Czarku,
sądzę, że generalnie masz rację - to jest raczej skutek głębszych problemów.
Czarek pisze: ↑25 lis 2017, 8:49
A w czasie gdy żony jeszcze nie było to co ten środek zastępował i po co był używany?
Czym innym jest pojawienie się tego "środka", zwykle w wieku dojrzewania, gdy człowiek jeszcze niewiele rozumie ze sfery seksualnej, a czym innym konkretne sytuacje, kiedy wraca pokusa u zamężnego mężczyzny.
Podane przez Ciebie przyczyny mogą chyba występować w różnej konfiguracji - nie wszystkie u wszystkich.
Czarek pisze: ↑25 lis 2017, 8:49
- nieumiejętność rozpoznawania i przeżywania emocji,
Może - ale np. u mnie to chyba zupełnie nie było to. Zdaniem moich różnych rozmówców, bo samemu trudno to ocenić, dobrze rozpoznaję swoje emocje.
Czarek pisze: ↑25 lis 2017, 8:49
- brak kontroli nad popędem seksualnym,
Oczywiście, ale to trochę masło maślane: przecież chodzi właśnie o ten brak kontroli, więc jest on samym problemem, a nie jego źródłem.
Czarek pisze: ↑25 lis 2017, 8:49
- brak świadomości swojej wartości jako człowieka i mężczyzny,
Moim zdaniem to jest bardzo ważne, ale chyba bardziej w krótkiej perspektywie, niż jako generalna cecha osoby. Poczucie własnej wartości to również stan emocjonalny. Gdy jest ono niskie, pokusa staje się o wiele silniejsza, gdy wysoki - łatwo ją odsunąć. Co więcej, ten grzech przynajmniej u mnie powodował dramatyczny spadek tegoż poczucia własnej wartości, co znów otwierało drogę do kolejnego upadku.
Nie napisałem tego w poprzednim poście, a jest to chyba jedna z kluczowych spraw w ewentualnej pomocy ze strony żony. Z racji silnego sprzężenia tego problemu z poczuciem własnej wartości niesłychanie ważne jest ostre rozdzielenie akceptacji osoby od sprzeciwu wobec uczynków. Jednoczesne potwierdzenie szacunku dla męża przy potępieniu tego co zrobił lub robi może być bardzo pomocne. Oczywiście ja sam powinienem to sobie uświadamiać, ale w kwestii samooceny sygnał z zewnątrz, szczególnie od najbliższej osoby, ma wielkie znaczenie.
Czarek pisze: ↑25 lis 2017, 8:49
- niedobory we właściwie rozumianej miłości siebie samego,
Ja tu widzę raczej niewłaściwie rozumianą miłość do siebie samego, ale może mówimy to samo innymi słowami.
Czarek pisze: ↑25 lis 2017, 8:49
- niewłaściwe przekonania na temat tożsamości męskiej i miłości,
Bardzo możliwe. Mógłbyś rozwinąć myśl, wskazać te błędne przekonania, które mogą być podłożem dla tego grzechu?
Czarek pisze: ↑25 lis 2017, 8:49
- brak zdrowej więzi i relacji z Bogiem.
Oczywiście, ale każdy grzech jest taką konsekwencją i zarazem pogłębia ten brak.
Leczenie objawowe na pewno jest gorsze od przyczynowego, ale często konieczne. Te grzechy mają nie tylko swoje źródło, ale także skutki. Warto starać się ograniczyć te drugie, nawet jeśli teraz nie potrafimy właściwie rozpoznać i przezwyciężyć przyczyn. Jedno nie przeszkadza drugiemu, wręcz przeciwnie.