pornografia

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: pornografia

Post autor: lustro »

Ozeasz

Przykro mi, ze też przypisujesz mi "szpilki" i zlą wolę.

Zapytałam w swoim imieniu, ale być może inni też by chętnie skorzystali z doświadczenia Kawki.
To takie zle?
Może inaczej to widzę, gdyż ten temat dotyka mnie bezpośrednio, tak jak i Kawkę i Krople Rosy...a dla sporej części dyskutantów jest tylko wspomnieniem i aktualnie trudnym doświadczeniem braku.

Co jest złego w moim pytaniu?
To, ze pisze o seksie tantrycznym?
A jak mam inaczej nazwac to, co opisała nam Kawka?
Doznanie niezwykłej wręcz fizycznej przyjemności i satysfakcji z duchowego zespolenia małżonków podczas zbliżenia... Czy coś źle zrozumiałam?
I czy pytanie o to doświadczenie jakie Kawka ma, jest złośliwe?

Za to uwazam, ze zarzucanie innym, w tym Krople Rosy, grzeszności w ich sposobie przeżywania aktu malzenskuego, jest pysznym nadużyciem.
Stąd moje pytanie o definicje masturbacji. I niestety - brak odpowiedzi.

Może część rozmówców nadal prowadzi teoretyczne rozważania. Ale w tym aspekcie jest tu kilka osob, dla których współżycie jest praktyką.
Ja do nich należę, tak jak Kawka i Krole Rosy.
Chcę, tak jak i inni, żyć zgodnie z nauka KK i rozumieć swoje powinności.
Skoro Kawka dała nam wszystkim wyraźnie do zrozumienia, ze posiadła jedyny właściwy sposób wspolzycia, to ja chciała bym coś więcej wiedzieć na ten temat.

Tak się sklada, ze ten wątek o pornografi też założyła Kawka. Choc, jak zaznaczyla, jej ten problem nie dotyczy.

Powiem Ozeasz tak całkiem "prosto" - przyjemnie się mądruje i poucza innych. A potem jeszcze przyjemniej udaje, ze ich pytania są "nieodpowiednim sposobem rozmowy".
Ja tu widzę tylko brak argumentów i ucieczkę.
Ale może i dobrze.
Akademickie dyskusje teoretyczne mało tak na prawdę wnoszą.
A to forum jest ku pomocy innym. Konkretnym ludziom.
A nie dla mądrowania z za klawiatury.
lena50
Posty: 1391
Rejestracja: 17 sie 2017, 0:29
Płeć: Kobieta

Re: pornografia

Post autor: lena50 »

Kawko.....pornografia i masturbacja to zło i grzech....co do tego wszyscy chyba zgodni jesteśmy.
Jednak mam odmienne zdanie co do pewnych kwestii ,które tu zostały poruszone i w związku z tym pozwolę sobie wyrazić swoje zdanie.
Bóg się nie pomylił. Dał kobiecie łechtaczkę by przeżywała radość ze spotkania z mężem.
No właśnie....po coś te łechtaczke kobiecie dał,w jakimś określonym celu,czyli.....do przeżywania radości/przyjemności ze spotkania z mężem,bo do niczego innego ten organ nie jest nam potrzebny.Zgadzam się.
Ale też Bóg nie sprawił, że kobieta - tak jak mężczyzna - z automatu tą rozkosz przeżywa. Czemu tak uczynił, że trzeba się nieźle nawysilać? Nie wiem. Być może po to by kobieta stała w małżeństwie na straży poszukiwania większych relacji, by uczyła męża celebracji spotkania, by sex nie stał się tylko szybkim zaspokajaniem.
Być może jest jak piszesz.....kobieta ma stać na straży i nauczać,a może....to zwrot do meżczyzny......ułatwiłem Ci sprawę,zapewniłem rozkosz,ale o rozkosz małżonki sam postarać się musisz.
Też tak może być.....
Nie sądze jednak ,aby planem Boga było tylko nasze poświęcenie i nauczanie męża.
Bóg ofiarował tę przyjemność małżonkom,nie tylko mężowi,ale również żonie i nie tylko w celach prokreacji.
To nie ma być poświęcenie ,ale radość dla obojga.

Fajno by było by żona przeżywała orgazm jednocześnie z mężem, jednak wielu parom się to nie udaje.
A skoro nie udaje......to zróbmy wszystko aby tak było.
W przeciwnym razie....moim zdaniem...prędzej czy później zaczną się problemy.

Nie czarujmy się,ale niestety to jedna z przyczyn zdrad i rozwodów.
Bo żonę głowa boli,ale dlaczego boli?
Może warto również temu się przyjrzeć?
Kawka napisała......skoro kobieta nie osiąga orgazmu powinna się temu przyjrzeć.
Jak najbardziej,ale to samo dotyczy mężczyzny.

Przyczyny braku orgazmu u kobiety i owszem mogą być różne....nieuporzadkowanie seksualne,jakieś urazy,choroba,leki....ale niekoniecznie.
Czasem to po prostu natura,nasza konstrukcja.....jedne z nas są zdolne do orgazmu pochwowego inne tylko do łechtaczkowego.
Osobiście wolałabym jeden i drugi,ale tak niestety nie jest.
Dlaczego?

Bóg łaskawszy dla mężczyzny w tej kwesti był,ale też nie bez powodu ...tak myślę.

Panowie....to nie jest tak,że my nie lubimy sexu.....lubimy i pragniemy.

Co do Kropli rosy.....nie uważam aby robiła coś złego.
Chyba lepsze wspomaganie za obopolną zgodą ,niż .....głowa mnie boli.
Zadowolony mąż,zadowolona żona.
Panowie chyba też nie najlepiej się czują wiedząc,że jemu fajno było,a żonie niekoniecznie......i na nic zapewnienia,że dla mnie najważniejsza bliskośc ,a nie orgazm.
Tak przynajmniej w moim/naszym przypadku jest.
Sex raz na kilka miesięcy i to za moją namową.
Bardzo brakuje mi bliskości,nie koniecznie orgazmu,ale do męża chyba to nie przemawia.
I co Ty na to Kawko?


A tak po za tym.......polecam książkę...Akt małżeński o.Ksawery Knotz.
lena50....dawniej lena
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: pornografia

Post autor: s zona »

ozeasz pisze: 21 sty 2018, 22:58
Darkot pisze: 21 sty 2018, 11:12 Ozeasz czy mógłbyś, powiedzieć, że jesteś pewien, że dr Półtawska tak powiedziała " Bóg stworzył ciało mężczyzny i kobiety dla nich samych jednak organy przekazujące życie stworzył dla Siebie samego ". Nie wydaje mi się, żeby lekarz tak myślał. Po co tworzyć człowieka rozdzielając całą resztę ciała od organów rozrodczych. Chyba nie tędy droga. Każdy z nas jest inny.


Co do Półtawskiej wkleję link jak znajdę , sprawy homoseksualizmu czy innych trudnych tego typu tematów sie nie podejmuję , nie jestem specjalistą ,mam swoje zdanie ,ale w tym wątku jest ono nieistotne .

Myśle że W.Półtawska miała nie tylko do powiedzenia to co ujął Mare ,ale o wiele więcej , trzeba posłuchać więcej Jej wypowiedzi ,nie da się zrozumieć opierając się na jednej czy dwu wypowiedziach ,jak i zrozumieć słów PŚ z kilku cytatów .

Jeszcze zacytuję W . Półtawską
Człowieczeństwo to bardzo trudne zadanie. Małżeństwo jeszcze trudniejsze zadanie. Człowiek musi szukać oparcia w Bogu, bo nie potrafi kochać. Trzeba rozumieć teologię ciała, żeby nie być niewolnikiem ciała. Rodzina to transcendencja miłości i życia.
Źródło : http://prawapolityka.pl/2016/10/wanda-p ... -krakowie/
Darkot ,
nwm ,czy ta wypowiedz P dr Pultawskiej miales na mysli .. w 4 min ?
Wanda Półtawska (8/17) - Najczęstsze wady małżeńskie
... 2 podstawowe grzechy kobiet i 2 podstawowe grzechy mezczyzn....
https://www.youtube.com/watch?v=GUQKuIhsADc

Wanda Półtawska (10/17) - Świętość małżeńska jest prosta
https://www.youtube.com/watch?v=BuBexFB--MM
.. rozwiazaniem jest furtka pokory .. uznaj ,ze nie potrafisz ... ze Ty sie zmienisz ... radze malzenstwom miec stalego spowiednika....

Wanda Półtawska (11/17) - W małżeństwie nie gadajcie, tylko całujcie
https://www.youtube.com/watch?v=2jBHXuvqaJE
... 2 filary w malzenstwie : podziw i czulosc ...

Pozdrawiam .
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: pornografia

Post autor: lustro »

Ukasz pisze: 21 sty 2018, 23:16 A co dopiero w czasie, gdy coś zaczyna szwankować - a właśnie wtedy wystąpiło to u nas i pewnie nie był to wyjątek.
Myślę Ukasz, ze to po prostu był jeden z objawów kryzysu.
Taka manifestacja - do tego też nie jesteś mi potrzebny, ani w tym dobry.
I pewnie tak miałeś to odebrać i tak się poczuć.

Ten temat nie jest prosty w komunikacji. To prawda.
Nie wiadomo jak to zrobic, żeby nie urazić drugiej strony.
Ale przy dobrej woli - udaje się.
Permanentny brak satyfsfakcji żony jest frustrujacy dla niej, ale dla męża też. Dla kochającego męża moze nawet bardziej niż dla żony. Bo to taki "nie dany egzamin".
W normalnych zdrowych relacjach obie strony chcą dawać min. przyjemność.
Więc da się to i obgadać i da się wdrożyć jakieś zmiany w zycie, żeby współżycie było piękne i satysfakcjonujące.
Żeby była obopulna zgoda i nikt nie czuł się w tym źle.

I wam pewnie też by się udało, gdyby to nie był moment kryzysu.
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: pornografia

Post autor: mare1966 »

A czy to co robi żona ,
nie może zrobić mąż ?

Przecież to większa frajda niż własny orgazm ,
no i dłużej trwa .

==============================================================

Ozeasz ,
na jakiej podstawie twierdzisz ,
że ktoś rodzi się kaleki z woli Boga ?
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: pornografia

Post autor: lustro »

mare1966 pisze: 22 sty 2018, 8:26 A czy to co robi żona ,
nie może zrobić mąż ?

Przecież to większa frajda niż własny orgazm ,
no i dłużej trwa .
Mare

Pewnie, ze może.
Ale nie zawsze potrafi...A poza tym -równocześnie? Wątpię, żeby potrafił.
Wkraczasz w szczegóły.
Nie wiem czy to wskazane.
Wiedźmin

Re: pornografia

Post autor: Wiedźmin »

No i tak... napisałem posta cytując, czym jest masturbacja za wiki... ale mi moderacja nie przepuściła ;))) no więc jeszcze raz :)

Podobnie jak lustro, chętnie bym poznał, co pod słowem "masturbacja" rozumie Kawka.

Masturbacja - czyli upraszczając - "robienie sobie dobrze..." - ale czy nie robimy "sobie dobrze" pijąc poranną kawę zagryzając ciastkiem?

A czy jak biorę prysznic i myjąc ciało "tam" będę mył się zamiast 10 sek ... np. minutę - to już jest masturbacja?

Myślę, że z tą definicją będzie dosyć ciężko :) - ale chętnie usłyszę różne wersje definicji :)

Sądząc po dynamice rozwoju tego wątku... - seks (i okolice) wzbudzają wyraźne zainteresowanie :D :P
(a jakbym był bardziej złośliwy... to zamiast: wyraźne napisałbym: "niezdrowe" :PPPP ) ;)
jacek-sychar

Re: pornografia

Post autor: jacek-sychar »

lustro pisze: 22 sty 2018, 9:21 Wkraczasz w szczegóły.
Nie wiem czy to wskazane.
Boję się, że zbytnie szczegóły mogą zbulwersować moderację. :?
Aleksander pisze: 22 sty 2018, 9:24 No i tak... napisałem posta cytując, czym jest masturbacja za wiki... ale mi moderacja nie przepuściła
Aleksander
Nie każde źródło jest dopuszczalne na naszym forum. :?
Pamiętaj o regulaminie i zgodności podawanych treści z nauczaniem Kościoła katolickiego.
Darkot

Re: pornografia

Post autor: Darkot »

Bóg wszystkim ssakom dał łechtaczke, ale pewnie tylko wśród kobiet budzi ona tyle kontrowersji.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: pornografia

Post autor: lustro »

jacek-sychar pisze: 22 sty 2018, 9:28
lustro pisze: 22 sty 2018, 9:21 Wkraczasz w szczegóły.
Nie wiem czy to wskazane.
Boję się, że zbytnie szczegóły mogą zbulwersować moderację. :?
Aleksander pisze: 22 sty 2018, 9:24 No i tak... napisałem posta cytując, czym jest masturbacja za wiki... ale mi moderacja nie przepuściła
Aleksander
Nie każde źródło jest dopuszczalne na naszym forum. :?
Pamiętaj o regulaminie i zgodności podawanych treści z nauczaniem Kościoła katolickiego.
Masturbacja

KKK 2352 Przez masturbację należy rozumieć dobrowolne pobudzanie narządów płciowych w celu uzyskania przyjemności cielesnej. "Zarówno Urząd Nauczycielski Kościoła wraz z niezmienną tradycją, jak i zmysł moralny chrześcijan stanowczo stwierdzają, że masturbacja jest aktem wewnętrznie i poważnie nieuporządkowanym". "Bez względu na świadomy i dobrowolny motyw użycie narządów płciowych poza prawidłowym współżyciem małżeńskim w sposób istotny sprzeciwia się ich celowości". Poszukuje się w niej przyjemności płciowej poza "relacją płciową, wymaganą przez porządek moralny, która urzeczywistnia «w kontekście prawdziwej miłości pełny sens wzajemnego oddawania się sobie i przekazywania życia ludzkiego»" (Kongregacja Nauki Wiary, dekl. Persona humana, 9).

W celu sformułowania wyważonej oceny odpowiedzialności moralnej konkretnych osób i ukierunkowania działań duszpasterskich należy wziąć pod uwagę niedojrzałość uczuciową, nabyte nawyki, stany lękowe lub inne czynniki psychiczne czy społeczne, które mogą zmniejszyć, a nawet zredukować do minimum winę moralną.



Taka jest definicja KKK
Ukasz

Re: pornografia

Post autor: Ukasz »

lustro pisze: 22 sty 2018, 8:02 Myślę Ukasz, ze to po prostu był jeden z objawów kryzysu.
Tak, tak też o tym pisałem. Nie znaczy to jednak, że nie dotyczy to małżeństw, które nie przeżywają akurat trudności. Mniejsze i większe, również w sferze komunikacji, są chlebem codziennym, a nie sytuacją ekstremalną. Poza tym często ludzie uświadamiają sobie fakt istnienia kryzysu, gdy on trwa już od dawna i jest mocno zaawansowany. Dlatego moim zdaniem warto spojrzeć na to zjawisko jako na możliwy symptom czegoś niepokojącego, wykraczającego poza sam seks. Co najmniej o tym otwarcie porozmawiać, choćby to było bolesne.
Nie próbuję nikomu dać gotowej recepty do oceny moralnej, tylko uczulić, przestrzec przed łatwym zbagatelizowaniem sprawy. Zachęcić do pytania, dlaczego kobieta woli to zrobić sama, niż zachęcić do tego męża. Nie umie? To niech go nauczy. To niemożliwe? Dlaczego? Rzeczywiście lepiej nie wchodzić w szczegóły techniczne. Jednak sama zasada, że akt małżeński to dawanie, skierowanie uwagi i starań ku drugiej osobie, a nie sobie samej / samemu, nie jest szczegółem, lecz rzeczą dość fundamentalną. I nie jest tu do niczego potrzebna definicja masturbacji ani nawet pytanie o grzech lub jego brak. Jesteśmy powołani do świętości, a nie do unikania grzechów. Miłość to dawanie siebie, a nie sposób na zaspokojenie swoich potrzeb. A akt małżeński w szczególności. Nie pytajmy o to, co w nim wolno, a czego nie, ale co jest dla nas najlepsze. Patrzmy ku górze, a nie w dół. Czy włączenie do współżycia takiego elementu, jak samodzielne zaspokajanie się jednej ze stron w czasie samego pożycia, to najlepsze rozwiązanie dla kochających się ludzi? Może w jakiejś szczególnej sytuacji lub na jakimś etapie budowania więzi tak, niech to małżonkowie rozstrzygają we dwoje. Trudno mi sobie jednak wyobrazić, by był to stan, do którego się dąży lub w którym obie strony chciałyby zakończyć drogę rozwoju ich miłości.
krople rosy

Re: pornografia

Post autor: krople rosy »

Nie wiem od czego zacząć , tyle tu wypowiedzi ale widzę, że pytania , które postawiłam nurtują nie tylko mnie. Miałam trochę czasu do przemyśleń i rozmowy z mężem więc podzielę się swoimi odczuciami i spostrzeżeniami....i chyba nadal wątpliwościami .Ale po kolei. Zacytuję Marka bo gdy sięgnę za bardzo do tyłu to nie mam mozliwości zacytowania np' Kawki. A sugerowała to samo co On:
mare1966 pisze: 22 sty 2018, 8:26 A czy to co robi żona ,
nie może zrobić mąż ?

Przecież to większa frajda niż własny orgazm ,
no i dłużej trwa .
Pewnie, żę większa....tylko, że pomimo starań niemożliwa. Mężczyźni nie mają takiego wyczucia w dłoni jak kobiety i chyba rzadko im się to udaje. A może są tacy....nie wiem....nie mam takich informacji. Dlatego nadal nie rozumiem po co ta część ciała kobiecie skoro ma zostać ,,nie używana''. I trudno mi zrozumieć, że może być odczytywana w kontekście grzechu Onana bo przecież z kobiecej masturbacji nic dla prokreacji nie wynika. I nie ma z nią nic wspólnego.
Zasugerowana pytaniem Kawki czy to co robię służy spotkaniu z mężem czy sobie samej: uczciwie muszę przyznać, że i jednemu i drugiemu. Czuję się blisko męża bo przecież odbywa się to w kontekście naszego intymnego spotkania ale jest to też ,,moje pięć minut''gdyż muszę uruchomić wyobraźnię by doszło do finiszu. I tu rodzi się pytanie o moralnym podłożu: czy wyobrażanie sobie różnych scen, sytuacji, osób jest moralnie dobre. I powiem tak. Gdy oboje z mężem stąpamy duszami po cielesnej stronie życia możemy wiele zaakceptować i wiele naszych decyzji czy reakcji nam nie przeszkadza. Jednak gdy decydujemy się wejść na wyższy poziom duchowości rodzą się konflikty i nasze sumienie oraz sposób postrzegania wyczula się i wyostrza. Mąż w szczerej rozmowie wyznał, że Jemu nie przeszkadza to, co robię ale nie czuje by w tej mojej przyjemności On był. Nie wie, co ja myślę, gdzie wyobraźnią jestem i ma świadomość, że nie jest mi w tym momencie do niczego potrzebny, mogłoby Go nie być.
Problem więc pozostaje nierozwiązany gdyż mając to na uwadze nie uważam za stosowne kontynuować swojej przyjemności a ta którą odczuwam wcale nie jest jakaś nieziemska....o jakiej pisze Kawka. Zrozumiałe to chyba jest, że gdy jest się ze sobą kilkanaście lat przyzwyczajamy się do siebie i do swoich reakcji. Ciało i ta cała seksualność już nie jest taka ważna. Ale......może tak właśnie ma być? Może cieleśnie mamy się powoli wygaszać by pogłębiać naszą duchową więź? Może wcale nie trzeba na siłę wskrzeszać seksualnych bodźców i nie czuć się z tego powodu tak bardzo źle? Wczoraj na mszy św. zaciekawiło mnie drugie czytanie:

,,Mówię wam, bracia, czas jest krótki. Trzeba więc, aby ci, którzy mają żony, tak żyli, jakby byli nieżonaci, a ci, którzy płaczą, tak jakby nie płakali, ci zaś, którzy się radują, tak jakby się nie radowali; ci zaś, którzy nabywają, jak gdyby nie posiadali; ci, którzy używają tego świata, tak jakby z niego nie korzystali. Przemija bowiem postać tego świata.''

Może tu jest odpowiedź. Żyć w wolności, bez przywiązywania się do wszystkiego, co przyjemne. Jesli jest przyjemnie, to dobrze, jeśli mniej, też dobrze, bo nie to jest najwalniejsze. Nie ja, nie moje ciało, nie moje reakcje i bodźce, i w końcu też nie mój mąż. Żyć dla Boga a reszta to tło, dodatek, przyprawa. Ciało przecież słabnie, marszczy się, kruszy.....,,przemija postać tego świata...'' Nam się wydaje, że to wszystko takie ważne , koncentrujemy na tym wszystkie nasze siły i uwagę.....ale czy warto? Wiem na pewno, ze gdyby mi męża brakło, to najmniej albo w ogóle myślałabym o naszym współżyciu. Wspomnieniami szukałabym Go w chwilach gdy kochał mnie i dzieci i cały był dla nas: i ciałem i duszą. Gdy pokonywaliśmy nasze problemy życiowe, gdy rozmawialiśmy, szukaliśmy odpowiedzi, modliliśmy się....
To takie moje przemyślenia na bazie tego, co wczoraj usłyszałam w kościele.

Gdy wspomniałam mężowi o sposobie przeżywania intymnych spotkań Kawki padło z ust męża pytanie: może my się tak naprawdę jeszcze bardzo nie kochamy? Hmmmm. Nam oboju się wydaje, że tak jest ale.....

Nie neguję tego, co pisze na ten temat Kawka. Jestem ciekawa o jaką ową tajemniczą przyjemność i rozkosz chodzi? Z czego ona wynika?
Ciało, żeby się pobudzić potrzebuje różnych bodźców, słów, scen, spontanicznych reakcji i one nie zawsze są takie w stu procentach czyste. W człowieku jest pożądliwość i pożądanie. Ciało nie zareaguje pod wpływem modlitwy i naszych pobożnych zachowań. Kieruje się swoimi prawami i potrzebami.
Dlatego przyznam Kawko, że jestem zaintrygowana tym, co napisałaś. Jeśli możesz, odpowiedz na zadane pytania.
krople rosy

Re: pornografia

Post autor: krople rosy »

Ukasz pisze: 21 sty 2018, 23:16 Warto jednak pamiętać, jak trudna jest komunikacja między mężczyzną i kobietą w tej materii.
Ja uważam, że gdy małżonkowie są emocjonalnie i duchowo blisko siebie to nie ma materii, która jest zbyt ciężka do przegadania. Nagość i obnażenie cielesne jest według mnie tożsame z obnażeniem się emocjonalnym. By być blisko siebie cieleśnie trzeba być blisko emocjonalnie i duchowo czyli bez żadnych barier.

Myślę też, że gdy nie ma więzi i porozumienia między małżonkami seks jest często przeżywany w sposób mechaniczny, wyuczony, powierzchowny. I bywa nudny.
krople rosy

Re: pornografia

Post autor: krople rosy »

S Zona
Nie poczułam się zniesmaczona Twoją propozycją wyjazdu do Skamielnej. Niby dlaczego?

Lustro.....no co Ty? :)
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4408
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: pornografia

Post autor: ozeasz »

Lustro w żaden sposób nie chciałem cię urazić , jeśli uważasz że taka forma dialogu zbliża do rozmówcy , tworzy dobry poziom porozumienia , to ja to widzę inaczej , i nie chcę Ci ani ubliżać , ani zarzucać zła wolę bardziej odbieram to jako zbyt "cięty" jezyk.

Z mojego krótkiego pobytu tu na forum wnoszę że nie jest to pierwsza osoba (Kawka) która próbuje stawiać granice w tym co czyta ,nie tylko i wyłącznie w Twoich odpowiedziach .
Jeśli celem i sensem naszej tu obecności jest wsparcie i pomoc wzajemna w zrozumieniu naszych błędnych zachowań które często są powodem zranień i kryzysów , to może warto bardziej koncentrować się na porozumieniu nie zaś różnicach , które tak , czy tak są często trudnym orzechem do zgryzienia.
Co do tematu ,niestety jestem praktykiem nie teoretykiem i bardziej identyfikuje się z Kawką , wiem co przeżyłem , czego doświadczam, za to nie chcę radzić bo to trudna forma przekazu i najlepiej kiedy zachodzi między ufający sobie osobami.

Lustro mój wcześniejszy wpis m.in.kierowany do Ciebie mówiący "że trudno zrozumieć drugiego dopóki się z nim nie zaprzyjaźnię" wskazuje wg mnie raczej na otwartość do dialogu z Tobą i świadomość trudności w porozumieniu.Pozdrawiam serdecznie.
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
ODPOWIEDZ