Wątek Ukasza

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

renta11
Posty: 842
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: renta11 »

Ukaszu
Ponieważ wyrażasz obawy co do odpowiedzialności za długi żony, wyjaśniam, co następuje.
"Przy ocenie odpowiedzialności małżonka dłużnika za zobowiązania zaciągnięte przez drugiego małżonka należy ustalić, czy zobowiązanie zostało zaciągnięte za jego zgodą (art. 41 § 1–2 k.r.o.). Odpowiedź pozytywna prowadzi do możliwości zaspokojenia się bez ograniczeń z majątku wspólnego, a negatywna do zaspokojenia się tylko z niektórych składników majątku wspólnego, w tym przede wszystkim z wynagrodzenia za pracę oraz z dochodów uzyskiwanych z prowadzonej działalności gospodarczej."
Żona zaciągała długi bez Twojej zgody, więc Twoja odpowiedzialność nie dotyczy całego majątku wspólnego, lecz głównie Twojego wynagrodzenia za pracę. Jest to Twoje zdaje się główne żródło utrzymania. Jedyne, co da Tobie bezpieczeństwo w tym temacie, to złożenie wniosku do sądu o rozdzielność majątkową (i tylko to) i to tylko z datą wsteczną. Bo tylko Sąd może orzec rozdzielność majątkową z datą wsteczną. Może to być data Waszego faktycznego rozejścia się (tego pierwszego) tym bardziej, że nadal razem nie mieszkacie, ani nie żyjecie. Jest to jedyne wyjście w tej sytuacji (oczywiście oprócz pokrycia długów żony). Czyli zabezpieczenie siebie i rodziny przed nieodpowiedzialnością żony.
Wszystkie inne działania finansowe będą manipulacją z Twojej strony mającą skłonić Twoją żonę do działań zgodnie z Twoimi założeniami. Wysłałam na priw długiego maila w tym temacie.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Camilaa
Posty: 290
Rejestracja: 19 sty 2018, 20:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Camilaa »

renta11 pisze: 16 sie 2018, 23:34 cały czas przeszkadzasz Bogu. Jest Ciebie za dużo po całości, nie umiesz odpuścić. Widać to jeszcze nie jest Twoje dno.
Rewelacyjne spostrzeżenie, ja też dlugo nie umialam odpuścić... i sie miotalam, teraz staram sie podazac w jednym kierunku, i nie kombinowac, zawierzyc Bogu bez zastrzeżeń, nie kontrolowac meza i nie kontrolowac efektow moich dzialan na męża... i jest to przerażające jak dla mnie, osoby ktora zawsze wszystko kontroluje i musi udowadniac swoja racje, ale ja juz chyba osiagnelam dno i jak bym nie odpuszczala to bym sie juz chyba zapadla...
Ukasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Ukasz »

s zona pisze: 16 sie 2018, 23:12 Ale jestes pewien ,ze zone mozesz sobie kupic .. knajpa ,wczasy ,mnie by to wkurzylo :o
Moj maz tez mial pomysl ,zeby naprawiajac malzenstwo min zaprosiic na dobre wczasy ,tylko u nas destynacje wybieraly dzieci ,mnie podobalaby sie tez i "lesniczowka " ,ale jej nie bylo w pakiecie :lol:

Ty naprawde sadzisz ,ze do szczescia malzenskiego potrzebny jest " piasek wulkaniczny" ...Skoro Twoja zona zgodzila sie jechac ,to nwm , moze cos schrzaniles ?
Ja najchętniej śpię na wakacjach pod gołym niebem, gotuję na ogniu i pluskam się nago w dzikiej rzece. Kiedyś to były nasze wspólne upodobania, teraz żadna z tych rzeczy nie wchodzi w rachubę. Proponując wspólny tydzień urlopu powiedziałem więc po prostu, że ona sama może wybrać miejsce i formę, a ja to wszystko sfinansuję. Czterogwiazdkowy hotel ze SPA to był jej wybór, nie mój. Ja chciałem stworzyć okazję, przestrzeń, gdzie moglibyśmy się do siebie zbliżyć (mam na myśli relację, nie seks) i taka moja intencja była moim zdaniem oczywista. Bardzo możliwe, że coś schrzaniłem, ale może być również tak, jak żona sama powiedziała: że pojechała tam po to, żeby skorzystać z odpowiednich zabiegów i z założeniem, że nie dopuści do żadnego zbliżenia. Jeśli nie kłamała, to po prostu wykorzystała cynicznie mój gest, a ja na miejscu zderzyłem się ze ścianą.

Chyba największy problem w naszym kryzysie polega właśnie na tym, jaki system wartości, czy raczej "wartości", obrała w ostatnich latach moja żona. W mojej ocenie wygląda to teraz tak, że najważniejszy jest dla niej jej własny wizerunek, a ten buduje przez luksusową, ostentacyjną konsumpcję. Gdy kilka lat temu, już w czasie kryzysu, pojechaliśmy na kilkudniową wycieczkę rowerową tylko we dwoje. To było wkrótce po naszej nieformalnej intercyzie i po raz pierwszy ja finansowałem wszystko. Noclegi wyszukiwałem na bieżąco, pod wieczór, żebyśmy nie musieli dojeżdżać w określone miejsce. Ostatniego dnia był z tym problem, bo w miasteczku był tylko dość drogi hotel i tanie pokoje przy ośrodku sportowym. Wybrałem to drugie. Po wejściu do pokoju żona zrobiła mi awanturę, jak mogłem jej zaoferować coś takiego. "Ja jestem kimś! Nie zauważyłeś tego?" Pojechaliśmy do tego hotelu i tam natychmiast była w skowronkach. Przez ostatnie lata ta postawa tylko się pogłębiła. Nie chcę opisywać szczegółów. W każdym razie wiele osób w rodzinie, obserwując ją niezależnie ode mnie, ma takie samo zdanie na temat jej obecnych priorytetów.

Być może Renta ma rację, że z uporem maniaka przeszkadzam Bogu działać. Że zaproszenie na obiad z okazji rocznicy ślubu było błędem, że takim błędem była próba spędzenia wspólnego tygodnia. Nie jest jednak tak, że na pewno zawsze lepiej nic nie podejmować, a Bóg sam wszystko zrobi za mnie. To by było prostsze, ale tak łatwo niestety nie jest. Jest czas działania i czas zaniechania. Staram się go rozpoznać, przemodlić każdą taką decyzję przed jej podjęciem. To nie chroni przed błędami.
Nie chcę podawać szczegółów, ale znacznie więcej czasu i energii wkładam w zbliżenie się do Boga niż w zbliżenie się do żony - tyle, że tu opisuję tyko to drugie.
renta11 pisze: 17 sie 2018, 9:14 Przy ocenie odpowiedzialności małżonka dłużnika za zobowiązania zaciągnięte przez drugiego małżonka należy ustalić, czy zobowiązanie zostało zaciągnięte za jego zgodą (art. 41 § 1–2 k.r.o.). Odpowiedź pozytywna prowadzi do możliwości zaspokojenia się bez ograniczeń z majątku wspólnego, a negatywna do zaspokojenia się tylko z niektórych składników majątku wspólnego, w tym przede wszystkim z wynagrodzenia za pracę oraz z dochodów uzyskiwanych z prowadzonej działalności gospodarczej."
Żona zaciągała długi bez Twojej zgody, więc Twoja odpowiedzialność nie dotyczy całego majątku wspólnego, lecz głównie Twojego wynagrodzenia za pracę. Jest to Twoje zdaje się główne żródło utrzymania. Jedyne, co da Tobie bezpieczeństwo w tym temacie, to złożenie wniosku do sądu o rozdzielność majątkową (i tylko to) i to tylko z datą wsteczną. Bo tylko Sąd może orzec rozdzielność majątkową z datą wsteczną. Może to być data Waszego faktycznego rozejścia się (tego pierwszego) tym bardziej, że nadal razem nie mieszkacie, ani nie żyjecie. Jest to jedyne wyjście w tej sytuacji (oczywiście oprócz pokrycia długów żony).
Wynagrodzenie za pracę jest moim jedynym źródłem utrzymania. Z tegoż wynagrodzenia uzbierałem w ostatnich latach trochę oszczędności i obawiam się, że ona mogą przepaść w każdej chwili. Wszystkie nieruchomości, które mam sam lub wspólnie (dom, mieszkanie, działka) dostałem jako darowiznę lub spadek i traktuję jako część spuścizny rodziny, która w żadnym wypadku nie jest na sprzedaż. Zapewnienie jakiejś ochrony dla mojego wynagrodzenia, bieżącego i odłożonego na koncie oszczędnościowym, jest dla mnie kluczowe w perspektywie zabezpieczenia jakiś podstaw materialnych dla nas obojga w przyszłości.
renta11 pisze: 17 sie 2018, 9:14 Bo tylko Sąd może orzec rozdzielność majątkową z datą wsteczną. Może to być data Waszego faktycznego rozejścia się (tego pierwszego) tym bardziej, że nadal razem nie mieszkacie, ani nie żyjecie. Jest to jedyne wyjście w tej sytuacji (oczywiście oprócz pokrycia długów żony). Czyli zabezpieczenie siebie i rodziny przed nieodpowiedzialnością żony.
Wszystkie inne działania finansowe będą manipulacją z Twojej strony mającą skłonić Twoją żonę do działań zgodnie z Twoimi założeniami.
Dobrze, sąd może orzec rozdzielność majątkową z datą wsteczną. Tylko kiedy? Czy nie trzeba się liczyć z rozpatrywaniem takiej sprawy przez rok czy dwa? Na rozpatrzenie wniosku o separację czekam już prawie rok i na razie sąd nawet nie wskazał mediatora, nie mówiąc o pierwszej rozprawie.
Z tego powodu chcę spróbować namówić żonę do rozdzielności majątkowej od teraz i częściowego podziału majątku - przede wszystkim środków na naszych kontach bankowych - w drodze aktu notarialnego. Ten sam efekt byłby osiągnięty po prostu szybciej, a czas ma tu duże znaczenie. Czy jestem w błędzie, że taka droga prawna jest możliwa? Czy to byłaby, Twoim zdaniem Rento, manipulacja?
Wydaje mi się też, że właśnie ten efekt, czyli orzeczenie o rozdzielności z datą wsteczną (np. zgodną ze dniem złożenia pozwu) może przynieść orzeczenie o separacji. Mam rację czy błądzę i tu?
Z tym wspólnym mieszkaniem i życiem też nie jest tak prosto. Żona nie ma innego miejsca zamieszkania niż to razem ze mną i jednak w ostatnich miesiącach mieliśmy wspólną lodówkę, pralkę itd. Sąd różnie może to ocenić. Mogę teraz zadbać o to, żeby to wykluczyć. Jednak taki krok motywowany potencjalnymi korzyściami majątkowymi byłby moim zdaniem rzeczywiście manipulacją i to dość obrzydliwą. Jakąś decyzję w sprawie mieszkania razem lub osobno być może trzeba będzie niedługo podjąć, ale chcę się kierować innymi przesłankami.
Jonasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Jonasz »

rak pisze: 16 sie 2018, 15:18 Jarku,

opanowanie i kontrola to już wyższa szkoła jazdy ;)
No niezupełnie wyższa. Rzekłbym podstawowa.
Emocje niosą informacje o mojej sytuacji życiowej - kontrola i opanowanie to nie "trzymanie za buzię" emocji tylko nauczenie się sposobu odczytywania informacji i w zależności od nich modyfikacja sytuacji życiowej.
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: rak »

jarek70 pisze: 17 sie 2018, 10:45 Emocje niosą informacje o mojej sytuacji życiowej - kontrola i opanowanie to nie "trzymanie za buzię" emocji tylko nauczenie się sposobu odczytywania informacji i w zależności od nich modyfikacja sytuacji życiowej.
Zgadzam się, że emocje niosą informację o mojej sytuacji życiowej, ale żeby ją odczytać, trzeba najpierw je umieć dostrzec. Jeśli latami były spychane w podświadomość, to ta informacja nie dość, że jest zagryta, to jeszcze przygrzebane wieloletnimi naroślami, które skutecznie zasłaniają prawdziwą rzeczywistość i blokują prawdziwą spontaniczność. Emocje wtedy raczej tylko dokładają do pieca i potwierdzają utrwalone wzorce, a nie powodują realną ocenę bieżących sygnałów płynących z otoczenia i komunikację swojej postawy wobec nich. Dopiero później, jak już się widzi na bieżące, jakoś odgrzebie stare zaległości i będzie w miarę na bieżąco można modyfikować sytuację życiową.

Domyślam się, że mówimy o tym samym, tylko inaczej rozdzielamy niektóre rzeczy. Pozdrawiam.
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: s zona »

Ukaszu ,
wybacz pomylilam sie w ocenie Twojej zony :oops:

Niestety ,teraz widze ,ze to Ty jestes traktowany ,jako " ksiazeczka czekowa".. rozumiem ,jakie to jest przykre ,jak juz to czlowieka oswieci ..
Mnie olsnilo stosunkowo niedawno ....
Pamietam ,jak w zeszlym roku Kenya pisala ,ze sama stwarzam mezowi komfort w trwaniu tej sytuacji ...
Moze potrzebne jest takie podbicie dna ,jak radza madrzejsci ....

A odnosnie umowy u notariusza ,to pamietam slowa mojej adw ,ze " musimy byc zgodni oboje z mezem ,co do przecinka ".. " notariusz nie jest od rozwiazywania sporow ".. i dodatkowy bonus to tylko kwota ok 500 pln , 470 +VAT .. dane z ub roku .

Swoja droga dzieki Bogu ,ze na forum sa specjalisci z prawa :D

Ps zastanawia mnie ,dlaczego u Was tak dlugo trwa ... skladajac w listopadzie ,nie bylo wakacji ,nie macie maloletnich dzieci itd .... mozesz to spr na jakim etapie jest Twoja sprawa ,moja adw byla na biezaco ,logujac sie , jest specjalna aplikacja.. nie pamietam nazwy ,zostawilam to adw ,sama spr tylko na elekronicznej vokandzie , ale tutaj tylko dane dot daty ,miejsca rozpr itd ..
Ukasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Ukasz »

Dostałem bardzo konkretne i przekonujące rady prawne na priv, które mi rozjaśniły sytuację. Dziękuję!
Rozpoznawanie emocji - mam nadzieję zrobić w tym postępy na 12 krokach.
A przede wszystkim zamierzam w czasie najbliższych trzech tygodni odpocząć. Nie będą to Himalaje, o których marzyłem, ale prawdziwe góry, niższe i wyższe, w dobrym towarzystwie.
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: rak »

s zona pisze: 17 sie 2018, 14:19 Niestety ,teraz widze ,ze to Ty jestes traktowany ,jako " ksiazeczka czekowa".. rozumiem ,jakie to jest przykre ,jak juz to czlowieka oswieci ..
Mnie olsnilo stosunkowo niedawno ....
Pamietam ,jak w zeszlym roku Kenya pisala ,ze sama stwarzam mezowi komfort w trwaniu tej sytuacji ...
Moze potrzebne jest takie podbicie dna ,jak radza madrzejsci ....
można być książeczką czekową, a można być też takim misiem przytulanką (emocjonalnym plasterkiem),
zawsze na podorędziu, gotowym do przytulenia jak się czuję samotnym,
ale jak się ma go dosyć, to się odkłada go półeczkę i sięga po inne zabawki,
a on przecież taki misu nie wyrazi sprzeciwu, tylko cichutko będzie siedział...

Myślę, że rola emocjonalnego misia jest dosyć podobna do książeczki czekowej - równie niewdzięczna,
i tym trudniejsza do odkrycia, że misu godząc się na taką sytuację, też ma swoją agendę...
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
jacek-sychar

Re: Wątek Ukasza

Post autor: jacek-sychar »

Ukasz pisze: 17 sie 2018, 15:45 A przede wszystkim zamierzam w czasie najbliższych trzech tygodni odpocząć. Nie będą to Himalaje, o których marzyłem, ale prawdziwe góry, niższe i wyższe, w dobrym towarzystwie.
Mamy nadzieję :lol:
Ukasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Ukasz »

Miś czy książeczka czekowa - w gruncie rzeczy chodzi o traktowanie przedmiotowe, wariantów może być wiele. Ja od pewnego czasu byłem takim przedmiotem, chyba nawet wielofunkcyjnym. Widziałem to i artykułowałem głośno, odmawiając zgody. Żona była przekonana, że i tak nie mogę nic zrobić - bo przecież nie mogę jej opuścić aż do śmierci - po prostu to ignorowała lub reagowała "sankcjami', czyli zrywaniem kolejnych nitek naszej więzi, oczywiście obarczając mnie winą za to zerwanie. Kiedy się okazało, że jednak potrafię odejść, przeżyła duży stres, wręcz szok. Chyba mój powrót i późniejsze starania, niezależnie od składanych przeze mnie deklaracji, uznała to potwierdzenie swojego wcześniejszego założenia i jeszcze się utwierdziła w tej postawie. Nie ma bezbolesnej drogi wyjścia z tego klinczu. Zaboli ją, a więc i mnie, ale trudno.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: s zona »

Ukaszu ,
zycze udanego wypoczynku ,moze Twoja zona doceni to ,co traci ..
Zgdzam sie z Twoim podejsciem do Krokow ,tez na tym samym ,
ale nasi Prowadzacy to maja Cierpliwosc , oj maja :lol:
Lawendowa
Posty: 7663
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Lawendowa »

Ukasz pisze: 16 sie 2018, 22:25 Ja we wniosku o separację prosiłem o uregulowanie prawa do użytkowania części majątku. Tak się bowiem składa, że wszystkie nieruchomości dostaliśmy w spadku lub darowiźnie, więc nie wchodzą w skład majątku wspólnego. Naszym jedynym dorobkiem jest wyposażenie tych nieruchomości - działki, domu, mieszkania. Wychodziłem jednak z założenia, że te prawo do tych części majątku ruchomego ma właściciel samej nieruchomości: jeżeli w moim mieszkaniu położyliśmy kafelki w łazience, to one są formalnie moją własnością. Problematyczne wydawało mi się jedynie prawo do korzystania z jedynej nieruchomości wspólnej - działki, której 50% własności podarowałem żonie - oraz mieszkania (części domu), w którym mieszkamy razem od kilkunastu lat.
Czyli nie mieliście faktycznej wspólnoty majątkowej, ale każde gromadziło swój odrębny majątek. Taki podział na moje, twoje nie sprzyja jedności.
Ukasz pisze: 16 sie 2018, 19:49 Dużo rozeznania przede mną. Właśnie wchodzę w czwarty krok warsztatów 12-krokowych i wiele sobie po tym obiecuję.
Ja pamiętam istotną uwagę, żeby w trakcie warsztatów 12-krokowych nie podejmować, żadnych radykalnych życiowych decyzji i zmian, bo jest to czas intensywnej pracy nad sobą i trudnych emocji:
http://archiwum.kryzys.org/viewtopic.php?t=9274
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Ukasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Ukasz »

Zaproponowałem żonie wspólne napisanie wniosku o rozdzielność majątkową i podział tegoż majątku. Nie była zainteresowana tym, jak miałby ów podział wyglądać - od razu wypowiedziała wojnę. Nie pozwoli na to, żebym mieszał się do jej życia, żebym wiedział cokolwiek o jej dochodach i wydatkach i nie pozwoli na żadną rozdzielność majątkową. Repertuar obelg pod moim adresem znów się poszerzył. Zapowiedziała, że uniemożliwi uzgodnione już z nią zmiany, czyli wprowadzenie się naszego syna z żoną do domu, w którym mieszkamy. Nawet nie udawała, że widzi w tym pomyśle coś złego - po prostu wie, że mi na tym zależy. Odbieram to jako krzywdę czynioną naszym dzieciom tylko po to, żeby mi zrobić na złość. Nie pozwolę na to, ale jeśli ona wprowadzi w życie swoje deklaracje, to będziemy wszyscy w trudnej sytuacji. Na razie czekam na koniec urlopu. Nic nie zmieniam w swoich planach, będą zrealizowane niezależnie od jej wolt. Jeśli będzie próbowała walczyć ze mną kosztem dzieci, to jestem gotów sięgnąć nawet po środki, których dotąd nie brałem pod uwagę, jak cofnięcie darowizny działki. Kocham ją i to się nie zmieni, jest wspaniała kobietą, która teraz robi złe rzeczy i sama się krzywdzi. To jej powiedziałem, co nie znaczy, że cokolwiek do niej dotarło. Była w furii.
Zabolało, ale jestem spokojny. Chyba najbardziej jest mi jej żal. Nie mogę jej pomóc. Będę chronić nasze dzieci i siebie. Konsekwencje jej postępowania będą bolesne dla niej i tym samym dla mnie, ale tym razem nie będę jej przed nimi chronić.
renta11
Posty: 842
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: renta11 »

Ukasz pisze: 21 sie 2018, 22:44 Zaproponowałem żonie wspólne napisanie wniosku o rozdzielność majątkową i podział tegoż majątku. Nie była zainteresowana tym, jak miałby ów podział wyglądać - od razu wypowiedziała wojnę. Nie pozwoli na to, żebym mieszał się do jej życia, żebym wiedział cokolwiek o jej dochodach i wydatkach i nie pozwoli na żadną rozdzielność majątkową. Repertuar obelg pod moim adresem znów się poszerzył. Zapowiedziała, że uniemożliwi uzgodnione już z nią zmiany, czyli wprowadzenie się naszego syna z żoną do domu, w którym mieszkamy. Nawet nie udawała, że widzi w tym pomyśle coś złego - po prostu wie, że mi na tym zależy. Odbieram to jako krzywdę czynioną naszym dzieciom tylko po to, żeby mi zrobić na złość. Nie pozwolę na to, ale jeśli ona wprowadzi w życie swoje deklaracje, to będziemy wszyscy w trudnej sytuacji. Na razie czekam na koniec urlopu. Nic nie zmieniam w swoich planach, będą zrealizowane niezależnie od jej wolt. Jeśli będzie próbowała walczyć ze mną kosztem dzieci, to jestem gotów sięgnąć nawet po środki, których dotąd nie brałem pod uwagę, jak cofnięcie darowizny działki. Kocham ją i to się nie zmieni, jest wspaniała kobietą, która teraz robi złe rzeczy i sama się krzywdzi. To jej powiedziałem, co nie znaczy, że cokolwiek do niej dotarło. Była w furii.
Zabolało, ale jestem spokojny. Chyba najbardziej jest mi jej żal. Nie mogę jej pomóc. Będę chronić nasze dzieci i siebie. Konsekwencje jej postępowania będą bolesne dla niej i tym samym dla mnie, ale tym razem nie będę jej przed nimi chronić.
Ukaszu

Najśmieszniejsze jest to, że takie działania powinny wzbudzić w niej szacunek do Ciebie. Smutne jest to, że dobrocią nic nie wzbudzasz, natomiast wyznaczaniem granic krzywdzenia - jak najbardziej wzbudzasz szacunek. Czyli każdemu wg potrzeb. :D
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Monti »

Ukaszu, a może w sumie lepsze dla małżeństwa Twojego syna byłoby, żeby się do Was nie wprowadzali? Zwłaszcza w świelte Waszej obecnej sytuacji. Wielu małżeństwom (w tym mojemu) zbyt bliskie sąsiedztwo rodziców/teściów nie wyszło na dobre...
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
ODPOWIEDZ