Tęsknie bardzo

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Tęsknie bardzo

Post autor: Ruta »

Marcinie,
Odpowiadając na twoje pytanie - w krajach skandynawskich i krajach europy zachodniej. W każdym państwie są pewne modyfikacje, ale generalne reguły systemu są podobne.

Dla rodziców, chcących utrzymać kontakt z dzieckiem, ważne jest zrozumienie norm danego państwa i dostosowanie się do nich.

Można też nawiązać kontakt z polskim Rzecznikiem Praw Dziecka. W sprawy opiekuńcze dotykające różnic kulturowych, angażują się też niektóre polskie ambasady. Ale nie we wszystkich państwach.

Dostosowanie się do tych norm, także podczas spotkań, pomaga dziecku spokojniej przejść czas rozłąki, zmiany. Nie jest obciążane trudnymi emocjami rodzica, gdy samo ma dużo swoich. Więc warto.

Odnosząc się do twojej trudnej sytuacji osobistej, także w sferze duchowej. Jak bardzo byś trudnej sytuacji nie miał, z Bogiem za rękę dasz radę się z niej wydostać. Dobrze, że Go szukasz. Nie ustawaj w tym.

Mam odczucie, że na dziś nie ma dla ciebie znaczenia, czy zawarłeś małżeństwo sakramentalne, czy cywilne. Warto poznać nauczanie Kościoła, odnieść się do przykazań, by szczerze przed Bogiem rozliczyć swoje dotychczasowe życie. Dla mnie było to trudne, często płakałam, ale to były dobre łzy.

Napisałeś, że mama twoich córek odsunęła się od Boga po śmierci waszej starszej córeczki. Bóg pragnie leczyć nasze zranienia i prostować nasze drogi. Warto o to prosić dla siebie i dla mamy twoich córeczek.
Bóg niekoniecznie działa według naszych pomysłów, bo one mogą być dla nas szkodliwe. Zawsze za to działa zgodnie z naszym dobrem i z ogromną miłością.

Nie jest też jak myślę tak, że Bóg oczekuje od ciebie byś z dnia na dzień przestał kochać kobietę z która spędziłeś tyle lat, która jest mamą twoich dzieci. Moje doświadczenie jest inne, Bóg uzdrawia naszą miłość i uczy nas kochać w prawdzie. To czasami trwa.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Tęsknie bardzo

Post autor: Nirwanna »

Niepoprawny83 pisze: 20 paź 2022, 23:19 Czy czasem nie zdiagnozowałaś już autora wątku jako osobnika nadmiernie obciążającego dziecko, gdy tymczasem dla mnie on po prostu jest ojcem.
Sądzę, że Ruta odniesie się sama do Twojego stwierdzenia, natomiast w moim subiektywnym odbiorze Ruta nie zdiagnozowała Marcina 85, a zachęciła do przyjrzenia się swojemu zachowaniu, które może być nazwane jako nadmiernie obciążające dla dziecka - przez urzędników czy osoby decyzyjne z niepolskim systemie podejścia do rodzin, rodzicielstwa i praw dziecka.
Czyli akurat w tym poście była zachęta mniej do poszukiwania prawdy obiektywnej (oceny siebie jako dobrego czy złego ojca), a bardziej konfrontacji z subiektywnym punktem widzenia systemu prawnego innego niż polski.
A to nie ma nic wspólnego z diagnozą kogokolwiek. Co najwyżej - diagnozą systemu prawnego, który ostatecznie może działać jako wylewający dziecko z kąpielą (nomen omen) czyli broniąc dziecko przed krzywdą, tym bardziej je krzywdzący. System, nie Marcin 85. Żeby była jasność
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Tęsknie bardzo

Post autor: Ruta »

Nirwanna pisze: 21 paź 2022, 20:30
Niepoprawny83 pisze: 20 paź 2022, 23:19 Czy czasem nie zdiagnozowałaś już autora wątku jako osobnika nadmiernie obciążającego dziecko, gdy tymczasem dla mnie on po prostu jest ojcem.
Sądzę, że Ruta odniesie się sama do Twojego stwierdzenia, natomiast w moim subiektywnym odbiorze Ruta nie zdiagnozowała Marcina 85, a zachęciła do przyjrzenia się swojemu zachowaniu, które może być nazwane jako nadmiernie obciążające dla dziecka - przez urzędników czy osoby decyzyjne z niepolskim systemie podejścia do rodzin, rodzicielstwa i praw dziecka.
Czyli akurat w tym poście była zachęta mniej do poszukiwania prawdy obiektywnej (oceny siebie jako dobrego czy złego ojca), a bardziej konfrontacji z subiektywnym punktem widzenia systemu prawnego innego niż polski.
A to nie ma nic wspólnego z diagnozą kogokolwiek. Co najwyżej - diagnozą systemu prawnego, który ostatecznie może działać jako wylewający dziecko z kąpielą (nomen omen) czyli broniąc dziecko przed krzywdą, tym bardziej je krzywdzący. System, nie Marcin 85. Żeby była jasność
Marcinie, zwrócę się bezpośrednio do ciebie. To twój wątek, nie chcę więc pisać o tobie, wolę do ciebie. Nie oceniam cię i nie diagnozuję. Tak jak napisała wyżej Nirwanna, chcę zachęcić cię do przyjrzenia się normom kraju, w którym toczy się wasza sprawa.

Odnosząc się do wątpliwości Niepoprawnego

Sprawa sądowa jest już w toku. Trzeba dobrze rozeznać, jak się w niej odnaleźć. W wielu systemach walka o dziecko lub z drugim rodzicem kończy się przegraną. Dziecka.

Podam przykład trudności polskiej rodziny w Norwegii. W odpowiedzi na oskarżenia o przemoc (krzyk, szarapnie, odbieranie rzeczy za karę, karanie zakazami wychodzenia, krzywdzące krytyki - coś co w polskich rodzinach bywa codziennością) i zakaz kontaktów, gdy w badaniu dzieci potwierdziły takie zachowania ojca, ojciec odpowiedział wzajemnym oskarżeniem. Dzieci przebadano ponownie. Także oskarżenia wobec mamy potwierdzily się. Dzieci, dotąd pod opieką mamy, zostały odebrane ze szkoły przez urzędników i umieszczone w rodzinach zastępczych. Uznano, że oboje rodziców nie tylko stosuje przemoc, ale i przedkładają konflikt nad dobro dzieci. Piłki w niektórych systemach są krótkie. Bez dogrywek.

Co do nadzorowanych spotkań. W wielu państwach decyzja należy do dziecka, nie do rodzica. Wszelkie walki sądowe są na nic. Gdy dziecko nie chce kontaktów, nie jest do nich zmuszane. Gdyby zaś oskarżyć drugiego rodzica o manipulowanie dzieckiem i to wskazać jako rzeczywisty powód niechęci dziecka i to się potwierdzi - to i mama może stracić prawo opieki. Za przemoc. Bo takie zachowanie jest uznawane za przemoc. I przemocą jest. Pytanie tylko, czy rzeczywiście chodzi o to, by dziecko znalazło się poza rodziną. Bywa, że na stałe.

Cudzoziemcom trudno odzyskać dzieci, wypadają jako nierokujący, nawet gdy się starają. Jakąś rolę zapewne grają też uprzedzenia urzędników. Polski rodzic bywa synonimem przemocowca.

Dlatego przed walką w sądzie warto poznać system prawny, normy i oczekiwania. I decydować o kolejnych wnioskach i krokach w zgodzie z tym, co będzie dobre dla dziecka. Emocje, tęsknotę, żal trzymając na wodzy.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Tęsknie bardzo

Post autor: Ruta »

Znalazłam krótkie wystąpienie dla mężczyzn o podejmowaniu decyzji, roli emocji i rozumu w tym procesie i o rozeznawaniu Woli Bożej oraz o tym, jak nauczyć się modlitwy.
Myślę, że może być pomocne w twojej trudnej emocjonalnie, życiowo i duchowo sytuacji.
https://youtu.be/MMbOQYd7YDI

Dobrych owoców.
Niepoprawny83
Posty: 270
Rejestracja: 07 wrz 2021, 22:43
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Tęsknie bardzo

Post autor: Niepoprawny83 »

Nirwanna pisze: 21 paź 2022, 20:30
Niepoprawny83 pisze: 20 paź 2022, 23:19 Czy czasem nie zdiagnozowałaś już autora wątku jako osobnika nadmiernie obciążającego dziecko, gdy tymczasem dla mnie on po prostu jest ojcem.
Sądzę, że Ruta odniesie się sama do Twojego stwierdzenia, natomiast w moim subiektywnym odbiorze Ruta nie zdiagnozowała Marcina 85, a zachęciła do przyjrzenia się swojemu zachowaniu, które może być nazwane jako nadmiernie obciążające dla dziecka - przez urzędników czy osoby decyzyjne z niepolskim systemie podejścia do rodzin, rodzicielstwa i praw dziecka.
Czyli akurat w tym poście była zachęta mniej do poszukiwania prawdy obiektywnej (oceny siebie jako dobrego czy złego ojca), a bardziej konfrontacji z subiektywnym punktem widzenia systemu prawnego innego niż polski.
A to nie ma nic wspólnego z diagnozą kogokolwiek. Co najwyżej - diagnozą systemu prawnego, który ostatecznie może działać jako wylewający dziecko z kąpielą (nomen omen) czyli broniąc dziecko przed krzywdą, tym bardziej je krzywdzący. System, nie Marcin 85. Żeby była jasność
Zinterpetowałem tak, poniższy cytat z postu Ruty, zwłaszcza pogrubione fragmenta; sama oceń czy słusznie:
Ruta pisze: 19 paź 2022, 13:43

W moim odczuciu potrzebujesz ustawić relację z córką, tak by nie była ona centrum i przyjrzeć się swojej postawie także w odniesieniu do granic twojej córki, oraz tego, gdzie widzi je twoja żona. Bo może je widzieć w innym miejscu niż ty, szczególnie w sferze fizyczności dziecka. Może też uznawać za przekroczenia takie zachowania, których ty za przekroczenie nie uważasz.
(...)

Perspektywa dziecka jest zwykle nie do odczytania. Dzieci akceptują wszystkie zachowania rodziców. Dla nich postępowanie rodzica jest tym, co buduje ich świat, pojęcie normy, więc brak sygnałów nie oznacza wcale, że rodzic nie przekracza granicy. A granica nie zawsze jest fizyczna, bywa także psychiczna. I jest to również krzywdą.
Ostatnio zmieniony 22 paź 2022, 13:17 przez Niepozorny, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: poprawiono cytowanie
Zaufaliśmy miłości.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Tęsknie bardzo

Post autor: Ruta »

Niepoprawny, Marcinie,

Tak. W moim odczuciu w opisanej sytuacji potrzebne jest dokonanie rewizji. I uznanie, że żona, córka i sam system mogą widzieć granice, zarówno fizyczne jak i psychiczne w innym miejscu, niż widzi je Marcin. A system i żona mogą w takiej sytuacji po gombrowiczowsku "dorobić gębę" ojcu, czyli przypisać mu niewłaściwe motywacje, a nawet świadomą chęć skrzywdzenia lub wykorzystania córki, lub krzywdzenie nieświadome. Nie oznacza to, że oceniam zachowania Marcina. Nie oceniam, bo ich nie znam. Odnoszę się do wpisów i kontekstu odrębnej kultury prawnej.

Potrzebne jest także zmodyfikowanie myślenia, tak by córka nie była w życiowym centrum. Napisałam już dlaczego. System postrzega taką postawę rodzica jako przejaw osobowości niedojrzałej, stanowiącej źródło krzywdy dla dziecka. W Polsce zdanie "córka jest moim oczkiem w głowie", budzi wzruszenie i rozrzewnienie, także sądu. A przynajmniej niegdyś budziło. Geografia i współczesność sprawiają, że takie zdanie oznacza dla systemu, że zacytuję wybór z opinii, które czytałam (także polskich specjalistów, szkolonych na modłę zachodnią): niedojrzałość, brak rozróżnienia między sobą a dzieckiem, niezrozumienie potrzeb dziecka, zaspokajanie własnych potrzeb emocjonalnych w relacji z dzieckiem, szkodliwe uniemożliwianie dziecku wyodrębnienia się w relacji z rodzicem. To najłagodniejsze interpretacje. Są jeszcze te skandynawskie, które odwołują się do teorii osobowości pedofilnej. Znacznie ostrzejsze.

Nie dokonuję oceny. Wskazuję tylko, że w kontekście systemowym, to co pisze Marcin o swoich potrzebach, emocjach, relacji z córką może zostać zinterpretowane na jego niekorzyść. Stąd w mojej ocenie potrzeba rewizji i dostosowania się do realiów w których córka nie może być oczkiem w głowie ojca, szczególnie gdy nie stworzył on relacji z dorosłą niespokrewnioną kobietą, gdyż jest to uważane za poważną krzywdę dla córki i traktowanie jej jako obiektu zastępczego. Zwracam też uwagę na to, by uwzględnić kulturowe wzorce dotyczące relacji fizycznej z córką. Oraz granice żony. Bywają różne. W naszym modelu prawnym nie respektowanie granic sytemu czy innej osoby nie jest dotkliwie sankcjonowane. Ale są państwa gdzie jest. Z opisu wynika, że sprawa toczy się w jednym z nich.

To samo dotyczy wielu innych kwestii, co kraj to obyczaj. W naszym państwie opiekuję się niepełnoletnim synem i za niego odpowiadam. Są państwa w których nie moglabym nawet wyjść na ulicę bez opieki tego syna. Narażałabym się tym na konsekwencje prawne. W naszym porządku prawnym natomiast narażałabym się na nie, domagając od syna opieki.

Róznice dotyczą też relacji fizycznych z dziecmi. Gdybym w naszym kraju nocowała w jednym łóżku z ośmioletnim synem, uznano by, że syn się przestraszył, że ma trudny czas, a nawet, że ja mam trudny czas i szukam bliskości emocjonalnej także w jej wymiarze fizycznym. Uznawane bywa też, że rodzica chwilowo nie stać na odrębne łóżko. Nikt nie dopisałby tu kontekstu niewłaściwych potrzeb seksualnych, emocjonalnych, a tym bardziej krzywdzenia dziecka. Są jednak państwa w których groziłby mi za to natychmiastowy areszt i oddzielenie od dziecka. Oraz oskarżenie o motywacje pedofilskie i działanie na szkodę dziecka.
Niepoprawny83
Posty: 270
Rejestracja: 07 wrz 2021, 22:43
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Tęsknie bardzo

Post autor: Niepoprawny83 »

Marcinie,
Nikt Ci napisał ile czasu możesz czekać na odmianę swej cywilnej żony zatem nie będziesz wiedział jak długo twoja córka pozbawiona zostanie prawa do ojca w imię projekcji swej matki.
Podobnie zastanów się co zrobi sad jeśli o opiekę nad dzieckiem zaczniesz walczyć po kilku latach od rozstania, jak to uzasadnisz?
Jak udowodnisz córce, ze chciałeś być w jej życiu skoro nie będziesz miał na to żadnych dowodów.
Ruta "widzi potrzebę rewizji Twojej postawy" wobec granic córki, ale pełny ogląd masz tylko Ty. Wg mnie to ojciec jest gwarantem równego rozłożenia miłości w rodzinie i to matka raczej będzie skupiać się na swoim potomstwie kosztem ojca, zresztą Twoja historia to pokazuje. Nie pokazuje za to wcale abyś nadmiernie skupiał się na córce kosztem żony, to warto podkreślić.
To jak u Ciebie wygląda sprawa z sądami wybadaj w miarę możliwości sam. Ja bardziej liczyłbym na tendencyjny sąd niż na łaskę żony, która co tu dużo pisać widzi w Tobie wroga i ja akurat nie wierzę, aby to się zmieniło nawet gdy ulegniesz sugestiom i wbrew prawdzie przyznasz żonie rację wycofując się z ich życia. Wg mnie dla twojej zony będzie to dowód Twojej słabości i utwierdzi ją to w wyborze którego dokonała.
Zastanawia mnie cały czas jak się czujesz, cieszy mnie, ze nie użalasz się za sobą bo mężczyzna skarżący się nie znajdzie współczucia w świecie. Zastanawia mnie jak u ciebie z poczuciem własnej wartości i pewności siebie, bo bez tego faktycznie będzie trudno podjąć Ci właściwą decyzję a (ewentualnie) potem skuteczną (a nie destrukcyjną dla Was wszystkich) walkę.
Mam nadzieje, że nie próbujesz wpływać na żonę prosząc ją o zmianę decyzji, bo nic przez to nie osiągniesz, błagający o litość facet nie prezentuje dla kobiet w kryzysie żadnej wartości.
Wybierz właściwie, na pocieszenie napiszę, że obydwie ścieżki będą ciężkie, ale jesteś mężczyzną, więc dasz radę.
Zaufaliśmy miłości.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Tęsknie bardzo

Post autor: Nirwanna »

Niepoprawny83 pisze: 22 paź 2022, 21:18 Wg mnie to ojciec jest gwarantem równego rozłożenia miłości w rodzinie
Wg mnie takim gwarantem jest Bóg, bo zgodnie z powiedzeniem świętego Augustyna - gdy Pan Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na swoim miejscu, czyli jest właściwa hierarchia wszystkiego. A w następstwie - najlepszym takim gwarantem jest ten rodzic, który lepiej z Bożą łaską współpracuje, inaczej mówiąc - ten bardziej dojrzały rodzic. Może to być równie dobrze ojciec jak i matka.

To, Marcinie, jest szczególnie istotne w Waszym związku, bo wynika z Twoich słów, że "szybkość życia" stała się bożkiem w miejsce Boga. Bywa że kryzys jest dopuszczany przez Boga po to, aby zobaczyć inną perspektywę. Tę Bożą. Niewykluczone że właśnie do tej zmiany dostałeś właśnie zaproszenie.

W Sycharze mówimy, że zamiast walczyć (o relacje), warto ratować (te relacje). Walka bowiem oznacza, że jest wygrany i przegrany, i najczęściej są kolejne rany. Ratowanie nie wyklucza rozumnego i stanowczego działania, ale nie generuje wygranych i przegranych, eliminuje również wiele zranień.

Zachęcałabym więc osobiście do ratowania, ale koniecznie w oparciu o Boży pomysł na Waszą sytuację. Bowiem o ile Bóg sakramentalnych małżonków zawsze widzi jako jedność, o tyle w Waszym przypadku bardziej Bożą opcją może być rozstanie, oczywiście przy maksymalnym zadbaniu o dobro waszej córki.
I tu rzeczywiście warto skupić się na ratowaniu relacji, bo w przypadku dziecka każdy rok braku tej relacji ojciec dziecko to duża strata, czasem nie do odrobienia.
Myślę, że jakoś opatrznościowo Monti wrzucił wątek o rozeznawaniu: viewtopic.php?f=16&t=5205&p=447450#p447097
Warto pójść tą drogą.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Marcin 85
Posty: 6
Rejestracja: 11 paź 2022, 0:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Tęsknie bardzo

Post autor: Marcin 85 »

Niepoprawny83 pisze: 22 paź 2022, 21:18 Marcinie,
Nikt Ci napisał ile czasu możesz czekać na odmianę swej cywilnej żony zatem nie będziesz wiedział jak długo twoja córka pozbawiona zostanie prawa do ojca w imię projekcji swej matki.
Podobnie zastanów się co zrobi sad jeśli o opiekę nad dzieckiem zaczniesz walczyć po kilku latach od rozstania, jak to uzasadnisz?
Jak udowodnisz córce, ze chciałeś być w jej życiu skoro nie będziesz miał na to żadnych dowodów.
Ruta "widzi potrzebę rewizji Twojej postawy" wobec granic córki, ale pełny ogląd masz tylko Ty. Wg mnie to ojciec jest gwarantem równego rozłożenia miłości w rodzinie i to matka raczej będzie skupiać się na swoim potomstwie kosztem ojca, zresztą Twoja historia to pokazuje. Nie pokazuje za to wcale abyś nadmiernie skupiał się na córce kosztem żony, to warto podkreślić.
To jak u Ciebie wygląda sprawa z sądami wybadaj w miarę możliwości sam. Ja bardziej liczyłbym na tendencyjny sąd niż na łaskę żony, która co tu dużo pisać widzi w Tobie wroga i ja akurat nie wierzę, aby to się zmieniło nawet gdy ulegniesz sugestiom i wbrew prawdzie przyznasz żonie rację wycofując się z ich życia. Wg mnie dla twojej zony będzie to dowód Twojej słabości i utwierdzi ją to w wyborze którego dokonała.
Zastanawia mnie cały czas jak się czujesz, cieszy mnie, ze nie użalasz się za sobą bo mężczyzna skarżący się nie znajdzie współczucia w świecie. Zastanawia mnie jak u ciebie z poczuciem własnej wartości i pewności siebie, bo bez tego faktycznie będzie trudno podjąć Ci właściwą decyzję a (ewentualnie) potem skuteczną (a nie destrukcyjną dla Was wszystkich) walkę.
Mam nadzieje, że nie próbujesz wpływać na żonę prosząc ją o zmianę decyzji, bo nic przez to nie osiągniesz, błagający o litość facet nie prezentuje dla kobiet w kryzysie żadnej wartości.
Wybierz właściwie, na pocieszenie napiszę, że obydwie ścieżki będą ciężkie, ale jesteś mężczyzną, więc dasz radę.
Nie uważam że moje zachowanie z córką przeszło jakieś granice tym bardziej że robiliśmy wszystko tak samo te same zabawy wygłupy codziennie czynności, teraz gdy doszło do rozstania ona to wykorzystuje ale zapomina że kij ma dwa końce. Wielokrotnie próbowałem rozmawiać dla dobra córki żeby uniknąć awantur wyprowadziłem się z domu mimo że to nie ja do tego poprowadziłem. Czy innym jest uczucie do córki czy innym do żony córka była na pierwszym miejscu jako miłość do córki żona jak pierwsza jako miłość do kobiety. Obecnie jestem wrogiem dla żony zakochana w nowym partnerze dlatego jakieś rozmowy z nią czy pokazanie kogo traci nie ma sensu. Mam swoją godność. Nie jestem ideałem takich nie ma ale starałem się dbać o żonę jako kobietę matkę bez szczegółów ale do końca mówiła znajomym że jestem najlepszym mężem na świecie widać to było na pokaz. Mieliśmy jasny podział obowiązków to że większość spadło na mnie ok tym chciałem jej pomóc jako żonie że nie jest moją gosposia, trochę głupot z przeszłości spowodowały długi ale ciężka praca po 6 dni wychodziliśmy na prostą wiem że tym sposobem brakowało czasu dla nas ale wielokrotnie były rozmowy o tym. Wolałem zostać w domu wieczorem na wolnym być razem gdzieś wyjść pojechać. Od pewnego czasu wybierała wyjścia z koleżanką, teraz wiem po co, zresztą rok temu było tak samo. Wtedy moja opieką nad córką była idealna a teraz identyczna jest już molestowaniem. W kraju w którym żyje bardziej opłaca się nie pracować żyć na socjalu ale trzeba mieć powód. Nie dałem się sprowokować do awantur wracając do domu kiedy mieszkaliśmy jeszcze razem widząc żonę z nim w naszym łóżku. Znazla inny. Nie mam do niej żalu już nie mam, wybaczyłem jej wszystko ale nie dam się odsunąć do córki, chce przed sądem pokazać że chce dobra dziecka nie naszej wojny bo to nie dotyczy tego. Cały czas szukam oparcia w modlitwie wierzę że mój aniołek na górze mnie słyszy i dotrę do Boga. Mimo że byłem daleko od Niego.
Niepoprawny83
Posty: 270
Rejestracja: 07 wrz 2021, 22:43
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Tęsknie bardzo

Post autor: Niepoprawny83 »

Marcin 85 pisze: 24 paź 2022, 14:14
Niepoprawny83 pisze: 22 paź 2022, 21:18 Marcinie,
Nikt Ci napisał ile czasu możesz czekać na odmianę swej cywilnej żony zatem nie będziesz wiedział jak długo twoja córka pozbawiona zostanie prawa do ojca w imię projekcji swej matki.
Podobnie zastanów się co zrobi sad jeśli o opiekę nad dzieckiem zaczniesz walczyć po kilku latach od rozstania, jak to uzasadnisz?
Jak udowodnisz córce, ze chciałeś być w jej życiu skoro nie będziesz miał na to żadnych dowodów.
Ruta "widzi potrzebę rewizji Twojej postawy" wobec granic córki, ale pełny ogląd masz tylko Ty. Wg mnie to ojciec jest gwarantem równego rozłożenia miłości w rodzinie i to matka raczej będzie skupiać się na swoim potomstwie kosztem ojca, zresztą Twoja historia to pokazuje. Nie pokazuje za to wcale abyś nadmiernie skupiał się na córce kosztem żony, to warto podkreślić.
To jak u Ciebie wygląda sprawa z sądami wybadaj w miarę możliwości sam. Ja bardziej liczyłbym na tendencyjny sąd niż na łaskę żony, która co tu dużo pisać widzi w Tobie wroga i ja akurat nie wierzę, aby to się zmieniło nawet gdy ulegniesz sugestiom i wbrew prawdzie przyznasz żonie rację wycofując się z ich życia. Wg mnie dla twojej zony będzie to dowód Twojej słabości i utwierdzi ją to w wyborze którego dokonała.
Zastanawia mnie cały czas jak się czujesz, cieszy mnie, ze nie użalasz się za sobą bo mężczyzna skarżący się nie znajdzie współczucia w świecie. Zastanawia mnie jak u ciebie z poczuciem własnej wartości i pewności siebie, bo bez tego faktycznie będzie trudno podjąć Ci właściwą decyzję a (ewentualnie) potem skuteczną (a nie destrukcyjną dla Was wszystkich) walkę.
Mam nadzieje, że nie próbujesz wpływać na żonę prosząc ją o zmianę decyzji, bo nic przez to nie osiągniesz, błagający o litość facet nie prezentuje dla kobiet w kryzysie żadnej wartości.
Wybierz właściwie, na pocieszenie napiszę, że obydwie ścieżki będą ciężkie, ale jesteś mężczyzną, więc dasz radę.
Nie uważam że moje zachowanie z córką przeszło jakieś granice tym bardziej że robiliśmy wszystko tak samo te same zabawy wygłupy codziennie czynności, teraz gdy doszło do rozstania ona to wykorzystuje ale zapomina że kij ma dwa końce. Wielokrotnie próbowałem rozmawiać dla dobra córki żeby uniknąć awantur wyprowadziłem się z domu mimo że to nie ja do tego poprowadziłem. Czy innym jest uczucie do córki czy innym do żony córka była na pierwszym miejscu jako miłość do córki żona jak pierwsza jako miłość do kobiety. Obecnie jestem wrogiem dla żony zakochana w nowym partnerze dlatego jakieś rozmowy z nią czy pokazanie kogo traci nie ma sensu. Mam swoją godność. Nie jestem ideałem takich nie ma ale starałem się dbać o żonę jako kobietę matkę bez szczegółów ale do końca mówiła znajomym że jestem najlepszym mężem na świecie widać to było na pokaz. Mieliśmy jasny podział obowiązków to że większość spadło na mnie ok tym chciałem jej pomóc jako żonie że nie jest moją gosposia, trochę głupot z przeszłości spowodowały długi ale ciężka praca po 6 dni wychodziliśmy na prostą wiem że tym sposobem brakowało czasu dla nas ale wielokrotnie były rozmowy o tym. Wolałem zostać w domu wieczorem na wolnym być razem gdzieś wyjść pojechać. Od pewnego czasu wybierała wyjścia z koleżanką, teraz wiem po co, zresztą rok temu było tak samo. Wtedy moja opieką nad córką była idealna a teraz identyczna jest już molestowaniem. W kraju w którym żyje bardziej opłaca się nie pracować żyć na socjalu ale trzeba mieć powód. Nie dałem się sprowokować do awantur wracając do domu kiedy mieszkaliśmy jeszcze razem widząc żonę z nim w naszym łóżku. Znazla inny. Nie mam do niej żalu już nie mam, wybaczyłem jej wszystko ale nie dam się odsunąć do córki, chce przed sądem pokazać że chce dobra dziecka nie naszej wojny bo to nie dotyczy tego. Cały czas szukam oparcia w modlitwie wierzę że mój aniołek na górze mnie słyszy i dotrę do Boga. Mimo że byłem daleko od Niego.
Mam nadzieję, że naprawdę nie odniosłeś głębszych ran w trakcie waszego rozstawania. Wybaczyć żonie to jedno a drugie zadanie to wybaczyć sobie. Będziesz polegał tylko na sobie, więc musisz być pewny nie tylko chęci ale i pewny swych sił na zrealizowanie planów. Jeśli masz zdrowe poczucie własne wartości zdrową pewność siebie to nic tylko działać z Bożą pomocą oczywiście i ze znajomością tamtejszych realiów prawniczych. Ale gdybyś czuł, że coś jest nie tak to szukaj wsparcia specjalistów, np. gdybyś zaczął sięgać po alkohol.
Zaufaliśmy miłości.
ODPOWIEDZ