor: kotus »

Jestem wdzieczna, ze natrafilam na te wspolnote i forum. Bardzo mi pomaga...
Jestesmy malzenstwem od 6 lat. Zawsze para jak z bajki. Maz nie pali, nie pije, nie ma nalogow, kolezkow. Zawsze odpowiedzialny, ksiaze z bajki, ktory zawsze podkreslal, jak mu zalezy tylko na nas, na mnie, rozwody twardo potepia. Jest introwertykiem jak ja, wiec lubilismy czas spedzac razem. Maz jest ateista. Nikt w rodzinie nie wierzy w Boga...Niesty jest wiara w reiki i inne wschodnie nauki. W jego rodzinie sa prawie wszyscy po rozwodzie - jego tata odszedl od mamy i wrocil (!) od kochanki po 10 latach. To mnie akurat pociesza. Jezeli chodzi o wiare, to maz mowil, ze nikt go do Boga nie poprowadzil. Do kosciola chodzilam sama, modlilam sie sama, lektury duchowe czytalam tez sama.Jednak czasami cos tam mowil, ze go interesuje msza lub zycie swietych, ale nic wiecej. Jego bozkiem jest pilka i mecze, kazdy wieczor musi byc mecz, kazdy weekend przynajmniej 3...
Jakos 3 lata po slubie zwiazalam sie z bardzo zla osoba, cale szczescie, ze Bog mnie wyzwolil. Byly spotkania z ksiadzem egzorcysta, ciezko pracowalam, zeby sie dostac z wplywu :evil: , przetrwalam, zalowalam, odpokutowalam i wszystko wygladalo dobrze. Maz zabezpieczal rodzinie finansowo, ja dbalam o dom, pracowalam tylko dorywczo. A moze to byl blad? Po jakims czasie zaczelam mniec zaburzenia psychizne i leczylam sie z fobia spoleczna, po prostu balam sie wychodzic z domu. Maz zawsze byl przy mnie, wszystko rozumial, opiekowal sie mna. O wszystkim rozmawialismy...
To tak w skrocie.. Wiem, ze popelnilam duzo bledow, wiem, ze wina jest na mojej stronie, ale zawsze mialam pewnosc, ze bedziemy razem do konca zycia. Hm..
Miesiac temu wyjechal do rodzicow. Z dnia na dzien. Nie odzywal sie. Nie mialam pojecia, co sie stalo, dlaczego. Wrocil po 3 dniach, ze musial "odpoczac", bo ciagle mam do niego jakies pretensje i on juz nie ma sily. Minel miesiac, w miedzyczasie pojechalismy na wycieszki, do kolegow, spedzalismy czas. Jednak wyczulam, ze cos nie jest tak. Ktoregos dnia umowil sie z kolega na piwo, wrocil o 2 w nocy. Nastepnego dnia powiedzial, ze nie byl z kolega, ale z jakas dziewczyna. Nie mam o nia pytac, tylko mi nie chce juz klamac. I ze to koniec, ze mnie nie kocha, jest nieszczesliwy, ze to nie zycie, zyjemy jak wspollokatorzy obok siebie (akurat to jest prawda) i ze teraz on ma prawo miec fajne zycie. W stosunku do mnie jest chamski, agresywny, zachowuje sie jak totalnie obcy czlowiek, nie chce mnie dotknac, nie trafiaja do niego zadne argumenty...Teraz mieszka u rodzicow, nie wie, co bedzie, rozwod jest dla niego jedyna opcja. Swiat mi sie zawalil jak wszystkim. Wiem, ze to dzialanie zlego, bo on dziala zawsze tak samo.

Modle sie codziennie, skupiam si na sobie, na swojej relacji z Bogiem. Prosze o modlitwe. Wiem, ze inni maja gorzej, bo sa nalogi, dzieci, nieslubne dzieci.
Nie chodze do pracy, nie mam stalych dochodow, jestem 100% uzalezniona od meza, bo tak nam zawsze odpowiadalo...On mowil, ze mnie oczywiscie nie wywali na bruk, moge nadal mieszkac w mieszkaniu i on bedzie oplacac wszystkie rachunki..
Przepraszam za slaby polski, od urodzenia mieszkam zagranica, mam tylko polskie korzenie i wiem, ze nie jest idealnie..
Al la
Posty: 2671
Rejestracja: 07 lut 2017, 23:36
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Maz mnie zostawil...

Post autor: Al la »

Witaj, kotus, na naszym forum.

Dobrze, że tu trafiłaś, są tutaj osoby z kryzysowym doświadczeniem małżeńskim, na pewno dostaniesz wsparcie.

Zapraszam na naszą stronę http://sychar.org/pomoc/, gdzie znajdziesz konferencje z naszych rekolekcji http://sychar-rekolekcje.blogspot.com/, oraz polecane przez nas lektury viewtopic.php?f=10&t=383
Poczytaj, posłuchaj.

Piszesz, że nie pracujesz, nie zarabiasz, może warto zadbać w tej kwestii o siebie?

Pozdrawiam. pogody Ducha.
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa
Firekeeper
Posty: 802
Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
Płeć: Kobieta

Re: Maz mnie zostawil...

Post autor: Firekeeper »

Witaj
Co było przyczyną fobii społecznej? Dalej ją masz? Opanowałaś sytuację? Nie pracujesz z powodu fobii? Masz jakieś zainteresowania oprócz dbania o dom i męża?
Też mam fobię społeczną okresami nasila się. U mnie mocno pogłębiła się odkąd nie pracuję. Jestem zawsze w domu, z mężem nie mamy o czym rozmawiać. Wiem, że praca to byłaby dla mnie odskocznia i jak pracowałam miałam słabszą fobię społeczną. Musiałam stawiać jej czoła i było lepiej. W domu szukam ciągle wymówek, żeby nie wyjść.
Teraz z racji, że również mąż ma mnie głęboko w poważaniu moja fobia społeczna nasila się. Już od kilku tygodni zmuszam się wyjść SAMA z domu. Na razie udało mi się pojechać do Kościoła w tygodniu ale to z dzieckiem to się nie liczy. 😉 Dostałam zaproszenie na babską zumbę może w końcu się przełamię.
LvnWthHpe20
Posty: 121
Rejestracja: 09 lip 2019, 6:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Maz mnie zostawil...

Post autor: LvnWthHpe20 »

Cześć kotus,

Sprawa gruba jak piszesz.

Na wstępie, nie zmienimy tego co się dzieje w głowie współmałżonka. On poszedł w długa, ta euphoria go go trzyma i unosi w obłokach. Tak jak piszesz, nie ma wiary, lub jest słaba etc. Uciekał w piłkę bo to lubił w tym znajdował zadowolenie, spełnienie. Teraz ni stad ni z owat pojawiła się jakaś kobieta i on wywala świat dogury nogami dla niej dla euphori.

Człowiek który nie ma tej wiary, patrzy na słowa przysięgi „ja ……………… biorę ciebie ………………. Za żonę i ślubuje ci miłość wierność uczciwość małżeńska oraz ze cię nie opuszczę aż do śmierci”

Jego podłapała ekscytacja i nim miota, chaos, i tymczasowe ucieszenie. Jest to poważne do przerobienia.

Ty z głębsza wiara uciekasz do Boga. On natomiast nie. Musisz teraz wziasc się za siebie, stanąć na nogi. Praca swoje utrzymanie i otoczenie się dobrymi ludźmi, wsparciem.

My to wszyscy tutaj przechodzimy, niesiemy krzyż. Trzeba go nieść wytrwale i krok po kroku. Podnosić się kiedy upadniemy i do przodu. Daj mu wolna wole, nie utrzymasz go na sile. Mow delikatnie z miłością i pokorna np. „Ale koniecznie musimy się rozchodzić”. Nie możemy to jakoś przemyśleć, dać czasu? Bez unoszenia głosu, pokaz swoj spokój ducha. Napełniaj go modlitwa i zbliżaniem się do Boga. A twoj mąż po euphori zacznie myśleć a czemu ona tak spokojnie do tego podchodziła. Co w tym jest. I może zacznie szukać drogi do Boga. Szukać wyjaśnienia co jest w Chrześcijaństwie ze ona taka spokojna. I zapragnie tego sam, szukać i odkrywać.

Krok po kroku narazie, może praca i modlitwa.

Współczuje ci twojego problemu, przytulanie do krzyża i ukochał go w nim znajdziesz ukojenie.
Szczęśliwy mąż, który nie idzie za rada występnych, nie wchodzi na drogę grzeszników i nie siada w kole szyderców, lecz ma upodobanie w Prawie Pana, nad Jego Prawem rozmyśla dniem i nocą”(Ps 1, 1-2)
kotus
Posty: 13
Rejestracja: 28 kwie 2022, 9:34
Płeć: Kobieta

Re: Maz mnie zostawil...

Post autor: kotus »

Al la pisze: 23 maja 2022, 17:27

Piszesz, że nie pracujesz, nie zarabiasz, może warto zadbać w tej kwestii o siebie?

Pozdrawiam. pogody Ducha.
Dziekuje! Staram sie pracowac, znalazlam prace dorywcze i mam prace z domu, ktora mi obecnie zajmuje duzo czasu.

Firekeeper pisze: 23 maja 2022, 17:54 Witaj
Co było przyczyną fobii społecznej? Dalej ją masz? Opanowałaś sytuację? Nie pracujesz z powodu fobii? Masz jakieś zainteresowania oprócz dbania o dom i męża?
Też mam fobię społeczną okresami nasila się. U mnie mocno pogłębiła się odkąd nie pracuję. Jestem zawsze w domu, z mężem nie mamy o czym rozmawiać. Wiem, że praca to byłaby dla mnie odskocznia i jak pracowałam miałam słabszą fobię społeczną. Musiałam stawiać jej czoła i było lepiej. W domu szukam ciągle wymówek, żeby nie wyjść.
Teraz z racji, że również mąż ma mnie głęboko w poważaniu moja fobia społeczna nasila się. Już od kilku tygodni zmuszam się wyjść SAMA z domu. Na razie udało mi się pojechać do Kościoła w tygodniu ale to z dzieckiem to się nie liczy. 😉 Dostałam zaproszenie na babską zumbę może w końcu się przełamię.
Szczerze mowiac, nie wiem. Nadal mam, ale jest o 90% lepiej, mam leki, ktore pomagaja i staram sie wychodzic z domu jak najwiecej. Przyznaje, ze odkad maz odszedl, to spedzam w domu wiecej czasu, bo nie mam sily.
Sport to fajna opcja :)
kotus
Posty: 13
Rejestracja: 28 kwie 2022, 9:34
Płeć: Kobieta

Re: Maz mnie zostawil...

Post autor: kotus »

Staram sie nie zwariowac, chociaz najgorsze sa wieczory w pustym domu. Czuje sie wtedy jak w zalobie i placze z bolu. Modle sie ile mam sil, bez Boga bym napewno zwariowala. Duzo czytam, slucham konferencji, pracuje, zajmuje sie pieskami...
Jest to tydzien odkad maz odszedl. Tesciowa sie nie odzywa (a podobno mieszka u niej). Boli mnie to, bo zawsze z nia mialam dobry kontakt, byla jak mila ciocia. Telefon milczy. Modle sie za meza, za jego nawrocenie, bo czuje, ze jestem jedyna, ktora sie za niego modli. Walcze ze :evil: , ale nie poddaje sie. Zastanawiam sie, czy do niego nie napisac, nie zadzwonic, czy ma to sens...a jezeli tak, to boje sie, co mi powie, ze bedzie tylko gorzej. W przyszlym tygodniu rocznica slubu...Moze wtedy napisze...
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Maz mnie zostawil...

Post autor: JolantaElżbieta »

Nie czekaj i nie łudź się, że napisze. Po prostu staraj się odnaleźć w nowej sytuacji i najlepiej jak potrafisz zadbaj o siebie :-) I nie pisz sobie scenariuszy na życie i na woje oczekiwania. Jest tu i teraz i najlepiej tak się ustawić - reszta nie zależy od nas :-) Dbaj o siebie kotus.
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Maz mnie zostawil...

Post autor: Bławatek »

Kotus współczuję Ci, że cierpisz z powodu niedojrzałości męża któremu nagle się zachciało nowego życia.

Niestety te dni bólu będą się ciągnęły niemiłosiernie dlatego trzeba znajdować jak najwięcej okazji do zagospodarowania czasu i myśli.

Teściowa to matka męża a matki zazwyczaj stają po stronie dzieci. U nas było tak, że teść nie chciał mieć kontaktu z synem dopóki ten nie zmądrzeje i nie wróci do żony natomiast teściowa potajemnie się z synem spotykała choć nie mówiła, że nie ma z nim kontaktu.

Gdy będziesz próbować dzwonić do męża to musisz się liczyć z tym, że po pierwsze on może nie chcieć rozmawiać a po drugie nawet gdy odbierze to może cię ranić słowami czy też zarzutami.

Dobrze, że masz zwierzątka - trzeba się nimi zajmować, wyjść na spacer, a wiem jak trudno czasami wstać z łóżka i zacząć działać. Dobrze jest mieć motywatory gdy czasami może zabraknąć chęci i motywacji do działania.

Życzę nadziei i sił, bo niestety ten czas nie jest łatwy i przyjemny.
KokosowaPalma
Posty: 12
Rejestracja: 12 maja 2022, 11:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Maz mnie zostawil...

Post autor: KokosowaPalma »

Kotus, wiem co czujesz.
Ja tak żyję od miesiąca - sama w naszym wspólnym mieszkaniu. Pozew złożony, czekam aż do mnie dojdzie.
Przez ten miesiąc wiele razy myślałam że sobie jakoś poradzę, że wszystko jest po coś. Tyle samo razy myślałam że umrę z tego bólu i tej tęsknoty. Niestety, czas na chwile obecną nie jest moim ani Twoim sprzymierzeńcem, za mało go upłynęło by dać jakiekolwiek ukojenie.

Jesu chodzi o teściów to powiem Ci że rodzice mojego męża też się do mnie nie odzywali przez ten czas. Teść jest na niego tak wściekły ze od miesiąca z nim nie rozmawia, a teściowa po prostu nie wiedziała nawet co mi powiedzieć. Zadzwoniła do mnie kilka dni temu, porozmawiałyśmy. Ona ciagle o mnie myśli i ciagle miała nadzieję że to się jeszcze ułoży.
Nie obwiniaj jego rodziców że się nie odzywają, może być tak że po prostu sami nie wiedzą jak się zachować, dla nich to też nowa sytuacja.
Albo jest im po prostu wstyd że syn palant :)

Ściskam Cię mocno i życzę dużo siły, jak będziesz miała ochotę się pożalić na priv to śmiało ;)
kotus
Posty: 13
Rejestracja: 28 kwie 2022, 9:34
Płeć: Kobieta

Re: Maz mnie zostawil...

Post autor: kotus »

Dzwonila do mnie tesciowa i pytala, czy czegos nie potrzebuje, bala sie odezwac wczesniej. Nie powiem, milo mi sie zrobilo. Maz u niej nie mieszka, przeprowadzil sie do mieszkania dla pracownikow firmy, czyli do malego pokoju, wspolna kuchnia, lazienka..Zal mi go.
Rozmawialam z nim. Nadal jest mur. Powiedzialam, ze nigdy sie nie zgodze na rozwod, ale ze mu nie pozwole zyc podwojne zycze w grzechu. Postawilam warunki: zerwac wszelkie kontakty z kowalska, jezeli to jest ktos z pracy, to przeniesc sie albo znalezc inna praca. Jezeli ktos z szkoly (a podejrzewam, ze tak), to usunac, zablokowac, nie spotykac sie...A jak pomysle, ze wlasnie ja go namowilam, zeby poszedl na studia, zeby sie rozwijal..No to sie rozwija. Czasami mam takie momenty, ze wchodze na jego fb i mysle o tym, ktora z nich to jest. Podejrzewam jedna kowalska, od miesiaca zawsze pod kazdym postem meza zostawila serduszko. Studiuja razem. Nie mam pewnosci, ale juz myslalam o tym, zeby do niej napisac...nie wiem, czy to dobry pomysl. Juz nic nie wiem.
Maz byl troche w szoku, powiedzial, ze dziekuje za moje slowa i beda "o tym myslec"...Jak dlugo? Tydzien, miesiac, rok..dziesiec lat? O czym tu myslec...Na razie mieszka w tym pokoju, sam, tylko do pracy i do szkoly. Pytal, czy czegos nie potrzebuje, czy pieski sa ok...Czuje, ze on ucieka od odpowiedzialnosci, nie chce myslec...no i w szkole zawsze jest fajna grupka ambitnych pan, laczy jest wspolny kierunek, egzaminy, testy..
elena
Posty: 427
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Maz mnie zostawil...

Post autor: elena »

kotus pisze: 30 maja 2022, 19:13 Czasami mam takie momenty, ze wchodze na jego fb i mysle o tym, ktora z nich to jest. Podejrzewam jedna kowalska, od miesiaca zawsze pod kazdym postem meza zostawila serduszko. Studiuja razem. Nie mam pewnosci, ale juz myslalam o tym, zeby do niej napisac...nie wiem, czy to dobry pomysl. Juz nic nie wiem.
Kotus, tez miałam taki okres, ze wchodziłam na profil męża, tez miałam podejrzenia co do kowalskiej, tylko takie śledzenie sprawiało, ze czułam się gorzej i gorzej. Od dłuższego czasu przestałam obserwować męża a od kilku tygodni mam problem z zalogowaniem do fb i tym samym zrezygnowałam z mediów społecznościowych. Jest mi z tym o niebo lepiej :) mam w swoim otoczeniu osoby, które tez zrezygnowały z portali i dzięki temu mają więcej czasu na inne aktywności.

Może to jest dobry pomysł, żeby chociaz ograniczyć obserwowanie męża. Ja wiem jak bardzo raniące jest patrzenie na „nowe życie” małżonka w sieci, dlatego mi pomogła całkowita rezygnacja ze śledzenia.

Nie warto tez pisać do potencjalnych kowalskich męża, nie przyniesie to niczego dobrego, wręcz przeciwnie, może Cię bardziej zdołować.
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski
Załamana
Posty: 240
Rejestracja: 03 kwie 2020, 12:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Maz mnie zostawil...

Post autor: Załamana »

elena pisze: 31 maja 2022, 0:04
kotus pisze: 30 maja 2022, 19:13 Czasami mam takie momenty, ze wchodze na jego fb i mysle o tym, ktora z nich to jest. Podejrzewam jedna kowalska, od miesiaca zawsze pod kazdym postem meza zostawila serduszko. Studiuja razem. Nie mam pewnosci, ale juz myslalam o tym, zeby do niej napisac...nie wiem, czy to dobry pomysl. Juz nic nie wiem.
Kotus, nie pisz. Ja napisałam dojrzały list do kowalskiej... dziś bym tego nie zrobiła i nie chodzi , że czuję się źle z tym nie , uważam że ta kobieta...na niego nie zasłużyła poprostu. To nic nie zmieniło nic, trzeba sobie uzmysłowić że osoby, które przyczyniają się do rozpadu rodzin taki list ani nie wzruszy ani nie ujmnie. Co do śledzenia to elena ma rację tylko się człowiek dołuje, ale wiem że trudno nie zajrzeć. Pozdrawiam serdecznie
Ostatnio zmieniony 10 cze 2022, 22:41 przez Nirwanna, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: poprawiono cytowanie
kotus
Posty: 13
Rejestracja: 28 kwie 2022, 9:34
Płeć: Kobieta

Re: Maz mnie zostawil...

Post autor: kotus »

Witam wszystkich..
Rozmawialam z mezem, plakal do telefonu, ze czuje sie bardzo przygnebiony, ze jest w depresji, wzsystko jest czarne i nic nie ma sensu. Powiedzialam, zeby wrocil do domu, bo czulam, ze jest w naprawde fatalnym stanie psychicznym..W domu byl 2 tygodnie - sielanka. Wspolne rozmowy, wyjazdy, usmiech, troche jak kiedys. Naprawde czulam, ze wszystko jest w porzadku, bylam taka szczesliwa.
Dzisiaj przyjechal po pracy i powiedzial z zimnym usmiechem i w bardzo arogancki sposob, ze to koniec. Ze nie znowsze zycia ze mna, wszedzie jest szczesliwy, tylko nie w domu. Ze mnie kocha, ma mnie dosyc, czuje sie ze mna zle i ma mnie dosyc. Byl zimny, arogancki, zachowywal sie strasznie, znowu jak obcy czlowiek - wczoraj byl zupelnie normalny wesely. I zebym juz nic nie mowila, bo niczego nie zmienie, dla nas juz nie ma ratunku, wiec to koniec i znowu jedzie do rodzicow. I ze z kimkolwiek lepiej niz ze mna. Co do slubu to powiedzial, ze on nie jest wierzacy i nie wiedzial, co mowi. I ze ma prawo do normalnego zycia...
Mialam wrazenie, ze znowu rozmawilam z zupelnie obcym zlym czlowiekem, nie rozumiem, jak w ciagu godzin ktos tak sie moze zmienic. Modle sie za niego, bo wiem, ze to dzialania zlego (jak mu to to powiedzialam, to byl straszne wsciekly, ze jak ciagle o zlu gadam, ze ma dosyc i nie ide do tego "swojego kosciola" i zasmial sie.

Teraz juz radze sobie lepiej niz za pierwszym razem, ale jestem w szoku, bo bylo tak pieknie, wszystko sie ukladalo. I tu bach - koniec, nie moge na ciebie patrzec, chce jak najdalej od ciebie...
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Maz mnie zostawil...

Post autor: Monti »

kotus pisze: 24 cze 2022, 20:12 Witam wszystkich..
Rozmawialam z mezem, plakal do telefonu, ze czuje sie bardzo przygnebiony, ze jest w depresji, wzsystko jest czarne i nic nie ma sensu. Powiedzialam, zeby wrocil do domu, bo czulam, ze jest w naprawde fatalnym stanie psychicznym..W domu byl 2 tygodnie - sielanka. Wspolne rozmowy, wyjazdy, usmiech, troche jak kiedys. Naprawde czulam, ze wszystko jest w porzadku, bylam taka szczesliwa.
Dzisiaj przyjechal po pracy i powiedzial z zimnym usmiechem i w bardzo arogancki sposob, ze to koniec. Ze nie znowsze zycia ze mna, wszedzie jest szczesliwy, tylko nie w domu. Ze mnie kocha, ma mnie dosyc, czuje sie ze mna zle i ma mnie dosyc. Byl zimny, arogancki, zachowywal sie strasznie, znowu jak obcy czlowiek - wczoraj byl zupelnie normalny wesely. I zebym juz nic nie mowila, bo niczego nie zmienie, dla nas juz nie ma ratunku, wiec to koniec i znowu jedzie do rodzicow. I ze z kimkolwiek lepiej niz ze mna. Co do slubu to powiedzial, ze on nie jest wierzacy i nie wiedzial, co mowi. I ze ma prawo do normalnego zycia...
Mialam wrazenie, ze znowu rozmawilam z zupelnie obcym zlym czlowiekem, nie rozumiem, jak w ciagu godzin ktos tak sie moze zmienic. Modle sie za niego, bo wiem, ze to dzialania zlego (jak mu to to powiedzialam, to byl straszne wsciekly, ze jak ciagle o zlu gadam, ze ma dosyc i nie ide do tego "swojego kosciola" i zasmial sie.

Teraz juz radze sobie lepiej niz za pierwszym razem, ale jestem w szoku, bo bylo tak pieknie, wszystko sie ukladalo. I tu bach - koniec, nie moge na ciebie patrzec, chce jak najdalej od ciebie...
Bardzo Ci współczuje tego rollercoastera.
Dla mnie takie wahania mogą świadczyć o jakichś zaburzeniach. Trochę chyba rozumiem, co przeżywasz, bo też swego czasu miałem taką sinusoidę.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
kotus
Posty: 13
Rejestracja: 28 kwie 2022, 9:34
Płeć: Kobieta

Re: Maz mnie zostawil...

Post autor: kotus »

Monti - dziekuje. Dla mnie to chyba wiekszy szok niz za pierwszym razem, kiedy odszedl. W ostatnich 2 tygodniach bylo jak w narzeczenistwie, wspolne wyjazdy, pokazywanie milosci, uczuc, fajna atmosfera, rozmowy nawet z rodzina...i bach, na drugi dzien mi powiedzial, ze ma na mnie alergie i wszedzie mu lepiej niz ze mna...
Zaczynam myslec, ze to jest wina jego choroby, na ktora nie ma wplywu...to jak Jekyll/Hyde.
A i powiedzial, ze co ma jeszcze zrobic, zebym w koncu zrozumiala, ze ze mna nie chce byc...
ODPOWIEDZ