Jak iść do przodu?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak iść do przodu?

Post autor: Nirwanna »

Betif pisze: 28 kwie 2023, 8:00 Nirwanno ,jak sobie przez te 3 lata (bez kontaktu z mężem) radziłaś , co Ci najbardziej pomogło ? po 3 latach mąż odezwał się i ? widzę ,że jesteś po rozwodzie -dlaczego ?
Przede wszystkim bez męża mieszkam już 15 lat. To w ciągu nich był taki epizod totalnego braku kontaktu, około 3 lat (jeśli mnie pamięć nie myli). Zresztą, obecnie kontakt jest, tyle że wciąż znikomy, to gł. podziękowania za życzenia świąteczne czy imieninowe, "cześć" przy przypadkowych spotkaniach, i tak naprawdę niewiele więcej.
Jestem po rozwodzie, ponieważ mąż wybrał życie z inną kobietą, a sąd temu przyklasnął.
Pomógł mi generalny remanent całego mojego dotychczasowego życia, przyjrzenie się swojej odpowiedzialności za wkład w kryzys, i zajęcie się tą odpowiedzialnością, w świetle Ducha Świętego. Gdzieś w tle miałam też wizję cieszenia się życiem pomimo, pilnując granic, aby były one zawsze moralnie dopuszczalne. Czyli w ramach zajmowania się sobą było też hobby nowe i stare oraz budowa relacji z rodziną, przyjaciółmi i znajomymi, znów - nowymi i starymi. Czas mi to wypełniło (i wciąż wypełnia) na maksa, więc mimo że brak męża obok odczuwam wciąż, to jest to brak w całokształcie już akceptowalny, nie dający takiego bólu jak na początku.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Betif
Posty: 67
Rejestracja: 01 maja 2022, 11:05
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Jak iść do przodu?

Post autor: Betif »

Witajcie Sycharki .

Jakieś półtorej tygodnia temu spotkałam męża-niestety w stanie upojenia alkoholowego -zaczepił mnie ,rozmawialiśmy( po raz pierwszy od marca 2022) a właściwie to on mówił ,że nie jest już z kowalską ,że mieszka sam, że ma siebie dość, że zmarnował życie, że miałam rację, że będzie żałował-płakał przy tym i chciał się spotkać i pogadać na drugi dzień. Póżniej pisał jeszcze do mnie dość długo w nocy, że ja ciągle jestem w jego głowie, że myśli o mnie, że chciałby swoje życie zmienić, że ja jestem dobrym człowiekiem i mam się nie zmieniać. Starałam się być twarda, powiedziałam żeby mną nie manipulował, że ja sobie życie już poukładałam i dużo mnie to kosztowało. Na spotkanie nie poszłam,(podobno on przyjechał-to wiem od znajomych) nie wiem czy dobrze zrobiłam-od tej pory nie odezwał się aż do dziś. Dziś są moje urodziny -dostałam skromne życzenia sms-em za które podziękowałam. Jestem znowu od środka porozwalana ,gdzieś zaczęła tlić się nadzieja, że może faktycznie coś do niego dotarło ,zrozumiał ale jednocześnie może to być manipulowanie mną .Jak to odbieracie ?
Naprawiający
Posty: 27
Rejestracja: 22 maja 2023, 8:06
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak iść do przodu?

Post autor: Naprawiający »

Betif pisze: 03 lip 2023, 23:14 Jak to odbieracie ?
Będąc dobrej wiary: dopiero jak wyszedł z niewłaściwej relacji zauważa rzeczywistość. Przedtem swoją pustkę wypełnił kowalską, teraz być może alkoholem (może to nie pojedynczy przypadek, jeżeli patrzeć na schematy).
Czy facetowi chciałoby się iść na spotkanie wiedząc, że nie przyjdziesz i to tylko w celu manipulacji? Małoprawdopodobne, ale możliwe.
Radziłaś sobie 3 lata, to i nadal sobie poradzisz sama. Zawsze możesz obserwować, co dalej będzie robił i nikt nie będzie oczekiwał, że oprócz obserwacji potrzebujesz interakcji. Spójrz wgłąb siebie i swoje potrzeby i nadal je realizuj - tak uważam, a po takim czasie jestem pewien, że nie potraktujesz tego jako porady, a jako głos w dyskusji.
Jakkolwiek postanowisz, jakąkolwiek drogę wybierzesz...z Bogiem.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Jak iść do przodu?

Post autor: Ruta »

Przestraszyłam się kiedyś, że mąż wróci. I usłyszałam: ale co ci to szkodzi, niech wraca.

To nie chodzi o to, by robić mężowi półkę w szafie i miejsce w sypialni. Tylko dać mu przestrzeń, by sobie wracał. Jak to chwilowy zryw, no to zaraz zniknie z horyzontu. Może za to zostanie naprawiona pralka, czy tam jakaś półka zamontowana. Jak to poważna decyzja życiowa, to będzie się konsekwentnie sam starał i zabiegał, by relację odbudować. I wtedy tak łatwo się nie zniechęci dystansem.

Wesprzeć modlitwą męża można zawsze. A i dobrym słowem od serca też. Rozważnym. I takim, które ciebie nie zrani.

Mąż był jednorazowo pijany, czy miał już takie epizody?
Betif
Posty: 67
Rejestracja: 01 maja 2022, 11:05
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Jak iść do przodu?

Post autor: Betif »

To nie tak, na spotkanie miałam przyjść ale ostatecznie zdecydowałam ,że nie idę-byłam prawie pewna ,że mąż też nie przyjdzie i że nic nie pamięta .
Betif
Posty: 67
Rejestracja: 01 maja 2022, 11:05
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Jak iść do przodu?

Post autor: Betif »

Ruto, takie stany upojenia miewał sporadycznie-tzw." święta" ale odkąd wyprowadził się z domu to prawie dziennie na rowerach spotyka się z towarzystwem ,które podpija a weekendy to już norma. Powiedział ,że wyrzucił Kowalską ,rozstali się i,że on już jest w takim wieku ,że nie dostosuje się do nikogo. Nie wiem po co to analizuję ,co ma być to będzie....
Awatar użytkownika
Mała Księżniczka
Posty: 66
Rejestracja: 03 mar 2023, 22:04
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak iść do przodu?

Post autor: Mała Księżniczka »

Betif pisze: 04 lip 2023, 9:40 Powiedział ,że wyrzucił Kowalską ,rozstali się i,że on już jest w takim wieku ,że nie dostosuje się do nikogo.
Witaj Betif!
Dokładnie takie samo zdanie usłyszałam ostatnio od mojego męża. Tylko że on zdecydował się na przyszłe życie z kowalską i oficjalnie wystąpił o rozwód. Rozmawiając z nim miałam wrażenie, że jego serce jest tak lodowate, jak u Kaja z bajki Andersena "Królowa Śniegu". Żadne argumenty nie docierały a rzeczywistość jest widziana przez niego jak w krzywym zwierciadle. Odczułam też dużą manipulację i takie odwracanie "kota ogonem", że pod koniec rozmowy miałam wrażenie, że to ja jestem sprawczynią tego, że mąż przez wiele lat zdradzał mnie na prawo i lewo, dlatego że pewnego dnia postawiłam granicę. Taka też była jego argumentacja przed rodziną i przyjaciółmi.
Od momentu jego odejścia z domu, przed wieloma laty, nie przypominam sobie, aby mąż kiedykolwiek próbował mnie przepraszać lub okazywał objawy skruchy. Ze swojej strony odrzucał mediację, rozmowę ze specjalistą lub księdzem lub wejście do jakiejkolwiek grupy samopomocy.
Dopiero po ostatniej rozmowie uświadomiłam sobie z całą stanowczością, że moje wyobrażenia dotyczące ewentualnego przyszłego życia z moim mężem były taką piękną, dużą bańką mydlaną.
Ta bańka teraz pękła i muszę zaistnieć w nowej rzeczywistości. Jest to bardzo bolesne ale i otrzeźwiające jak kubeł zimnej wody.
Życzę Ci, aby Duch Święty prowadził Cię przez ten czas i pomagał Ci rozeznać Twoją drogę!
Pozdrawiam serdecznie! 😊
"Nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie: jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana." (Rz, 14.7-8)
Betif
Posty: 67
Rejestracja: 01 maja 2022, 11:05
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Jak iść do przodu?

Post autor: Betif »

Dziękuję Mała Księżniczko.

Jesteś silną osobą, mnie tej siły brakuje w tej chwili a było już lepiej.
Awatar użytkownika
Mała Księżniczka
Posty: 66
Rejestracja: 03 mar 2023, 22:04
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak iść do przodu?

Post autor: Mała Księżniczka »

Betif pisze: 04 lip 2023, 15:13 Jesteś silną osobą, mnie tej siły brakuje w tej chwili a było już lepiej.
Nie jestem taka silna, jakby się mogło wydawać.
Dziś rano też miałam wrażenie, że nie mam do niczego siły i pojawiły się silne uczucia smutku i bezradności. Mój psychoterapeuta zalecił mi, abym wtedy nie pozwoliła tym uczuciom nade mną przejąć władzy (czyli stać się ich ofiarą), tylko podjąć decyzję, że to ja chcę nad nimi panować i... podziękować Bogu, że one są. On stwierdził, że tego się można nauczyć.
Tak więc, gdy było mi dzisiaj rano bardzo ciężko i zaczęłam płakać, podjęłam decyzję, że podziękuję Bogu za to cierpienie i ofiaruję je w pewnej intencji i od razu poczułam się lepiej! Czyli jeżeli pasywne przeżywanie cierpienia zostaje zamienione na aktywną zgodę na cierpienie w czyjejś intencji, to zmienia się też przeżywanie tego cierpienia, bo wtedy to jest moja decyzja i moje przyzwolenie a nie jestem rzucona na pastwę losu, czyli wychodzę z pozycji ofiary. Te słowa z Biblii : "W każdym położeniu dziękujcie" nabrały dla mnie innego znaczenia - bardziej konkretnego! 😊
"Nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie: jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana." (Rz, 14.7-8)
kawema
Posty: 36
Rejestracja: 07 mar 2023, 8:12
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak iść do przodu?

Post autor: kawema »

Betif pisze: 04 lip 2023, 15:13 ... mnie tej siły brakuje w tej chwili a było już lepiej.
Betif, będzie lepiej. Znowu będzie lepiej. Musimy w to wierzyć.

Pięknie napisała Mała Księżniczka
Mała Księżniczka pisze: 04 lip 2023, 17:43 Mój psychoterapeuta zalecił mi, abym wtedy nie pozwoliła tym uczuciom nade mną przejąć władzy (czyli stać się ich ofiarą), tylko podjąć decyzję, że to ja chcę nad nimi panować i... podziękować Bogu, że one są. On stwierdził, że tego się można nauczyć.
Ja też wczoraj przeczytałam wiele niemiłych słów od męża, oskarżeń i pomówień skierowanych w moją stronę. Kolejny raz.
Ale powoli uczę się, aby te złe słowa, wszystko co złe z jego strony nie przenikały za bardzo do mojego życia i nie wpływały na to, jak zamierzam przeżywać dzień. Oczywiście nie jest to łatwe, kiedy słyszę np. że mam niezwłocznie dokonać zapłaty za to, że korzystam ze wspólnych rzeczy w mieszkaniu, bądź że mąż ma prawo zabrać to i tamto z mieszkania, w którym mieszkam.
Łatwo nie jest, ale trzymajmy się słów tego mądrego psychoterapeuty, aby te negatywne uczucia i emocje nie przejęły nad nami władzy.
Betif
Posty: 67
Rejestracja: 01 maja 2022, 11:05
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Jak iść do przodu?

Post autor: Betif »

Kawemo

Właśnie o to chodzi,że ja przy ostatniej rozmowie nie usłyszałam nic złego od męża ,całkiem odwrotnie i dlatego mam zamęt w głowie ,po co mi to mówił. Przeszło rok temu uciekał do swojego szczęścia ,układał sobie życie na nowo a jak okazało się ,że te nowe życie wcale takie najlepsze nie jest to burzy mi to co sobie ja już poukładałam. Na tą chwilę nie ma żadnego kontaktu od męża więc myślę, że tak jak napisała Ruta był to tylko taki chwilowy zryw.
ODPOWIEDZ