Nie. Nikomu nie pisnęłam słowa. Jestem z tym problemem sama. Tu gdzie mieszkam psycholog jest tylko z dostępem prywatnym. Mąż twierdzi, że sobie sam poradzi z sytuacją i prosi o kolejne szanse. Nie ufa psychologom .lustro pisze: ↑16 sty 2018, 13:34 Krople Rosy
Lubilas palić. Ale zrezygnowalas z tego, bo mąż Ciebie o to prosił.
Czulas się wtedy jak w potrzasku? Mysle, ze nie.
Rezygnacja nie była prawie niemożliwa właśnie dlatego, ze TYLKO LUBILAS.
Gdybyś była uzależniona czuła byś się jak wpotrzasku i miała ogromny problem z reztgnacją i nawracajacymi upadkami.
Mam nadzieje, że dostrzegasz różnice pomiędzy lubieniem a uzależnieniem.
Z tego co piszesz, twój mąż ma poważny problem. Czyli to już nie jest tylko lubienie.
Czy mam zapytać kolejny raz...czy szukalas realnej pomocy w twojej sytuacji?
Walka z uzaleznieniem, to nie zabawa.
Trzeba wiedziec, co i jak robić.
Może i twój mąż zgodził by się na fachową pomoc. Proponowalas mu to?
Gdy jest między nami dobrze i nie ma tego syfu to sobie czasem myślę, że może demonizuję problem , że go wyolbrzymiam. Czuję się ze sobą źle, nawet teraz ...jakbym go zdradzała, pisząc tutaj. A przecież jest tyle dobra (olbrzymiego) z Jego strony a ja gdy przyjdzie ten choler.ny moment jakbym o tym nie pamiętała. I wchodzę w swój schemat cierpienia.