Wątek Ukasza

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Jonasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Jonasz »

tata999 pisze: 21 paź 2019, 13:41 Mediatorem nie musi być guru psychologów, ze swoim gabinetem. Mógłby być to znajomy. Gdyby hipotecznie Ukasz zaprosił mnie z żoną, jako przyjaciół rodziny do siebie, poprosił o radę w obecności swojej żony, to bym starał się pomóc. Jeśli okazałoby się, że nie ma chęci porozumienia, to bym obrażony wyszedł. Gdybym był synem na miejscu i się dowiedział się o tych kwiatach, to bym na oczach matki je zjadł albo podeptał.
Myślę że dwie strony powinny widzieć w mediatorze osobę bezstronną.
Osobiście nie podjął bym się roli mediatora dla znajomych - właśnie ze względu na nich i na siebie.
W razie niepowodzenia oberwałbym najmocniej ja.
Jako syn cierpię, ale absolutnie nie wtrącam się w relację rodziców.
No chyba że mówię o niej tylko i wyłącznie Panu Bogu. ;)
Jonasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Jonasz »

tata999 pisze: 21 paź 2019, 14:08
Jonasz pisze: 21 paź 2019, 13:57

Hehe patrząc na te przyniesione kwiaty to przypomina mi się u mnie moja głupota - niezrozumienie że żona kupiła jakąś pierdole (w mojej ocenie)
kolejną (w mojej ocenie) i że ma stać tu - oczywiście jak dla mnie zupełnie bez sensu.
Nie rozumiałem tego.
Pytanie, czy mówimy o pierdole, czy o kwiatach, które mają przypominać, że są od kogoś innego niż tego, kto leży w łóżku obok nich. Ja domyślam się, że chodzi o kwiaty od kowalskich. Ostentacyjnie postawione właśnie po to, żeby takie domysły tworzyć. Po nocy poza domem, w kontekście odrzucenia męża, pogardy dla niego, rodziny, domu, instytucji publicznych (nadużywanie policji, ośrodka pomocy społecznej, bezpodstawne wystąpienie o niebieską kartę).
Dlatego popieram reakcję Ukasza - jako moim zdaniem najlepszą reakcję w tej sytuacji.
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: tata999 »

Jonasz pisze: 21 paź 2019, 14:13
tata999 pisze: 21 paź 2019, 13:41 Mediatorem nie musi być guru psychologów, ze swoim gabinetem. Mógłby być to znajomy. Gdyby hipotecznie Ukasz zaprosił mnie z żoną, jako przyjaciół rodziny do siebie, poprosił o radę w obecności swojej żony, to bym starał się pomóc. Jeśli okazałoby się, że nie ma chęci porozumienia, to bym obrażony wyszedł. Gdybym był synem na miejscu i się dowiedział się o tych kwiatach, to bym na oczach matki je zjadł albo podeptał.
Myślę że dwie strony powinny widzieć w mediatorze osobę bezstronną.
Osobiście nie podjął bym się roli mediatora dla znajomych - właśnie ze względu na nich i na siebie.
W razie niepowodzenia oberwałbym najmocniej ja.
Jako syn cierpię, ale absolutnie nie wtrącam się w relację rodziców.
No chyba że mówię o niej tylko i wyłącznie Panu Bogu. ;)
"Kto chce szuka sposobu, kto nie chce szuka powodu". W mojej ocenie przedstawiles postawę bierną, w lęku i zamknięciu przed światem. Chyba nie do tego nawoływały autorytety, nie to nam wskazywali swoją postawą.

Zwłaszcza jako syn ma się relacje z matką. Zwłaszcza jako dorosły. Nie szedłbym do matki, bo ojciec mi kazał. Poszedłbym i zapytał, jakiego wolałaby mieć syna. Takiego, co wystąpi przeciwko, czy schowa się. Czy wierzy w Boga, rodzinę, 10 przykazań, których go uczyła, czy błędne to wychowanie było? Czy takiego samego nikczemnego zachowania, jak jej, ma się spodziewać od kobiet? Jak je traktować? Czy dążyć do tego, żeby zostać kowalskim i z iloma? Czy uważa, że relacja matka-syn jest równie dobra po takich występkach bezczeszczących wiarę, rodzinę i dom, czy pogorsza się? Co woli lub czy jej jej to obojętne?
Ukasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Ukasz »

Mi nawet nie przyszło do głowy, żeby reagować na te kwiaty. Po pierwsze, ustaliliśmy już, że w tej chwili nie ma żadnej relacji między nami i że żona niedługo się wyprowadza. Żyjemy jeszcze obok siebie, ale już osobno. Gdyby w mojej obecności przyprowadziła kowalskiego do domu lub zrobiła coś równie jednoznacznego, to i moja reakcja byłaby równie jednoznaczna. Te kwiaty tylko coś sugerują. Jeżeli są prowokacją, to zręczną, pozwalającą wymknąć się, uciec, a mnie pokazać jako niezrównoważonego, ogłupionego zazdrością.
Jedyną moją odpowiedzią będzie konkretny termin na decyzję, czy zgadza się na rozdzielność i na przekazanie mieszkania synowi. Potem ja uruchamiam moje wnioski do sądu.
Na pewno nie będę w to bagno wciągać dzieci. Już teraz obserwuję gwałtowne pogorszenie relacji starszego syna z jego mamą. Młodszy przeżywa rozczarowanie jej postawą w sprawie mieszkania. Chcę, żeby obaj ją szanowali.
Mediacje proponowałem wielokrotnie, zawsze bez skutku. Niewiele już zresztą mamy tematów do ustalenia.
W środę wyjeżdżam służbowo na 10 dni za granicę. Powiedziałem żonie o tym. Teraz zastanawiam się, co może się dziać w domu pod moją nieobecność. I czy jakoś za to odpowiadam - czy może nie warto w ogóle o tym myśleć. Możliwości wyegzekwowania jakiegokolwiek zakazu z mojej strony są nikłe, sama weryfikacja faktów wymagałaby jakiś zabiegów detektywa. Pomyślę.
Jonasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Jonasz »

Przyznaję Ukaszu że będąc w Twojej sytuacji poszedłbym chyba w kierunku nie zastanawiania się i nie myślenia.

Szczęśliwej podróży tam i z powrotem.
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pantop »

w Echu Słowa Ukasz pisze: Gdy widzę piękną kobietę i dostrzegam, że budzi to we mnie pożądanie, idę właśnie w tym kierunku. Staram się sobie uświadomić bogactwo jej świata. Wtedy patrzenie na nią przedmiotowo staje się tak absurdalne, że piękno jej ciała staje się czystym ornamentem czegoś nieporównanie większego. Z postawy pożądliwości mogę tak przejść do postawy miłości.
A ja gdy widzę mistrzowsko wykonany tort, to proszę o jego wielką porcję na talerz.
Następnie biorę zgrabny widelczyk, popijam troszkę aromatycznej, gorzkiej herbatki z filiżanki i zanurzam widelczyk w torcie.
Unoszę do oczu i patrzę z bliska.
Wciągam nosem ferię aromatu.
Szybko przełykam ślinę i otwieram usta.
Odstawiam widelczyk z pierwszym kawałeczkiem tortu i odchodzę od stołu.
..





Jeśli opanujesz do perfekcji opisaną przez siebie sztukę - będziesz pierwszym takim facetem, a ewentualne noce w trakcie delegacji będziesz mógł śmiało spędzać w najbardziej bezpruderyjnych żeńskich akademikach.
(wtedy osobiście dopraszam się jako pierwszy Twej fotki z imiennym autografem - dziś święci za życia to taka rzadkość)






Po mojemu - wracając na moment do porównania z szopą wypełnioną suchutką słomą i otwartym źródłem ognia - właśnie zaczynasz nim szybko machać pod wystającym snopkiem .
Nawet mówisz coś w deseń:
- O! - Nic się nie zapala!







ps
Ukasz pisze:Z postawy pożądliwości mogę tak przejść do postawy miłości.
Przechodź często - każde przejście zbliża Cię do momentu.
Zgadnij jakiego?

:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Pustelnik

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pustelnik »

Pantop pisze: 22 paź 2019, 11:27
w Echu Słowa Ukasz pisze: Gdy widzę piękną kobietę i dostrzegam, że budzi to we mnie pożądanie, idę właśnie w tym kierunku. Staram się sobie uświadomić bogactwo jej świata. Wtedy patrzenie na nią przedmiotowo staje się tak absurdalne, że piękno jej ciała staje się czystym ornamentem czegoś nieporównanie większego. Z postawy pożądliwości mogę tak przejść do postawy miłości.
A ja gdy widzę mistrzowsko wykonany tort, to proszę o jego wielką porcję na talerz.
Następnie biorę zgrabny widelczyk, popijam troszkę aromatycznej, gorzkiej herbatki z filiżanki i zanurzam widelczyk w torcie.
Unoszę do oczu i patrzę z bliska.
Wciągam nosem ferię aromatu.
Szybko przełykam ślinę i otwieram usta.
Odstawiam widelczyk z pierwszym kawałeczkiem tortu i odchodzę od stołu.
NIE, to nie jest (jeszcze :lol: ) moja opowieść o mojej pozamałżeńskiej afirmacji sprzed "wielu lat".

Wiele lat temu, wracałem akurat (po 3 m-cach) z "miejscowości-dziury" na teranie Iranu. Tam były ... (praktycznie) same "zakonnice" (w czarnym od góry do dołu pomimo upału).
W lokalnym samolocie mój wzrok przykuła kobieta która nosiła "tylko" ala lekki szal owinięty wokól głowy, wydawała się b. sympatyczna podczas rozmowy z 2 innymi kobietami. I przez (10 sekund ?) zastanawiałem się jak wyglądają jej wlosy , jakiej są długości ...
Czy wtedy zgrzeszyłem ... ? Raczej ... "nie" (?).

Na lotnisku przesiadkowym w Europie nagle (w odruchu obronnym, niejako ... automatycznie) przeskoczyła mi na bok glowa (razem z "patrzałkami") bo z naprzeciwka szła kobieta (w średnio/starszym wieku "europejka" z "odkrytym pępkiem"). A po powrocie do Polski jeszcze przez 2 tygodnie jadąc samochodem miałem "automatycznie odskakujący wzrok" bo ... nadziewał się na przydrożne reklamy z fragmentami nieosłoniętego kobiecego ciała. Potem się ... zaadaptowałem.
Czy to znacze że byłem tudzież jestem "święty" ?
Raczej (na pewno :lol: ) NIE.
Pozdro !
Ukasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Ukasz »

Pantop pisze: 22 paź 2019, 11:27 Po mojemu - wracając na moment do porównania z szopą wypełnioną suchutką słomą i otwartym źródłem ognia - właśnie zaczynasz nim szybko machać pod wystającym snopkiem .
Nawet mówisz coś w deseń:
- O! - Nic się nie zapala!
Nic się nie zapala. Od dwóch lat. Chyba albo słoma mokra, albo ogień zimny. Spokój, a nawet pokój. Tak pięknie zostałem obdarowany i tylko troszkę dbam o ten dar. Na przykład w sposób opisany wyżej. Lub nie zgadzając się na wieszanie mi nad łóżkiem obrazu, który mnie pobudza. Sądzę, że ostrożnie obchodzę się z ogniem, a na pewno, jak dotąd, skutecznie unikam wywołania pożaru.
Rozumiem Pantopie Twoje niedowierzanie. Dopóki nie doświadczyłem wspominanego już tu nie raz cudownego oczyszczenia dwa lata temu również wydawało mi się to niemożliwe.
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pantop »

Pustelnik pisze:/.../Czy to znacze że byłem tudzież jestem "święty" ?
Raczej (na pewno :lol: ) NIE.
Pozdro !
Święty?
RACZEJ (jeszcze) nie :P

Jeśli już to.. wyposzczony?? :twisted: :mrgreen:

(zakładam, że w opisanym miejscu byłeś bez swej żony, wobec czego potrzeba około 2 miesięcy by reticular cortex* dostawał karuzeli z powodów dalece słabszych bodźców niż odsłonięty pępek)
Ostatnio zmieniony 23 paź 2019, 19:46 przez Nirwanna, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: twór siatkowaty, resztę należy doczytać w mądrej książce ;-)
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pantop »

Ukasz pisze:Nic się nie zapala. Od dwóch lat. Chyba albo słoma mokra, albo ogień zimny. Spokój, a nawet pokój. Tak pięknie zostałem obdarowany i tylko troszkę dbam o ten dar. Na przykład w sposób opisany wyżej. Lub nie zgadzając się na wieszanie mi nad łóżkiem obrazu, który mnie pobudza. Sądzę, że ostrożnie obchodzę się z ogniem, a na pewno, jak dotąd, skutecznie unikam wywołania pożaru.
Rozumiem Pantopie Twoje niedowierzanie. Dopóki nie doświadczyłem wspominanego już tu nie raz cudownego oczyszczenia dwa lata temu również wydawało mi się to niemożliwe.




Hm
A powiadają, że ostrzeżony - uzbrojony..
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Echo Słowa

Post autor: JolantaElżbieta »

Ja uważam, że lepiej być "tylko" z Bogiem na Wigilii niż w towarzystwie osób, ktore kpią sobie z Niego. Ja byłam parę razy sama w Wigilię - tylko ja i Jezus :-) Pomódl się za nich wszystkich Ukaszu - to będzie Twój prezent dla nich z okazji Bożego Narodzenia :-)
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Echo Słowa

Post autor: s zona »

Ukaszu,
a moze jest potrzebny taki "zgrzyt" w rodzinie, zeby doszlo do wszystkich Twoje "non possumus "...
Rozumiem,ze Twoi rodzice chcieliby miec wszystkich dookola stolu, ale za jaka cene ...

Waszym synom tez -wg mnie -dajesz dobry przyklad, ze "nie przyklepujesz " ale trwaz, jak Ezechiel ..
Jest mi bliska postawa JolantyElzbiety .. zawsze staram sie robic tak, zeby nie stracic do siebie szacunku ..

Westchne w modlitwie .

PS A nienawisc rodziny .. moze to reakcja na to, ze jestes prawy, z zasadami .. Moze to wkurza tych, ktorzy przekladaja hedonizm ponad wartosci ...
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: Echo Słowa

Post autor: burza »

Ukasz, ja w tamtym roku przygotowałam święta natrudzilam się bo nie lubię gotować , choć maz kucharz a kilka lat wstecz przed kryzysem, to on przygotowywał zawsze potrawy, od początku naszego małżeństwa. W domu bylismy obydwoje i córka już wtedy rozmowy żadnej między nami nie było. I też dokładnie w wigilię musiałam jeszcze do lekarza z córką bo rozchorowala się na ospę. Cała trójką usiedlismy do kolacji przy stole a kiedy przyszedł czas na opłatek, mąż nie podzielił się że mną tylko z córką. Wtedy już było bardzo źle miedzy nami ale łudzilam się, że podzieli się i ze mną, bo to taki wyjątkowy wieczór czas przebaczen i pojednan i da przykład córce. Zjadł potrawy i odszedł od stołu. A po nowym roku dostałam prezent od męża, złożył pozew. To była najgorsza wigilia w moim małżeństwie. Dalej mieszkamy jeszcze razem ale już nie chce żeby był na wigilii na ten moment,jego życia. Więc, zdecydowanie lepiej być samu nawet w taki wyjątkowy dzień niż być w taki sposób traktowanym. Przepraszam, że w tym wątku.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pavel »

Decyzją zespołu moderatorów trzy powyższe posty zostały przeniesione z wątku Echo Słowa do prywatnego wątku Ukasza.
Wszystkie trzy odnosiły się do poniżej zacytowanego postu Ukasza i o ile on opisał swój odbiór słowa bożego w przełożeniu na trudne sytuacje rodzinne, o tyle odnoszące się do tego posty są już odpowiedziami nie opisującymi własnego odbioru Ewangelii.
Jako, że wątek Echo słowa nie służy temu co prywatne wątki użytkowników - przeniosłem te posty w bardziej odpowiednie miejsce.
Ukasz pisze: 27 lis 2019, 10:27 https://www.paulus.org.pl/czytania
Dn 5,1-6.13-14.16-17.23-28
Król Baltazar urządził dla swych możnowładców w liczbie tysiąca wielką ucztę i pił wino wobec tysiąca osób. Gdy zasmakował w winie, rozkazał Baltazar przynieść srebrne i złote naczynia, które jego ojciec, Nabuchodonozor, zabrał ze świątyni w Jerozolimie, aby mogli z nich pić król oraz jego możnowładcy, jego żony i nałożnice.
Przyniesiono więc złote i srebrne naczynia zabrane ze świątyni w Jerozolimie; pili z nich król, jego możnowładcy, jego żony i jego nałożnice. Pijąc wino wychwalali bożków złotych i srebrnych, miedzianych i żelaznych, drewnianych i kamiennych.
W tej chwili ukazały się palce ręki ludzkiej i pisały za świecznikiem na wapnie ściany królewskiego pałacu. Król zaś widział piszącą rękę. Twarz króla zmieniła się, myśli jego napełniły się przerażeniem, jego stawy biodrowe uległy rozluźnieniu, a kolana jego uderzały jedno o drugie.
Wtedy przyprowadzono Daniela przed króla. Król odezwał się do Daniela: „Czy to ty jesteś Daniel, jeden z uprowadzonych z Judy, których sprowadził z Judy król, mój ojciec? Słyszałem o tobie, że posiadasz boskiego ducha i że uznano w tobie światło, rozwagę i nadzwyczajną mądrość. Słyszałem zaś o tobie, że umiesz dawać wyjaśnienia i rozwiązywać zawiłości. Jeśli więc potrafisz odczytać pismo i wyjaśnić jego znaczenie, zostaniesz odziany w purpurę i złoty łańcuch na szyję i będziesz panował jako trzeci w królestwie”.
Wtedy odezwał się Daniel i rzekł wobec króla: „Dary swoje zatrzymaj, a podarunki daj innym. Jednakże odczytam królowi pismo i wyjaśnię jego znaczenie. Uniosłeś się przeciw Panu nieba. Przyniesiono do ciebie naczynia Jego domu, ty zaś, twoi możnowładcy, twoje żony i twoje nałożnice piliście z nich wino. Wychwalałeś bogów ze srebra i złota, z miedzi, żelaza, z drzewa i kamienia, którzy nie widzą, nie słyszą i nie rozumieją. Bogu zaś, w którego mocy jest twój oddech i wszystkie twoje drogi, czci nie oddałeś. Dlatego posłał On tę rękę, która nakreśliła to pismo.
A oto nakreślone pismo: mene, mene, tekel ufarsin. Takie zaś jest znaczenie wyrazów: mene - Bóg obliczył twoje panowanie i ustalił jego kres; tekel - zważono cię na wadze i okazałeś się zbyt lekki; peres - twoje królestwo uległo podziałowi; oddano je Medom i Persom”.
Dn 3,64a.65a.66a.67a.68a.69a.70
Błogosławcie Pana, deszcze i rosy, *
błogosławcie Pana, wszystkie wichry.
Błogosławcie Pana, ogniu i gorąco, *
błogosławcie Pana, chłodzie i upale.

Błogosławcie Pana, rosy i szrony, *
błogosławcie Pana, mrozy i zimna.
Błogosławcie Pana, lody i śniegi, *
chwalcie i wywyższajcie Go na wieki.
Ap 2,10c
Bądź wierny aż do śmierci,
a dam ci wieniec życia.
Łk 21,12-19
Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą przed królów i namiestników. Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa. Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie się mógł oprzeć ani się sprzeciwić.
A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. Ale włos z głowy wam nie zginie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie”.
Tym razem widzę w czytaniach po prostu opis mojej sytuacji. Aby to wyjaśnić, opiszę, co się dzieje w mojej rodzinie. Dziesięć lat temu mój brat i moja siostra zaprosili na rodzinną wigilię swoich kochanków. Siostra była wtedy w ciąży ze swoim kowalskim, kowalska mojego brata właśnie urodziła jego dziecko. Sprzeciwiłem się tłumacząc, żeby byłaby to nasza zgoda na zdradę małżeńską i uderzy to w przyszłości z naszą rodzinę. Nikt mnie nie poparł. Kowalski przyszedł, moja siostra następnie zostawiła męża z trójką dzieci i teraz ma już dwoje z tym nowym partnerem. Bywał na kolejnych wigiliach, a dwie ostatnie odbywały się u niego. Kowalska sama zrezygnowała z obecności w tamte święta, niedługo później ucięła wszelkie kontakty z moim bratem; walczył o prawa do dziecka, ale ostatecznie nic nie wskórał. Nadal regularnie zdradzał żonę z innymi kobietami, ale ona to tolerowała i nadal są razem.
Rok do dwóch lat później, czyli w 2011 r. i druga moja siostra i moja żona znudziły się swoimi mężami. W 2018 r. w obu małżeństwach doszło do faktycznej separacji. Wtedy też stwierdziłem, że nie chcę więcej takiej „rodzinnej wigilii” i następne spotkanie w to święto organizuję ja. W kolejnym roku moja siostra złożyła pozew rozwodowy i zmusiła męża do wyprowadzki. Moja żona oświadczyła mi, że uważa nasze małżeństwo za zakończone. Zapraszając rodzinę na wieczór wigilijny do mnie zaznaczyłem, że nie chcę obecności kochanka mojej siostry (brat i druga siostra nie zgłaszają chwilowo chęci przyprowadzania swoich kowalskich, moja żona nie chce mi powiedzieć nic o swoich planach na święta). Rozpętała się burza. Brat całkiem dosłownie odsądził mnie od czci i wiary, stwierdził, że skoro jestem taki zły, to nic dziwnego, że porzuciła mnie żona. Wygląda na to, że będę w ten wieczór sam, co brałem pod uwagę i na co się godzę, zaznaczyłem to nawet w zaproszeniu rozesłanym rodzinie. Nie sądziłem jedynie, że spotkam się z taką nienawiścią. Przeciwni mojej decyzji są nawet moi synowie. Szwagier porzucony dziesięć lat temu przez moją siostrę też długo mnie odwodził od tego zamiaru. Dopiero po kilkugodzinnej rozmowie uznał, że rozumie moje motywy i ich nie potępia. Zgadza się za mną drugi szwagier, świeżo porzucony, ale on w zasadzie powoli zrywa w ogóle kontakt z moją rodziną.
To wszystko dzieje się dokładnie w czasie, gdy liturgia przynosi te czytania. Uroczysta i bezbożna uczta. Aklamacja przed Ewangelią z wezwaniem do wierności. Zapowiedź odrzucenia z powodu Jego imienia. Sposobność do dawania świadectwa. Nienawiść ze strony najbliższych. Może fałszywie odnoszę do siebie te treści, może moja decyzja nie była słuszna – sprawiam ból tym, którzy mnie kochają, przede wszystkim moim dzieciom i moim rodzicom – ale tak teraz rozeznałem. Stawiam wszystkich przed trudnym, bolesnym wyborem i czuję, że tak trzeba.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Wiedźmin

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Wiedźmin »

Ukasz pisze: 27 lis 2019, 10:27
[...] Dziesięć lat temu mój brat i moja siostra zaprosili na rodzinną wigilię swoich kochanków. Siostra była wtedy w ciąży ze swoim kowalskim, kowalska mojego brata właśnie urodziła jego dziecko. Sprzeciwiłem się tłumacząc, żeby byłaby to nasza zgoda na zdradę małżeńską i uderzy to w przyszłości z naszą rodzinę. Nikt mnie nie poparł. Kowalski przyszedł [...]
Ukasz - skoro relacjonujesz przebieg... to odbieram to tak, że również przybyłeś na tę opisywaną wigilię - zatem gdzie był Twój faktyczny sprzeciw?
Ukasz pisze: 27 lis 2019, 10:27 .Brat całkiem dosłownie odsądził mnie od czci i wiary [...]
Przeciwni mojej decyzji są nawet moi synowie [...]

Stawiam wszystkich przed trudnym, bolesnym wyborem i czuję, że tak trzeba.
Ukasz - czujesz, że tak trzeba? Hm.... OK - a może chcesz coś zamanifestować?
W ubiegłym roku też byłeś taki stanowczy? A jeszcze rok wcześniej? Co się zmieniło?

Mi może łatwiej, jako heretykowi, ale brakuje mi w tym wszystkim miłości do bliźniego.
OK - siostra czy tam brat... wg wiary katolickiej - zgrzeszyli, pogubili się... ale myślisz, że z takim planem wchodzili w swoje małżeństwa? Że taki był ich cel? Że zaplanowali z premedytacją tego kowalskiego czy tamtą kowalską?

Czemu bawić się w Boga i osądzać i oceniać - Ci dobrzy, tamci źli i niegodni zasiąść do stołu...
Obym się mylił, ale takie dzielenie na godnych i niegodnych może całkowicie rozwalić pozostałe więzy rodzinne.
ODPOWIEDZ