Wątek Ukasza

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Amica

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Amica »

Ukaszu, do słów Pantopa dodałabym jedno moje małe spostrzeżonko, mianowicie dość spory rozstrzał pomiędzy tym, co sam sądzisz o sobie i o swojej sytuacji, a tym, w jakiej sytuacji się znajdujesz.

Twierdzisz, że powiedziałeś żonie, że jesteś wolny i w tej wolności kochasz żonę, a Twoja miłość jest niezależna od jej postawy.
A potem...
... pytasz, jakie ma plany (z ukrytym pragnieniem dowiedzenia się, czy w tych planach uwzględnia Ciebie i abyś mógł ułożyć kolejne klocki do Twojej układanki - a po co, skoro jesteś wolny?) Mało tego - już w samym pytaniu sam dalej rozciągasz granice: pytasza o plany i zastrzegasz: no niekoniecznie na teraz, ale na przyszłość.
...niby możesz kochać żonę bez jej udziału, ale nie podoba Ci się obecna sytuacja, pragniesz bliskości z żona i nie akceptujesz obecnej sytuacji. To w końcu jest ważna jej postawa, czy nie? Bo ja się zgubiłam. :)
...chcesz bliskości z żoną, a w sądzie czeka pozew o separację, czyli: nie jestem w stanie z tobą mieszkać/być blisko/tworzyć rodzinę


Sprzeczne sygnały, które sugerują, żeś ani wolny, ani jasno określony, a w rzeczywistości - niestety - podszyty strachem. Groźby, groźbki, przypomnienia, pozwy o separacje - wyciągasz kolejne działa, a ofiara nic. Po prostu ignoruje Cię i odchodzi ze stołu (nawet współpracownika się tak nie traktuje).

Mówisz, że nie chcesz i nie musisz planować różnych kroków, ale już je planujesz. Urlop, wyprowadzka. Całe życie wydaje się być skupione na tym jednym celu, co jest wbrew słowom, żeś wolny, niezależny, samorządny.

I żona to wie, wykorzystuje. I dlatego ten misterny plan sypnie Ci się, to jest kwestia, kto ma większą motywację do przeczekania, kto więcej straci, jeśli ulegnie drugiej stronie. Przy słowie strata mam też na myśli straty finansowe.

Przypomina mi się taka historyjka-dowcip, kiedy buńczuczny zając wpada do knajpy z wrzaskiem: Który głąb zastawił swoim gratem mój motocykl?!
Na to wstaje niedźwiedź: Ja. A co.
Na to zając z głupim uśmieszkiem: A nic, nic. Fajną masz tę furkę.

Ukaszu, dużo planów, dużo przemyśleń, organizacji życia Twojego i żony (bo wbrew pozorom jej życie też urządzasz i planujesz w myślach), a tymczasem żona rozciągnęła Twoje granice na maxa, to minimum, jakie zostało, to po to, byś sądził, że masz jeszcze wpływ na cokolwiek poza swoim życiem.
Wiedźmin

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Wiedźmin »

Ukasz pisze: 31 lip 2018, 19:49 Sądzę, że chwila wymagająca wyboru drogi przyjdzie niedługo. Może już w czasie tego tygodniowego wyjazdu z żoną, może po moim powrocie z urlopu (10 września), może wtedy, gdy dojdzie do przeprowadzki do innej części domu (październik). Nie chcę i nie muszę tego planować w tej chwili. [...]
Pewnie - najważniejsze tu i teraz. Często to podkreślamy tu na grupie, aby nie wybiegać zbytnio w przyszłość.
Ukasz pisze: 31 lip 2018, 19:49 Myślę, że już przekazałem żonie najważniejsze komunikaty z mojej strony. Że ją kocham i chcę bliskiej relacji z nią. Że moja miłość jest bezwarunkowa, nie zależy od jej postawy.
To bardzo piękne - ale trzeba sporej dojrzałości partnera - aby to przyjął i właściwe zrozumiał.
Przy niedojrzałości - może to zostać odebrane "ha... będzie mnie kochać bez względu na wszystko... zawsze będę miała gdzie wrócić... nie muszę się starać... mogę mieć 'wywalone' "
Ukasz pisze: 31 lip 2018, 19:49 Że nic nie muszę i potrafię żyć bez niej - i to nie jakoś, tylko pełną parą. Że nie akceptuję sytuacji pozornego bycia razem.

O - no to już bardziej ze mną rezonuje.
Ukasz pisze: 31 lip 2018, 19:49 To ostatnie przesłanie, płynące przede wszystkim ze złożenia pozwu o separację (nie wycofałem go, czekam na wyznaczenie mediacji) i wyprowadzki, teraz mogło się rozmyć i przede wszystkim ono wymaga powtórzenia i podkreślenia.

A pozew o separację - umknęło mi to wcześniej - spójne i podkreśla brak akceptacji dla stanu obecnego.

Mądry facet jesteś - dbaj o siebie.
kemot79
Posty: 197
Rejestracja: 23 mar 2017, 8:25
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: kemot79 »

Amica pisze: 31 lip 2018, 23:36 Ukaszu, do słów Pantopa dodałabym jedno moje małe spostrzeżonko, mianowicie dość spory rozstrzał pomiędzy tym, co sam sądzisz o sobie i o swojej sytuacji, a tym, w jakiej sytuacji się znajdujesz.

Twierdzisz, że powiedziałeś żonie, że jesteś wolny i w tej wolności kochasz żonę, a Twoja miłość jest niezależna od jej postawy.
A potem...
... pytasz, jakie ma plany (z ukrytym pragnieniem dowiedzenia się, czy w tych planach uwzględnia Ciebie i abyś mógł ułożyć kolejne klocki do Twojej układanki - a po co, skoro jesteś wolny?) Mało tego - już w samym pytaniu sam dalej rozciągasz granice: pytasza o plany i zastrzegasz: no niekoniecznie na teraz, ale na przyszłość.
...niby możesz kochać żonę bez jej udziału, ale nie podoba Ci się obecna sytuacja, pragniesz bliskości z żona i nie akceptujesz obecnej sytuacji. To w końcu jest ważna jej postawa, czy nie? Bo ja się zgubiłam. :)
...chcesz bliskości z żoną, a w sądzie czeka pozew o separację, czyli: nie jestem w stanie z tobą mieszkać/być blisko/tworzyć rodzinę


Sprzeczne sygnały, które sugerują, żeś ani wolny, ani jasno określony, a w rzeczywistości - niestety - podszyty strachem. Groźby, groźbki, przypomnienia, pozwy o separacje - wyciągasz kolejne działa, a ofiara nic. Po prostu ignoruje Cię i odchodzi ze stołu (nawet współpracownika się tak nie traktuje).

Mówisz, że nie chcesz i nie musisz planować różnych kroków, ale już je planujesz. Urlop, wyprowadzka. Całe życie wydaje się być skupione na tym jednym celu, co jest wbrew słowom, żeś wolny, niezależny, samorządny.

I żona to wie, wykorzystuje. I dlatego ten misterny plan sypnie Ci się, to jest kwestia, kto ma większą motywację do przeczekania, kto więcej straci, jeśli ulegnie drugiej stronie. Przy słowie strata mam też na myśli straty finansowe.

Przypomina mi się taka historyjka-dowcip, kiedy buńczuczny zając wpada do knajpy z wrzaskiem: Który głąb zastawił swoim gratem mój motocykl?!
Na to wstaje niedźwiedź: Ja. A co.
Na to zając z głupim uśmieszkiem: A nic, nic. Fajną masz tę furkę.

Ukaszu, dużo planów, dużo przemyśleń, organizacji życia Twojego i żony (bo wbrew pozorom jej życie też urządzasz i planujesz w myślach), a tymczasem żona rozciągnęła Twoje granice na maxa, to minimum, jakie zostało, to po to, byś sądził, że masz jeszcze wpływ na cokolwiek poza swoim życiem.
to jest najcelniejsze podsumowanie- mówię tak dlatego, gdyż sytuacja Ukasza, a w zasadzie jego zachowanie jest niezwykle podobne do mojego. Ja też jestem zającem w tej sytuacji.......
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pantop »

Ukasz pisze:Pantopie,

znów Cię nie zrozumiałem. Nie wydaje mi się, żebym miał jakiś plan. A na pewno nie liczę na to, że żona pokieruje się logiką zgodną z moją. Ja po prostu nie wiem, co ona zrobi, i dlatego nie zakładam żadnego jej zachowania. Jak to zachowanie przyjdzie - to na nie zareaguję. I mam przekonanie bliskie pewności, że cokolwiek zrobi, to zrobi po swojemu, a w każdym razie o tym będzie przeświadczona. Zewnętrznego wpływu na nią nie wykluczam - niestety...
Widzę. że w nowy miesiąc wchodzimy z dobrym humorem, zaprawionym kilkoma nutami ostrej przekomarzanki - to lubię :mrgreen:


Ukasz pisze:Nie wydaje mi się, żebym miał jakiś plan.
:shock: :shock:
:lol: :lol: :lol: :o :o :o :lol: :lol: :lol:

Osobiście życzę wszystkim będącym w kryzysie aby nie posiadali żadnego planu w takim stopniu w jakim i Ty go teraz nie posiadasz :lol: :lol: :lol: :lol:



(Ze skruchą przyznaję się do pewnej mej słabości.
Otóż czasem udziwniam me wypowiedzi.
Czynię to z intencją pobudzenia adresata do INNEGO spojrzenia, bo ono może stać się zaczątkiem nowego procesu postrzegania - a tak - ,,wszystko wiem, wszystko rozumiem i przewidziałem, koniec tematu,,)


A teraz jeszcze raz coby była jasność
Bardzo dobrze że się zorganizowałeś (możesz tego nie nazywać planem - mniejsza o semantykę).
Osobiście uważam, że jest on bliski perfekcji (nic nie jest idealne).


Spojrzenie z lotu ptaka :mrgreen: :
Jako naukowiec zbudowałeś labirynt posiadający jedno wejście (blokujące się po wejściu gryzonia) i cztery wyjścia.
Labirynt jest dosyć prosty, a Twoim, jako naukowca zadaniem, jest obserwacja gryzonia ile razy opuści labirynt poszczególnymi wyjściami.
Wyjściami, które Ty zaprojektowałeś.
Jako naukowiec zorganizowałeś swą pracę przy jednoczesnym zorganizowaniu życia gryzoniowi.
Ty robisz swoje, gryzoń swoje - wszyscy są zadowoleni.
Wracasz do domku a tam problemy z żonką.
Poczekaj - myślisz sobie - już ja ci urządzę labirynt!!
I robisz to/zrobiłeś to.

Wykonałeś szereg posunięć umożliwiających żonie tzw wybór pozorny.
W swej mądrości sprawiłeś, że wyjścia z labiryntu waszej sytuacji są nie tylko roztropne i korzystne dla waszego małżeństwa ale jeszcze zabezpieczają Twe granice rozsądku i niezależności (pozew o separację).
Gdybym miał wejść w buty Twej żony pomyślałbym tak:
- On mi tu deklaruje pokój a zegarowa bomba separacji tyka - o co tu chodzi? - czyżby chciał przymusić mnie tym sposobem do działania/podjęcia decyzji?? Niech no tylko mi wyskoczy z jakąś nową historią to się dowie!
No i proszę - jest posiłek, jest miło a Ty przedstawiasz pewne oczekiwanie.
Twa luba tylko na to czekała .
Efekt widziałeś.

Sedno
Jeśli nie zjednasz jej serca dla Twoich pomysłów to rozum i logika są ostatnimi, które tego mogą dokonać.




ps może na rzeczy byłoby spytać ją wprost (lub delikatnie) jaki ona ma pomysł na wyjście z labiryntu
Camilaa
Posty: 290
Rejestracja: 19 sty 2018, 20:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Camilaa »

Pantop pisze: 01 sie 2018, 9:35 Spojrzenie z lotu ptaka :
Jako naukowiec zbudowałeś labirynt posiadający jedno wejście (blokujące się po wejściu gryzonia) i cztery wyjścia.
Gryzoń w labiryncie – fajne 😊

Powiem szczerze ja tez mam problem, bo to łatwo się mówi wszystko i radzi innym a samemu to ciężko przez to przebrnąć, nie dość ze trzeba siebie ogarnąć i swoje deficyty, zranienia, złości i gniewy i praca nad własna osoba, i oczywiście kochać swojego meza/zone (na ile to możliwe w danej chwili oczywiście) to trzeba zachować ta godność i nie pozwolić się krzywdzić i wykorzystywać. Ale ciężko się stawia granice osobie która nic od nas nie chce, wiec łapiemy się czegokolwiek żeby było jakies zaczepienie, nawet trochę się podkładamy choćby żeby sprawdzić czy może jednak cos się zmieniło albo cos drgnęło no bo ta osoba jednak jest z nami nie odeszła to jak ona tak może zyć… ja tak mam i mysle ze Ukasz tez po prostu próbuje i sprawdza, a i pewnie kontroluje. (kontrola to taki odruch, ma się takie pozorne przeświadczenie ze wiemy co się dzieje)

nie mogę puscic męża, bo co? No przecież powiedziałam mojemu żeby odszedł jak nie chce być ze mna i się wyprowadził…. A on nadal jest, czemu? Z braku konkretnego planu czy jednak cos sprawdza? Czy wtedy pokazać ze mi zależy czy jednak olać? Ja coraz bardziej twierdze ze jak nie chce to nie ,ale wiem tez ze dużo osób mówi gdyby pierwsze nie wyciągnęło ręki i nie schowało dumy swojej to nic by z tego nie było…. A większość tu w kryzysie to marzy o tym żeby to było takie na pstryk i już jest wola i chęć naprawy i jeszcze żeby małżonek o tym powiedział i oświadczył ze już TERAZ naprawiamy…

więc trochę rozumiem Ukasza, choć tez widzę ze za bardzo Ukasz daje się krzywdzić w moim mniemaniu, bo to jest ciężko stracić kontrole i nie sprawdzać czy to może już, ale chyba jednak tak trzeba stracić kontrolę i nie sprawdzać skoro gryzoń gryzie jak za dużo mu dajemy (bo to jest wtedy ten komfort który trzeba zburzyć i to praca dla nas)… i miga się od odpowiedzialności i krąży po tym labiryncie i wcale nie chce wyjść ani otrzymać pomocy wyjścia… małżonek/a sam musi zrozumieć i zachcieć się starać, my tego nie sprawimy i nie przetłumaczymy i nic nie zaplanujemy…

Rak mówił o intensyfikowaniu granic, konsekwencji i to można na pewno wprowadzać żeby zacząć się chronić i odzyskać właśnie własna godność, a może wtedy cos małżonek zrozumie…. A jak nie to trzeba to przyjąć ze taka jego wola albo nie potrafi inaczej na ten moment….
Tulipanka
Posty: 52
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:51
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Tulipanka »

Camilaa pisze: 01 sie 2018, 11:44 małżonek/a sam musi zrozumieć i zachcieć się starać, my tego nie sprawimy i nie przetłumaczymy i nic nie zaplanujemy…
dokladnie.... niestety... sam jest odpowiedzialny za siebie

Camilaa pisze: 01 sie 2018, 11:44 nie mogę puscic męża, bo co? No przecież powiedziałam mojemu żeby odszedł jak nie chce być ze mna i się wyprowadził…. A on nadal jest, czemu? Z braku konkretnego planu czy jednak cos sprawdza? Czy wtedy pokazać ze mi zależy czy jednak olać? Ja coraz bardziej twierdze ze jak nie chce to nie
juz go puscilas, powiedzialas, ze jak chce odejsc to wie gdzie drzwi. ale nie wyrzucilas. nie ulatwilas mu. niech wezmie odpowiedzialnosc za siebie i sam zdecyduje.
Camilaa pisze: 01 sie 2018, 11:44 i miga się od odpowiedzialności i krąży po tym labiryncie i wcale nie chce wyjść ani otrzymać pomocy
byc moze nie wie jeszcze czego chce. ja tak mialam. tez sie migalam. ani w te ani we wte. bo po prostu NIE WIEDZIALAM czego chce. wiedzialam co jest dobre, czego oczekuja inni, ale ja sama... nie wiedzialam czego chce...
pewnie slusznie ocenicie, ze nie fair to bylo, ze oszukiwalam. tak... ale czy zranilam bardziej niz gdybym odeszla? czy mniej? ja nie wiem. ale nie potrafilam wowczas wystrwac w dobru, ani wybrac zla. tkwilam pomiedzy. i latalam w kółko... i nawet zalowalam, ze moj maz nie podejmie decyzji... wowczas byloby mi latwiej...
Camilaa pisze: 01 sie 2018, 11:44 Rak mówił o intensyfikowaniu granic, konsekwencji i to można na pewno wprowadzać żeby zacząć się chronić i odzyskać właśnie własna godność
jesli jest jawna i bezczelna zdrada, to powinna byc jednak granica, tak mysle. to znaczy jesli wiesz i jest oczywistym ponad watpliwosc wszelka, ze maz/zona zdradza, bo wychodzi wieczorem do kochanki i wraca w nocy, na przyklad, skrajny moze, i sie nie wypiera nawet... to trzeba zawalczyc o godnosc... i postawic granice. jak? nie wiem. nie wiem co by na mnie wowczas zadzialalo. dzialalo, ze moja mama plakala....
Tulipanka
Posty: 52
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:51
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Tulipanka »

Ukasz pisze: 31 lip 2018, 11:17 że wszystkie gesty w moim kierunku wypływały z chciwości
po czym wnosisz?
Ukasz pisze: 31 lip 2018, 11:17 Po obiedzie w rocznicę ślubu – zgodziła się z oporem, skuszona najlepszą knajpą w mieście
tak ci powiedziala? ide bo to najlepsza knajpa?

sluchaj czytam pomiedzy wierszami pogarde, zlosc... jest tak?

jesli jest taka chciwa i gardzisz tym po co zapraszasz ja do knajpy? najlepszej w miescie? dlaczego robisz cos a potem to wypominasz? nie wiem czy jej, ale tutaj tak... lepiej by ci bylo gdyby nie poszla?

wiesz jestem uczulona na to. znam tez sytuacje ze swojego zycia takie, ze maz cos tam chce, ja sie staram, chociaz sama nie chce. a potem slysze: tak, robisz ale nie chcesz, robisz mi łaskę.

No nie, nie robię łaski, staram sie ci cos dac bo ty chcesz, a sama nie chce. ale daje, staram sie, i tez zle. wiec lepiej nic nie robic.
czy ty masz taka postawe ze co zona nie zrobi to zle? nie da buziaka zle. da tez zle bo widzisz ze bez zaangazowania? moze teraz tak ma, ze nie ma zaangazowania i daje pomimo ze nie chce, dlatego ze ty chcesz? docen troche.
Ukasz pisze: 31 lip 2018, 11:17 jest adorowana i obsługiwana, a sama nie daje nic. Odbieram jej postawę jako łaskawą obojętność
to samo.
dajesz bo chcesz? to czemu wypominasz?
jak nie chcesz to nie dawaj. czemu sie czujesz wykorzystany. czy ona cie prosi zebys adorowal? moze w ogole tego nie chce i wlasnie to znosi. dla ciebie. moze zaciska zeby probuje to przetrwac. moze wlasnie sie poswieca?

DAJ tyle ile chcesz dac, czego nie chcesz dac nie dawaj. nie oczekuj nic w zamian. dawaj z serca albo nie dawaj.
Camilaa
Posty: 290
Rejestracja: 19 sty 2018, 20:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Camilaa »

Tulipanka pisze: 01 sie 2018, 14:37 byc moze nie wie jeszcze czego chce. ja tak mialam. tez sie migalam. ani w te ani we wte. bo po prostu NIE WIEDZIALAM czego chce. wiedzialam co jest dobre, czego oczekuja inni, ale ja sama... nie wiedzialam czego chce...
No okrutna prawda dla zdradzanych ale byc może tak mają co niektórzy i moze moj mąż...
Ukasz

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Ukasz »

Chcę podziękować wszystkim za tak bogatą dyskusję w moim wątku, a szczególnie Amice i Tulipance. Wiele chciałbym wyjaśnić czy wręcz sprostować, ale mam tylko pięć minut teraz i potem dopiero za ponad tydzień będę mógł zajrzeć do komputera i cokolwiek napisać. Może to i dobrze, że Wasze słowa w międzyczasie dobrze się uleżą, przegryzą, szczególnie te, które budzą mój sprzeciw.
jacek-sychar

Re: Wątek Ukasza

Post autor: jacek-sychar »

Ukasz pisze: 31 lip 2018, 23:01 Pantopie,

znów Cię nie zrozumiałem.
Po kilku dniach urlopu od forum, chyba wreszcie zrozumiałem, dlaczego Pantop pisze w sposób "Pantopowy".
Otóż brak jednoznaczności w jego wypowiedziach jest w ściśle określonym celu. Nigdy nie można mu zarzucić, że nie miał racji (bo przecież nie napisał tego wprost. A po drugie, on zawsze może udowadniać, że przecież on to dawno przewidział, tylko nikt nie zrozumiał.

Przyznam szczerze: genialna strategia.
Pantop zawsze będzie miał rację.
A my piszący precyzyjnie swoje wywody co jakiś czas zaliczamy wpadki. :(
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pantop »

jacek-sychar pisze:Po kilku dniach urlopu od forum, chyba wreszcie zrozumiałem, dlaczego Pantop pisze w sposób "Pantopowy".
Otóż brak jednoznaczności w jego wypowiedziach jest w ściśle określonym celu. Nigdy nie można mu zarzucić, że nie miał racji (bo przecież nie napisał tego wprost. A po drugie, on zawsze może udowadniać, że przecież on to dawno przewidział, tylko nikt nie zrozumiał.

Przyznam szczerze: genialna strategia.
Pantop zawsze będzie miał rację.
A my piszący precyzyjnie swoje wywody co jakiś czas zaliczamy wpadki. :(
Przesympatyczny jacku-sycharze

Bardzom kontent, że zregenerowałeś swe siły, naładowałeś akumulatory i oddychałeś pełną piersią na łonie przyrody, mając za sprzymierzeńca cudną pogodę.

Jak zwykle w skupieniu dwukrotnie przeczytałem Twój wpis i oto co mi wyszło:
- nie przeczytałeś mej odpowiedzi do zainteresowanego i jego krótkiego nań komentarza,
- przeczytałeś w/w ale celowo to zignorowałeś by móc sklecić zgrabny pamflecik na cześć mego stylu.

Idźmy dalej
W rozwinięciu amputujesz mi ( :P ) - tzn memu sposobowi pisania - dziwne rzeczy.
Jeśli jest tak jak piszesz - a tam stało m.in napisane:
A my piszący precyzyjnie swoje wywody co jakiś czas zaliczamy wpadki.
z naciskiem na:
A my piszący precyzyjnie swoje wywody
,
to masz teraz niezaprzeczalna okazję aby to wykazać.
Wybierz mój dowolny wpis do kogokolwiek, zacytuj go i udowodnij swe tezy.

Możesz to uczynić tu na forum.
Możesz to uczynić na privie.
Możesz tego nie robić wcale.

I jeśli mi wolno, to pozwolę sobie delikatnie zasugerować Ci tę trzecią opcję - bo Cię lubię - no ale przecież o tym wiesz już od dawna.
jacek-sychar

Re: Wątek Ukasza

Post autor: jacek-sychar »

Pantop pisze: 05 sie 2018, 1:12 W rozwinięciu amputujesz mi
Drogi Pantopie

Choć doktorat robiłem z analizy krwi, to nie lubię krwi.
Dlatego nigdy bym się nie odważył Ci czegokolwiek amputować.
No, co najwyżej imputować. :lol:
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pantop »

jacek-sychar pisze:
Pantop pisze: ↑

W rozwinięciu amputujesz mi
Drogi Pantopie

Choć doktorat robiłem z analizy krwi, to nie lubię krwi.
Dlatego nigdy bym się nie odważył Ci czegokolwiek amputować.
No, co najwyżej imputować. :lol:

(Z właściwą sobie bystrością dostrzegłeś oczywiście emotka w nawiasie za słowami: ,,amputujesz mi,,.
Być może chciałeś go nawet skopiować cytując mój fragment ale zabrakło chyba doktorskiej precyzji.
A jeśli nie zabrakło to jest jeszcze gorzej, bo w sposób świadomy bardziej lub mniej [ze wskazaniem na ,,mniej,,] stosujesz redaktorskie sztuczki i to te określające początkujących - wszak każdy orze jak może.)



Pantop pisze:/.../to masz teraz niezaprzeczalna okazję aby to wykazać.
Wybierz mój dowolny wpis do kogokolwiek, zacytuj go i udowodnij swe tezy.

Możesz to uczynić tu na forum.
Możesz to uczynić na privie.
Możesz tego nie robić wcale.

Po treści Twego wpisu wnoszę że wybrałeś wariant trzeci.
Przyznaję, że kamień z serca.
Jakież bowiem miałbym szanse w merytorycznej wymianie z precyzyjnym a do tego doktoryzowanym jackiem-sycharem?
Odpowiedź brzmi:
Zero!
I to zero absolutne :mrgreen:
Angela
Posty: 490
Rejestracja: 31 maja 2017, 1:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Angela »

Pantop pisze: 05 sie 2018, 10:49 Jakież bowiem miałbym szanse w merytorycznej wymianie z precyzyjnym a do tego doktoryzowanym jackiem-sycharem?
Filozof i Orator.

Filozof dysputował o prym z oratorem.
Gdy się długo męczyli mniej potrzebnym sporem,
Nadszedł chłop. Niech nas sądzi, rzekli razem oba;
Co ci się, rzekł Filozof, bardziej upodoba,
Czy ten, który rzecz nową stwarza i wymyśla,
Czy ten, co wymyśloną kształci i okryśla?
My się na tém, chłop rzecze, prostacy nie znamy,
Wolałbym jednak obraz, aniżeli ramy.
Ignacy Krasicki
Pantop
Posty: 3167
Rejestracja: 19 lis 2017, 20:50
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Ukasza

Post autor: Pantop »

Anielska Angelo - Matczyne Serce forum tego


Ten sam autor w piątej pieśni Monachomachii pisze tak:
I śmiech niekiedy może być nauką,

Kiedy się z przywar, nie z osób natrząsa;

I żart dowcipną przyprawiony sztuką

Zbawienny, kiedy szczypie, a nie kąsa;

I krytyk zda się, kiedy nie z przynuką,

Bez żółci łaje, przystojnie się dąsa.

Szanujmy mądrych, przykładnych, chwalebnych,

Śmiejmy się z głupich, choć i przewielebnych.

Amen
ODPOWIEDZ