Popsute relacje z żoną po narodzinach dziecka

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Kumen
Posty: 111
Rejestracja: 21 gru 2022, 10:38
Płeć: Mężczyzna

Re: Popsute relacje z żoną po narodzinach dziecka

Post autor: Kumen »

Zaburzenia lękowe i depresja.
No i też przy okazji to że właśnie mi się żadne związki nie układały. Właściwie to mi się totalnie żadne relacje nie układały...
Kumen
Posty: 111
Rejestracja: 21 gru 2022, 10:38
Płeć: Mężczyzna

Re: Popsute relacje z żoną po narodzinach dziecka

Post autor: Kumen »

Bardzo dziękuję wszystkim za udzielone rady. Wydaje mi się że parę spraw zrozumiałem. Będę też czytał poleconą przez was literaturę.
Dużo frustracji jest we mnie dużo złości I dużo bólu toteż tak się wypowiadałem a nie inaczej, więc trochę też przesadzałsm. Ale postaram się podążać za wskazówkami waszymi i z poleconych książek. Faktycznie widzę że wiele ode mnie zależy. Mam przykłady właśnie z pracy że jak sobie nie pozwolę to nie będę tak miał. Z żoną będzie trudniej ale sądzę że da się.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Popsute relacje z żoną po narodzinach dziecka

Post autor: Pavel »

Osobiście rekomenduję poczytać, posłuchać, a później wrócić do nas by ewentualnie rozważać dalej. Dopytać, wyjaśnić, napisać z czym się zgadzasz/nie zgadzasz. Taka budująca burza mózgów :)))
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Kumen
Posty: 111
Rejestracja: 21 gru 2022, 10:38
Płeć: Mężczyzna

Re: Popsute relacje z żoną po narodzinach dziecka

Post autor: Kumen »

Mam jeszcze takie przemyślenia.
Ogólnie żonę postrzegam jako czepliwą z natury osobę. Bo w mojej ocenie wiele rzeczy jej dookoła przeszkadza. W sumie to takie nastawienie ma w stosunku do każdego u odnoszę wrażenie że jest pod tym względem z roku na rok coraz gorszą. I pojawią się taką kwestia. Mi terapeuta daje wyraźne sugestie że to jest czepianie się żony o byle co, że to jest jej problem nie mój i pokazuje mi możliwe przyczyny czemu ona taka jest z zaznaczeniem że to są jej problemy do przepracowania.
Z drugiej strony ja też jestem osobą zapominalska powolną, a jak się spieszę to połowę rzeczy po drodze gubię, zapominam i mieszam.
Więc pojawiają się sytuację typu że nie posprzątałem po sobie blatu czy zlewu. Nie dlatego że mi się nie chciało tylko dlatego że zabierałem się za to ale musiałem w danym momencie zrobić coś innego i już potem o tym zapomniałem. Czasem mi się zdarza że coś nie wiem zapomnę włożyć do lodówki, zapomnę coś wynieść wyjąć przełożyć. W sumie to nie czasem tylko b często...
Męczy mnie to samego te moje problemy z pamięcią. Bo coś chce zrobić coś załatwić pstryk i zapominam. Staram się robić checklisty przypomnienia w telefonie kalendarze. A i tak zapominam wpisać w kalendarz coś mi się czasem nie wyświetli, zapomnę tam zajrzeć. Więc nie jestem w stanie póki co tego wyeliminować. Z drugiej strony zapomnieć coś to ludzka rzecz. Do tego jak mam robić coś nowego - jakakolwiek nie jest to czynność to o tym zapominam przy pierwszych 5 próbach. Np mam brać jakieś tabletki to przez 5 dni o tym zapominam dopiero potem zapamiętuje. I tak samo zona mnie np prosi bym wytarł blat w łazience za każdym razem wieczorem. I ja o tym zapominam pierwszy drugi,...piąty raz. I żona wybucha złością, a potem już to zapamiętuję.
No i teraz druga strona o której nawet wypowiadały się tu I w innych miejscach niektóre kobiety. Że dla nich istotne jest żeby umyć to czy tamto, że istotne jest żeby coś było odłożone tak a nie inaczej że jest to męczące jak ich mężowie tego nie robią.
Terapeutka żony też stwierdziła że ona ma prawo się na mnie złościć o to że zapominam czy czegoś nie posprzątam czy że czegoś nie robię mimo kilkukrotnego powtarzania. No i zastanawia mnie gdzie w tym wszystkim jest środek.
Na ile właśnie żoną może sobie pozwolić na złoszczenie na ile powinna przepracować schematy by się tak nie złościć. Na ile ja powinienem się dostosować a na ile nie. No bo generalnie jedna strona może powiedzieć że ja się nie staram bo zapominam tzn że nie zależy mi na tym mam to gdzieś i powinienem się nauczyć porządku a druga że robię tyle ile potrafię. No tylko że takie sytuacje też wywołują u nas zgrzyty i w zasadzie od 2 miesięcy to między nami nie ma już totalnie nic prócz zgrzytów kłótni i chłodu emocjonalnego.
Firekeeper
Posty: 802
Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
Płeć: Kobieta

Re: Popsute relacje z żoną po narodzinach dziecka

Post autor: Firekeeper »

Powiedzmy, że jestem Twoją żoną i widzę, że jest nie wytarty zlew i krzyczę ,, Ile razy mam Ci powtarzać, że masz wytrzeć ten zlew!!!. Nie jestem w tym domu tylko ja od tego.!!!?" Jak wtedy reagujesz?
Na ile ja powinienem się dostosować a na ile nie.
Co znaczy dostosować? Jak to rozumiesz? Jakie czynności masz na myśli?

A z kobiecej strony, bo ja jestem typową osobą, która najpierw się wkurza, a potem myśli. Mi irytacja wyraźnie się zmniejszyła od momentu, kiedy stwierdziłam, że nie jestem perfekcyjną Panią domu i to też jest ok. I kiedy jestem z mężem w dobrych kontaktach mniej odreagowuję swoją złość na przedmiotach. Jak jest źle ja jakoś jak radar wyłapuję każdy papierek na podłodze, czy brudny kubek. I zaczynam robić mężowi o to awantury. Od razu to u mnie widać, bo zaczynam sprzątać jak jestem zła. U nas mąż po prostu wychodzi z domu. Bo ja mam potrzebę wyładować się, swoją złość skierować na bałagan i zajmuję się sprzątaniem z myślą jaką to jestem służącą, ale ze męża nie ma to on nie obrywa. Ale do takich sytuacji odkąd wyciszyłam się nie dochodzi. Czasami mąż każe mi usiąść i sam się bierze za porządek. Ale generalnie fakt jest taki, że to mój problem i moja złość z którą sobie nie radzę. Bo przecież mogę powiedzieć normalnie ,, mężu, proszę weź się ze mną za sprzątnie, to będziemy mieć wolny wieczór razem, bo już padam po dzisiejszym dniu, a widok zastawionego blatu w kuchni mnie wyjątkowo dziś irytuje ". Zamiast ,, weź te talerze!!!!". My z mężem mamy podział obowiązków. I on ma swoją działkę i ja swoją. Ma różne swoje przyzwyczajenia jak rzucenie ubrań pod kosz, a nie do kosza. Ale nie mogę mu zarzucić, że nic nie robi, bo jak byłam chora to lepiej dom był wysprzątany i pranie zrobione niż jak ja się tym zajmuję. Czuję jego wsparcie i zaangażowanie to jest dla mnie istotne.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Popsute relacje z żoną po narodzinach dziecka

Post autor: Caliope »

Kumen, masz dwa wyjścia, dostosować się do żony, czyli odzyskać motorek za wszelką cenę lub też stawiać granice i powiedzieć, że jesteś człowiekiem i masz prawo czegoś zapomnieć, ona też może umyć jak zechce, ale ty po niej też możesz to zrobić i jeszcze np. iść zbadać tarczycę, bo takie zapominalstwo może być od niedoczynności i zabrać się tym samym porządnie za swoje zdrowie..
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Popsute relacje z żoną po narodzinach dziecka

Post autor: Pavel »

Caliope pisze: 20 sty 2023, 23:53 Kumen, masz dwa wyjścia, dostosować się do żony, czyli odzyskać motorek za wszelką cenę lub też stawiać granice i powiedzieć, że jesteś człowiekiem i masz prawo czegoś zapomnieć, ona też może umyć jak zechce, ale ty po niej też możesz to zrobić i jeszcze np. iść zbadać tarczycę, bo takie zapominalstwo może być od niedoczynności i zabrać się tym samym porządnie za swoje zdrowie..
Podejrzewam, że nie o motorek chodziło, a słownik zrobił psikusa.
Jakie słowo tam miało być Caliope?
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Popsute relacje z żoną po narodzinach dziecka

Post autor: Caliope »

Pavel pisze: 24 sty 2023, 23:03
Caliope pisze: 20 sty 2023, 23:53 Kumen, masz dwa wyjścia, dostosować się do żony, czyli odzyskać motorek za wszelką cenę lub też stawiać granice i powiedzieć, że jesteś człowiekiem i masz prawo czegoś zapomnieć, ona też może umyć jak zechce, ale ty po niej też możesz to zrobić i jeszcze np. iść zbadać tarczycę, bo takie zapominalstwo może być od niedoczynności i zabrać się tym samym porządnie za swoje zdrowie..
Podejrzewam, że nie o motorek chodziło, a słownik zrobił psikusa.
Jakie słowo tam miało być Caliope?
Tak Pavle, nie ma jak korekta w telefonie, tylko jest problem, że nie mogę sobie przypomnieć i to jest rzecz ludzka. Ogólnie dziwnie napisałam pierwszą część zdania, czytam wcześniejsze posty i nie widzę kontekstu, chyba pora mniej korzystać z telefonu.
Chyba zamiast motorka byłoby" odzyskać środek za wszelką cenę".
Kumen
Posty: 111
Rejestracja: 21 gru 2022, 10:38
Płeć: Mężczyzna

Re: Popsute relacje z żoną po narodzinach dziecka

Post autor: Kumen »

Chciałem o sobie przypomnieć po jakimś czasie. Cóż z żoną nie układa się nam jak się nie układało. Co prawda awantur ostatnimi czasy coś nie ma. Ale jest miedzy nami chłód. Niby rozmawiamy ale jakbyśmy byli dla siebue obcymi osobami. Jakby nie było między nami już miłości. Coś umarło niestety.
Ale w sumie dziś nie i tym chciałem napisać.
Tylko bardziej nawiązać do tego swojego zapominalstwa. Dziś miałem na godzinę czy pół przypilniwać dziecko na kamerce. Tzn kamerke mamy wyswietlaną na starym telefonie. Wiec mialem odlożony telefon i w miedzyczasie cos robilem. W sumie albo ja albo zona ktores z nas tak robi ze patrzy na dziecko zamkniete w osobnym pokoju jak śpi. Bo niestety ale mała potrafi sie nagle ubudzic obroci na brzuch i wypełznąć i spaść z lozka i doswiadczalnie sprawdzalem ze to kwestia sekund.
No i q tym wszyatkim ja zapomnialem o tym ze mam ja pilnowac i zostawilem ten telefon i poszedlem wieszac pranie. Nic sie nje stalo co prawda ale zona sie zorientowala ze jej nie pilnuje.
Juz zanim mialem dziecko to balem sie ze je zgubie na placu zabaw ze zapomne zavrac z samochodu itp... i widze po tym zdarzeniu ze chyba takie rzeczy sa w moim przypadku realne :/
Żona oczywoscie mega zła bo jest zmęczona mną i tym że o niczym nie pamiętam i ona wszystkiego musi pilnowac. A ja nawet nie wiem co moge zrobic zeby takich sytuacji uniknąć. Na prawde nie wiem..
Mam coś wpisać na telefon zeby nie zapomnieć to nim dojde do telefonu to zapominam !
I nie jest tak że teraz tak mi sie zroviło. Ja od yrodzenia zawsze zapominałem o wszyatkim... różnica polega na tym że teraz mam dużo więxej obowiązków i to mnie przerasta... na moją głowę tego jest zbyt dużo choxiaż to są nirmalne obowiązki jakie ma każdy :/
Żona oczywiacie była mega niemiła.
Ja w sumie sie zastanawiam na prawdę się zastanawiam nad tym rozwodem. Nuezmiennie od ostatniego czasu nie widzę sensu tego małżeństwa tej rodziny :(
Ani między nami juz chyba nic nie ma i oboje wzajemnie się ze sobą strasznie męczymy, ani ja z tym zapominalstwem nie jestem bezpieczny jako rodzic :/ zalamuje mnie to wszystko...
Nietaka
Posty: 3077
Rejestracja: 21 kwie 2019, 18:10
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Popsute relacje z żoną po narodzinach dziecka

Post autor: Nietaka »

Hej, po pierwsze podniosę się do tej konkretnej sytuacji obserwowania dziecka. Najprościej jest zabezpieczyć dziecko. Położyć je w łóżeczku/ kojcu. Wiesz, mam kilkoro dzieci i choć większość ludzi to robiła, nasze dzieciaki były chowane bez elektronicznej niańki, czujników oddychania, a tym bardziej kamerek. Przy pierwszym trochę skakaliśmy, początkowo nastawialiśmy,, podsłuchy", godzinami usypialiśmy synka. Nerwy, frustracje. Z następnymi odpuszczaliśmy monitorowanie każdej chwili życia dziecka i zgadnij, które z dzieci było najbardziej bezproblemowe? Ostatnie zasypiało samo w pokoju na piętrze, w swoim (zabezpieczonym) łóżeczku i zawsze usłyszałam, gdy się obudziło. Nie jeździłam obok dziecka w samochodzie - jak robi większość znanych mi matek małych dzieci, tylko siadałam z przodu z mężem. Dzieci spały na brzuszku (choć stan badań się zmienił i twierdzono, że to nie jest dobre - ale kto ma dzieci, ten wie jak różne i sprzeczne teorię pojawiają się na przestrzeni lat;), bo wtedy były bezpieczne i utulone. Itd., itp. Dziecko nie umrze bez permanentnej kontroli. Natomiast obserwowanie przez telefon dziecka jest dodatkowym zbędnym obowiązkiem i stresem. W Waszym wypadku żona powinna mieć kamerkę na dziecko i na Ciebie 😉- zobacz ile to dodatkowych obciążeń. Oczywiście, gdybyś powiedział to żonie, zdenerwowałaby się , bo chce(cie) po prostu jak najlepiej opiekować się dzieckiem. Skoro jednak u Ciebie to nie zdaje egzaminu, trzeba inaczej zabezpieczyć dziecko - czyli maluch nie może spać sam na Waszym łóżku.
Czy szukałeś przyczyn swojego roztargnienia i zapominalstwa? Warto zrobić różne badania..
A tak naprawdę, gdyby tak łatwo było zgubić dziecko, nikt nie wychodziłby z dziećmi poza mieszkanie ;)
I, Kumen, czas wyjść z roli ofiary. Nie chodzi mi o to, że masz zacząć się z żoną kłócić i jej odpłacać pięknym za nadobne, ale może... przestać się użalać nad sobą. Wg. Twojego opisu żona traktuje Cię źle i niesprawiedliwie, i żadne czynniki nie mogą takiego traktowania usprawiedliwić (choć mogą tłumaczyć, skąd jej reakcje się biorą). Ale mam wrażenie , że masz trochę masochistycznej przyjemności w związku ze swoją sytuacją.
Jesteś ojcem. Ojcem. Jesteś partnerem. Jesteś dorosły. Jesteś mężczyzną. Nic tego nie zmieni. Jesteś potrzebny żonie i dziecku. Twojej kobiecie i Twojej córce. Tego też nic nie zmieni. Rób nadal swoje. Masz prawo opiekować się dzieckiem po swojemu, zrobić na obiad, co Ty wymyślisz, wrócić do sypialni. Masz prawo wyjść, gdy żona Cię obraża (ale wrócić do rozmowy, gdy oboje ochłoniecie).
Przy pierwszym dziecku byłam ,,niedobra,, da swojego męża. Myślałam, że mam takie doświadczenie (poród, karmienie itp.), że może mogę go traktować z góry. Potem trochę pogadaliśmy i zrozumiałam, że on nie urodził, ale to nie znaczy, że nadal jest beztroskim dwudziestoparolatkiem. Ani tym bardziej workiem treningowym do rozładowywania moich lęków itp. Wielu spraw jednak w naszym małżeństwie nie udało nam się wyjaśniać na bieżąco i zabliźniły się źle. Chociaż jednak kwestia rodzicielstwa nam wychodzi;)
Kumen
Posty: 111
Rejestracja: 21 gru 2022, 10:38
Płeć: Mężczyzna

Re: Popsute relacje z żoną po narodzinach dziecka

Post autor: Kumen »

Żona czy jest w nerwach czy ochłonięta to gada to samo.
Dostaję jasne komunikaty że ona do mnie nic nie czuje procz pogardy. I jest ze mna tylko po to zeby sie finansowo dokladac i robic w domu.
Mialem kiedys partnerke ktora tez nabrała do mnie takiego podejścia jak żona obecnie.
Rozstałem się z nią. I ona sama przyznała że mnie nie kochała i ucieszyła się na rozstanie.
Tu zrobiłbym tak samo bo jestem prawie pewny że żona w tej chwili czuje dokładnie to samo. Niestety jest dziecko i kredyt...
Kumen
Posty: 111
Rejestracja: 21 gru 2022, 10:38
Płeć: Mężczyzna

Re: Popsute relacje z żoną po narodzinach dziecka

Post autor: Kumen »

Poza tym nie odpowiada mi taki model życia. Nigdy nie czułem że bede usatysfakcjonowany życiem rodzinnym zawsze wydawało mi się to denne. Lecz na terapii mi cisnęli że to naturalny proces do rozwoju sratatata...
No to uwierzylem że ten rozwój nastąpi i w ogóle !
Ale widze że to nie moja bajka. Mierzi mnie brak swobody, codziennie jednakowe dni przepełnione obowiązkami i jedyną rozrywką jest wyjście z wózkiem na spacer. No [...] jest !
I jeszcze ten falsz w gadaniu że to przejściowe że bedzie lepiej. [...] bedzie lepiej, bedzie właśnie tylko coraz gorzej... im starsze dziecko tym wiecej obowiązków będzie. Szczególnie przy nadgorliwej żonie.
Zawsze czułem że to nie moje klimaty teraz to wiem.
Wolałbym prowadzić życie samotnika. To był dla mnie najszczęśliwszy okres. Mieszkałem sobie sam, sam dla siebie byłem sterem i żeglarzem. Wieczory spędzałem jak chciałem. Miałem czas na realizzcje swoich pasji. A teraz mam guzik nie pasje...
Tak wiem, jestem dziwnym człowiekiem. Ale taki jestem.
Ostatnio zmieniony 20 lut 2023, 17:04 przez Nirwanna, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: wularyzmów nie chcemy
Sefie
Posty: 630
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Płeć: Mężczyzna

Re: Popsute relacje z żoną po narodzinach dziecka

Post autor: Sefie »

Kumen pisze: 20 lut 2023, 16:05 Poza tym nie odpowiada mi taki model życia. Nigdy nie czułem że bede usatysfakcjonowany życiem rodzinnym zawsze wydawało mi się to denne. Lecz na terapii mi cisnęli że to naturalny proces do rozwoju sratatata...
No to uwierzylem że ten rozwój nastąpi i w ogóle !
Ale widze że to nie moja bajka. Mierzi mnie brak swobody, codziennie jednakowe dni przepełnione obowiązkami i jedyną rozrywką jest wyjście z wózkiem na spacer. No [...] jest !
I jeszcze ten falsz w gadaniu że to przejściowe że bedzie lepiej. [...] bedzie lepiej, bedzie właśnie tylko coraz gorzej... im starsze dziecko tym wiecej obowiązków będzie. Szczególnie przy nadgorliwej żonie.
Zawsze czułem że to nie moje klimaty teraz to wiem.
Wolałbym prowadzić życie samotnika. To był dla mnie najszczęśliwszy okres. Mieszkałem sobie sam, sam dla siebie byłem sterem i żeglarzem. Wieczory spędzałem jak chciałem. Miałem czas na realizzcje swoich pasji. A teraz mam guzik nie pasje...
Tak wiem, jestem dziwnym człowiekiem. Ale taki jestem.
Aż mnie zatrzęsło jak to przeczytałem.

Bylo nie wchodzić w małżeństwo i dziecka nie powoływać na świat.

Jak masz taki stosunek do rodziny to i się nie dziw, że żona Cię traktuje jak traktuje.

Weź się chłopie zastanów nad swoim życiem i wyborami i problemu to nie tylko sobie ale i innym narobiłeś.
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II
Nietaka
Posty: 3077
Rejestracja: 21 kwie 2019, 18:10
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Popsute relacje z żoną po narodzinach dziecka

Post autor: Nietaka »

Kumen - szczerość za szczerość. Trochę przedtem sciemniałeś z tym troskliwym, zaangażowanym facetem. Tzn. nie powiedziałeś wszystkiego, ale zaczęło wychodzić szydło z worka. Nie jesteś dziwny. Wielu ludzi nie jest zadowolonych ze swojego życia rodzinnego. Niestety, a raczej na szczęście, to nie wystarczy, żeby porzucić żonę i dziecko. Teraz to już się nie odstanie. Masz rodzinę I możesz albo zostać wiarołomnym mężem, albo podjąć wyzwanie o swoją zmianę. Poutyskiwałeś, poużalałeś się, a teraz zacznij działać. I nie becz, że masz obowiązki. I że będzie ich więcej. Oczywiście że będzie. To jest naturalne. Natomiast jeśli już teraz wymiękasz, to wiedz, że Twoja postawa odbije się na córce. Na całym jej życiu . Na relacjach, które będzie miała. Kto pokaże, nauczy i stworzy jej obraz mężczyzny? Ojciec. Jeśli uciekniesz, zrobi to ktoś inny. Albo matka, albo obcy facet. Jeśli zaś zostaniesz, a Twoja postawa się nie zmieni, skrzywisz ją, zachwiejesz i tak jej poczuciem bezpieczeństwa, pewnie już się to dzieje. Małe dziecko czuje się zagrożone, gdy rodzice są wzburzeni. Sprowadziłeś na świat małego człowieka. Poślubiłeś kobietę. Jesteś za nie odpowiedzialny, szczególnie za córkę. Konsekwencję Twojej ucieczki (rzeczywistej, czy emocjonalnej) poniesie głównie ona. A Ty nie będziesz w stanie kochać siebie, gdy to zrobisz. Teraz za późno na skansenie, że nie chciałeś rodziny i "dennego życia rodzinnego", pieluch, obowiązków i braku rozrywek i wolisz być sam. A co, jeśli żona też tak myśli? Oddacie dziecko? I pójdziecie każde w swoją stronę? A może żona Cię dojeżdża, bo czuje Twoją pogardę do nowego życia. I Ci odpłaca? Wytrzyj nos. Opłucz twarz zimną wodą i do roboty! Czas dorosnąć.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Popsute relacje z żoną po narodzinach dziecka

Post autor: Caliope »

Nietaka wyjęła mi to z ust, Kumen pora wziąć życie na klatę, jak nie dla ciebie samego, to dla córki. Pora dojrzeć, bo tak życie wygląda jak się już zrobiło sporo kroków do przodu w takim kierunku, to nie ma odwrotu. Uciekają ludzie niedojrzali i bojący się się sporych zmian, a na zmianach polega nasze życie, na rozwoju.
ODPOWIEDZ