Popsute relacje z żoną po narodzinach dziecka

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Kumen
Posty: 111
Rejestracja: 21 gru 2022, 10:38
Płeć: Mężczyzna

Popsute relacje z żoną po narodzinach dziecka

Post autor: Kumen »

Witam
Napiszę w skrócie a jeśli będą osoby zainteresowane dyskusją będę rozwijał wątki. Nie chcę też na raz za dużo chaosu wprowadzać.
Otóż z żoną mieszkamy razem od ponad 4 lat
2 lata beż małżeństwa
2 lata w małżeństwie
4,5 miesiąca z dzieckiem.
Pierwsze 4 lata były ok, czasem się kłóciliśmy - 2 kłótnie w tym czasie były takie poważne. Ale było między nami mnóstwo czułości, wspólnie spędzanego czasu itp. Żoną mi często mówiła że mnie kocha że jest że mną szczęśliwa. To rekompensowało jej wady które wychodziły w kłótniach.
Niestety po narodzinach dziecka wszystko co dobre u żony umarło a to co złe pomnożyło się 4 krotnie.
Ja się z żoną męczę od tej pory...
Połóg minął ona ma coraz więcej czasu dla siebie a staje się coraz gorsza....
Nie chce żadnych czułości mówi że mnie nie kocha
Kilka razy mi wykrzyczała że mną gardzi
Że jest że mną tylko dlatego żeby ktoś się dzieckiem też zajął
Ciągle po mnie albo krzyczy albo jest niemiła albo ma kąśliwe docinki albo na mnie narzeka czepia sie o wszystko i wszystko robie zle albo mnie wyzywa o np źle odstawiony ręcznik.
Z kobiety mojego życia stała się jakimś potworem którego unikam i niechętnie wracam do domu z pracy... :(
Nie wiem na prawdę co się z nią stało. :(
Rozmowy nie pomagają zawsze tylko winę na mnie przerzuca a jak bronie swojego zdania to ona zaczyna być agresywna...
Al la
Posty: 2671
Rejestracja: 07 lut 2017, 23:36
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Popsute relacje z żoną po narodzinach dziecka

Post autor: Al la »

Witaj, Kumen, na naszym forum.

Czego zabrakło w Waszym małżeństwie?
Komunikacji, szacunku, okazywania sobie uczuć.
Nie jest tak, że tylko jedna strona jest winna, dobrze jest przyjrzeć się sobie, co i kiedy zaczęło szwankować.
Dobrze, że szukasz i zastanawiasz się nad Waszymi relacjami i warto jest wspomóc się konkretną wiedzą.

Zapraszam Cię do zapoznania się z naszą stroną pomocową http://sychar.org/pomoc/, znajdziesz tam konferencje z naszych rekolekcji wspólnotowych, a tutaj listę polecanych lektur viewtopic.php?f=10&t=383

Pozdrawiam Cię, na pewno w Twoim wątku odezwą się nasi forumowicze.
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Popsute relacje z żoną po narodzinach dziecka

Post autor: Monti »

Rozumiem Cię. Wprawdzie ja mam dziecko adoptowane, ale sytuacja była podobna. Dzień przed przyjazdem syna do naszego domu, żona, wzburzona z jakiegoś błahego w moim odczuciu powodu, powiedziała, że odejdzie, jak tylko syn będzie pełnoletni. Jak się domyślasz, wszystko posypało się dużo szybciej.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Popsute relacje z żoną po narodzinach dziecka

Post autor: Caliope »

Witaj, nie napisałeś nic o tym, czy razem zajmujecie się domem, dzieckiem. Czy ogolnie ktoś jej pomaga, wspiera. Może żona została z całym majdanem sama jak ja i stąd rozczarowanie takim życiem.
Lawendowa
Posty: 7662
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Popsute relacje z żoną po narodzinach dziecka

Post autor: Lawendowa »

A ja zacznę od podstaw i początku. Jesteście małżeństwem sakramentalnym? Czy Bóg jest obecny w Waszym życiu, a jeśli tak, to jakie miejsce zajmuje?
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Kumen
Posty: 111
Rejestracja: 21 gru 2022, 10:38
Płeć: Mężczyzna

Re: Popsute relacje z żoną po narodzinach dziecka

Post autor: Kumen »

Odpowiem po kolei:
Przed pojawieniem się dziecka było między nami mnóstwo czułości, kłótnie też się czasem zdarzały. Po narodzeniu dziecka żoną nie chce że mną żadnych czułości a kłótnie są często. A nawet jak ich nie ma to wyczuwał pewna obojętność żony w stosunku do mnie...
Dalej
Tak, uważam że robię w domu bardzo dużo. Bo gotuję sprzątam piorę, robię zakupy. Biorę dziecko na spacery i pomagam żonie by gdy mam dzień wolny ona miała te 2h dla siebie. Dzieckiem też się zajmuję. Generalnie ja nie mam czasu dla siebie prawie wcale albo jak zrezygnuje że snu i sobie wcześniej wstanę.
Dalej nie nie żyjemy w duchu sakramentów aczkolwiek małżeństwo jest sakramentalne.
Natomiast my sami nie jesteśmy biegłymi chrześcijanami. Mam filozofię życia jaką mam I totalnie w nią nie wpisują się nauki Kościoła katolickiego po prostu nie i musiałbym żyć wbrew sobie by wszystkiego słuchać co kościół mówi.
Natomiast mam też wielka nadzieje że nie otrzymam tu rad typu by się modlić. Nie pomoże mi to bo ją w to nie wierzę. Proszę mnie nie oceniać. Szanuję wiarę innych i podziwiam że dzięki niej mają fajne relacje, ja niestety nie potrafię tak do tego podchodzić... próbowałem przez 10 lat ale się nie udało bo nigdy tego nie czułem, nie rozumiałem...
Sefie
Posty: 630
Rejestracja: 23 paź 2021, 23:01
Płeć: Mężczyzna

Re: Popsute relacje z żoną po narodzinach dziecka

Post autor: Sefie »

Kumen pisze: 31 gru 2022, 21:29 Odpowiem po kolei:
Przed pojawieniem się dziecka było między nami mnóstwo czułości, kłótnie też się czasem zdarzały. Po narodzeniu dziecka żoną nie chce że mną żadnych czułości a kłótnie są często. A nawet jak ich nie ma to wyczuwał pewna obojętność żony w stosunku do mnie...
Dalej
Tak, uważam że robię w domu bardzo dużo. Bo gotuję sprzątam piorę, robię zakupy. Biorę dziecko na spacery i pomagam żonie by gdy mam dzień wolny ona miała te 2h dla siebie. Dzieckiem też się zajmuję. Generalnie ja nie mam czasu dla siebie prawie wcale albo jak zrezygnuje że snu i sobie wcześniej wstanę.
Dalej nie nie żyjemy w duchu sakramentów aczkolwiek małżeństwo jest sakramentalne.
Natomiast my sami nie jesteśmy biegłymi chrześcijanami. Mam filozofię życia jaką mam I totalnie w nią nie wpisują się nauki Kościoła katolickiego po prostu nie i musiałbym żyć wbrew sobie by wszystkiego słuchać co kościół mówi.
Natomiast mam też wielka nadzieje że nie otrzymam tu rad typu by się modlić. Nie pomoże mi to bo ją w to nie wierzę. Proszę mnie nie oceniać. Szanuję wiarę innych i podziwiam że dzięki niej mają fajne relacje, ja niestety nie potrafię tak do tego podchodzić... próbowałem przez 10 lat ale się nie udało bo nigdy tego nie czułem, nie rozumiałem...
Po pojawieniu się u mnie trzeciego dziecka moje relacje z małżonką znacząco się popsuły. Nie od razu ale powoli, systematycznie.
Miała depresję poporodową, której ani ja ani ona nie widziała bo i oboje nie wiedzieliśmy, że coś takiego jest.

Zabrakło wsparcia z mojej strony podczas ciąży, była z nią sama.
Zabrakło mojego wsparcia po ciąży, swoją uwagę poświęcałem nie tam gdzie trzeba, domowi, obowiązkom, zarabianiem.
Zabrakło troski o relacje, jej samopoczucie, wsparcie emocjonalne, możliwości wygadania się, zwierzenia z błahych rzeczy, przytulenia, dotyku, czułości, poświęcałem się nie tam gdzie trzeba, byłem wszędzie ale nie przy żonie. Byłem dla rodziny, domu ale nie dla niej.

Naprawa tego u mnie łatwa nie jest, ciągnie się, poczucia bezpieczeństwa, zaufania, akceptacji i szczerej miłości łatwa nie jest. Tego nie da się od tak wymazać, w to trzeba uwierzyć i to namacalnymi dowodami przez zmianę siebie i swojego postrzegania rodziny, zmianie priorytetów.

Opisuję oczywiście swój przypadek, być może coś wyciągniesz dla siebie.

Wątpisz w modlitwę? Nie modlisz się?
Ja również mało się modlę, prawie wcale. W porównaniu z "gorliwymi katolikami" spędzającymi godziny na litaniach wypadam niczym ateista. Ja staram się żyć modlitwą nie słowami ale czynami, miłością do Boga, siebie i innych. Staram się czynić tak aby każda czynność była modlitwą, miłością, troską. Nie przesuwaniem kciukami koralików, to niewiele zmieni.

A mimo spędzania marginalnej ilości czasu na modlitwie czuję Bożą obecność. Wystarczy chcieć i uwierzyć, reszta sama przyjdzie.

A czemu boisz się tak oceny? Tu nikt Cię nie zje ani nie pouczy:)
Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie.
Jan Paweł II
Szyrena
Posty: 81
Rejestracja: 18 kwie 2022, 8:56
Płeć: Kobieta

Re: Popsute relacje z żoną po narodzinach dziecka

Post autor: Szyrena »

Kumen pisze: 29 gru 2022, 23:31 Połóg minął ona ma coraz więcej czasu dla siebie a staje się coraz gorsza....
Kumen zwróciłam uwagę na ten fragment. Odpowiem Ci z perspektywy kobiety która miała depresję poporodowa. To że połóg minął nic nie znaczy, dziecko ma dopiero 4.5mca wiec wcale tego czasu dla siebie nie jest więcej a wręcz powiedziałabym że odwrotnie. Czy nie zauważasz że żona jest bardzo zestresowana macierzyństwem? Czy ma Cię do pomocy? Czy może czasem wyjść sama choć na chwilę? Ale nie tak że Ty bierzesz dziecko na spacer a ona w tym czasie sprząta i pierze...
Może warto się przyjrzeć czy nie potrzebuje wsparcia psychicznego?
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Popsute relacje z żoną po narodzinach dziecka

Post autor: Caliope »

Kumen pisze: 31 gru 2022, 21:29 Odpowiem po kolei:
Przed pojawieniem się dziecka było między nami mnóstwo czułości, kłótnie też się czasem zdarzały. Po narodzeniu dziecka żoną nie chce że mną żadnych czułości a kłótnie są często. A nawet jak ich nie ma to wyczuwał pewna obojętność żony w stosunku do mnie...
Dalej
Tak, uważam że robię w domu bardzo dużo. Bo gotuję sprzątam piorę, robię zakupy. Biorę dziecko na spacery i pomagam żonie by gdy mam dzień wolny ona miała te 2h dla siebie. Dzieckiem też się zajmuję. Generalnie ja nie mam czasu dla siebie prawie wcale albo jak zrezygnuje że snu i sobie wcześniej wstanę.
Dalej nie nie żyjemy w duchu sakramentów aczkolwiek małżeństwo jest sakramentalne.
Natomiast my sami nie jesteśmy biegłymi chrześcijanami. Mam filozofię życia jaką mam I totalnie w nią nie wpisują się nauki Kościoła katolickiego po prostu nie i musiałbym żyć wbrew sobie by wszystkiego słuchać co kościół mówi.
Natomiast mam też wielka nadzieje że nie otrzymam tu rad typu by się modlić. Nie pomoże mi to bo ją w to nie wierzę. Proszę mnie nie oceniać. Szanuję wiarę innych i podziwiam że dzięki niej mają fajne relacje, ja niestety nie potrafię tak do tego podchodzić... próbowałem przez 10 lat ale się nie udało bo nigdy tego nie czułem, nie rozumiałem...
Kumen, mi to wygląda ma depresję poporodową, żona potrzebuję specjalisty. Ja to przeżyłam, tylko bardziej w kierunku izolacji i stanów depresyjnych. Żona ma trochę inaczej, ale to nadal problem, dziecko wywala życie do góry nogami, przede wszystkim hormonalnie.
Kumen
Posty: 111
Rejestracja: 21 gru 2022, 10:38
Płeć: Mężczyzna

Re: Popsute relacje z żoną po narodzinach dziecka

Post autor: Kumen »

Szyrena
Tak jak napisałem w poprzednich postach...
Pomagam jej i daję jej możliwości do czasu wolnego.
A więc tak ! Biorę małą na spacer i żona ma CZAS DLA SIEBIE. Potem wracam i sprzątam i gotuję i piorę JA.
Nie jestem idiotą by twierdzić że dla żony czas wolny to robienie w domu...
I tak jak napisałem w domu robię WSZYSTKO.
Szyrena
Posty: 81
Rejestracja: 18 kwie 2022, 8:56
Płeć: Kobieta

Re: Popsute relacje z żoną po narodzinach dziecka

Post autor: Szyrena »

Kumen to super! W Twoich postach przemawia wiele frustracji, i ja to rozumiem. Macie malutkie dziecko, i ono wywraca życie do góry nogami. Byliście wcześniej sami, teraz to na niej jest skupione 100% uwagi A Wy musieliscie trochę z siebie zrezygnować. I tak jest. Im dziecko będzie strasze to tego czasu dla siebie będzie więcej, ale warto przyjrzeć się wszystkiemu co Was dzieli by małżeństwo się nie rozpadło. Wg mnie zachowanie Twojej żony jest "krzykiem" że coś się dzieje. Może warto zasięgnąć rady psychologa? Może jest przemeczona, może czuje się źle że sobą, z tym że wcześniej życie było ułożone A teraz wielu rzeczy nie da się zaplanować. Hormony się jeszcze nie ustabilizowaly.
Nepsis
Posty: 94
Rejestracja: 27 paź 2022, 5:24
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Popsute relacje z żoną po narodzinach dziecka

Post autor: Nepsis »

@Kumen

Cześć, jestem ostatnią osobą która powinna dać Ci radę, bo obecnie sam jestem w stanie rozwalonego małżeństwa, ale mogę się podzielić tym co widzę u Ciebie, a co jest mi bliskie.

Po pierwsze ja mam wiele dzieci - nie podam liczby, ze względu na anonimowość.
Depresje poporodowe to była dla mnie abstrakcja. Tak jak piszesz, połóg minął i czekalem, że żona się poskleja i będzie taka jak sobie wyobrażam i pragnę. Do tego wzmogła się u niej krytyczność i etc.

Po latach widzę, że kompletnie nie rozumiałem czym jest dawanie wsparcia, byłem skoncentrowany na sobie, czułem się opuszczony przez żonę i zaciekle broniłem się na argumenty w rozmowach, aż w końcu wybuchałem i żyłem w poczuciu niesprawiedliwości, a jej zachowanie odbierałem jako irracjonalne. Chcesz mieć rację, czy relacje?

Otóż z perspektywy czasu widzę, że raniliśmy się oboje, ale ja wolałem mieć rację niż relację. Nie potrafiłem rozmawiać, słuchać, być blisko, milczeć, działać bez poczucia bycia ofiarą. Liczyłem na uznanie i docenienie mnie ze wględu na pracę, pieniądze, starania, gotowania, sprzątania, i masę innych rzeczy... ale to wciąż nie było to. Miałem swoje też za uszami w kontekście pornografii, izolacji emocjonalnej, wyobrażeń jaka ma być moja żona i kompletnie nie rozumiałem dlaczego ona jest na dystans. To pragnienie wzięcia miłości od żony popchnęło mnie w romans, gdzie na chwile dostałem to czego pragnąłem od żony... po wszystkim obudziłem się jak człowiek w raju po zjedzeniu zakazanego owocu... okazało się, że to atrapa, a poziom cierpienia jaki zadałem sobie i żonie i rana zadana małżeństwu była nie warta tego żadną miarą. Dopiero wtedy zrozumiałem swoją ślepotę. Do tego momentu żyłem w przeświadczeniu, że ja się staram, ja daję, ja robię to i to, a ona głównie narzeka. Emocjonalnie zawsze startowałem z pozycji racjonallnego, lepszego, starającego się... dziś widzę jak bardzo musiałem tym irytować żonę.

2h dla siebie... napisałeś. Wiesz Czasami 2tyg dla siebie i to za mało bo uwierz mi, ja tak myślałem, że jak dam 2h jej na ogarnięcie się i niech idzie coś zrobi - bo ja też mam mało czasu - to wróciło po latach wielokrotnie jako rana... i to poważna. Nie wypominaj tego żonie, że dajesz jej czas dla niej. Pomyśl, czy możecie wspólnie gdzieś wyjechać, albo chociażby poszukać pomocy do dziecka i opłacić nianię tak by żona mogła z Tobą spędzić czas - np w SPA, albo sama nawet.

Obecnie zamilkłem na forum - ale jestem w środku ognistego pieca i walczę o swoje małżeństwo w milczeniu, będąc tym który zadał mu śmiertelną ranę zdrady będąc przekonanym, że żona mnie krzywdzi i to ja jestem ofiarą.

Odwagi, kochaj żonę!
"Zło nie jest tak złe jak Dobrym JEST Dobro!" C.S. Lewis
Kumen
Posty: 111
Rejestracja: 21 gru 2022, 10:38
Płeć: Mężczyzna

Re: Popsute relacje z żoną po narodzinach dziecka

Post autor: Kumen »

Tylko co mam zrobić z faktem że żoną mnie o coraz to bardziej błahe powody wyzywa ?
Że ma co chwila z byle powodu ataki furii.
Jest agresywna.
Jest w stosunku do mnie niemiła nawet jak nie jest zła to nie chce żadnej czułości mówi że mnie nie kocha i sobie głupio ze mnie żartuje.
Nie widać w jej zachowaniu i czynach by jej na mnie jakkolwiek zależało.
Sama stwierdziła miesiąc temu że mną gardzi że jest E mną tylko dlatego że musi z kimś spłacać kredyt i ktoś musi się zajmować jej dzieckiem. Tosą jej słowa...
Ja jej daje możliwości by miała czas dla siebie. Ona takich możliwości mi nie daje i jeszcze dokłada starań bym ją tego czasu dla siebie nie miał. Kiedyś rano jak spały wstawałem wcześniej i miałem chwilę dla siebie rezygnując że snu. Teraz co weekendowy poranek dostaje listę zadań do zrobienia. Czyli muszę wstać wcześnie rano i już coś zrobić.
Dziś miałem m.in. zrobić rybę.więx tę rybę i inne rzeczy zrobiłem wcześnie rano i uznając że one jeszcze z godzinę pośpią poszedłem na 30 min pobiegać. Nie zrobilem tego w odwrotnej kolejnosci bo kiedys poszedlem najpierw się poruszać a potem jak robiłem rybę to była awantura że śmierdzi rybą w mieszkaniu... Okazało się że pospały jeszcze 20 min. Już na tel miałem nieodebrane połączenia i smsy a gdy wróciłem 10 min po tym jak wstały to miałem karczemną awanturę z wyzwiskami. Na przeprosiny usłyszałem że ona ma w [...] moje przeprosiny. I oczywiście teraz będzie obrazona chodzić na mnie przez tydzień albo 2. Jeszcze powiedziała że będzie mnie teraz specjalnie budzić w nocy za każdym razem jak ona będzie musiała wstać na karmienie. Ok, niech budzi ale ja wtedy też przestanę jej iść na rękę bo już nie mam siły. Na prawdę nie mam siły. Ja już przez te toksyczna atmosferę jaka trwa 5 miesiąc mam problemy ze snem budzę się mega roztrzęsiony w nocy.
Czuję mega niechęć do mojej żony. Chciałbym się obudzić i żeby tego wszystkiego nie było na prawdę mam jej serdecznie dosyć. Mam kobietę dokładnie taką jakiej nigdy nie chciałem mieć.... płaac mi się chce bo ją nie dam rady tego dłużej znosić...
Kobieta która po narodzinach dziecka stała się potworem. :/ ciągle od niej słyszę że jestem
Debilem tępakiem [...] [...] skur@elem egoistą popier@@ńcem. Dziś se głowę rozbiłem o szafkę to usłyszałem kolejną wiązanę bo przeze mnie będzie problem z pójściem z dzieckiem na spacer. Jak ratować małżeństwo z takim kimś ?
Ta kobieta nie jest że mną zmilosci !!
Czy można w takiej sytuacji stwierdzić że małżeństwo jest nieważne ?
Ostatnio zmieniony 06 sty 2023, 15:20 przez Lawendowa, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: wycięto wulgaryzmy
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Popsute relacje z żoną po narodzinach dziecka

Post autor: Bławatek »

Witaj

Mężczyźni mają problem z żoną, kobiety z mężem... Scenariusze i słowa czy zachowania podobne - niestety zawsze ktoś cierpi.

Jest taka fajna książka która mogłaby ci pomóc - "Miłość potrzebuje stanowczości" - może warto byś do niej sięgnął.

Jedynie co możesz robić to nie wchodzić w kłótnie, tylko spokojnie mówić żonie "że jej słowa, zachowanie cię ranią i prosisz aby tak nie czyniła". Oczywiście to nie zadziała jak magiczna różdżka która zmieni twoją żonę, być może jeszcze bardziej ja rozwścieczy. Ale na dłuższą metę nie dasz rady funkcjonować w takim środowisku.

A proponowałes żonie terapię wspólną?
Firekeeper
Posty: 802
Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
Płeć: Kobieta

Re: Popsute relacje z żoną po narodzinach dziecka

Post autor: Firekeeper »

Ciężka sprawa, bo nie wiadomo jaka jest przyczyna takiego zachowania Twojej żony.

Ja tak funkcjonowałam w stosunku do mojego męża, który mnie zdradzał, okłamywał. Miałam nerwicę, depresję, frustrację. Wszystko na raz. Nie miałam do niego szacunku. Co nie tłumaczy mnie w ogóle. Nie ma pozwolenia na przemoc.

Jak reagujesz kiedy ma atak furi?
Co robisz kiedy się awanturuje?
Dlaczego ją przepraszasz, zrobiłeś obiad i poszedłeś pobiegać w czym jest problem?
Co znaczy dla Ciebie idę jej na rękę?
Jak ratować małżeństwo z takim kimś ?
Ta kobieta nie jest że mną zmilosci !!
Czy można w takiej sytuacji stwierdzić że małżeństwo jest nieważne ?
Na początek nie ratuj małżeństwa tylko wzmocnij siebie. U nas sprawdziła się na początku metoda STOP. Czyli jak ktoś zaczyna swoje żale to druga osoba mówi stop takim tonem nie będę kontynuować rozmowy. Porozmawiamy jak się uspokoisz i wychodzi. Druga sprawa, asertywność i komunikacja. Jeśli nie jesteś w stanie czegoś zrobić, bo jest to na ten moment za dużo. Mówisz nie plus powód. Nie tłumacz się i nie wykręcaj. Nie dopuszczaj do kłótni. W emocjach zawsze się palnie coś głupiego i awantura gotowa. Jak się zaczyna podnoszenie głosu koniec rozmowy. Nie dawaj się wciągnąć w prowokacje. Nie można się kłócić samemu. Warto skorzystać z terapeuty. Warsztatów lub szkoleń w tematyce przemocy.
ODPOWIEDZ