Nie wiem co robić...
Moderator: Moderatorzy
Nie wiem co robić...
Witam. Jestem nowy na forum proszę o pomoc. Z żoną znamy się 8 lat w małżeństwie 4 lata, mamy syna 3 letniego. Mój problem zaczął się od ok. 2 lat temu. Urodziny syna , budowa domu, natłok obowiązków przez co zacząlem pić. Piłem by schować się od problemów. Zapomnieć chodź na chwilę o wszystkim. Nigdy nie byłem agresywny po alkoholu jednak był on częstym gościem w domu. Żona wiele razy powtarzała skończ, przestań pić bo odejdę ale nigdy nie brałem tego do głowy. Aż 4 tygodnie temu zdecydowała się odejść stanowczo. Musiałem wyprowadzić się z mieszkania. Na początku nie chciała że mną rozmawiać o niczym tylko o synu. Z czasem normalne rozmowy jak minął dzień itp. Ale dalej powtarzała ze to koniec że ona ma dość że chce rozwodu. Zapisałem się na odwyk AA chcę zmienić swoje życie dla syna dla żony na lepsze. Żona cięgle powtarza że potrzebuję czasu może to trwać rok żeby do mnie wrócić. Co mam zrobić? Kocham ją nie chce jej stracić czekac czy dać jej odejść? Proszę o rady.
Re: Nie wiem co robić...
Witaj, Niewiem90.
Najważniejsza jest postawa, że chcesz zmienić swoje życie i zachowania, które niszczyły relację małżeńską.
Kochaj żonę i syna, pracuj nad sobą i tyle na dzisiaj.
Zajrzyj też na stronę wspólnotową http://sychar.org/pomoc/znajdziesz wiele cennych konferencji z naszych rekolekcji, a także listę polecanych lektur.
Jesteś na forum dla małżonków sakramentalnych, rozumiem, że macie sakrament małżeństwa?
A jak z Twoją relacją z Bogiem?
Pozdrawiam, na pewno wspomogą Cię nasi forumowicze.
No, trochę już wiesz co robić.Zapisałem się na odwyk AA chcę zmienić swoje życie dla syna dla żony na lepsze.
Najważniejsza jest postawa, że chcesz zmienić swoje życie i zachowania, które niszczyły relację małżeńską.
Myślę, że masz mądrą żonę, dała Ci czas i przestrzeń na ogarnięcie się. Co z tym zrobisz, zależy od Ciebie.Żona cięgle powtarza że potrzebuję czasu może to trwać rok żeby do mnie wrócić
Kochaj żonę i syna, pracuj nad sobą i tyle na dzisiaj.
Zajrzyj też na stronę wspólnotową http://sychar.org/pomoc/znajdziesz wiele cennych konferencji z naszych rekolekcji, a także listę polecanych lektur.
Jesteś na forum dla małżonków sakramentalnych, rozumiem, że macie sakrament małżeństwa?
A jak z Twoją relacją z Bogiem?
Pozdrawiam, na pewno wspomogą Cię nasi forumowicze.
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa
Matka Teresa
Re: Nie wiem co robić...
Kontynuować swoją przemianę i być cierpliwy.Niewiem90 pisze: ↑05 mar 2023, 18:00 Witam. Jestem nowy na forum proszę o pomoc. Z żoną znamy się 8 lat w małżeństwie 4 lata, mamy syna 3 letniego. Mój problem zaczął się od ok. 2 lat temu. Urodziny syna , budowa domu, natłok obowiązków przez co zacząlem pić. Piłem by schować się od problemów. Zapomnieć chodź na chwilę o wszystkim. Nigdy nie byłem agresywny po alkoholu jednak był on częstym gościem w domu. Żona wiele razy powtarzała skończ, przestań pić bo odejdę ale nigdy nie brałem tego do głowy. Aż 4 tygodnie temu zdecydowała się odejść stanowczo. Musiałem wyprowadzić się z mieszkania. Na początku nie chciała że mną rozmawiać o niczym tylko o synu. Z czasem normalne rozmowy jak minął dzień itp. Ale dalej powtarzała ze to koniec że ona ma dość że chce rozwodu. Zapisałem się na odwyk AA chcę zmienić swoje życie dla syna dla żony na lepsze. Żona cięgle powtarza że potrzebuję czasu może to trwać rok żeby do mnie wrócić. Co mam zrobić? Kocham ją nie chce jej stracić czekac czy dać jej odejść? Proszę o rady.
Żonie się przelało, dziwisz się, ucięła to zbyt późno, może być tak że jest tak mocno poraniona że nie będzie chciała wrócić, ale to nie ma znaczenia dla Ciebie, bo zmiana którą rozpocząłeś ma zmienić Twoje zachowania, dzięki temu że będziesz się zmieniał(Twoje zachowania, słowa, postawa) jest szansa że żona to zauważy.
Wbij sobie jednak do głowy jedno, zanim zaufa, może minąć sporo czasu i druga rzecz Twoja zmiana ma być jasna i spójna dla niej.
Jak zobaczy że dzisiaj jest lepiej a jutro znów podobnie jak niegdyś to dodatkowo przestanie ufać Twojej zmianie.
Na początek skupił bym się tylko na SOBIE, kontaktował się jak najmniej z żoną i tylko wtedy kiedy wiesz że zachowasz się nie tak jak wcześniej i stać Cię na okazanie miłości, troski, dobrego słowa bez względu na to co zobaczysz i usłyszysz.
Jeśli nie jesteś na to gotowy skup się na pracy nad sobą i na tym skoncentruj. Pogody ducha, nie będzie łatwo ale zawsze jest nadzieja.
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Re: Nie wiem co robić...
Pierwszy krok dla ciebie, to terapia, ale leczymy się dla siebie przede wszystkim, nie dla kogoś. Najpierw ty, wyjście z nałogu, potem reszta. Przed tobą praca, by żyć w abstynencji i zmienić swoje życie.Niewiem90 pisze: ↑05 mar 2023, 18:00 Witam. Jestem nowy na forum proszę o pomoc. Z żoną znamy się 8 lat w małżeństwie 4 lata, mamy syna 3 letniego. Mój problem zaczął się od ok. 2 lat temu. Urodziny syna , budowa domu, natłok obowiązków przez co zacząlem pić. Piłem by schować się od problemów. Zapomnieć chodź na chwilę o wszystkim. Nigdy nie byłem agresywny po alkoholu jednak był on częstym gościem w domu. Żona wiele razy powtarzała skończ, przestań pić bo odejdę ale nigdy nie brałem tego do głowy. Aż 4 tygodnie temu zdecydowała się odejść stanowczo. Musiałem wyprowadzić się z mieszkania. Na początku nie chciała że mną rozmawiać o niczym tylko o synu. Z czasem normalne rozmowy jak minął dzień itp. Ale dalej powtarzała ze to koniec że ona ma dość że chce rozwodu. Zapisałem się na odwyk AA chcę zmienić swoje życie dla syna dla żony na lepsze. Żona cięgle powtarza że potrzebuję czasu może to trwać rok żeby do mnie wrócić. Co mam zrobić? Kocham ją nie chce jej stracić czekac czy dać jej odejść? Proszę o rady.
Re: Nie wiem co robić...
Dziękuję za wszystkie rady. Oczywiście robię to przedewszystkim dla siebie. Jednak nie chce pozwolić jej odejść Kocham ją. Nie rozumiem dlaczego gdy wkońcu wziąłem się za siebie ona jest taka stanowcza.
Re: Nie wiem co robić...
Staż mamy podobny, tylko problem inny. Ja z Żoną 11 lat, 4 lata po ślubie i 3 letni syn.
Też nie pozwalałem odejść. Żona odbierała to jako atak, znowu musi być po mojemu. Chodziliśmy na terapie, ale co z tego? I tak się wyprowadziła, ułożyła sobie taki plan i do niego dążyła. Teraz już pół roku mieszka z synem w wynajmowanym a ja nie widzę w jej oczach tego szczęścia, którego oczekiwała po wyprowadzce. Dałem jej pole do popisu "idź jesteś wolna, szalej". Wyobrażenie a rzeczywistość potrafią się mocno rozjechać .
Jak ja się zmieniałem to Żona jeszcze bardziej mi dokręcała śrubę żeby mi udowodnić że robię to na pokaz, że to na krótką chwile żeby została a później będzie po staremu, jak to stwierdziła żeby ją urobić.
Re: Nie wiem co robić...
Twoja żona dba o siebie i ma na to siłę, to jest super. Ty teraz masz swoje zadanie ogarnąć temat swojego nałogu, tylko to jest czas, sporo czasu na zmiany, ale uwierz, że naprawdę warto.