Obojętność i różnica zdań co do podstawowych faktów

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

In_the_fog
Posty: 15
Rejestracja: 22 sie 2022, 16:31
Płeć: Kobieta

Obojętność i różnica zdań co do podstawowych faktów

Post autor: In_the_fog »

Witam, moje problemy mogą się wydać Wam błahe, czytałam inne wątki i wiem, że niektóre małżeństwa mają poważne problemy związane ze zdradą czy przemocą, a może moje problemy są rozdmuchane, dlatego długo się zastanawiałam, czy tu napisać. Dodam również, że jestem w ciąży, więc może kwestie hormonalne wpływają na moją perspektywę. Ale do rzeczy.

Jestem w związku małżeńskim sakramentalnym, łącznie jesteśmy razem 11 lat. Mamy po 30 lat, mamy dziecko, drugie w drodze. Od pewnego czasu oddalam się emocjonalnie od męża. Nie zgadzamy się do podstawowych spraw, nawet nie śpimy razem (w jednym łóżku) jak normalne małżeństwo. Życie seksualne u nas również prawie nie istnieje. Pomimo to mąż już planuje trzecie dziecko. Zawsze marzyliśmy o trójce dzieci, ale z powodów zdrowotnych plany te niestety uległy znacznym zmianom. Teraz jednak kiedy maż mi oświadczył o tym, że chciałby mieć kolejne dziecko, coś pękło we mnie, bo nasze pożycie małżenskie i tak prawie nie istnieje, a ja poczułam się jak chodzący inkubator. Rozmawiałam z nim o tym, że nie widzę tego, żebym chciała się z nim już kiedykolwiek starać o dziecko, skoro współżycie traktuje instrumentalnie tylko do spłodzenia dziecka. Wówczas stwierdził, że to ja mam problem z libido, że nie chcę współżyć. To nie jest prawda. Mam duże libido, brakuje mi seksu, skąd więc taka różnica zdań na ten sam temat?

To samo jest z różnymi jego dziwnymi zachowaniami i nawykami żywieniowymi (mąż jest, jak podejrzewam, ortorektykiem, zakres produktów, jakie akceptuje, jest bardzo skromny, naprawdę ciężko jest w tygodniu skomponować taki zestaw posiłków który by mu odpowiadał, to jest jak rozwiązywanie jakiegoś sudoku) czy innymi, zawsze znajdzie wyszukaną argumentację na to, dlaczego jego zwyczaj jest ok, a ja się czepiam nie wiadomo czego. I tak zawsze wychodzi na jego, zawsze mnie przegada, zawsze tak wykręci kota ogonem że to ja jestem dziwna, że w ogóle mi takie coś przeszkadza. I zawsze wszystko pozostaje tak jak było, a ja dalej czuję się nie tak. Skoro rozmowy nie pomagają, on ma inne zdanie, ja inne, na dodatek mam już mętlik w głowie, czy ja jestem na pewno normalna, czy naprawdę oczekuję nie wiadomo jakich cudów, już nie wiem, co mam robić, jak się dowiedzieć, czy moje zdanie jest słuszne czy rzeczywiście jakoś dziwnie widzę sprawy. Nie ufam już nawet własnemu rozsądkowi. Udałam się na emigrację wewnętrzną, wycofuję się emocjonalnie na przeczekanie i nie wiem, co dalej. Jestem już zmęczona tym związkiem, robiłam nawet listę pozytywnych cech męża, by lepiej na to wszystko spojrzeć. Owszem, ma bardzo wiele zalet, jest wspaniałym ojcem i doceniam to wszystko, ale w relacji do mnie raczej ma cechy dobrego współlokatora niż MĘŻCZYZNY...
Al la
Posty: 2671
Rejestracja: 07 lut 2017, 23:36
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Obojętność i różnica zdań co do podstawowych faktów

Post autor: Al la »

Witaj, In_the_fog, na naszym forum.

Twoje problemy nie są błahe, doświadczacie bowiem kryzysu w małżeństwie. I bardzo dobrze, że teraz szukasz pomocy i odpowiedzi na nurtujące Cię pytania.

Napisałaś, że czytasz wątki, tu, na forum. A zajrzałaś może na naszą stronę pomocową http://sychar.org/pomoc/? Tam znajdziesz konferencje z naszych rekolekcji wspólnotowych. Szczególnie polecam Tobie konferencje ks. Marka Dziewieckiego o pokonywaniu trudności w małżeństwie https://youtu.be/Zqz4LLsefNQ?list=PLobU ... XQqsf-vt2c
A tutaj jest lista polecanych książek viewtopic.php?f=10&t=383#p8621
Zdobądź wiedzę nt przyczyn kryzysu, samorozwoju, relacji, komunikacji.

Czy umiesz nazwać swoje potrzeby? Określić swoje granice w relacjach? Albo języki miłości, Twoje i męża?
Masz szansę znaleźć odpowiedzi na te pytania na początku kryzysu, wiele osób obecnych na tym forum obudziło się i zaczęło szukać, kiedy już się definitywnie coś rozpadło.

Piszesz, że jesteście małżeństwem sakramentalnym, a jak jest ze wspólną modlitwą małżeńską?

Pozdrawiam Cię, na pewno odezwą się inni forumowicze.

Przypominam, że internet nie jest anonimowy, zwróć uwagę na niepodawanie charakterystycznych szczegółów.
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa
LvnWthHpe20
Posty: 121
Rejestracja: 09 lip 2019, 6:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Obojętność i różnica zdań co do podstawowych faktów

Post autor: LvnWthHpe20 »

Witaj Inthefog,

Jest taki film którego polecam ogladnac wam obydwoje, razem? Tytuł Fireproof (Ognioodporny).

Fajnie ze tu jesteś. Sam jestem po podobnej sytuacji, 4 lata wstecz. Choć po rozwodzie cywilnym to w zgodzie ze każde sakramentalne malzenstwo jest do uratowania nawet po rozwodzie cywilnym.

Natomiast, myśle ze wątek komunikacji który możesz tylko ze swojej strony ogarnąć powinnaś przeglądnąć. Czyli, może komunikacja u ciebie jest wporządku, nie wiem, ale zapytaj czy jest możliwość innej komunikacji w sprawach o których się kłócicie? Czyli inne zapytanie, inna chwila, może bardziej sprecyzować, może mniej?

Uważam ze komunikacja to podstawa, która ma tak wiele do znaczenia aczkolwiek w dzisiejszym świecie jest omijaną. Musi działać z obu stron nie tylko z jednej.

Następne, modlitwa, modlitwa nas przemieni, jeśli będzie z głębi serca, najskromniejsza, lecz szczera, prawdziwa. Dziękczynienie, i prośba Ducha Swietego by cię oświecił gdzie nie dostrzegasz wad/błędów. No i czytelnia dobrych lektor, które pozwolą ci rozpoznać błędy z twojej strony.

I przebaczenie, przebaczenie, przebaczenie mężowi za zloczynienie.
Ostatnio zmieniony 24 sie 2022, 9:21 przez Niepozorny, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: dodano polski tytuł polecanego filmu
Szczęśliwy mąż, który nie idzie za rada występnych, nie wchodzi na drogę grzeszników i nie siada w kole szyderców, lecz ma upodobanie w Prawie Pana, nad Jego Prawem rozmyśla dniem i nocą”(Ps 1, 1-2)
nałóg
Posty: 3318
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Obojętność i różnica zdań co do podstawowych faktów

Post autor: nałóg »

A znasz konferencję Gungora "Przez śmiech do lepszego małżeństwa"?
Może obejrzycie z mężem? pośmiejecie się?
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Obojętność i różnica zdań co do podstawowych faktów

Post autor: Ruta »

In_the_fog pisze: 23 sie 2022, 16:02 Witam, moje problemy mogą się wydać Wam błahe, czytałam inne wątki i wiem, że niektóre małżeństwa mają poważne problemy związane ze zdradą czy przemocą, a może moje problemy są rozdmuchane, dlatego długo się zastanawiałam, czy tu napisać. Dodam również, że jestem w ciąży, więc może kwestie hormonalne wpływają na moją perspektywę. Ale do rzeczy.

Jestem w związku małżeńskim sakramentalnym, łącznie jesteśmy razem 11 lat. Mamy po 30 lat, mamy dziecko, drugie w drodze. Od pewnego czasu oddalam się emocjonalnie od męża. Nie zgadzamy się do podstawowych spraw, nawet nie śpimy razem (w jednym łóżku) jak normalne małżeństwo. Życie seksualne u nas również prawie nie istnieje. Pomimo to mąż już planuje trzecie dziecko. Zawsze marzyliśmy o trójce dzieci, ale z powodów zdrowotnych plany te niestety uległy znacznym zmianom. Teraz jednak kiedy maż mi oświadczył o tym, że chciałby mieć kolejne dziecko, coś pękło we mnie, bo nasze pożycie małżenskie i tak prawie nie istnieje, a ja poczułam się jak chodzący inkubator. Rozmawiałam z nim o tym, że nie widzę tego, żebym chciała się z nim już kiedykolwiek starać o dziecko, skoro współżycie traktuje instrumentalnie tylko do spłodzenia dziecka. Wówczas stwierdził, że to ja mam problem z libido, że nie chcę współżyć. To nie jest prawda. Mam duże libido, brakuje mi seksu, skąd więc taka różnica zdań na ten sam temat?

To samo jest z różnymi jego dziwnymi zachowaniami i nawykami żywieniowymi (mąż jest, jak podejrzewam, ortorektykiem, zakres produktów, jakie akceptuje, jest bardzo skromny, naprawdę ciężko jest w tygodniu skomponować taki zestaw posiłków który by mu odpowiadał, to jest jak rozwiązywanie jakiegoś sudoku) czy innymi, zawsze znajdzie wyszukaną argumentację na to, dlaczego jego zwyczaj jest ok, a ja się czepiam nie wiadomo czego. I tak zawsze wychodzi na jego, zawsze mnie przegada, zawsze tak wykręci kota ogonem że to ja jestem dziwna, że w ogóle mi takie coś przeszkadza. I zawsze wszystko pozostaje tak jak było, a ja dalej czuję się nie tak. Skoro rozmowy nie pomagają, on ma inne zdanie, ja inne, na dodatek mam już mętlik w głowie, czy ja jestem na pewno normalna, czy naprawdę oczekuję nie wiadomo jakich cudów, już nie wiem, co mam robić, jak się dowiedzieć, czy moje zdanie jest słuszne czy rzeczywiście jakoś dziwnie widzę sprawy. Nie ufam już nawet własnemu rozsądkowi. Udałam się na emigrację wewnętrzną, wycofuję się emocjonalnie na przeczekanie i nie wiem, co dalej. Jestem już zmęczona tym związkiem, robiłam nawet listę pozytywnych cech męża, by lepiej na to wszystko spojrzeć. Owszem, ma bardzo wiele zalet, jest wspaniałym ojcem i doceniam to wszystko, ale w relacji do mnie raczej ma cechy dobrego współlokatora niż MĘŻCZYZNY...
In_the_fog, witaj.

Nie ma błahych problemów, jeśli coś cię boli, niepokoi, smuci, dobrze jest się tym podzielić. I dobrze znaleźć osoby, które cię z troską wysłuchają. To rola Wspólnoty. Dobrze, że jesteś...

Na początek, to ja cię przytulam. Czas ciąży, to stan trudny, choć błogosławiony. I gdy w relacji małżeńskiej dochodzi do nawet niewielkich trudności, zwykle przyjmujemy je ze zwiększoną dawką niepokoju. Więc tak, ciąża może powodować większe przewrażliwienie.

Piszesz, że doświadczacie oddalenia, zanika wasza relacja intymna. Są to sygnały wskazujące, że coś się dzieje. No i brak wiedzy o tym co się dzieje, może jeszcze niepokój nasilać. A wcale niekoniecznie oznacza to, że dzieje się coś co jest powodem do paniki. W relacjach zbliżanie się i oddalenie jest jednym z normalnych cykli.

W tym co piszesz wyczuwam też sporo irytacji wobec męża. Drażnią cie jego zwyczaje. Czy chodzi o te zwyczaje, czy jednak o coś innego? Zdarza się doświadczać wkurzenia zastępczego. Wtedy w relacjach zaczynają się kłótnie o garnki, albo o to, czy wodę na ryż solić przed wrzuceniem ryżu, czy już po. Może warto się przyjrzeć, co jest takim najgłębszym źródłem twoich uczuć. Bo może są to te obyczaje męża...a może nie.

Myślę, też że na początek warto się wyciszyć, zadbać o siebie swoje potrzeby. Odpowiadasz teraz za siebie i za maleństwo. Co możesz zrobić, by się wyciszyć, by poczuć się dobrze ze sobą, odpocząć? Czasem warto odłożyć na chwilę lęk, niepokój, potrzebę ustalenia, co się dzieje i kto ma rację, ty czy mąż, i kto ma dziwne zwyczaje, i wszystko inne. Odłożyć na półkę. I odpocząć. Po tym, jak się wyśpimy, przejdziemy na spacer, odżywimy, pobędziemy na słońcu, zwolnimy tempo, wiele rzeczy okazuje się wcale nie aż tak męczących, pilnych, stresujących czy irytujących jak wcześniej. Z tej odpoczętej perspektywy świat jest lepszy, a problemy jakby mniejsze.

Jeśli pracujesz, może warto wziąć parę dni wolnego? Albo i więcej? Pamiętaj o tym, że w razie trudności, stanu napięcia, zmęczenia masz prawo także do zwolnienia lekarskiego. W ciąży stan napięcia, zmęczenia jest wystarczający, by kobieta mogła takie zwolnienie otrzymać.

Mi w wyciszaniu się pomaga modlitwa-medytacja Ojca Dolindo, Jezu, Ty się tym zajmij. Tu link do mojej ulubionej wersji do odsłuchania: https://www.youtube.com/watch?v=svKGkbVilqc

Najbardziej lubię w tej modlitwie, gdy uda mi się za nią pójść i naprawdę oddać siebie i swoje sprawy, troski. I wtedy czasem dzieją się małe cuda... albo i te większe.

Pomodlę się w intencji twojej i Twojej rodziny za wstawiennictwem Świętej Rodziny.
In_the_fog
Posty: 15
Rejestracja: 22 sie 2022, 16:31
Płeć: Kobieta

Re: Obojętność i różnica zdań co do podstawowych faktów

Post autor: In_the_fog »

Dziękuję Al la, LvnWthHpe20, nałóg, Ruta za odpowiedź i polecane materiały :)

W wątkach widziałam bardzo dużo poleceń, nawet nie wiedziałam, że jest aż tyle publikacji na tematy małżeńskie. Na razie zdecydowałam się zamówić "5 języków miłości".
Fajnie ze tu jesteś. Sam jestem po podobnej sytuacji, 4 lata wstecz. Choć po rozwodzie cywilnym to w zgodzie ze każde sakramentalne malzenstwo jest do uratowania nawet po rozwodzie cywilnym.
Na pewno nie warto tracić nadziei, wierzę, że Wam się uda :) widzę, że masz swój wątek, choć nieaktualizowany od dawna.
Nie ma błahych problemów, jeśli coś cię boli, niepokoi, smuci, dobrze jest się tym podzielić. I dobrze znaleźć osoby, które cię z troską wysłuchają. To rola Wspólnoty. Dobrze, że jesteś...
A ja dziękuję za Twoj post, taki dobry, uspokajający nastrój z niego tchnie, że jakoś od razu się poczułam spokojniejsza.

Jeśli pracujesz, może warto wziąć parę dni wolnego? Albo i więcej? Pamiętaj o tym, że w razie trudności, stanu napięcia, zmęczenia masz prawo także do zwolnienia lekarskiego. W ciąży stan napięcia, zmęczenia jest wystarczający, by kobieta mogła takie zwolnienie otrzymać.
Od ub. tygodnia już jestem na zwolnieniu, ale pod względem psychicznym nie za dobrze to zniosłam, taki się człowiek jakiś niepotrzebny czuje :/ ale cóż, nie mogę już szarżować.

Dziękuję za podesłaną modlitwę, czytałam kiedyś artykuł o Ojcu Dolindo, bardzo dobrze jego przesłanie się komponuje z przesłaniem św. Faustyny :)

Wybaczcie, że parę kwestii pominęłam, ale post byłby już za długi i nieczytelny.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Obojętność i różnica zdań co do podstawowych faktów

Post autor: Ruta »

Dobrze, że jesteś na zwolnieniu. Nie czuj się niepotrzebna. Często lokujemy swoje poczucie spełnienia w pracy i bez pracy nagle jest dziwnie... Ale to mija. Jeśli znajdziemy je gdzie indziej :)

Z czasu mojego zwolnienia pamiętam, że bałam się, że ktoś mnie z pracy zobaczy na spacerze, w sklepie, czy gdzieś. I pomyśli, że ja oszukuję. Byłam chora na samą myśl, że mogłabym być uznana za taką, co się obija. Była wtedy dość wroga atmosfera wobec ciężarnych na zwolnieniach, że oszustki, że mogłyby pracować, że nadwyrężają budżet. I bardzo się stresowałam także już na zwolnieniu. Kumulacja nastąpiła, gdy jakiś czas potem znalazłam się w szpitalu, i kolejnego dnia zadzwonił do mnie mój szef, mówiąc mi, że przejrzał "mój plan", że ja już nie wrócę do porodu. Powiedziałam mu, że jestem w szpitalu, i nie byłam w stanie przewidzieć takiego scenariusza. Zareagował grubiańsko. I po tym zdarzeniu przestałam się przejmować, co kto pomyśli i zajęłam się sobą.

Z perspektywy czasu - cały ten mój stres był niepotrzebny. Trzeba było zajmować się sobą od razu. Można i warto zapytać lekarza albo położną o zakres dozwolonych na tym konkretnym zwolnieniu czynności. Jeśli zdaniem lekarza mam chodzić na spacery, to mogę chodzić na spacery i tak dalej. Nie każde zwolnienie jest leżące. Z rozsądku oczywiście lepiej nie wrzucać znajomym z pracy postów na fejsa, gdy akurat przyjdzie nam do głowy pojechać na Malediwy... ;)

Korzystaj ze zwolnienia spokojnie. Wykonujesz teraz najważniejsza i najpotrzebniejszą pracę i jesteś najważniejszą osobą w życiu maluszka, którego nosisz. Nie ma nic ważniejszego. No i to Boża robota :) A jak uda ci się wyciszyć, to możesz też więcej czasu poświęcić starszemu dziecku To wspominam miło: czas z dzieckiem w oczekiwaniu na kolejne - gdy już zwolniłam tempo, wyciszyłam się, przeszłam na tryb domowy. Bardzo mi pomagał w tym przejściu kontakt z przyrodą, słońcem, obserwowaniem natury... I zwolnienie tempa...Bo stale pędziłam, nawet jak już nie musiałam...
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Obojętność i różnica zdań co do podstawowych faktów

Post autor: Bławatek »

Witaj In_the_fog

Dla ciebie to są może błahe problemy, ale od błahych problemów zaczyna się równia pochyła nieraz. A poza tym dla drugiej strony te błahe problemy mogą mieć rangę dużo większa lub ostateczną i wówczas może podejmować decyzje krzywdzące - odejście, zdradę...

Warto nauczyć się z mężem rozmawiać. Warto dopóki jesteście razem spróbować oglądać razem konferencje ks. Szustaka, Pulikowskiego - zarówno te o małżeństwie jak i o różnicach między kobietami i mężczyznami.

Warto może pójść też na wspólną terapię.

Szczególnie teraz gdy jesteś w ciąży zadbaj o siebie i swój spokój, bo dzieciątko wszystko odczuwa.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Obojętność i różnica zdań co do podstawowych faktów

Post autor: Caliope »

In_the_fog pisze: 23 sie 2022, 16:02 Witam, moje problemy mogą się wydać Wam błahe, czytałam inne wątki i wiem, że niektóre małżeństwa mają poważne problemy związane ze zdradą czy przemocą, a może moje problemy są rozdmuchane, dlatego długo się zastanawiałam, czy tu napisać. Dodam również, że jestem w ciąży, więc może kwestie hormonalne wpływają na moją perspektywę. Ale do rzeczy.

Jestem w związku małżeńskim sakramentalnym, łącznie jesteśmy razem 11 lat. Mamy po 30 lat, mamy dziecko, drugie w drodze. Od pewnego czasu oddalam się emocjonalnie od męża. Nie zgadzamy się do podstawowych spraw, nawet nie śpimy razem (w jednym łóżku) jak normalne małżeństwo. Życie seksualne u nas również prawie nie istnieje. Pomimo to mąż już planuje trzecie dziecko. Zawsze marzyliśmy o trójce dzieci, ale z powodów zdrowotnych plany te niestety uległy znacznym zmianom. Teraz jednak kiedy maż mi oświadczył o tym, że chciałby mieć kolejne dziecko, coś pękło we mnie, bo nasze pożycie małżenskie i tak prawie nie istnieje, a ja poczułam się jak chodzący inkubator. Rozmawiałam z nim o tym, że nie widzę tego, żebym chciała się z nim już kiedykolwiek starać o dziecko, skoro współżycie traktuje instrumentalnie tylko do spłodzenia dziecka. Wówczas stwierdził, że to ja mam problem z libido, że nie chcę współżyć. To nie jest prawda. Mam duże libido, brakuje mi seksu, skąd więc taka różnica zdań na ten sam temat?
Witaj, a jak wyglądało pożycie przed zajściem w ciążę? 3 razy w miesiącu tylko podczas owulacji?
Ja słyszałam, że współżycie używa się tylko do prokreacji i musiałam męża sprowadzać na ziemię, ze to tak nie działa.
A teraz ty już nie chcesz przez to? czy nie możesz? czy mąż ne chce?
In_the_fog pisze: 23 sie 2022, 16:02 To samo jest z różnymi jego dziwnymi zachowaniami i nawykami żywieniowymi (mąż jest, jak podejrzewam, ortorektykiem, zakres produktów, jakie akceptuje, jest bardzo skromny, naprawdę ciężko jest w tygodniu skomponować taki zestaw posiłków który by mu odpowiadał, to jest jak rozwiązywanie jakiegoś sudoku) czy innymi, zawsze znajdzie wyszukaną argumentację na to, dlaczego jego zwyczaj jest ok, a ja się czepiam nie wiadomo czego. I tak zawsze wychodzi na jego, zawsze mnie przegada, zawsze tak wykręci kota ogonem że to ja jestem dziwna, że w ogóle mi takie coś przeszkadza. I zawsze wszystko pozostaje tak jak było, a ja dalej czuję się nie tak. Skoro rozmowy nie pomagają, on ma inne zdanie, ja inne, na dodatek mam już mętlik w głowie, czy ja jestem na pewno normalna, czy naprawdę oczekuję nie wiadomo jakich cudów, już nie wiem, co mam robić, jak się dowiedzieć, czy moje zdanie jest słuszne czy rzeczywiście jakoś dziwnie widzę sprawy. Nie ufam już nawet własnemu rozsądkowi. Udałam się na emigrację wewnętrzną, wycofuję się emocjonalnie na przeczekanie i nie wiem, co dalej. Jestem już zmęczona tym związkiem, robiłam nawet listę pozytywnych cech męża, by lepiej na to wszystko spojrzeć. Owszem, ma bardzo wiele zalet, jest wspaniałym ojcem i doceniam to wszystko, ale w relacji do mnie raczej ma cechy dobrego współlokatora niż MĘŻCZYZNY...
Pomyśl czy nie lepiej zapytać męża co chce zjeść jeśli chcesz mu gotować, bo wiesz, ze nie musisz? mój mąż i syn są wybiórczy w jedzeniu tak bardzo, że ja nie gotuję. Wymyślanie obiadów i potem jedzenie ich sama cały tydzień mnie zmęczyło, poza tym w kryzysie nie pomaga zajmowanie się kimś, a lepiej zająć się sobą, a ty masz jeszcze kruszynę pod sercem. Dbaj o swój dar z Bogiem u boku.
In_the_fog
Posty: 15
Rejestracja: 22 sie 2022, 16:31
Płeć: Kobieta

Re: Obojętność i różnica zdań co do podstawowych faktów

Post autor: In_the_fog »

Cześć,
Caliope, nie nie, u nas to inaczej było. Co do obiadów, rozumiem Cię doskonale, ja też nie mam motywacji do gotowania tylko sobie samej... już rozmawiałam z nim setki razy, dziesiątki ustaleń co do obiadów, zakupów itd. ale zawsze coś mu się na ostatnią chwilę odwidzi, temat kuchni to u nas temat rzeka, albo raczej never ending story...

#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-#-

Jeśli czytaliście książkę "5 języków miłości" to co o niej sądzicie? Ja przeczytałam ją w chyba 2 czy 3 wieczory, ale chyba nie wszystko dobrze zrozumiałam, może dlatego, że czytałam późno i zmęczona po całym dniu. Czasem miałam wrażenie, że ta książka trafia idealnie w samo sedno, ale trochę mnie dziwi nacisk autora na wybranie jednego albo max. dwóch wiodących języków. Dodatkowo miałam wrażenie, że w teście na to, jaki mam język miłości, ja po prostu wybrałam ten, w którym mam największe deficyty od męża. Gdybym miała deficyty w innym obszarze, to ten inny język miłości bym wybrała jako wiodący.

Mąż jak zobaczył tę książkę, to się śmiał, czy się przerzuciłam na lekturę harlequinów. Kiedy wyjaśniłam mu, o czym jest książka, powiedział, że cyt. on nie ma żadnego kryzysu w małżeństwie i że mam natychmiast to zwrócić albo sprzedać bo tylko mi to namiesza w głowie, a na pewno on tego nie tknie. Ale po 3 dniach miał już jakieś lepsze nastawienie i zgodził się wypełnić test o swoim języku miłości i przynajmniej z tego wyciągnęłam już wiele wniosków. Dla mojego męża ten język, w którym ja najczęściej jemu okazywałam miłość, miał wartość 0. A ten, który był dla niego najsilniejszy i w którym najczęściej mi pokazywał swoje zaangażowanie, dla mnie z kolei był najsłabszy (nie myślałam wcześniej o tych zachowaniach, że mogą one być wyrazem zaangażowania w związek).
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Obojętność i różnica zdań co do podstawowych faktów

Post autor: Pavel »

In_the_fog pisze: 01 wrz 2022, 8:11
Jeśli czytaliście książkę "5 języków miłości" to co o niej sądzicie? Ja przeczytałam ją w chyba 2 czy 3 wieczory, ale chyba nie wszystko dobrze zrozumiałam, może dlatego, że czytałam późno i zmęczona po całym dniu. Czasem miałam wrażenie, że ta książka trafia idealnie w samo sedno, ale trochę mnie dziwi nacisk autora na wybranie jednego albo max. dwóch wiodących języków. Dodatkowo miałam wrażenie, że w teście na to, jaki mam język miłości, ja po prostu wybrałam ten, w którym mam największe deficyty od męża. Gdybym miała deficyty w innym obszarze, to ten inny język miłości bym wybrała jako wiodący.

Mąż jak zobaczył tę książkę, to się śmiał, czy się przerzuciłam na lekturę harlequinów. Kiedy wyjaśniłam mu, o czym jest książka, powiedział, że cyt. on nie ma żadnego kryzysu w małżeństwie i że mam natychmiast to zwrócić albo sprzedać bo tylko mi to namiesza w głowie, a na pewno on tego nie tknie. Ale po 3 dniach miał już jakieś lepsze nastawienie i zgodził się wypełnić test o swoim języku miłości i przynajmniej z tego wyciągnęłam już wiele wniosków. Dla mojego męża ten język, w którym ja najczęściej jemu okazywałam miłość, miał wartość 0. A ten, który był dla niego najsilniejszy i w którym najczęściej mi pokazywał swoje zaangażowanie, dla mnie z kolei był najsłabszy (nie myślałam wcześniej o tych zachowaniach, że mogą one być wyrazem zaangażowania w związek).
Ja uważam, że przeczytanie tej książki ze zrozumieniem powinno być jednym z warunków udzielenia ślubu. Wtedy bowiem pewnych spraw nie dałoby się zwalić na brak wiedzy, byłaby to tylko kwestia woli.
Mi również puste zbiorniki mocno dawały znać przy teście, chciałbym natomiast zauważyć, że języki miłości których ja (subiektywnie, z natury) nie uznaję za sposoby okazywania miłości nie były dla mnie istotne mimo deficytów. Oznacza to wg mnie co najwyżej tyle, że „zaniedbany” język miłości którym „mówimy” może nieco przeskoczyć inny język miłości z powodu aktualnych deficytów, ale tych najbardziej dla nas istotnych, przemawiających do nas, nie przeskoczy tylko dlatego, że aktualnie (czy od dłuższego czasu) go nie uświadczamy.
Generalnie chodzi przede wszystkim o rozpoznanie w jaki sposób naturalnie chcemy by wyrażano w naszym kierunku miłość oraz rozpoznanie w jaki sposób miłość chcą otrzymywać ci którym chcemy ją okazywać.
Jedni mają jeden-dwa wiodące języki inni trzy-cztery. To kwestie indywidualne.

Jak widzisz macie z mężem kompletnie inne języki miłości, przynajmniej wiodące.
Skądś to znam, my mamy tak samo.
Warto więc rozpocząć naukę „języka” bądź „języków” męża.
A jemu dać znać w jakim języku/językach ty potrzebujesz otrzymywać miłość byś czuła się kochana.
Reszta to kwestia chęci i praktyki.
A mąż, z czasem, może również zechce poczytać tego „harlequina” :lol:
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
In_the_fog
Posty: 15
Rejestracja: 22 sie 2022, 16:31
Płeć: Kobieta

Re: Obojętność i różnica zdań co do podstawowych faktów

Post autor: In_the_fog »

Niestety, dziś rano znowu doszło do sprzeczki z mężem, która była spowodowana tym, że znowu usiłował robić mi "pranie mózgu" tak, by wszystko było wg jego myśli, a mi znowu usiłował wmówić, że 100% problemu jest po mojej stronie.

Mogę wpłynąć tylko na swoje zachowanie i podejmuję ten wysiłek, przeczytałam książkę, zaczęłam wdrażać to, co tam było napisane, ale widzę, że im więcej robię, staram się, wychodzę mu naprzeciw, tym jemu jest dogodniej i on nie widzi żadnego powodu, aby zmieniać cokolwiek - jego wcale nie obchodzi to, że mi nie jest dobrze. Sama tego wózka nie uciągnę. Do tanga trzeba dwojga. Widzę, że nie ma żadnych szans na porozumienie, bo związek tworzą dwie osoby i chociażbym stanęła na rzęsach, to dalej wszystko będzie ustawione pod potrzeby męża, a pod moje nic.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Obojętność i różnica zdań co do podstawowych faktów

Post autor: Pavel »

Tak jest, nie da się zbudować relacji za dwoje.
Polecana ci praca nie ma za zadania przyciągnięcia twego męża ku tobie.
Gdy on jak taran prze ku rozwodowi mało to możliwe.
Proponowane tu narzędzia mają na celu bronienie i umacnianie ciebie.
Byś była w stanie przetrwać ten trudny okres.
A później - sama zobaczysz.
Mocne stanięcie na własnych nogach, złapanie pionu emocjonalnego, świadomość tego co i dlaczego się dzieje (tak konkretnie) bardzo dużo zmieniło we mnie, mojej postawie, sposobach reagowania.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Obojętność i różnica zdań co do podstawowych faktów

Post autor: Pavel »

Pavel pisze: 10 wrz 2022, 11:49 Tak jest, nie da się zbudować relacji za dwoje.
Polecana ci praca nie ma za zadania przyciągnięcia twego męża ku tobie.
Gdy on jak taran prze ku rozwodowi mało to możliwe.
Proponowane tu narzędzia mają na celu bronienie i umacnianie ciebie.
Byś była w stanie przetrwać ten trudny okres.
A później - sama zobaczysz.
Mocne stanięcie na własnych nogach, złapanie pionu emocjonalnego, świadomość tego co i dlaczego się dzieje (tak konkretnie) bardzo dużo zmieniło we mnie, mojej postawie, sposobach reagowania.
Ale wtopa, wybacz In_the_fog.
Myślałem, że piszę w innym wątku. To co napisałem w powyższym poście niespecjalnie ma pokrycie w twojej sytuacji, a ja się rozpędziłem.
Czyli - nie było w twoim wątku, że mąż dąży do rozwodu.
Szczęśliwie cała reszta się zgadza.
Przy okazji dzięki za czujność temu kto był czujny i zwrócił mi na to uwagę :)
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
In_the_fog
Posty: 15
Rejestracja: 22 sie 2022, 16:31
Płeć: Kobieta

Re: Obojętność i różnica zdań co do podstawowych faktów

Post autor: In_the_fog »

Pavel - Aha oki rozumiem :) właśnie mnie tak trochę zdezorientowała ta powyższa wypowiedź.
ODPOWIEDZ