Re: Wątek Ukasza
: 08 mar 2019, 14:20
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?
https://www.kryzys.org/
To napisz proszę, w jakiej postawie czy działaniach widziałabyś miłość do żony. Nie widzę w tej chwili czegoś, co moim zdaniem mógłbym zrobić dla niej, ale brakuje mi sił, zaangażowania, miłości do niej. Moja żona też twierdzi, że moich działaniach nie widzi mojej miłości. Może mieć rację i może jej nie mieć, samo jej przekonanie jeszcze o niczym nie przesądza. Jednak podobna opinia innej, zupełnie niezależnej od niej osoby, i to jeszcze kobiety, jest już dla mnie niepokojąca.JolantaElżbieta pisze: ↑08 mar 2019, 9:50 Ukaszu, ja w twoich wypowiedziach nie widzę miłości do żony - widzę gospodarza, który nęci i zagania swoją owieczkę do zagrody.
Ja mam wrażenie, może mylne, nie wiem, bo jesteś dobrym człowiekiem, że w tych słowach, które kierujesz do żony, ona może odczytywać, że bardziej bronisz religii, instytucji małżeństwa dla zasady, a nie dlatego, że ja naprawdę kochasz. Ja zawsze siadam sobie w kąciku i modląc się pytam Pana Boga gdzie zrobiłam błąd w swoich działaniach względem męża i odkrywam coraz nowsze rzeczy. Proszę Go też, żeby nauczył mnie czystej nieegoistycznej miłości do mojego męża. Żeby nauczył mnie zrozumieć go i kochać w takiej sytuacji w jakiej się znależliśmy. Z obojętnością mojego męża, z tym wszystkim co mi powiedział, jak postapował ze mną przez ostatnie lata. Uczę się tej miłości każdego dnia, ale nie koncentruję się na moim mężu, tylko na sobie i na swoim życiu. Mój mąż jest jakoś tam obecny, bo przecież mamy Sakrament i nigdy nie powiedziałam o nim były mąż. Pomimo jego zdrady i odejścia wciąż czuję, że jest moim mężem, tylko mieszkamy osobno i on się do mnie nie odzywa i ja nie wiem dlaczego Ale nie spędza mi to snu z powiek, bo mam tak zajęty czas, że nie mogę się podrapaćUkasz pisze: ↑09 mar 2019, 18:50To napisz proszę, w jakiej postawie czy działaniach widziałabyś miłość do żony. Nie widzę w tej chwili czegoś, co moim zdaniem mógłbym zrobić dla niej, ale brakuje mi sił, zaangażowania, miłości do niej. Moja żona też twierdzi, że moich działaniach nie widzi mojej miłości. Może mieć rację i może jej nie mieć, samo jej przekonanie jeszcze o niczym nie przesądza. Jednak podobna opinia innej, zupełnie niezależnej od niej osoby, i to jeszcze kobiety, jest już dla mnie niepokojąca.JolantaElżbieta pisze: ↑08 mar 2019, 9:50 Ukaszu, ja w twoich wypowiedziach nie widzę miłości do żony - widzę gospodarza, który nęci i zagania swoją owieczkę do zagrody.
Nie wiem jak jest z Ukaszem,ale z pewnością jest to problem wielu forumowiczów.Ja mam wrażenie, może mylne, nie wiem, bo jesteś dobrym człowiekiem, że w tych słowach, które kierujesz do żony, ona może odczytywać, że bardziej bronisz religii, instytucji małżeństwa dla zasady, a nie dlatego, że ja naprawdę kochasz.
Dlaczego problem? Dokładnie o religię, przykazania, przysięgę chodzi. Na pewno słyszeli to wszyscy na naukach przedmałżeńskich.lena50 pisze: ↑10 mar 2019, 2:51Nie wiem jak jest z Ukaszem,ale z pewnością jest to problem wielu forumowiczów.Ja mam wrażenie, może mylne, nie wiem, bo jesteś dobrym człowiekiem, że w tych słowach, które kierujesz do żony, ona może odczytywać, że bardziej bronisz religii, instytucji małżeństwa dla zasady, a nie dlatego, że ja naprawdę kochasz.
Nagła przemiana,nawrócenie i oczekiwania bo religia,przykazania........
HeykaJonasz pisze: ↑10 mar 2019, 19:18 A / Tak się zastanawiam czasem : ganianie i wybór sal, dobór muzyki, menu weselnego, listy gości. próbne fryzury i makijaże przedślubne , wystrój kościoła. A mam kolegę fotografa ślubnego który na temat sesji ślubnych opowiada czasem takie rzeczy...
B /
He he ktoś fajnie podsumował fakt tradycji że (...)
Czy przychylasz się do takiego podejscia tzn:
małżeństwo w całym okresie swego trwania "narażone" jest na różnego rodzaju zagrożenia. Inaczej mówiąc, trudności są normalnym, nieodłącznym elementem każdego małżeństwa. Zatem zadaniem małżonków jest czujność i ciągłe staranie się o rozwiązywanie ich na bieżąco lub - jeżeli rozwiązanie jest niemożliwe - przynajmniej łagodzenie skutków tych trudności.
https://opoka.org.pl/biblioteka/K/katec ... stwo3.html
Śmiesznie wyszło, bo jak ja pisałem post, to ten Taty999 nie był jeszcze widoczny i chciałem w ten sposób poprzeć Lenę
Nagła przemiana niesie ze sobą etap pewnej niedojrzałości, egzaltacji, "ganiania w krzyżem", po prostu głupich pomysłów. Jeden z tych efektów Ozeasz nazwał ładnie "fazą ćwierkania". W dodatku taki przewrót w oczach małżonka w trakcie kryzysu jest odbierany jak coś sztucznego i odpychającego.
Pustelniku, zadajesz bardzo trudne pytania, a ja nie mam pojęcia, na ile "rozwiązywalna" jest sytuacja między mną a moją żoną. Ona wciąż mnie zaskakuje. Chyba częściej negatywnie, ale miłych niespodzianek też nie brakuje. Na razie czekam, patrzę, reaguję na kroki z jej strony.Pustelnik pisze: ↑11 mar 2019, 15:43 Witaj Ukaszu, najpierw "zagajenie" cytatem ...Czy przychylasz się do takiego podejscia tzn:
małżeństwo w całym okresie swego trwania "narażone" jest na różnego rodzaju zagrożenia. Inaczej mówiąc, trudności są normalnym, nieodłącznym elementem każdego małżeństwa. Zatem zadaniem małżonków jest czujność i ciągłe staranie się o rozwiązywanie ich na bieżąco lub - jeżeli rozwiązanie jest niemożliwe - przynajmniej łagodzenie skutków tych trudności.
https://opoka.org.pl/biblioteka/K/katec ... stwo3.html
- na chwilę obecną sytuacja "nierozwiązywalna"
- nie "kara" dla małżonka ale ... (jakieś tam?) łagodzenie ?
Hmmm, sam też może to przemyślę ...
Tata999....dlaczego problem?tata999 pisze: ↑10 mar 2019, 8:56Dlaczego problem? Dokładnie o religię, przykazania, przysięgę chodzi. Na pewno słyszeli to wszyscy na naukach przedmałżeńskich.lena50 pisze: ↑10 mar 2019, 2:51Nie wiem jak jest z Ukaszem,ale z pewnością jest to problem wielu forumowiczów.Ja mam wrażenie, może mylne, nie wiem, bo jesteś dobrym człowiekiem, że w tych słowach, które kierujesz do żony, ona może odczytywać, że bardziej bronisz religii, instytucji małżeństwa dla zasady, a nie dlatego, że ja naprawdę kochasz.
Nagła przemiana,nawrócenie i oczekiwania bo religia,przykazania........
Czy odwrotnie - nagła przemiana, nawrócenie do złego i oczekiwania, bo nie-religia lub religia-smierci lub pycha, szklane domy, filmowe życie, fałszywe przykazania typu "kazdy ma prawo do szczęścia" - nie są głównym problemem i najczęściej wcale nie forumowiczów tutaj?
A / Warto jednak zauważyć, że ... kryzysy są ... dobre (i potencjalnie ... zbawienne)lena50 pisze: ↑14 mar 2019, 0:04 A / ile z tej religii,przykazań i nauk przedmałżeńskich wzięliśmy do siebie?
Widać niewiele skoro się nam posypało.
B / Religia swoje,a życie swoje.
C /Zaczynają się problemy,szukamy ratunku,wchodzimy na sychar,nawracamy się,zbliżamy do Boga i.......nauczamy małżonka....bo przysięga,bo Bóg,bo wiara......
Miałem na myśli, że to dobrze, że zbliżamy się do Boga. Osobna sprawa, jeśli ktos na siłę lub zbyt ostentacyjnie próbuje zbliżyć małżonka do Boga.lena50 pisze: ↑14 mar 2019, 0:04(...) Zaczynają się problemy,szukamy ratunku,wchodzimy na sychar,nawracamy się,zbliżamy do Boga i.......nauczamy małżonka....bo przysięga,bo Bóg,bo wiara......tata999 pisze: ↑10 mar 2019, 8:56Dlaczego problem? Dokładnie o religię, przykazania, przysięgę chodzi. Na pewno słyszeli to wszyscy na naukach przedmałżeńskich.
Czy odwrotnie - nagła przemiana, nawrócenie do złego i oczekiwania, bo nie-religia lub religia-smierci lub pycha, szklane domy, filmowe życie, fałszywe przykazania typu "kazdy ma prawo do szczęścia" - nie są głównym problemem i najczęściej wcale nie forumowiczów tutaj?