Wątek Ukasza

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

renta11
Posty: 846
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: renta11 »

Aleksander pisze: 06 mar 2019, 10:13
renta11 pisze: 06 mar 2019, 9:59 [...]
Smutne to Ukaszu, bo jesteś bardzo dobrym człowiekiem, co jak widać nie jest dzisiaj w cenie.
Z mojego punktu widzenia, dobroć i wierność i konsekwencja.... to jest wciąż w cenie.

To bardzo wartościowe i cenne podejście - problem w tym, że jak widać, "dzisiaj" mało jest dojrzałych mądrych kobiet (tak samo jak mężczyzn), które potrafiłyby to docenić.
Kiedy jestem stara, chora, mam problemy z poruszaniem się ... to oczywiście tak.
Ale jeśli jeszcze mi się chce, mam siły, zdrowie, pieniądze ... to jeszcze sobie pofikam. :D
To oczywiście taki żenujący żart prowadzącego.
Jesteśmy społeczeństwem żyjącym konsumpcją, indywidualizmem, z wieloma jednostkami niedojrzałymi. Więc większość zachowuje się jak wyżej.
Inni - są w sycharze :D
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Jonasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Jonasz »

Aleksander pisze: 06 mar 2019, 10:13
renta11 pisze: 06 mar 2019, 9:59 [...]
Smutne to Ukaszu, bo jesteś bardzo dobrym człowiekiem, co jak widać nie jest dzisiaj w cenie.
Z mojego punktu widzenia, dobroć i wierność i konsekwencja.... to jest wciąż w cenie.

To bardzo wartościowe i cenne podejście - problem w tym, że jak widać, "dzisiaj" mało jest dojrzałych mądrych kobiet (tak samo jak mężczyzn), które potrafiłyby to docenić.

Te wszystkie obrazki "chwytające za serce" - dwoje przygarbionych staruszków trzymających się za ręce.
Zdrowia już nie ma.
Kasy pewnie też.
A zresztą już pewnie wiedzą że ona nie jest najważniejsza. Że największą wartością jest współmałżonek.
Myślę że nauczyli się jednego - służyć sobie wzajemnie.
Kto dzisiaj myśli o tym, że małżeństwo jest służbą. I nauką służenia sobie nawzajem.
A jeżeli nawet fakt obdarowania dziećmi nie przysłużył tej nauce to chyba trzeba czekać na cud....
Jonasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Jonasz »

renta11 pisze: 06 mar 2019, 10:39 Inni - są w sycharze :D
I służą sobie wzajemnie.
PS. dzięki Boże że Was mam ;)
mgła
Posty: 90
Rejestracja: 21 lip 2017, 11:02
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: mgła »

Ukasz,
bardzo Ci polecam kilkakrotnie i z uwagą przeczytać ostatnie wpisy, zwłaszcza cenne wg.mnie pantopa i renty.
Jak by to ująć....
Kiedy mój mąż postanowił wrócić, byłam w podobnej sytuacji jak Twoja żona.
Grono zaufanych przyjaciół. Pasje, wycieczki, baaaaardzo ciekawa i dobrze płatna praca. Jakieś tam osiągnięcia. Wciąż w biegu.
Dużo lepsze finanse niż mąż.
Oddzielne wszystko - życie, emocje, wspomnienia z ostatnich kilku lat.
Dobra relacja z dorosłymi już dziećmi, moją dalszą rodziną. Naprawdę dobre życie.
Przepracowałam swoje błędy, wybaczyłam sobie a jemu jego odejście.
Tak patrząc tylko po ludzku, nie znajdowałam powodów dla których miałabym zmieniać swoje życie.
No ale Sakrament!
Jeśli Twoja żona nie przywiązuje do Sakramentu żadnego znaczenia- co ją ma zachęcić?
Wg.mnie tylko to, że będziesz prowadził atrakcyjne, samodzielne, własne życie, które będzie ją ciekawiło i nie będzie związane z nią- może być tym, co ją zachęci.
Oszalałabym, po prostu bym oszalała, jeśli mój mąż na sto sposobów, tak czytelnych, próbowałby mnie osaczyć. Zwiałabym natychmiast. No i może traktowałabym go instrumentalnie, jak Twoja żona Ciebie.
Jakieś dwadzieścia stron temu napisałam Ci- jeśli możesz, daj jej na razie spokój.
Bądź atrakcyjny, niezależny emocjonalnie, ciekawy, samowystarczalny, odrobinę tajemniczy- po prostu powróć do starego, sycharowego "zajmij się sobą"
Wiedźmin

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Wiedźmin »

mgła pisze: 06 mar 2019, 16:53 [...]
Kiedy mój mąż postanowił wrócić, byłam w podobnej sytuacji jak Twoja żona.
Grono zaufanych przyjaciół.
Pasje, wycieczki, baaaaardzo ciekawa i dobrze płatna praca.
Jakieś tam osiągnięcia. Wciąż w biegu.
Dużo lepsze finanse niż mąż.
[...]

Naprawdę dobre życie.
[...]
No ale Sakrament!
[...]
Oszalałabym, po prostu bym oszalała, jeśli mój mąż na sto sposobów, tak czytelnych, próbowałby mnie osaczyć.
Zwiałabym natychmiast.
No i może traktowałabym go instrumentalnie, jak Twoja żona Ciebie.
To ostatnie to jednak mało chrześcijańskie podejście... z tym traktowaniem instrumentalnym.

Oszalałabyś... no ok... choć czuje, że jakby podobnie "wabił" Cię przystojny nieznajomy... to nie oceniałabyś aż tak surowo.

Przekonany jestem, że "główny problem" - nie leży wcale jak "się wabi, zdobywa, osacza" ... tylko KTO to robi / zamierza robić...
... i nasze podeście/nastawienie do owego KTOSIA.

A ja tak się zacząłem zastanawiać, gdzie jest granica i finał odwieszania się emocjonalnego od męża / żony.
Co jest tym hmmm potwierdzeniem - "tak, jestem już odwieszony / odwieszona w 100%" ...
Jak to jest / było u Was?

Bo jeśli się tak już całkiem zajmiemy sobą i odwiesimy ... to chyba automatycznie może powstać zgoda obustronna na tzw. "otwarty związek" ... ? Może lekko przerysowałem... ale pewnie takie finały "odwieszenia i zajmowania się sobą" też się zdarzają.
Pustelnik

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pustelnik »

Aleksander pisze: 07 mar 2019, 8:14 Przekonany jestem, że "główny problem" - nie leży wcale jak "się wabi, zdobywa, osacza" ... tylko KTO to robi / zamierza robić...
... i nasze podeście/nastawienie do owego KTOSIA.
:-) jak dla mnie, pewne zaloty/podchody w wieku (40+) 50 + są ... jednak (żałosnym?) nieporozumieniem.
Tak jak rodzice (kryzys wieku średniego ?) ubierający się jak ich nastoletnie dzieci lub (po całości) używający ich języka/żargonu ...
Wiedźmin

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Wiedźmin »

Pustelnik pisze: 07 mar 2019, 9:09 [...]
:-) jak dla mnie, pewne zaloty/podchody w wieku (40+) 50 + są ... jednak (żałosnym?) nieporozumieniem. [...]
Aha... tak masz... ok.

A co z dojrzałymi osobami (samotnymi całe swoje życie, bez związków, małżeństw, dzieci...)
... które przez splot wydarzeń po prostu żyły w pojedynkę do ok 40+.

Po 40+ spotykają tę / lub tego jedynego - coś iskrzy, coś się dzieje i chcą te osoby się bliżej poznać...
... wówczas też owe "zaloty/podchody" będziesz odbierać jako żałosne nieporozumienie?
Szukajacy_1978
Posty: 137
Rejestracja: 14 lut 2019, 12:58
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Szukajacy_1978 »

Aleksander pisze: 07 mar 2019, 9:49
Pustelnik pisze: 07 mar 2019, 9:09 [...]
:-) jak dla mnie, pewne zaloty/podchody w wieku (40+) 50 + są ... jednak (żałosnym?) nieporozumieniem. [...]
Aha... tak masz... ok.

A co z dojrzałymi osobami (samotnymi całe swoje życie, bez związków, małżeństw, dzieci...)
... które przez splot wydarzeń po prostu żyły w pojedynkę do ok 40+.

Po 40+ spotykają tę / lub tego jedynego - coś iskrzy, coś się dzieje i chcą te osoby się bliżej poznać...
... wówczas też owe "zaloty/podchody" będziesz odbierać jako żałosne nieporozumienie?
A o takich osobach mowimy na tym forum?
"Wierzę, że Pan Bóg cofnął mnie jak strzałę w łuku, po to, bym mógł jak najdalej i jak najcelniej wystrzelić." / za ks. Pawlukiewiczem...
Wiedźmin

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Wiedźmin »

Szukajacy_1978 pisze: 07 mar 2019, 10:13 [...]
A o takich osobach mowimy na tym forum?
Nie wiem, o jakich Ty osobach mówisz.
Ja specjalnie przedstawiłem dość odmienny układ (od zwykle spotykanego tu na forum) - dla kontrastu - dla mnie zbyt duże generalizowanie / uogólnianie ... może prowadzić do niekoniecznie prawdziwych wniosków i ocen.

Dodatkowo - uważam, że również przykładając to do forumowych przykładów - powinienem zabiegać (owe zaloty) o swoją małżonkę - i wcale nie uważam tego, za "nieporozumienie" (a mam 40+ i żona również ma 40+).
Pustelnik

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pustelnik »

Szukajacy_1978 pisze: 07 mar 2019, 10:13
A o takich osobach mowimy na tym forum?
Wg mnie - bardzo często.
Bo wejscie w zakochanie to taki "powrót" emocjonalno-mentalny do okresu "naście" lat.

A i "ratownicy" tak jakby tracą swoją dojrzałość. Niektórzy po tym szybko "rosną" na plus z nawiązką.

Takie są moje obserwacje, wyrażone za pomocą moich porównań/słownictwa :-)
Pustelnik

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pustelnik »

Aleksander pisze: 07 mar 2019, 9:49
Pustelnik pisze: 07 mar 2019, 9:09 [...]
:-) jak dla mnie, pewne zaloty/podchody w wieku (40+) 50 + są ... jednak (żałosnym?) nieporozumieniem. [...]
Po 40+ spotykają tę / lub tego jedynego - coś iskrzy, coś się dzieje i chcą te osoby się bliżej poznać...
... wówczas też owe "zaloty/podchody" będziesz odbierać jako żałosne nieporozumienie?
Aleksandrze, trudno w 2-3 zdaniach napisać coś o ... wszystkich przypadkach.
Kiedy (a jednak :lol: ) 60 latek skoczy z mola do wody, aby zaimponować (spontaniczność nastolatka) 70 letniej narzeczonej to ... . Nie polecam, odradzam. Chociaż ... jestem w stanie "empatycznie zrozumieć" :roll:
Szukajacy_1978
Posty: 137
Rejestracja: 14 lut 2019, 12:58
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Szukajacy_1978 »

Aleksander pisze: 07 mar 2019, 10:30
Szukajacy_1978 pisze: 07 mar 2019, 10:13 [...]
A o takich osobach mowimy na tym forum?
Nie wiem, o jakich Ty osobach mówisz.
Ja specjalnie przedstawiłem dość odmienny układ (od zwykle spotykanego tu na forum) - dla kontrastu - dla mnie zbyt duże generalizowanie / uogólnianie ... może prowadzić do niekoniecznie prawdziwych wniosków i ocen.

Dodatkowo - uważam, że również przykładając to do forumowych przykładów - powinienem zabiegać (owe zaloty) o swoją małżonkę - i wcale nie uważam tego, za "nieporozumienie" (a mam 40+ i żona również ma 40+).
Jasne! Jesli zabiegasz o Zone/Meza, to wskazane to..jest do konca dni na tej ziemi....ja bardziej w temacie, gdy Kowalski/Kowalska zabiega o wzgeldy kogos, kto.juz jest wna zwiazku....
"Wierzę, że Pan Bóg cofnął mnie jak strzałę w łuku, po to, bym mógł jak najdalej i jak najcelniej wystrzelić." / za ks. Pawlukiewiczem...
mgła
Posty: 90
Rejestracja: 21 lip 2017, 11:02
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: mgła »

Aleksander pisze: 07 mar 2019, 8:14
To ostatnie to jednak mało chrześcijańskie podejście... z tym traktowaniem instrumentalnym.

Oszalałabyś... no ok... choć czuje, że jakby podobnie "wabił" Cię przystojny nieznajomy... to nie oceniałabyś aż tak surowo.

Przekonany jestem, że "główny problem" - nie leży wcale jak "się wabi, zdobywa, osacza" ... tylko KTO to robi / zamierza robić...
... i nasze podeście/nastawienie do owego KTOSIA.
Aleksandrze, moja wypowiedź odnosiła się konkretnie do sytuacji Ukasza i jego żony, nie była jakąś luźną zgeneralizowaną refleksją.
Ależ oczywiście, że wspomniane, instrumentalne podejście jest mało chrześcijańskie. Nawet w ogóle nie jest chrześcijańskie. No i co z tego?
Próbowałam podpowiedzieć Ukaszowi, jak może się czuć jego żona, kiedy od lat żyją oddzielnie.
Tyle.
Ukasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Ukasz »

mgła pisze: 06 mar 2019, 16:53 Ukasz,
bardzo Ci polecam kilkakrotnie i z uwagą przeczytać ostatnie wpisy, zwłaszcza cenne wg.mnie pantopa i renty.
Czytałem już kilka razy i jeszcze do nich wrócę.
mgła pisze: 06 mar 2019, 16:53 Jeśli Twoja żona nie przywiązuje do Sakramentu żadnego znaczenia- co ją ma zachęcić?
Wg.mnie tylko to, że będziesz prowadził atrakcyjne, samodzielne, własne życie, które będzie ją ciekawiło i nie będzie związane z nią- może być tym, co ją zachęci.
Oszalałabym, po prostu bym oszalała, jeśli mój mąż na sto sposobów, tak czytelnych, próbowałby mnie osaczyć. Zwiałabym natychmiast. No i może traktowałabym go instrumentalnie, jak Twoja żona Ciebie.
Jakieś dwadzieścia stron temu napisałam Ci- jeśli możesz, daj jej na razie spokój.
Bądź atrakcyjny, niezależny emocjonalnie, ciekawy, samowystarczalny, odrobinę tajemniczy- po prostu powróć do starego, sycharowego "zajmij się sobą"
Nie mi oceniać, czy jestem atrakcyjny. Prowadzę życie aktywne i bogate, w którym żona zajmuje bardzo mało miejsca. Jestem samowystarczalny do bólu. Wszystko wokół siebie robię sam. I wielokrotnie powtarzałem żonie, ustnie i na piśmie: Jeżeli chcesz być ze mną, to ja jestem gotów, byle to było naprawdę i na całego; jeśli nie, to odsuńmy się od siebie, ja dam sobie radę, kocham Cię, ale nie muszę być z Tobą.
I to jest jedyne, czym chciałbym ją zachęcić: tym, że jestem sobą, jej mężem, że ją kocham.
Są jednak dwa problemy z wprowadzeniem tej pozornie jasnej zasady w życie.
Pierwszy to jej ruchy w moją stronę, w których na pewno jest i trochę kłamstwa i trochę prawdy. Bardzo trudno mi rozeznać, ile czego jest. Wątpliwości interpretuję na jej korzyść, ale ma to swoje granice.
Drugi to sytuacja mieszkaniowa. Moja żona pomieszkuje w moim domu i tak będzie, dopóki jej z tego domu nie wyrzucę. A nie zrobię tego, dopóki nie nabiorę pewności, że żadnej woli bycia razem po jej stronie nie ma. To ruch w jedną stronę, spalenie mostów za sobą. Może być konieczne nawet niedługo, ale jeszcze nie w tej chwili.
Jonasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Jonasz »

Ukasz pisze: 07 mar 2019, 22:28 Pierwszy to jej ruchy w moją stronę, w których na pewno jest i trochę kłamstwa i trochę prawdy. Bardzo trudno mi rozeznać, ile czego jest. Wątpliwości interpretuję na jej korzyść, ale ma to swoje granice.
Ukaszu ja poszedłem w tę stronę że granice postawiłem sobie właśnie w tym interpretowaniu i rozeznawaniu bo czułem się jak chomik w kółku gdzie przesuwały się napisy o których wspominała Renta Ratownik, Ofiara, Prześladowca.
I ciągła zmiana ról.
I nie wiem naprawdę czy to moje działanie jako chcącego zbliżyć się do żony a tak naprawdę uwieszonego na żonie i chcącego ratować małżeństwo czy też żona ustawiała mnie w tej roli bez udziału mojej świadomości.
O emocje towarzyszące nawet nie pytaj. ;)
Kiedy wyczerpany padałem lub ogarniała mnie złość to chciałem spalić mosty. Wtedy powiedzmy słyszałem Słowo.
Wtedy nabierałem sił i wskakiwałem do kółka.
I zabawa od nowa.
ODPOWIEDZ