Kiedy powiem sobie dość

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Bławatek
Posty: 1673
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kiedy powiem sobie dość

Post autor: Bławatek »

Paula pisze: 07 mar 2023, 14:39 Tak mi teraz przyszło na myśl to co mówiliście odnośnie samoakceptacji i tego żeby samej sobie prawić komplementy.
W pierwszym odruchu pomyślałam, że jaki to ma sens? Jaką wartość mają komplementy dawane samej sobie? I tutaj na chwilę się zatrzymałam, dlaczego komplementy innych mają dla mnie większą wartość od tych, które mówię sama sobie? Wniosek jest prosty, zdanie innych traktuję poważniej niż własne.
Może się to wydawać śmieszne, ale czuję się tak jakbym odkryła Amerykę. Od teraz moja praca będzie polegała na podniesieniu siebie na równi z innymi.
Paulo bo nie uczy się nas dobrego traktowania siebie - innych jak najbardziej, siebie nie, bo te egoistyczne. Mnie najbardziej uderzało, że tu na forum wielu mi i innym pisało żeby zacząć realizować przykazanie miłości od siebie zaczynając czyli "Miłuj bliźniego swego jak siebie samego" - a mi przez lata wykładano, że moja miłość ma się głównie odnosić do innych a ważne jest słowo 'jak'. Czyli zaczynam od siebie - siebie kocham, siebie doceniam, siebie dobrze traktuję. Dla mnie to było niepojęte. Całe życie czyniłam inaczej - wszystko dla innych o sobie zapominając.

Nigdy nie jest za późno na dobre zmiany.
Paula
Posty: 14
Rejestracja: 31 lip 2022, 16:20
Płeć: Kobieta

Re: Kiedy powiem sobie dość

Post autor: Paula »

Bławatek pisze: 07 mar 2023, 16:22
Paulo bo nie uczy się nas dobrego traktowania siebie - innych jak najbardziej, siebie nie, bo te egoistyczne. Mnie najbardziej uderzało, że tu na forum wielu mi i innym pisało żeby zacząć realizować przykazanie miłości od siebie zaczynając czyli "Miłuj bliźniego swego jak siebie samego" - a mi przez lata wykładano, że moja miłość ma się głównie odnosić do innych a ważne jest słowo 'jak'. Czyli zaczynam od siebie - siebie kocham, siebie doceniam, siebie dobrze traktuję. Dla mnie to było niepojęte. Całe życie czyniłam inaczej - wszystko dla innych o sobie zapominając.

Nigdy nie jest za późno na dobre zmiany.
Też tak mam, a potem mam w sobie wewnętrzny żal, że przecież tyle robię dla innych a nie mam czasu dla siebie, kto mnie w końcu doceni?
Nic dziwnego, że poleciałam jak ćma do ognia, skoro tak sobie żałowałam przestrzeni dla siebie.
Zaczyna do mnie docierać, że jeśli nie zacznę traktować swoich potrzeb na równi z innymi obowiązkami to zawsze będę łaknęła zainteresowania.
Paula
Posty: 14
Rejestracja: 31 lip 2022, 16:20
Płeć: Kobieta

Re: Kiedy powiem sobie dość

Post autor: Paula »

Dzisiaj jest ciężko. Wyłażą wszystkie zadry małżeństwa i żal, że nawet nie miałam szansy poznać Kowalskiego przed małżeństwem. Jawi mi się jako ktoś, kto by mnie tak nie poranił jak mąż. Wiem, że to iluzja, bo nie wiem jakby było?

W formie obrony przed tym uczuciem zaczęłam wychwalać męża w obecności Kowalskiego, na co on zaczął wychwalać żonę. Postaram się to utrzymać, ale czuję że oszukuję samą siebie bo nie czuję się szczęśliwa w małżeństwie.
LC5118
Posty: 10
Rejestracja: 16 paź 2022, 8:55
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: Kiedy powiem sobie dość

Post autor: LC5118 »

:cry: Cześć,

Z tego co czytam w Twoim wątku tkwisz w pewnego rodzaju rozterce. Stanie w rozkroku będzie tylko pogłębiało obecny stan do momentu kulminacyjnego. Ja byłem takim mężem który nie wspierał , nie okazywał uczuć nie pełnił roli męża ani ojca tak jak powinien. Wydawało mi się ze skoro dbam o dom, bezpieczeństwo finansowe i po prostu jestem to w zupełności wystarczy. Otóż nie. Dopiero wynurzenie się czubka góry lodowej na powierzchnie w postaci kryzysu uzmysłowiło mi jakim byłem człowiekiem. Nie jestem odosobnionym przypadkiem gdzie do mężczyzny czy kobiety dociera taka refleksja po fakcie. Jako facet nie zostałem nauczony ani nie zostało mi wpojone za dziecka jak relacja w małżeństwie ma wyglądać i co w tym ma główne znaczenie i tak samo może być z Twoim mężem. Ja toczę swoją batalie o małżeństwo w ramie w ramie z Bogiem. Wiem ze moja żona również znalazła pocieszenie i wsparcie w innym człowieku tak jak Ty teraz i to bardzo mocno rzutuje na obecny stan. Jest to ściana której obecnie nie da się zburzyć. W każdym razie robię wszystko aby moje małżeństwo przetrwało ten chory czas ale z tego co widzę po ludzku sytuacja jest trudna o ile nie beznadziejna. Żona mnie nie kocha z tego co już nie raz mi powiedziała. Pocieszenie w kowalskim/kowalskiej zmienia nasze postrzeganie czujemy się docenieni, atrakcyjni, pożądani pytanie tylko na jak długo i z jakim skutkiem finalnym. Twój deficyt jest zaspokajany i otrzymujesz to czego nie otrzymałaś od dawien dawna i to jest uzależniające dlatego mimo ze wiesz ze to jest zle chcesz w to iść. W tej całej sytuacji cieszy mnie tylko to ze mogłem otworzyć oczy i uzmysłowić sobie swoje błędy. Pytanie czy nie za późno …
Paula
Posty: 14
Rejestracja: 31 lip 2022, 16:20
Płeć: Kobieta

Re: Kiedy powiem sobie dość

Post autor: Paula »

LC5118 pisze: 10 mar 2023, 15:29 :cry: Cześć,

Z tego co czytam w Twoim wątku tkwisz w pewnego rodzaju rozterce. Stanie w rozkroku będzie tylko pogłębiało obecny stan do momentu kulminacyjnego. Ja byłem takim mężem który nie wspierał , nie okazywał uczuć nie pełnił roli męża ani ojca tak jak powinien. Wydawało mi się ze skoro dbam o dom, bezpieczeństwo finansowe i po prostu jestem to w zupełności wystarczy. Otóż nie. Dopiero wynurzenie się czubka góry lodowej na powierzchnie w postaci kryzysu uzmysłowiło mi jakim byłem człowiekiem. Nie jestem odosobnionym przypadkiem gdzie do mężczyzny czy kobiety dociera taka refleksja po fakcie. Jako facet nie zostałem nauczony ani nie zostało mi wpojone za dziecka jak relacja w małżeństwie ma wyglądać i co w tym ma główne znaczenie i tak samo może być z Twoim mężem. Ja toczę swoją batalie o małżeństwo w ramie w ramie z Bogiem. Wiem ze moja żona również znalazła pocieszenie i wsparcie w innym człowieku tak jak Ty teraz i to bardzo mocno rzutuje na obecny stan. Jest to ściana której obecnie nie da się zburzyć. W każdym razie robię wszystko aby moje małżeństwo przetrwało ten chory czas ale z tego co widzę po ludzku sytuacja jest trudna o ile nie beznadziejna. Żona mnie nie kocha z tego co już nie raz mi powiedziała. Pocieszenie w kowalskim/kowalskiej zmienia nasze postrzeganie czujemy się docenieni, atrakcyjni, pożądani pytanie tylko na jak długo i z jakim skutkiem finalnym. Twój deficyt jest zaspokajany i otrzymujesz to czego nie otrzymałaś od dawien dawna i to jest uzależniające dlatego mimo ze wiesz ze to jest zle chcesz w to iść. W tej całej sytuacji cieszy mnie tylko to ze mogłem otworzyć oczy i uzmysłowić sobie swoje błędy. Pytanie czy nie za późno …
Bardzo Ci dziękuje, że podzieliłeś się swoją historią. To pozwala mi wyobrazić sobie co może się stać kiedy taki moment kulminacyjny nastąpi, mimo wszystko mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. To co mnie trzyma przy mężu jest to jakim jest ojcem- wspaniałym, troskliwym, pełnym ciepła. Czasami mam wrażenie, że ma więcej uczuć w stosunku do dziecka niż do mnie. Mam wrażenie, że dla męża jestem matką jego dziecka, która ma się wywiązywać ze swojej roli. Już kilka lat to trwa, uznałam że tak już musi być. I nagle pojawił się Kowalski, który zauważył we mnie kobietę. To strasznie próżne, nie jestem z tego dumna, ale potrzebuję tego, potrzebuję tego żeby się czuć nie tylko jako matka ale również jako kobieta.
Staram się dbać o siebie, ale mąż tego nie zauważa, nie mówi komplementów sam z siebie, tylko muszę się go dopytywać czy ładnie wyglądam, czy podobam mu się. Wydaje mi się to uwłaczające. Kowalski sam to zauważa. Nie prawi mi kompletów wprost, ale komentuje, że widzi że zmieniłam coś w swoim wyglądzie, zauważa to.
Tutaj widać jak na dłoni, że postrzegam swoją atrakcyjność przez pryzmat męskiego zainteresowania.
Pewnie tutaj warto pracować nad tym żebym czuła się atrakcyjnie niezależnie od opinii jakiegokolwiek mężczyzny.
Sefie
Posty: 637
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kiedy powiem sobie dość

Post autor: Sefie »

Paula pisze: 10 mar 2023, 19:20 Kowalski sam to zauważa. Nie prawi mi kompletów wprost, ale komentuje, że widzi że zmieniłam coś w swoim wyglądzie, zauważa to.
A na ile jest to obustronne zainteresowanie a na ile Twoje własne wyobrażenie o jego zainteresowaniu i twe własne zauroczenie?
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II
Paula
Posty: 14
Rejestracja: 31 lip 2022, 16:20
Płeć: Kobieta

Re: Kiedy powiem sobie dość

Post autor: Paula »

Sefie pisze: 10 mar 2023, 19:54
Paula pisze: 10 mar 2023, 19:20 Kowalski sam to zauważa. Nie prawi mi kompletów wprost, ale komentuje, że widzi że zmieniłam coś w swoim wyglądzie, zauważa to.
A na ile jest to obustronne zainteresowanie a na ile Twoje własne wyobrażenie o jego zainteresowaniu i twe własne zauroczenie?
Odpisałam pw
Sefie
Posty: 637
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kiedy powiem sobie dość

Post autor: Sefie »

Paula,

Jeszcze to:
Paula pisze: 10 mar 2023, 19:20 To co mnie trzyma przy mężu jest to jakim jest ojcem- wspaniałym, troskliwym, pełnym ciepła. Czasami mam wrażenie, że ma więcej uczuć w stosunku do dziecka niż do mnie.
Pamiętam siebie na początku kryzysu. Jak byłem zły dla żony to i dla dzieci taki byłem no i odwrotnie ma się rozumieć :)
Dobro czy brak dobra wychodziło ze mnie na całą rodzinę, nie tylko na żonę albo nie tylko na dzieci.
Frustracja w związku przekładała się również na potomstwo. Tego nie dało się u mnie rozdzielić.

Jak to możliwe, że Twój mąż jest "wspaniałym, troskliwym, pełnym ciepła" ojcem a fatalnym mężem?
Wybacz za pytanie ale czy odrobiłaś lekcję jak być dobrą żoną?
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II
Paula
Posty: 14
Rejestracja: 31 lip 2022, 16:20
Płeć: Kobieta

Re: Kiedy powiem sobie dość

Post autor: Paula »

Sefie pisze: 10 mar 2023, 22:19 Jak to możliwe, że Twój mąż jest "wspaniałym, troskliwym, pełnym ciepła" ojcem a fatalnym mężem?
Wybacz za pytanie ale czy odrobiłaś lekcję jak być dobrą żoną?
Mąż bardzo kocha nasze dziecko. Nawet jak sie pokłócimy i mamy ciche dni to wtedy wręcz jest ojcem idealnym, przytula dziecko więcej niż zwykle, często powtarza że kocha, ma w sobie dużo więcej cierpliwości, mniej siedzi na telefonie a więcej poświęca czasu na wspólne zabawy. Mnie wtedy traktuje jak powietrze.

Myślę, że gdybym była dobrą żoną to temat Kowalskiego w ogóle by się nie pojawił. Mam w sobie dużo oporów w stosunku do męża, jest we mnie wiele zadr, które nie dają mi z nim być na 100%, nie ufam mu też w pełni, wielu rzeczy które mnie trapią mu nie mówię bo nie raz wykorzystał to potem przeciwko mnie.
Sefie
Posty: 637
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kiedy powiem sobie dość

Post autor: Sefie »

Paula,

Mężczyźni i kobiety różnią się między sobą. Inaczej się komunikują, mają inne skłonności, często inne priorytety. Twój mąż pewnie kobietą nigdy się nie stanie.

Warto zastanowić się na ile Twoje oczekiwania względem męża są realistyczne i jakie to są oczekiwania.
Ja miałem różne oczekiwanie względem żony, jak życie pokazało potrafią być nieosiągalne bo jest inną osobą, nie będzie nigdy mną.

Jest dział lektur poświęcony małżeństwom, warto sięgnąć po książki. Jesteście razem, może mąż też podejmie się lektury.
Ja osobiście polecam:
Gary Chapman, 5 języków miłości
John Gray, Mężczyźni są z Marsa, Kobiety z Wenus
Marshall Rosenberg, Porozumienie bez przemocy

No i z tym może być problem:
Paula pisze: 11 mar 2023, 13:16 Mam w sobie dużo oporów w stosunku do męża, jest we mnie wiele zadr, które nie dają mi z nim być na 100%, nie ufam mu też w pełni, wielu rzeczy które mnie trapią mu nie mówię bo nie raz wykorzystał to potem przeciwko mnie.
Kobiety potrafią być pamiętliwe nie ma co :lol:

Ale zatwardziałe serce nie pomaga w życiu, z pewnością nie pomoże też małżeństwu.

Życie z zadrami jest raniące dla osoby je noszącej. Trzeba o nie dbać, pielęgnować, podlewać, przycinać i przypominać sobie o nich w każdej chwili kiedy nadarzy się okazja do ich wyciągnięcia.

A jakby tak żyć bez tego ...hmm?? Nie łatwiej prościej i przyjemniej?
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II
Paula
Posty: 14
Rejestracja: 31 lip 2022, 16:20
Płeć: Kobieta

Re: Kiedy powiem sobie dość

Post autor: Paula »

Sefie pisze: 12 mar 2023, 12:29 Paula,

Mężczyźni i kobiety różnią się między sobą. Inaczej się komunikują, mają inne skłonności, często inne priorytety. Twój mąż pewnie kobietą nigdy się nie stanie.

Warto zastanowić się na ile Twoje oczekiwania względem męża są realistyczne i jakie to są oczekiwania.
Ja miałem różne oczekiwanie względem żony, jak życie pokazało potrafią być nieosiągalne bo jest inną osobą, nie będzie nigdy mną.

Jest dział lektur poświęcony małżeństwom, warto sięgnąć po książki. Jesteście razem, może mąż też podejmie się lektury.
Ja osobiście polecam:
Gary Chapman, 5 języków miłości
John Gray, Mężczyźni są z Marsa, Kobiety z Wenus
Marshall Rosenberg, Porozumienie bez przemocy

No i z tym może być problem:
Paula pisze: 11 mar 2023, 13:16 Mam w sobie dużo oporów w stosunku do męża, jest we mnie wiele zadr, które nie dają mi z nim być na 100%, nie ufam mu też w pełni, wielu rzeczy które mnie trapią mu nie mówię bo nie raz wykorzystał to potem przeciwko mnie.

Ale zatwardziałe serce nie pomaga w życiu, z pewnością nie pomoże też małżeństwu.

Życie z zadrami jest raniące dla osoby je noszącej. Trzeba o nie dbać, pielęgnować, podlewać, przycinać i przypominać sobie o nich w każdej chwili kiedy nadarzy się okazja do ich wyciągnięcia.

A jakby tak żyć bez tego ...hmm?? Nie łatwiej prościej i przyjemniej?
Sefie,

Rozpoczęłam lekturę Mężczyźni są z Marsa, Kobiety z Wenus. Zdaję sobie sprawę, że mężczyzna nigdy nie będzie oobietą, gdybym chciała inaczej to pewnie miałabym inną orientację :).
Sefie pisze: 12 mar 2023, 12:29 Kobiety potrafią być pamiętliwe nie ma co :lol:
Przypuszczam, że mężczyźni byliby bardzo zadowoleni gdyby kobiety tej cechy nie miały, ale cóż, c’est la vie. ;)

Tak na poważnie, to pewnie masz rację że warto nie chować urazy, ale wydaje mi się, że równie ważne jest chronienie własnych granic i kiedy ktoś nas rani to nie pozwalać na to.
Ostatnio zmieniony 12 mar 2023, 20:59 przez Niepozorny, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: poprawiono pogrubienie
Sefie
Posty: 637
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kiedy powiem sobie dość

Post autor: Sefie »

Paula pisze: 12 mar 2023, 17:58 Przypuszczam, że mężczyźni byliby bardzo zadowoleni gdyby kobiety tej cechy nie miały, ale cóż, c’est la vie. ;)
Świat byłby chyba zbyt piękny lub zbyt nudny ;)

Co do granic, warto pamiętać żeby stawiać je sobie nie innym i stawiać je tak aby nie raniły innych.

Najważniejsza granicą w moim małżeństwie było nie wchodzenie w pyskówki.

Jeśli żona się z jakiś powodów odpala, kontynuuje rozmowę na ile mogę. Jeśli widzę, że rozmowa nie idzie w dobrą stronę a ataki przybierają na sile, odpowiadam że nie chce prowadzić rozmowę w takim tonie i proponuję odbycie jej później.

Jeśli to nie działa, wychodzę do innego pokoju.

Na początku było ciężko i mi i żonie. Stare schematy są głowach. Przestawić się łatwo nie jest. Ja nie lubię być kopany ale wiem, że szarpanina w niczym nie pomaga.

Na szczęście jakoś się powoli przyzwyczajamy do nowego biegu rozmów.
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II
Marcin75
Posty: 20
Rejestracja: 11 mar 2023, 22:55
Płeć: Mężczyzna

Re: Kiedy powiem sobie dość

Post autor: Marcin75 »

Kurczę jakbym czytał o moim życiu. Tylko ze ja poszedłem na terapie a żona nie chce mówi ze to koniec. Chce rozwodu. Przynajmniej o nim mówi.
Paula
Posty: 14
Rejestracja: 31 lip 2022, 16:20
Płeć: Kobieta

Re: Kiedy powiem sobie dość

Post autor: Paula »

Marcin75 pisze: 20 mar 2023, 21:55 Kurczę jakbym czytał o moim życiu. Tylko ze ja poszedłem na terapie a żona nie chce mówi ze to koniec. Chce rozwodu. Przynajmniej o nim mówi.
Witaj Marcinie, terapia to bardzo dobry krok przede wszystkim w zadbaniu o siebie. Żona musi sama podjąć decyzję odnośnie terapii. Trzymam kciuki żeby tak się stało.


Chciałabym się Was zapytać jak radzicie sobie z pogardą małżonka/małżonki? Czasami gdy wchodzę w dyskusję ze swoim mężem to często ucina rozmowę tekstami typu: nie mów już nic do mnie, weź się już nie odzywaj, dobra nie gadam z Tobą bo widzę, że nie ma z kim.

Zazwyczaj ja wtedy milknę a on uprawia swoją gierkę cichych dni po czym jak gdyby nigdy nic zaczyna się w pewnym momencie odzywać jakby sytuacji nie było. Zazwyczaj jestem wtedy obrażona ale rozmawiam z nim tyle, że on zdaje się sobie nic z tego nie robi.

To jest naprawdę frustrujące i coraz częściej nachodzą mnie myśli, że czemu ma mi niby zależeć na tym małżeństwie skoro jestem nieszanowana, traktowana z góry? Dlaczego ma mi zależeć na małżeństwie przez które nie chce mi się wracać do domu? Czy to nie jest w pewnym momencie masochizm walczyć o relację, która niszczy?
Sefie
Posty: 637
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kiedy powiem sobie dość

Post autor: Sefie »

Paula pisze: 30 kwie 2023, 18:23Czy to nie jest w pewnym momencie masochizm walczyć o relację, która niszczy?
Dużo zależy od Twoich własnych zasobów. Jeśli je masz i dbasz o nie, masz chęci do życia, działania, dobrze wentylujesz emocje to takie sytuacje Cię nie dotkną a wręcz mogą pomóc zrozumieć motywację Twojego męża.

Kiedy jest u mnie coś takiego i żona jest nieznośna, robi przytyki i szuka zaczepki. Praktycznie zawsze kiedy ochłonie okazuje się, że problem jest gdzie indziej. Stres w pracy, jakiś spór z kimś, kobiece dni, czy problemy z dziećmi.

Kiedy jest już grubo mówię w prosty, że jeśli chce mnie dotknąć czy urazić to jej się to nie uda a jest mi jedynie przykro, że w taki sposób się ze mną komunikuje i chętnie porozmawiam kiedy emocje u niej opadną.

Polecam zapoznać się z PBP, dużo uczy o empatycznym podejściu do rozmówcy, rozmawianiem o odczuciach i spostrzeżeniach, braku oceny. Można w ten sposób dużo wyciągnąć na temat rzeczywistych powodów takiego stanu emocjonalnego męża.

Wbrew pozorom taka postawa może niejako przekonać rozmówcę do podążania tym tokiem lub załagodzenkem sporu czy szybszym jego strawieniu.
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II
ODPOWIEDZ