18 lat życia w kłamstwie

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

agatom82
Posty: 5
Rejestracja: 20 paź 2022, 13:16
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

18 lat życia w kłamstwie

Post autor: agatom82 »

Dzień dobry
Już od kilku lat chciałam tu napisać i prosić o pomoc. Jakoś nie wyszło. Chciałam się podzielić moja historią i poruszyć o radę, ale tego tyle jest, że wystarczyłoby na serial.
Z mężem jesteśmy już 18 lat małżeństwem, ze sobą 20 lat. Jak to mówią zrobiliśmy wszystko jak należy ;) Najpierw ślub, późnej dzieci. Rok od ślubie przyłapałam męża na pisaniu z inną kobietą. Przeprosił, żałował, wybaczyłam. Za kolejny rok to samo, ale byłam w ciąży. Znów wybaczyłam. I znowu rok później, i to samo. Modliłam się o nas cały czas, jestem wierzącą osoba. Po 10 latach małżeństwa gdy mąż już nie dawał rady psychicznie, bo było wydać po nim co się dzieje, okazało się, że wpadł w spirale długów. Rodzina pomogła. Teraz wiem, że nie powinna. Bo sytuacja powtórzyła się później kilka razy, do tego doszła jego zdrada już taka prawdziwa, która trwała ponad rok. Wybaczyłam dla dzieci, i poszłam do pracy żeby pomóc finansowo. Przez ten cały czas, jak się okazało, mąż jest hazardzistą.Obiecywał że skończy, ale leczyć się nie chce. Teraz jesteśmy już w sytuacji bez wyjścia. Nie mogę już tak żyć, w ciągłym kłamstwie, jednak nie chcę się rozwodzić. Byłam dobrym człowiekiem, może nigdy nie"grzeszyłam" czułością, ale byłam wierna, lojalna. Przez to, że kilka razy świat zawalił mi się na głowę powoli odchodziłam od Boga. Nie jestem już taka miłą osoba, jestem twarda z wierzchu, w środku się rozpadam. Mąż już nawet nie dba o to, że może być potępiony. Ostatnio dowiedzieliśmy się że jedno z naszych dzieci jest bardzo chore.
Nie wiem co robić, jestem załamana. To co napisałam to nawet nie połowa historii. Nie wiem czy jest to zrozumiałe czy nie. Nie umiem tak wszystkiego przelać na papier. Wiem że muszę się zająć sobą, iść na terapię, nie uzależniać swojego samopoczucia od jego zachowania, a tak robię. Zaczęłam że modlić i prosić o ratunek Boga, już nawet nie wiem o co prosić, po prostu o jakikolwiek ratunek, bo sama nie wiem co robić.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: 18 lat życia w kłamstwie

Post autor: Nirwanna »

Witaj, agatom u nas na forum :-)
Na początek mały żart:
agatom82 pisze: 22 paź 2022, 14:26 Nie umiem tak wszystkiego przelać na papier.
...dlatego przelałaś na klawiaturę :-)

A już poważnie - dla mnie wszystko co opisałaś, jest zrozumiałe. Dobrze też że opisałaś swoją sytuację skrótowo, bez podawania szczegółów, bo w ten sposób zachowujesz swoją i swoich bliskich anonimowość, a to bardzo ważne, bo internet wbrew pozorom nie jest anonimowy.

Skoro piszesz o Bogu, wierze, i że wszystko było "po kolei" to zapewne oznacza, że jesteście małżeństwem sakramentalnym?
agatom82 pisze: 22 paź 2022, 14:26 Wiem że muszę się zająć sobą, iść na terapię, nie uzależniać swojego samopoczucia od jego zachowania, a tak robię. Zaczęłam że modlić i prosić o ratunek Boga, już nawet nie wiem o co prosić, po prostu o jakikolwiek ratunek, bo sama nie wiem co robić.
Wiem, ale jednocześnie nie umiem, nie mam siły, albo jakaś inna blokada... prawda?

Zasadą wychodzenia z kryzysu, jest zaproszenie do niego Pana Boga (czytam, że już to robisz), a następnie nauczenie się rozeznawania - jaki On ma pomysł na Twoją, Waszą sytuację. To się nie zadzieje od razu, i jeśli dostajesz światło to na krok, może dwa naprzód. Pan Bóg uczy w ten sposób cierpliwości i zaufania Mu, a jednocześnie nie obciąża nadmiernie, a daje pomysły i kierunki na Twoją miarę, na ile masz siłę i możliwość coś zrobić, oraz daje tak też możliwość przyjrzeć się owocom i ewentualnie korygować na bieżąco. Dlatego wszystko - małymi krokami.

Na początek - czytaj to forum, na pewno znajdziesz wiele wątków osób, które doświadczały podobnych trudności, może warto odwiedzić najbliższe Ci Ognisko wspólnoty www.ogniska.sychar.org , może warto włączyć się w modlitwę wspólnotową na Skype: www.skype.sychar.org , na pewno warto też zacząć czytać lektury z listy naszych lektur: viewtopic.php?f=10&t=383 , zwłaszcza pozycje ks. Dziewieckiego, ew. zacząć odsłuchiwać nasze rekolekcje sycharowskie: www.rekolekcje.sychar.org

Wspomnę w modlitwie.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
agatom82
Posty: 5
Rejestracja: 20 paź 2022, 13:16
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: 18 lat życia w kłamstwie

Post autor: agatom82 »

Bardzo dziękuję za odpowiedź.
Nie wiem jak zaznaczać te odnośniki do tekstu 🙄. Tak, jesteśmy małżeństwem sakramentalnym, bardzo wierzę w Boga, ale po tym wszystkim co przeszłam przyznam się, że kilka razy od niego odchodziłam, tzn od Boga.Nie wytrwałam. Było to na zasadzie "jak trwoga to do Boga".
Czy mam blokadę? Zaczęłam mówić rodzinie jak jest, przestałam kryć, chociaż niektórzy wiedzieli. Mam wsparcie w rodzinie. A jesli chodzi o prośby do Boga, po prostu zawsze się modliłam o konkrety, żeby przestal mąż grać, zaciagac kredyty, żeby można było spłacić, lub żeby poszedł się leczyć. Teraz chce tylko żeby pomógł, już nie mówię jak😔 Tak mi szkoda dzieci i tyłu lat zmarnowanych, w kłamstwie. Śmieje się do siostry że powinnam spisać to i wydać książkę😕
Z Bogiem.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: 18 lat życia w kłamstwie

Post autor: Ruta »

Agatom, witaj na forum.

Po 20 latach życia z uzależnioną osobą jest się osobą współuzależnioną. Nie wiem, czy już o tym wiesz? Ja nie miałam pojęcia, że mam taki problem.

Dowiedziałam się tu na Forum. Na które trafiłam, gdy w bezsilności, podobnie jak ty, już tylko prosiłam o pomoc. Maryję, bo na Boga się obraziłam. Piszę o tym, żebyś nie bała się swoich odejść. Bóg jest przy tobie. Daj Mu ufnie rękę, a cię poprowadzi. Jest specjalistą od naszych trudnych spraw.

Czuję w tym co piszesz sporo poczucia humoru. Zachowujesz je mimo wszystkich tych trudności. To spory zasób do odbudowy. Także i w budowaniu relacji z Bogiem. Bo odkryłam, że i Bóg ma poczucie humoru.

Rad staramy się nie udzielać, ale podzielę się moją historią. Współuzależnionej żony. Mój mąż to "krzyżowiec", czy poprawniej osoba z multiuzależnieniem. Alkohol, narkotyki, pornografia, zdrady. Robiliśmy wszystko "jak należy". Wytworzyliśmy sobie tym naszym robieniem lokalny mikroklimacik - domowe piekiełko. Były jakieś wymuszane przeze mnie próby terapii, także wspólnej, rozstania, powroty. Nie wiedziałam, że i ja potrzebuję swojej osobnej terapii. Doszłam do ściany. Mąż też. Postawiłam warunki, tak jak umiałam: koniec z używkami. Mąż odszedł do innej kobiety. Potrzebowałam jeszcze roku, by się rozpaść na kawałki i zwrócić o pomoc do Maryi. Pomogła mi i nadal pomaga.

Zaczęłam terapię współuzależnienia, indywidualną i w grupie. Pracuję nad sobą kolejny rok. Bardzo zbliżyłam się do Boga, poznaję Go, uczę się kochać. Zmiany we mnie oddziaływują też na moje otoczenie, relacje. Otoczenie też robi się jakby zdrowsze. Także mój mąż rozpoczął proces trzeźwienia. Zdrowiejemy teraz oboje, choć jeszcze osobno.
agatom82
Posty: 5
Rejestracja: 20 paź 2022, 13:16
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: 18 lat życia w kłamstwie

Post autor: agatom82 »

Witaj Ruta, bardzo dziękuję że odpisałaś.
Tak, mam poczucie humoru, nie wiem skąd, czasami jest to nawet czarny humor😱. Wiem że jestem współuzależniona, trochę o tym czytałam. Dlatego chcę iść na terapię, na razie nie wiem gdzie, ale liczę że Bóg mi coś wskaże. Niedługo idę na spotkanie grupy sychar w mojej okolicy.
Jeśli chodzi o męża z zewnątrz to człowiek ciepły, pomocny, miły, z poczuciem humoru. I taki był. Teraz to taki dwubiegunowiec😕 wiem że jest dobry, ale strasznie chory a ja z nim.
nałóg
Posty: 3318
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: 18 lat życia w kłamstwie

Post autor: nałóg »

Agatom,taka sugestia(nie rada)jak mąż jest hazardzistą to na Ciebie spada zadbanie o siebie i dzieci…… o finanse i zabezpieczenie się przed długami męża. Czyli pilna rozdzielność finansowa .Sądownie można ją uzyskać nawet z datą wsteczną w uzasadnionych przypadkach , a hazard takim jest.
Hazard to uzależnienie jak każde inne….. tylko to jest od zachowań.
Destrukcyjne tak samo jak uzależnienia od substancji ( chemiczne).W dodatku mocno uderzające w bezpieczeństwo materialne rodziny.
Mój znajomy hazardzista w ciągu jednej nocy przegrał kasę za 3 segmenty szeregówki które poprzedniego dnia sprzedał(dziś nie gra i chodzi na mityngii).
Zadbanie o siebie i rodzinę będzie też podbiciem dna mężowi i jest szansa że za jak „ wytrzeźwieje” to Ci za to podziękuje.Twoja terapia jak najszybciej(NFZ ma bezpłatne terapie dla współuzależnionych), może poszukaj też mityngów dla współmałżonków AH lub Al Anonu. To byłoby wsparcie dla Ciebie.

To wszystko tylko sugestie……. Pogody Ducha
agatom82
Posty: 5
Rejestracja: 20 paź 2022, 13:16
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: 18 lat życia w kłamstwie

Post autor: agatom82 »

Witam,
Ta moja sytuacja jest dramatyczna. Mam pracę, ale rachunki i kredyt przewyższaja kwotę mojej wpłaty. Mąż w takim stanie, że boje się że sobie coś zrobi. Nawet tak mówił. Ma pracę. Ciężko pracuje. Losie, pisze bez ładu i składu. Nie tak jak wszyscy tutaj. Już samej nie chce mi się żyć 😔 Oby Bóg nie wysłuchał i pomógł. A za rady i sugestie jestem bardzo wdzięczna.
Dziś powiedziałam, że jak przyjdzie jakieś pismo wzywające do zapłaty to nie dostanie ani grosza. A robiłam tak wcześniej. Nie wiem czy dobrze.
Ostatnie pytanie. Nasze konto jest tylko moje. Kilka lat temu, za jego zgodą, przestał być współwłaścicielem. Czy to mnie chroni jak na razie, dopóki nie załatwię rozdzielności? Pozdrawiam
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: 18 lat życia w kłamstwie

Post autor: Ruta »

agatom82 pisze: 24 paź 2022, 23:02 Witam,
Ta moja sytuacja jest dramatyczna. Mam pracę, ale rachunki i kredyt przewyższaja kwotę mojej wpłaty. Mąż w takim stanie, że boje się że sobie coś zrobi. Nawet tak mówił. Ma pracę. Ciężko pracuje. Losie, pisze bez ładu i składu. Nie tak jak wszyscy tutaj. Już samej nie chce mi się żyć 😔 Oby Bóg nie wysłuchał i pomógł. A za rady i sugestie jestem bardzo wdzięczna.
Dziś powiedziałam, że jak przyjdzie jakieś pismo wzywające do zapłaty to nie dostanie ani grosza. A robiłam tak wcześniej. Nie wiem czy dobrze.
Ostatnie pytanie. Nasze konto jest tylko moje. Kilka lat temu, za jego zgodą, przestał być współwłaścicielem. Czy to mnie chroni jak na razie, dopóki nie załatwię rozdzielności? Pozdrawiam
Zacznę od formalności.
1. Rozdzielność majątkowa notarialna. Można uzyskać ją od ręki. Konieczna jest zgoda obojga małżonków. Nie wymaga uzasadniania. Wystarczy, że małżonkowoe jej chcą. Taka rodzielność działa od dnia podpisania aktu. Nie może jednak zostać ustanowiona wstecz.
Koszty zależą od wartości majątku. W internecie znajdziesz aktualne tabelki. Dobrze wiedzieć, że istnieje procedura zwolnienia od kosztów notarialnych. Przeprowadza się ją za pośrednictwem sądu. Podobnie jak w przypadku zwolnienia z kosztów sądowych.

2. Rozdzielność przed sądem. Wniosek może zlożyć tylko jeden małżonek. Sąd może ją ustanowić nawet, gdy jeden z małżonków się jej sprzeciwia. Opłata od wniosku to 200 złotych. Także z niej można uzyskać zwolnienie sądowe. Sąd orzeka zwykle rozdzielność od daty złożenia wniosku.
Możliwe jest uzyskanie rozdzielności wstecz, ale nie jest to wcale proste. Sam fakt trwonienia majątku nie jest wystarczający. Nie zawsze więc sąd orzeknie wstecz, a tylko z ważnych powodów, np. gdy małżonkowie mieszkali osobno, mąż podrabiał zgody żony, działał bez jej wiedzy (trzeba to wykazać).
Trwa dłużej niż notarialna. Najpierw jest czekanie na sprawę. Nie zawsze też kończy się na pierwszej sprawie. No i potem jeszcze jest czas na uprawomocnienie.

3. Po uzyskaniu rozdzielności należy ją zgłosić do Urzędu Skarbowego.

4. Rozdzielność chroni przed długami małżonka od daty jej ustanowienia, nie chroni przed długami powstałymi przed tą datą.

5. Natomiast nie za wszystkie długi małżonek odpowiada. Warto zrobić listę długów i skonsultować z prawnikiem, by ustalić które z nich obciążają tylko małżonka, który je zaciągnął, a które oboje małżonków.

6. Osobne konto nie chroni przed egzekucją długów obciążających oboje małżonków.

7. Gdy małżonkowie mieszkają wspólnie, żona może złożyć do sądu wniosek o przekazywanie pensji męża na jej konto, by zabezpieczyć potrzeby rodziny i ochronić finanse przed roztrwonieniem. Sąd wtedy nakazuje to pracodawcy. Część mężów sama się na takie rozwiazanie godzi. Częśc nie i na przyklad zwalnia się z pracy lub zaczyna pracować w szarej strefie. Warto więc rozeznac czy takie rozwiazanie będzie skuteczne w konkretnej sytuacji.

Dla osoby współuzależnionej uporządkowanie finansów może być trudne. Z wielu przyczyn. Ja na przykład obawiałam się, że mąż sobie coś zrobi. Byłam też pewna, że "sobie nie poradzi". Długo nie występowałam o alimenty, długo ich nie egzekwowałam. Spłacałam też sama zaciągnięte wspólnie kredyty i długi męża. Wspierałam też mając to wszystko na głowie z początku męża finansowo, już po jego wyprowadzce :shock:

Warto korzystać z grup wsparcia i pójść na terapię. Bardzo mi pomogło to w porządkowaniu naszej sytuacji.
Warto też podjąć edukację finansową, by metodycznie opanować finanse rodzinne, wyprowadzić je z katastrofy. To jeszcze przede mną. Są kursy na których można się umówić na symboliczną wplatę. Koszt kursu pokrywa się już po jego ukonczeniu, gdy finanse na to pozwolą. Nie ma na to konkretnej daty. W razie czego daj znać na priv, mogę ci wysłać namiary na taki kurs.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: 18 lat życia w kłamstwie

Post autor: Ruta »

Nie napisałam najważniejszej rzeczy. Wiele spraw o których będziesz słyszeć szukając pomocy, będzie dotyczyć twardej miłości.

Bardzo łatwo jest zrozumieć ją nieprawidłowo. Ja ten błąd popełniłam, a potem wiele kolejnych. Twarda miłość to tak naprawdę miłość zdrowa, oparta na szacunku do drugiego czlowieka, stawiająca wymagania. Taka miłość zaczyna się od pokochania twardą miłością siebie, wprzęgnięcia się w Boże jarzmo. Miłości. Ale też jarzmo wymagań wobec siebie i pracy nad sobą. Z miłości właśnie i szacunku do siebie, do daru jakim jest życie i drugi człowiek.

Pierwsza pułapka w jaką wpadłam to postawienie wymagań mężowi (abstynencji zmiany) bez postawienia ich sobie.

Druga pułapka w jaką wpadłam to rozumienie twardej miłości jako sposobu na zmianę drugiego czlowieka.

Trzecia pułapka w jaką wpadłam to pułapka nieukierunkowanej złości. Przez lata wypierałam, że mąż nas i siebie krzywdzi. Gdy to do mnie doszło, wściekłam się na męża, za wszystkie te lata kiedy nie okazywałam złości, bólu. I niepostrzeżenie wkradła się wtedy w naszą relację pogarda. Bardzo niszczące uczucie. Odbudowałam swój szacunek do męża. Wierzę, że z Bożą pomocą mąż odbuduje szacunek do mnie. Ale takie straty są dotkliwe, ranią do głębi.

Jest też pułpaka odcinania się od uzależnionej osoby. Gdy dochodzi do krzywdy należy się separować, by się chronić. Ale z miłością właśnie, a co najmniej z szacunkiem. Separować, nie odcinać. Tamę stawiam teraz destrukcji płynacej z choroby, także wynikającym stąd zachowaniom męża i SWOIM, nie człowiekowi.

Jest też pułapka przysparzania uzależnionemu cierpienia, by mu podnieść dno. Dno podnoszą naturalne konsekwencje, granice jakie stawia rodzina, by chronić siebie. Wszystko inne, to w moim odczuciu trochę jak rzuty kamieniami.

Jest też pułpaka wojny z otoczeniem. Żyję wśrod osób współuzależnionych pokoleniowo, zarówno w mojej rodzinie, jak i męża. Gdy uczyłam się twardej miłości, nie byłam sama. Miałam wokół tłum osób, które torpedowały moje działania, wyzywały mnie, otwarcie wytaczały mi wojnę. Tu potrzeba stawiania granic, umacniania się na swojej drodze, jasnych komunikatów. Za to wielogodzinne dyskusje z teściową o tym, czy jestem narkomanką alkoholiczką i chorą psychicznie mogłam sobie spokojnie darować. Tak jak i dyskusje z moją mamą o tym, że od alkoholika należy się radykalnie odciąć, rozwieść i zacząć nowe życie.

Natomiast sama twarda miłość do siebie i do współmałżonka oparta na Bożej Miłości pomaga godnie żyć z chorobą bliskiej osoby jaką jest uzależnienie i dźwigać się ze współuzależnienia. Im bardziej zdrowieje otoczenie, im mniej wspiera nałóg, tym większą szansę na zdrowie otrzymuje uzależniona osoba.
agatom82
Posty: 5
Rejestracja: 20 paź 2022, 13:16
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: 18 lat życia w kłamstwie

Post autor: agatom82 »

Dziękuję BARDZO.
Na razie czuje się jak dziecko we mgle, ale może niedługo będzie lepiej. Jakieś małe kroki poczyniłam do przodu, niewielkie ale to zawsze coś, pamiętając poprzednie razy. Ruta, odnośnie pt 5, to kredyty gdzie ja cię podpisałam są w porządku, spłacane. Te długi teraz to mąż sam zaciąga w tych strasznych chwilówkach, spłaca jedne drugimi, za inne pewnie gra. (Czyli mogę za nie nie odpowiadać?) Tyle wiem od niego i się domyślam. Czy to prawda, tego to już nie jestem pewna. Wszystko to robił i robi za moimi plecami. Kiedyś Go pilnowałam, sprawdzałam, ale to mnie psychicznie wykańczało. Skończyłam z tym już kilka lat temu, stwierdziwszy że i tak nic to nie da. Znajdzie sposób jak alkoholik. Czasami chciałam wierzyć że już wszystko ok a jemu udawało się mnie oszukiwać i mydlić oczy. A uwierzcie że lepszego kłamcy nie widziałam😔Wstyd mi że jestem i byłam taka naiwna.
Czy można jednocześnie kochać człowieka i mieć go po dziurki w nosie? I myśleć że bez niego byłoby lepiej? A nie chce bez niego😔 Eh, co za życie. Jak pójdę na terapię to się zapłacze 😭
Pozdrawiam ciepło.
Awatar użytkownika
Niepozorny
Posty: 1543
Rejestracja: 24 maja 2019, 23:50
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: 18 lat życia w kłamstwie

Post autor: Niepozorny »

Ruta pisze: 25 paź 2022, 6:30 3. Po uzyskaniu rozdzielności należy ją zgłosić do Urzędu Skarbowego.
Ruto jesteś pewna, że tak jest? Czy czasem US nie jest informowany przez notariusza lub sąd?
Z braku rodzi się lepsze!
Zwyklaosoba
Posty: 477
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: 18 lat życia w kłamstwie

Post autor: Zwyklaosoba »

Niepozorny pisze: 26 paź 2022, 0:08
Ruta pisze: 25 paź 2022, 6:30 3. Po uzyskaniu rozdzielności należy ją zgłosić do Urzędu Skarbowego.
Ruto jesteś pewna, że tak jest? Czy czasem US nie jest informowany przez notariusza lub sąd?
Ja otrzymałam rozdzielność majątkowa w prezencie od męża ale nigdzie nic nie zgłaszałam i nikt się nie odezwał w ten sprawie , na rozprawie tez nikt mnie nie poinformował , ze muszę się gdzieś udać i w jakimś celu
Betif
Posty: 65
Rejestracja: 01 maja 2022, 11:05
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: 18 lat życia w kłamstwie

Post autor: Betif »

Ja też nie informowałam po podpisaniu rozdzielności majątkowej US, to jest obowiązek notariusza. W kancelarii zostaliśmy również poinformowani o niemożności rozliczania się już wspólnie z podatku. My podpisaliśmy tą najprostszą wersję rozdzielności majątkowej ,czyli wszystko do tej daty zostało wspólne, a po tej dacie co kupujemy ,kredyty ,inne zobowiązania to już współmałżonka nie dotyczy .Chciałam być tylko zabezpieczona bo mąż wydaje dużo pieniędzy na swoje zabawki, które nie są tanie i nie mam zamiaru kiedyś spłacać za niego długów.(jeśli takie wystąpią)
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: 18 lat życia w kłamstwie

Post autor: Ruta »

Nieprecyzyjnie się wyraziłam, pisząc "należy zgłosić". Zgłasza z urzędu Notariusz lub Sąd. Natomiast dla swojego spokoju warto dopilnować, czy zgłoszenie zostało dokonane. W razie jakichkolwiek sytuacji rozstrzygające jest zaświadczenie z Urzędu. To dlatego, że po jakimś czasie małżonkowie mogą znieść rozdzielność. Mogliby wtedy nadal posługiwac się "starym" aktem, wprowadzając dłużników w błąd. Pełną wiedzę o sytuacji ma zawsze Urząd Skarbowy. I dlatego ważne jest, by to zgłoszenie było dopilnowane, by w razie potrzeby móc od ręki uzyskać zaświadczenie. Sam akt lub orzeczenie sądowe, bez potwierdzenia US nie będą stanowić pełnego dowodu.

Warto też pamiętać, że wszędzie indziej zgłoszenia należy dokonać osobiście.

Osobistego zgłoszenia rozdzielności dokonuje się do rejestru CEIDIG (działalności gospodarczej).
Warto też dodatkowo się rozejrzeć, gdzie w swojej sytuacji jeszcze warto zglosić rozdzielność, a gdzie się ma taki obowiązek. Na przykład do banku.

Osoby posiadające wspólne kredyty hipoteczne lub inne zobowiazania w bankach, przed ustanowieniem rozdzielności powinny się dowiedzieć jakie skutki rozdzielność przyniesie im w ramach umowy z bankiem.

W zależności od banku i rodzaju umowy, skutku może nie być wcale, lub może się wiązać ze zmianami w umowie i kosztami, a nawet aneksem do umowy, niekiedy skutkującym wzrostem raty.

W banku należy się skonsultować także w przypadku gdy ma się "swoją" pożyczkę, nieobjętą wspólnoscią. To dlatego, że bank udziela pożyczki w okreslonych warunkach, i w umowie zwykle zastrzega sobie obowiązek zgłaszania zmian w dochodach i sytuacji majątkowej. Nie zgłoszenie stanowi wtedy naruszenie umowy. Niektóre umowy przewidują konsekwencje dla braku zgłoszenia, inne nie.
ODPOWIEDZ