Mąż mnie zdradza i chce rozwodu.

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Marysia 3
Posty: 126
Rejestracja: 30 maja 2022, 15:46
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie zdradza i chce rozwodu.

Post autor: Marysia 3 »

Dziękuję bardzo za wszystkie rady. Dużo mi to daje do myślenia.Macie rację. Za dużo sobie mój mąż pozwala, myśli że zawsze będę tolerować jego zachowanie.
Marysia 3
Posty: 126
Rejestracja: 30 maja 2022, 15:46
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie zdradza i chce rozwodu.

Post autor: Marysia 3 »

Cześć,mój mąż chce cały czas ze mną spotkać się,ale ja nie widzę potrzeby.Ma kochankę,mieszka z nią i jeździ wszędzie z nią.Mam jego już dosyć,co z niego za mąż .Zdradza mnie i udaje że nic się nie dzieje.Zostawil mnie samą z dziećmi ,nie mogę na nikim liczyć .Wszystko sama muszę załatwiać,zakupy i inne rzeczy..Po co mi przysięgał 20 lat temu przed Bogiem.A teraz zdradza mnie z kolejną kobietą i udaje przed wszystkimi świętego.Dlaczego on taki jest dla mnie?. Cały czas zastanawiam się.
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie zdradza i chce rozwodu.

Post autor: Bławatek »

Witaj,

A może twój mąż ma inny obraz wszystkiego, uważa że jego działania nie są niczym złym, ma przekrzywione postrzeganie rzeczywistości. Jeśli tak funkcjonuje od dawien dawna to się raczej z dnia na dzień nie zmieni.

W książce "Miłość potrzebuje stanowczości" Dobson opisuje podobne sytuacje w małżeństwach - i niestety akceptowanie tego i 'przyzwalanie' nie zawsze są dobre dla małżonków, natomiast twarda miłość proponowana w książce czyli niezgoda na taki stan rzeczy, brak kontaktów, wspólnego życia może zakończyć się odejściem małżonka który może uznać że żona niesłusznie go karze ale też może stać się początkiem refleksji i zmiany. W myśl zasady 'pozwól odejść, jeśli kocha to wróci, jeśli nie wrócił, znaczy, że nigdy nie kochał'.

Mój mąż mnie okłamywał, choć ja i wyczuwałam i po zachowaniu domyślałam się że w jego życiu jest kowalska i dopóki byłam naiwna i uległa to miał mnie gdzieś, a gdy chciałam w końcu odzyskać swoją godność i odseparowałam się od niego to nagle ciągnęło go do mnie. Nie chciał być ze mną, nie miał czasu dla syna, obiecywał spotkania a za chwilę odwoływał to ja też tak zaczęłam działać - nastąpił koniec dobrotliwej kochającej żony (naiwnej) - trudno zaczął ponosić konsekwencje wyprowadzki z domu. Choć dla niektórych takie traktowanie może być znakiem -'o, daje mi wolność', 'nie zależy jej' itd. nie zawsze możemy przewidzieć skutki naszego działania a także zaniechania działania.
Marysia 3
Posty: 126
Rejestracja: 30 maja 2022, 15:46
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie zdradza i chce rozwodu.

Post autor: Marysia 3 »

Cześć, wszystko zawsze mam pod górkę.Wszystko mi nie wychodzi,dzieci buntują się, są w takim wieku ,że nic im się nie podoba. Wykorzystują moja sytuację jaką mam z ich tatą. Nie moja wina ,że po tylu latach mój mąż szuka przygód.
Niby nazywa się moim mężem.Ale czy tak mąż traktuję żonę,której przysięgał 20lat temu przed Bogiem.
Niesakramentalny3
Posty: 237
Rejestracja: 18 mar 2022, 23:38
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż mnie zdradza i chce rozwodu.

Post autor: Niesakramentalny3 »

Marysia 3 pisze: 23 lip 2022, 18:35 Cześć, wszystko zawsze mam pod górkę.Wszystko mi nie wychodzi,dzieci buntują się, są w takim wieku ,że nic im się nie podoba. Wykorzystują moja sytuację jaką mam z ich tatą. Nie moja wina ,że po tylu latach mój mąż szuka przygód.
Niby nazywa się moim mężem.Ale czy tak mąż traktuję żonę,której przysięgał 20lat temu przed Bogiem.
To nie chodzi o winę.
To chodzi o Ciebie i o to jak reagujesz na "przygody męża" i generalnie na to co Cię spotyka.
Jak mówi jedno z powiedzonek: "To nie problem jest trudnością, ale nasze podejście do problemu".

Jeśli Ci z tym dobrze, to niczego nie zmieniaj.
Jeśli Cię to uwiera, to pytanie... jak bardzo, bo z tego co piszesz, to na razie niezbyt mocno.

Na siebie masz wpływ.
Spróbuj siebie odbudować - są wakacje, może wyjedź SAMA gdzieś na tydzień albo dwa.
Zostaw dom z dziećmi mężowi. Będzie miał mniej czasu na kowalskie.

Co Ty na to? Wyjedź w góry czy nad morze czy tam gdziekolwiek - porozmawiaj sama ze sobą wówczas - daj sobie dużo czasu i miłości i odpoczynku.
Marysia 3
Posty: 126
Rejestracja: 30 maja 2022, 15:46
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie zdradza i chce rozwodu.

Post autor: Marysia 3 »

Może i masz rację.Musze odpocząć od tego wszystkiego,i przemyśleć .Nie toleruje co mój mąż wyprawia. Kazałam mu się wyprowadzić.Nie chce jego znać.Wiem ,niech trochę mąż z dziećmi będzie i zamieszkają u niego parę dni.Dzieci zrozumią ,że lepiej być ze mną.Dziekuje że mogę tu pisać i ,poradzić się.Bardzo dużo mi to daje. Modlę się cały czas o moje życie ,o dzieci .Wiem ,że wiara w Boga jest najważniejsza.On zawsze mnie słucha.
Marysia 3
Posty: 126
Rejestracja: 30 maja 2022, 15:46
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie zdradza i chce rozwodu.

Post autor: Marysia 3 »

Wczoraj usłyszałam że to moja wina, że mój mąż mnie zdradza Moja wina że czekałam zawsze na męża z ciastem,gotowałam obiadki ,robiłam pierogi jak wracał z pracy.A że on mnie zdradza cały czas to ,to nie jego wina.On może wszystko robić w życiu,jemu się wszystko należy.Czyli mi od życia i moim dzieciom nic nie należy się. Modlę się cały czas ,aby wkońcu zrozumiał mój mąż jak nas krzywdzi.Ale czy to ma sens?
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie zdradza i chce rozwodu.

Post autor: Ruta »

Odpowiedzialność jest zawsze tej osoby, która zdradza. I nikogo więcej. To pewne.

Natomiast i tak warto posłuchać, co mówi mąż, wyłączając na chwilę systemy obronne, bez zasłaniania się obiadami i pierogami. Owszem, osoby zdradzające mają skłonność do przerzucania winy na współmałżonka za swoją decyzję. Ale też zdarza się, że mówią o tym, co postrzegają jako przyczyny kryzysu, o tym co boli, co trudne. Załóżmy na chwilę, że druga osoba w tym co mówi ma trzy procent racji. Dla tych trzech procent warto jej wysłuchać, bo to od nich może zacząć się zmiana.

Osoby zdradzane mają zwykle skłonność do postawy odrzucania swojego wkładu w kryzys. A kryzys w małżeństwie małżonkowie budują oboje.

Uznanie tego, to nie to samo, co przyjęcie odpowiedzialności za zdradę. Ale swój własny wkład w kryzys warto poznać. Czasem jest on nieznaczny: oddalenie się małżonków w wirze obowiązków wystarczy. Czasem znaczny: nałogi, obojętność emocjonalna, niewyrażanie uczuć, przemoc psychiczna, nadkontrola, brak wrażliwości na potrzeby współmałżonka, i wiele wiele więcej. Czasem to kwestia deficytów i nieumiejętności. Czasem "tylko" niewłaściwej reakcji na trudności małżonka, na jego uzależnienia, także w sferze intymnej, na przemoc psychiczną, ekonomiczną, na izolację - czyli własne trudności w stawianiu granic, chronieniu siebie. A zwykle mieszkanka tego wszystkiego.

Warto poznać swój udział w kryzysie i go przepracować. Deficyty, nieprawidłowe postawy, nadmierne oczekiwania, współuzależnienie - z tym wszystkim da się pracować.

Piszesz "moje dzieci". Na ile dzieci są twoje, a na ile wasze?

Modlitwa ma sens zawsze, ale i nad modlitwą warto pracować. Czy ja czasem nie mówię na modlitwie Panu Bogu co ma robić? Czy czasem nie proszę aby pozmieniał tych innych, bo ja jestem w porządku? Czy modlę się przed Bogiem jako ofiara trudnych ludzi, okoliczności, czy też mam odwagę przyjąć, że i ja jestem trudna dla innych, że nie zawsze reaguję prawidłowo?

Zaczynałam od pozycji niewinnej ofiary w kryzysie małżeńskim, a także w modlitwie. A moja modlitwa polegała na przedstawianiu Bogu planu naprawczego wszystkich dookoła. Naprawdę fajnie jest taką postawę w sobie przełamać. Dużo się wtedy zmienia. Na lepsze.
nałóg
Posty: 3321
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż mnie zdradza i chce rozwodu.

Post autor: nałóg »

Marysia 3 pisze: 31 lip 2022, 8:49 Wczoraj usłyszałam że to moja wina, że mój mąż mnie zdradza Moja wina
Za zdradę zawsze odpowiada zdradzacz.
A Ty? Ty odpowiadasz za to że pozwalałaś sobie żyć w trójkącie, za nieumiejętność stawiania granic........ za naiwność.......
Na forum jest taki plik pod nazwą "LISTA ZERTY" znasz?
Jest tez wykaz lektur.......Taką podstawą wg mnie to Dobson i "Miłość wymaga stanowczości"

Same modlitwy bez twojego działania raczej nie pomogą bo Bóg szczególnie pomaga tym co sobie sami chcą pomóc.

Spotkania Sycharowskie, jakaś grupa wsparcia np.12 krokowa dla kobiet .....poszukaj w necie....... i może warto zacząć od polubienia siebie....zadbania o siebie.....o strój, wygląd, granice........
PD
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie zdradza i chce rozwodu.

Post autor: s zona »

nałóg pisze: 01 sie 2022, 14:31
Marysia 3 pisze: 31 lip 2022, 8:49 Wczoraj usłyszałam że to moja wina, że mój mąż mnie zdradza Moja wina
Za zdradę zawsze odpowiada zdradzacz.
A Ty? Ty odpowiadasz za to że pozwalałaś sobie żyć w trójkącie, za nieumiejętność stawiania granic........ za naiwność.......
Na forum jest taki plik pod nazwą "LISTA ZERTY" znasz?
Jest tez wykaz lektur.......Taką podstawą wg mnie to Dobson i "Miłość wymaga stanowczości"

Same modlitwy bez twojego działania raczej nie pomogą bo Bóg szczególnie pomaga tym co sobie sami chcą pomóc.

Spotkania Sycharowskie, jakaś grupa wsparcia np.12 krokowa dla kobiet .....poszukaj w necie....... i może warto zacząć od polubienia siebie....zadbania o siebie.....o strój, wygląd, granice........
PD
Osobiscie od tego zaczelam .. dziala .. warto .. reszta na priv :)
loczek
Posty: 1273
Rejestracja: 02 mar 2022, 14:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie zdradza i chce rozwodu.

Post autor: loczek »

Ruta pisze: 31 lip 2022, 12:36 [...]
Ale swój własny wkład w kryzys warto poznać. Czasem jest on nieznaczny: oddalenie się małżonków w wirze obowiązków wystarczy. Czasem znaczny: nałogi, obojętność emocjonalna, niewyrażanie uczuć, przemoc psychiczna, nadkontrola, brak wrażliwości na potrzeby współmałżonka, i wiele wiele więcej. Czasem to kwestia deficytów i nieumiejętności. Czasem "tylko" niewłaściwej reakcji na trudności małżonka, na jego uzależnienia, także w sferze intymnej, na przemoc psychiczną, ekonomiczną, na izolację - czyli własne trudności w stawianiu granic, chronieniu siebie. A zwykle mieszkanka tego wszystkiego.

Warto poznać swój udział w kryzysie i go przepracować. Deficyty, nieprawidłowe postawy, nadmierne oczekiwania, współuzależnienie - z tym wszystkim da się pracować.
Marysia 3 przepraszam, że odpisuje w Twoim wątku, ale chciałabym podziękować Rucie (mam nadzieję, że dobrze odmieniłam). Długi czas się katowałam czytając forum czym ja zawiniłam w kryzysie, ciągle to jest tutaj podkreślane, a ja nie mogłam nic znaleźć, ale dzięki Twojemu wpisowi, zrozumiałam mój wkład w kryzys, zrozumiałam, że był nieznaczny, ale już go widzę.
Dziękuję ;)

Marysia 3 czytając Twój wątek przyszedł mi do głowy filmik Ojca Szustaka, który nie dawno dodał, poniżej daje link.
https://www.youtube.com/watch?v=aJafqzfSmgE

Jestem tu na forum od niedawna, na początku teksty "zajmij się sobą; ciesz się z życia; jeśli chcesz pomóc małżeństwu najpierw zacznij od siebie" do mnie nie trafiały, ale z czasem zrozumiałam ich sens. Skorzystałam z tych rad, sytuacja kryzysowa się nie poprawiła, nie ruszyła w żadnym kierunku, ale ja jestem trochę dalej, stoję mocniej na nogach i mam nadzieję, że już tak mocno mną nie zachwieje nic.

Przeczytaj na spokojnie posty, które dostałaś od innych osób doświadzonych poniżej, ja na poczatku burzyłam się na większość postów, dziś dziękuję bo inaczej do mnie docierają.

Poniżej wklejam Ci też post, który mocno we mnie zapracował :
marylka pisze: 16 wrz 2020, 23:16 U mnie przełomowym momentem był czas kiedy popatrzyłam w lustro i sie przeraziłam.
Ogromnie szara kobieta smutna z wyplakanymi oczami.
Ten obraz mnie otrzeźwił
Zaczęłam odważnie patrzec na małżeństwo swoje.
Popatrzylam na męża - no mi sie podobał ale nie wiadomo kim to on nie był!
Zwykly facet.
A ja cale życie jemu podporzadkowałam
Myślalam że taka misja żony
Wszystko ustawione pod jego humorki a on...coraz bardziej nieszcześliwy!
A ja?
Co ja wlaściwie mam przy nim?
Ile dni ja placze denerwuje sie i myślę gdzie on i z kim?
I jeszcze - w czym mu znowu przewiniłam?
I.....chwila refleksji - czy ja tak chce żyć?
Dlaczego tak za wszelka cene chce żeby byl ze mna?
Przecież wiekszosc obowiazkow jest po mojej stronie - co? Nie poradzę sobie?
Przy nim tylko nerwicy sie nabawię
I jeszcze.....czy ja siebie szanuję?
Dlaczego pozwalam sie tak traktować?
Dlaczego nie podniosę głowy?
Dlaczego kowalska lub ktokolwiek inny ma byc moim rywalem?
Ja mam swój status - dom prace i dzieci. Nie muszę z nikim stawac w konkury. Mam też meża. Ktory bawi sie ze mna w chowanego. Dlaczego ja sie z nim bawie w chowanego?
I dalej....skoro ja sie nie szanuje .....to dlaczego on mialby mnie szanować?
Bo upodlilam sie zamieniajac sie w jego terapeutke matke i psycholożkę. Tak!
Jestem żona!
Jakim prawem on mi medli o jakies babie?
Dlaczego ja pozwolilam jej mieszkac w naszym domu - wirtualnie????
Dlaczego podsuwam moja piers żeby na niej sie wyplakal jak to on sie zakręcił?
Wtedy zrozumiałam że on mnie nie kocha i nie szanuje
A skoro tak - to czy ja chce byc z nim?
Oszukiwac samą siebie?
I żyć wspomnieniem że przez rok po ślubie byl taki kochany?
Co ja ze soba zrobilam?
Wiecie jakie to bylo bolesne?
I oczyszczajace zarazem?
Przypomnialam sie sobie taka kiedyś - optymistka lubiana z otwartym sercem do ludzi.
Teraz?
Jeden wielki kłębek nerwów.
Nawet do dzieci nie potrafie mowic tylko krzycze i krzycze
A....za co?
Co mu nie pasuje?

Naprawde jestem taka zła?
Nie warta źeby usiadl i ze mna porozmawiał?
Wieczne dasy milczenia?
A....dlaczego to on nadaje ton temu domowi?
Dlaczego mu na to pozwolilam?


To był dzien kiedy dojrzalam żeby mu powiedziec tak z serca - " jestes wolny.
I ja jestem wolna. Nikt z nas za kare nie zsyla nas na bycie razem.
Rob co chcesz."
On zrozumial że tym razem to na serio. Wiele razy grozilam i straszylam rozwodem ale to byl straszak żeby sie opamietał.
Wtedy sie wyprowadziłam. Wolalam być sama. I tak bylam sama w tym małżeństwie. Ale odzyskalam spokój i równowagę. Wyprowadzilam sie ja bo nie chcialam sie potykac o jego zapach w łóżku i w domu.
Zadbalam o siebie. Przede wszystkim fizycznie. Przekierowalam mysli z jego na siebie i dzieci.

Dużo prawdy jest w powiedzeniu - chce odejsć? Niech idzie. Jak kocha to wroci. Jak nie wróci - nigdy nie kochał

Ja nie chcialam byc z człowiekiem ktory mnie nie kochał
Moj mąż wrócił. Ale to nie bylo tak że poinformowal a ja do stóp mu padłam. Wrocil na moich warunkach. Musial wiele pracy włożyć żeby odzyskać zaufanie moje i dzieci. Trwalo to ponad dwa lata. I tak o wiele wiecej lat plakałam przy nim.
Tamten czas uważam za najcennijszy w życiu. Balam sie okropnie. Po ludzku czułam że przegrałam wyprowadzajac się
Bóg nie pozwolil mi dlugo oplakiwac męża. Możecie sie śmiac ale mialam obraz - mega przystojnego Jezusa ktorego tulilam do serca jak szlam spać. On sie stal moim Męźczyzną. On mnie zawsze wysluchal. Ilu ludzi ja wtedy poznałam!!!!
Ile dobroci otrzymałam!!!!
Zaufajcie Chrystusowi!
Czy bedziecie z meżami czy nie - POSTAWCIE CHRYSTUSA NA MEŻCZYZNE NR 1

Mimo że nie zawsze jest rożowo z meżem - ja sie nie boje że odejdzie że zdradzi czy coś. Gdybym wczesniej postawila na Chrystusa...myslalam że to takie dla rozmodlonych i nie wiadomo co konkretnie.
Wielu przykrosci bym unikneła. No ale musialo sie wydarzyć.....takiej sily nigdy żaden facet Wam nie da. Zwlaszcza mąż:)

Pozdrawiam
Marysia 3
Posty: 126
Rejestracja: 30 maja 2022, 15:46
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie zdradza i chce rozwodu.

Post autor: Marysia 3 »

Dziękuję bardzo za wszystkie rady i za wsparcie . Bardzo dużo mi to daje i wierzę , że z Bożą pomocą wszystko będzie dobrze.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie zdradza i chce rozwodu.

Post autor: Caliope »

Marysia 3 pisze: 02 sie 2022, 21:57 Dziękuję bardzo za wszystkie rady i za wsparcie . Bardzo dużo mi to daje i wierzę , że z Bożą pomocą wszystko będzie dobrze.
Będzie dobrze, ale to ty musisz ruszyć do przodu, lista Zerty, lektury z forum, terapia ,to pomoże. Bóg pomaga tym co zajmują się sobą.
Jastarnia
Posty: 227
Rejestracja: 15 lis 2021, 11:34
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie zdradza i chce rozwodu.

Post autor: Jastarnia »

loczek pisze: 02 sie 2022, 11:30
marylka pisze: 16 wrz 2020, 23:16 U mnie przełomowym momentem był czas kiedy popatrzyłam w lustro i sie przeraziłam.
Ogromnie szara kobieta smutna z wyplakanymi oczami.
Ten obraz mnie otrzeźwił
Zaczęłam odważnie patrzec na małżeństwo swoje.
Popatrzylam na męża - no mi sie podobał ale nie wiadomo kim to on nie był!
Zwykly facet.
A ja cale życie jemu podporzadkowałam
Myślalam że taka misja żony
Wszystko ustawione pod jego humorki a on...coraz bardziej nieszcześliwy!
A ja?
Co ja wlaściwie mam przy nim?
Ile dni ja placze denerwuje sie i myślę gdzie on i z kim?
I jeszcze - w czym mu znowu przewiniłam?
I.....chwila refleksji - czy ja tak chce żyć?
Dlaczego tak za wszelka cene chce żeby byl ze mna?
Przecież wiekszosc obowiazkow jest po mojej stronie - co? Nie poradzę sobie?
Przy nim tylko nerwicy sie nabawię
I jeszcze.....czy ja siebie szanuję?
Dlaczego pozwalam sie tak traktować?
Dlaczego nie podniosę głowy?
Dlaczego kowalska lub ktokolwiek inny ma byc moim rywalem?
Ja mam swój status - dom prace i dzieci. Nie muszę z nikim stawac w konkury. Mam też meża. Ktory bawi sie ze mna w chowanego. Dlaczego ja sie z nim bawie w chowanego?
I dalej....skoro ja sie nie szanuje .....to dlaczego on mialby mnie szanować?
Bo upodlilam sie zamieniajac sie w jego terapeutke matke i psycholożkę. Tak!
Jestem żona!
Jakim prawem on mi medli o jakies babie?
Dlaczego ja pozwolilam jej mieszkac w naszym domu - wirtualnie????
Dlaczego podsuwam moja piers żeby na niej sie wyplakal jak to on sie zakręcił?
Wtedy zrozumiałam że on mnie nie kocha i nie szanuje
A skoro tak - to czy ja chce byc z nim?
Oszukiwac samą siebie?
I żyć wspomnieniem że przez rok po ślubie byl taki kochany?
Co ja ze soba zrobilam?
Wiecie jakie to bylo bolesne?
I oczyszczajace zarazem?
Przypomnialam sie sobie taka kiedyś - optymistka lubiana z otwartym sercem do ludzi.
Teraz?
Jeden wielki kłębek nerwów.
Nawet do dzieci nie potrafie mowic tylko krzycze i krzycze
A....za co?
Co mu nie pasuje?

Naprawde jestem taka zła?
Nie warta źeby usiadl i ze mna porozmawiał?
Wieczne dasy milczenia?
A....dlaczego to on nadaje ton temu domowi?
Dlaczego mu na to pozwolilam?


To był dzien kiedy dojrzalam żeby mu powiedziec tak z serca - " jestes wolny.
I ja jestem wolna. Nikt z nas za kare nie zsyla nas na bycie razem.
Rob co chcesz."
On zrozumial że tym razem to na serio. Wiele razy grozilam i straszylam rozwodem ale to byl straszak żeby sie opamietał.
Wtedy sie wyprowadziłam. Wolalam być sama. I tak bylam sama w tym małżeństwie. Ale odzyskalam spokój i równowagę. Wyprowadzilam sie ja bo nie chcialam sie potykac o jego zapach w łóżku i w domu.
Zadbalam o siebie. Przede wszystkim fizycznie. Przekierowalam mysli z jego na siebie i dzieci.

Dużo prawdy jest w powiedzeniu - chce odejsć? Niech idzie. Jak kocha to wroci. Jak nie wróci - nigdy nie kochał

Ja nie chcialam byc z człowiekiem ktory mnie nie kochał
Moj mąż wrócił. Ale to nie bylo tak że poinformowal a ja do stóp mu padłam. Wrocil na moich warunkach. Musial wiele pracy włożyć żeby odzyskać zaufanie moje i dzieci. Trwalo to ponad dwa lata. I tak o wiele wiecej lat plakałam przy nim.
Tamten czas uważam za najcennijszy w życiu. Balam sie okropnie. Po ludzku czułam że przegrałam wyprowadzajac się
Bóg nie pozwolil mi dlugo oplakiwac męża. Możecie sie śmiac ale mialam obraz - mega przystojnego Jezusa ktorego tulilam do serca jak szlam spać. On sie stal moim Męźczyzną. On mnie zawsze wysluchal. Ilu ludzi ja wtedy poznałam!!!!
Ile dobroci otrzymałam!!!!
Zaufajcie Chrystusowi!
Czy bedziecie z meżami czy nie - POSTAWCIE CHRYSTUSA NA MEŻCZYZNE NR 1

Mimo że nie zawsze jest rożowo z meżem - ja sie nie boje że odejdzie że zdradzi czy coś. Gdybym wczesniej postawila na Chrystusa...myslalam że to takie dla rozmodlonych i nie wiadomo co konkretnie.
Wielu przykrosci bym unikneła. No ale musialo sie wydarzyć.....takiej sily nigdy żaden facet Wam nie da. Zwlaszcza mąż:)

Pozdrawiam
Najmocniejszy i najbardziej wartościowy dla mnie tekst na tym forum, odkąd to zobaczyłam, czytam kilka razy dziennie. Dziękuję Marylko.
Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego. Łk 1,37.
Marysia 3
Posty: 126
Rejestracja: 30 maja 2022, 15:46
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie zdradza i chce rozwodu.

Post autor: Marysia 3 »

To dobrze, że twój mąż zrozumiał.W moim przypadku raczej mąż nie zmieni się,skacze z kwiatka na kwiatek .Nieraz myślę, że lepiej być samemu.Ja i dzieci nie cierpimy, szkoda tylko że mój mąż nie rozumie jak nas skrzywdził.
ODPOWIEDZ