Brak szacunku i przemoc ze strony męża

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

judyta99
Posty: 91
Rejestracja: 05 maja 2022, 15:03
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Brak szacunku i przemoc ze strony męża

Post autor: judyta99 »

Witajcie, jestem w tej chwili w trakcie separacji
Trwa już prawie 2 lata.
Nie poprawiło się nic miedzy nami, mąż nie chce przyjąć do wiadomości, ile mi zadal bólu i cierpienia, co więcej- nadal to robi.
Nawet pani prawnik z którą rozmawiałam, uwaza że on nie ma do mnie szacunku i nie docenil mnie, moich starań i mojej pracy.
Przemocy bylo sporo, od finansowej, emocjonalnej, najbardziej bolesnej, po fizyczna- on ma zaburzenia osobowości i to dość poważne, nikt mu jednak nie postawił oficjalnej diagnozy, bo on mną manipuluje - mówi, że terapeuci nie widzą u niego Zaburzeń, a psychiatra z problemami jakie mamy, każe mu iść na terapię rodzinną.
Nawet nie wiem, czy w ogóle u nich byl, bo jest możliwe że po prostu wymyśla, co mówili specjaliści.
W naszym związku byla przemoc, natomiast on o przemoc oskarza mnie i mówi, ze go wpędzam w depresję i poczucie winy.
Oszukuje mnie w finansach, niestety podczas małżeństwa nie pracowalam zawodowo przez okres 4 lat, poświęciłam się rodzinie.
Mamy jedno dziecko , ale przy takich awanturach i przemocy szalenstwem byłoby świadomie począć kolejne.
Tym bardziej , ze nawet sam ksiadz podczas spowiedzi uznał, że on mnie zwyczajnie nie szanuje I że ja nie szanuję przede wszystkim samej siebie.
Przy tak fatalnym traktowaniu, każda normalna kobieta by odeszła, nie mając złudzeń, ze będzie lepiej.
To są zaburzenia osobowości i to calkiem poważne, sądząc po zachowaniach.
Strasznie mnie to boli, bo on nie zmienia swojego postępowania, mimo że ja mu bardzo wyraźnie mowilam i opisywałam w szczegółach, dokonując analizy wręcz, co mnie rani.
Próbowałam go uświadomić-bezskutecznie.
Zasłania się różnymi argumentami.


Wmawia mi tez nieprawdę - próbuje mnie przekonać, że nie należą mi się od niego żadne pieniądze, choć jestem wciaz jego żoną.
Raz mowi, że to są alimenty na nasze dziecko, innym razem, że on mnie utrzymuje.
Ja jestem psychicznie w rozsypce, przez te 2 lata żyłami na huśtawce, bo było między nami raz lepiej, raz gorzej.
Jak nasze relacje (w separacji ) mocno sie osłabiły i zaczął mnie całkowicie lekceważyć, wpadłam w depresję.
Nie interesowal się wtedy mną, zasłaniał się pracą.
To niesamowicie boli.

Potrafi do mnie powiedzieć, że mam wyp... do pracy i wyjść z mieszkania - to w odpowiedzi na moje argumenty, że nas oszukuje finansowo.
Płaci nam pieniądze na utrzymanie, ale tyle, ile uważa za słuszne.
Kontroluje finanse w pełni.
On uważa, że mnie szanuje, ze płaci mi lepiej, niż Sąd by przyznal.
Nie mieliśmy gdzie się podziać z synkiem, nie stać nas na wynajem, po odejściu od przemocowego męża zmiany muszą następować stopniowo, zylam 4 lata mając praktycznie kontakt z jego rodzina i z nim.
Odwiedzali mnie rodzice, ale oni też są z przemocowych domów.
Moja mama jest zarówno sprawca, jak i ofiarą Przemocy, mój tata to samo.
Doznali Przemocy ze strony rodziców, stosowali ja na sobie , moja mama też na mnie stosowała, doprowadzając mnie takze do zaburzen osobowości (oczywiście nie ma 100% pewnosci, że jest jeden jedyny winowajca - moja matka stosujaca wobec mnie przemoc ).
Brak ojca, praktycznie całkowity, na pewno tez wpłynął na powstanie zaburzen.


Wiem, że mąż jest pod wpływem rodziców, zwłaszcza matki, ktora to wolałaby innej zony dla niego , poza tym ja się z nią skonfliktowalam, bo postawiłam się właściwie jego rodzicom, a nie samej matce.
On jest od nich psychicznie uzależniony - dziala tak, jak mu radzą.


Czy możliwe, że ta pogarda, ktora ma mąż do mnie, jest spowodowana ich działaniem?

Jak ja mam reagować, brak szacunku boli najbardziej, ja mu próbowałam miesiącami tlumaczyc, że mnie krzywdzi, a pośrednio też syna.
Choć dla niego jest zupełnie inny, jest świadkiem naszych kłótni i wtedy cierpi, a jest bardzo wrażliwym chłopcem.
Al la
Posty: 2671
Rejestracja: 07 lut 2017, 23:36
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Brak szacunku i przemoc ze strony męża

Post autor: Al la »

Witaj, judyta99, na naszym forum.
Dobrze, że tu napisałaś i dzielisz się swoją historią, bo trochę wiedzy masz, jednak warto tę wiedzę uporządkować.
Tym bardziej , ze nawet sam ksiądz podczas spowiedzi uznał, że on mnie zwyczajnie nie szanuje I że ja nie szanuję przede wszystkim samej siebie.
Ksiądz absolutnie ma rację, szczególnie co do drugiego stwierdzenia, że nie szanujesz samej siebie.
Bo to nie mąż Ciebie traktuje tak czy inaczej, lecz ty dajesz się tak traktować.
Proszę, zajrzyj do innych wątków, znajdziesz dużo podobnych sytuacji u innych forumowiczów.
I również to, co powtarzamy w naszej wspólnocie: chcesz zmian, zacznij od siebie, od zmiany swojego myślenia. Drugiej osoby nie zmienisz.

Tu, na stronie wspólnoty http://sychar.org/pomoc/ znajdziesz konferencje z naszych rekolekcji, również listę polecanych książek viewtopic.php?f=10&t=383
Czy możliwe, że ta pogarda, ktora ma mąż do mnie, jest spowodowana ich działaniem?
Oczywiście, że rodzina na wpływ na zachowania i wychowanie, ale szukanie przyczyn kryzysu u innych nie jest dobrym pomysłem.
Rewolucji tam nie zrobisz, myślenia w rodzinie męża też nie zmienisz.

Warto zainwestować w siebie, w poszerzenie swojej wiedzy nt kryzysu, komunikacji, budowania dobrych relacji, współuzależnienia.

Pozdrawiam Cię i mam nadzieję, że uzyskasz wsparcie od naszych forumowiczów.

Zwróć też uwagę na niepodawanie charakterystycznych szczegółów, internet nie jest anonimowy.
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Brak szacunku i przemoc ze strony męża

Post autor: Caliope »

Witaj na forum, myślałaś o terapii? jesteś dorosła, masz dziecko ,trzeba wyjść ze starego życia. Nie zmienisz rodziców, teściów, męża, możesz zmienić tylko siebie. Ja miałam podobnie do ciebie, a nawet bardzo podobnie i jakbym siebie widziała oprócz tego, że mój mąż się nie wyprowadził. Jeśli masz możliwość zostawienia z kimś dziecka idź do pracy, będziesz finansowo niezależna i mąż nie będzie Ci mówił tak przykrych rzeczy. Dziecko jest też jego i ma obowiązek się dzieckiem zająć. Też do niedawna nie potrafiłam tego ogarnąć, ale w terapii jestem wiele lat i jakby mi się pstryczek przestawił na dobry tor i czerpię ze swoich zasobów które mam w sobie. Szczęśliwa mama, to szczęśliwe dziecko. Pogody ducha.
judyta99
Posty: 91
Rejestracja: 05 maja 2022, 15:03
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Brak szacunku i przemoc ze strony męża

Post autor: judyta99 »

Tak, jestem na terapii grupowej, bo na taką było akurat miejsce.
U nas na terapię indywidualną dlugo się czeka, a nie stać mnie na chwilę obecną na terapię płatną.
Z grupowej jestem zadowolona.
Nie ma tam czasu na skupienie się wyłącznie na moich problemach, ale za to mogę poznać historie innych osób.
Wiem, że jestem też wspoluzalezniona.
Pracę zamierzam podjąć, tyle że po ukończeniu terapii.
U nas była przemoc i fizyczną (bo mąż nie panował nad sobą), psychiczna, ekonomiczna, która polega na tym, że mąż odczuwa potrzebę w pełni kontrolować finanse, a zarabia w tej chwili tylko on.
Ja nie mam zamiaru męża obgadywać, ani robić z niego potwora.
Ranią mnie jego zachowania, natomiast mówienie mu o tym nie skutkuje, co więcej powoduje agresję, bo on sobie nie radzi z poczuciem winy, w które wg niego notorycznie go wpędzam.
Przejrzę materiały na pewno.
Dziękuję.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Brak szacunku i przemoc ze strony męża

Post autor: Caliope »

judyta99 pisze: 12 lip 2022, 20:19 Tak, jestem na terapii grupowej, bo na taką było akurat miejsce.
U nas na terapię indywidualną dlugo się czeka, a nie stać mnie na chwilę obecną na terapię płatną.
Z grupowej jestem zadowolona.
Nie ma tam czasu na skupienie się wyłącznie na moich problemach, ale za to mogę poznać historie innych osób.
Wiem, że jestem też wspoluzalezniona.
Pracę zamierzam podjąć, tyle że po ukończeniu terapii.
U nas była przemoc i fizyczną (bo mąż nie panował nad sobą), psychiczna, ekonomiczna, która polega na tym, że mąż odczuwa potrzebę w pełni kontrolować finanse, a zarabia w tej chwili tylko on.
Ja nie mam zamiaru męża obgadywać, ani robić z niego potwora.
Ranią mnie jego zachowania, natomiast mówienie mu o tym nie skutkuje, co więcej powoduje agresję, bo on sobie nie radzi z poczuciem winy, w które wg niego notorycznie go wpędzam.
Przejrzę materiały na pewno.
Dziękuję.
Super, że chodzisz, ale terapia czasem trwa wiele lat, a nie ma czasu żebyś tkwiła w przemocy ekonomicznej. Wiesz, że mówienie tobie, że go wpędzasz w poczucie winy to manipulacja i przemoc psychiczną? To nie jest prawda, a poczucie winy masz ty, nie on. Potrzebujesz zająć się porządnie sobą i odnowić relację z Bogiem, będzie Ci łatwiej jak poczujesz, że masz Boga obok.
judyta99
Posty: 91
Rejestracja: 05 maja 2022, 15:03
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Brak szacunku i przemoc ze strony męża

Post autor: judyta99 »

Oczywiście, ja notorycznie słyszę, że go wpędzam w poczucie winy. Podobno terapeuta go tego nauczył.
On chce chodzić na terapię ze mną.
Tyle tylko, ze ja nie mam przekonania, czy to coś da.
Poza tym nacierpialam się potwornie w tej relacji, on się asekuruje jedynym hasłem "wpędzanie w poczucie winy". Tłumaczy tym nawet swoją agresję do mnie, że ja stosuję na nim przemoc emocjonalna i on sobie z tym nie radzi i się na mnie rzuca.
Wtedy nie zważa, że dziecko jest obok i cierpi.
To egoista.

Cale małżeństwo nie mieliśmy wspólnego pokoju, bo najpierw musiał się wyspać do pracy. Potem ja z powodu jego zachowan zaczęłam go cyt. Przeciążać emocjami i odizolował sie jeszcze bardziej.
Właściwie nigdy nie mieliśmy wspólnego pokoju, mieszkałam w pokoju z synem.
On przychodził , gdy chciał ze mną spędzić czas i zapraszal do siebie, a potem musialam wracac spowrotem, bo oboje się nie wysypialismy.

On ma olbrzymie problemy emocjonalne.
Bardzo mnie nimi pokrzywdził, niestety ma chyba silne mechanizmy obronne, bo broni się tym "poczuciem winy" które ja stosuję jako przemoc na nim, wypiera, zaprzecza, umniejsza swoje winy.

Gdy mu pokazałam artykuł o przemocy ekonomicznej, to stwierdził, że nie jest jak Ci mężczyźni, bo tam opisane kobiety chodziły glodne...

Zawsze w porównaniu z innymi On wypada lepiej.

Poza tym toksyczny wpływ jego rodziny - jestem silnie skonfliktowana z Jego matką. Ojcem także, choć on jest mniej wrogo do mnie nastawiony.
On bardzo słucha rad rodziców.
Wypiera się tego. Mówi, ze jest od nich niezależny.
Mieszkają w jednym domu.
On na siebie zarabia, jest w stanie też pokryć koszty naszego życia w duzej mierze.

Tyle tylko, ze to dla jego rodziny jedyny powód do chluby. Reszta ich nie obchodzi.
Zamietli to pod dywan, bo nie jestem ich córką.
Bezkrytycznie wobec dzieci.
Wobec siebie rowniez.


Caly Czas mają na niego wplyw - jak 33 letni mężczyzna może na to pozwalać ?

Nie mieszkamy razem juz niespelna 2 lata.
Czarno to wszytsko widzę

On potrafi byc miły, a innego dnia, jak mu podpadnę zdaniem odmiennym od niego - albo zaczyna mnie atakować, ubliżasz mi, poniżać, grozić wręcz , albo ostentacyjnie wychodzi.


Ja niestety nie jestem na terapii dla ofiar przemocy.
Terapia grupowa trwa, na razie nie uzyskałam pomocy.


Myślę, że jestem bardzoej świadoma i mniej wystraszona niż rok temu czy dwa.
Jestem już inną osobą.
Jak pojdziemy na terapię par - będzie manipulował terapeuta , jak mną.
Firekeeper
Posty: 802
Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
Płeć: Kobieta

Re: Brak szacunku i przemoc ze strony męża

Post autor: Firekeeper »

Oczywiście, ja notorycznie słyszę, że go wpędzam w poczucie winy.
A nie jest tak? Jesteś przekonana, że nie wpędzasz męża w poczucie winy?
On chce chodzić na terapię ze mną. Tyle tylko, ze ja nie mam przekonania, czy to coś da.


Dlaczego uważasz z góry, że nic nie da? Mąż był u terapeuty. Terapeuta polecił terapię rodzinną.
Poza tym nacierpialam się potwornie w tej relacji, on się asekuruje jedynym hasłem "wpędzanie w poczucie winy". Tłumaczy tym nawet swoją agresję do mnie, że ja stosuję na nim przemoc emocjonalna i on sobie z tym nie radzi i się na mnie rzuca.
Wtedy nie zważa, że dziecko jest obok i cierpi.
To egoista.
Jesteś pewna, że nie wpędzasz go w poczucie winy? Zapytam jeszcze raz.

Stosujesz przemoc emocjonalną?
Cale małżeństwo nie mieliśmy wspólnego pokoju, bo najpierw musiał się wyspać do pracy. Potem ja z powodu jego zachowan zaczęłam go cyt. Przeciążać emocjami i odizolował sie jeszcze bardziej.
Kolejny raz mąż Ci mówi, że przeciązasz go emocjami nie jest tak?
On ma olbrzymie problemy emocjonalne.
Bardzo mnie nimi pokrzywdził, niestety ma chyba silne mechanizmy obronne, bo broni się tym "poczuciem winy" które ja stosuję jako przemoc na nim, wypiera, zaprzecza, umniejsza swoje winy.
A Ty? Czujesz się winna? Uważasz, że nie stosujesz przemocy? Uważasz, że nie masz problemów emocjonalnych?
On potrafi byc miły, a innego dnia, jak mu podpadnę zdaniem odmiennym od niego - albo zaczyna mnie atakować, ubliżasz mi, poniżać, grozić wręcz , albo ostentacyjnie wychodzi.
Często masz odmienne zdanie? Jak przekazujesz informację mężowi, że z czymś się nie zgadzasz? Jesteś w stanie znaleźć kompromis?
Jak pojdziemy na terapię par - będzie manipulował terapeuta , jak mną.
Będąc razem z nim na terapii będziesz mogła reagować.

Judyta99 ja stosowałam przemoc emocjonalną, ekonomiczną, a uważałam się za pokrzywdzoną, a męża za agresywnego przemocowca.

Co ja mogę Ci doradzić to przyjrzyj się sobie. Idź na terapię indywidualną lub nawet tą rodzinną. Mi pomógł program 12 kroków. Do dziś wyłapuję swoje zachowania przemocowe, których byłam nieświadoma. To są czasem takie małe szczegóły, a potrafią niszczyć relacje z drugim człowiekiem ale przeważnie niszczą nas samych.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Brak szacunku i przemoc ze strony męża

Post autor: Caliope »

judyta99 pisze: 13 lip 2022, 18:33 Oczywiście, ja notorycznie słyszę, że go wpędzam w poczucie winy. Podobno terapeuta go tego nauczył.
On chce chodzić na terapię ze mną.
Tyle tylko, ze ja nie mam przekonania, czy to coś da.
Poza tym nacierpialam się potwornie w tej relacji, on się asekuruje jedynym hasłem "wpędzanie w poczucie winy". Tłumaczy tym nawet swoją agresję do mnie, że ja stosuję na nim przemoc emocjonalna i on sobie z tym nie radzi i się na mnie rzuca.
Wtedy nie zważa, że dziecko jest obok i cierpi.
To egoista.

Cale małżeństwo nie mieliśmy wspólnego pokoju, bo najpierw musiał się wyspać do pracy. Potem ja z powodu jego zachowan zaczęłam go cyt. Przeciążać emocjami i odizolował sie jeszcze bardziej.
Właściwie nigdy nie mieliśmy wspólnego pokoju, mieszkałam w pokoju z synem.
On przychodził , gdy chciał ze mną spędzić czas i zapraszal do siebie, a potem musialam wracac spowrotem, bo oboje się nie wysypialismy.

On ma olbrzymie problemy emocjonalne.
Bardzo mnie nimi pokrzywdził, niestety ma chyba silne mechanizmy obronne, bo broni się tym "poczuciem winy" które ja stosuję jako przemoc na nim, wypiera, zaprzecza, umniejsza swoje winy.

Gdy mu pokazałam artykuł o przemocy ekonomicznej, to stwierdził, że nie jest jak Ci mężczyźni, bo tam opisane kobiety chodziły glodne...

Zawsze w porównaniu z innymi On wypada lepiej.

Poza tym toksyczny wpływ jego rodziny - jestem silnie skonfliktowana z Jego matką. Ojcem także, choć on jest mniej wrogo do mnie nastawiony.
On bardzo słucha rad rodziców.
Wypiera się tego. Mówi, ze jest od nich niezależny.
Mieszkają w jednym domu.
On na siebie zarabia, jest w stanie też pokryć koszty naszego życia w duzej mierze.

Tyle tylko, ze to dla jego rodziny jedyny powód do chluby. Reszta ich nie obchodzi.
Zamietli to pod dywan, bo nie jestem ich córką.
Bezkrytycznie wobec dzieci.
Wobec siebie rowniez.


Caly Czas mają na niego wplyw - jak 33 letni mężczyzna może na to pozwalać ?

Nie mieszkamy razem juz niespelna 2 lata.
Czarno to wszytsko widzę

On potrafi byc miły, a innego dnia, jak mu podpadnę zdaniem odmiennym od niego - albo zaczyna mnie atakować, ubliżasz mi, poniżać, grozić wręcz , albo ostentacyjnie wychodzi.


Ja niestety nie jestem na terapii dla ofiar przemocy.
Terapia grupowa trwa, na razie nie uzyskałam pomocy.


Myślę, że jestem bardzoej świadoma i mniej wystraszona niż rok temu czy dwa.
Jestem już inną osobą.
Jak pojdziemy na terapię par - będzie manipulował terapeuta , jak mną.
Terapeuta nie uczy , a nakierowywuje, to twój mąż zdecydował, że będzie tak tobie mówił, a z Twoich opisów wynika, że nie ma żadnego poczucia winy, bo jego zachowanie temu przeczy. Nie wiem co masz za terapię grupową, ale musi minąć trochę czasu by cokolwiek się zadziało. Terapia par ok, ale i ty i mąż najpierw możecie poskładać się samemu bez udziału drugiego, wtedy to coś da. Terapeutą trudno manipulować, choć jest to możliwe, jeśli ktoś jest dobrym aktorem.
judyta99
Posty: 91
Rejestracja: 05 maja 2022, 15:03
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Brak szacunku i przemoc ze strony męża

Post autor: judyta99 »

Caliope pisze: 13 lip 2022, 20:07
judyta99 pisze: 13 lip 2022, 18:33 Oczywiście, ja notorycznie słyszę, że go wpędzam w poczucie winy. Podobno terapeuta go tego nauczył.
On chce chodzić na terapię ze mną.
Tyle tylko, ze ja nie mam przekonania, czy to coś da.
Poza tym nacierpialam się potwornie w tej relacji, on się asekuruje jedynym hasłem "wpędzanie w poczucie winy". Tłumaczy tym nawet swoją agresję do mnie, że ja stosuję na nim przemoc emocjonalna i on sobie z tym nie radzi i się na mnie rzuca.
Wtedy nie zważa, że dziecko jest obok i cierpi.
To egoista.

Cale małżeństwo nie mieliśmy wspólnego pokoju, bo najpierw musiał się wyspać do pracy. Potem ja z powodu jego zachowan zaczęłam go cyt. Przeciążać emocjami i odizolował sie jeszcze bardziej.
Właściwie nigdy nie mieliśmy wspólnego pokoju, mieszkałam w pokoju z synem.
On przychodził , gdy chciał ze mną spędzić czas i zapraszal do siebie, a potem musialam wracac spowrotem, bo oboje się nie wysypialismy.

On ma olbrzymie problemy emocjonalne.
Bardzo mnie nimi pokrzywdził, niestety ma chyba silne mechanizmy obronne, bo broni się tym "poczuciem winy" które ja stosuję jako przemoc na nim, wypiera, zaprzecza, umniejsza swoje winy.

Gdy mu pokazałam artykuł o przemocy ekonomicznej, to stwierdził, że nie jest jak Ci mężczyźni, bo tam opisane kobiety chodziły glodne...

Zawsze w porównaniu z innymi On wypada lepiej.

Poza tym toksyczny wpływ jego rodziny - jestem silnie skonfliktowana z Jego matką. Ojcem także, choć on jest mniej wrogo do mnie nastawiony.
On bardzo słucha rad rodziców.
Wypiera się tego. Mówi, ze jest od nich niezależny.
Mieszkają w jednym domu.
On na siebie zarabia, jest w stanie też pokryć koszty naszego życia w duzej mierze.

Tyle tylko, ze to dla jego rodziny jedyny powód do chluby. Reszta ich nie obchodzi.
Zamietli to pod dywan, bo nie jestem ich córką.
Bezkrytycznie wobec dzieci.
Wobec siebie rowniez.


Caly Czas mają na niego wplyw - jak 33 letni mężczyzna może na to pozwalać ?

Nie mieszkamy razem juz niespelna 2 lata.
Czarno to wszytsko widzę

On potrafi byc miły, a innego dnia, jak mu podpadnę zdaniem odmiennym od niego - albo zaczyna mnie atakować, ubliżasz mi, poniżać, grozić wręcz , albo ostentacyjnie wychodzi.


Ja niestety nie jestem na terapii dla ofiar przemocy.
Terapia grupowa trwa, na razie nie uzyskałam pomocy.


Myślę, że jestem bardzoej świadoma i mniej wystraszona niż rok temu czy dwa.
Jestem już inną osobą.
Jak pojdziemy na terapię par - będzie manipulował terapeuta , jak mną.
Terapeuta nie uczy , a nakierowywuje, to twój mąż zdecydował, że będzie tak tobie mówił, a z Twoich opisów wynika, że nie ma żadnego poczucia winy, bo jego zachowanie temu przeczy. Nie wiem co masz za terapię grupową, ale musi minąć trochę czasu by cokolwiek się zadziało. Terapia par ok, ale i ty i mąż najpierw możecie poskładać się samemu bez udziału drugiego, wtedy to coś da. Terapeutą trudno manipulować, choć jest to możliwe, jeśli ktoś jest dobrym aktorem.
Caliope, czy możesz wymienić mi kilka zachowań męża, który wskazują że on poczucia winy nie ma?
Ja kompletnie tego ocenić nie potrafię, bo w dalszym ciagu on nawija mnie na palec.
Takie odnoszę wrażenie.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Brak szacunku i przemoc ze strony męża

Post autor: Caliope »

judyta99 pisze: 13 lip 2022, 22:23
Caliope pisze: 13 lip 2022, 20:07
judyta99 pisze: 13 lip 2022, 18:33 Oczywiście, ja notorycznie słyszę, że go wpędzam w poczucie winy. Podobno terapeuta go tego nauczył.
On chce chodzić na terapię ze mną.
Tyle tylko, ze ja nie mam przekonania, czy to coś da.
Poza tym nacierpialam się potwornie w tej relacji, on się asekuruje jedynym hasłem "wpędzanie w poczucie winy". Tłumaczy tym nawet swoją agresję do mnie, że ja stosuję na nim przemoc emocjonalna i on sobie z tym nie radzi i się na mnie rzuca.
Wtedy nie zważa, że dziecko jest obok i cierpi.
To egoista.

Cale małżeństwo nie mieliśmy wspólnego pokoju, bo najpierw musiał się wyspać do pracy. Potem ja z powodu jego zachowan zaczęłam go cyt. Przeciążać emocjami i odizolował sie jeszcze bardziej.
Właściwie nigdy nie mieliśmy wspólnego pokoju, mieszkałam w pokoju z synem.
On przychodził , gdy chciał ze mną spędzić czas i zapraszal do siebie, a potem musialam wracac spowrotem, bo oboje się nie wysypialismy.

On ma olbrzymie problemy emocjonalne.
Bardzo mnie nimi pokrzywdził, niestety ma chyba silne mechanizmy obronne, bo broni się tym "poczuciem winy" które ja stosuję jako przemoc na nim, wypiera, zaprzecza, umniejsza swoje winy.

Gdy mu pokazałam artykuł o przemocy ekonomicznej, to stwierdził, że nie jest jak Ci mężczyźni, bo tam opisane kobiety chodziły glodne...

Zawsze w porównaniu z innymi On wypada lepiej.

Poza tym toksyczny wpływ jego rodziny - jestem silnie skonfliktowana z Jego matką. Ojcem także, choć on jest mniej wrogo do mnie nastawiony.
On bardzo słucha rad rodziców.
Wypiera się tego. Mówi, ze jest od nich niezależny.
Mieszkają w jednym domu.
On na siebie zarabia, jest w stanie też pokryć koszty naszego życia w duzej mierze.

Tyle tylko, ze to dla jego rodziny jedyny powód do chluby. Reszta ich nie obchodzi.
Zamietli to pod dywan, bo nie jestem ich córką.
Bezkrytycznie wobec dzieci.
Wobec siebie rowniez.


Caly Czas mają na niego wplyw - jak 33 letni mężczyzna może na to pozwalać ?

Nie mieszkamy razem juz niespelna 2 lata.
Czarno to wszytsko widzę

On potrafi byc miły, a innego dnia, jak mu podpadnę zdaniem odmiennym od niego - albo zaczyna mnie atakować, ubliżasz mi, poniżać, grozić wręcz , albo ostentacyjnie wychodzi.


Ja niestety nie jestem na terapii dla ofiar przemocy.
Terapia grupowa trwa, na razie nie uzyskałam pomocy.


Myślę, że jestem bardzoej świadoma i mniej wystraszona niż rok temu czy dwa.
Jestem już inną osobą.
Jak pojdziemy na terapię par - będzie manipulował terapeuta , jak mną.
Terapeuta nie uczy , a nakierowywuje, to twój mąż zdecydował, że będzie tak tobie mówił, a z Twoich opisów wynika, że nie ma żadnego poczucia winy, bo jego zachowanie temu przeczy. Nie wiem co masz za terapię grupową, ale musi minąć trochę czasu by cokolwiek się zadziało. Terapia par ok, ale i ty i mąż najpierw możecie poskładać się samemu bez udziału drugiego, wtedy to coś da. Terapeutą trudno manipulować, choć jest to możliwe, jeśli ktoś jest dobrym aktorem.
Caliope, czy możesz wymienić mi kilka zachowań męża, który wskazują że on poczucia winy nie ma?
Ja kompletnie tego ocenić nie potrafię, bo w dalszym ciagu on nawija mnie na palec.
Takie odnoszę wrażenie.
Atak, ubliżanie, groźby, manipulowanie, wpedzanie w poczucie winy ciebie. Masz tu mnóstwo przemocy, nie poczucie winy.
Firekeeper
Posty: 802
Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
Płeć: Kobieta

Re: Brak szacunku i przemoc ze strony męża

Post autor: Firekeeper »

Caliope pisze: 13 lip 2022, 23:02
judyta99 pisze: 13 lip 2022, 22:23
Caliope pisze: 13 lip 2022, 20:07
Terapeuta nie uczy , a nakierowywuje, to twój mąż zdecydował, że będzie tak tobie mówił, a z Twoich opisów wynika, że nie ma żadnego poczucia winy, bo jego zachowanie temu przeczy. Nie wiem co masz za terapię grupową, ale musi minąć trochę czasu by cokolwiek się zadziało. Terapia par ok, ale i ty i mąż najpierw możecie poskładać się samemu bez udziału drugiego, wtedy to coś da. Terapeutą trudno manipulować, choć jest to możliwe, jeśli ktoś jest dobrym aktorem.
Caliope, czy możesz wymienić mi kilka zachowań męża, który wskazują że on poczucia winy nie ma?
Ja kompletnie tego ocenić nie potrafię, bo w dalszym ciagu on nawija mnie na palec.
Takie odnoszę wrażenie.
Atak, ubliżanie, groźby, manipulowanie, wpedzanie w poczucie winy ciebie. Masz tu mnóstwo przemocy, nie poczucie winy.
Być może ma poczucie winy ale patologiczne. Jeśli stosuje przemoc i druga strona również tą przemoc stosuje ale nieświadomie. Dochodzi do takiego momentu, że pomimo świadomości robienia czegoś źle, pod wpływem emocji lub innych czynników odpalamy ponownie przemoc. To jest przemoc niekontrolowana. Każde kolejne zachowania przemocowe pogłębiają stan drugiego człowieka. Wpędza się w poczucie winy, poniża się, traci wartość samego siebie, wpada w depresję i dalej stosuje przemoc. Wie, że robi źle ale tego nie kontroluję.

Na przykładzie moim i męża. Mąż mnie zdradzał. Ale to ja kontrolowałam każdy jego krok. Telefon. Auto. Wyjścia. Stan konta. Dosłownie całe jego życie. Gdzie wychodzi, co ma kupić, z kim rozmawia, co ma robić w wolnym czasie. Jeśli go przyłapałam na wydaniu pieniędzy za moimi plecami lub flirtowaniu był tak przeze mnie zjechany ,,subtelnie" że jego wartość malała do zera. Czuł się jak śmieć dosłownie. Również wpadł w depresję. Podniósł rękę na mnie tylko raz, ja niezliczoną ilość. Ale to i tak nic z przemocą w białych rękawiczkach, którą miałam opanowaną razem z manipulacjami. Sukcesywnie niszczyłam go jako człowieka, wpędzając go w poczucie winy. Robiłam z niego najgorszego człowieka na świecie i tak się czuł. Niskie poczucie wartości i depresja sprawiał, że zaczynał również stawać się agresywny w stosunku do mnie ale i do siebie samego. Potrafił walić pięściami w meble, drzwi, ścianę robiąc sobie przy tym krzywdę. A mnie strasząc.

Do czego zmierzam. Mąż stosował przemoc ale ja również. Dlatego sugestia psychiatry o objęciu Was obojga pomocą psychologiczną jest moim zdaniem słuszna. Ja odkąd wiem jak stosowałam przemoc, jak manipulowałam jestem w stanie to zatrzymać.
judyta99
Posty: 91
Rejestracja: 05 maja 2022, 15:03
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Brak szacunku i przemoc ze strony męża

Post autor: judyta99 »

Firekeeper, masz bardzo słuszne spostrzeżenia.
Tak, ja też stosuję na nim przemoc- jak mnie zawiedzie, zlekceważy mnie i dziecko, jest we mnie tyle żalu, że robię się agresywna. Moja przemoc polega na codziennym uświadamianiu go, jak nas skrzywdził (jest tego sporo, uwierzcie), za każde zachowanie robię mu wymówki.
On to nazywa pretensjami, wyrzutami.
Pojawiają sie tez wyzwiska u mnie względem niego, ale też jego mamy, za to co robi (a tez bardzo miesza, gdyż ma cechy narcystyczne i nie widzi w synu zła , albo nie chce widzieć, chce dla niego co najlepsze, a ja tym najlepszym nie jestem , ona go nastawia przeciwko mnie, on jest wobec niej ulegly i jej zdanie to świętość).
Strasznie mnie boli, że on każde Święta spedza głównie z nimi - z nami idzie np. Na Świecenie pokarmów. W Boże Narodzenie jadę na Wigilię do swojej mamy.
Płakać mi się chce co Święta , nigdy nie odseparował się od rodzicow, choć widzi to inaczej- wypiera).
On wyraża chęć terapii par, tyle że tych zachowań manipulacyjnych jest tak wiele u niego, jest przebiegły, wyrachowany, że ja przy mojej wrażliwości nie daję sobie z tym rady - stąd zachowania przemocowe u mnie.
Wiem, nie można ich tłumaczyć.
Na razie inaczej nie umiem, niż wyrzucac żal na zewnątrz- wraca on do męża najczęściej, ale przerzucam żal tez na teściową, która winię za niszczenie naszych relacji.
Lawendowa
Posty: 7663
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Brak szacunku i przemoc ze strony męża

Post autor: Lawendowa »

judyta99 pisze: 14 lip 2022, 15:08 On wyraża chęć terapii par, tyle że tych zachowań manipulacyjnych jest tak wiele u niego, jest przebiegły, wyrachowany, że ja przy mojej wrażliwości nie daję sobie z tym rady - stąd zachowania przemocowe u mnie.
Warto z tego skorzystać. Taka terapia może Was nauczyć lepszego komunikowania się. Bywa i tak, że terapeuta zauważa takie problemy, które wymagają indywidualnej terapii jednego lub obydwojga małżonków i dopiery wtedy podejmuje się terapii małżeńskiej.
Warto rozejrzeć sie za dobrym terapeutą.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Firekeeper
Posty: 802
Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
Płeć: Kobieta

Re: Brak szacunku i przemoc ze strony męża

Post autor: Firekeeper »

judyta99 pisze: 14 lip 2022, 15:08
Tak, ja też stosuję na nim przemoc- jak mnie zawiedzie, zlekceważy mnie i dziecko, jest we mnie tyle żalu, że robię się agresywna. Moja przemoc polega na codziennym uświadamianiu go, jak nas skrzywdził (jest tego sporo, uwierzcie), za każde zachowanie robię mu wymówki.
On to nazywa pretensjami, wyrzutami.
Ja też musiałam sobie poradzić z żalem. A miałam go bardzo dużo. Ja zamknęłam za sobą przeszłość. Ok. Stało się. Oboje jesteśmy odpowiedzialni. Ruszam do przodu. Nie będę jedną nogą tkwiła w przeszłości i ciągle do tego wracała. Też oczekiwałam nie wiem jakiegoś zadość uczynienia ze strony męża, zmiany zachowania ale jednocześnie ja nie robiłam nic ze sobą. Też miałam ciągle pretensje o wszystko o to, że nawet leży na kanapie, jak je, jak się odzywa. Wszystko mnie w nim wkurzało i irytowało. Wyżwałam się na nim. Frustrowałam. Im bardziej on się zamykał tym ja jeszcze bardziej go cisnęłam. To była jazda bez trzymanki. Takie uświadamianie to nie ja powinnam robić mężowi tylko sobie.
Pojawiają sie tez wyzwiska u mnie względem niego, ale też jego mamy, za to co robi (a tez bardzo miesza, gdyż ma cechy narcystyczne i nie widzi w synu zła , albo nie chce widzieć, chce dla niego co najlepsze, a ja tym najlepszym nie jestem , ona go nastawia przeciwko mnie, on jest wobec niej ulegly i jej zdanie to świętość).
Strasznie mnie boli, że on każde Święta spedza głównie z nimi - z nami idzie np. Na Świecenie pokarmów. W Boże Narodzenie jadę na Wigilię do swojej mamy.
Płakać mi się chce co Święta , nigdy nie odseparował się od rodzicow, choć widzi to inaczej- wypiera).
Teściowa to był mój wróg numer jeden zaraz po mężu. Byłam o nią zazdrosna. Nic ta kobieta mi nie robiła to ja do każdego jej zachowania przypisywałam najgorsze zamiary. Tak manipulowałam mężem, żeby dochodziło do sytuacji gdzie musiał wybierać między mną, a nią. Nie jeździłam do niej pod pretekstami.

To jest jego matka. Pomysł jak musi być mu przykro kiedy własna żona jedzie po jego matce jak po łysej kobyle. Matki takie są, chcą dla swoich dzieci jak najlepiej. Nie zawsze słusznie ale chcą. Dlaczego święta spędza z rodziną? Bo go akceptują, nikt mu tam nie robi jazdy, nie poniża wyzwiskami.

Ustawiłaś się w kiepskim położeniu. Jak ja. Też jeździłam po teściowej w obecności męża. Wiedział, że jej nie znoszę. Jeździł do niej sam z dziećmi, a ja zostawałam sama w domu wkurzona. Robiłam sobie tylko i wyłącznie sobie na złość.

Teraz mam dobry kontakt z teściową. Dziś razem byłyśmy na zakupach. Mój mąż zaproponował, żebym pomogła jego mamie kupić wyposażenie do domu. Otworzyłam się na teściową i moje stosunki z mężem dzięki temu są o wiele lepsze.

On wyraża chęć terapii par, tyle że tych zachowań manipulacyjnych jest tak wiele u niego, jest przebiegły, wyrachowany, że ja przy mojej wrażliwości nie daję sobie z tym rady - stąd zachowania przemocowe u mnie.
Wiem, nie można ich tłumaczyć.
Na razie inaczej nie umiem, niż wyrzucac żal na zewnątrz- wraca on do męża najczęściej, ale przerzucam żal tez na teściową, która winię za niszczenie naszych relacji.
Nawet nie wiesz ile ja znalazłam u siebie zachowań manipulacyjnych. Szczerze to nie wiem czy nie pobiłam w ilości męża.

Najważniejsze to żebyś znalazła terapeutę dla siebie, który pomoże Ci odkryć, które zachowania masz przemocowe, gdzie jest może manipulacja, kontrola. Bez wiedzy nie będziesz wiedziała z czym sobie poradzić i jak. To na prawdę mogą być szczegóły. Wydaje Ci się, że jest coś normalne, a okazuje się że postępujesz w chory sposób.

Druga sprawa to żal. Ja podeszłam do tego technicznie. Po prostu podjęłam decyzję, koniec z wypominaniem mężowi przeszłości, koniec z tłumaczeniem i dopytywaniem się ,,jak mogłeś mi to zrobić ", ,,dlaczego to zrobiłeś"

Trzecie to skończyłam z diagnozowaniem męża i podsyłaniem mu artykułów i innych rzeczy. Nie zastanawiam się co on myśli i dlaczego. Pytam wprost. Okazuje się, że bardzo dużo jestem w stanie sobie dopowiedzieć i wyobrazić niż jest w rzeczywistości.

Czwarte to kontroluję siebie. Zero krzyku i podnoszenia głosu. Wychodzę kiedy jestem zła. Nie pozwalam na kłótnie. Nie wchodzę w dyskusję. Ćwiczę poprawną komunikację. Daję mężowi przestrzeń. Nie poprawiam go, nie kontroluję. Jak jest zły i rozdrażniony nie pytam czekam aż sam się zrelaksuje i uspokoi.

Po piąte zadbałam o to żeby być szczęśliwym i uśmiechniętym człowiekiem na co dzień. Nie cisnę siebie. Na luzie. Bez stresu i spiny. Staram się wszystko przyjmować z stoickim spokojem. Zero frustracji. Nie myślę o tym co będzie kiedyś tam tylko skupiam się na danej chwili. Jestem dużo spokojniejsza. Dzięki temu nawet jak mąż robi coś co mnie kiedyś doprowadzało do szewskiej pasji np. leżenie na kanapie teraz nie robi na mnie wrażenia, a nawet się do niego przyłączam.

Dużo pracy jest przed Tobą ale warto dla siebie samej.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Brak szacunku i przemoc ze strony męża

Post autor: Caliope »

judyta99 pisze: 14 lip 2022, 15:08 Firekeeper, masz bardzo słuszne spostrzeżenia.
Tak, ja też stosuję na nim przemoc- jak mnie zawiedzie, zlekceważy mnie i dziecko, jest we mnie tyle żalu, że robię się agresywna. Moja przemoc polega na codziennym uświadamianiu go, jak nas skrzywdził (jest tego sporo, uwierzcie), za każde zachowanie robię mu wymówki.
On to nazywa pretensjami, wyrzutami.
Pojawiają sie tez wyzwiska u mnie względem niego, ale też jego mamy, za to co robi (a tez bardzo miesza, gdyż ma cechy narcystyczne i nie widzi w synu zła , albo nie chce widzieć, chce dla niego co najlepsze, a ja tym najlepszym nie jestem , ona go nastawia przeciwko mnie, on jest wobec niej ulegly i jej zdanie to świętość).
Strasznie mnie boli, że on każde Święta spedza głównie z nimi - z nami idzie np. Na Świecenie pokarmów. W Boże Narodzenie jadę na Wigilię do swojej mamy.
Płakać mi się chce co Święta , nigdy nie odseparował się od rodzicow, choć widzi to inaczej- wypiera).
On wyraża chęć terapii par, tyle że tych zachowań manipulacyjnych jest tak wiele u niego, jest przebiegły, wyrachowany, że ja przy mojej wrażliwości nie daję sobie z tym rady - stąd zachowania przemocowe u mnie.
Wiem, nie można ich tłumaczyć.
Na razie inaczej nie umiem, niż wyrzucac żal na zewnątrz- wraca on do męża najczęściej, ale przerzucam żal tez na teściową, która winię za niszczenie naszych relacji.
Czytałaś listę Zerty? ona właśnie pomaga na taką formę przemocy jaką stosujesz. Przez to cofasz się cały czas, zamiast iść do przodu. Ja też miałam żal, mnóstwo emocji, ale nic nie daje przemocowe zachowanie, krzyki, płacz, wypominanie, agresja słowna i fizyczna. Tym bardziej mąż uważa, ze chce rozwodu, bo nie będzie żył z wariatką, która robi ciągle wyrzuty i czepia się. Potrzebujesz wyciszyć emocje.
Zablokowany