Żona mnie oszukuje
Moderator: Moderatorzy
-
- Posty: 7
- Rejestracja: 28 lis 2022, 19:58
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Mężczyzna
Żona mnie oszukuje
Jestem w małżeństwie od 13 lat. Mam dzieci, za które oddałbym życie. Mam swoje wady, na pewno nie jestem idealny. Jednak nie pije, nie pale, nie ubliżam. Nie robię awantur. Przez ten okres może mieliśmy z 5 kłótni. Zawsze o to samo. Brak lojalności, jakieś tam kłamstwa. Zajmuje się dziećmi, każdą wolną chwilę im poświęcam i rodzinie. Dobrze zarabiam, na tyle że utrzymam cała rodzinę i jeszcze odłożę. Żona prowadzi prestiżową działalność. Nie wtrącałem się w jej finanse. Dałem jej pełną swobodę. Mówiła, że jest dobrze. Dla mnie super. Ona utrzymywała praktycznie dom, ja inwestowałem w mieszkania, budowałem dom. Jednak jakieś 5 lat temu zaczęło się coś w moim małżeństwie zmieniać. Nie wiedziałem co się dzieje, ale widziałem że jestem coraz dalej. Dalej spędzaliśmy i spędzamy razem wolny czas w niedziele. Te kilka lat temu odkryłem drobne kłamstwa żony. Pojawiły się jej różne roszczenia, wyrzuty. Nie zgadzały się fakty z tym co mówiła. Miałem wątpliwości. To narastało. Coraz mniej ze mną rozmawiała. Praca żony polega na częstych wyjazdach. Postanowiłem założyć podsłuch i zacząć sprawdzać co robi i gdzie jest. Obawiałem się najgorszego. Od tego momentu już wiedziałem, że nie jest ze mną szczera. W domu zachowywała się jak matka, żona. W pracy słyszałem inną osobę. Nie nakryłem jej na zdradzie, przynajmniej na razie. Różnie o mnie mówiła. Z teściami nigdy dobrze nie żyłem, inny świat. Jestem dość konserwatywny. Pomimo, że mam pozycję i status nigdy nie jestem poważany. Wręcz wyśmiewany. Doszło do tego, że podsłuchałem rozmowę, gdy teściowa powiedziała do mojej żony, aby się rozwiodła ze mną wskazując jako powód mój konserwatyzm i ostry charakter. Mając małe dzieci. Teraz okazało się, że moje wątpliwości okazały się uzasadnione. Okazało się, że żona od lat mnie oszukuje. Zaciągnęła wiele długów. Jako, że jej dobrze szło to chciałem pieniędzy na inwestycje. Chciałem, żeby nie żyła jak pączek w maśle. Zawsze te pieniądze bez szemrania otrzymywałem. Teraz okazało się, że te pieniądze nie były wypracowane. Dom był utrzymywany z kredytów. Czar prysł. Kilkanaście kont, wszędzie kredyty. Oczywiście nie przyznała się do nich. Trwała w kłamstwie do ostatniej chwili, choć tak naprawdę jest niewypłacalna. Nigdy nie poprosiła o pomoc. Dumna i przecież to jest jej życie. Jakoś z tego wyjdziemy. Jednak nie to jest najgorsze. Teraz żyje w poczuciu, że żona mnie kłamała. Nie ufam jej. Tak naprawdę nie wiem co kryje się dalej. Przeprowadziłem kilka szczerych rozmów. Przynajmniej z mojej strony. Powiedziałem o wszystkim. Były zapewnienia, postanowienia poprawy. Wszystko co chciałem usłyszeć. Mam wrażenie, że byleby mieć spokój. Po pewnym okresie znów łapie ją na kłamstewkach, braku szczerości. Ona chce mieć prywatność, wolność. Dla mnie takie życie nie ma sensu. Jedynie co mnie trzyma tutaj to moje dzieci.
Re: Żona mnie oszukuje
Witaj, Tomek7531, na naszym forum.
Czytając Twój post, tak się zastanawiam, czy znasz swoją żonę?
Czy masz tylko wyobrażenie, jaka powinna być.
Dużo w Twoim poście jest określeń co Ty robiłeś, co Ty chciałeś, czy żona na równi z Tobą uczestniczyła w Waszym wspólnym życiu?
Co wiesz o jej potrzebach jako kobiety, czy były spełniane?
Zapraszam Cię do zapoznania się z naszą stroną pomocową http://sychar.org/pomoc/, znajdziesz tam konferencje z naszych rekolekcji wspólnotowych, a tutaj listę polecanych lektur viewtopic.php?f=10&t=383#p8621
Jesteś na forum dla małżonków sakramentalnych. Czy macie sakrament małżeństwa?
Pozdrawiam Cię, na pewno otrzymasz wsparcie od naszych forumowiczów.
Zwróć też uwagę na niepodawanie charakterystycznych szczegółów, internet nie jest anonimowy.
Czytając Twój post, tak się zastanawiam, czy znasz swoją żonę?
Czy masz tylko wyobrażenie, jaka powinna być.
Dużo w Twoim poście jest określeń co Ty robiłeś, co Ty chciałeś, czy żona na równi z Tobą uczestniczyła w Waszym wspólnym życiu?
Co wiesz o jej potrzebach jako kobiety, czy były spełniane?
mój konserwatyzm i ostry charakter.
Tu na forum powtarzamy, chcesz zmiany, zacznij od siebie.Ona chce mieć prywatność, wolność. Dla mnie takie życie nie ma sensu.
Zapraszam Cię do zapoznania się z naszą stroną pomocową http://sychar.org/pomoc/, znajdziesz tam konferencje z naszych rekolekcji wspólnotowych, a tutaj listę polecanych lektur viewtopic.php?f=10&t=383#p8621
Jesteś na forum dla małżonków sakramentalnych. Czy macie sakrament małżeństwa?
Pozdrawiam Cię, na pewno otrzymasz wsparcie od naszych forumowiczów.
Zwróć też uwagę na niepodawanie charakterystycznych szczegółów, internet nie jest anonimowy.
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa
Matka Teresa
-
- Posty: 7
- Rejestracja: 28 lis 2022, 19:58
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Mężczyzna
Re: Żona mnie oszukuje
Trzeba chyba uznać, przyznać, że nie znam swojej żony. Na pewno mam bardzo mocne wyobrażenie jaka powinna być i czego od żony oczekuje. Do tej pory uważałem, że moje wyobrażenie pokrywa się z rzeczywistością. Jak widać tak jednak nie jest.
Tak, żona wspólnie i na równi uczestniczyła w naszym wspólnym życiu. Wszystko było ustalane wspólnie i zazwyczaj mieliśmy wspólne zdanie, uzgodnione. Taki jest mój punkt widzenia. W sumie teraz nie wiem jaka była prawda. To jednak często ja mówię jak coś według mnie powinno wyglądać. Nie oznacza to, że jej zdanie nigdy się nie liczyło. Prawda jest taka, że wiele razy czułem, że żona unika dyskusji, podjęcia tematu. Trudno jest mnie przegadać. Ja zazwyczaj wychodzę z pomysłem, jakaś inicjatywą. Praktyka jest taka, że jeśli tego nie zrobi to nic się nie wydarzy. Nie jestem bez winy, bo stworzyłem wokół finansów presję.
Tak, mamy sakrament małżeństwa. Jesteśmy osobami wierzącymi.
Tak, żona wspólnie i na równi uczestniczyła w naszym wspólnym życiu. Wszystko było ustalane wspólnie i zazwyczaj mieliśmy wspólne zdanie, uzgodnione. Taki jest mój punkt widzenia. W sumie teraz nie wiem jaka była prawda. To jednak często ja mówię jak coś według mnie powinno wyglądać. Nie oznacza to, że jej zdanie nigdy się nie liczyło. Prawda jest taka, że wiele razy czułem, że żona unika dyskusji, podjęcia tematu. Trudno jest mnie przegadać. Ja zazwyczaj wychodzę z pomysłem, jakaś inicjatywą. Praktyka jest taka, że jeśli tego nie zrobi to nic się nie wydarzy. Nie jestem bez winy, bo stworzyłem wokół finansów presję.
Tak, mamy sakrament małżeństwa. Jesteśmy osobami wierzącymi.
-
- Posty: 123
- Rejestracja: 09 lip 2019, 6:41
- Jestem: po rozwodzie
- Płeć: Mężczyzna
Re: Żona mnie oszukuje
Hmmmmm Tomku,
To namawianie do rozwodu przez teściowa to przypomina moja historie. Moja teściowa tez namawiała żonę do odejścia odemnie. Tez byłem okłamywanym. Owszem byłem wymagający tak jak ty i przez to ostro przycisnąłem temat, i zrobiłem się wrogiem. W rezultacie rodzina mojej żony okradła mnie na tysiące złotych.
Prawda jest taka, ze osoba która na lajcie podchodzi do tematu finansów najprawdopodobniej nie potrafi dodać jedno z drugim.
Tak jak tutaj piszą Sycharowcy zmiana zaczyna się od siebie. Ale co twoja druga polowka zrobi, to czas pokaże. Mianowicie, nie poddawaj się, trzymaj się sakramentu. Módl się i pracuj i będzie dobrze. Spróbuj żonę zaprosić na ognisko Sycharowskie, może pójdzie.
To namawianie do rozwodu przez teściowa to przypomina moja historie. Moja teściowa tez namawiała żonę do odejścia odemnie. Tez byłem okłamywanym. Owszem byłem wymagający tak jak ty i przez to ostro przycisnąłem temat, i zrobiłem się wrogiem. W rezultacie rodzina mojej żony okradła mnie na tysiące złotych.
Prawda jest taka, ze osoba która na lajcie podchodzi do tematu finansów najprawdopodobniej nie potrafi dodać jedno z drugim.
Tak jak tutaj piszą Sycharowcy zmiana zaczyna się od siebie. Ale co twoja druga polowka zrobi, to czas pokaże. Mianowicie, nie poddawaj się, trzymaj się sakramentu. Módl się i pracuj i będzie dobrze. Spróbuj żonę zaprosić na ognisko Sycharowskie, może pójdzie.
„Szczęśliwy mąż, który nie idzie za rada występnych, nie wchodzi na drogę grzeszników i nie siada w kole szyderców, lecz ma upodobanie w Prawie Pana, nad Jego Prawem rozmyśla dniem i nocą”(Ps 1, 1-2)
Re: Żona mnie oszukuje
Ze spraw formalno-technicznych (ale istotnych), warto byłoby pomyśleć o rozdzielności majątkowej. U notariusza można to załatwić od ręki (za zgodą obu małżonków) ze skutkiem na przyszłość, a sądownie także z datą wsteczną (co byłoby dla Ciebie korzystniejsze).
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Re: Żona mnie oszukuje
Cześć Tomku.
Przeczytaj proszę mój wątek, choć sytuacja jest inna to ja też mojego męża okłamałam w kwestii finansów.
Może przeczytanie historii osoby z drugiej strony pomoże Ci lepiej zrozumieć Twoją żonę ?
Przeczytaj proszę mój wątek, choć sytuacja jest inna to ja też mojego męża okłamałam w kwestii finansów.
Może przeczytanie historii osoby z drugiej strony pomoże Ci lepiej zrozumieć Twoją żonę ?
Re: Żona mnie oszukuje
Zastanawia mnie powyższy fragment. Jeśli źle zrozumiałam, popraw mnie. Nie macie wspólnych finansów, ani wglądu w finanse współmałżonka?tomek97531 pisze: ↑29 lis 2022, 7:52 Dobrze zarabiam, na tyle że utrzymam cała rodzinę i jeszcze odłożę. Żona prowadzi prestiżową działalność. Nie wtrącałem się w jej finanse. Dałem jej pełną swobodę. Mówiła, że jest dobrze. Dla mnie super. Ona utrzymywała praktycznie dom, ja inwestowałem w mieszkania, budowałem dom.
A te Twoje inwestycje to były tylko Twoje czy Wasze wspólne ?
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
-
- Posty: 7
- Rejestracja: 28 lis 2022, 19:58
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Mężczyzna
Re: Żona mnie oszukuje
Nie mamy wspólnych finansów. Nie sprawdzałem nigdy finansów współmałżonka. Ona miała wgląd w moje finanse. Nigdy nie pomyślałem o tym. Ufałem żonie. Jak poprosiła robiłem przelew. Nie było tego dużo. Czasem coś tam jej dociołem przy tej okazji, coby zmotywować bardziej do pracy. Żyłem w świadomości, że dobrze jej idzie. Nie jest super, ale sobie radzi. Wspólne inwestycje? 85% to mój wkład. Reszta żona.
Re: Żona mnie oszukuje
A prawnie to jest majątek wspólny czy Twój?
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Re: Żona mnie oszukuje
Dlaczego nie mieliście wspólnych finansów?tomek97531 pisze: ↑30 lis 2022, 17:43 Nie mamy wspólnych finansów. Nie sprawdzałem nigdy finansów współmałżonka. Ona miała wgląd w moje finanse. Nigdy nie pomyślałem o tym. Ufałem żonie. Jak poprosiła robiłem przelew. Nie było tego dużo. Czasem coś tam jej dociołem przy tej okazji, coby zmotywować bardziej do pracy. Żyłem w świadomości, że dobrze jej idzie. Nie jest super, ale sobie radzi. Wspólne inwestycje? 85% to mój wkład. Reszta żona.
To oczywiście wasza sprawa i wasz wybór, ale pozbawienie się na starcie jedności i dzielenie na „moje - twoje” niesie konsekwencje.
Polecam zgłębić dlaczego.
Ten powyższy opis nasuwa mi obraz układu ojciec-córka czy szef-pracownik, nie mąż-żona.
Może mam staroświeckie spojrzenie (i dobrze mi z tym), ale ja sobie tego w swoim życiu nie wyobrażam.
Ile błędów i wielbłądów zrobiliśmy, tyle zrobiliśmy.
W kwestiach finansowo-majątkowych jednak od początku do teraz było jak należy. Nie było „moje” czy „twoje”. Od początku wszystko było wspólne.
Jedno konto, wspólne. Gdyby była potrzeba dwóch lub więcej - nie wyobrażam sobie braku pełnej transparentności.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
-
- Posty: 7
- Rejestracja: 28 lis 2022, 19:58
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Mężczyzna
Re: Żona mnie oszukuje
To nie tak jak piszesz. Mam wrażenie, że nie zrozumiałeś i to nic złego. Ja żonie nigdy nie wydzielałem pieniędzy. Nigdy nie było takiej potrzeby. Nigdy nie było jakieś zależności. Ja płaciłem mniej rachunków, ona więcej. Żyłem w świadomości, że zawsze jej zostaje... Nie było żadnych rozmów w tym temacie. Nigdy nie miła problemów jak zapytałem ile jest oszczędności...
Tak, masz rację, że finanse powinny być wspólne. To był mój, nasz błąd.
Tak, masz rację, że finanse powinny być wspólne. To był mój, nasz błąd.
-
- Posty: 242
- Rejestracja: 18 mar 2022, 23:38
- Jestem: po rozwodzie
- Płeć: Mężczyzna
Re: Żona mnie oszukuje
Cześć Tomku,tomek97531 pisze: ↑30 lis 2022, 17:43 Nie mamy wspólnych finansów. (...)
Jak poprosiła robiłem przelew. Nie było tego dużo. Czasem coś tam jej dociołem przy tej okazji, coby zmotywować bardziej do pracy. (...)
Fanie, że tu trafiłeś.
Obawiam się, że możesz nie mieć pełnego oglądu sytuacji.
Jak to wcześniej sam określiłeś (słowa innego forumowicza) - "to nic złego".
Przedstawiłeś nam swój ogląd sytuacji... i ok - brakuje do całokształtu spojrzenia drugiej strony.
Jednak to co wcześniej napisałeś brzmi trochę tak - jakbyś zupełnie nie znał swojej żony i z nią nie rozmawiał.
Temat finansów (jak i temat seksu) to dwa ponoć najbardziej gorące / drażliwe aspekty związku.
Myślę, że skoro żona się zadłużała... to jakaś forma przemocy finansowej (bardzo możliwe, że przez Ciebie nie zauważonej) miała miejsce.
Piszesz, że zarabiałeś wystarczająco dobrze, aby utrzymać rodzinę... zatem skąd pomysł na "docinki motywujące żonę do pracy"? ...
Re: Żona mnie oszukuje
Macie intercyzę? Czy wspólnotę majątkowa? jeśli to drugie, to coś od początku jest nie tak z ogarnianiem finansów. To najbardziej destrukcyjny ,przynajmniej dla mnie obszar małżeństwa. Dla was też, nie trzeba zdrady, by się wszystko posypało.tomek97531 pisze: ↑30 lis 2022, 19:26 To nie tak jak piszesz. Mam wrażenie, że nie zrozumiałeś i to nic złego. Ja żonie nigdy nie wydzielałem pieniędzy. Nigdy nie było takiej potrzeby. Nigdy nie było jakieś zależności. Ja płaciłem mniej rachunków, ona więcej. Żyłem w świadomości, że zawsze jej zostaje... Nie było żadnych rozmów w tym temacie. Nigdy nie miła problemów jak zapytałem ile jest oszczędności...
Tak, masz rację, że finanse powinny być wspólne. To był mój, nasz błąd.
-
- Posty: 7
- Rejestracja: 28 lis 2022, 19:58
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Mężczyzna
Re: Żona mnie oszukuje
Tak, jest intercyza od zawsze. To był de facto przymus ze względów prawnych. Z jednej strony ona mnie właśnie ochroniła. Z drugiej strony jest też powodem problemów.
Nie zrozumcie mnie źle. Ja jednak ten temat mam przepracowany. Mój problem jest inny. Ja znam swoje błędy, nie wstydzę się ich, nie zaprzeczam. Nie umniejszam swojej winy. Poprawiam swoje zachowanie. To jednak nie ja wybierałem rozwiązania i nie ja podejmowałem ostateczne decyzję. Żona wiedziała do kogo się ma zwrócić, aby nie zaciągać kredytów. Nie musiałem o niczym wiedzieć. To jednak wymagało pochylenia głowy, poproszenia, zwrócenia się o pomoc. Wybrała inną drogę. Starte pieniędzy już przetrawiłem. To nie wydarzyło się wczoraj.
Ja nie chce odchodzić od żony. Zapewne głównie ze względu na dzieci. Mój problem jest inny. Nie mam zaufania do żony. To jednak nie jest jeszcze najgorsze. Żona nie robi nic, aby wyprostować temat problemów z związku. Czuję, że ja ją do tego zmuszam swoimi oczekiwaniami. Jeżeli ja nie wywołam tematu to tego tematu nie ma. Zostawia to samo sobie. Były rozmowy. Na wprost jej powiedziałem co czuje i że jest problem. Jeżeli nie chce rozwiązania mogłem się wyprowadzić. Powiedziała niby, że tego nie chce. Ja nie chce trwać w takim stanie. To mnie wyniszcza. Jeżeli mam problem to rozwiązuje go tu i teraz. Natychmiast na tym pracuje. Szukam pomocy, rozmowy i rozwiązania. Nie szukam wymówek. Powiedziała w czym jej zdaniem był problem. Na tym się skończyło. Jednak nie widzę w niej zaangażowania, aby problem rozwiązać. Naprawić to co zostało zepsute. W końcu chęci zmiany. Jeżeli nie wyciągnę ręki, to ona tym bardziej. Nie przytulę się to ona też nie. Mam poczucie, że tylko mnie zależy na tym, aby coś z tym zrobić. Tylko ja za każdym razem przejawiam zaangażowanie, inicjatywę. Takie mam poczucie. Nie wiem czy potrafię to właściwie przekazać za pomocą tekstu.
Nie zrozumcie mnie źle. Ja jednak ten temat mam przepracowany. Mój problem jest inny. Ja znam swoje błędy, nie wstydzę się ich, nie zaprzeczam. Nie umniejszam swojej winy. Poprawiam swoje zachowanie. To jednak nie ja wybierałem rozwiązania i nie ja podejmowałem ostateczne decyzję. Żona wiedziała do kogo się ma zwrócić, aby nie zaciągać kredytów. Nie musiałem o niczym wiedzieć. To jednak wymagało pochylenia głowy, poproszenia, zwrócenia się o pomoc. Wybrała inną drogę. Starte pieniędzy już przetrawiłem. To nie wydarzyło się wczoraj.
Ja nie chce odchodzić od żony. Zapewne głównie ze względu na dzieci. Mój problem jest inny. Nie mam zaufania do żony. To jednak nie jest jeszcze najgorsze. Żona nie robi nic, aby wyprostować temat problemów z związku. Czuję, że ja ją do tego zmuszam swoimi oczekiwaniami. Jeżeli ja nie wywołam tematu to tego tematu nie ma. Zostawia to samo sobie. Były rozmowy. Na wprost jej powiedziałem co czuje i że jest problem. Jeżeli nie chce rozwiązania mogłem się wyprowadzić. Powiedziała niby, że tego nie chce. Ja nie chce trwać w takim stanie. To mnie wyniszcza. Jeżeli mam problem to rozwiązuje go tu i teraz. Natychmiast na tym pracuje. Szukam pomocy, rozmowy i rozwiązania. Nie szukam wymówek. Powiedziała w czym jej zdaniem był problem. Na tym się skończyło. Jednak nie widzę w niej zaangażowania, aby problem rozwiązać. Naprawić to co zostało zepsute. W końcu chęci zmiany. Jeżeli nie wyciągnę ręki, to ona tym bardziej. Nie przytulę się to ona też nie. Mam poczucie, że tylko mnie zależy na tym, aby coś z tym zrobić. Tylko ja za każdym razem przejawiam zaangażowanie, inicjatywę. Takie mam poczucie. Nie wiem czy potrafię to właściwie przekazać za pomocą tekstu.
Re: Żona mnie oszukuje
Co rozumiesz przez temat przepracowany?tomek97531 pisze: ↑01 gru 2022, 9:19 Tak, jest intercyza od zawsze. To był de facto przymus ze względów prawnych. Z jednej strony ona mnie właśnie ochroniła. Z drugiej strony jest też powodem problemów.
Nie zrozumcie mnie źle. Ja jednak ten temat mam przepracowany.
A dlaczego nie do Ciebie? Bała się Ciebie?Żona wiedziała do kogo się ma zwrócić, aby nie zaciągać kredytów. Nie musiałem o niczym wiedzieć.
Starte pieniędzy już przetrawiłem.
Nie dziwię się.
Biorąc pod uwagę to co pisałeś wcześniej to żona utrzymywała dom i całą Waszą rodzine i jeszcze dokładała pieniędzy do Twoich inwestycji. Teraz Ty zostajesz z dorobkiem z tego co wypracowaliście oboje, a ona z długami za Wasze zycie. Wygodne, nie powiem.
Tylko czy to z uczciwością małżeńską ma cokolwiek wspólnego mam spore wątpliwości.
Patrzac po faktach ona do Ciebie też zaufania nie ma i to od dawnaNie mam zaufania do żony.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."