Judyta nie chodzi o to by stawiać kogoś lub nie w złym świetle. Jeżeli jesteś z domu gdzie była przemoc, zaczynasz również stosować przemoc i ta przemoc się nakręca. Mój mąż nie był świadkiem przemocy, nikt go nie bił. Mnie również nikt nie bił, ale jak byłam dzieckiem to moja matka kiedy nasz tata był pod wpływem alkoholu robiła mu awantury i go biła. Ja mimo, że tego nie chciałam przejęłam ten sam typ zachowania wobec męża. Pisałam już to Tobie. Mój mąż uderzył mnie raz, ja jego mnóstwo razy. Ten jeden raz co mnie uderzył powiedziałam mu najgorsze rzeczy jakie może usłyszeć mężczyzna. Chciałam go zniszczyć i być kochana jednocześnie, tak bardzo byłam od niego uzależniona. Nie usprawiedliwiam ani siebie ani męża. Stworzyliśmy obydwoje związek przemocowy.
Judyta czy ty nie manipulujesz podobnie jak mąż?Póki mąż będzie tak manipulował, sytuacja się nie rozwiąże.
Ja manipulowałam, mąż manipulował, każdy miał swoje racje. Sytuację rozwiązało wyjście z tego wzorca który razem stworzyliśmy. Mąż zajął się sobą, a ja sobą.
Za to Twój mąż widzi przemoc Twojej matki wobec Ciebie. Co jest złego w tym, że babcia pragnie widzieć wnuka? Nic. Ja też swojej teściowej nienawidziłam, zarzucalam jej całe zło jakie spadło na nasze małżeństwo. Nastawiałam męża przeciwko niej. Miałam poczucie rywalizacji. Stawiałam męża w sytuacji gdzie musiał wybierać między mną, a nią. Ile mąż się musiał nasłuchać jaka to jego matka wredna baba. Tak na prawdę nic mi złego teściowa nie zrobiła. Mam z nią teraz bardzo dobry kontakt mimo, tego że kiedyś nawet moją obrączką dostała w twarz. To ja zachęcam dzieci, żeby odwiedziły babcie. Złego słowa na nią nie mogę teraz powiedzieć. Ale piszesz o manipulacji. Akurat w tym wiedzie prym moja mama. Która wie lepiej jak wychować moje dzieci, ba nawet nie przyznaje się nikomu, że dzieci mają autyzm. Neguje wręcz diagnozę. Postawiłam granicę. Nie pozwalam jej na kontrolowanie mnie. Wcześniej robiłam to zbyt emocjonalnie i kończyło się kłótnią, teraz jestem w stanie w opanowany sposób powiedzieć jej, że zapędza się.Być może robi to nieswiadomie, być może nie widzi przemocy swojej matki i swojej wobec mnie.
Natomiast takie oceny, ze oni obydwoje stosują przemoc wobec mnie, a także naszego dziecka np. Zmuszając je do wizyt u babci, tylko dlatego że babcia tego pragnie, jest przemocą na dziecku.
Tum bardziej, że mąż nie dba w tym momencie o dobro naszego dziecka, tylko o dobro matki.
Gdy dziecko słyszy również, co babcia mówi z tata o jej mamie, jest to również przemoc wobec dziecka.
Gdy babcia mówi wprost do dziecka coś złego, psując mój obraz w jego oczach (a ma tylko 5 lat i nie obroni się przed manipulacjami), jest to przemoc na dziecku.
Judyta czy Ty na co dzień co chwilę informujesz męża gdzie wyszłaś, gdzie jesteś i co robisz z dzieckiem? Źle, że mąż przychodzi 5 razy w tygodniu do dziecka? Dlaczego się niepokoisz? Dziecko jest przecież z tatą. Tata nie może sam zdecydować gdzie wyjść z dzieckiem i kiedy wrócić? Musi być podporządkowany Tobie? Mój mąż zabiera dzieci do babci i nie pytam kiedy wróci i dlaczego nie wraca tylko się cieszę, że mam czas dla siebie i mogę kawę w spokoju wypić. I teściowa pół dnia potrafi spędzić z moimi dziećmi za co jestem jej ogromnie wdzięczna.ie wiem jak temu zaradzić, bo mąż cala relację nie umie nawet oddać mi szacunku w tym, by mnie powiadomić, kiedy wrócą, przychodzi 5 razy w tygodniu, nie mówiąc mi kiedy, nie komunikuje w ogóle w kwestii dziecka, nie wiem kiedy wróci, często w niepokoju wybiegam na ulicę z domu, idę w stronę jego miejsca zamieszkania, bo jest 22, a babcia sila przymusza je do wspólnych spotkań, to jest to dla mnie niesamowity stres.
Dlaczego nie umie zadbać o dziecko, bo nie przyjwiezie dziecka na czas, który ustaliliscie wspólnie czy tylko Ty?W opisanej sytuacji wyraźnie widać, że mąż nie umie zadbać o dobro dziecka (tylko w tej konkretnej sytuacji), tylko bezkrytyczne zadowalanie despotycznej, manipujacej matki.
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ja bym była szczęśliwa jakby mój mąż z dziećmi wrócił o 22, a nie 20 przynajmniej jeszcze zdążyłabym wziąć prysznic w spokoju Judyta komunikacja z mężem, ustalenia ale nie pod wpływem emocji.Mąż nie potrafi sie wczuc, co mogę przeżywać, gdy nasze dziecko nie wraca do mnie o 20, tylko 21, 22 i nie wiem gdzie jest (ale domyślam sie, ze trudne to nie jest).
A co z Tobą? To z Tobą tworzy relacje małżeńską? Skupiasz się na mężu jak nie na nim to jego matce. O sobie samej nie piszesz tak naprawdę nic.Mama męża jest osobą zaburzona i niestety nie ma możliwości, by mężczyzna tak silnie uwiklany w relację z nią, która jest ewidentnie chora, stworzył relację malzenska.
Judyta mój mąż też miał chorą relacje z matką. Rozwiodła się jak tylko zaszła w ciążę. Nie pozwala na kontakty mojego męża z ojcem. Wychowywała go w nienawiści do rodziny. Nie okazywała mu uczuć. Traktowała go przedmiotowo. Nie zrobiła nic kiedy mąż jako nastolatek narobił jej długów pisząc do seks serwisów. Kiedy ja się pojawiłam była dla mnie bardzo dobra. Kiedy mąż mnie zostawił z małym dzieckiem. Razem z mężem chcieli pozbawić mnie praw rodzicielskich i pieniędzy. Moja teściowa razem z mężem przyjechali do domu po jego rzeczy była dumna z siebie, że odzyskała swojego syna. Mi powiedziała, że od początku wiedziałam, że nie nadaję się na żonę. To wtedy dostała ode mnie obrączką. Było mi przykro bo traktowałam ją jak matkę i zabolało mnie, że w duszy myślała inaczej. Później jeszcze długo toczyłam z nią wojnę. Ale przestałam walczyć, bo to nie ona jest głównym problemem i nie moi rodzice tylko my sami musieliśmy dojrzeć do tego by wziąć odpowiedzialność za siebie samych. Nie można iść do przodu ciągle oglądając się w tył. Nie można zbudować relacji ciągle kogoś oskarżając i wypominając.Wiem, że nie jestem od stawiania diagnoz, ale w życiu tak chorych relacji matki z synem nie widziałam.