Czy jest jeszcze szansa ??

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

LC5118
Posty: 10
Rejestracja: 16 paź 2022, 8:55
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy jest jeszcze szansa ??

Post autor: LC5118 »

Niepozorny pisze: 13 lis 2022, 15:54 Pewnie nie taki był twój zamiar, ale ja te dwa zdania odczytuję tak, że przyznajesz rację Lawendowej (pierwsze zdanie). Podajesz również przepis, co zrobić, żeby psycholog czasem nie próbował "wejść" na niebezpieczny teren. Wystarczy nie mówić mu wszystkiego tzn. nie otwierać się w pełni przed nim. Chyba nie o to w tym chodzi.

Zgadzam się z tym ze po to idzie się do takiej osoby aby po prostu pomogła. Psycholog nie może sugerować ani w prost powiedzieć co ma się zrobić ale pewne tendencje da się wyczuć odrazu. Mi zależy na utrzymaniu mojego małżeństwa. Z drugiej strony moze ma mnie to przygotować na spektakularna klapę w razie czego. Człowiek walczy i żyje nadzieją ale jak dobrze wiemy moze być różnie.
LC5118
Posty: 10
Rejestracja: 16 paź 2022, 8:55
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy jest jeszcze szansa ??

Post autor: LC5118 »

Caliope pisze: 13 lis 2022, 14:23
Lawendowa pisze: 11 lis 2022, 22:26
Monti pisze: 11 lis 2022, 18:58 Dobry psycholog powinien szanować światopogląd klienta (pacjenta) i też przekonania samego psychologa nie powinny mieć znaczenia.
...
Niekoniecznie musi to oznaczać zaleczenie żałoby i szukanie nowej partnerki. Wręcz powiedziałbym, że każdy rozsądny człowiek (niezależnie od światopoglądu) przyzna, że budowanie nowego związku zanim się zrobi porządek ze swoim życiem, nie może skończyć się dobrze.
Monti, to co piszesz w realnym życiu nie zawsze ma miejsce. Moje i wielu znanych mi osób doświadczenie pokazuje, że niestety często piękne idee sobie, a życie sobie. Przekonywanie do rozwodu, "ułożenia sobie życia" itd. pomimo jasno wyrażonych celów i poglądów klienta/pacjenta jest bardzo częste. Niestety.
Ja mam doświadczenie, że jakbym nie stanęła na swoim i cały czas narzekała na sesjach na męża, że taki i owaki, psycholog na 100% drążyłby temat w kierunku zakończenia relacji, bo przecież tak jest strasznie źle, że nie warto o nic walczyć. Naprawdę wszystko zależy od leczonego jak przedstawi obraz drugiej osoby i jakie chęci wyraża na to by się zająć tym co trzeba.

Zawsze mówiłem otwarcie i jak najbardziej obiektywnie. Mam raczej tendencje do przerzucania winy na siebie a nie umniejszania swojej roli w tym co się wydarzyło. Zdałem sobie sprawę z tego jak żyłem jak się zachowywałem jak traktowałem swoją rodzine. Te myśli nie dają mi spokoju. Nie potrafię sobie tego wybaczyć.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy jest jeszcze szansa ??

Post autor: Caliope »

Ruta pisze: 13 lis 2022, 17:26
Caliope pisze: 13 lis 2022, 14:23 Ja mam doświadczenie, że jakbym nie stanęła na swoim i cały czas narzekała na sesjach na męża, że taki i owaki, psycholog na 100% drążyłby temat w kierunku zakończenia relacji, bo przecież tak jest strasznie źle, że nie warto o nic walczyć. Naprawdę wszystko zależy od leczonego jak przedstawi obraz drugiej osoby i jakie chęci wyraża na to by się zająć tym co trzeba.
Caliope, ale to brzmi trochę tak, jak ukrywanie pewnych okoliczości przed terapetką, w obawie, że gdy dowie się "wszystkiego" zaleci zakonczenie relacji. Tak to brzmi w moim odczycie.
A w moim nie, nawet nie pomyślałam o takiej opcji. Ja pomimo tego, że wyłam jak bòbr w gabinecie, miałam swój obrany cel.
Lawendowa
Posty: 7663
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czy jest jeszcze szansa ??

Post autor: Lawendowa »

Caliope pisze: 13 lis 2022, 14:23 Ja mam doświadczenie, że jakbym nie stanęła na swoim i cały czas narzekała na sesjach na męża, że taki i owaki, psycholog na 100% drążyłby temat w kierunku zakończenia relacji, bo przecież tak jest strasznie źle, że nie warto o nic walczyć. Naprawdę wszystko zależy od leczonego jak przedstawi obraz drugiej osoby i jakie chęci wyraża na to by się zająć tym co trzeba.
Caliope, idąc Twoim tokiem myślenia powinnam przed terapeutka ukryć prawde i istotne fakty np to, że mąż zamieszkał z kochanką. Tylko w takiej sytuacji to co usłyszałabym od niej, nijak nie przystawałoby do faktycznej sytuacji.
Jeśli terapia ma się opierać na zatajaniu faktów to jest to z góry skazana na porażkę.

Swoją drogą Caliope, może warto się przyjrzeć swojemu sposobowi komunikacji. Gdybym ten Twój post tak zrozumiała tylko ja to można przyjąć, że nie zrozumiałam co piszesz, ale gdy kolejne osoby widzą to tak samo może warto popracować nad bardziej czytelnym przekazem. To może też zaowocować lepszą komunikacja w innych relacjach.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy jest jeszcze szansa ??

Post autor: Caliope »

Lawendowa pisze: 15 lis 2022, 15:31
Caliope pisze: 13 lis 2022, 14:23 Ja mam doświadczenie, że jakbym nie stanęła na swoim i cały czas narzekała na sesjach na męża, że taki i owaki, psycholog na 100% drążyłby temat w kierunku zakończenia relacji, bo przecież tak jest strasznie źle, że nie warto o nic walczyć. Naprawdę wszystko zależy od leczonego jak przedstawi obraz drugiej osoby i jakie chęci wyraża na to by się zająć tym co trzeba.
Caliope, idąc Twoim tokiem myślenia powinnam przed terapeutka ukryć prawde i istotne fakty np to, że mąż zamieszkał z kochanką. Tylko w takiej sytuacji to co usłyszałabym od niej, nijak nie przystawałoby do faktycznej sytuacji.
Jeśli terapia ma się opierać na zatajaniu faktów to jest to z góry skazana na porażkę.

Swoją drogą Caliope, może warto się przyjrzeć swojemu sposobowi komunikacji. Gdybym ten Twój post tak zrozumiała tylko ja to można przyjąć, że nie zrozumiałam co piszesz, ale gdy kolejne osoby widzą to tak samo może warto popracować nad bardziej czytelnym przekazem. To może też zaowocować lepszą komunikacja w innych relacjach.
Zawsze należy mówić prawdę i nie zatajać szczegółów. Moje pierwsze spotkania, to był płacz i wyrzucanie emocji, żalu i różnych uczuć oraz ciosanie kołków na mężu. Wlasnie bardzo mi było źle, okropnie narzekałam, ale na kolejnych usłyszałam pytanie co zamierzam, co czuję do męża, po tym wszystkim co się stało i przestalam narzekać, wróciłam do równowagi niezgadzania sie na rozwod. Tak też można, mi się nie zdarzyło trafić na terapeutę namawiającego do rozwodu, od razu bym zmieniła na innego. Co innego jak jest przemoc ,nadużywanie alkoholu, tutaj jest inny temat.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czy jest jeszcze szansa ??

Post autor: Nirwanna »

Caliope pisze: 16 lis 2022, 1:23
Zawsze należy mówić prawdę i nie zatajać szczegółów. Moje pierwsze spotkania, to był płacz i wyrzucanie emocji, żalu i różnych uczuć oraz ciosanie kołków na mężu. Wlasnie bardzo mi było źle, okropnie narzekałam, ale na kolejnych usłyszałam pytanie co zamierzam, co czuję do męża, po tym wszystkim co się stało i przestalam narzekać, wróciłam do równowagi niezgadzania sie na rozwod. Tak też można, mi się nie zdarzyło trafić na terapeutę namawiającego do rozwodu, od razu bym zmieniła na innego. Co innego jak jest przemoc ,nadużywanie alkoholu, tutaj jest inny temat.
Nie, Caliope, do postawienia granic przemocy czy nadużywaniu alkoholu rozwód nie jest niezbędny, są równie skuteczne granice, nie idące tak daleko.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy jest jeszcze szansa ??

Post autor: Caliope »

Nirwanna pisze: 16 lis 2022, 6:26
Caliope pisze: 16 lis 2022, 1:23
Zawsze należy mówić prawdę i nie zatajać szczegółów. Moje pierwsze spotkania, to był płacz i wyrzucanie emocji, żalu i różnych uczuć oraz ciosanie kołków na mężu. Wlasnie bardzo mi było źle, okropnie narzekałam, ale na kolejnych usłyszałam pytanie co zamierzam, co czuję do męża, po tym wszystkim co się stało i przestalam narzekać, wróciłam do równowagi niezgadzania sie na rozwod. Tak też można, mi się nie zdarzyło trafić na terapeutę namawiającego do rozwodu, od razu bym zmieniła na innego. Co innego jak jest przemoc ,nadużywanie alkoholu, tutaj jest inny temat.
Nie, Caliope, do postawienia granic przemocy czy nadużywaniu alkoholu rozwód nie jest niezbędny, są równie skuteczne granice, nie idące tak daleko.
Nie napisałam o rozwodzie, ale inny temat, czyli do rozatrzenia na różnych płaszczyznach. Wiem, że nie musi być do tego rozwodu, czytam forum.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy jest jeszcze szansa ??

Post autor: Ruta »

Nirwanna pisze: 16 lis 2022, 6:26
Nie, Caliope, do postawienia granic przemocy czy nadużywaniu alkoholu rozwód nie jest niezbędny, są równie skuteczne granice, nie idące tak daleko.
Ja dodam, że rozwód nie rozwiązuje problemu przemocy, a czas postępowania rozwodowego zwykle tą przemoc nasila. Tak samo jest z nadużywaniem alkoholu, rozwód nic tu nie zmienia.

Poznalam osoby, które próbowały coś zmieniac rozwodem. Niebezpieczna gra. Jedna z takich zon ma teraz pijacego męża, który po rozwodzie nie miał się gdzie podziac, więc nadal zgodnie z prawem mieszka razem z nią. I nadal pije. Szykuje się teraz do slubu cywilnego z kochanką. Która zgodnie z prawem będzie miała prawo po ślubie zmieszkac razem z cywilnym mężem. Mąz starszy, że dokladnie tak zamierzają z kochanką zrobic, zamieszkac w domu żony.

Istnieją prawne sposoby zabezpieczenia rodziny, gdy mąż lub zona stosują przemoc, piją. Ale rozwód jak widać do nich nie należy.

Rozwód to też nie magiczna pigułka. Nie da się rozwiązać zlożonych problemów rodzinnych dekretem panstwowym.

Caliope, przemoc to nie tylko przemoc fizyczna i picie alkoholu. Są i inne, bardzo cięzkie i niszczace formy przemocy, którym także warto stawiać granice. Powoli budujac i wzmacniajac siebie. Nie wszystko da się rozwiazać od ręki.
Zwyklaosoba
Posty: 477
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy jest jeszcze szansa ??

Post autor: Zwyklaosoba »

Ruta,
Czy na pewno mąż może zamieszkać z kochanką w domu ?
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy jest jeszcze szansa ??

Post autor: Ruta »

Zwyklaosoba pisze: 16 lis 2022, 20:20 Ruta,
Czy na pewno mąż może zamieszkać z kochanką w domu ?
Z kochanką nie. Ale z cywilną żoną i owszem.
LC5118
Posty: 10
Rejestracja: 16 paź 2022, 8:55
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy jest jeszcze szansa ??

Post autor: LC5118 »

Cześć, chwile się nie odzywałem bo sporo się u mnie i w moim związku działo. Tak jak pisałem ponad miesiąc temu żona przeniosła się do drugiego pokoju. W ostatnim tygodniu stwierdziła że zastanowi się czy wrócić do sypialni i to zrobiła. Stało się to po tym jak dowiedziałem się że cały czas koresponduje z kolegą. Dotarłem do wiadomości w których były bardzo jednoznaczne teksty z jego strony. Sprawę skonfrontowałem nawet z samym kolegą który stwierdził że on i ona potrzebowali flirtu (facet żonaty z dziećmi) . Żona na bieżąco usuwała korespondencje i miała go zapisanego pod innym damskim imieniem. Od tygodnia śpimy w jednym łóżku i dodatkowo sypiamy ze sobą. Powiecie pewnie że powinien być szczęśliwy ale sęk w tym, że nie jestem. Sprawa między nami nie została wyjaśniona w żadnym stopniu. Nie było rozmowy, nie było jakiś podwalin do tego aby coś naprawiać. Nagle i niespodziewanie stwierdziła że da nam szanse. Zachowuje się w porządku, rozmawia, pisze co jakiś czas dzwoni ale mówi że nie kocha nie wie co będzie i czas pokaże. Powiedziała też żebym dał jej czas żeby to sobie poukładała. Terapia, mediacja nie wchodzi w gre. Mam wrażenie że robi to wszystko na przeczekanie. Czuje non stop niepokój. Nie widać po niej żadnej skruchy w związku z tym że utrzymuje kontakt z kolega i w ten sposób korespondują. Chodzi uśmiechnięta od ucha do ucha jak by się nic nie stało. Zmieniła się totalnie do tego stopnia że czasem jej nie poznaje. Zupełnie inny człowiek. Strasznie się z tym męczę bo czuje że utknęło to w martwym punkcie a finał dopiero mnie czeka i to ten nie z tych pozytywnych.
Klara*
Posty: 39
Rejestracja: 19 wrz 2018, 8:58
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy jest jeszcze szansa ??

Post autor: Klara* »

Żona jest zauroczona "przyjacielem" - w nim ma to czego nie miała w Tobie. Ma wsparcie, uwagę, poświęcony czas, komplementy, czułe słówka, ochy i achy itd. Więc jest w skowronkach. Wróciła do łóżka być może z poczucia winy, odezwały się wyrzuty sumienia, że jednak robi coś źle , więc aby zagłuszyć to sumienie wślizgnęła się do małżeńskiego łóżka. Niestety u nas kobiet jest tak , że fizyka jest na drugim miejscu. Najpierw są uczucia i emocje. Więc najpierw żona musi wyrzuci z głowy i z serca "przyjaciela", a wtedy powrót do łóżka będzie miał sens i Ty będziesz czuł się kochany.
LC5118
Posty: 10
Rejestracja: 16 paź 2022, 8:55
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy jest jeszcze szansa ??

Post autor: LC5118 »

Ok, tylko zastanawiam się co dalej mam robić … jestem po prostu bezsilny
Niepoprawny83
Posty: 270
Rejestracja: 07 wrz 2021, 22:43
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy jest jeszcze szansa ??

Post autor: Niepoprawny83 »

LC5118 pisze: 01 gru 2022, 21:03 Ok, tylko zastanawiam się co dalej mam robić … jestem po prostu bezsilny

Sypiasz z żoną która cie nie kocha, a więc ryzykujesz przyjście na świat potomstwa, którego rodzice nie darzą się miłością, to stąpanie po kruchym lodzie. Musisz to ogarnąć.
Klara Ci pisała, że najpierw żona musi wyrzucić z głowy przyjaciela i wtedy wspólne łoże.
Nie jesteś bezsilny tylko pokaż, że zależy ci na jej miłości a nie tylko na zaspokojeniu popędu. Nie zadowalaj się łóżkiem, zrezygnuj z dziwnego współżycia i zawalcz o jej serce, jeśli to jeszcze możliwe. Nikogo raczej nie dziwi, że nie jesteś szczęśliwy. Piszesz, że nie było rozmowy między wami nawet, więc zacznij od tego.
Myśl głową, postaw granice, będąc świadomym, że nie wszystko może się potoczyć po Twojej myśli, ale będziesz miał szacunek do siebie. Nikt nie wie, jak dalece zaangażowana w flirt jest Twoja żona.
Zaufaliśmy miłości.
Jozefina1
Posty: 18
Rejestracja: 19 lis 2022, 21:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy jest jeszcze szansa ??

Post autor: Jozefina1 »

Witaj LC5118,
mój mąż taką przyjaciółkę platoniczną ma już 3 lata, jesteśmy w takiej nieformalnej separacji niestety od paru miesięcy.
Niedawno dołączyłam do forum, niedawno rozpoczęłam moje nawrócenie i pracę nad sobą.
Z jednego z kazań ks. Drzewieckiego zapamiętałam, ze dużym błędem jest zrobić ze współmałżonka bóstwo. Stawiać go cały czas w centrum uwagi, nawet narzekaniami, krytykowaniem. Dopóki tak postępujemy, będzie nami pogardzał.
Dlatego Lista Zerty ma sens.
Ja dawałam mężowi wolność, nawet parę miesięcy nie pytałam o nic, nie kontrolowałam. Ale w tym czasie nie zmieniałam się duchowo, wręcz oddalalam bardzo od Boga. Dlatego nie było też żadnego efektu.
Wielu bliskim doradzalo mi postawienie sprawy na ostrzu noża, wyrzucenie męża z domu lub wyprowadzenie się z dziećmi. W tej chwili myślę, ze to nic by nie dało, tylko dzieci by ucierpiały.
Tylko jak się znieczulić na to zachowane współmałżonka?
I pokochać siebie. Bo tylko wtedy nas ktoś naprawdę pokocha. To wydaje mi się bardzo ważne.
Życzę Ci spokoju i cierpliwości.
Pomodlę się dziś za Ciebie i Twoja żona.
Pozdrawiam.
ODPOWIEDZ